• Nie Znaleziono Wyników

1900–1972

wały się w pismach szkolnych, a po woj-nie w szeregu wydawnictw jak: „Refl ek-tor”, „Zet” itd. Od ławy szkolnej pracował na polu społecznym, gdzie wyróżnił się konstrukcyjnym ujmowaniem zagad-nień. Brał udział w Górnośląskim Komi-tecie Plebiscytowym. Jest czynnym spor-towcem. Utwory, podane w porządku chronologicznym w Antologii, ilustru-ją rozwój twórczości od młodzieńczych (1919 r. Konie) do ostatnich czasów.1 Według zachowanych dokumentów od roku 1915 aż do 15 czerwca 1920 Gralewski jest uczniem Gimnazjum Realnego im. Jana Zamoyskiego. Na jesieni 1918 wstępuje do Legionów. W czasie służby wojskowej, pod koniec roku 1919 zostaje ranny. Po wylecze-niu przeniesiono go do Lublina.2

Na początku 1920 roku (będąc najpraw-dopodobniej „urlopowany” z wojska) orga-nizuje w Lublinie redakcję pisma szkolnego

„Młodzież”. Do współpracy zaprasza rów-nież Konrada Bielskiego (ucznia gimnazjum Staszica). Jest to początek ich znajomości.

W redakcji jest także Czesław Bobrowski (uczeń „Szkoły Lubelskiej”). Ukazały się trzy numery „Młodzieży”. Gralewski był redak-torem numeru pierwszego, który ukazał się w lutym. Redaktorem numer drugiego, który ukazał się w kwietniu 1920, był Kon-rad Bielski. Gralewski zadebiutował w tym numerze wierszem Dzwony.

Zwolniony ze służby wojskowej 1 marca 1921, Gralewski nie wrócił już do szkoły średniej (Gimnazjum Zamoyskiego), lecz w październiku tego roku rozpoczął studia na Wydziale Prawa Katolickiego Uniwer-sytetu Lubelskiego. Nie posiadając świa-dectwa maturalnego, został słuchaczem nadzwyczajnym. Studiował przez cztery semestry, biorąc aktywny udział w życiu

1 Ludwik Zalewski, An-tologia współczesnych poetów lubelskich, Lub-lin 1939, s. 174.

2 Józefa Zięba, Wacław Gralewski (1900-1972) w dziesiątą roczni-cę śmierci, Lublin 1982, s. 5-6.

Wacław Gralewski. Fot. ze zbiorów WBP im. H. Ło-pacińskiego (rkps 2156, k. 308).

49

nr 30 (2006)

Wacław Gralewski

akademickim (m.in. należał do kółka lite-rackiego). Na tym samym wydziale studen-tami byli również Stanisław Czechowicz i Konrad Bielski.

W roku 1921 na jesieni, będąc studentem KUL-u, zainicjował wydanie pisma literac-kiego „Lucifer”. Do współpracy zaprosił swoich znajomych: Bielskiego i Bobrow-skiego. Pierwszy numer „Lucifera” ukazał się w grudniu 1921 roku, drugi (nr 2-4) na początku roku 1922. Pierwszy numer „Lu-cifera” wywołał wielki skandal w Lublinie i poza jego granicami. Historia pisma skoń-czyła się na wydaniu dwóch zeszytów.

W wakacje 1922 roku Stanisław Czecho-wicz zaaranżował spotkanie, w czasie które-go przedstawił Gralewskiemu i Bielskiemu brata Józefa. Od tego momentu rozpoczęła się przyjaźń między Józefem Czechowiczem i Wacławem Gralewskim.

Na jesieni 1922 Gralewski przerwał studia i rozpoczął pracę jako nauczyciel w szkole powszechnej, a od początku 1923 roku jako dziennikarz w „Ziemi Lubelskiej”.

Również jesienią 1922 Gralewski zaczął organizować nowe pismo literackie pt.

