• Nie Znaleziono Wyników

i 4«

i na wyrzeczeniu się zupełnie przywiązani» do niego, i że to zniszczenie całkowite grzechu , to obrzydze­

nie, niemogą znaydować się bez początku miłości bozey, iako Dawcy wszelkiey sprawiedliwości, mó- wi Sobór. Uwazmy teraz jak można poznać: czyli mamy w sercu to prawdziwe nawrócenie, ten żal, tę nienawiść i to obrzydzenie grze'chu, a następnie tę miłość Boga i Jego sprawiedliwości; lecz iuz iest za późno, iutro o te’m mówić będziemy. PróśWPan Boga , aby zapalił serce moie i usta iżbym nic takie­

go niepowiedział coby niebyło z chwałą Jego i na«

sze'm zbudowaniem.

Oyciec wyszedł, a ia zebrałem moią uwagę dla przypomnienia sobie grzechów drugie'y epoki moie- go życia, i wyspowiadania się znich nazaiutrz. Z Ja­

kąż goryczą przypominałem sobie przedmioty zbro­

dniczego niegdyś upodobania, dziś boleści rozdziera­

jącej me serce! Kiedym popełniał te grze'chy z tak nierozsądną radością , któżby mi to był powiedział że kiedyś niepomyślę o nich bez zgrozy! Lecz cóżby się było ze mną stało , gdyby Bóg miłosierdzia, o- twieraiąc mi oczy, nie był mi odkrył ich szkaradności prosiłem Go aby mi raczył dopomodz do uczynienia tego rachunku bez zapomnienia o iakimkolwiek, dla wyspowiadania się ze wszystkich , dla brzydzenia się niemi, dla żałowania za nie, i dla poświęcenia Mu z miłością i wdzięcznością m ałej liczby dni życia przeznaczonych nędznemu grzesznikowi iakim ia iestem.

L I S T D W U D Z I E S T Y C Z W A R T Y .

OD FILOZOFA DO

T E O D O R A .

godzinie zwyr.zayne'y przyszedł do mnie OycieG:

przepędziłem część nocy przeszley na przypomina­

niu sobie grze'cbów należących do drugiego zakresu bezecnego życia moiego. Oskarżałem się iak mo­

głem , /.postrzegłszy Oyciec żem się wikłał, rozpo­

czął dzieło wczornysze z taką samą roztropnością;

czynił mi dalsze pytania i prowadził mię; nakoniec przepędziliśmy ranek z wielką pracą i mozołem zie- go strony: mnie nietylko od nich uwolnił, lecz nad­

to ułatwił mi com wprzódy uważał za rzecz niepo­

dobną. Byłem, zdaie mi się, zadowolony z moie'y spowiedzi; wieczorem obiecał powrócić.

Oycze móy, rzekłem za iego powrotem, obieca­

łeś mi roztrząsnąć: czyli podobna poznać że

ma-TKYUMF EWANGIEL1I.

1 4 2

my skruchę potrzebną, j zapewnić się o prawdzi­

we m nawróceniu serca , bez czego niemasz ani dobrey spowiedzi, ani skutecznego rozgrzeszenia. Z nie- cie'rpliwością czekam cię słuchać , bo niewiem co mam myśleć o moim stanie obecnym. Kiedy zastanawiam się nad sercem moje'm , z iedne'y strony iestem szcze­

rym pokutnikiem; dałbym wszystko co tylko posiadam na świecie, odważyłbym się na naywiększe ofiary, gdybym ceną ich mógł otrzymać oswobodzenie się od pędzenia tak zbrodniczego życia; postanawiam przeistoczyć ie i odmienić cały sposóbj prowadze­

nia się moiego. Z drugie'y strony, czuię czasami że pragnienia moie słabną, zamiary stygną, i znay- duią się w odmiennych usposobieniach: Występek mi na nowo pochlebia, wyobraźnia silnie pociąga ku zwodniczym przedmiotom, których odstąpienia znieść niemogę; wnet się znayduię tak dalekim od zamie­

rzonego nowego układu przeistoczenia się, że wiel­

kiego potrzeba mi natężenia do odepchnięcia tych wyobrażeń pochie'bnych które mnie ieszcze łudzą i uwodzą.

Widzę iasno, móy Oycze, serce ludzkie iest prze­

paścią, bezdennym oceanem, burżlłwem morzem, gdzie wszystko iest niepewne i niestałe , i gdzie ro­

zum niczego dokazać niemoże. Któż tedy może mieć jakiekolwiek bezpieczeństwo ? ¡Nieiest udziałem czło­

wieka przenikać serca i umysłu, ani wynaleźć pra­

widła do zapewnienia się o swych wewnętrznych u- sposobieniach. Jeżeli własne serce nasze tak iest dla nas niedocieczone, jakże zdołamy przeniknąć serca drugich? Jakżebym był szczęśliwy żebym mógł zpu- scić się na gruntowo ość moiego nawrócenia; racz mi wiec użyczyć światłu którego oczekuję od cie­

bie-L I S T XXIV. i43 Co mi WPan mówisz, iest bardzo sprawiedliwym, odpowiedział Oyeiec. Człowiek pozbawiony światła niebieskiego, nigdy niezdoła rozproszyć ciemności tego odmętu. Lecz Bóg oiwie'ca czyste zamysły, i do- bre cJi-ęci. Pismo S. iest pochodnią przyświe'caiącą w nocy naszego życia. Zadałeś mi WPan trudność które'y człowiek niepotrafi nigdy własnemi silanu roztrzygnąć; odpowiem WPanu w dwóch tylko sło­

wach podanych przez Ducha S. a zdumiewać się bę­

dziesz nad przedziwną głębokością ksiąg świętych, Ludzie mało mówią w wielu słowach; Duch S. mó­

wi w niewielu słowach tak dobitnie i iasno źe wszy­

stko mieszczą w sobie o cze'm wiedzieć potrzebuiemy.

