• Nie Znaleziono Wyników

w podobnych scenach późniejszego filmu Ślesickiego, Śpiewy po rosie, 1982), a powstała zeń wzburzona, spieniona woda wypływa jako efekt wspólnego wysiłku młodych ludzi119. W pragnieniu ero-tycznym, ciężkiej pracy i pierwszym papierosie, którym nastolatek (oczywiście) się zakrztusi, umykają dziecięce lata Mietka. Po skoń-czonej robocie chłopak siądzie na polanie. Wydycha dym z papie-rosa i patrzy w niebo. Tam, w górze, kołuje ptak, który nie ma już gdzie usiąść. I znowu widzimy walące się drzewa. W artykule dotyczącym Płyną tratwy Piotr Pławuszewski pisze o tej scenie:

Trwający około minuty, dynamiczny montaż krótkich ujęć, ilu-strujących bezpardonowe wtargnięcie człowieka do świata natu-ry. Przeplatają się więc obrazy walących w drzewo drwali, zdewa-stowanego szałasu, sunącego niby w ucieczce węża, umykającej wiewiórki, aż w końcu ekran zapełniają zrywające się do odlotu ptaki120.

Nie ma już szałasu ani zwierząt, ani drzew. Ostatnia scena filmu sugeruje jednak pewną cykliczność. Powracamy do chatki, z której kiedyś (wczoraj?) wyruszył poszukujący przygód chłopak. Kocur przechadza się po dachu. Niby wszystko jest po staremu. Mietek nie patrzy już jednak tęsknie za dorosłymi rowerzystami, lecz sam przygotowuje się na podwórzu do wyjazdu na oryl. A nieopodal, przy jeziorze, jego młodszy sąsiad wypływa łodzią na ekspedycję po magicznych, srebrnych kanałach. Niezmiennie płyną tratwy.

Trup w lesie

Gęste baśniowe lasy, magnetyczne pejzaże malarskie czy filmowe służyły w przytoczonych przykładach jako przestrzeń transformacji. „Przekroczyć próg lasu znaczy przejść w odmienny świat, w którym my sami ulegamy przemianom”121, pisze Roger Deakin. W domkach czarownic albo zbudowanych własnoręcznie chatach inicjacyjnych młodzi chłopcy stawali się mężczyznami,

119 Sea Foam, hasło. W: T. Andrews: Dictionary of Nature Myths: Legends of the Earth, Sea and Sky. Oxford 1998, s. 173.

120 P. Pławuszewski: „Takim zapamiętałem Mietka”…, s. 291.

121 R. Deakin: Wildwood: A Journey Through Trees. New York 2007, s X.

w otoczeniu rajskich lagun dziewczęta poznawały smak erotycz-nych uniesień. Natura daje odpowiedzi i zadaje pytania tym, którzy wsłuchają się w jej głos, pochylą nad jej tajemnym szyfrem.

Przyroda przypomina o przemijalności życia, podrzucając młodym wędrowcom gnijące ciała rówieśników, pozwala się usamodzielnić i wypróbować pierwotne instynkty, bez zażenowania ujawnia swą naturalną sensualność i wreszcie – nawołując w duchu kan-towskiej wzniosłości o moralnej powinności człowieka – ulega jego cywilizacyjnym przekształceniom. Inicjacyjne przeprawy to podróże romantyczne, skupione na wynajdywaniu nowego siebie na ostrym klifie, w morzu mgły. Romantyczna wyprawa, stwierdza Janina Kamionka -Straszakowa, „to taki szczególny

»ruch czasu«, który dokonuje transformacji jednostki, modyfikuje jej świat wewnętrzny”122. Ale tułaczka w poszukiwaniu siebie nie trwa wiecznie. Chłopcy, zakochani w przyrodzie, zamieniają tratwy Hucka Finna na szarówkę dnia codziennego; romantycy uświadamiają sobie z goryczą, jak różni się rzeczywisty świat od kart powieści pochłanianych w młodości. Marta Piwińska snuje domysły na ten temat:

To było chyba tak: Dorastając, przyszły romantyk czytał. Czy szedł do lasu, czy szedł ulicą, patrzył w druk i szukał tam sie-bie. W pewnej chwili trzeba było jednak zacząć „żyć naprawdę”;

przedmiot naszej rekonstrukcji wtedy patrzył, jak żyją inni lu-dzie i przed oczyma otwierała mu się przepaść123.

