• Nie Znaleziono Wyników

Przeszłość nieprzechodnia?

4. Stan wyjątkowy pamięci

Nie można ocenić emocjonalnego, moralnego i politycznego sensu narracji pamięci w pisarstwie emigrantów, nie uwzględnia‑

jąc retorycznych trybów używanych w ich tekstach do przedsta‑

wiania i analizowania przeszłości. Tryb doświadczeniowy polega najczęściej na zastosowaniu takich form, jak narracja pierwszo‑

osobowa, autobiograficzna, „mówiona”, monolog wewnętrzny i dziennik. Charakterystyczne dla tego trybu są również kon‑

wencje eksponujące doświadczenie egzystencjalne, na przykład romans, powieść o dojrzewaniu, narracja podróżnicza i pikarej‑

ska26. „Mówioną” opowieścią niespełnionego emigranta jest Do-lorado Edwarda Redlińskiego27. Kompozycja tego opowiadania ostentacyjnie wysuwa na pierwszy plan modalność doświadcze‑

niową, narzuconą w tekście ramowym, informującym, że nar‑

rator „mówi do aparatu”. Nawiasowo wtrącone komentarze su‑

gerują, że mamy do czynia z tekstem z pogranicza opowiadania i monodramu. Tryb doświadczeniowy przedstawiania przeszłości obiecuje czytelnikowi, że opisane postaci i zdarzenia mieszczą się w zasięgu indywidualnej lub pokoleniowej (komunikacyjnej) pa‑

mięci narracyjnego „ja”, poświadczonej przeżyciem i osobistym uczestnictwem. Narrator stwierdza utożsamienie „ja” opowieści i podmiotu autobiograficznej pamięci w tekście na przykład śród‑

tytułem: „przecież pamiętam” (Rudnicki, Paluszko, nie wypusz- czaj tramwai! z tomu Można żyć) lub gawędziarskim otwarciem narracji: „mogę ci opowiedzieć ze swojego życia coś” (Łukosz, Gra-barz królów). A jeżeli przyznaje się do fantazjowania – jak narrator Dolorado – to daje do zrozumienia, że rozróżnia faktyczne epizody swojej biografii od fikcyjnych, a doświadczenie od fantazji.

To sygnały zwodnicze. Artykulacja pamięci jest funkcją ko‑

munikacji społecznej, a opowiadanie emigranta uaktywnia różne konteksty mówienia. Narracje jego pamięci odsyłają do zakłóco‑

nej, dwuznacznej retoryki pamięci, ujawnienie lub sproblematy‑

zowanie tego stanu w tekście sprawia więc, że tryb doświadcze‑

niowy staje się refleksyjnym. „To chyba taka reakcja na różnice kultur” – zastanawia się narratorka‑bohaterka Fractali Nataszy Goerke, usiłując rozwikłać „zaszyfrowaną” opowieść o swojej

26 Erll, Literatura jako medium…, s. 242.

27 Edward Redliński, Dolorado, Warszawa, Niezależna Oficyna Wydawnicza, 1985 (pierwsze wyd. – Chicago, Contemporary Images Int’l, 1984).

63

W. Browarny: Przeszłość nieprzechodnia

przeszłości28. Emigrant nie wspomina tak po prostu. Gdy relacjo‑

nuje przeszłość, mówi gdzie indziej lub do innego, mającego inne kompetencje „ty” lub „wy”, mówi na pograniczu dwóch syste‑

mów pojęciowo‑językowych. Narrator Kruszyńskiego wyznaje:

Niewiele pamiętam, zimno, głowa. Starzy mdleli, dzieci wy‑

miotowały. Tak, może odwrotnie, nie pamiętam. Dwa razy milknął silnik, kołysanie stawało się jak do snu, równiejsze, a w ciszy słychać było nie kończące się toasty fal o burtę. Po‑

tem znów zaskakiwał i pracował z wysiłkiem, jakby morze wznosiło się pod górę. Nie rozumiem, dlaczego nazywacie go jeziorem29.

Nie pada słowo „Bałtyk”, obecność polskiej ramy komuni‑

kacyjnej poświadcza tylko zaimek „go” (Bałtyku), a szwedzkiej – dwuznaczny semantycznie i rodzajowo rzeczownik (morze/je‑

zioro, rodzaj wspólny, „męsko‑żeński”). Emigrantom zawsze gro‑

zi nieporozumienie i niezrozumienie, dlatego muszą zastanawiać się, zatrzymywać na poziomie artykulacji, szukać pojemniejszego wyrazu, rozbijać frazeologizmy i porównywać idiomy, uprawiać gry słowne, tłumaczyć się z opowieści. Narrator‑bohater Dolora-do, gdy przyłapuje się na imaginacji, wyjaśnia, że to dlatego, żeby zrozumieć doświadczenie Ameryki i żeby doświadczenie to – już ujęte w fikcję i dzięki niej zrozumiane – opowiedzieć innym. Nar‑

racja w prozie Kruszyńskiego, Goerke, Redlińskiego, Filipiak czy Rudnickiego, subiektywna, a jednocześnie zanurzona w różnych sytuacjach komunikacyjnych, ciągle przekracza więc granicę mię‑

dzy tekstem a metatekstem, między doświadczeniową a refleksyj‑

ną reprezentacją przeszłości.

