• Nie Znaleziono Wyników

trynalnych w przedmiocie uzasadnień przedawnienia roszczeń

Próbując odkodować ratio legis instytucji prawnej o tak dawnym rodowodzie jak przedawnienie, siłą rzeczy polegać można tylko na zachowanych źródłach pisanych, co zawsze pozostawia w stanie wątpliwości, czy aby wynikające z tych źródeł okoliczności można uznać za pewne. Wszak relewantne zdarzenia mogły nie zostać w ten sposób utrwalone lub materiał, na którym je utrwalono nie przetrwał; być może do innych źró-deł rzucających odmienne światło na przyczyny wprowadzenia określonych rozwiązań prawnych nie udało się dotrzeć bądź ich nie przetłumaczono, albo uległy zniszczeniu itp. itd. Mając na uwadze wynikającą z tego typu przyczyn nieusuwalną niepewność, trzeba jednak zauważyć, że niewątpliwie by ustalić motywy wprowadzenia określonej instytucji do prawa w ogóle, trzeba sięgać tak daleko − aż do jej rzeczywistej genezy (na tyle, na ile było to możliwe z uwagi na dostępność źródeł i ograniczone ramy rozważań, próbowano czynić to w Rozdziale I). Jednocześnie nie pozwala to zaakceptować

wnio-sku, jakoby nie było ratio legis instytucji przedawnienia172, przynajmniej rozpatrywanej

historycznoprawnie (bo obecnie, jak wykazano powyżej, można tu mieć bardzo poważ-ne wątpliwości, aż po zapoważ-negowanie w ogóle istnienia jakiegokolwiek uzasadnienia dla przedawnienia roszczeń de lege lata). Zauważyć należy, że do tej ostatniej konstatacji o braku wspomnianego ratio legis prowadzi T. Pałdynę odmienna ocena przyczyn i skutków określenia różnej długości terminów przedawnienia w stosunku do poszcze-gólnych typów roszczeń, co z kolei skłania tego autora do doszukiwania się ratio legis

poszczególnych terminów przedawnienia173. Rzeczywiście, gdyby tak spoglądać na to

172 Tak: T. Pałdyna, Przedawnienie w polskim prawie…, s. 69.

173 Ibidem, s. 69. Przy tym zauważyć należy, że np. obowiązywanie różnorodnych terminów

przedaw-nienia roszczeń raczej może prowadzić do obalenia nie tyle poglądu o istnieniu jakiegokolwiek uzasadnie-nia dla istnieuzasadnie-nia instytucji przedawnieuzasadnie-nia jako całości, lecz raczej podważa zasadność argumentu, w myśl którego za obowiązywaniem norm przewidujących przedawnienie miałoby przemawiać to, że z biegiem czasu powstają trudności dowodowe. Wszak trudności te powstają niezależnie od rodzaju roszczenia,

które-zagadnienie i to jeszcze przez pryzmat przytaczanych poglądów doktryny, w których ramach wskazuje się na różne ratio legis przedawnienia, trzeba by dojść do wniosku, że na tle każdego przepisu przewidującego określony termin przedawnienia pewne z tych racji da się sensownie odnieść do danego przypadku, a innych już nie; co więcej na gruncie jednego unormowania pewne względy zdają się mieć przesądzające znaczenie, inne marginalne, podczas gdy już w przypadku innego unormowania dotyczącego przedawnienia roszczeń proporcje te mogą się przedstawiać diametralnie odmiennie.