Wielkie nadzieje zmieniają się we wspomnienie dawnego roz-marzenia. Z biegiem czasu dla dorastającego człowieka przepastna otchłań lasu, miejsce niejasnych jeszcze w młodości metamorfoz, zamieni się w obraz – symbol znaczący (co odkrywa się dopiero po latach) – most, który łączy dzieciństwo z dorosłością. Wydłużają się we wspomnieniach przebyte odcinki dróg, gęstnieją drzewa.

William Wordsworth z perspektywy czasu analizuje doświadczenia związane z ukochaną w młodości przyrodą:

W pustych pokojach i łoskocie miasta One mi niosły w godzinach znużenia Uczucie błogie, we krwi doświadczane

122 J. Kamionka -Straszakowa: Zbłąkany wędrowiec. Z dziejów romantycznej topiki. Wrocław 1992, s. 116.

123 M. Piwińska: Złe wychowanie… , s. 128.

75

Trup w lesie

I w głębi serca i przenikające

Swym dobroczynnym spokojem do czystszej Sfery umysłu. Może te uczucia,

Ich błogość, której już się nie pamięta – To najsilniejsze, najważniejsze źródło

Wszystkiego, co jest w człowieku najlepsze124.

Były wędrowiec nie zawsze odnajduje w tej nostalgicznej za-dumie krzepiące refleksje. Smutek często potęguje konfrontacja z wielkim baśniowym lasem. Być może dorosły już bohater wybie-rze się jeszcze kiedyś w stronę ciemnych borów, wierząc, że odnaj-dzie tam to, co niegdyś pozostawił – żądnego przygód odnaj-dzieciaka.

Próżne to wysiłki. Opisuje je Stanisław Czycz w autobiograficznym opowiadaniu Nie wiem co ci powiedzieć. Dwójka mężczyzn, przyja-ciół z dzieciństwa, wybiera się szlakiem dawnych, młodzieżowych eskapad na przepojoną goryczą wędrówkę:

…zabieraliśmy wszystko, wyruszaliśmy, na głupie chodzenie po lasach, jakże smutne w gruncie rzeczy, o ile nie rozpaczliwe, choć mówiliśmy sobie, że radosne, a jeżeli trochę i melancholijne, to tą jakby uroczystością przyrody, a w każdym razie zdrowe, i da-jące wytchnienie, – po czym? mogliśmy się sami siebie zapytać, po jakich to wielkich emocjach, zdarzeniach? i czy nie z ich bra-ku – i już nie zdarzeń, lecz czegokolwiek choćby trochę ożywia-jącego – wyruszyliśmy tu nie aby ich szukać – bo skąd by tutaj i jak – ale aby ich już nie oczekiwać, tak daremnie, w drętwocie dnia za dniem, tygodnia za tygodniem, – ale przeniknięte było to wszystko jednak jakby nostalgią za nimi…125.

Jeśli coś jeszcze kryje się za zarośniętym szałasem, to jest to trup małego chłopca czy dziewczynki. W omawianych filmach coming of age (podobnie jak w poezji Williama Wordswortha) optyka krajobrazów dorastania jest podwójna. Przewija się w nich zarówno buzujące, intensywne życie, jak i nostalgia związana z dogasaniem, z ciałem gnijącym w zielonych krzakach. Tak się kończy nasza pierwsza podróż.

124 W. Wordsworth: Wiersze napisane w górach, w odległości kilku mil od Opactwa Tintern, podczas powtórnych odwiedzin brzegów rzeki Wye 13 lipca 1798 roku. Przeł. Z. Kubiak. W: Idem: Poezje wybrane. Warszawa 1978, s. 25.

125 S. Czycz: Nie wiem co ci powiedzieć. Kraków–Wrocław 1983, s. 136.

Rozdział 2

Letniska

Kiedy byłem młody, Sierpień trwał trzy miesiące.

Trzy miesiące pogody nad rzeką i na łące

[…] Dlaczego sierpień teraz Trwa ledwie dwa tygodnie?

Nikogo nie przekonam Nikomu nie udowodnię […]1

Lato trwało kiedyś dłużej. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy młode lata mają już za sobą2. W literackiej twórczości wspomnie-niowej i potocznych refleksjach dotyczących dzieciństwa przewija się zadziwienie niezwykłością działania czasu subiektywnego. In-trygujące, że patrząc wstecz, tych kilka–kilkanaście pierwszych lat życia rozciąga się dla nas w nieskończoność, podczas gdy kolejne okresy życiowe zdają się coraz krótsze. I coraz mniej znaczące.

Opisy dzieciństwa i wczesnej młodości w pamiętnikarstwie literac- kim rozpisane są na setki stron, konfrontując się z potraktowanym niejednokrotnie po macoszemu okresem późnej dorosłości3.

