• Nie Znaleziono Wyników

Wychowanie spółdzielcy

W dokumencie Widok Nr 81 (2018) (Stron 32-37)

1. Dla uniknięcia nieporozumień zaznaczam, że odróżniam wychowanie od wykształcenia.

„Ustawy Komisji Edukacyjnej” (wydanie lwowskie z roku 1917, str. 12) tak określają wy-chowanie:

„Cokolwiek stanowi szczęśliwość szcze-gólną człowieka – zdrowie, cnota, obyczaje, roz-sądek pewny, dobry rząd domowy, miłość, przy-jaźń i szacunek u drugich; cokolwiek składa szczęśliwość publiczną – równa i najściślejsza sprawiedliwość, prawodawstwo mądre, obrona krajowa, cnoty obywatelskie, niepodległość w zdaniu, szlachetność myśli i postępków, sza-nowanie jak najświętsze własności cudzej – to wszystko jest rzeczą edukacji”.

W tym określeniu z roku 1783 uwagi godnym jest skojarzenie indywidualnych celów wychowania ze społecznymi.

Wychowanie, według mego rozumienia, polega na zaszczepianiu, wzmacnianiu i dosko-naleniu wartości duchowych, umożliwiających wychowankowi trwałe wyłanianie jak największej energii w życiu społecznym i dawanie maximum wyniku przy minimum wysiłku na danym poste-runku pracy.

Wykształcenie polega na dostarczeniu wychowankowi niezbędnych wiadomości umoż-liwiających lub ułatwiających pracę.

Wykształcenie powinno być wedle moż-ności dostosowane do przyszłego posterunku pracy wychowanka i dlatego podlega, chociażby częściowo, specjalizacji. Wychowanie, mające na widoku stosunek jednostki wobec społeczeń-stwa, ma cechy powszechności.

Programy wykształcenia powstają ze świadomości potrzeb najrozmaitszych dziedzin pracy, program wychowania w danym państwie logicznie wypływa z idei narodu, społeczeństwa, państwa. Narody, mające ideę państwową, nie szukają dróg wychowania narodowego. Polska, znajdująca się w fazie tworzenia idei państwowej, nie mogła dotychczas podołać zadaniu zbudowa-nia programu wychowazbudowa-nia narodowego.

Idee spółdzielczości polskiej są skrystali-zowane, więc nie należy zwlekać z określeniem celu i programu wychowania spółdzielczego i spółdzielcy w Polsce.

Odróżniam wychowanie spółdzielcze, obejmujące ogół ludności w celu wyrabiania w nim wartości duchowych przysposabiających do Rzeczypospolitej spółdzielczej, i wychowanie spółdzielcy, zacieśnione do osób biorących lub

mających brać udział w ruchu spółdzielczym. Tym drugim jedynie zajmuję się poniżej.

2. Siła spółdzielczości tkwi w scaleniu idei z czynem. To połączenie jednak zazwyczaj staje się w naszych mózgach Janusowym obli-czem, nieuchwytnym jako całość, a rozpozna-walnym bądź z jednej, bądź z drugiej strony. I nadto często się zdarza, że jedni są zapatrzeni w oblicze idei, mało zwracając uwagi na jej sąsiada, a inni patrzą wyłącznie na oblicze czy-nu, zapominając o oczach świecących z dru-giej strony.

Spółdzielczość znajduje się obecnie w okresie szczególnych trudności i trosk gospo-darczych. Nic tedy dziwnego, że uwaga przo-downików jest zwrócona na przezwyciężenie tych trudności, i jest do pewnego stopnia naturalnym, że stronie gospodarczej przypisuje się się obecnie prawie wyłączne znaczenie. A stąd konsekwencja, że zajmujemy się prawie jedynie wykształceniem spółdzielcy, zaniedbując ważną dziedzinę wycho-wania.

