• Nie Znaleziono Wyników

K r ö l e s t w a Ga li c yi i L o d o m e r y i z W i e l k i e m K si ^s t we m K r a k o w s k i e m .

W e L w o w i e dnia 20 kwi et ni a 1881. C w T O t t

W drukarui „ C Z A S U “ pod zar/.qdem Jözefa -Lakociriskiego. — O dpow iedzialny R edaktor i W ydaw ca: W i. RozwadowBki.

R o k II. K r a k o w i C ze rw ca 1881. N e r 6.

C z a s o p is m o T e c h n ic z n e

P ren um erata w m iejseii.

R o c z n i e ... 4 zlr.

P ö t r o c z n i e ... 2 « C w i e r c r o c z n i e . . . . 1 » W y c h o d z i i - g o kaz de g o miesi^ca.

N u m e r p o j e d y n c z y 40 c.

Bi ör o R e d a k c y i i A d m in is tr ac y i w M uz eum T e c h n . - P r ze m . K r a k .

Skiart R ertakcyi.

Ja n M a t u la , st arszy inz. rz ^ do w y . — W a le r y K o to d ^ iejsk i, inzyn . m ec h a n ik . — W la d y s la w R o ^ w ad ow ski, b. prof. inst, tech. — J a n W d oivis^ ew ski A r c h i t . — S ^ c ^ s n y Z a r e m b a ,

b u d o w n i c z y . — L e o n Z ie le n ie w s k i, inz. mec ha nik.

C z l o n k o w i e T o w . T e c h n . K r ak . otrzymuj<j « Czas op is m o T e c h n i c z n e « bezplatnie.

D la A u stro -W ^ g ie r.

R o c z n i e ...4 ztr.

C w i e r c r o c z n i e . . . . 1 » P ren u m erata w R o s y i:

R o c z n i e 4 ru ble.

K w a r t a l n i e . . . . 1 « W ÄTiemczecli:

R o c z n i e 8 m arek.

K w a r t a l n i e . . . . 2 »

X R. E S C^: S p r a w y T o w a r z y s t w a . K . Z a r e m b a , O ce lach i z ad an ia ch pr zy s z te g o z j a z d u t e c h n i k ö w po l s kic h . — ./. W dow is^ ew ski, M a ­ la rst wo d e k o r a t y w n e . — J . M a tu la , O u s p la w n ie n iu d r ö g w o d n y c h . — M . M o r a c ^ e w s k i, D r o g a ze la z n a k o n n a w K r a k o w i e . — R oz m aito sc i. — Li te r at ura te chnicz na. — O gt os zeni a.

S P R A W O Z D A N I A

2 posiedzen krakowskiego Towarzystwa technicznego.

Dn ia 9 maja 1881 r. — P r ze w o d n i c z^ c y : M . M o r a c \ e w sk i.

S e k r e t a r z : M . D q b ro w sk i. C z l o n k ö w o b e c n y c h 25.

P o z at atw ie niu z w y k t y c h f o r m a ln o s c i, czt. W . W i t o w s k i , imie- n ie m k o m i s y i d e l e g o w a n e j, celem roz pa tr zen ia w n i o s k u czl. Sz. Z a - r e m b y w s p r a w i e kol ei t r a n s w e r s a l n e j , o d c z y t u j e p r o j e k t pe ty c y i do K ol a p o l s kie g o w W i e d n i u w y s t a c si§ majqcej, a z^daj^cej, iib y K o l o po ls kie zab e zp ie cz y to p r zy b u d o w i e kolei p o d k a r p a c k i e j , jak n ajw i^ ks zy u d z ia l silom t e c h n ic z n y m i kapitalom k r a j o w y m , nast^p- nie, i i b y p r z y s z l y Zarz^d kol ei tej, w p r o w a d z i t j § z y k p o l s ki jako u r z ^ d o w y , oraz, iz b y u s t a w a o b e j m o w a t a rö w n o czesn ^ b u d o w y linii P o d g ö r z e - S u c h a . Nad p r o jek te m t y m r o z w i j a si§ o b s z e rn a d y s k u s y a w ktördj bior^ udzia l o b o k s p r a w o z d a w c y c z lo n k o w ie : K u l a k o w s k i , K. Z a r e m b a , dr. Lutos tan sk i, Z a c h a lk a , D ^ b r o w s k i, Lind quist. C z l.

K a c z m a r s k i i Sz. Z a r e m b a czyni^ w n i o s e k , iz b y w p e t y c y i z w r ö - c ono u w a g § K o l a na k o r z y s c i b u d o w y i zarz^du tej kolei prze z p a hs tw o , w n i o s e k ten j e d n a k o w o z z g r o m a d z e n ie od rz uc a, a pr o jek t k o m is y i z malem i p o p r a w k a m i p r zy jm u je .

