• Nie Znaleziono Wyników

Wykorzystanie muzykoterapii w redukcji bólu i cierpienia u dzieci chorych onkologiczne

W dokumencie Ból i cierpienie (Stron 93-100)

M uzyka przem aw ia do wszystkich wrażliwych słuchaczy. I choć tru d n o każdem u z nas wyrazić słowami, co m uzyka wyraża, na czym polega jej piękno - wszyscy ją rozum iem y40.

Jesteśmy istotam i muzycznymi od tak dawna, jak długa jest historia ludz­ kości. Już od pierwszych odgłosów drew na i kam ienia wybijających rytm w afrykańską noc, aż po skomplikowane śpiewy w średniowiecznych klaszto­ rach ludzie zawsze korzystali z pom ocy muzyki, aby tworzyć unikalny klimat duchow ych misteriów, poruszających opowieści czy fizycznych pożądań. M uzy­ ka ustanaw ia łączność w wibracji, jest wibrującym środkiem kom unikacji rozu­ m ianym przez wszystkich ludzi. Jej przesłania przenikają czas, rasy i kultury41.

Leczenie dźwiękiem oraz m uzyką sięga praczasów, pradziejów, sfer m itu i religii. O dpow iednio dobrany dźwięk leczył chorego, przywracając m u jed ­ ność ciała i um ysłu. Niestety, m y dzisiaj nie przyw iązujem y tak dużej wagi do tego w spaniałego leku, jakim jest muzyka, i to p om im o dow odów tak wielkiej siły uzdraw iania. Niedawno dowiedziono, iż dzieci urodzone przed czasem le­ czone n a oddziałach intensywnej terapii w USA dochodziły znacznie szybciej do zdrow ia dzięki korzystnem u działaniu muzyki.

Dzięki zastosowaniu odpow iednio dobranych dźwięków odnotow ano u dzieci zm iany w zachowaniu, percepcji bólu, ciśnienia krwi, rytm u serca, p rzyrostu wagi, a nawet w zrostu nasycenia krw i tlenem . Siła dźwięku i m u ­ zyki daleka jest więc od dom niem ań i rozważań, gdyż istnieją już nam acalne

39 E.Kubler-Ross, op. cit., s. 71-72. 40 H. Cesarz, op. cit., s. 7.

dowody jej mocy, a to chyba wystarczy, żeby po p ro stu zacząć więcej działać w tym tem acie42.

Muzykoterapia, m ająca bardzo szeroki wachlarz proponow anych tech ­ nik, pow inna wydawać się interesującą form ą terapii w śród dzieci z chorobą nowotworową. Dzięki swojej dialogowości um ożliw ia naw iązanie kontaktu z chorym . Może ona w niknąć do najgłębszych w arstw osobowości, co stano­ wi tajemnicę jej walorów terapeutycznych. Pozwala rów nież n a lepszy stan sa­ m opoczucia, usuwa lęki i niepokoje, elim inuje przygnębienie i zm niejsza d o ­ legliwości bólowe. M uzykoterapia kształtuje uczucia, pobudza do aktywności, ułatwia przystosowanie się do życia w chorobie, w środow isku szpitala i p o b u ­ dza wolę do życia.

Człowiek słyszy dw om a oddzielnym i kanałam i - przez uszy oraz przez m e- ridiany. Przy czym efekty m eridian odnoszą się do częstotliwości poniżej 1000 Hz. Każdy z nich odpow iada określonej częstotliwości i każdy z n ich m a wpływ na określone gesty podczas grania i tańca. D odatkow o związany jest ze specy­ ficznym stanem emocjonalnym .

W ten sposób pewne dźwięki i gesty m ają szczególny wpływ n a nasze sta­ ny emocjonalne, i to oczywiście nie tylko dzięki tem u, co usłyszane jest przez uszy, ale także przez aktywizowanie specyficznego m eridian u i wytwarzanie korespondującego z nim stanu em ocjonalnego. M uzyka dociera do słucha­ cza tymi dwom a kanałam i i dzięki swem u pulsow i wpływa na cały organizm. W ten sposób urucham ia ukryte zasoby energetyczne, harm onizuje układ i prowadzi go do większej równowagi w ew nętrznej, do zdrow ia i dobrego sa­ m opoczucia43.