A nie trzeba tutaj udowadniać, że spół-dzielczość, oparta o pracowników całkowicie technicznie wyszkolonych na rozmaitych kur-sach, w szkołach i dzięki katedrom na wyższych uczelniach i na członkach w pełni korzystających ze swych praw, jak i w pełni wykonujących obo-wiązki statutowe – wzorowo zatem technicznie postawiona, ale niepracująca nad kształtowaniem dusz ludzkich, byłaby czymś połowicznym, byłaby odrąbanym, jednym tylko obliczem Janusa.[…] Przypomnijmy, że wśród 12 wskazań dla członków, wskazań zamieszczonych na końcu wzorowego statutu pionierów rochdalskich, pra-wie wszystkie dotyczyły strony moralno-ducho-wej i że te drobiazgowe rady miały na celu – jak to określił Tomasz Hughes na zjeździe w roku 1869 – „robienie ludzi z członków”. Przypomnijmy, że system Raiffeisena zdążał przede wszystkim do rozkrzewiania czynnej miłości bliźniego, do strzeżenia uczciwości i sumienności w postępo-waniu i że obecnie bodaj we wszystkich krajach, gdzie jest rozpowszechniony, ma wybitny charakter aktywnego chrystianizmu.

[…] Nie ma obecnie nic godniejsze-go, nic ważniejszegodniejsze-go, większej zasługi, więk-szej zdobyczy ponad to, co przyczynia się do pozytywnej zdobyczy ducha. Nie dawajmy się oszołomić zdumiewającym nawet triumfom techniki (a wszak rodzą się tutaj już niejedne wąt-pliwości), nie ulegajmy urokowi „materialistycz-nego” pojmowania dziejów, gdyż jest ono w so-cjalizmie, gdzie rzekomo się wylęgło, dzieckiem

jakby podrzuconym, a w spółdzielczości – poro-nionym. Stwarzajmy dla warstw ekonomicznie słabych możności wykorzystania wynalazków i ulepszeń technicznych, będących prawdziwym dobrodziejstwem ludzkości, ułatwiajmy tym warstwom gromadzenie kapitałów niezbędnych dla podniesienia wydajności pracy, ale jako czołowe swe zadanie ustanówmy poprawę stosunku człowieka do człowieka.

Tu zwracam się z prośbą do czytelnika, by sam ze sobą rozważył doniosłość w Polsce Nieznanego – należytego stosunku człowieka do człowieka.

U nas to Nieznane, zapoznane – usta-lenie sprawiedliwego i uczciwego stosunku człowieka do człowieka – wyziera na horyzon-cie naszych dziejów jako zadanie, jako misja Rzeczypospolitej, stojącej na rubieży Wschodu, gdzie poszanowanie człowieka zawsze było i te-raz jest deptane nogami, i Zachodu, gdzie bój o godność człowieka toczy się coraz to rozlew-niej i sięga coraz to głębiej. To u nas Nieznane jest najistotniejszą treścią ruchu spółdziel-czego, jest jądrem celu wychowania spół-dzielcy.

Czcimy je w wysiłkach ks. Jordana, An-drzeja hr. Zamoyskiego, Anny ks. Jabłonowskiej, w pamięci St. Staszica, w wielkich poczynaniach pionierów rochdalskich, Raiffeisena i Schulzego z Delitzsch. […]

Nie waham się przeciwstawić poszano-wanie człowieka utartemu i zwulgaryzowanemu pojęciu demokratyzmu. Demokratyzm to dą-żenie do ujęcia władzy przez lud. Pozostawiam na uboczu pytanie, kto ma być przy władzy. Zło widzę w dążeniu do władzy takiej, jak ją obecnie się ujmuje, gdyż obok nieposzanowania czło-wieka, a może właśnie jako jego źródło, naj-większą chorobą ludzkości jest przerost wła-dzy. Organizm społeczny istnieje w zdrowiu i rozwija się normalnie na podstawie należytego podziału funkcji, spełnianych przy najściślej-szym współdziałaniu. Organizm jest wyżnajściślej-szym, jeśli ożywia go „duch ula”, powszechny instynkt społeczny, który sprawia, że nie ma władców i poddanych.

Jest znamiennym, że ruch spółdzielczy nigdy nie przejawiał dążenia do władzy. Sam jest zbudowany na wszystkich swych szczeblach na podstawie podziału funkcji. […] Spółdzielczość dąży do osiągnięcia takiego ustroju, w którym nie byłoby przerostu władzy, jest ruchem nie

de-mokratycznym lecz akratycznym. […] spół-dzielczość pielęgnuje i doskonali instynkt społeczny. I to jest kolejne zadanie wychowania spółdzielcy.

