• Nie Znaleziono Wyników

Codzienny Express Pomorski 1926.02.01, R. 7 [i.e. 2], nr 29

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Codzienny Express Pomorski 1926.02.01, R. 7 [i.e. 2], nr 29"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

10 gr,

CODZIENNY

EXPRESS POMORSKI

Abonament miesięczny w ekspedycji 2.~ zŁt v agentnrach 2.15 zL, na pocztach jużXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 1 odnoszeniem do domu 2.34 zł., pod opaską w Polsce 3.60 zt, w Innych krajach 4.50 zł. —

Abonament kwartalny w ekspedycji 6.— zł., w agenturach 6.45 na pocztach już z odnoszę*

niem do domu 7.01 zŁ, pod opaską w Polsce 10.50 zi., w innych krajach 14.— zł. — W razie wypadków, spowodowanych siłą wyższą, przeszkód w zakładzie, strajków lub tym podobnych nieprzewidzianych okoliczności, wydawnictwo nie odpowiada za dostarczenie pisma, a abo­

nenci nie mają prawa domagania się nledMtarcsonych numerów lub odszkodowania.

Ogłoszenia nastr. 7-łamówej 15 gr. od miejsca milimetrowego, na str. pierwszej 10 m od miejsca milimetr., na str. trzeciej 1 drugiej 40 gr, od miejsca milimetr., Ruch towarzystw 20 gr. od wiersza tekstowego. - Ogłoszenia tłumaczone, skomplikowane, z zastrzeżeniem mieisea oraz z nieczytelnym rękopisem przy każdym poszczególnym wypadku 25 procent nadwyżki — Z innych krajów 200 proc, nadwyżki. — Konto Pocztów, Kasy Oszczędności, Poznań 201060 — Ogłoszenia płatne natychmiast — Adres administracji: Toruń, Piekary 14 * Talaf 647 — raka pisy nlezamówione redakcja nie odpowiada. — Adres redakcji: Toruń, Piekary 14 - Telefon047

Rok VII. Toruń-Bydgoszcz-Grudziądz, poniedziałek 1 lutego 1926 F

Nr. 29.

Krwawe konflikty tt ielefonadi

Dyr. Żolyński urządza „pogrom"

TRAMWAJE

S trajk trw a .

P rz e b ie g sp o k o jn y . W y z n a­ c z e n i p ra c o w n icy d o g ląd a ją m a ­ sz y n i p o rz ą d k u .

P o ru sz e n ie u m y słó w w y w o ła ­

ły w ie ści o z a jścia c h w te le fo ­ n a c h .

N a d z isie jsz em w ie c u tra m w a­ ja rz y m a ją b y ć o m ó w io n e s z c z e­

g ó ły d a lsz e j a k c ji.

7 b e z b ro n n y c h k o b ie t p o ran io n o !

W d n iu o n e g d a js z y m p ó d l w ie o d w io z ło d o d o m u . J e d n a w ie c z ó r g m ac h te le fo n ó w p rz y z ^ ich z o s ta ła o g łu szo n a u d e rz e- u l. Z ie ln e j s ta ł s ię w id o w n ią | n ie m w g ło w ę ja k iem ś tw a rd e m 'o b u rz a ją c e g o , s k a n d a lic zh e g o

z a jśc ia . . ,

D z ień p rz es z ed ł sp o k o jn ie . T e le fo n is tk i p e łn iły słu ż b ę p rz y a p a ra ta c h n ie w y ią c z o n y c h ,re sz ­ ta w sp o k o ju i p o rz ą d k u z a le g a ­ ła g a ru e ro b ę g m a c h u te lef.

