M uzyka przem aw ia do wszystkich wrażliwych słuchaczy. I choć tru d n o każdem u z nas wyrazić słowami, co m uzyka wyraża, na czym polega jej piękno - wszyscy ją rozum iem y40.
Jesteśmy istotam i muzycznymi od tak dawna, jak długa jest historia ludz kości. Już od pierwszych odgłosów drew na i kam ienia wybijających rytm w afrykańską noc, aż po skomplikowane śpiewy w średniowiecznych klaszto rach ludzie zawsze korzystali z pom ocy muzyki, aby tworzyć unikalny klimat duchow ych misteriów, poruszających opowieści czy fizycznych pożądań. M uzy ka ustanaw ia łączność w wibracji, jest wibrującym środkiem kom unikacji rozu m ianym przez wszystkich ludzi. Jej przesłania przenikają czas, rasy i kultury41.
Leczenie dźwiękiem oraz m uzyką sięga praczasów, pradziejów, sfer m itu i religii. O dpow iednio dobrany dźwięk leczył chorego, przywracając m u jed ność ciała i um ysłu. Niestety, m y dzisiaj nie przyw iązujem y tak dużej wagi do tego w spaniałego leku, jakim jest muzyka, i to p om im o dow odów tak wielkiej siły uzdraw iania. Niedawno dowiedziono, iż dzieci urodzone przed czasem le czone n a oddziałach intensywnej terapii w USA dochodziły znacznie szybciej do zdrow ia dzięki korzystnem u działaniu muzyki.
Dzięki zastosowaniu odpow iednio dobranych dźwięków odnotow ano u dzieci zm iany w zachowaniu, percepcji bólu, ciśnienia krwi, rytm u serca, p rzyrostu wagi, a nawet w zrostu nasycenia krw i tlenem . Siła dźwięku i m u zyki daleka jest więc od dom niem ań i rozważań, gdyż istnieją już nam acalne
39 E.Kubler-Ross, op. cit., s. 71-72. 40 H. Cesarz, op. cit., s. 7.
dowody jej mocy, a to chyba wystarczy, żeby po p ro stu zacząć więcej działać w tym tem acie42.
Muzykoterapia, m ająca bardzo szeroki wachlarz proponow anych tech nik, pow inna wydawać się interesującą form ą terapii w śród dzieci z chorobą nowotworową. Dzięki swojej dialogowości um ożliw ia naw iązanie kontaktu z chorym . Może ona w niknąć do najgłębszych w arstw osobowości, co stano wi tajemnicę jej walorów terapeutycznych. Pozwala rów nież n a lepszy stan sa m opoczucia, usuwa lęki i niepokoje, elim inuje przygnębienie i zm niejsza d o legliwości bólowe. M uzykoterapia kształtuje uczucia, pobudza do aktywności, ułatwia przystosowanie się do życia w chorobie, w środow isku szpitala i p o b u dza wolę do życia.
Człowiek słyszy dw om a oddzielnym i kanałam i - przez uszy oraz przez m e- ridiany. Przy czym efekty m eridian odnoszą się do częstotliwości poniżej 1000 Hz. Każdy z nich odpow iada określonej częstotliwości i każdy z n ich m a wpływ na określone gesty podczas grania i tańca. D odatkow o związany jest ze specy ficznym stanem emocjonalnym .
W ten sposób pewne dźwięki i gesty m ają szczególny wpływ n a nasze sta ny emocjonalne, i to oczywiście nie tylko dzięki tem u, co usłyszane jest przez uszy, ale także przez aktywizowanie specyficznego m eridian u i wytwarzanie korespondującego z nim stanu em ocjonalnego. M uzyka dociera do słucha cza tymi dwom a kanałam i i dzięki swem u pulsow i wpływa na cały organizm. W ten sposób urucham ia ukryte zasoby energetyczne, harm onizuje układ i prowadzi go do większej równowagi w ew nętrznej, do zdrow ia i dobrego sa m opoczucia43.