„Refl ektor”. Współpracował z Kazimierzem A. Jaworskim, Czesławem Bobrowskim i Konradem Bielskim. Pracami nad powsta-jącym „Refl ektorem” interesował się rów-nież Czechowicz – w pierwszym, nie ozna-czonym żadną cyfrą numerze „Refl ektora”

została opublikowana jego Opowieść o pa-pierowej koronie. Ukazał się on w czerwcu 1923. Gralewski był w nim podpisany jako redaktor i wydawca. Kolejny zeszyt „Re-fl ektora”, oznaczony jako numer pierwszy, o innym już kierunku artystycznym, wy-szedł w listopadzie 1924.

Na jesieni tego samego roku (1923) Gralewski został redaktorem odpowie-dzialnym i sekretarzem redakcji „Expressu Lubelskiego”. Tak wspomina swoją pracą w tym dzienniku:

W ciągu 18 lat funkcji redaktora naczel-nego „Expressu” miałem około 100 pro-cesów o zniesławienie. Ani jednego nie przegrałem. Zawsze miałem w zanadrzu dokumenty, niczego nie brałem na

sło-wo. Dziennikarz był człowiekiem zaufa-nia opinii społecznej. Do nas zwracano się w różnych sprawach i wiele awantur przedostawało się na łamy gazet dzięki czytelnikom. Na wszelki wypadek nosi-łem zawsze 8-strzałowy pistolet.3 Józef Zięba: W „Expressie” zamiesz-czał recenzje z ukazujących się [wła-snych] tomików poetyckich, utrzymy-wał bliski kontakt ze środowiskiem ak-torskim, pisywał sprawozdania i re-cenzje teatralne. […] Poza dziennikar-stwem uprawiał sport i prowadził dość bujne kawalerskie życie towarzyskie (nigdy się nie ożenił). Chętnie uczestni-czył w pracy kilku organizacji społecz-nych. Był radnym lubelskiej rady miej-skiej i założycielem syndykatu lubel-skich dziennikarzy.4

Gralewski interesował się hipnozą i snami.

Pod pseudonimem Rafaela Mabuze opubli-kował w 1925 roku „dziełko” pt. Jak zostać hipnotyzerem:

Józef Zięba: Autor tego dziełka od dawna interesował się hipnozą i para-psychologią. Podobno posiadał nawet pewne zdolności wprowadzania me-diów w hipnotyczny trans.5

Anna Kamieńska: Wacław Gralewski, jeden z ludzi najtrzeźwiejszych i cho-dzących twardo po ziemi, wielką wagę przykładał do snów i znaków rzeczywi-stości, zarówno własnych, jak cudzych.

Opowiadał o śnie, jaki miał przed woj-ną. Był to sen, który wyjaśnił się do-piero w czasie wojny, a ukazywał ści-śle miejsce zagłady Żydów lubelskich.

Opowiadał też Wacław o dziwnych wi-zjach przyjaciela, Józefa Czechowicza, który spacerując kiedyś z kolegami pi-sarzami po cmentarzu lubelskim na Li-powej przeżył jakieś widzenie i zemdlał w tym miejscu, gdzie dziś znajduje się jego grób.6

August Grychowski: Zaabsorbowany pracą dziennikarską nie miał Gralewski czasu na uprawianie poezji, toteż jako jedyny z literatów lubelskich nie wy-dał żadnego zbiorku wierszy. Sześć jego

3 Ocalił przed zapo-mnieniem. Rozmowa Leszka Gzelli z Wacła-wem Gralewskim, „Ku-rier Lubelski” 1972, nr 302, s. 3.

4 Józef Zięba, Wacław…, s. 17,19.

5 Tamże, s. 21.

6 Anna Kamieńska, Po-eta Wacław, w: Lublin literacki 1932-1982, red. Waldemar Michal-ski, Józef Zięba, Lublin 1984, s. 214.

Ludzie

wierszy zamieścił L. Zalewski w swej Antologii współczesnych poetów lubel-skich (1939). [...] [W 1963 roku wydał Gralewski] gawędy o literatach lubel-skich [...] pt. Ogniste koła. Autor sięgnął tu do wspomnień o spotkaniach z ludź-mi sztuki.7

Józef Zięba: [Gralewski] Włączył się do pracy powołanego w 1932 roku Lubel-skiego Związku Literatów. Wpisany zo-stał na listę członków założycieli tej or-ganizacji, wchodził w skład jej Zarządu, uczestniczył w zebraniach, podejmował

starania o rejestrację Statutu Związku i brał udział w zbiorowych spotkaniach autorskich.8