Dn ia 19 maja 1 88 1 r. — P r z e w o d n i c z ^ c y : M . M ora c^ ew ski.

S e k r e t a r z : M . D q b r o w sk i.

Po o d c zy ta n iu p r o to k u l u i p r z e d y s k u t o w a n i u k i l k u s p r a w mnie jszöj w a g i , czl. dr. Lu to st a n sk i o d c zy t a l z a k o n c ze n ie s w e j pr ac y

«O studn iach i ich z an ie czysz cz a n iu « , objasniaj^c ta k o w q lic zn emi dos w ia d cze nia m i .

l i a d z w y c z a j n e p o s i e c l z e u i e .

Dnia 2 3 maja 1881. — Jak w latach u b ie g ty c h, tak i w ty m ro k u w rocznie^ z alo z e n ia T o w a r z y s t w a t ech n ic zn ego , o d b y lo si§

u ro c z y s te po si edzeni e, na ktöre z g r o m a d z i l o si$ p r z e s z l o 40 c z lo n ­ k ö w . Po o d p o w ie d n ie m z ag a je n iu p r ze w o d n i c zq c e g o , zab iera gl o s czt.

K . Z a r e m b a , aby p r ze d s taw ic cele i zadan ia p r zy s z te g o zjazd u te­

c h n i k ö w . P r z e m o w § t$ p o d a je m y p o n i i e j . Nast^pnie cz to n k o w ie ze- brali si§ w sali jada lnej ho tel u D r e z d e n s k ie g o na wspöln^ biesiad^, ktör^ z ak o n c zy ta mita i petna d o b r e g o h u m o r u p o g ad an k a.

0 CELACH I ZADANIACH PRZYSZfcEGO ZJAZDÜ TECHNIKÖW POLSKICH.

Cprzemowa cl\,arola Xaremby

11a obehodzie czteroletniej rocznicy za lo ze nia krak. Tow. techn.

S^ anow n i K o le d ^ y !

K i e d y s m y przed czt er oma lat y zakl adal i nasze to- w a r z y s t w o , obeenie z dniem k a z d y m coraz wi^cej si<j rozwijajqce, niejeden wsr öd nas py t a l si<j, co wl as ci wi e technik w p o d o bn e m s t o w a r z y s z e n i u zy s kac mo z e . C z y to zespolenie sif t e chni cznych, w ktöre w ö w e z a s wi el a wqtpil o, c z y to podniesie b y t ma t e r y a l ny k az d e go z nas czy tez pr z y cz y n i si<j tyl ko moral ni e do podniesienia technika na st anowi s ko nalezace m u si§ w spolecaen- st wi e ? W i e l u nieraz po cichu m ö w i l o , ze tyle a tyle lat z y l i , p r a c o w a l i , robili ma j q t k i , a przeciez kaz dy z nich szedl s a mo p a s , bez ogl qdani a si^ na drugi ch i dobrze im z tem b y l o ! Z a p e w n e , ze o kor zysci ach ma- t e ryal nych n i e mo gl o byc przy z a kl a dani u T o w . naszego m o w y , ale za to o kor z ys c i ach mo r a l ny c h niepowi ni en b y l nikt z nas wqtpic. B o cöz praca k az de go z nas zna- c z y , jezeli n i e w y r o b i m y s obi e, k o ni e cz ne g o p r a w a do s z a cunku o g ö l n e g o ! Inaczej zas tego n ie d o k o n a m y jak przez wspöl nq w t ym ki erunku prac$, a z z u pe l nq swia- domosci q cel öw, do kt or ych dqzyc wi nn i s my . K t o wi^c sztandar nasze go z a w o d u s zacunki em otacza, ten z chlu- bq dla siebie p r z y z n a , ze T o w . nasze jest r ö wni e z j e d ny m z t ych l i cznych s r o d k ö w do zaj^cia pr zez t e c h ­ nika tych w y z y n , ktöre w drugiej p o l o wi e nasze go stulecia slusznie m u si§ n a l e z q ! U r o c z y s t o s c dzisiejsza stwi erdza, ze sqd ten jest sqdem ws z ys t ki ch tu o be c ny c h.