W świetle powyższych rozw ażań tru d n o nie zgodzić się z tym , że tak bli­ sko związana z życiem człowieka sztuka m uzyczna m oże m u nie tylko u m i­ lać życie, ale też być p om ocna w cierpieniu i chorobie. W ykorzystanie muzyki w lecznictwie zostało nazwane m uzykoterapią. Jest ona stara jak ludzkość, choć na nowo odkryta dopiero w drugiej połow ie XX wieku.

Definicji muzykoterapii jest bardzo wiele. Szeroko ujm ują ją T. N atanson i Ch. Schwabe. N atanson definiuje m uzykoterapię jako m etodę postępow ania wielostronnie wykorzystującą w ieloraki w pływ m uzyki n a psychosom atyczny ustrój człowieka44.

Ch. Schwabe uważa natom iast m uzykoterapię jako swoistą m etodę psy­ choterapeutyczną, która wywiera w pływ leczniczy n a pacjenta przez różne ele­ m enty i rodzaje muzyki, jak rów nież przez zróżnicow ane form y odbierania

42 B. Romanowska, Inny głos Barbary R., Katowice 2003, s. 134—135.

43 E. Klimas-Kuchtowa, Muzyka źródłem energii i życia, „Sztuka leczenia” 1995, nr 1, s. 152.

98 Agnieszka Starzykiewicz, Michał Stolarek i upraw iania muzyki. Należy ją rozum ieć jako m etodę działania fizjoterapeu­ tycznego, wzbogacającą w yniki innych m eto d leczniczych45.

Pow ołaniem każdego m uzykoterapeuty jest zwalczanie i pom oc w cier­ pieniu. Tylko takie cierpienie, którego nie m o żn a odwrócić ani zmienić, kryje w sobie m ożliwości sensu. Gdyby nie m o żn a było cierpieniu przeciwdziałać, to człowiek nie zostałby w yposażony w taką m ożliw ość46.

O potrzebie w prow adzenia m uzykoterapii do lecznictwa, w tym do hospi­ talizow anych z pow od u chorób now otw orow ych, pisał już w 1989 roku A n­ drzej Janicki: „M uzyka jest jed n ą ze sztuk, któ ra przez świadome jej percypo- w anie um ożliw ia uzyskiw anie w pływ u n a sferę psychosom atyczną człowieka. Z apotrzebow anie n a oddziaływ anie m uzyki w sensie poprawiającym stany złe­ go sam opoczucia psychicznego i fizycznego obejm uje wszystkie etapy postę­ pow ania m edycznego. Leczniczym postępow aniem muzykoterapeutycznym m ogą zostać objęte schorzenia każdego wieku, począwszy od okresu przed­ szkolnego, aż do późnej starości47.

M uzykoterapię stosować m o żn a w różnych okresach chorób i fazach lecze­ nia. Podstaw owym w arunkiem dla celowego i efektywnego stosowania m uzy­ koterapii jest zachow any stan przytom ności i pełnej świadomości oraz nieza- burzon a czynność narząd u słuchu. Stosowanie m uzykoterapii może być celowe w okresie leczenia w stępnego, bezpośred n io p o przyjęciu do szpitala u tych pa­ cjentów, u których sam fakt hospitalizacji, zm iany roli społecznej i postaw wy­ tw orzyły poczucie w yobcow ania, lęku, w iny oraz obniżenia nastroju. Dośw iad­ czony m uzykoterapeuta, stosując początkow o indyw idualne postępowanie, a p o uzyskaniu w pływ u n a chorego i jego uspokojeniu muzykoterapię grupo­ wą m oże osiągnąć osłabienie lęku, natrętnych w yobrażeń o chorobie, poprawę nastroju i zm obilizow anie do w spółdziałania. W tej pierwszej fazie postępow a­ nia kon tak t z terapeu tą i stosow ana przez niego m uzykoterapia będąc niespe­ cyficznym czynnikiem leczniczym zaspakaja głównie potrzeby chorego, przy­ gotowując go do pod d aw an ia się dalszym oddziaływ aniom 48.