Niemniej zauważyć należy, że po pierwsze te uwagi doktryny odnoszą się już wyłącznie do aktualnej regulacji prawa polskiego dotyczącej przedawnienia roszczeń, a nie rodowodu instytucji przedawnienia w systemach prawnych w ogóle. Stąd inna jest perspektywa odniesienia. Po drugie wydaje się, że taki typ argumentacji bardziej tłuma-czy szczegółowe rozwiązania dotyczące przedawnienia przy apriorycznym przyjęciu jego istnienia jako faktu, a więc bez problematyzowania instytucji jako takiej. Trzeba bowiem zważyć, że − po trzecie – poglądy przedstawicieli doktryny prawa cywilnego wygłaszane są na tle obecnie obowiązujących unormowań kodeksu cywilnego, odnoszą-cych się do przedawnienia roszczeń i w stosunku do nich relatywizowane (ewentualnie wcześniejsze wypowiedzi dotyczyły jeszcze przepisów kodeksu zobowiązań i przepi-sów ogólnych prawa cywilnego). Takie podejście implikuje to, że w wypowiedziach tych pojawiają się wskazania na wiele względów mających przemawiać za przedawnie-niem roszczeń, przy czym stanowiska te różnią się między sobą, niekiedy drastycznie, co do katalogu tych względów i znaczenia poszczególnych z nich, w zależności od tego, na które z kodeksowych unormowań dotyczących przedawnienia roszczeń położony jest nacisk. Ponadto, po czwarte, odmienności stanowisk, zwłaszcza w tym ostatnim aspek-cie, zdają się w znacznym stopniu wynikać z różnic w warstwie kategorii pojęciowych, jakimi posługują się poszczególni autorzy, a to w sposób nieunikniony prowadzi do nie-porozumień już w warstwie merytorycznej, niekiedy nawet owocujących bardzo skrajną oceną innych stanowisk wyrażanych w literaturze przedmiotu, jak się okazuje po głęb-szej analizie – często bezzasadną, wyrażane poglądy okazują się bowiem dotyczyć cze-go innecze-go.

W tym zakresie trzeba przede wszystkim zauważyć, że w opracowaniach, w któ-rych próbuje się tłumaczyć sens obowiązywania norm prawnych przewidujących przedawnienie roszczeń, panuje znaczny zamęt pojęciowy. Używa się w tym kontek-ście choćby takich określeń jak: ratio legis przedawnienia (lub pisze się o motywach

go wykazaniu w procesie cywilnym miałyby służyć, a więc jako takie nie uzasadniają racjonalnie dyferen-cjacji terminów przedawnienia.

legislacyjnych, jakimi kierował się ustawodawca), jego cele174, rola czy funkcje175. Praw-dopodobnie w większości przypadków terminy te dobierane bywają w zależności od przyzwyczajeń językowych autora, a to, że często w tym samym opracowaniu używane bywają zamiennie (zazwyczaj zapewne z prozaicznej przyczyny – by uniknąć powtó-rzeń) zdaje się świadczyć o tym, iż z reguły nie jest uświadamiane odmienne znaczenie, jakie poszczególne z tych terminów ze sobą niosą, względnie nie jest to uznawane za na tyle istotne, by dopatrywać się w tym odmienności natury znaczeniowej rzutujących na merytoryczną warstwę wypowiedzi. Niemniej jednak szczegółowa analiza literatury przedmiotu uwidacznia problemy, jakie to ze sobą niesie. Przede wszystkim część spo-rów wydaje się bezpodstawna z tej przyczyny, że poszczególne poglądy wyrażane bywa-ją w stosunku do innego przedmiotu rozważań; stąd jako jałowe wydaje się krytykowa-nie poglądu odnoszącego się do zamierzonych funkcji instytucji czy jej celów z punktu widzenia faktycznie powodowanych przez nią następstw społecznych. Często przyczy-ną jest tu właśnie wspomniany nieuświadamiany lub niedoceniany czynnik, w postaci powiązania z poszczególnymi używanymi pojęciami innego wydźwięku merytoryczne-go. Na kwestię tę zwraca się natomiast baczną uwagę w opracowaniach teoretyczno-prawnych. W tych ostatnich podkreśla się między innymi, że aby uniknąć nieporozu-mień co do tego, czy w danej wypowiedzi chodzi jedynie o postulat czy też stanowi ona twierdzenie odnoszące się do faktów, niezbędne jest uświadomienie sobie różnicy po-między takimi pojęciami jak: cel, zadania, rola i funkcje prawa, a następnie

konsekwent-ne się nimi posługiwanie176. W kontekście analizowanej problematyki będzie to

szcze-gólnie pomocne dla odróżnienia od siebie wypowiedzi, w ramach których próbuje się doszukiwać założeń, jakie legły u podstaw wprowadzania danej instytucji przez legisla-tora, od opracowań, w których analizie poddaje się konsekwencje społeczne faktycznie wywoływane za sprawą obowiązywania unormowań przewidujących przedawnienie roszczeń. Z uwagi na to, że – jak już wskazywano wcześniej – nieraz w literaturze przed-miotu można też spotkać się z odwoływaniem się do ratio legis przedawnienia, niezbęd-ne staje się też ustalenie miejsca tego określenia w tak zarysowaniezbęd-nej siatce pojęciowej.