Ni e b^d§ wi^c d ow o d z i l P a n o m uzyt ecznosci naszego T o w . w o b e c s p ol e c z e ns t wa n a s z e g o , boc pr zyznaci e , ze obeenie praca t echni ka jest m o z e naj waz ni ej s z em

o g n i w e m w d l u gi m l an c u c h u prac i umiejetnosci a za- r aze m d z wi gn i a do b r o by t u . Ni ech to z a r a z e m z w r ö c i uwag<j t ych s z a n o w n y c h k o l e g ö w , k l ö r z y dot ychczas mo z e przez ni e z al e z ny od nich z b i e g okolicznosci, stali na u b o c z u nie biorqc udzi at u w pracach naszego T o w., a by i oni z wr ö c i l i baczni ejszq u wa g^ na to, ze uzys ka- nie g o d z i w e g o st anowi ska w spol eczens t wi e naszem, nieda si§ w y w a l c z y c silq, lub wo l q j edne go c zlowi eka, l ecz ze w s z y s c y bez w y j q t k u p o w i n n i s m y p r a c o w a c w t y m ki erunku.

A wiel kie to zadanie dla nas r e f o r mo w a c opini^

publ icznq, u wa z aj ac q cz^sto t echni ka (u nas) za pe wi en rodzaj w v k s z t al c e n s z e g o r z e m i e s l n i k a , kt ö r y z a w s z e i wsz^dzie nie obejdzie si§ bez o p i e ki , badz pr awni ka, bqdz dokt ora m e d y c y n y . L e c z panovvie i tutaj z a cz y n a troch^ s wi t a c , p u bl i cz no s c z a c z yn a r o z u mi ec wa z no s c prac t e c h n i c z n y a h , kt öre nie pr z e z k o go i n n e g o , lecz p r z e z niego d okonane byc wi nn y . C z y z j ed na k m a m y spraw^ tak waz'ha p o w i e r z y c p r z y p a d k o w i , c z y tez m a m y si§ sami starac o zaj^cie p o w a z n e g o s t anowi ska w z y ci u p u b l i cz ne m, w e wszyst ki cl r i ns t yt ucyach , w ra- dach miej ski ch i g m i n n y c h , w sejmie, radzie p a n s t w a ! A ktöz to w k w e s t y a c h t e chni cz ny ch w cialach tych de c y d u j e ! c z y te chni k? nie, ale ci co si^ z a z wy c z a j na kw e s t y a c h t e chni cz ny ch chcq lepiej znac, jak wy k s z t a l - c o ny technik. Sq to naturalnie dzisiaj tyl ko p o bo z ne z ycz e ni a, l ecz s p o dz i e wa c si§ m o z n a , ze p r z y do b r y c h ch^ciach z y c z e ni a nasze zamieni q si^ kiedys w czyn.

M y sami n i e w i emy cz^s'to, jak w a z n a jest sluzba publ i czna, do ktörej st anem n a s z y m jestesmy powot ani . Ni ed z i wo t a wi^c, ze i drogi j akiemi toz osiqgnqc ma my , nie zupe l ni e sq n a m wi ado me . Znal e s c te drogi, w y z y - skac o k o l i c z no s c i , mus i byc n a s z y m o b o w i a z k i e m , na co kraj slusznie ogl adac si^ musi. Ni e czekac nam wi^c szcz^sl iwszycn cz as ö w, ale s a my m s p r o wa d z i c je. Brac sobie z a p r z y kl ad technika w e F ra n c y i a po cz^sci i w Ni e mc z e c h , uwzgl^dniaj qc j ednak stosunki raz n a ­ sze m i e j s c o w e , drugi raz stosunki A u s t r y i , z ktöremi r ac h o w a c si§ trzeba. W p r a w d z i e tak w e F r a n c y i jak i Ni e m c z e c h p r zy c h o d z i jeden w a z n y p o m o c n i cz y czyn- nik t. j. s zkol a z eg z ami nami , k t ö r yc h dopel ni eni e daje p e wi en stopien a wi^c i znaczeni e w spol eczenstwie.

L e c z c z y i techni k u nas ma z z a l o z o ne mi r^kanti c ze ­ k a c , az nasze ciala u s t a w o d a w c z e z mi eni a stan ten, c z y tez jak jeden maz m a m y stanze do wa l k i w celu w y w a l c z e n i a nam n a l ez n y c h p r a w !

O t ö z nikt nie wat pi i nikt wqtpi c nie powi ni en, ze nasze t o w a r z y s t w a t e chni czne, p o w i n n y w pi erwszej linii takq prac^ podjqc i pr o wa d z i c bez pr z e s l anku, az do skutku. T a r n gdzi e jeden gl os przemi ni e bez sladu, tarn sto g l o s ö w o z w a c si§ p o w i n n o , a spol eczens t wo nasze b^dzie si<j wt e nc z as z nami l i c z y l o , nieupatrujqc z bawi e ni a s w e g o j edynie w kodeksie p r a w n y m . A wi ec ; i nasze towarzystvvo kr a k o ws k i e ma ten sam cel. W p r a w ­