W m ię d zy c za sie , w w y n ik u n a ra d u p . m a rsz a łk a R a taja , o d b y ty c h w ie c zo re m d n . 2 9 -g o b . m ., p . M in iste r P ra c y z a p ro­ p o n o w a ł z a rz ą d o w i P . A . S . T -y im ie n ie m rz ąd u w a ru n k i u g o d y , p o le g a ją ce n a n a stę p u ją cy c h , d a jąc y c h o b u stro n o m m o ż liw o ść k o m p ro m isu , w a ru n k a c h :

1. T e le fo n istk i n a ty c h m ia st p rz e ry w a ją s trajk i o św iad c z ają g o to w o ść u d z ie le n ia sa ty sfa k c ji Z a rz ą d o w i P . A . S . T -y .

2 . P . A . S . T -a ró w n o c z eśn ie p rz y w ra c a d o p ra cy d y m isjo n o ­ w a n ą p . C h o d z ick ą .

3 . S p ra w y s p o rn e p rz ek a z u je s ię a rb itra żo w i.

T e rm in o d p o w ie d z i P . A , S . T . U p ły w a ł o g o d z . 6 w ie c z .

Z a m ia st te j o d p o w ie d zi, m o­ g ą ce j z lik w id o w a ć s tra jk , P . A . S . T . w o so b ie d y re k to ra Ż o ły ń - sk ieg o z g o to w a ła sto lic y n ie sp o ­ d z iew a n y , b ru ta ln y i k rw a w y in­

c y d e n t.

J a k n a m ie jsc u z a jśc ia p o in - io rm o w an o w y słan n ik a „ G ło su C o d z ie n n e g o "d y r. Ż o ły ń sk i z m o b iliz o w ał n a g o d z in ę b o ­ jó w k ę z 9 o so b n ik ó w (p o d o b n o ze „ S traż y N a ro d o w ej" ?!), z a o p a trzy ł ic h w le g ity m a c je p ra­ c o w n ik ó w P . A . S , T -y , p o c ź e m p o p rz e z p ry w a tn e sw o je m ie sz ­ k a n ie w g m a c h u te le fo n ó w w p ro w a d z ił ic h sa m n a ty ły p o ste ­ ru n k u te lefo n istek , k tó ry d la p o ­ rz ą d k u a k cji strajk o w ej sta le d y ż u ro w a ł w b ra m ie g m a ch u te le ­ fo n ó w .

N a w iase m d o d a ć n a le ż y , iż w ty m że c z a sie u k a z a ła się n a m ie śc ie o h y d n a w in te n cja ch , p lu g a w a w tre śc i o d e zw a Z w ią­ z k u L u d o w o -N a ro d o w e g o w sp ra w ie stra jk ó w .

P o z m y le n iu c z u jn o śc i p o licji b a n d a n a p a stn ik ó w p o d o so b i­ sty m p rz ew o d e m d y r. Ż o ły ń sk ie - g o u d e rz y ła „ w stęp n y m b o je m "

n a te le fo n istk i. W e fek c ie n a­

ta rc ia o p ry szk ó w n a b e z b ro n n e k o b ie ty n a te le fo n ic z n y m „ p la­

c u b o ju " p o z o sta ło sied e m p o - sz w a n k o w a n y c h p ra c o w n ic , z k tó ry c h d w ie w e z w a n e P o g o to -

n a rzę d zie m .

N a m ie jsc e w y p a d k u p rz y b y li n a ty c h m ia st p p . K o m isa rz R z ą ­ d u , Ja rm o ło w ic z , o ra z N a c z . W y d z. B e z p ie cz e ń stw a , B ie le c­

k i. S tra ż b e z p ie cz e ń stw a o b ją ł k o rd o n p o lic ji.

P o sło w ie P o p ie l i W a sz k ie­ w ic z (N , P . R .j, u w ia d o m ien i o n a p ad z ie o p ry sz k ó w , u d a li się n a ty c h m ia st d o p . m in istra sp ra w w e w n ętrz n y c h , a b y z a żą d a ć n a ­ ty c h m ia sto w ej in te rw e n cji i p o­ sk ro m ie n ia „ b o jo w y c h n a s tro­ jó w " P , A , S . T -y , P o sło w ie z w ró c ili u w a g ę p . m in istra - a fa k t, ż e P , A . S . T -a z a m ia st w y­ z y sk a ć n a su w a ją cą się m o ż li­

w o ść k o m p ro m isu — w o ła ła ją ć się te rro ru w o b e c ,,, k o b ie t.