Nie wolno jednak w tej dziedzinie po-pełniać błędu: zapominać, że zaczątki instynk-tu społecznego wylęgają się we współżyciu, którego najsprawniejszym tworzywem jest zbio-rowa rozrywka. Jesteśmy narodem smutnym między innymi także i dlatego, że współżycie nie jest u nas w warstwach ekonomicznie słabszych organizowane. […] Przypomnijmy znaczenie związków przyjaźni w zaczątkach ruchu spół-dzielczego w Anglii i głęboką myśl, którą wkła-dał w swe związki przyjaźni Edward Abramow-ski, a zdamy sobie sprawę z ciężaru gatunkowe-go, jaki posiada w wychowaniu spółdzielcy każdy wysiłek włożony w łączenie ludzi na gruncie towarzyskim.

Tu właśnie jest teren do porzucania nieufności do ludzi odmiennych zapatrywań i do umiejętnego wypleniania niezdrowego poczucia wyższości nad innymi.[…] Na podstawie pozna-nia przed laty 30 spółdzielczości rolniczej w Danii twierdzę, że jej cementem – obok ro-zumnego ujęcia interesu – jest dobre współżycie towarzyskie sąsiadów. Na podstawie urobio-nego współżycia niepomiernie łatwiej i zdrowo wyrasta współdziałanie. Nie może ono zasklepiać się w spółdzielniach – musi promieniować ze stosunku powszedniego do otoczenia. […] Spółdzielczość w Polsce winna mieć ambicję wypracowania na dobro ogółu cennego daru – możliwie realnego. Sądzę, że tym darem powinno być powiększenie – poprzez wychowanie spółdzielcy – sumy i wydajności pracy, którą rozumiem nie tylko jako pracę zarobkową, ale również i użytą na własną, jak i społeczną korzyść.

Rozdział XIV

Wpływ ideologii spółdzielczej na kształtowanie idei państwa

[…]

2. […] Idea państwa powinna być szczera, jasna, twórcza i przemożna.

Byłem świadkiem, jak przed laty prawie 45 J.K. Potocki przewidywał, że konstytucja nie-podległej Polski będzie zawierać zbiór szczyt-nych haseł… na to, żeby ich nie ziszczać. […] Tylko idea jasna w swej zwięzłości może przeniknąć do szerokich mas i stać się motorem ich działania.

Twórczość tkwi w tym, że dana idea jest nie tylko myślową konstrukcją, ale trwałym wzruszeniowym i dążeniowym nastawieniem.

[…]

Wreszcie, a może przede wszystkim, praca nad ideą, która ma przewodzić społeczeń-stwu, powinna w wysokiej mierze opierać się na dorobkach wszystkich ruchów społecznych. Ich przedstawiciele najbardziej rozumieją szkody obecnie wynikające dla danych odcinków pracy. Wszak wszystkie dziedziny pracy społecznej u nas (spółdzielczej, zawodowej, opieki społecz-nej itp.) miałyby niepomiernie lepsze warunki rozwoju, gdyby opierały się o podstawę oma-wianą.

Wśród najrozmaitszych kierunków spo-łecznych w największej mierze obowiązek w tej dziedzinie spada na spółdzielczość, a to dlatego, że posiada ona ideologię stosunkowo najdaw-niejszą, sięgającą wstecz prawie stulecia i wy-trwale doskonaloną przy wielkim wysiłku swoich przewodników duchowych.

[…]

3. […] Spółdzielczość nie sięgała nigdy po wła-dzę i w najgłębszej swej istocie dąży do tego, by, polepszywszy położenie warstw krzyw-dzonych, uzyskać dla nich równouprawnie-nie i wytworzyć należyty stosunek człowieka do człowieka. Myśli i pragnienia naszych wielkich zwiastunów powinny w naszym ruchu odzyskać całkowite znaczenie i, jeśli w tym lub innym okresie były zapomniane lub mniej cenione, powinny stać się podsta-wowym elementem idei naszego państwa.