W świetle powyższych rozw ażań tru d n o nie zgodzić się z tym , że tak bli sko związana z życiem człowieka sztuka m uzyczna m oże m u nie tylko u m i lać życie, ale też być p om ocna w cierpieniu i chorobie. W ykorzystanie muzyki w lecznictwie zostało nazwane m uzykoterapią. Jest ona stara jak ludzkość, choć na nowo odkryta dopiero w drugiej połow ie XX wieku.
Definicji muzykoterapii jest bardzo wiele. Szeroko ujm ują ją T. N atanson i Ch. Schwabe. N atanson definiuje m uzykoterapię jako m etodę postępow ania wielostronnie wykorzystującą w ieloraki w pływ m uzyki n a psychosom atyczny ustrój człowieka44.
Ch. Schwabe uważa natom iast m uzykoterapię jako swoistą m etodę psy choterapeutyczną, która wywiera w pływ leczniczy n a pacjenta przez różne ele m enty i rodzaje muzyki, jak rów nież przez zróżnicow ane form y odbierania
42 B. Romanowska, Inny głos Barbary R., Katowice 2003, s. 134—135.
43 E. Klimas-Kuchtowa, Muzyka źródłem energii i życia, „Sztuka leczenia” 1995, nr 1, s. 152.
98 Agnieszka Starzykiewicz, Michał Stolarek i upraw iania muzyki. Należy ją rozum ieć jako m etodę działania fizjoterapeu tycznego, wzbogacającą w yniki innych m eto d leczniczych45.
Pow ołaniem każdego m uzykoterapeuty jest zwalczanie i pom oc w cier pieniu. Tylko takie cierpienie, którego nie m o żn a odwrócić ani zmienić, kryje w sobie m ożliwości sensu. Gdyby nie m o żn a było cierpieniu przeciwdziałać, to człowiek nie zostałby w yposażony w taką m ożliw ość46.
O potrzebie w prow adzenia m uzykoterapii do lecznictwa, w tym do hospi talizow anych z pow od u chorób now otw orow ych, pisał już w 1989 roku A n drzej Janicki: „M uzyka jest jed n ą ze sztuk, któ ra przez świadome jej percypo- w anie um ożliw ia uzyskiw anie w pływ u n a sferę psychosom atyczną człowieka. Z apotrzebow anie n a oddziaływ anie m uzyki w sensie poprawiającym stany złe go sam opoczucia psychicznego i fizycznego obejm uje wszystkie etapy postę pow ania m edycznego. Leczniczym postępow aniem muzykoterapeutycznym m ogą zostać objęte schorzenia każdego wieku, począwszy od okresu przed szkolnego, aż do późnej starości47.
M uzykoterapię stosować m o żn a w różnych okresach chorób i fazach lecze nia. Podstaw owym w arunkiem dla celowego i efektywnego stosowania m uzy koterapii jest zachow any stan przytom ności i pełnej świadomości oraz nieza- burzon a czynność narząd u słuchu. Stosowanie m uzykoterapii może być celowe w okresie leczenia w stępnego, bezpośred n io p o przyjęciu do szpitala u tych pa cjentów, u których sam fakt hospitalizacji, zm iany roli społecznej i postaw wy tw orzyły poczucie w yobcow ania, lęku, w iny oraz obniżenia nastroju. Dośw iad czony m uzykoterapeuta, stosując początkow o indyw idualne postępowanie, a p o uzyskaniu w pływ u n a chorego i jego uspokojeniu muzykoterapię grupo wą m oże osiągnąć osłabienie lęku, natrętnych w yobrażeń o chorobie, poprawę nastroju i zm obilizow anie do w spółdziałania. W tej pierwszej fazie postępow a nia kon tak t z terapeu tą i stosow ana przez niego m uzykoterapia będąc niespe cyficznym czynnikiem leczniczym zaspakaja głównie potrzeby chorego, przy gotowując go do pod d aw an ia się dalszym oddziaływ aniom 48.