dzie praca nasza d o t y c h c z a s o w e n i e wys z l a m o z e z gra- nic z akr e s l ony ch nam p r z e z stosunki. L e c z s p o j r z a w s z y na przeszl osc w i d z i m y , ze praca nasza zupe l ni e bez- o w o c n q nie byl a. B^dzie ona z k a z d y m dni em istnienia n as z e g o wi^kszq, l ecz b^dzie niq o tyle o ile cel naszej p r acy b^dzie nam s w i a d o m y m , a o p röc z celu i drogi j akiemi l epsze s t anowi sko dla t e c h n i kö w z d o b y c wi n- nis my. A niebrak nam p r zy k l a d ö w . K t o z p a n ö w zna N i e m c y , ten l at w o u wi do c z ni c sobie moze, bar d z o zna- c z n y ruch miijdzy t o w a r z ys t w a m i t e c h n i c z n e m i , ruch s k i er o wa n y wl as ni e do tego, a by p r z e z pornszeni e naj- r öz no rodni e j s z y ch s praw nat ur y technicznej, raz zazna- jamiac z t emi publ i cznosc wp r o s t z a po mo c q spraw-ozdan, drugi raz w p l y w a c na r z a d , aby tenze coraz wi^cej u wz gl ^dni ai st anowi ska t echni ka w sluzbie t e chni cz ­ nej p a n s t wu i a by t e goz z r ö w n a c zupe l ni e z urz^dni- kami i admi ni stracyjnemi . Na jakiej si§ to drodze dzieje, wiecie p a no wi e z a p e wn e , ja na t e m miejscu w krötkosci nadmienic wi ni e n jestem, ze l iczne t o w a r z y s t w a archi- te kt öw i i nz yn i e r ö w niemieckich, kt öre pr zed niedawne- mi jeszcze c z a s y , dz i al al y r o z b i c i e , niejako kazde na swoj q rek^, od p o wi ed ni o do charakt eru l okal nego, zje- d no c z y l y si§ w tak z w a n y : V erband d eu tsch er A r c h i ­ tekten u. In g e n iere n V ereine. Jest to po prostu zwiq- z e k ws z y s t k i ch T o w a r z y s t w , kt ö r y z a l a t w i a na zebra- niach r ocz ny ch ^Wa nd e r ve r s a mml u ng e n) s p r a wy przez po j e dync z e t o w a r z y s t w a , lub tez s a my c h c z l o n k ö w stawi ane, a po pr z e dni o do z r e f e r owani a l o k a l ny m t owa- r z y s t w o m przydzi e l one . Jaki rezul tat nasi k ol e dz y w Ni emc z e c h os i agnq, l a t w o przewi dzi ec. L e c z nie- ma tez obeenie k we s t y i technicznej wiijkszej w a g i sp ol ec z ens t wo tamtej sze o b c h o d z q c e j , k t ö r ab y pr zez z wi qz e k p o w y z s z y nie byl a poruszona. Poj mi e ci e p a ­ nowi e, ze i rzqd t amt ej szy ni e moz e b y c na dzialalnosc tak z j e d no c z o ny c h t e chni kö w oboj^tnym. Dzi al al nosc taka jest z roz l i c z nyc h p o w o d ö w trudniejszq w Au s t r y i , z p o w o d u röznorodnosci s k l ad o w y c h c z y n n i k ö w w u- ströj t e goz p a n s t w a w c h o d z a c y c h , a röznorodnosc ta m i m o wol i w p l y w a bar dz o na prac§ po t rze buj acq ko- niecznie jednosci. L e c z i w Aus t ryi acz kol wi e k p ö z no , zr obi o no juz p i e r w s z y k r o k , z w o l uj qc na wni osek T o w a r z y s t w a po l i t ec hni c z ne go l w o w s k i e g o , kongr es a rc hi t e k t ö w i i n z y n i e r ö w austryacki ch z p r o g r a me m z g ö r y u l oz o n y m. Jaki m b y l ten p r o g r a m i jakie re z ol ue ye u c hw a l on o na t y m kongresie, wiecie panowi e.

K o n g r es rozszedi si§ w p r a w d z i e bez u t w o r ze n i a z w i qz k u T o w a r z y s t w przedl i t awskich, lecz w y b r a l komi tet , kt ör y z a p e w n e pr z e o br az i si§ kiedys w zwi qze k, na w z ö r nie- mi eckiego, z r ocz ne mi z g r o ma d z e n i ami . R ö wn o c z e s n i e z mysl a k o n g r e s u , k t ö r y si$ o d b y l w W i e d n i u , poru- szonq zost al a my s l z j a z d u t e c h n i kö w g a l i c y j s k i c h , ta m y s l musi ala zrodzi c drugq, z j az d u t e c h n i kö w polskich.