Z d a w a ło b y się , ż e z g ro z ą p rz e jm u ją c y te n fa k t b e s tja ls s tw a z e s tro n y re p re z e n ta n ta s z w e d z k o s rz ą d o w e g o k a p ita s łu n ie w y m a g a k o m e n ta rz y .

J e d n a k ż e trz eb a p o d k re ś lić n a stę p u ją c e m o m e n ty :

W P . A . S . T . w ię k sz o ść k a s p ita łu p o s ia d a rz ą d p o lsk i.

P re z e se m P . A . S . T sy z ra s m ie n ia rz ąd u p o ls k ieg o je s t b . m in iste r p rz em y s łu , „ ra d y k a ł"

w y z w o le n ie c, d r. S te fa n O sso w sk i, ja sk ra w y z w o le n n ik

„ tw a rd e j rę k i w o b e c p ra co w n i k ó w . I o to w ła ś n ie w te m p rz ed s ię b io rs tw ie u z u c h w alo s n y b e z c z y n n o śc ią rz ą d u „ d y s re k to re k " p o z w a la so b ie n a u s p la n o w a n e n a z im n o ło b u z e r?

sk ie i k rw a w e n a p a d y .

O to d o c z e g o d o p ro w a d z a k u n k ta to rs k a , z a g a d k o w a ta k s ty k a o rg a n ó w rz ą d o w y c h , k tó s re o d c z te re c h m ie s ięc y o b o ; ję tn ie p a trz ą n a z m a g an ie się te le fo n is te k z z u c h w a ły m i re a p re z e n ta n ta m i b u ń c z u c z n e j P . A . S . T .

L e k c e w a żo n o te n z a ta rg . M n ie js za n a d z iś o p o b u d k i te g o le k c e w a ż e n ia . N a d e jd z ie c h w ila , a b y je sz c ze g ó ło w o w y ja śn ie .

J e ż e li je d n a k tu ż p o d b o * k ie m w ła d z c e n tra ln y c h , n ie ś m a i o m ie d zę o d g m a c h u M in is s te rs tw a P ra c y d o c h o d z i d o te g o , ż e b u tn y , z u c h w ały d y s re k to re k p ię śc ią n a je m n y c h z b iró w re g u lo w ać z a m ie rz a za*

ta rg i sp o łe cz n e , to g d z ie sk o ń s c z y się te n p ro c e s p ro w o k o w a n ia s z e ro k ic h m a s p ra c u ją s c y c h? J a k ie z a u fa n ie d o rz ą d u m ie ć b ę d ą ro b o tn ic y ?

N a z w a liś m y ta k ty k ę P . A . S . T sy „ p rz y w ra c a n ie m p a ń s s z c zy z n y " . D y r. Ż o ły ń s k i h a s n ie b n ie p o tw ierd z ił n a s zą o s p in ję !

G d z ie je st R z ą d ? G d z ie R z ą d ?

L IK W ID A C JA P O S IA D Ł O Ś C I N IE M IE C K IC H . W c z o ra j ro z p o cz ę ły się w W a rsz aw ie ro k o w a n ia p o lsk o - n ie m ie c k ie w sp ra w ie lik w id ac ji p o siad ło ści n ie m iec k ic h n a te re ­ n a c h b . z a b o ru p ru sk ieg o . Z e stro n y n ie m ie c k ie j w ro k o w a­ n ia c h u d z ia ł b io rą p p . G e p p e rt i Z e c h lin , N a c z e le d e le g a cji p o i sk le j sto i p . B . W in iarsk i. S ta ­ w isk o n ie m iec k ie w te j sp raw ie je st n a stę p u ją c e : N ie m c y n ie w y su w a ją in te rp reta c ji o d n o śn y c h a rty k u łó w tra k ta tu w e rsa lsk ie g o k tó ra b y b y ła o d m ie n n a o d p u n ­ k tu w id z en ia p o lsk ie g o , n a to ­ m ia st tw ie rd z ą, ż e tra k ta t w e r­