Pragniesz WPan aby mu podać sposób poznania czy­

li masz żal prawdziwy. Odpowiadam wraz z Pawłem S (1). Jezliśmy żywi ciuchem, duchem i postępuymy.

1 e krótkie słow'a pełne są światła i podobno iuż wy­

krywają WPanu wszystko co mam powiedzieć. Na­

wrócenie niczeminnem nieiest iak tylko odmianą zu.

pełną lub przeysciem całkowite'm zieclnego życia do drugiego wcale różnego, czyli wyraźniey mówiąc, ze śmierci do życia. Życie podług ciała i zmysłów, mówi tenże Apstoł, nieiest nicze'm inne'm iak śmier­

cią; mors esi. Zycie prawdziwe znayduie się tylko w' duchu żyiącym sprawiedliwością. Otóż są dwa ro- dzaie życia, iakie prowadzą bez wyiątku wszyscy lu­

dzie. Kto żyie według ciała , umrze; i iuż iest obu­

marły w oczach Boga. Kto żyie podług ducha, mar­

twiąc sprawy, ciała żyć będzie. Te dwa'rodzaie ży­

cia niemogą razem z sobą się zgodzić; niemasz środ­

ka pomiędzy życiem a śmiercią. lito żyie według

.,(0 Do Galat: V. 25.

*44

TRYUMF EWANGIEŁfL

ducha , nieidzie za pożądliwością ciała ; kto za nią i- dzie, nieżyie życiem ducha.

Jeżeli nieidziesz za pożądliwością i chuciami ciała, ieżeli owszem wystrzegasz się ich, podhiiasz ie i mar­

tw isz; możesz być pewnym żeś żyw duchem boskim.

A tak, ta wątpliwość tyle trudna na pozór, rozwię- zuie się sposobem nayprostszym i nąywłaściwszym.

W śród ciemności szukasz światła, i to iuż zewsząd iaśnieie; iuż trzymamy pochodnią przyświecającą, przewodnika i sternika postępków naszych. Lecz o- piszmy naprzód co to iest życie ciała; składa się o- no nie z samych tylko grzechów ciężkich czyli zmy­

słowych , lecz nadto pochodzących z namiętności, zwyczaynie zwanych dusznemi takiemi są pycha , nie- przyiaźń, nienawiść; chociaż te grzechy należą do ducha, biorą iednak swóy początek we krwi i ciele.

Niemiłuycie, mówi Jan S. (1) świata ani tego co iest na ¿wiecie: albowiem wszystko co iest na ¿wiecie , iest ze ¿wiata. Jasną iest rzeczą, że sLosunki wszelkie ze światem odbywają się za pomocą tego ciężkiego i nieszczęsnego ciała; przez me wkradaiąsię do duszy naszey zgubne wrażenia świata.

Zycie więc ciała iest źrzódłem wszystkich nie­

szczęsnych namiętności , tak dusznych iak ciele­

snych. Ono to nadaie nam ten pociąg panujący do przedmiotów zmysłowych: ten rodzay upoienia któ­

re ukrywa przed nami poznanie dóbr prawdziwych, a przywięzuie silnie do dóbr przemiiaiących, tę tru- ' dność wyrzeczenia się znikomości, to brzemię przy­

tłaczające nas wrażeniami chwili obecne'y. W skut­

ku tego życia ciała, nieszacuiemy, melubimy,

nie-(1) 1. List J a n a S. II. 15. i 16.

L I S T XXIV. 1 4 5

Szukamy iak tylko to co widzimy, lub czego się do­

tykamy; am Bóg, ani Jego sprawiedliwość, ani ka- r y , ani nagrody żadnego nipczynią skutku na umy­

śle naszym. Te ważne przedmioty zaledwie spostrze­

gamy; i ieżełi ie nam wiara pokazuje, to w tak wiet- kiey odległości, ze nayinuieyszego na nas nie czy­

nią wrażenia. Bogactwa, zaszczyty, dostojeństwa, okazał ose , szacunek i względy ludzi, ich sądy imnie- mania : oto co nas obchodzi i dotyka ; ponieważ ic nanj zmysły przynli/.aią i stawiaią na widoku; niemyśli- my o niczem iak tylko o nabyciu tycJi dóbr krótko­

trwałych i przenikających.

Te dobra staią się jedynym celem naszey troskli­

wości. Takie na nas czynią one wrażenie, £e dla ich nabycia nieszozędzimy ani niesprawiedliwości w środkach, ani pomocy zbrodniczych. Uganiamy się za niemi az do obłąkania używamy ich z uporczy­

wością , oddaiemy się nienawiści., niszczymy się wspól­

nie. Zdrada i mordy zdaią się nas nic niekosz.to- wae, gdy idzie o wzaiemne sobie wydarcie tych błahych korzyści. Z tego ¿rzedła zatrutego płyną wszystkie bezrządy. Ono czyni nas uporczywie głu­

chymi na rady rozumu; ono więc,c'y ieszcze nas o- hurzn przeciw przykrościom stanu naszego i powa­

żnym zatrudnieniom religiynym. Temu to Ignienki do dóbr doczesnych, winniśmy upodobanie żywe w czczych rozkoszach i roztargnieniu ; ono to sprowa­

dza te pożerające nas zgryzoty,- ono nabawia nas trosk«w daremnych, poruszeń zawziętości, nieprzy- b*źni, nienawiści, zazdrości i zapałczywości. Tak upływają dni nasze «»przemian : raz w okropnych wstrząśnieniaeh, drugi raz w niepowetowanych sti*»-, tacli.

Tom UL ,j<t