D o t y c h c z a s mysl ta n i e pr z yb r al a zadnej oz nac z one j for- my , l ecz stalo si^ to raz d l a t e g o , ze z j az d ten mus i al

65

byc o d r o c z o n y m az do p r z y s z l eg o roku, drugi raz zas, ze mo z e w tej chwi l i sami ni e wi emy , o ile zj azd taki b y l b y z r ezul tatami dodatni emi po l ac z ony, a w szcze- gölnosci dla t e ch ni kö w naszej p r o wi ncy i , z y j q c yc h wsröd zupe l ni e r öz ny c h w a r u n k ö w jak nasi k o l ed z y w K r ö - l est wie i Po z na ns ki e m.

I wl as ni e w t e m l ez y g l ö w n a t rudnosc zjazdu t e chni kö w polskich, kt ör y z p o w o d u w a r u n k ö w po w y zej w s p o m n i a n y c h pr z e ds t awi al by rezul t at y mniej do- datnie a wi^cej moze idealne, si^gajqce raczej i nt eresöw mor al nyc h, w y m i a n y uczuc, p e w n e g o zbrat ani a si^, za- poznani a wz a j e mne g o . Jako t o w a r z y s t w o galicyjskie mi e l i by s my zas interes g l ö w n y w popi erani u takiego zj azdu, k t ö r y b v dal p o r u s z y c i obro bi c kwe s t y e , kt öreby pözniej m o g l y na kongresi e t e c h n i kö w aust ryacki ch byc s t a n o w c z o z al at wi one. Zj azd taki b y l b y wi^c do p e w ­ nego stopnia z j az de m p r z y g o t o w a w c z y m do kongr es u o g öl ne go. L e c z niechc§ pr zez to p o w i e d z i e c , j a k o b y m b y l z j az d o wi t e ch ni kö w polskich p r z e c i w n y m , o w s z e m kt öz z nas nie zapali si^ na sama mysl, ze i t echni cy czujq si§ otoczeni tq nitka niewidzial nq Iqczqcq nas w s z y s t k i ch w jedno moral ne cialo, p o cz u wa j qc e si$ do solidarnej pracy, ku o d b u d o w a n i a t e go wi el ki ego gma- c h u , z k t ö r e g o b u r z a z e r w a l a dach n ie z a c h w i aw s z y m u r ö w . L e c z technik musi sie koni eczni e z r z e c z y wistq- sciq r a c h o w a c , z rzeczywi st osciq smut nq gniotqcq nas calq gr o z q s w o j a , pol qczonq cz^sto ze stratami mate- r y a l n e m i , a niestety byt nasz zawis t tak bardzo od o g ö l ne g o stanu m a t e r y a l n e g o ! Dl at e g o w z d y c h a c nam w o l no do zj azdu, ktöry by b yl po cz a t ki e m z w i qz k u d wöc h nas z yc h t o w a r z y s t w , kr a k o ws k i e g o i l wo w s k i eg o . Jak pa no wi e widzicie m ö w i q nie zj ednoczeni a, lecz zwi qz ku, b o o b u s t r o n n a milosc wl as na s t a l ab y na m na przeszkodzie, a pr z e konal i s my si$ o tem p r z y sposobnosci trakt owani a w y d a w n i c t w a j edne go o r g a nu ws p ö l ne g o dla obu t o w a ­ r z ys t w. C z e m z e z wi^c zj azd t e c h n i kö w w pi erwszej linii zajac b y si^ po wi ni e n ? czyli j edne m s l owe m, jakiz b^dzie jego p r o g r a m ? N i m na to pyt anie o d p o w i e m , z wr öci c musz^ uwag^, ze nie jest moj e m z ami ar e m stawiac w y k o n c z o n y p r o g r a m w e w s z y s t k i ch s z c z e g ö t a c h , nie jest, to ani byc mo z e rnym z ami ar em. W z i q l e m sobie za zadanie, na s p ra we zj azdu rzucic t yl ko swi at l o rno- gqce nas przekonac, ze sa k w e s t y e , z y w o kraj obcho- dzqce, a dla nas t e c h n i kö w o g r o mne j donioslosci.

Ni el edwi e pi e rwsze miejsce w pr o g r a mi e naleza- l o b y mo z e p r z y g o t o w a n i e ma t e r y a l u do zqdania zreor- ga n i zo wa n i a s l uz b y techni cznej pa n s t wa i kraju. Zro- zumi eci e pa nowi e , ze wdani e si$ s pecyal ne w t^ spra- w§ p r z e c h o d z i l o b y zakres niniejszej p r z e m o w y , ktörej zadani em jest badz co bqdz t r z y ma c si^ w formie bardzo og ö l ni k o we j . Jednakze trudno nie ws p o mni e c , jaka dro- gq dochodzi si§ u nas do k a r y e r y rz adowe j a jakq.

w Ni e mc z e c h. Jak si<j u nas dzi ej e, wi eci e Panowi e , z a c z y n a si^ jak to m ö w i q od prost ego sze regowca.