Częstokroć ch o ry nie chce rozm aw iać i nie reaguje na bodźce słowne: jeże li taki pacjent w przeszłości lubił m uzykę, jest możliwe, że słuchając jej obec nie, uwrażliwi się n a bodźce świata zew nętrznego. O dpow iednio dobrana m u zyka, obejm ująca ulubione i znane słuchaczom utwory, daje im odprężenie
45 Ch. Schwabe, Leczenie muzyką chorych z nerwicami i zaburzeniami czynnościo wymi, Warszawa 1972, s. 5.
46 S. Sidorowicz, D ialektyka cierpienia, „Zeszyty Naukowe Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 2000, nr 76, s. 21.
47 A. Janicki, O potrzebie wprowadzenia m uzykoterapii do lecznictwa, „Zeszyty Na ukowe Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 1989, nr 48, s. 87.
i przyjemność. M oże wpływać na ustrój, wywoływać określone zm iany w czyn nościach organizmu: zm ieniać napięcie m ięśni, przyspieszać przem ianę m ate rii, zm ieniać szybkość krążenia krwi, obniżać próg wrażliwości zmysłów, w pły wać na wew nętrzne wydzielanie, siłę i szybkość pulsu49.
M uzykoterapia może być pom ocna w nawiązaniu i odbudow ie zaburzonej kom unikacji pacjenta z otoczeniem . Może być specyficzną techniką k o m u n i kowania się. Odbywa się to przez wyzwolenie i rozwinięcie zaham ow anej ze w nętrznej ekspresji emocjonalnej pacjenta za pom ocą jego własnej im prow iza cji muzycznej wobec grupy słuchaczy lub m uzykow ania w zespole, które daje poczucie związku z grupą50.
W spółim prowizacja - gdzie terapeuta i klient im prowizują m uzycznie r a zem - to podstaw a pracy wielu pedagogów. Każdy m a swą w ew nętrzną m uzy kalność i dlatego może zostać zaangażowany w aktywny, m uzyczny związek. Dla niektórych b rak słów jest ważny, bo zwalnia od konieczności werbalnej obrony. W takiej form ie pracy z pacjentem m am y spotkanie z człowiekiem ja ko całością, wyrażanym muzycznie. Ponieważ osoby improwizujące nie w ie dzą, co będzie w następnym m om encie, co druga osoba będzie robić, m ożem y mówić, że współimprowizacja jest zawsze n a „granicy”. O znacza to, że m oże być w yrażana świadomość teraźniejszości i dzielenie się w m om encie m uzycz nym 51.
„Problem wypowiedziany to problem o połowę m niejszy”52 - pisze Paweł Szelmer w tłum aczeniu książki opublikowanej przez Światową O rganizację Zdrowia.
„Problem wypowiedziany” to nie tylko problem przekazany słownie, ale również i przez kom unikat niewerbalny, jaki m ożna przekazać np. przez m u zykę.
Na podstawie badań przeprow adzonych przez Agatę Mej53 w Polsko-A m e rykańskim Instytucie Pediatrii w Krakowie i korzystając z dośw iadczenia M. Kieryła i B. G urgoń54, dodając również inne pomysły, zajęcia m
uzykotera-49 J. Wierszyłowski, Psychologia muzyki, Warszawa 1970, s. 263.
50 A. Janicki, Przesłanki do muzykoterapii chorób psychosomatycznych, „Zeszy ty Naukowe Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 1983, nr 34, s.63-88.
51 S. Procter, Czy współimprowizacja może być terapią?, „Zeszyty Naukowe Akade mii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 2000, nr 76, s. 152.
52 P. Szelmer, Leczenie objawowe w stanach terminalnych, Kraków 2002, s. 23. 53 A. Mej, Muzykoterapia w redukcji lęku, „Muzykoterapia Polska” 2002, nr 3 -4 , s. 27-30.
54 M. Kierył, B. Gurgoń, Wykorzystanie muzyki ocenianej przez odbiorców je d n o znacznie ja ko muzyka relaksująca lub aktywizująca, „Zeszyty Naukowe Akademii Mu zycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 2000, nr 76, s. 59-64.