Narracja pamięci monumentalnej wymaga ujęcia modelowe‑

go lub alegorycznego, pozwalającego nadać przeszłości znaczenie symboliczne. Narrator Niskich Łąk Siemiona, przedstawiając mi‑

grację grupy wrocławskich przyjaciół do „wolnego świata”, sięga po zmitologizowaną pamięć powojennych przesiedleń w Europie Środkowej. Ale życiorysy jego postaci nie układają się w epope‑

ję o utracie ojczyzny, ponieważ nie powielają losów protopla‑

stów, a zsumowane, nie składają się w dzieje zbiorowe zamknięte w mitycznych ofiarniczo‑bohaterskich cyklach. Model wędrówki

28 Natasza Goerke, Fractale, Poznań, Wydawnictwo Obserwator, 1994, s. 105.

29 Zbigniew Kruszyński, Schwedenkräuter, Kraków, Oficyna Literacka, 1995, s. 6.

ludów dla narratora Niskich Łąk, sceptycznego wobec romantycz‑

nej historiozofii, stracił znaczenie źródłowe, do niczego nie zobo‑

wiązuje emigrantów lat osiemdziesiątych. Narracja pamięci mo‑

numentalnej zamiast podtrzymywać tożsamość narodową jako misję martyrologiczną, faktycznie ją dyskredytuje.

Monumentalny tryb przedstawiania przeszłości występuje w literaturze diaspornej stosunkowo często, ale szybko przeradza się w ujęcie antagonistyczne lub refleksyjne. Christian, główny bohater i narrator Szpitala Polonia Załuskiego, przypomina sobie przeszłość, rozciągając metaforyczny widok z gdańskiego dachu na tysiącletnią historię miasta. Inscenizacja tej historii „ocza‑

mi pamięci” przywołuje „elektryka, który wstrząsnął światem”

i „papieża z dalekiego kraju”, aby w końcu Prusakom, Krzyża‑

kom, Niemcom, Rosjanom i komunistom przeciwstawić „tylko nasz” Gdańsk30. Monumentalizm tego wyobrażenia (ustanowie‑

nie punktów węzłowych dziejów) nie zmienia faktu, że byłaby to płaska narracja antagonistyczna, gdyby narrator sam wierzył w ce‑

lowość dziejów miasta. Tak nie jest. Nim Gdańsk w tej opowieści stanie się ostatecznie „nasz”, narrator – mówiący już spoza kadru polskiej historii – zakwestionuje sens opowiadania o przeszłości w kategoriach początku, przełomu i końca, sens tradycyjnej, fi‑

nalnej narracji pamięci zbiorowej, prowadzącej do ustanowienia

„ostatecznego” ładu. Bez tej wiary nie można wspomnianych

„widoków” złożyć w historię. Analogicznie w prozie Gretkow‑

skiej. Gdy pierwszoosobowa narratorka‑bohaterka My zdies' emi-granty rekonstruuje dzieje Marii Magdaleny, świętej ladacznicy i wiecznej tułaczki, mityzuje i sakralizuje życiorys współczesnej emigrantki. Ale jednocześnie z trybem monumentalnym urucha‑

mia tryb antagonistyczny tekstu o przeszłości (tworząc herstory) oraz refleksyjny, rozwijając równoległą opowieść o pisaniu antro‑

pologicznej rozprawy o historii i pamięci kulturowej.

Tryb pamięci antagonistycznej dochodzi do głosu w formie argumentacji, polemiki, stereotypu. Śladem tej retoryki w pisar‑

stwie emigrantów lat osiemdziesiątych jest, przykładowo, ana‑

logia sytuacji narodów – polskiego i afgańskiego31 – walczących

30 Krzysztof M. Załuski, Szpital Polonia, Poznań, Wydawnictwo Obserwator, 1999, s. 30.

31 Analogia ta okazuje się w prozie diaspornej powierzchowna, ponieważ naskórkowe podobieństwa nie równoważą odmienności, które ujawniają się podczas porównywania wspomnień emigrantów z obu krajów. Na przykład w prozie Łukosza mityczny Afganistan jest metonimią Polski lat 80., krainy nonsensowo‑egzotycznej z punktu widzenia amerykańskiej bohaterki, ale i raj‑

65

W. Browarny: Przeszłość nieprzechodnia

o polityczną suwerenność z tym samym okupantem (Gretkowska, Filipiak), porównywanie stanu wojennego do II wojny światowej, a najnowszej emigracji – do powojennych, masowych przesiedleń.