W liście do Aleksandra Rogalskiego Gralew-ski tak napisał o sobie i swojej literackiej misji:

Jestem z natury gadułą. Życzliwi mi lu-dzie gadulstwo to nazywają gawędziar-stwem, aby mi dodać jakąś literacką rangę... Czym człowiek nasiąka w ży-ciu, to mimo woli przenosi na papier. Ja po prostu tę swoją cechę zużytkowałem do określonego celu: ochronić od zapo-mnienia pewnych ludzi i pewne zdarze-nia. Czy będzie to tragiczna dziwność lo-sów Arnsztajnowej, czy szamotanie się z sobą samym Grzędzińskiego [Grę-dziński; błąd w druku], poety ciekawe-go choć nieznaneciekawe-go. Czy wreszcie kolo-ryt czasów przeszłych – wszystko to jest ciekawe, choć szerzej nieznane. Lublin był zawsze miastem legend i facecji, hi-storycznych ewenementów i swoistych anegdot. Krew lubelska jest burzliwa i dlatego porusza serca lubliniaków [...].

Za mało miała kronikarzy i dziejopisów – moje pokolenie podjęło inicjatywę uzupełnienia luki.9

7 August Grychowski, Lublin i Lubelszczyzna w życiu i twórczości pi-sarzy polskich. Od śred-niowiecza do 1968, Lub-lin 1974, s. 298-299.

8 Józef Zięba, Wacław…, s. 17.

9 Za: Aleksander Ro-galski, Wspomnienie o Wacławie Gralewskim (1900-1972), „Akcent”

1994, nr 2, s. 56.

H[enryk] D[onga], Wa-cław Gralewski. Karykatu-ra i autogKarykatu-raf GKarykatu-ralewskie- Gralewskie-go (poniżej) wykorzystane w Antologiii współczesnych poetów Lubelskich, Lublin 1939. Oryginał w zbiorach WBP im. H. Łopacińskiego (rkps 2156, k. 323 i 347).

51

nr 30 (2006)

Wacław Gralewski

i Czechowicz

Zanim Gralewski poznał się z Czechowi-czem, zaprzyjaźnił się z jego bratem Stani-sławem. We wspomnieniach Gralewskiego pt. Stalowa tęcza (w której opisał całą swoją znajomość z Czechowiczem) znajdziemy wzmiankę o ich pierwszym spotkaniu:

Ze Stanisławem zetknąłem się na ze-braniu pewnej niepodległościowej ko-mórki młodzieżowej. Było to na krótko przed wybuchem pierwszej wojny świa-towej[…].1

Na początku roku 1918 spotkał Stanisława Czechowicza ponownie i wtedy rozpoczęła się ich przyjaźń:

Gdy po powrocie z Marmaros-Sziget [powinno być: ze Szczypiorna – skąd Sta-nisław został zwolniony w grudniu 1917]

Stanisław zasiadał na ławie szkolnej, byli-śmy już uczniami tych samych klas. Zbli-żenie przeistoczyło się wkrótce w przy-jaźń, która z czasem pogłębiła się. Łączy-ło nas wiele: praca niepodlegŁączy-łościowa, zainteresowania intelektualne […].2 Na jesieni 1918 Gralewski i Stanisław Cze-chowicz wstąpili do Legionów. O motywach, jakie nimi kierowały, pisze Gralewski:

Klęska państw centralnych, rozbicie mo-narchii austro-węgierskiej, rewolucja październikowa w Rosji, wyzwolenie się Polski – to były zdarzenia, które na mło-de umysły działały z ogromną siłą. Tym razem obaj włożyliśmy mundury. Polska potrzebowała sił zbrojnych […].3 W październiku 1921 roku rozpoczęli wspól-nie studia na Wydziale Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Na jesieni tego samego roku Gralewski zaczął organizować pismo „Lucifer”.

Namiętne dyskusje toczyliśmy co dnia.

Brał w nich udział Stanisław Czecho-wicz.4

W wakacje 1922 roku Stanisław Czechowicz zaaranżował spotkanie, w czasie którego przedstawił Bielskiemu i Gralewskiemu bra-ta Józefa. Od tego momentu rozpoczęła się przyjaźń między Józefem Czechowiczem i Wacławem Gralewskim.