sa lsk i p o w sta ł w a tm o sfe rz e w o­ je n n e j, d z isia j z a ś p o L o c a rn o sy tu a cja p o lity c z n a z a sa d n ic z o się z m ie n iła i n a ro d y d ą ż ą d o z g o d n e g o sp ó łż y cia . W o b e c te g o i P o lsk a p o w in n a z ła g o d z ić sw o je stan o w isk o w te j sp ra w ie . R z ąd P o lsk i p ra w d o p o d o b n ie z g o d z i się n a p e w n e u stę p stw a w sp raw ie lik w id ac ji, w y su w a ją c je d n o c ze śn ie ż ą d a n ie u stę p stw z e stro n y N iem iec w in n y c h sp rą w a ch sp o rn y c h co d o k tó ry ch ro k o w a n ia to c z ą się o b e c n ie w B e rlin ie .

2 SlllElIl'i H .

U T W O R Z E N IE U R Z Ę D U S T A R S Z Y C H K O N T R O L E *

R Ó W .

Z in icja ty w y M in . K o le i z o stał w o statn ich d n ia ch p o w o ła n y d o ż y c ia U rz ąd S ta rsz y c h K o n tro le ró w , z a d an ie m k tó re g o b ę d z ie u trz y m y w a n ie k o n ta k tu m ię d z y w ła d za m i k o le jo w e m i, a sfera m i h a n d lo w e m i i p rz e m y sło w e m i.

C z y n n o ść sta rszy c h k o n tro le ' ró w b ę d zie p o leg a ła p o z ate m n a sta łe m in fo rm o w a n iu z a rz ą d u k o le i o p o trze b ac h p rz e m y słu i h a n d lu w d z ied z in ie k o m u n ik a ^ c ji.

P ie rw sze z e b ra n ie o rg an iz a ­ c y jn e , p o d p rz ew o d n ic tw e m ! D y re k to ra D e p a rta m e n tu H a n i d lo w o - T a ry fo w eg o , p . K u ła ­ k o w sk ieg o , o d b y ło się d n . 2 9 b j m ., n a k tó rem o m a w ia n o szczegó ł ło w o sp ra w y o rg a n iz a c y jn e U -i rz ęd u .

Fodpisonle traktatu Uondlowego czecliosłowcko-niemiecklego

P R A G A , 3 0 .1 (P A T ). Z o s ta ł u p o d p isa n y p ro w iz o ry c z n y tra -J d a t h a n d lo w y c z e ch o sło w a ck o -;

n ie m ie c k i. T ra k ta t o p a rty je st n a k la u z u li n a jw ięk sz e g o u p rz y­

w ilejo w a n ia .

o oiiiM ml

Groteskowy egzemplarz!

Delegat Rządu - przeciw Rządowi!

Wbrew p. Ossowskiemu telefony może zadzwonią!

L O N D Y N . 3 0 . 1. (A . T . E .)

< z ą d a n g ielsk i z a p ro s ił rz ą d

ra n c u s k i, b e lg ijsk i, w io sk i i n ie m ie c k i n a k o n fe ren c ję _w llo n d y n e w s p ra w ie z b a d an ia

k w e stji S sm io g o d z in n e g o d n ia p ra cy . W s z y stk ie p a ń s tw a za*

p ro s z o n e o d p o w ie d z ia ły , ż e z a p ro s z en ia n a k o n fe re n c ję p rz y jm u ją .