Na nostalgię za wiosną życia zachorować można zaraz po prze-kroczeniu młodości, faktem jest jednak, że im jesteśmy starsi, tym większą wagę przykładamy do tego okresu, w którym kształtowała się nasza osobowość. Podobno najlepszą muzykę grali, kiedy mieliśmy około dwudziestu lat, wtedy też przeczytaliśmy najważ-niejsze w życiu książki. Efekt ten ma swoją nazwę – w Fabryce nostalgii Douwe Draaisma określa się go mianem „wybrzuszenia reminiscencji”, zwracając uwagę na skoncentrowanie wspomnień

1 M. Hemar: Sierpień. W: Idem: Liryki, satyry, fraszki. London 1988, s. 364.

2 T. Beller: J.D. Salinger: The Escape Artist. Boston–New York 2014, s. 11.

3 D. Draaisma: Fabryka nostalgii. O fenomenie pamięci wieku dojrzałego.

Przeł. E. Jusewicz -Kalter. Wołowiec 2010, s. 85–86.

starszych ludzi wokół transformacyjnego czasu ich dojrzewania4. W jesieni życia najprzyjemniej przywołuje się etap niepewności i wieku nastoletniego. Niewielki czasem urywek adolescencji służy na starość za niewyczerpane źródło wspomnień, fabrykę wytwa-rzania refleksów przeszłości. To, co zastane, kurczy się i blednie.

Napędem reminiscencji dojrzałego wieku jest więc młodość ze swym nieumiarkowaniem, burzliwością, zamiłowaniem do przy-gód. Sama przygoda zresztą przypisana jest immanentnie niedoj-rzałości, bo tylko wtedy gotowi jesteśmy zaangażować w nią całe nasze siły życiowe. Przygoda miłosna lub przygoda w ogólności posiada, zdaniem Georga Simmela, wyraźnie zaznaczony począ-tek i koniec, a w swoim krótkim trwaniu wyrywa nas przelotnie z objęć codzienności i ciągnie w kierunku ziszczenia uśpionych tęsknot5. Im starsi jesteśmy, im bardziej refleksyjni, tym dalej nam do prawdziwych przygód. Młodość nie analizuje, lecz po prostu przeżywa, to znaczy: koncentruje się na intensywnym tempie bar-dziej niż na treści doświadczenia i to właśnie predestynuje ją, jak mówi Simmel, do zgłębiania ducha przygody6. Przygoda nawołuje młodzieńca, by nie myślał za dużo, lecz po prostu dał się ponieść.

Trzeba zaznaczyć, że doskonałe przeżycie młodości, do-świadczenie ujmujących przygód (miłosnych, erotycznych) oraz zagubienie się i odnalezienie na romantycznych wędrówkach może być niełatwe w czasie reglamentowanym przez obowiązki szkolne i dodatkowe aktywności, mające przysposobić wychowanka do roli zawodowej, jaką podejmie po skończonej edukacji7. Przypomnijmy, że na połowę lat pięćdziesiątych przypada światowa erupcja youth culture; utworzone zostaje wówczas pojęcie nastolatka – niemal odrębna kategoria bytowa, która zezwala młodemu człowiekowi być młodym, rządzić się kaprysem i buzującymi hormonami, mieć własne zainteresowania, odrębne potrzeby rynkowe8. Ówczesna kultura młodzieżowa, jeśli spojrzeć na nią przez pryzmat wytwa-rzania ideologii, służyć miała wyprofilowaniu matrycy wzorcowego

4 Ibidem, s. 84.

5 G. Simmel: Filozofia przygody. W: Idem: Most i drzwi. Wybór esejów. Przeł.

M. Łukasiewicz. Warszawa 2006, s. 256–271.

6 Ibidem, s. 267.

7 J. Dewey: Praca i czas wolny. Przeł. Z. Doroszowa. W: Praca i wypoczynek.

Red. K. Gutfański. Gdańsk 2012, s. 43.

8 The New Yorker Magazine. The 50s: The Story of a Decade. New York 2015, s. 455; J. Hyams: Hoop Skirts and Ponytails – A Fifties Memoir. John Blake Publishing Ltd 2016 (e -book).