Częstokroć ch o ry nie chce rozm aw iać i nie reaguje na bodźce słowne: jeże­ li taki pacjent w przeszłości lubił m uzykę, jest możliwe, że słuchając jej obec­ nie, uwrażliwi się n a bodźce świata zew nętrznego. O dpow iednio dobrana m u­ zyka, obejm ująca ulubione i znane słuchaczom utwory, daje im odprężenie

45 Ch. Schwabe, Leczenie muzyką chorych z nerwicami i zaburzeniami czynnościo­ wymi, Warszawa 1972, s. 5.

46 S. Sidorowicz, D ialektyka cierpienia, „Zeszyty Naukowe Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 2000, nr 76, s. 21.

47 A. Janicki, O potrzebie wprowadzenia m uzykoterapii do lecznictwa, „Zeszyty Na­ ukowe Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 1989, nr 48, s. 87.

i przyjemność. M oże wpływać na ustrój, wywoływać określone zm iany w czyn­ nościach organizmu: zm ieniać napięcie m ięśni, przyspieszać przem ianę m ate ­ rii, zm ieniać szybkość krążenia krwi, obniżać próg wrażliwości zmysłów, w pły­ wać na wew nętrzne wydzielanie, siłę i szybkość pulsu49.

M uzykoterapia może być pom ocna w nawiązaniu i odbudow ie zaburzonej kom unikacji pacjenta z otoczeniem . Może być specyficzną techniką k o m u n i­ kowania się. Odbywa się to przez wyzwolenie i rozwinięcie zaham ow anej ze­ w nętrznej ekspresji emocjonalnej pacjenta za pom ocą jego własnej im prow iza­ cji muzycznej wobec grupy słuchaczy lub m uzykow ania w zespole, które daje poczucie związku z grupą50.

W spółim prowizacja - gdzie terapeuta i klient im prowizują m uzycznie r a ­ zem - to podstaw a pracy wielu pedagogów. Każdy m a swą w ew nętrzną m uzy­ kalność i dlatego może zostać zaangażowany w aktywny, m uzyczny związek. Dla niektórych b rak słów jest ważny, bo zwalnia od konieczności werbalnej obrony. W takiej form ie pracy z pacjentem m am y spotkanie z człowiekiem ja ­ ko całością, wyrażanym muzycznie. Ponieważ osoby improwizujące nie w ie­ dzą, co będzie w następnym m om encie, co druga osoba będzie robić, m ożem y mówić, że współimprowizacja jest zawsze n a „granicy”. O znacza to, że m oże być w yrażana świadomość teraźniejszości i dzielenie się w m om encie m uzycz­ nym 51.

„Problem wypowiedziany to problem o połowę m niejszy”52 - pisze Paweł Szelmer w tłum aczeniu książki opublikowanej przez Światową O rganizację Zdrowia.

„Problem wypowiedziany” to nie tylko problem przekazany słownie, ale również i przez kom unikat niewerbalny, jaki m ożna przekazać np. przez m u ­ zykę.

Na podstawie badań przeprow adzonych przez Agatę Mej53 w Polsko-A m e­ rykańskim Instytucie Pediatrii w Krakowie i korzystając z dośw iadczenia M. Kieryła i B. G urgoń54, dodając również inne pomysły, zajęcia m

uzykotera-49 J. Wierszyłowski, Psychologia muzyki, Warszawa 1970, s. 263.

50 A. Janicki, Przesłanki do muzykoterapii chorób psychosomatycznych, „Zeszy­ ty Naukowe Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 1983, nr 34, s.63-88.

51 S. Procter, Czy współimprowizacja może być terapią?, „Zeszyty Naukowe Akade­ mii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 2000, nr 76, s. 152.

52 P. Szelmer, Leczenie objawowe w stanach terminalnych, Kraków 2002, s. 23. 53 A. Mej, Muzykoterapia w redukcji lęku, „Muzykoterapia Polska” 2002, nr 3 -4 , s. 27-30.