Trybowi antagonistycznemu odpowiada najczęściej dialog lub dyskursywny monolog. Metatekstową ramę Odwiedzin, pierwsze‑

go i najdłuższego opowiadania z tomu Można żyć, debiutu Rud‑

nickiego, tworzy stylizowane na osiemnastowieczną powiastkę argumentum, umieszczone na początku każdego rozdziału. To sar‑

kastyczna zapowiedź opisanych w nim przygód i pyskówek. Autor przewrotnie wykorzystuje formułę opowieści z tezą, a raczej z kil‑

koma tezami, gdyż postaci Odwiedzin – matka, pan Stanisław, niemiecki policjant – przedstawiają przeszłość w formie różnych pamięci zbiorowych. Narracyjne „ja” może albo przyłączyć się do opowieści jednej ze stron, albo porównywać narracje o przeszłoś‑

ci, nie utożsamiając się całkowicie z żadną z nich. Arytmetyka pamięci diaspornej w prozie Rudnickiego prowadzi do rozwiąza‑

nia nie‑antagonistycznego, ponieważ sumą sprzecznych pamięci i przeciw‑pamięci jest groteska, nielogiczność, informacyjny szum i pustosłowie. Emigracyjna pamięć jest niekonkluzywna.

W prozie Filipiak, Siemiona czy Redlińskiego na amerykańskiej egzystencji postaci ciąży martyrologiczne wyobrażenie polskiej narodowej tożsamości, określone figurą „żywego trupa”, zombie lub Frankensteina – „kreatury ulepionej z trupów” (Filipiak). Lite‑

racko‑filmowa alegoria „żywego trupa” jest oznaczona podwójnie.

Z jednej strony to swojski, romantyczny, chociaż subwersywny

„Frankenstein narodów” (Filipiak), z drugiej – ikona kultury ame‑

rykańskiej. Figura „żywego trupa” nadaje pamięci pokoleniowej wychodźców lat osiemdziesiątych monumentalną rangę pamięci kulturowej. Tylko stając się obrazem, znakiem kultury, doświad‑

czenie może przetrwać i nabrać znaczenia w zmiennej „retoryce pamięci”. Natomiast w stosunku do polskiej zbiorowej tożsa‑

mości to ujęcie deprecjonujące, prowokacyjne, ale i refleksyjne, ponieważ źródłem owej tożsamości jest, także w latach osiem‑

dziesiątych, historia uprawiana, czy raczej wyznawana, jako dzie‑

je katastrof i ofiar. Antagonistyczne nazwanie tej historiozofii „po imieniu” jest na emigracji, pod wpływem diametralnie innych wi‑

zji dziejowych, niemal nieuniknione.

Emigracyjny podmiot należy do rodzimej retoryki pamięci i za‑

razem włącza się w rzeczywistość wielokulturowego, obyczajowo

skiego ogrodu pierwszej miłości. Zob. Jerzy Łukosz, Afgański romans, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1997.

zróżnicowanego środowiska imigrantów Nowego Jorku, Paryża lub Hamburga. Mechanizm dostosowania pamięci prywatnej do pamięci zbiorowej nie działa w tych warunkach skutecznie. Każde przywołanie monumentalnego lub antagonistycznego trybu repre‑

zentacji przeszłości uruchamia w narracyjnym „ja” poczucie dy‑

stansu do ciągle schizofrenicznej pamięci. Gdy narratorka Śmierci i spirali Filipiak odwołuje się do osobistych doświadczeń, zorga‑

nizowanych wokół studenckiego strajku politycznego, opowieść o przeszłości nie może się całkowicie zmieścić w formie mitycz‑

no‑rytualnej. Narracja zapowiadająca się na życiorys heroiczny, pasujący do tradycyjnego modelu kulturowego, nie przystaje do erotycznych i emancypacyjnych pragnień nowojorskiej imigrant‑

ki. Nie potwierdza jej społecznej tożsamości, lecz ją komplikuje.