79

Rozdział 2. Letniska

nastolatka – trochę krnąbrnego, wariackiego i spontanicznego, cią-gle plasującego się jednak w schemacie sympatycznego dzieciaka z sąsiedztwa. Narodziny młodości były więc równocześnie jej skrępowaniem. W tym samym czasie powojennych przekształceń uwidoczniło się zjawisko traktowania dziecka jako inwestycji na przyszłość9. Młody człowiek, przygnieciony wielkimi planami narzuconymi przez starsze pokolenia, miał coraz mniej czasu na swobodne nicnierobienie. Czas wolny od szkoły – mówiło starsze pokolenie – powinien być wykorzystany efektywnie. W ten sposób zduszeniu ulegało wszystko to, co nieukształtowane, autentyczne, wymykające się formie.

Młodość oczywiście znajduje drogi ujścia. Pomiędzy szkołą a dodatkowymi „rozwijającymi potencjał” zajęciami znajdzie się kilka godzin na przesiadywanie na trzepaku albo eksplorowanie nieużytków za osiedlem. Czasem, kiedy takie próżnowanie jest szczególnie usprawiedliwione, są wakacje. Lato trwało kiedyś dłu-żej, bo nie krępowało się go troską o efektywność czasu wolnego.

Absolutna samodzielność nastolatka, dobrowolne wystawianie się na próby inicjacyjne utrudnione jest przewrażliwieniem drętwych opiekunów. A jednak… lato to wolność. Gorące wieczory i późne zachody słońca usypiają czujność najsurowszych wychowawców, zaś wyrwanie się z męczącej rutyny zajęć lekcyjnych daje młodemu człowiekowi cały dzień do swobodnego zagospodarowania. Gary D. Schmidt opisuje słodki moment przebudzenia z myślą, że dzisiaj i przez najbliższe tygodnie (a może już na zawsze) nie trzeba iść do szkoły:

Nasze najważniejsze wspomnienia dotyczące lata pochodzą z dzieciństwa, kiedy budzimy się w czerwcowy poranek i nagle przypominamy sobie, że szkoła się skończyła. Lato rozciąga się przed nami bezkreśnie w przestrzeń nieskończonego. Wszystko jest odmienione. Zanikają stare nawyki. Nieubłagany zwykle szkolny autobus nie przyjeżdża. Milkną dzwonki na cichych ko-rytarzach szkolnych. A cały świat jest soczyście zielony i będzie zielony na wieki wieków. Oczywiście tak naprawdę nie będzie tak zawsze – nawet dziecko wie, że lato musi się kiedyś skończyć.

Ale nie tak się to odczuwa tego pierwszego poranka, kiedy nawet zapachy są inne […] To są właśnie letnie wakacje, wakacje będą-ce głębokim przeczuciem tego, że świat otwiera się na nowe

do-9 L. Spigel: Seducing the Innocent: Childhood and Television In Postwar Ame‑

rica. W: The Children’s Culture Reader. Red. H. Jenkins. New York 1998, s. 111.

znawanie rozkoszy, na zabawy, radości i podtrzymywania iluzji, iż ten stan będzie trwał wiecznie10.

Nieprzerwana letnia idylla bogata w sensualne przyjemności, wolna od zobowiązań, wyłania się z tekstów kultury obracają-cych się wokół dorastania niczym zbiorowe złudzenie zrodzone z tęsknoty za dzieciństwem, zapomniany strzępek dawnego snu.

Przynosi barwy złocistożółte i te pełne zieleni, ale nie krystalizuje się w spójną formę. Iwan Bunin w powieści autobiograficznej Życie Arseniewa podkreśla, że w głębi swojego dzieciństwa dostrzega tylko ciepłe dni letniego sezonu, „to, co barwne i słoneczne”

i nie wcześniej niż w czasie dorastania objawiło mu się istnienie pozostałych pór roku11. Chłodne okresy kulą nas w przytulny kłębek zimowego snu i dopiero wiosna wyrzuca nas z tej zacisznej kameralności w kierunku szerokich przestrzeni. Lato zaś dopełnia dzieła. Wymarzone rajskie lato zachęca do głębszego eksplorowa-nia świata, rozpostartego daleko poza nas samych. Nie liczą się już specjalnie kominek, koc i mamine ramiona. Kiedy jest ciepło i widno, lasy i parki są równie gościnne jak domowe pielesze –

„lato przekształca cały świat w Eden”12. W maju, czerwcu, lipcu rodzi się nadzieja na tysiące wspaniałych dni. A te dni należą do młodych. W powieści inicjacyjnej Inne zasady lata Benjamin Alire Sáenz stara się opisać istotę lata młodości: „W lecie miało chodzić o wolność, młodość, brak szkoły i obowiązków, przygodę i odkry-wanie. Lato księga nadziei”13.