100 Agnieszka Starzykiewicz, M ichał Stolarek peutyczne, obniżające lęk dzieci z chorobą now otw orow ą m ożna opisać w n a stępujący sposób.
Przed przystąpieniem do zajęć należałoby zapoznać się z dziećmi, poznać ich jednostki chorobow e, nawiązać z nim i kontakt i uzyskać inform acje na te m at słuchanej przez nich muzyki, aby dobrać utw ory do zainteresow ań i wie ku pacjentów.
Czas spotkań m oże w ahać się od 4 5 -6 0 m inut. Najlepiej, kiedy odbywa ją się po południu. W iadom e jest, że przed p ołud niem dokonyw ane są zabiegi, działania pielęgnacyjne, wizyty, podaw anie leków. Najlepiej z każdym pacjen tem przeprow adzić zajęcia indywidualnie.
W ykorzystać m ożna obie form y muzykoterapii: czynną i bierną. Muzyko- terapia czynna m oże obejm ować improwizację instrum entalną oraz in terpre tację m uzyczno-ruchow ą. D o im prowizacji m ożna wykorzystać popularny ze staw OrfFa: bębenki, tam buryna, trójkąty, drew ienka, kołatki. Oczywiście tylko o d m uzykoterapeuty będzie zależało, jakie in stru m en ty doda do in stru m en ta riu m pacjenta.
Na początku m ożna zająć się próbą pow tórzenia prostych rytmów, pow ta rzanie za terapeutą dźwięków, następnie tw orzeniu piosenek, później m ożna przejść do trudniejszych tematów. M ożna zaproponow ać w ykonanie utworów, które są związane z lękiem pacjenta. Zależy to od sytuacji, w jakiej znajduje się pacjent. M ożna zaproponow ać w ykonanie im prowizacyjnego u tw oru na takie tematy, jak lęk przedoperacyjny, m oja choroba, m oja m am a, tęsknoty, odw ie dziny, ból, sm utek lub na tem at zaproponow any przez dziecko. W dowolnej im prowizacji dziecko przez niew erbalny kom unikat przekazuje swój stan em o cjonalny i pozbyw a się w ten sposób kum ulow anych em ocji. D odatkowe łącze nie słów z m uzyką um ożliw i dodatkow ą ekspresję własnych uczuć. Ciekawe byłoby nauczenie dziecka piosenki o w ypadaniu włosów z głowy, o skutkach chem ioterapii, o starym m etalow ym łóżku na oddziale; o jedzeniu szpitalnym, które staje się coraz bardziej nudne i m onotonne. Dziecko, grając w tym m o m encie na instrum entach, wyładowywałoby wszelkie przeżycia i lęki związa ne z nieprzyjem nym i sytuacjami. W ten sposób u dziecka nie tylko obniża się lęk, ale rów nież podkreśla on w ten sposób swoją indyw idualność. W szpita lu bardzo często dzieci traktow ane są instrum entalnie, bezosobowo, jak pisze 16-letni M ichał: „Bo dla niektórych to nie jesteśm y m y tutaj tylko nasz rak”, a Paweł dodaje: „Tak napraw dę to oni się nie interesuje m ną. W ażne są tylko m oje flaki55.
W ykonywanie utw oru, uczucie w ystępu jest dla dziecka podkreśleniem je go indyw idualności. Z czasem to dziecko m oże stać się inicjatorem spotkań, sam o proponując tem at zajęć. W ten sposób nieśw iadom ie może przekazywać
swój stan em ocjonalny i w sposób nieśw iadom y go poprawiać. W tym m o m en cie m uzyka to rozm ow a o swoim stanie zdrow ia i o obecnie przeżywanym sta nie emocjonalnym .
