• Nie Znaleziono Wyników

Ujęcie teoretyczne

Konstruktywizm stanowić może zarówno paradygmat, jak i nurt, w ramach którego rozwijane są teorie konkretne ( Ławniczak 2014a). Są to zwłaszcza teorie średniego zasięgu, sytuujące się pomiędzy oszczęd-nymi teoriami o szerokich ambicjach wyjaśniających a szczegółowy-mi opisaszczegółowy-mi pewnych niewielkich wycinków rzeczywistości społecznej ( Checkel 2015: 91). Brak wielkich teorii tego pierwszego rodzaju, od-noszących się do instytucji międzynarodowych jako takich, jak również wyjątkowość UE na tle innych organizacji uzasadniają próby rozwijania bardziej ogólnych niż szczegółowe opisy, ale wciąż stosunkowo wy-cinkowych teorii, które mają przybliżyć wyjaśnienie lub zrozumienie sposobu działania wybranych procesów i organów w UE (ibidem: 77).

Fundamentalne znaczenie dla teorii konstruktywistycznych ma idea-listyczna ontologia „społecznego tworzenia rzeczywistości” (por.  Berger, Luckmann 2010), stawiana najczęściej w opozycji do materializ mu, uznającego prymat czynników materialnych w wyjaśnianiu świata spo łecznego. Idealizm podkreśla wagę idei, które nadają znaczenie czyn -nikom materialnym, jak również – poprzez struktury społeczne – kon-stytuują tożsamości i interesy aktorów społecznych1. Te ostatnie nie są zatem dane „z natury”, podobnie jak wszelkie społeczne normy czy role, lecz społecznie skonstruowane. W tym ujęciu wpływ czynników mate-rialnych jest drugorzędny, bo mediowany przez idee ( Wendt 2008: 11, 31, 94).

Zarówno społeczne tworzenie rzeczywistości, jak i idealizm oznacza-ją, że konstruktywistyczna ontologia kieruje zainteresowanie badaczy ku

1 W niniejszej publikacji pojęcia „aktorzy” i „podmioty sprawcze” stosowane będą w odniesieniu do posiadających zdolność do działania jednostek zamiennie, przy czym ostatni termin przywoływany będzie głównie przy omawianiu relacji jednostek i struk tur społecznych, zgodnie z przyjętą w literaturze konwencją.

zakorzenionym w społecznych strukturach podmiotom sprawczym – nie określając z góry, o które podmioty i jakie struktury chodzi, co sta-nowi przedmiot poszczególnych teorii konkretnych ( Wendt 2008: 16).

Podążając w niniejszej pracy za tak rozumianym skupieniem się na aktorach, usiłuję jednak zachować wierność wezwaniu Petera L.  Bergera i Thomasa Luckmanna (2010: 272), by traktować „człowieka jako czło-wieka”. Chcę uniknąć takich opisów rzeczywistości społecznej, które od-bierałyby ludziom ją tworzącym podmiotowość sprawczą, uznawały ich działania za w pełni zdeterminowane przez wewnętrzne właściwości lub zewnętrzne struktury. Oznacza to w szczególności odejście od nadmier-nie deterministycznego ujęcia logik działania, zarówno konsekwencji, jak i stosowności (por.  Kirpsza 2016: 87–89). Aby pokazać zasadność przyjętego tu ujęcia, należy przedstawić założenia teorii racjonalnego wyboru, w opozycji do której sytuuje się konstruktywizm.

Najogólniej można zdefiniować racjonalizm (tu w znaczeniu teo-rii racjonalnego wyboru) jako podejście do dociekań w ramach nauk społecznych, które uznaje, że jednostki, postawione przed wyborem działania, robią to, co w ich mniemaniu przyniesie najlepszy rezultat ( Jupille et al. 2003: 11). Podejście to okazało się bardzo płodne i stało się na długi czas motorem badań w wielu dyscyplinach, a powiązane z nim metody i techniki badawcze zyskały znaczną popularność w środowisku akademickim. Ważne dla tego paradygmatu było skupienie większości badaczy poruszających się w jego ramach na dedukcyjnym wywodzeniu hipotez, a następnie ich empirycznym testowaniu, najchętniej za pomo-cą metod statystycznych. W badaniach instytucjonalnych racjonalizm przyjmuje zwykle rozumienie instytucji jako zewnętrznych ograniczeń,

„zasad gry” ( Shepsle 2006: 23–25).