U k o n c z y w s z y j aki kol wi ek z a kl a d n a u k o w y t echni czny, p r z e b y w a si^ nast^pnie p r z e z d l u z s z y lub k rö t s z y czas, p r a wd z i w e t e rmi no wani e t e ch n i cz n e , a b y po dl ugi m szeregu lat dobi c si^, nareszcie s k r o mne g o stanowiska.

Dl at e g o tez u nas sl uz ba r z qd o wa uwa z anq b y w a mo z e nie z a w s z e , ale bar dz o c z ^ s t o , z a ostatniq rezerw'^, jezeli si^ cos l epszego nie znajdzie. D l a c z e g o z si£ to dzieje? O to nie trudno o dg adnqc ! G d z i e indziej np.

w Ni e mc z e c h, sz kol a p r z y g o t o w u j e do s l uz b y publ i cz- nej. Ni kt niemoze z a p e w n i c sobie k ar y e r y p a n s t w o w e j bez zrobi eni a po pr z e dni o d wö c h e g z a m i n ö w , i odbyci a paroletniej praktyki. K a z d y wi ec op us z c z aj qc y polite- chnik^ m a , albo mo z e mi e c , z a p e wn i on e stanowi sko odp owi e dni e s w e m u wy ks z t al c e ni u, bez lat t ermi nat or- stwa o d b y w a n y c h p r z y naprawi e ma i y c h m o s t kö w i ba- ryer d r o g o w y c h na pr owi ncyi . Nast^pnie urz^dnik t e c h ­ niczny ma tarn glos s t a n o wcz y , u nas o ile si^gaja moje w i a d o m o s c i , glos urz^dnika t e chni cznego ma gl os do- radczy a urzedni k po l i t yc z n y r o z s t r z y g a ! W jak wiqc malern p o s z a n o wa ni u z naj duj e sie swiat u r z ^d o wv t e c h ­ niczny ws k u t e k t e go w opinii publ i cznej , w s z y s c y wie- my, choci az nieraz m o z e niesl uszni e, g d y z niebrak i tarn tqgich i z a s l uz o ny c h ludzi, lecz z b y t majq oni ograni czone s t anowi sko , a by skuteczni e w a l c z y c mo g l i z przesqdami i n i e uct wem. Z e na "to w p l y w a j q i po- t r z eby panstwa, z a p r z e c z y c si§ nie da; co buduja Ni e m- cy po wi el ki ch i p r ow i n c y o n a l n y c h mi astach, a co w A u - stryi z w y j a t k i em Wi ed n i a? N i m b u d o w a jakas zostanie s t a n o wcz o po s t anowi o na, to siq cale g e ne r a c ye starzejq!

Jakzez jest z w l ad z a mi w o j s k o w e m i w A u s t r y i i Ni emc z ec h, w t ych ostatnich wszel ki e b u d o w y b y w a j a p r o j ek t o wa n e przez b u d o w n i c z y c h e g z a m m o w a n v c h pan- s t w o w y c h , a wi^c dajqcych g w a r a n c y e , ze prz ys t epuj a do r z e c z y z catq s wi adomosci q i do s wi ad c z e ni em naj- n o w s z y c h w y n a l a z k ö w techniki, a nie tak jak u nas pr zez korpus i nz yni e ryi znajacej normal i e t yl ko i przest arzal^

technik^, co naturalni e bardzo cz^sto i straty mate- ryal ne dla pans t wa za soba poci^ga. K i e d y z wi^c tutaj p a ns t wo pomysl i o tem, ze zakl ad t e chni cz ny powi ni en w y d a w a c ludzi, k t ö r z y w e ws z y s t k i ch ki erunkach s l uz b y p a n s t w o w e j w y b i t n e i po z y t e c z ne s t anowi sko zajac po- wi nni ? Z a p e w n e nie wczesniej, az p r z e r w i e m y mi lczenie, i srnialo w y s t a p i m y z a o dp o wi e dni e mi ref or mami n a ­ szych z a k l a d ö w t e chni cz ny ch z uwzg l ^dni e ni e m k ar y e r y p a n s t wo we j w sluzbie technicznej. Mu s z § jeszcze jeden fakt p r z y t o c z y c ; jak s z y b ko N i e m c y idq. ku l epszemu, s wi a dc z y np. n o w o z a l o z o na A k a d e m i a umiej^tnosci t echni cz nych ( A k a d e mi e des Bau we s e n s ) podziel ona na d w a d z i al y : oddzi al archi t ekt ur y i i nzyni eryi , b^d^ca naj wy z s z a instancyq. w r zeczach t e chni cz ny ch c al e go panst wa. P r z y t a c z a j ac za p r z y kl ad stosunki niemieckie, nie czyni^ to d l at eg o , j ak o b y m u w a z a l je za i deal g o d n y do nasl adowani a w e ws z y s t k i ch s z c z e g öl ac h, lecz dlat ego, ze N i e m c y sq. n a m w s z y s t k i m lepiej znane jak