Stwierdzam dalej, że ojcowie spółdziel-czości – pionierzy rochdalscy i Raiffeisen – zbu-dowali spółdzielczość na uczuciowej i myślowej podstawie poszanowania człowieka.

Opieka nad warstwami ekonomicz-nie słabymi. Może najtrudekonomicz-niejszym zadaekonomicz-niem dla społeczników jest wprowadzenie do idei państwa świadomości, że niezbędnym jej ele-mentem musi być opieka nad warstwami upo-śledzonymi. Do niedawna bowiem, przede wszystkim w ekonomii politycznej, w jej kie-runku liberalnym, panował pogląd tzw. wolnej gry sił, czyli przywiązanie wielkiej wagi do zdo-byczy osiąganych przez silnych. Dążenia zabor-cze silnych doprowadziły do walki o rynki, kry-zysów, wojen i w ostatecznym wyniku do naj-większej klęski, jaka spadła na ludzkość – do bez-robocia 30 milionów ludzi. Kraje cywilizowane stanęły na rozdrożu, jeśli nie na krawędzi przepaści.

Polska szuka własnej drogi wyjścia i, ufajmy, wejdzie na tory zrozumienia, że prze-wodnia myśl państwowa ma zapewnić szczęście obywatelom, a to może być ziszczone tylko przez troskę o tych, którzy są najsłabsi i upośle-dzeni. […]

Poszanowanie prawa. Sięgnijmy do prastarego okresu szczęśliwej ludzkości, do daw-nych wspólnot. Zwróćmy uwagę, jak wysoko były u nich cenione i szanowane: pismo, prawo i pieśń, i zastanówmy się, chociaż na chwilę, jak szczęśliwą będzie ludzkość, gdy przywrócone zostaną te właśnie jej przywiązania. Pismo i pieśń – to właśnie krótkie ujęcie tego, co nazywamy naszą kulturą, która, wbrew marzeniom poetów, nie stała się dorobkiem chat wieśniaczych i izb robotniczych, nie weszła dotychczas w skład i minimum egzystencji ludzkiej.

Jesteśmy ruchem społecznym, który to-czył długie walki o uzyskanie dla siebie równo-uprawnienia. Z wielkim mozołem spółdziel-czość wielu krajów zdobyła prawa dla siebie. Z wielką wytrwałością pracuje ona nad doskona-leniem swych statutów i przepisów regulami-nowych i wychowuje swych wyznawców w po-szanowaniu własnego prawa.

Wielka wojna, która odrobiła liczne dawne krzywdy i przywróciła część praw, w pierwszej linii Polsce, jednak była podepta-niem praw „boskich” i ludzkich. Nic tedy dziw-nego, że w nadto wielu krajach obserwujemy obniżenie się praworządności i łącznie z tym kurczenie się moralności. […] Temu też trzeba wypowiedzieć umiejętnie podjętą i wytrwale prowadzoną walkę. Zacząć należy od umieszcze-nia poszanowaumieszcze-nia prawa w idei państwa na miej-scu poczesnym, jako zawarcie umowy gromadz-kiej. Ze wszystkich bodaj warstw ta, która umi-łowała prawo najbliższe, prawo własne, prawo spółdzielczości – jest powołana do tego, by stać się pionierem tego wielkiego zadania.

Współdziałanie. […] Idea państwa po-winna dać wyraźną odpowiedź, czy mamy dalej iść po linii współzawodnictwa i bezustannych walk, czy też stać się wielkim organizmem współdziałania.

Czuwanie nad wartościami ducho-wymi i ich doskonaleniem. […] Wielkim błę-dem ruchu spółdzielczego, a więc jego przywód-ców, było i jest odsuwanie się od problemu wychowania tzw. „państwowego”. Wszak liczne braki i rany, na które cierpi nasz ruch, wynikają właśnie wskutek tego, że my, spółdzielcy, pra-cę swą budujemy na gruncie nienależycie

przygotowanym. Nie łudźmy się, że trudności nasze poważnie się zmniejszą, gdy zniknie tylko analfabetyzm. Jeśli w ścierających się obecnie prądach zwycięży kierunek wychowania typu egoisty i karierowicza i przeniknie większość szkół – zadanie nasze stanie się niepomiernie trudniejszym, niż dotychczas, gdyśmy pracowali w znacznej mierze wśród analfabetów.