W celu zredukow ania poziom u lęku w pracy z dziećm i chorym i m ożna w y korzystać „Spontaniczny Teatr M uzyczny” w skrócie STM. Technikę tę p ro p o nuje I. Polak, łącząc zasób technik parateatralnych, uzupełnionych działaniem im prowizowaną m uzyką. Elem entam i tych działań są: ruch, gest, m im ika, szu kanie własnego dźwięku. Efektem stosow ania techniki STM m a być uzyskanie swobody ruchu, rozwój w yobraźni, odprężenie. Spotkania m ogą obejm ować działania dźwiękiem, ukazywanie sam ego siebie przez realizowanie zadań m u zycznych, zabawy ze słowem podczas śpiewu. Lepiej jest coś wyśpiewać, p oka zać ruchem , niż powiedzieć56.
Ważnym problem em w rzeczywistości szpitalnej jest ruch. Potrzeba nie skrępowanego działania należy do podstaw ow ych potrzeb m ałego pacjenta. Brak ruchu prowadzi do niekorzystnych zm ian w psychofizycznym funkcjono waniu dziecka. Jest przyczyną złego sam opoczucia, rozdrażnienia, wybuchów złości, apatii, braku zainteresow ania otoczeniem , złego łaknienia czy zaburzeń snu. Osłabia siły dziecka do walki z chorobą i zaburza jego rozwój.
W badanich J. Binnebesela p o n ad połow a z 113 dzieci chorych n a now o twór podkreślała ograniczenie aktyw ności ruchow ej57. Problem ruchu porusza ny był przez wszystkich pacjentów, jed n a k najbardziej jest on ważny dla dzieci najmłodszych. Dzieci, mówiąc o ograniczeniach związanych z ruchem , koncen trowały się przede wszystkim na kwestii swobodnej ekspresji ruchowej w form ie biegania po oddziale i zabaw ruchowych. Ich zdaniem brak ruchu u tru d n ia im wyładowanie energii. Problem zapew nienia postulowanej przez chorych więk szej swobody wydaje się dość istotny dla ich dobrego samopoczucia.
Ścisły związek m iędzy m uzyką a ruch em człowieka znany jest już od daw na. W iadom o, iż m uzyka inspiruje ruch, który jest z kolei efektem stanu em o cjonalnego wywołanego przez muzykę. M elodia przez działanie n a stronę em o cjonalną pacjenta w prow adza go w odpow iedni nastrój. Rytm jest czynnikiem narzucającym określoną częstotliwość ruchów i regulującym tor oddechowy. Całość działa w sposób propulsyw ny w stosunku do ruchu, w sposób stenicz- ny do wysiłku fizycznego58.
Ruch taneczny działa n a pacjenta w szechstronnie, w kilku płaszczyznach angażując analizator ruchowy, słuchowy, wzrokowy i dotykowy59.
561. Polak, Techniki parateatralne w psychomuzykoterapii, „Zeszyty Naukowe Aka demii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 1983, nr 22, s. 71-80.
57 J. Binnebesel, Opieka nad dziećm i..., op. cit., s. 163.
58 M. Janiszewski, M uzykoterapia aktywna, Warszawa-Łódź 1993, s. 61. 59 K. Lewandowska, Muzykoterapia dziecięca, Gdańsk 2001.
102 Agnieszka Starzykiewicz, M ichał Stolarek H. C esarz dodaje, że ćwiczenia integrujące m uzykę i ruch, czyli wszelkie im prow izacje ruchow e do muzyki, wyzwalają spontaniczną, atawistyczną nie jako potrzebę w ypow iadania się swoim ciałem. Muzykę m ożna przeżywać ja ko ukształtow any w określony sposób ruch, który słyszymy, odczuwamy, a n a w et „widzimy” oczam i wyobraźni. W ykorzystując odpow iednie środki techniki kom pozytorskiej, m o żn a dość łatwo odzwierciedlać różnorodne stany uczu ciowe człowieka. Słuchacz łatwo w yobraża sobie uczucia, poniew aż struktu ry m uzyczne są do n ich podobne. M uzyka m oże być sym bolem życia, uczuć, przem ijania, energii. Podobnie słowa i ruch o różnym zabarw ieniu em ocjonal nym m ogą łatw o znaleźć w muzyce swoje odpow iedniki60.