Przechodząc do szczegółów, zauważyć należy, że z reguły pojęcie celu odnoszone bywa do pewnego stanu rzeczy, do którego osiągnięcia ktoś dąży. Może on być określo-ny w sposób pozytywokreślo-ny – jako coś, co chce się osiągnąć, albo negatywokreślo-ny – jako coś, czego chce się uniknąć. Przy tym mówienie o celu zazwyczaj relatywizowane jest w sto-sunku do tego, co zamierza osiągnąć określona osoba; niemniej w aspekcie prawnym

174 Tak: J. Ignatowicz [w:] System Prawa Cywilnego, t. I, Część ogólna, red. S. Grzybowski,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1974, s. 804.

175 Tak: Z. Radwański, A. Olejniczak, Prawo cywilne…, s. 354; M. Balwicka-Szczyrba, Przedawnienie

roszczeń…, s. 70.

chodzi raczej o taki cel, który jest przypisywany „przez kogoś określonej osobie w dro-dze postawienia hipotezy wyjaśniającej, dlaczego dana osoba, o której zakładamy, że jest osobą racjonalną, a więc kierującą się na gruncie określonej wiedzy określonymi ocenami, tak właśnie, a nie inaczej postąpiła”177.

Tak rozumianemu celowi podporządkowane jest pojęcia zadania. Przez to ostatnie rozumie się to, co należy uczynić w dążeniu do danego celu, przy czym wyznaczenie

ta-kiego postępowania może następować dla samego siebie bądź dla innego podmiotu178.

Z tego też względu posługiwanie się pojęciem „zadania” przy poruszaniu proble-matyki uzasadnień instytucji przedawnienia nie wydaje się zasadne. Przepisy regulujące przedawnienie nie stanowią norm nakazujących określone postępowanie. Słusznie wo-bec tego w literaturze przedmiotu z reguły nie używa się tego określenia w analizowa-nym kontekście.

Często jednak pojawia się narracja, w której ramach argumenty mające przema-wiać za instytucją przedawnienia prezentowane są w charakterze celu, jaki dzięki przedawnieniu roszczeń zostanie osiągnięty. Cele te najczęściej prezentowane są w spo-sób pozytywny – wskazuje się m.in. na to, że obowiązywanie unormowań przewidują-cych przedawnienie roszczeń prowadzić będzie do uzyskania pewności w obrocie cywil-noprawnym, bezpieczeństwa prawnego, wzmocnienia zasady praworządności itp. W niektórych argumentach można jednak dostrzec odwołanie się do celów sformułowa-nych w sposób negatywny. Ma to miejsce choćby wtedy, gdy podnosi się, że przedaw-nienie roszczeń stanowi mechanizm pozwalający uniknąć długotrwałych stanów nie-pewności czy potencjalnie wadliwych orzeczeń sądowych wydawanych po latach. Co ważne, działanie w tak czy inaczej określonym celu na gruncie prawnym będzie analizo-wane jako stanowienie określonej treści rozwiązań prawnych przez podmiot racjonalny, wyposażony w odpowiednią wiedzę i preferujący określone wartości. Zazwyczaj praw-nicy odwołują się do modelu racjonalnego prawodawcy, pomimo że bywa on

problema-tyczny179. Najczęściej bowiem, pomimo starannie opracowanych założeń teoretycznych

„racjonalnego prawodawcy”, odwoływanie się w literaturze prawniczej do tego, że ta-kiemu prawodawcy chodziło o ustanowienie normy prawnej o takiej a nie innej treści,

177 Ibidem, s. 17-18. Nieco odmiennie E. Geblewicz, wskazując, że w istocie cel to nazwa pozorna,

zrozumiała tylko w kontekście wyrażeń złożonych o zabarwieniu bądź wolitywnym (wyrażającym, że się czegoś chce) bądź wartościującym, w którego ramach określa się pewien stan rzeczy np. jako dodatnio oceniany czy pożądany (E. Geblewicz, Analiza pojęcia celu, Prz. Fil. 1932, nr 3-4, s. 241). Jak się wydaje nie ma tu jednak sprzeczności ze sposobem ujęcia „celu” przez Z. Ziembińskiego, w tym jeśli chodzi o jego aspekt negatywny, dążenie bowiem do tego, by uniknąć jakiegoś skutku, może być potraktowane jako po-żądany przebieg wydarzeń.