Kształcenie poczucia obowiązku. Gdy stronnictwa polityczne rozniecają i rozbu-dowują poczucie prawa, gdy organizacje zawo-dowe są tworzone pod hasłem pożytku – spół-dzielczość wskazuje drogi zarówno korzyści osobistej w gromadzie, jak i obowiązku wobec zespołu i ogółu. Cecha ta niewątpliwie i w innych dziedzinach pracy społecznej, jednak nigdzie poza spółdzielczością nie ma to miejsca w tak wysokim stopniu. Twierdzić także można, że ruch spółdzielczy znacznie przewyższa inne społeczne wytrwałym nastawieniem swych członków na należyte wykonywanie obowiąz-ków wobec państwa. […]

Bezpłatna praca obywatelska ma miejsce w spółdzielczości, jak również w innych dziedzinach pracy społecznej. Jednak należy so-bie z tego zdać sprawę, że suma jednostek ofia-rujących bezpłatnie swą pracę obywatelską w najrozmaitszych dziedzinach społecznych jest wciąż nadto nikłą w zestawieniu z pracującymi tylko dla siebie. […] Należy oczywiście zdawać sobie sprawę z wielkich trudności, które się na-jeżą w początkach realizacji. Nie można także w tym okresie przewidywać większych wyników, ale przede wszystkim trzeba mieć na oku walory wychowawcze, które będzie można osiągnąć w zakresie ciągłego wdrażania i doskonalenia obywateli w służbie dla ogółu.

Poszanowanie uczuć narodowych, przypomnieć to należy, bodaj najwybitniej prze-jawiło się w działalności Krajowego Patronatu dla Spółek Oszczędności i Pożyczek przy Wy-dziale Krajowym we Lwowie. Ówczesne „Cza-sopismo dla Spółek Rolniczych” było wydawane w dwóch językach, a mianowicie w polskim i ukraińskim, a to w uwzględnieniu faktu, że do Patronatu należała znaczna ilość spółdzielni czysto ukraińskich, a także mieszanych obok czysto polskich. Korespondencja i załatwianie interesów odbywało się w języku polskim i ukra-ińskim. W Związku Rewizyjnym Spółdzielni Rolniczych w Warszawie, obejmującym swą działalnością także kresy wschodnie, korespon-dencja była prowadzona tylko w języku polskim, ale w działalności ściśle przestrzegano

poszano-wania Białorusinów i Ukraińców i wynikiem tego jest, że w mieszanych spółdzielniach na Kresach współpraca narodowości nie napotyka na poważniejsze przeszkody. W Polsce Idea Jagiellońska niewątpliwie odżyje i stanie się jedną z głównych podstaw uzyskania mocarstwowego stanowiska.

Ustrój federacyjny. Jest bezspornym faktem, że Polska stanowi teren niejednolity. […] Różnolitość w Polsce jest skomplikowana przez stosunku narodowościowe. Obecny podział na województwa jest zabytkiem szczątkowym okresu zaborów i nie odpowiada w najmniejszej mierze podziałowi racjonalnemu, który stanie się owocem dojrzałym zapewne dopiero na podsta-wie skrystalizowanej idei państwa. […] Wówczas dopiero nakreślone zostaną granice dzielnic, uzasadnione względami bądź to gospodarczymi, bądź też politycznymi. Podział ten niewątpliwie będzie zmierzał do nadania poszczególnym dzielnicom samorządu gospodarczego i w pew-nych granicach kulturalnego. Rzeczpospolita przekształcać się będzie w federację, do pewne-go stopnia na wzór Szwajcarii, w której zpewne-godnie współżyją cztery narody i zachowana została w wysokim stopniu samodzielność kantonów w zakresie stanowienia praw i kierowania życiem gospodarczym i kulturalnym.

W spółdzielczości angielskiej, szwajcar-skiej i polszwajcar-skiej został wykształcony w znacznej mierze ustrój federacyjny. W Wielkiej Brytanii zrodził się on z odrębności narodowych Angli-ków, Szkotów, Irlandczyków i mieszkańców Walii – u nas jest wysiłkiem odradzającej się Idei Jagiellońskiej.