W ie cz o re m w d n iu 3 0 b . m , p . p re m je ra S k rz y ń sk ie g o o d­ b y ła się k o n fe re n c ja w sp raw ie z a jść w te le fo n a c h . U d z iał w z ię­ li — p o z a p re m jere m — p p . m i­

n iste r sp r. w e w n ., R a c z k ie w icz , w ic em in iste r p rz em y słu , D r. D o - le ź al (p , m in ister O sie c k i n ie p rz y b y ł), m in is te r, p ra c y , Z ie - m ię ck i i „ b o h a te r c h w ili", p re z e s P . A . S . T -y , z ra m ie n ia rz ą d u , p . O sso w sk i.

M im o p o n u re g o tła o sta tn ic h g o d z inp ro p o z y c je p o lu b o ­ w n e g o z a łatw ie n ia z a ta rg u , w y ­ su n ię te p rz e z p , m in istra p ra cy ,

u

z o sta ły p rz ez p . O sso w sk ieg o o d rz u c o n e.

N ie p o m o g ło o św iad c z en ie , ż e z arz ąd te le fo n iste k w y ra ził g o­ to w o ść z ło że n ia d e k la ra c ji, d a­

ją c ej z a d o ść u c zy n ie n ie z a z a j­

śc ie z p ła tn ic z k ą.

O b e c n ie in ic ja ty w ę u ją ć m o ż e ty lk o rz ąd .

J a k się „ G ło s C o d z ie n n y * ' d o ­ w ia d u je, rz ąd m a z a m ia r p o c z y­ n ić k ro k i, a b y z a ta rg z lik w id o ­ w a ć i fu n k c jo n o w a n ie te le fo n ó w , ta k w a ż n y c h w ż y c iu sto licy , u m o ż liw ić .

M few ? lie ii M iii

Co ten wypisywać poeznie po powrocie!

Wyobrażamy sobie!

L O N D Y N . 3 0 . 1. (P A T .) -

„ S ta n d a rd” p o d a je , ż e L lo y d G e o rg e o trzy m a ł z k ó ł so w ie c- d c h z a p ro sz e n ie d o z w ie d z e n ia

^ o sji. Je d n o c z e śn ie k o ła te z a­ p e w n ia ją L lo y d G e o rg e‘a, ż e b ę­ d z ie m ia ł w R o sji n a jz u p ełn ie j­

sz ą sw o b o d ę ru c h ó w . L lo y d G e­ o rg e m a z a m iar sk o rz y sta ć z z a ­ p ro sz e n ia n ie c o p ó ź n ie j, g d y p o­

z w o li n a w y ja zd sy tu ac ja w p a r-

tji lib e raln e j. W raz z L lo y d e m G e o rg e m w y ja d ą rz e cz o z n a w c y ,’

k tó rzy z n ali sto su n k i w R o sji c a rsk ie j i z te g o p o w o d u b ę d ą m o g li p o ró w n a ć je z o b e c n em p o ; ło ż e n ie m w R o sji. D e le g ac ja a n ­ g ie lsk a b ę d z ie z w rac a ła u w a g ę ra c ze j n a sp ra w y n a tu ry p rz em y sło w e j i e k o n o m ic z n i jp o li- ty c zn e j.

(2)

R ok 1 D n ia 1 lu teg o 1925 ro k u . ■NI 25

d em o k raty czn ej m y śli reiorm i- sty ćzaej.

Jed y n ie w o ln a k ry ty k a u su­

w a b łęd y l Z w alczan ie k ry ty k i d ało ten efek t, że b łędy , w ad y i n ad u ży cia p rzy w alają czasem w K asach ich zasad n iczą w ielką w aito ść i zn aczen ie. O g ó ł, k tó ­ ry m u siał m ilczeć — m ilczał; ale m e u suw ało to n iech ęci i g o ry ­ czy, k tó ra zasy p u je d ziś n asze sto ły red ak cy jn e.