Cudowne lato z wczesnego dzieciństwa może współbrzmieć z wakacjami nastolatka, tyle że u progu dorastania na leniwość i swobodę gorących dni padają wyraźniej akcenty erotyczne. Ten okres przejściowy opisuje Bruno Schulz we fragmencie wprowa-dzającym do inicjacyjnego opowiadania Sierpień: „Wertowaliśmy, odurzeni światłem w tej wielkiej księdze wakacji, której wszyst-kie karty pałały od blasku i miały na dnie słodki od omdlenia miąższ złotych gruszek”14. W sercu lata doświadczanego przez dojrzewającego człowieka czyha lepka obfitość, która sama prosi

10 G.D. Schmidt: Summer a Spiritual Biography of the Season. Woodstock 2005, s. 9.

11 I. Bunin: Życie Arsieniewa. Przeł. M. Mongirdowa. Warszawa 1965, s. 19.

12 Yi -Fu Tuan: Przestrzeń…, s. 174.

13 B. Alire Sáenz: Inne zasady lata. Przeł. A. Skowron. Bielsko -Biała 2013, s. 220.

14 B. Schulz: Sklepy cynamonowe. Kraków 1957, s. 5.

81

Rozdział 2. Letniska

się o konsumpcję. Najodpowiedniejsze okoliczności do miłosnych i seksualnych inicjacji stwarza wyjazd. Niezależnie zresztą od wieku letników, wakacyjny wypoczynek w swych kulturowych wyobrażeniach czasu niezwykłego i odświętnego przywodzi na myśl życzenie wakacyjnej miłości, objawia głód przygody erotycz-nej. Wakacyjna miłość zwykła kojarzyć się z intensywnym i prze-lotnym zauroczeniem, uczuciem niemożliwym do podtrzymania w szarej codzienności:

Letnia miłość jest najwspanialszą miłością na świecie. […] Wszyst- ko w niej przychodzi bez trudu. Smutna prawda o lecie (i letniej miłości) jest jednak taka, że jedno i drugie nie trwa tak długo, jak byśmy sobie tego życzyli. Szybko (za szybko) spada z drze-wa ten przejrzały owoc, wtedy też trawy zaczynają wysychać z gorąca i wakacje chylą się ku końcowi. Letnia miłość tak jak odpowiadająca jej pora roku naturalnie wypala się i przestaje rosnąć15.

Letnie uczucie jest doskonałą simmelowską przygodą, bo trwa intensywnie i zamyka się w ścisłych ramach czasowych. Ustatko-wani, dojrzali urlopowicze z reguły odnajdą w niej nie więcej niż sympatyczny przerywnik dla małżeńskiej nudy, z kolei dla dorasta-jących dziewcząt i chłopców letnie uczucie może być pierwszym poważnym porywem serca – bezgranicznym zatraceniem i wielkim rozczarowaniem. Powieść inicjacyjna i film coming of age chętnie wykorzystują właśnie tę aurę gorących dni lata, by snuć historie o dojrzewaniu znaczonym zarówno „szałasowym” rytuałem przej-ścia, jak i tym miłosnym, ustanowionym przez pierwsze uczucie.

Przebudzenie w pierwszym dniu wakacji, młodzieńcze wędrówki, zadurzenia na letnich obozach – to wszystko wyznacza raczej swo-bodne skojarzenia inicjacji z czasem gorących dni lata. Czy można między nimi znaleźć analogie bardziej uchwytne?

Folklorysta Jack Santino, analizując, jak święta i tradycje zwią-zane z porami roku wykorzystywane są w kulturze popularnej, stwierdza, że lato (choć oczywiście występuje we wszelkich gatun-kach narracyjnych) w szczególny sposób manifestuje się właśnie w opowieściach o dorastaniu16, ze względu na odpowiadający letniej porze kalendarz szkolny bądź akademicki. Promocja do następnej

15 B.H. Andrews: The Seasons of LOVE. Bloomington 2010, s. 17.

16 J. Santino: New Old ‑fashioned Ways: Holidays and Popular Culture. Ten-nessee 1996, s. 79.

klasy (lub nierzadko ukończenie liceum) wyznacza początek histo-rii, w której przemiana bohatera sprzężona jest z czasem trwania wakacji. Historia ulega domknięciu wraz z jesiennym powrotem do szkoły – czasem weryfikacji tego, co przyniosło ostatnie lato.

Wakacje to „czas poza czasem”, w którym młody człowiek może poznać cały świat, doświadczyć nadzwyczajnych przygód i umrzeć z miłości, by potem pokornie, z lekkim może smutkiem wrócić do szkoły, pracy, monotonii.