178 Z. Ziembiński, O pojmowaniu celu…, s. 18.

179 Zob. np. S. Wronkowska, Problemy racjonalnego tworzenia prawa, Poznań 1982, s. 14-19; E.

Ku-stra, Racjonalny prawodawca. Analiza teoretyczno-prawna, Toruń 1980, s. 31-51; J. Wróblewski, Teoria

czy – że niewątpliwie nie ustanowiłby – właśnie z uwagi na ową racjonalność – normy prawnej o danej treści, zazwyczaj jest elementem retoryki prawniczej, próby przeforso-wania preferowanego przez danego autora sposobu wykładni określonego przepisu lub zespołu przepisów, oddziaływania perswazyjnego na innych uczestników dyskursu, a zwłaszcza na podmioty stosujące prawo. Jak bowiem słusznie zauważa Z. Ziembiński: „Jeśli (…) nie odwołujemy się do materiałów z prac legislacyjnych, to sposób rekonstru-owania ‘celu’ przypisywanego ‘prawodawcy’ daje okazję do znacznej dowolności – i określania owego ‘celu’ na podobieństwo celu przyjmowanego przez interpretatora rozważanego tekstu prawnego. Spór o ‘cele ustawy’ może więc stawać się często

nieroz-strzygalnym celem werbalnym (…)”180. Na tym tle trzeba zauważyć, że w toku

argumen-tacji mającej przemawiać za instytucją przedawnienia roszczeń odwoływanie się do wspomnianych materiałów nie następuje. Zasadnicza przyczyna takiego stanu rzeczy jest tu jak się wydaje prozaiczna – nie ma takiej możliwości z uwagi na brak opubliko-wanego uzasadnienia do kodeksu cywilnego z 1964 r. w jego ostatecznej wersji. Pew-nym źródłem, choć o pomocniczym jedynie charakterze, mogłyby się w tym zakresie stać publikacje naukowe autorów z tamtego okresu, zwłaszcza uczestniczących w pra-cach legislacyjnych nad tym kodeksem. Jednak w tego typu opracowaniach dotyczących interesującej nas tu problematyki, jeśli już, to poruszane były kwestie dotyczące szcze-gółowych rozwiązań, np. tego, czy przedawnienie powinno być uwzględniane z urzędu czy też na zarzut, albo jakie winny być ogólne terminy przedawnienia roszczeń, brak w nich natomiast refleksji na temat tego, czy w ogóle i jeśli tak, to dlaczego ustawodaw-ca powinien przewidywać to przedawnienie. Wydaje się wobec tego, że ta ostatnia kwe-stia traktowana była jako oczywistość; wyrażano nawet dezaprobatę dla objęcia zbyt wąskiego zakresu terminów prawa cywilnego wspólną klamrą przedawnienia. Taka po-stawa mogła wynikać z tego, że przedawnienie roszczeń nie było konstrukcją nową, nie tylko w prawie polskim; przemawiał za nią dawny rodowód historycznoprawny. Stąd źródła samej idei przedawnienia – jak już wskazywano – w istocie rzeczy trzeba szukać gdzie indziej, w tym zwłaszcza w prawie rzymskim. Tego jednak w literaturze

przed-miotu się nie czyni, nie sięga się tak daleko181; tu również zapewne z tej przyczyny, że

niedostatek źródeł okazuje się dotkliwy.

Niemniej wskazane przyczyny sprawiają, że nie ma podstaw do traktowania sta-rań czynionych w literaturze przedmiotu dla uzasadnienia bytu instytucji przedawnie-nia jako wskazań co do celu, jakim kierował się ustawodawca, wprowadzając instytucję przedawnienia do kodeksu cywilnego z 1964 r., nie mówiąc już o doszukiwaniu się

180 Z. Ziembiński, O pojmowaniu celu…, s. 23.

181 W niniejszej książce rozważania w tym zakresie poczyniono w rozdziale pierwszym oraz w tym

przyczyn jej wcześniejszego wejścia do prawa polskiego, czy szerzej – w ogóle syste-mów prawnych.