Będąc już od jesieni 1923 redaktorem

„Expressu Lubelskiego”, Gralewski przy-czynił się do zatrudnienia ciężko chorego Stanisława w tym dzienniku. W czasie po-grzebu w marcu 1925 r. był jedną z osób niosących jego trumnę.

Zachowała się część korespondencji pi-sanej przez Józefa Czechowicza do Gralew-skiego. Widać z niej, jak bliskie relacje ich łą-czyły. W liście z Warszawy wysłanym 17 lu-tego 1936 Czechowicz pisze:

A swoją drogą żałuję, że nie ucięliśmy sobie takiej „naszej” [rozmowy]. We-szło mi to już w krew i przyznaję, że wy-jechałem z rodzinnego miasta z uczu-ciem pewnej czczości właśnie dlatego, że nie pogadaliśmy.5

Z Warszawy 28 września 1936:

Stęskniłem się za jedną z naszych pryn-cypialnych rozmów. Dawno już nie od-bywaliśmy „zaduszewnawo rozgawo-ra”... Ale nie wiem, kiedy będę w Lubli-nie i kiedy znów pogadamy.6

Bardzo ciekawy wątek znajomości Czecho-wicza z Gralewskim związany jest z plano-wanym przez Czechowicza i opisanym w li-stach do Gralewskiego utworem Opowieść o Hiramie Czarnoksiężniku:

Czechowicz interesował się zagadnie-niami metapsychicznymi. Być może stało się to trochę pod moim wpływem.

[…] Był czas, kiedy eksperymentowa-łem dużo. Przy różnych doświadcze-niach asystował Czechowicz. Wywoły-wały one w nim duże zainteresowanie.

1 Wacław Gralewski, Stalowa tęcza, Warsza-wa 1968, s. 50-51.

2 Tamże, s. 51.

3 Tamże.

4 Tamże, s. 36.

5 List do Wacława Gra-lewskiego, w: J. Czecho-wicz, Listy, oprac. Tade-usz Kłak, Lublin 1977, s. 322.

6 List do tegoż, w: tam-że, s. 342.

Ludzie

Pod ich wpływem chciał napisać Opo-wieść o Hiramie Czarnoksiężniku, któ-rej wątkiem miały być wyżej wspomnia-ne doświadczenia. Praca ta pozostała tylko w nikłym fragmencie, podobnie jak wiele jego zamierzeń w dziedzinie prozy.7

I w innym miejscu:

Interesowały mnie, jak wspomniałem, zagadnienia parapsychiczne. Może dzięki wrodzonym uzdolnieniom do-konałem szeregu eksperymentów, któ-rych świadkiem m.in. był i autor bal-lady z tamtej strony. Pozostawiły one w jego młodzieńczym wtedy umyśle sil-ne wrażenie. Częściowo pod ich wpły-wem chciał pisać Hirma Czarnoksiężni-ka, którego prototypem miała być moja osoba.8

Potwierdza to sam Czechowicz w liście do Gralewskiego wysłanym 14 maja 1923 z Włodzimierza Wołyńskiego:

Przyjedź, drogi, koniecznie. Chcę z Tobą pomówić o czarnoksiężniku Hi-ramie. On nie jest Tobą i Ty nie jesteś nim. Jego pierwowzorem Twe marzenia odgadnione przeze mnie.9

W 1925 roku Gralewski wydał pod pseu-donimem Rafaela Mabuse’a broszurę pt.

Jak zostać hipnotyzerem. Wspomina o tym w swoim opowiadaniu Wydawca i hipno-tyzer w Ognistych kołach. Mimo że te zain-teresowania łączyły go z Czechowiczem, poeta pozwalał sobie na żarty z tego pseu-donimu. W liście do Gralewskiego z Wło-dzimierza Wołyńskiego wysłanym 6 marca 1923 pisze: „Po prostu dr Mabuse […] z po-wodzeniem udaje od szeregu lat niejakie-go p. W. Gralewskieniejakie-go ”10, a w liście również z Włodzimierza Wołyńskiego wysłanym 22 lutego 1926 zwraca się do niego: „[…] dok-torze Mabuse, oglądałem Cię na fi lmie”11 (chodziło tu Czechowiczowi o ekspresjo-nistyczny fi lm Fritza Langa pt. Dr Mabuse z 1922 roku).