Istotne znaczenie dla praktyki prowadzenia badań ma abstrakcyjny, rygorystyczny model analiz prowadzonych z wykorzystaniem teorii racjonalnego wyboru. Wiąże się to z przyjmowaniem pewnych założeń, upraszczających badaną rzeczywistość i pozwalających na przechodze-nie od przesłanek o charakterze aksjomatycznym do twierdzeń, aby w kolejnym kroku wysnuć z nich implikacje empiryczne, które powin-ny podlegać weryfikacji. Aby zrozumieć istotę owych założeń, należy wrócić do przedstawionego wyżej bardzo ogólnego opisu racjonalnego

wyboru, którego mają dokonywać jednostki. „Najlepszy rezultat” ujmuje się zwykle jako maksymalizację użyteczności. Pojęcie „użyteczność”

jest niejako z założenia niejasne i definiowane w sposób cyrkularny:

użytecznością jest bowiem to, co racjonalnie działający aktorzy starają się maksymalizować. W praktyce to, czym w danym przypadku jest użyteczność, zależy do preferencji jednostek ( Shepsle 2006: 32; Hay 2004: 47; por.  Hill, Myatt 2010: 12).

Założenie, że jednostki mogą wydawać sądy o użyteczności, pocią-ga za sobą konieczność uznania posiadania przez nie informacji lub przekonań dotyczących związków przyczynowo-skutkowych między ich potencjalnie możliwymi (ograniczonymi strukturalnie) działania-mi a rezultatadziałania-mi („zdziałania-mianadziałania-mi stanów świata”). Skoro zaś na podstawie owych przekonań wybierają działania maksymalizujące użyteczność, to muszą dokonywać kalkulacji kosztów i korzyści, oceniać adekwat-ność środków, które muszą poświęcić, do celów, które pragną osiągnąć.

Inaczej mówiąc, kierują się racjonalnością instrumentalną i logiką kon-sekwencji ( Jupille et al. 2003: 12–13).

Tak ujęta racjonalność stanowi wedle krytyków teorii racjonalnego wyboru nieuprawniony skrót, mający prowadzić ku pozytywistycznemu ideałowi nauk politycznych (czy szerzej: nauk społecznych) ukształto-wanych na wzór nauk przyrodniczych, dysponujących możliwościami prognozowania zachowań i procesów społecznych. Ujęcie to jest – ich zdaniem – nieuprawdopodobnionym uproszczeniem2, wzięciem tego, co kulturowo, historycznie czy politycznie przygodne – egoistycznej mak-symalizacji własnych bezpośrednich i krótkoterminowych zysków – za uniwersalną, ahistoryczną konieczność, czy też element natury ludzkiej ( Hay 2004: 40–43).

Wspomniana ogólność pojęcia „użyteczność” mogłaby oznaczać moż-liwość uwzględnienia motywacji nieegoistycznych, roli idei, czy też in-nych czynników związain-nych ze społecznym kontekstem ludzkich dzia-łań. W praktyce jednak racjonalizm jest ontologicznie materialistyczny

2 Należy zauważyć, że wielu teoretyków racjonalizmu uznaje, iż w istocie jest to uproszczenie mijające się z obserwowaną rzeczywistością, jednak paradoksalnie właś-nie dzięki właś-niemu możliwe jest budowawłaś-nie modeli posiadających wyjaśniający i predyk-cyjny potencjał, co znajduje ich zdaniem empiryczne potwierdzenie.

i – przynajmniej deklaratywnie – indywidualistyczny3. Takie ujęcie jest krytykowane jako gubiące dynamikę procesów społecznych i czynnik ludzki ( Wagner 2008: 5). Alexander Wendt (2008: 114) nazywa w tym kontekście teorię racjonalnego wyboru „upiększoną wersją ludowej psychologii”.

Indywidualizm teorii racjonalnego wyboru – jak się wydaje – wyni-ka bezpośrednio ze skupienia na jednostce i dokonywanych przez nią wyborach. Jednakże czy wybór racjonalny i wolny mogą iść w parze?

Zgodnie z założeniami teorii racjonalnego wyboru w każdej sytuacji istnieje w istocie tylko jeden4 możliwy wybór (maksymalizujący uży-teczność). Tym samym zachowania jednostki posiadającej określone preferencje, zdeterminowane materialnie, są całkowicie uzależnione od struktury, w której ona funkcjonuje. Paradoksalnie więc „indywidualizm”

racjonalizmu jawi się jako skrajny strukturalizm ( Jupille et al. 2003: 12;

Hay 2004: 50–53).

Istotnym elementem, który domyka zbiór zasadniczych założeń teorii racjonalnego wyboru, są preferencje jednostek. To od nich zależy, co konkretnie dla danego aktora oznacza maksymalizacja użyteczności.

Jak wspomniano wyżej, najczęściej łączy się je w ramach racjonali-zmu z czynnikami materialnymi. Istotne znaczenie mają cechy, które preferencjom jednostek przypisują badacze poruszający się w ramach tego paradygmatu. Przyjmują oni zazwyczaj, że preferencje aktorów są ustalone, przechodnie (przedkładanie A nad B i B nad C oznacza również przedkładanie A nad C) i egzogenne względem badanych pro-cesów ( Jupille et al. 2003: 12). Takie ujęcie pozwala uniknąć rozwa-żań o pochodzeniu preferencji i skupić się na innych aspektach świata społecznego.