k a z d y i nny naröd. Z b y t to r o z l egl y przedmi ot , a by go mo z n a wy cz e rpuj qc o pa n o m p r z e d s t a w i c , po l e cam go t v l ko uvvadze mysFqcych t e c h n i kö w a dbal ych o stano- w i s k o , na kt öre nas wi e dz a s t a w i a ! Z k w e s t y q s l uz by techniczne) p a n s t w o w e j , Iqczy si^ d r u g a : s l uz by tech- nicznej k r a j o w e j , kt öra w obu dzi al ach b u d o w n i ct w a i i nzyni eryi inaczej z r e o r g a n i zo w a n q bvc musi. Dzis jeden dzial e g z y s t u j e tj. b u d o w a dr ö g i m o s t ö w ; bu- d o w n i c t w o jest zupe l ni e z ani edbanem, a jednak W y d z i a l k r a j o w y r oz s t r z y ga w wi el u k w e s t y a c h t e chni cznych, nie posiadajac do tego z a d ny c h nal ezyci e u o r g a ni zo w a - n y c h w l a d z k o mpe t e n t n yc h .

C z y z w da l s z y m ciqgu ze s p r a w y tq niel qczy si^

s prawa polit echniki l wo ws k i e j . Ni eraz z a p y t a c b y moz na dl aczego na zakl adzi e t ym jest tak mala f r e k we nc y a ; praw'da c z as y nie sq t e go r o d z aj u, a by zach^cac mlo- dziez naszq do rzucani a si§ do s t u d y ö w t e chni cznych.

L e c z z drugiej st rony p y t a m , dl ac z e g o na wiedenskiej politechnice znaj duj e si§ nieledwie p o l o w a sl uc hac z y l wo ws k i ej s z kol y (az 60 s l uc hac z y Po l ak ö w) , a wi el u P o l a k ö w ucz^szcza w M o n a c h i u m , Z u r i ch u i innych zakl adac h niemieckich, c z y W’szystkich upo dobani e w y - p^dza za g r a n i c § , c z y tez l ez y to gl^biej? G d y b y kto chcial po l i cz y c , co zresztq bardzo l at wo , kat edry na l wo ws k i e j t e c h n i ce , t e nb y z nal a z l odpowi edz. W s z a k np. w y d z i a l b u d o w n i c z y ma d wö c h prof e soröw, k t ö r z y co najmniej pi^c do szesciu p r z e d m i o t ö w wy kl a daj q.

A dot yczas zaden glos si§ niepodniösl za tem, a by w e z w a c rzad do dalszej o r ga ni z a c yi t e go zakl adu tak dla nas w a z n e g o .

O b o k politechniki l wo ws k i e j g o d n e m z ast anowi eni a jest o r ga ni z a c ya szköl p r z e m y s l o w y c b . Do t y c h c z a s po- si adamy jednq takq szkoly w miescie n as z e m, a mo z e ni e ws z y s t ki m n a m w i a d o m o , jakie jej przeznaczeni e.

W s z y s c y si^ j ednak d o m y s l a m y , ze sadzqc z n a z w y w y z s z a s zkol a p r z e m y s l o w a , to co najmniej, jakas mala akademia. C z y o d p o w i ad a l ob y p o t r z e b o m kraju, po- siadanie az 2-ch akademi i , wat pi c mozna. O b o k szköl p r z e m y s l o w y c h wyst^puj e o r ga ni z a c ya szköl rzemieslni- czych. S z k o l y takie w p l y n q c b y m o g i y s t a n o w c z o na podniesienie rzemi osl z u p a d k u , jak stolarstwa budo- w l a n e g o i a r t y s t y c z n e g o , s l us ars t wa, st ukat or st wa itp.

Dalej or g a ni za c y a szköl f a c b o w y c b w r öznycb okolicach kraju. A d o brz e z r e o r g a ni zo w a n a szkol a do z nakomi - t ych r e z u l t a t ö w p r o wa d z i c moze. S w i a d c z y o tem szkol a Z a k o p a ns ka sz nvc e r s t wa, ktöra juz dzielnie, pod kierun- ki em z d o l ne go bardzo c z l o w i e k a, zas l uguj e si^ krajowi.