Czechowicz dopingował Gralewskiego do pisania własnych utworów. W liście z Wło-dzimierza Wołyńskiego wysłanym 3 listo-pada 1923 napisał:

Przede wszystkim chciałbym wiedzieć, co piszesz i jak się rozwijasz w tym kie-runku, bo jakoś nie miałem czasu ani okoliczności do rozmowy o tym. Je-śli Saiza [prawdopodobnie bohaterka utworu Gralewskiego] nadal jest zorzą twoją, piastuj ją dopóty, aż wyrośnie ar-cydzielnym, niewielkim majsterszty-kiem. To lepsze stokroć aniżeli x stronic rozwodnionego atramentu. Sam prze-żywam przełom odczucia formy i po-czynam się skłaniać raczej do prosto-ty i zwięzłości niż do szerokiego języ-ko-rozmachu. […] Czekam na Twój list (jeśli odpisać zechcesz) i proszę, przyślij mi w nim kilka swoich rzeczy, między innymi stare jak świat Oczy.12

W liście wysłanym 22 lutego 1926:

Krzak mojżeszowy ściągnąłeś z wiersza Kondzia [Konrada Bielskiego] i wcale Ci to nie robi zaszczytu. Co do trzech par gorejących oczu, doprawdy nie wie-rzę, żeby ich było tylko trzy. To godzi w moją ambicję. Gdzież się podziały różne „Chinki, dziewczynki spod Sin-gapore”… Zresztą wiem, że jesteś za-zdrosny o powodzenie i niezwykłość, i rozmyślnie zapewne napisałeś tylko o 3 parach oczu.13

W liście wysłanym z Warszawy 21 listopada 1928 pisze mu o tajemniczej osobie o nazwi-sku Zylberszpic, która jest zainteresowana pomocą w wydaniu książki Gralewskiego:

Bardzo zainteresował się Tobą, gdy mu pokazałem Legendę [wiersz Gralewskie-go drukowany w „Refl ektorze” 1923, nr 3] i opowiedziałem o nowelach. Mam wrażenie, że chętnie by wziął udział (jak zwykle za kulisami) w wydaniu Twoje-go tomu. Facet ten uważa, że wcale do-brze byłoby, gdybyś wydał razem prozę i wiersze. Co Ty na to?14

Być może ta opisana przez Czechowicza historia była jedynie jego kolejną mistyfi -kacją.

Czechowicz poświęcił Gralewskiemu frasz-kę O Wacławie:

7 Wacław Gralewski, Stalowa…, s. 97. W 2006 roku, w 67. rocznicę śmierci Czechowicza, Ośrodek „Brama Grodz-ka – Teatr NN” wydał książkę Znak kabali-styczny. O Poemacie Jó-zefa Czechowicza. Za-wiera ona tekst Poema-tu (którego geneza sięga wspomnianego tu teks-tu Opowieść o Hiramie Czarnoksiężniku) i frag-menty dwóch tekstów krytycznych na jego te-mat autorstwa Włady-sława Panasa, badacza życia i twórczości poe-ty: O Poemacie Józe-fa Czechowicza. Uwagi wstępne i Hiram. Frag-ment o Poemacie Józefa Czechowicza, w których można znaleźć wię-cej wątków związanych z Opowieścią o Hiramie Czarnoksiężniku.

8 Tamże, s. 268.

9 List do Wacława Gra-lewskiego, w: J. Czecho-wicz, Listy, s. 31.

10 List do tegoż,

15 Józef Czechowicz, Fraszki, Lublin 1962, s. 19.

16 Juliusz Krzyżanowski, Fraszki czystego Józefa, wstęp do: Józef Czecho-wicz, Fraszki, s. 11.

17 Józef Czechowicz, Nowości lubelskie. Ka-talog regionalny naj-wybitniejszych auto-rów miejscowych, Lublin 1931, s. 7.

18 Józef Czechowicz, Nowości bibliografi czne.

Suplement za 1933 i na-stępne. Lublin 1980. Był taki co wydał, a

dru-53

nr 30 (2006)