W P o lsce, n aw ied zan ej p rzez ep id em je, w P o lsce n iep iśm ien­

nej, b ied n ej, jag liczn ej, g ru żlicz- nej, ty fu so w ej — w P o lsce ta­

k iej, jak ą n am zo staw ili zab o rcy , p rzy m uso w e u b ezp ieczen ie od ch o y o b y istn ieć m u st T en so li­

d ary sty czn y w y siłek sam o o b ro­

n y sp o łeczn ej, zw iastu jący n o w e ży cie, ten w ielk i „k ro k n ap rzó d "

d zieła refo rm y sp o łeczn ej, zg o­

d n y z d u ch em d em o k racji, m u si b y ć u trzy m an y i ro zw in ięty .

A le teg o n ie zrob i d zisiejsza K asa b iu ro k rató w , p iek ieln y ch o g o n k ó w , n ieład u rach u n k o w e­

go, n iep o m iern ie ro zro śn ięty ch d y rekcji; K asa „u rzęd o w an ia"

p rzy ch o ro b ie, K asa p ro tek cji, w o jn y z lek arzam i, o lb rzy m ich k o sztó w ad m inistracy jn ych ; K a­ sa n iety k aln a, d o g m aty czna, m ło d a a już zm ech an izo w an a; K asa w ręk ach an alfab etó w , p arty jn i- k ó w lu b n ep o tó w ...

K asy C h o ry ch m u szą b y ć u - trzy m an e — i zrefo rm o w an e,

O to ch o d zić b ęd zie w n aszej w o ln ej d y sk u sji, d o k tó rej za­

p raszam y w szy stk ich. W ty ch ram ach o d b ęd zie się n ajp ierw w y m ian a p o g ląd ó w , a p o tem — o d p o w ied n ia ak cja sp o łeczn a.

P o d jęliśm y n a łam ach „G ło su C o d zien n eg o" p u b liczn ą d y sk u ­ sję w sp raw ie zasad o rg an izacji i o b ecn ego stan u K as C h o ry ch . E cho , jak ie w śró d sam y ch u b ez­

p ieczo n y ch i n iek łam an y ch p rzy ­ jació ł tej in sty tu cji sp o łeczn ej w y w o łu je n asza w o lna'd y sk u sja, p o zw ala stw ierd zić, że trafiliśm y w sed n o , że d o tk n ęliśm y isto tnej b o lączk i, że sp raw a b u d zi isto t­

n ie n ajw y ższe zain tereso w an ie.

O znacza to , że w ielk a refo rm a sp o łeczn a, jak ą jest u b ezp iecze ­ n ie n a w y p adek ch o rob y , sam a d o jrzała już... do refo rm y .

N ależy w o b ec teg o u stalić ra­

m y tej d y sk u sji, ab y d ała p o żą­

d an y i p o m y śln y w y n ik .

U b ezp ieczenie sp o łeczn e o d ch o ro b y , jak o zasad a, n ie m o że p o d leg ać zak w estjo n o w an iu . Z a­

sada ta m u si p o zo stać p o za w szelk ą d y sk u sją: n ie o lik w id a­

cję K as C h o ry ch ch o d zi, ale o ich u sp raw n ien ie, u ży w o tn ienie i o- calen ie o d w zrastającej d ziś fali 'n iech ęci.

D ziś m o żna ju ż sp o strzed z zgo ła w y raźn ie, d o czeg o d o p ro w a­

d ziła ta k ty k a so cjalisty czn a, k tó ra z K asy , p o d ich zresztą p rzem o żn y m i w p ły w am i p o zo ­ stający ch, u czy n iła n aw et w d ru ­ g o rzęd n y ch sp raw ach o rg an iza­

cji i fu n k cjo n o w an ia — n iety k al­

n e, św ięte, d o g m aty czn e tab u . P raw da, że b y ł to o k res w alk i!