W a z n y m c z y n ni ki em w w y c h o w a n i u d obry c h inte- l igent nych r z e mi es l ni k ö w sa dalej muzea p r z e my s l ow e , k t ör yc h w tej chwili kraj dwa posiada, oba jeszcze na ­ lezycie nie rozwin^l y swej dzialalnosci. Bra k im dobrze u r za d z o n y c h o d d z i al ö w r y s u n k o w y c h w ki erunku prze- my s l u art yst yczne go .

R ö w n i e z w a z n q a pod o b r a d y z j azdu bardzo si$

nadajacq s prawq jest: k o ns e r wa c y a pomni köw' sztuki i ich spis ywani e i nwe nt a r yc z ne . R z a d t wo r z q c i nstytucy^

n a z wa n a komi syq central na, arc heo l o gi c z na i p o wo l u j q c do niej z n ak o mi ty c h a rc hi t e k t ö w zrobi l bar dz o wiele, lecz ustal w polow’ie drogi. A l b o w i e m k o ns e r wa t o r o wi e mianow’ani przez rzqd, dla kazdej po j e dyncz ej p r owi n- cyi, niemajq zadnej w l ad z y , sa oni st rözami po mni köw’, l ecz niechroniq ich przed swi ^tokradzkq r^kq. Jezeli si£

k o ns e r wa t o r o wi cos ni e podo ba w r obot ach w y k o n y w a - nyc h np. w nas z yc h kosciolach, to poprzestaj e on za- z w y c z a j na pr zes t rodze lub w d a n y m razie protestacvi.

G d y b y k o n s e r w a t o r o w i , d o d a n y m byl o p e w n e cialo z ludzi fachowm w y ks z t a l c o n y c h a wi^c i archi t ekt öw, to tenze m ö g l b y wi^kszq po wag ^ u t r z y m a c , lecz tak, repreze nt uj e on w o b e c komi s yi c e n t r a l n e j , t yl ko gl os jeden. A ta z l o z o na z z y w i o l ö w nam o b c y c h , mniej troskliwosci okaz uj e dla nas z yc h p o m n i k ö w , j ak b y si^

te go spodziew'ac m o z n a , t a k , ze zdarzajq si^ wypadki , ze projekta slusznie przez nas pot epi ane, z y s kuj q uzna- nie komi syi centralnej. P r z e c i wni e , g d y b y na czele kazdej restauracyi musi al stac architekt, p o p a r t y przez konser- w a t o r a , to i publ i cznosc nasza z y s k al a b y w t y m razie wi^cej zaufani a do i ns t yt ucyi k o ns e r wa t o rö w’, a po mni ki nasze n ie by l y by b e z c z e s z c z o ne dyl e t ancki e mi w y b r y k a m i .

Dalej, zjazd techniköw’ p o w i n i e n b y si^ zajqc spraw’q k o nk u r e n c y i 1 polecic gorqco na s z y m w l a d z o m rzado- w y m i k r a j o w y m do u z y w a n i a tej drogi w celu uzy- skania p r o j e k t ö w na g m a c h y publ i czne o mo name nt a l - nem znaczeni u. P u b l i c z n o s c nasza zrazona jest do ta- ki ego po s t e p ow' ani a, pr z e z kilka ni e f or t unnych w y p a d - köw. C z y z jednak jeden l ub par^ p r z y k l a d ö w zl ych, z p o w o d o w a n y c h z l y m p r o g r a m e m , a co wi ^cej, cz^sto ni e zrozumi e ni e m pr z e z t echni ka p o w o l a n e g o do sqdu sw'ego s t anowi ska w sqdzie, n i e t r z yma ni e m si<j p r og r a m u z a r ö w n o obie st rony o b o w i q z y w a c majqcego, ma u nas n az a ws z e p o g r z e b a c sprawy, kt ör a gdzieindziej tak swie- tne o w o c e w y d a l a ? Z j az d post awi c wi^c powi ni en p e w n e prawi dl a normuj qce k o nk ur s y . Dalej publ i cznosc naszq w y p a d a l o b y p o u c z y c , ze zle robi pomijajqc cz^stokroc p r z y pracach te chni cznych swoi ch, a w z y w a j q c obcych.

W o l n o tak robic b o g a t y m w z a s o b y ma t e r ya l ne spole- c z e n s t w o m , choc i w t y m razie bladzq one pr z e c i wko p i e r w s z y m z as ado m ekonomi i . L e c z cöz m ö w i c o n a s , gdzi e o g ö l na n^dza panuje. Post^powani e takie wpr o s t

W o l n o tak robic b o g a t y m w z a s o b y ma t e r ya l ne spole- c z e n s t w o m , choc i w t y m razie bladzq one pr z e c i wko p i e r w s z y m z as ado m ekonomi i . L e c z cöz m ö w i c o n a s , gdzi e o g ö l na n^dza panuje. Post^powani e takie wpr o s t