54 M. Kierył, B. Gurgoń, Wykorzystanie muzyki ocenianej przez odbiorców je d n o ­ znacznie ja ko muzyka relaksująca lub aktywizująca, „Zeszyty Naukowe Akademii Mu­ zycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 2000, nr 76, s. 59-64.

100 Agnieszka Starzykiewicz, M ichał Stolarek peutyczne, obniżające lęk dzieci z chorobą now otw orow ą m ożna opisać w n a­ stępujący sposób.

Przed przystąpieniem do zajęć należałoby zapoznać się z dziećmi, poznać ich jednostki chorobow e, nawiązać z nim i kontakt i uzyskać inform acje na te­ m at słuchanej przez nich muzyki, aby dobrać utw ory do zainteresow ań i wie­ ku pacjentów.

Czas spotkań m oże w ahać się od 4 5 -6 0 m inut. Najlepiej, kiedy odbywa­ ją się po południu. W iadom e jest, że przed p ołud niem dokonyw ane są zabiegi, działania pielęgnacyjne, wizyty, podaw anie leków. Najlepiej z każdym pacjen­ tem przeprow adzić zajęcia indywidualnie.

W ykorzystać m ożna obie form y muzykoterapii: czynną i bierną. Muzyko- terapia czynna m oże obejm ować improwizację instrum entalną oraz in terpre­ tację m uzyczno-ruchow ą. D o im prowizacji m ożna wykorzystać popularny ze­ staw OrfFa: bębenki, tam buryna, trójkąty, drew ienka, kołatki. Oczywiście tylko o d m uzykoterapeuty będzie zależało, jakie in stru m en ty doda do in stru m en ta­ riu m pacjenta.

Na początku m ożna zająć się próbą pow tórzenia prostych rytmów, pow ta­ rzanie za terapeutą dźwięków, następnie tw orzeniu piosenek, później m ożna przejść do trudniejszych tematów. M ożna zaproponow ać w ykonanie utworów, które są związane z lękiem pacjenta. Zależy to od sytuacji, w jakiej znajduje się pacjent. M ożna zaproponow ać w ykonanie im prowizacyjnego u tw oru na takie tematy, jak lęk przedoperacyjny, m oja choroba, m oja m am a, tęsknoty, odw ie­ dziny, ból, sm utek lub na tem at zaproponow any przez dziecko. W dowolnej im prowizacji dziecko przez niew erbalny kom unikat przekazuje swój stan em o­ cjonalny i pozbyw a się w ten sposób kum ulow anych em ocji. D odatkowe łącze­ nie słów z m uzyką um ożliw i dodatkow ą ekspresję własnych uczuć. Ciekawe byłoby nauczenie dziecka piosenki o w ypadaniu włosów z głowy, o skutkach chem ioterapii, o starym m etalow ym łóżku na oddziale; o jedzeniu szpitalnym, które staje się coraz bardziej nudne i m onotonne. Dziecko, grając w tym m o ­ m encie na instrum entach, wyładowywałoby wszelkie przeżycia i lęki związa­ ne z nieprzyjem nym i sytuacjami. W ten sposób u dziecka nie tylko obniża się lęk, ale rów nież podkreśla on w ten sposób swoją indyw idualność. W szpita­ lu bardzo często dzieci traktow ane są instrum entalnie, bezosobowo, jak pisze 16-letni M ichał: „Bo dla niektórych to nie jesteśm y m y tutaj tylko nasz rak”, a Paweł dodaje: „Tak napraw dę to oni się nie interesuje m ną. W ażne są tylko m oje flaki55.

W ykonywanie utw oru, uczucie w ystępu jest dla dziecka podkreśleniem je­ go indyw idualności. Z czasem to dziecko m oże stać się inicjatorem spotkań, sam o proponując tem at zajęć. W ten sposób nieśw iadom ie może przekazywać

swój stan em ocjonalny i w sposób nieśw iadom y go poprawiać. W tym m o m en ­ cie m uzyka to rozm ow a o swoim stanie zdrow ia i o obecnie przeżywanym sta­ nie emocjonalnym .