Co więcej, taki „cel” omawianej instytucji prawnej określany bywa często wska-zaniem, że jest mowa o jej „ratio legis”. Używanie tego ostatniego wyrażenia w tym kontekście „utarło” się w literaturze cywilistycznej do tego stopnia, że nie pojawia się refleksja nad adekwatnością jego użycia w tym kontekście. W opracowaniach teoretycz-noprawnych można jednak odnaleźć stanowiska kontestujące taki zwyczaj językowy – w tym przypadku wykształcony w ramach języka prawniczego. Zauważa się bowiem, że posługiwanie się we wspomnianym kontekście określeniem „ratio legis” może wprowa-dzać w błąd, choćby z tej przyczyny, iż termin ten ma o wiele szersze zakresowo

znacze-nie aniżeli pojęcie „celu”182. Przykładowo wskazać można na dokonane w literaturze

wyróżnienie znaczeń ratio legis w znaczeniu: logicznym (ujmującym normę prawną jako logiczny wniosek określonej zasady prawnej), psychologicznym (odnoszącym się do pobudek, które sprawiły, że prawodawca wydał określoną normę), teleologicznym (wówczas uwaga koncentruje się na celu, który przyświecał ustanowieniu określonej normy), czy też historycznym (gdzie źródeł danego unormowania upatruje się w za-czerpnięciu przez ustawodawcę z rozwiązań prawnych obowiązujących w innych

pań-stwach oraz z opracowań teoretycznoprawnych)183. Podobnie w nowszej literaturze

po-jawia się zapatrywanie sprzeciwiające się utożsamianiu ratio legis jedynie z celem danej regulacji prawnej. Wskazuje się, że jest to raczej tylko jeden z możliwych wariantów argumentacji prawniczej, w której ramach dochodzi do odwoływania się do racji normy

prawnej184. Podnosi się bowiem, iż w wielu przypadkach stosunku pomiędzy normą

prawną a jej racją nie da się ująć w ramach relacji środek – cel, to znaczy, że uzasadnie-nie treści normy prawnej uzasadnie-niekouzasadnie-nieczuzasadnie-nie musi wyrażać się w wykazaniu, iż zachowania, które są przez tę normę nakazane, stanowią skuteczny środek realizacji określonego celu społecznego. Wynika to z tego, że pewne zachowania mogą być nakazywane za pomocą norm prawnych dlatego, iż są wartościowe same w sobie, bez względu na potencjalne dalsze wywoływane przez nie skutki, z tej przyczyny, iż stanowią nośnik (konkretyza-cję) godnej akceptacji pozaprawnej zasady etycznej czy moralnej, albo zasady konstytu-cyjnej czy zasady znamiennej dla danej gałęzi prawa, względnie zapewniają możliwość

realizacji praw podmiotowych185. W związku z tym wskazuje się na „(…) przypadki,

182 Z. Ziembiński, O pojęciu celu…, s. 23. Choć część autorów odmiennie, upatrując desygnatu pojęcia

„ratio legis” w celu normy prawnej (zob. np. L. Morawski, Wykładnia w orzecznictwie sądów, Toruń 2002, s. 211).

183 E. Waśkowski, Teoria wykładni prawa cywilnego, Warszawa 1936, s. 47-52.

184 A. Borowicz, Argumentacja oparta na odwołaniu się do racji normy prawnej, PiP 2009 z. 3, s. 50.

185 Szerzej zob.: A. Borowicz, Argumentacja oparta…, s. 53 i s. 55-56. Co należy podkreślić, autor ten

wykazuje (na podstawie analizy uzasadnień orzeczeń sądowych), że takie rozumienie ratio legis pojawia się w procesie stosowania prawa.

w których racji normy prawnej normy prawnej nie da się ująć w kategoriach celu, tj. jako pożądanych społecznie skutków, które stosowanie normy prawnej ma spowodować z uwagi na związki przyczynowe między zachowaniem określonym przez jej dyspozy-cję a stanem faktycznym stanowiącym założony cel normy. Z uwagi na istnienie tego rodzaju przypadków, nie jest adekwatne utożsamianie argumentacji z ratio legis z

rozu-mowaniem celowościowym, a pojęcia ratio legis – z pojęciem celu normy prawnej”186.