Na podobnej zasadzie seksualna odmienność, ironiczny stosunek do narodowej tradycji i historii lub publicznej roli polskiego emi‑

granta nie pozwala postaciom Manueli Gretkowskiej, Grzegorza Musiała, Janusza Rudnickiego, Nataszy Goerke i Piotra Siemiona

„zadomowić się” w polskiej pamięci zbiorowej. Nie twierdzę, że w tekstach tych pisarzy nie funkcjonuje monumentalna czy an‑

tagonistyczna retoryka przeszłości, przeciwnie, obie pojawiają się często, ale szybko przeradzają się w refleksję.

Z refleksyjnym trybem pamięci łączą się sygnały autotema‑

tyczne i metaliterackie, zaznaczające, na przykład, rozdwojenie narracyjnego „ja” pod wpływem dwuznacznych wspomnień (Do-lorado Redlińskiego), przemieszczanie się podmiotu od subiek‑

tywnej narracji o przeszłości do ogólnej refleksji o mechanizmach pamięci lub historiografii (My zdies' emigranty Gretkowskiej), nie‑

przejrzystość i niejednoznaczność tekstowej reprezentacji świata minionego (Schwedenkräuter i Szkice historyczne Kruszyńskiego), sprzeczność historycznie uzasadnionych racji moralnych lub po‑

litycznych (Można żyć Rudnickiego). Każdy sygnał refleksyjności stawia podmiot w sytuacji obserwatora pracy pamięci w tekście, procesu zastępowania przeszłości znakami i obrazami, a zatem re‑

toryka refleksyjna podważa „naturalność” pamięci kolektywnej.

Typową, literacką formą tej retoryki jest metafikcja.

Metafikcja w prozie diaspornej obejmuje co najmniej trzy konwencje narracyjne: (1) stematyzowaną refleksję nad literaturą, (2) opowieść o pisaniu i (3) dziennik pisarza. Konwencja pierw‑

sza najsilniej odwołuje się do monumentalnego i antagonistycz‑

nego trybu pamięci. Literackie tradycje – od diariusza „dawnych Sarmatów” Filipiak do „wierszy Mickiewicza” Rudnickiego – od‑

powiadają pamięci kulturowej, związanej z tożsamością narodo‑

67

W. Browarny: Przeszłość nieprzechodnia

wą. Nawiązanie do nich stwarza w tekście odległe, symboliczne tło egzystencjalnej i artystycznej świadomości pisarza‑emigranta, rozpiętej między przeszłością a teraźniejszością, życiorysem wy‑

kreowanym a realnym życiem, obrazem świata a samym światem.

Filipiak posługuje się pamięcią autobiograficzną, monumentalną i antagonistyczną, ale akcentując swój dystans do mentalności zapisanej w sarmackim diariuszu, zajmuje krytyczną postawę wo‑

bec każdego, zbyt oswojonego, obrazu świata.

Gdybym chciała kiedyś napisać prawdziwy diariusz, jak to czynili dawni Sarmaci, […] pozwoliłabym też sobie na prze‑

słanie: aby pamiętać od czasu do czasu, iż ta rzeczywistość, którą właśnie oglądasz, nie jest jedyną i ostateczną, że pra‑

wa przez nią stworzone nie pochodzą od wyroczni, lecz od ludzi, że są tylko częścią większego, nieustannie zmieniają‑

cego się, pulsującego obszaru słów i zmysłów, pojęć i pra‑

gnień, że znajdują się poza nią też inne, podobnie realne, niewyczerpane możliwości32.

Mimo że w opowieści o pisaniu i dzienniku pisarza propor‑

cje między trybami retorycznymi mogą rozkładać się inaczej niż w metafikcji stematyzowanej, narracyjne „ja” funkcjonuje po‑

dobnie. Autobiograficzna umowa tekstów Gretkowskiej, Musiała i Rudnickiego uruchamia w pierwszej kolejności doświadczenio‑

wy tryb prezentacji pamięci. Natomiast narracja metafikcjonal‑

na przenosi ją na poziom polityczny, historyczny i metaliteracki, gdzie dochodzą do głosu monumentalne i antagonistyczne ujęcia przeszłości. Ale nawet na tym tle osobiste doświadczenia komuni‑

stycznych szykan lub strajków solidarnościowych nie urastają do rangi mitu fundacyjnego (mitu wspólnoty). Dlaczego? Metalite‑

racka praca podmiotu, mimo że nadaje wspomnieniom charakter symboliczny, zarazem nie pozwala ich sprowadzić do integralnej pamięci zbiorowej, ponieważ w metafikcji narracja pamięci poja‑

wia się w trybie refleksyjnym, odsłaniającym umowność i cząst‑

kowość każdego obrazu nader nieoczywistej przeszłości.

32 Izabela Filipiak, Niebieska menażeria, Warszawa, Wydawnictwo Sic!, 1997, s. 207.