W celu zredukow ania poziom u lęku w pracy z dziećm i chorym i m ożna w y­ korzystać „Spontaniczny Teatr M uzyczny” w skrócie STM. Technikę tę p ro p o ­ nuje I. Polak, łącząc zasób technik parateatralnych, uzupełnionych działaniem im prowizowaną m uzyką. Elem entam i tych działań są: ruch, gest, m im ika, szu­ kanie własnego dźwięku. Efektem stosow ania techniki STM m a być uzyskanie swobody ruchu, rozwój w yobraźni, odprężenie. Spotkania m ogą obejm ować działania dźwiękiem, ukazywanie sam ego siebie przez realizowanie zadań m u ­ zycznych, zabawy ze słowem podczas śpiewu. Lepiej jest coś wyśpiewać, p oka­ zać ruchem , niż powiedzieć56.

Ważnym problem em w rzeczywistości szpitalnej jest ruch. Potrzeba nie­ skrępowanego działania należy do podstaw ow ych potrzeb m ałego pacjenta. Brak ruchu prowadzi do niekorzystnych zm ian w psychofizycznym funkcjono­ waniu dziecka. Jest przyczyną złego sam opoczucia, rozdrażnienia, wybuchów złości, apatii, braku zainteresow ania otoczeniem , złego łaknienia czy zaburzeń snu. Osłabia siły dziecka do walki z chorobą i zaburza jego rozwój.

W badanich J. Binnebesela p o n ad połow a z 113 dzieci chorych n a now o­ twór podkreślała ograniczenie aktyw ności ruchow ej57. Problem ruchu porusza­ ny był przez wszystkich pacjentów, jed n a k najbardziej jest on ważny dla dzieci najmłodszych. Dzieci, mówiąc o ograniczeniach związanych z ruchem , koncen­ trowały się przede wszystkim na kwestii swobodnej ekspresji ruchowej w form ie biegania po oddziale i zabaw ruchowych. Ich zdaniem brak ruchu u tru d n ia im wyładowanie energii. Problem zapew nienia postulowanej przez chorych więk­ szej swobody wydaje się dość istotny dla ich dobrego samopoczucia.

Ścisły związek m iędzy m uzyką a ruch em człowieka znany jest już od daw ­ na. W iadom o, iż m uzyka inspiruje ruch, który jest z kolei efektem stanu em o­ cjonalnego wywołanego przez muzykę. M elodia przez działanie n a stronę em o­ cjonalną pacjenta w prow adza go w odpow iedni nastrój. Rytm jest czynnikiem narzucającym określoną częstotliwość ruchów i regulującym tor oddechowy. Całość działa w sposób propulsyw ny w stosunku do ruchu, w sposób stenicz- ny do wysiłku fizycznego58.

Ruch taneczny działa n a pacjenta w szechstronnie, w kilku płaszczyznach angażując analizator ruchowy, słuchowy, wzrokowy i dotykowy59.

561. Polak, Techniki parateatralne w psychomuzykoterapii, „Zeszyty Naukowe Aka­ demii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu” 1983, nr 22, s. 71-80.

57 J. Binnebesel, Opieka nad dziećm i..., op. cit., s. 163.

58 M. Janiszewski, M uzykoterapia aktywna, Warszawa-Łódź 1993, s. 61. 59 K. Lewandowska, Muzykoterapia dziecięca, Gdańsk 2001.

102 Agnieszka Starzykiewicz, M ichał Stolarek H. C esarz dodaje, że ćwiczenia integrujące m uzykę i ruch, czyli wszelkie im prow izacje ruchow e do muzyki, wyzwalają spontaniczną, atawistyczną nie­ jako potrzebę w ypow iadania się swoim ciałem. Muzykę m ożna przeżywać ja­ ko ukształtow any w określony sposób ruch, który słyszymy, odczuwamy, a n a­ w et „widzimy” oczam i wyobraźni. W ykorzystując odpow iednie środki techniki kom pozytorskiej, m o żn a dość łatwo odzwierciedlać różnorodne stany uczu­ ciowe człowieka. Słuchacz łatwo w yobraża sobie uczucia, poniew aż struktu­ ry m uzyczne są do n ich podobne. M uzyka m oże być sym bolem życia, uczuć, przem ijania, energii. Podobnie słowa i ruch o różnym zabarw ieniu em ocjonal­ nym m ogą łatw o znaleźć w muzyce swoje odpow iedniki60.