Odnosząc się do tego, można się co prawda dopatrzyć w literaturze przedmiotu pewnego aspektu takiego rozumienia znaczenia ratio legis, które określono powyżej (według nomenklatury stosowanej przez E. Waśkowskiego) jako rację w sensie „histo-rycznym”, choć może bardziej adekwatne – według aktualnie stosowanej terminologii – jest tu wskazanie na element prawnoporównawczy. Chodzi mianowicie o powoływa-nie się na to, że z przedawpowoływa-niepowoływa-niem roszczeń mamy w zasadzie do czypowoływa-nienia powszechpowoływa-nie w porządkach prawnych innych państw (z powoływanym często wyłączeniem jeśli cho-dzi o prawo koraniczne). Jest to jednak wątek powoływany zdawkowo i nie umniejsza faktu, że z reguły z takim ratio legis w podanym powyżej szerokim rozumieniu nie mamy do czynienia.

W pierwszym rzędzie należy bowiem zauważyć, że − jak już zresztą wskazywano − w narracji stosowanej w literaturze przedmiotu dotyczącej uzasadnień przedawnienia roszczeń w prawie cywilnym brak jest odwoływania się do wszystkich wskazanych po-wyżej aspektów rozumienia ratio legis (w ujęciu szerszym, nieograniczającym się tylko do celu normy) i dociekania „woli ustawodawcy” w oparciu o źródła z procesu legisla-cyjnego (ze wskazanych zresztą przyczyn). To z kolei dyskredytuje zasadność prowa-dzonych analiz, przynajmniej na gruncie statycznej ideologii wykładni prawa. Odwoła-nie się do Odwoła-niej wydaje się o tyle uprawnione, że w dogmatyce prawa cywilnego bardzo często prezentowane jest podejście znamienne dla pozytywizmu prawniczego, a w jego ramach króluje ta właśnie ideologia wykładni, przypisująca dominujące znaczenie inten-cjom historycznego ustawodawcy, rekonstruowanym w oparciu o badania

historyczno-prawne i archiwalne187. To też sprawia, że nie można w rozważaniach toczonych w

lite-raturze cywilistycznej dotyczącej przedawnienia dopatrywać się odwoływania się do racji przedawnienia w powołanym powyżej aspekcie „psychologicznym”.

Ponadto nie pojawia się w toczonych w doktrynie rozważaniach dotyczących uza-sadnienia instytucji przedawnienia wątek wynikania norm regulujących przedawnienie z jakiejś zasady lub zasad prawnych (a więc ratio legis w sensie logicznym).

186 A. Borowicz, Argumentacja oparta…, s. 58.

187 Z. Pulka [w:] A. Bator, W. Gromski, A. Kozak, S. Kaźmierczyk, Z. Pulka, Wprowadzenie do nauk

Należy ponadto zwrócić uwagę, że, jak wskazano powyżej, w opracowaniach teo-retycznoprawnych podnosi się, iż ratio legis wielu norm upatrywać należy nie w relacji środek – cel, lecz w konkretyzacji w treści normy prawnej określonej zasady konstytu-cyjnej lub zasady danej gałęzi prawa, bądź zasady etycznej czy moralnej, albo zapew-nienia realizacji praw podmiotowych. W wypadku uzasadnień powoływanych w litera-turze przedmiotu brak jest prób wykazywania, że normy regulujące przedawnienie służą realizacji jakiejś zasady konstytucyjnej. Słusznie zresztą, bo nie dość, że przepisy te re-alizacji żadnej takiej zasady nie służą, to wręcz stanowią wyłom w konstytucyjnej zasa-dzie ochrony praw podmiotowych (bęzasa-dzie o tym jeszcze szerzej mowa). Z tego względu

wyklucza to też doszukiwanie się uzasadnienia przedawnienia w ochronie tych praw188,

nie istnieje bowiem prawo podmiotowe do przedawnienia189. Niekiedy odnaleźć można

(co było wcześniej zrekapitulowane) starania o uzasadnienie przedawnienia realizacją poprzez nie jakiejś zasady sprawiedliwościowej czy moralnej, np. wskazuje się, że cho-dzi o „karanie winnego” (niedochodzenia roszczeń w terminie wierzyciela) czy ochronę „interesu publicznego”. Jak już jednak wykazano, względy te nie leżą w istocie u pod-staw istnienia przedawnienia, a ich zasadność łatwo obalić. Ponadto zważyć należy, że poprzez obowiązywanie przepisów przewidujących przedawnienie roszczeń nie docho-dzi do realizacji żadnej z zasad prawa cywilnego jako gałęzi prawa. Co za tym idocho-dzie, nie mamy tu także do czynienia w ramach opracowań cywilistycznych odnoszących się do sensu przedawnienia z ratio legis w ujęciu wskazanym na początku tego akapitu.