Cechą spółdzielczego ustroju federacyj-nego jest obejmowanie całego terenu państwa przy łączeniu dzielnic i powstawanie władz na-czelnych przez stopniowy, pośredni wybór dele-gatów od dołu. Różni się on od systemu partyku-larystycznego, przy którym każda prowincja, chociażby najmniejsza, ma swą naczelną central-ną organizację. Różni się on także od systemu centralistycznego, przy którym władze naczelne powstają na jednym wielkim walnym zgroma-dzeniu, obesłanym z reguły przez komórki najsilniejsze i stanowiącym teren niespodzianek.

W ustroju federacyjnym jednostką tere-nową jest, powiedzmy, powiat; tam doskonalona jest współpraca poszczególnych spółdzielni, tam zostaje powołany komitet powiatowy i wy-brani delegaci na zewy-branie dzielnicowe. Zewy-branie dzielnicowe, prócz rozważania spraw dzielnico-wych i wypowiadania opinii w sprawach całej

organizacji, wybiera ze swego łona Radę Dziel-nicową i delegatów na Walne Zgromadzenie Centralnej Organizacji Spółdzielczej. Delegaci Rad Dzielnicowych stanowią Radę Centralną Organizacji Spółdzielczej, która powołuje dy-rekcję, sprawuje kontrolę nad jej działalnością i udziela wskazówek w zakresie doraźnej polityki spółdzielczej. Walne Zgromadzenie, składające się z ograniczonej, przewidzianej w statucie ilości delegatów, wyłonionych przez pośrednie, stopniowe wybory, jest instancją decydującą w sprawach statutu i zatwierdzenia zamknięcia roku rachunkowego. Ustrój ten posiada następu-jące zalety:

a) uwzględnia w stopniu najwyższym interesy lokalne i odrębności dzielnicowe,

b) osiąga jednoczenie się duchowe na wielkim terenie i – przez wzajemną wymianę do-świadczenia i ludzi – doskonali metody pracy,

c) ułatwia słabym materialnie spółdzielniom branie udziału w życiu organizacji, gdy delegowanie przedstawicieli bezpośrednio na walne zgromadzenie, odbywające się w sto-licy, dla wielu spółdzielni jest niemożliwe, d) daje podłoże do wzajemnej pomocy i

samo-pomocy na terenie powiatu,

e) wyłania do coraz to wyższych instancji dele-gatów coraz to więcej przesianych i dzięki selekcji elementu reprezentacyjnego zapew-nia mu przewagę nad elementem urzędni-czym,

f) dzięki ograniczonej ilości i doborowi dele-gatów zmniejsza na zebraniach niebezpie-czeństwo zapadania decyzji niepoważnych.

W obecnym okresie dotkliwych do-świadczeń w dziedzinie materialnej odzywają się niekiedy głosy niechętne do wszelkiego sięgania wzrokiem w przyszłość i nawołujące do skupie-nia wysiłków przy rozwiązywaniu zagadnień dnia dzisiejszego. Nawet w spółdzielczości, która swą ideologią sięga w odległą przyszłość, nadto często zaznacza się realizm pracy po-wszedniej i nieufność do podejmowania zagadnień tzw. polityki spółdzielczej. W radiu krótka fala być może zwycięży, w życiu fala długa musi odgrywać coraz większą rolę. Na bezpłod-nej fali wysiłków znajdują się ci, którzy żyją tylko dniem dzisiejszym, którzy nie rozumieją, że usunięcie największych przeszkód utrudniają-cych mozolny trud olbrzymiej części społeczeń-stwa leży w programach jutra. W życiu bowiem i w pracy tak jest, że jaśniejsza zorza dnia jutrzejszego nastawia pracę dnia dzisiejszego na lepsze tory. My, spółdzielcy, nie możemy w najmniejszym stopniu zaniedbywać trudu powszedniego, ale z nie mniejszym wysiłkiem musimy walczyć o ustalony program jutra.

PROBLEMY

W dokumencie Widok Nr 81 (2018) (Stron 32-37)