K. Lew andow ska twierdzi, że ru ch taneczny działa n a pacjenta wszech­ stronnie, w kilku płaszczyznach, angażując jednocześnie kilka zmysłów. Po­ m aga on wyzbyć się izolacji, um ożliw ia korektę zaburzonych stosunków inter­ personalnych, stanow i tren in g w zakresie popraw iania sprawności fizycznej, koncentracji uwagi, ułatw ia podejm ow anie szybkich decyzji, pozwala na uze­ w nętrznienie różnych nastrojów oraz dostarcza przeżyć estetycznych.

W ykorzystanie m uzykoterapii, której celem byłoby zapobieganie hipoki- nezji w śród dzieci z chorobą nowotworową, jest bardzo celowe i m oże przy­ nieść korzyści. Ruch w połączeniu z m uzyką służyłby nie tylko rozruszaniu się, 0 k tó rym piszą pacjenci. Korzyści dotyczą również wyładowaniu agresji w r u ­ chu, sposobu n a zorganizow anie czasu, nawiązanie kontaktu z innym i osobami (przez taniec) i w konsekw encji w yrażaniu swoich em ocji i uczuć. O rganizo­ w anie takich zajęć przyniosłoby korzyści zarówno personelowi, jak i rodzicom. O piekunow ie dzieci nie m usieliby się przejmować niebezpieczeństwem okale­ czenia dzieci podczas ich sw obodnego biegania po oddziale w miejscach, gdzie znajdują się urządzenia m edyczne i inne przedm ioty wyposażenia szpitalnego.

W zapobieganiu hipokinezji zajęcia m uzyczno-ruchow e m ożna połączyć z zadaniam i pobudzającym i w yobraźnię dziecka, np. rysowaniem . Pobudzając fantazję dzieci, pozw alam y im zapom nieć, że znajdują się w szpitalu. Podczas zajęć nie tylko w ystępuje aktyw ność ruchow a, ale również wycieczka w krainę fantazji i piękniejszego świata. O dpow iednio dobrana muzyka, nawiązująca do dużych przestrzeni, pozw oli w sposób naturalny wczuć się dzieciom w wyobra­ żenia, jakie utw ór w nich wywoła. Nadają się do tego taneczne utw ory z dźwię­ kam i ptaków, z szum em drzew, biologiczne dźwięki ciała (szczególnie oddech 1 bicie serca), wszystko, co kojarzy się z n aturą i przestrzenią.

D odać jeszcze trzeba, że jeśli odtw arzam y dźwięki zwierząt, a były one pod działaniem stresu, to dźwięk przez nie wydawany m oże obniżać energię. Po­ d obnie negatyw nie działa wszelki hałas oraz dźwięki regularne (np. tykanie ze­ gara czy m etro n o m u ) - nic bowiem , co słyszymy w przyrodzie, nie m a ścisłej

regularności. Regularność jest sztuczna i jako taka stresująca. A więc nie regu­ larność, lecz harm onia, tw órcza postaw a związana z równowagą ducha i cia­ ła, muzyka transm itująca puls przez obydwie półkule m ózgu do całego ciała i przez m eridiany m a oddziaływ anie lecznicze61.

H. Cesarz proponuje dodatkow o, aby im prowizujący m ógł osiągnąć taki poziom swojej cielesnej ekspresji, w której spontaniczny ru ch wyzwolony przez muzykę połączony byłby z żywym instrum entem , jakim jest głos, przekazu­ jący nie tylko przez mowę różnoro d n e stany em ocjonalne. Takie pobudzanie własnej aktywności psychicznej „wywoływanie w sobie m uzyki” ożywia e m o ­ cjonalnie, pozwala na reaktywację naturalności ekspresji, bardziej adekw atne wyrażanie uczuć, redukcję napięć oraz uczy reagować na sytuację w okół siebie w nowy, naturalniejszy i bardziej twórczy sposób62.

W dokumencie Ból i cierpienie (Stron 93-100)