Krytycy utrzymują, że w praktyce osoby prowadzące badania w pa radygmacie racjonalistycznym zazwyczaj nie trzymają się ściśle przed stawionych wyżej założeń. Łączy je raczej wiara w „obietnicę

3 Jest to motywowane między innymi szerokim korzystaniem z metod formalnych i ilościowych. W obu przypadkach sprzyja to konceptualizacji świata społecznego jako stosunkowo prostego. Zob. Hay 2004: 46.

4 Pomijając sytuację, gdy kilka opcji prowadzi do maksymalizacji użyteczności, co – jak się wydaje – możliwe jest tylko w rozważaniach modelowych.

pozytywizmu”, głoszącą możliwość (lub wręcz konieczność) stworzenia nauk społecznych na wzór przyrodniczych, dysponujących potencjałem pewnego, przyczynowego wyjaśniania i prognozowania, a więc czynią-cych świat społeczny przewidywalnym. Badacze sceptyczni względem racjonalizmu uznają zwykle tę obietnicę za zwodniczą. Nie tylko teoria racjonalnego wyboru, ale także nauki społeczne w ogóle nie mogą mieć

„mocy predykcyjnej”, bo ich przedmiotem jest człowiek i to, co dzieje się między ludźmi – istotami obdarzonymi wolną wolą ( Jupille et al.

2003: 12; Hay 2004: 39, 50).

Colin  Hay (2004) uważa, że prostota teorii racjonalnego wyboru jest warunkiem jej dedukcyjno-predykcyjnego zastosowania, ale z drugiej strony oznacza przyjęcie wysoce nieprawdopodobnych założeń do-tyczących złożonych systemów społecznych. Jego zdaniem niepraw-dopodobne założenia kłócą się z budowaniem teorii, która w sposób przekonujący wyjaśniałaby przyczyny zjawisk. Ogólność użyteczności pozwala na postfaktyczne kreowanie wyjaśnień zgodnych z fundamen-tami racjonalizmu, poprzez manipulowanie operacjonalizacją użytecz-ności (np. funkcją ją opisującą w przypadku badań ilościowych), tak by pasowała do obserwacji. Nie wydaje się jednak możliwe sfalsyfikowanie teorii racjonalnego wyboru jako takiej, bo zapewne nie ma takiej sytuacji, w której nie dałoby się opisać działań jednostek jako motywowanych chęcią maksymalizacji tak czy inaczej zdefiniowanej użyteczności.

Inny zarzut dotyczący wiarygodności empirycznego potwierdzania potencjału wyjaśniającego teorii racjonalnego wyboru związany jest z jej sukcesem. Racjonalizm przeniknął ze świata nauki do świadomości elit gospodarczych i politycznych. Z tego względu teoria ta mogła się stać samospełniającą się przepowiednią, kreując pewien obraz rzeczywistości społecznej jako wypełnionej jednostkami kalkulującymi swoje egois -tyczne interesy. W tym kontekście również badacze muszą się liczyć z ry-zykiem podobnej reifikacji własnego instrumentarium. Niejednokrotnie bowiem konstrukcje analityczne zmieniają się niepostrzeżenie w sposób widzenia świata ( Wendt 2008: 41; Hay 2004: 42, 59).

Konstruktywizm stanowi odpowiedź na powyższą krytykę – endo-genizuje i poddaje analizie to, co teoria racjonalnego wyboru uznaje za stałe i wyklucza z rozważań ( Trondal 2001: 4; Wendt 2008: 113),

problematyzuje i widzi w złożony sposób to, co racjonalizm normalizuje i upraszcza (por.  Christiansen et al. 2001a). Badania prezentowane w ni-niejszej publikacji wykorzystują ten potencjał, a zarazem uwzględniają stanowisko racjonalistyczne i poszukują rysujących się na granicy obu paradygmatów perspektyw dialogu i wzajemnego uzupełniania się.

Dokładniejsze przedstawienie konstruktywizmu jako paradygmatu i podstawy teorii konkretnych w studiach europejskich znaleźć moż-na w moich wcześniejszych publikacjach ( Ławniczak 2014a; 2016), dlatego nie będzie ono tu powielane. Zainteresowanych czytelników odsyłam również do innych cytowanych tu publikacji na ten temat, między innymi tomu pod redakcją Jacka Czaputowicza (2016), książki Anny Skolimowskiej (2013), a z bogatej literatury światowej zwłaszcza pracy zbiorowej pod redakcją Thomasa Christiansena, Knuda Erika Jørgensena i Antje Wiener (2001b).