K. Lew andow ska twierdzi, że ru ch taneczny działa n a pacjenta wszech stronnie, w kilku płaszczyznach, angażując jednocześnie kilka zmysłów. Po m aga on wyzbyć się izolacji, um ożliw ia korektę zaburzonych stosunków inter personalnych, stanow i tren in g w zakresie popraw iania sprawności fizycznej, koncentracji uwagi, ułatw ia podejm ow anie szybkich decyzji, pozwala na uze w nętrznienie różnych nastrojów oraz dostarcza przeżyć estetycznych.
W ykorzystanie m uzykoterapii, której celem byłoby zapobieganie hipoki- nezji w śród dzieci z chorobą nowotworową, jest bardzo celowe i m oże przy nieść korzyści. Ruch w połączeniu z m uzyką służyłby nie tylko rozruszaniu się, 0 k tó rym piszą pacjenci. Korzyści dotyczą również wyładowaniu agresji w r u chu, sposobu n a zorganizow anie czasu, nawiązanie kontaktu z innym i osobami (przez taniec) i w konsekw encji w yrażaniu swoich em ocji i uczuć. O rganizo w anie takich zajęć przyniosłoby korzyści zarówno personelowi, jak i rodzicom. O piekunow ie dzieci nie m usieliby się przejmować niebezpieczeństwem okale czenia dzieci podczas ich sw obodnego biegania po oddziale w miejscach, gdzie znajdują się urządzenia m edyczne i inne przedm ioty wyposażenia szpitalnego.
W zapobieganiu hipokinezji zajęcia m uzyczno-ruchow e m ożna połączyć z zadaniam i pobudzającym i w yobraźnię dziecka, np. rysowaniem . Pobudzając fantazję dzieci, pozw alam y im zapom nieć, że znajdują się w szpitalu. Podczas zajęć nie tylko w ystępuje aktyw ność ruchow a, ale również wycieczka w krainę fantazji i piękniejszego świata. O dpow iednio dobrana muzyka, nawiązująca do dużych przestrzeni, pozw oli w sposób naturalny wczuć się dzieciom w wyobra żenia, jakie utw ór w nich wywoła. Nadają się do tego taneczne utw ory z dźwię kam i ptaków, z szum em drzew, biologiczne dźwięki ciała (szczególnie oddech 1 bicie serca), wszystko, co kojarzy się z n aturą i przestrzenią.
D odać jeszcze trzeba, że jeśli odtw arzam y dźwięki zwierząt, a były one pod działaniem stresu, to dźwięk przez nie wydawany m oże obniżać energię. Po d obnie negatyw nie działa wszelki hałas oraz dźwięki regularne (np. tykanie ze gara czy m etro n o m u ) - nic bowiem , co słyszymy w przyrodzie, nie m a ścisłej
regularności. Regularność jest sztuczna i jako taka stresująca. A więc nie regu larność, lecz harm onia, tw órcza postaw a związana z równowagą ducha i cia ła, muzyka transm itująca puls przez obydwie półkule m ózgu do całego ciała i przez m eridiany m a oddziaływ anie lecznicze61.
H. Cesarz proponuje dodatkow o, aby im prowizujący m ógł osiągnąć taki poziom swojej cielesnej ekspresji, w której spontaniczny ru ch wyzwolony przez muzykę połączony byłby z żywym instrum entem , jakim jest głos, przekazu jący nie tylko przez mowę różnoro d n e stany em ocjonalne. Takie pobudzanie własnej aktywności psychicznej „wywoływanie w sobie m uzyki” ożywia e m o cjonalnie, pozwala na reaktywację naturalności ekspresji, bardziej adekw atne wyrażanie uczuć, redukcję napięć oraz uczy reagować na sytuację w okół siebie w nowy, naturalniejszy i bardziej twórczy sposób62.