fA le ró w n ież p raw d a, że arb i­

traln e zak azy w szelk iej d y sku ­ sji p u b liczn ej w sp raw ie K as d a­

ły w w y n iku — sk o stn ien ie, zb iu ro k raty zo w an ie i w y o b co w an ie tej in sty tu cji z w artk ieg o n u rtu

G d y b y sąd zić z g ło só w p raso ­ w y ch b ez zestaw ian ia tej o p in ji z rzeczy w isto ścią p o lity czn ą, m o źn ab y n ab rać p rzek o n an ia, że zn ajd u jem y się w p rzed ed n iu g łę b o k ich i zasad n iczy ch zm ian u stro ju p o lity czn eg o n aszeg o p ań stw a. B o w iem i p rasa co d zien­

n a i ty g o d n io w a zażarcie „w en­

ty lu ją" zagad n ien ia m o n archji, rep u b lik i, d y k tatu ry , d em o k racji i t. d., w y tw arzając p o zo ry, że w p sy ch ice sp o łeczn ej d o jrzały już n astro je g ru n to w n y ch refo rm

— o d fu n d am en tó w aż do p o ­ w ał.

„M y śl N aro d o w a", o rg an in te­

lek tu alistó w p raw ico -n acjo n ali- sty czn y ch , p o siad a u stalo n y p o ­ g ląd , że

d em o k racja o k azała się n iezd o l­

n ą do rząd ó w , n ie u m iała zo rg a­

n izo w ać p ań stw , zap o b ied z n ad u ­ ży cio m i zb ro dn io m sp o łeczn y m , a n ad ew szy stk o p o zw o liła p o ro b ić w sw y ch m u rach w yłom y, p rzez k tó re w targ n ął d zik i an arch izm , zaw ich rzający i n iszczący życie n aro d ó w . Z b y t o n a jest stara i zn aio g o w an a, zb y t ro zm iło w an a w sw y ch zd o b y czach , ażeb y się m o­

gła zm ien ić i p o p raw ić — b ęd zie w ięc d alej to ro w ała d ro g ę jed y - n o w ład ztw u .

Wyjaśnienie 1 Mis 6 K:| s

O d b. p rem jera, p. W ł. G rab­

sk ieg o o trzym aliśm y — z p ro śb ą o zam ieszczen ie — n astęp u jące w y jaśn ien ie:

E x p o se P an a M in istra S k arbu Z dzie cb o w sk ieg o w K om isji B u d żeto w ej d a­

ło p o d staw ę jed n em u z pism d o sk ie­

ro w ania atak ó w p rzeciw k o m nie w sp ra w ic bilonu.

P rag n ąłb y m b ard zo , b y w tej sp ra­

w ie n ie b y ło n ied o m ó w ień i b y u sta­

lonym zo stał isto tn y stan rzeczy . O tó ż w M o n ito rze P o lsk im z dn.

22 sty czn ia d o w iad u jem y się, że K o­

m isja K o n tro li d łu g ó w P ań stw o w y ch, p o zo stająca p o d p rzew o d n ictw em M ar­

szałk a T rąm p czy ń sk ieg o i p o w o łan a n a m o cy p raw a d o k o n tro lo w an ia su ­ m y b ilo n u i b iletó w zd aw k o w y ch u sta­

liła su m ę tę n a d zień 31 g ru d nia 1925 r.

w w y so ko ści 433.551.602 zł. 89 gr. C y­

fra ta o d p o w iad a cy frze sp raw o zd an ia B an k u P o lsk ieg o , w k tó rem n ie d o li­

czo n e do o b ieg u p o zo stałości w B an ku P o lsk im n a rach u n ku S k arb u o raz sum y b ilo n u stan o w iąceg o w łasn o ść sam ego B an k u i p rzez B an k do o b ie­

gu n ie w p ro w ad zo n e.

N a zasad zie tej sam ej m eto d y o b li­

czan ia, a m eto d a K om isji i K o n tro li jest co d o tego p rzecież p raw nie jed y ­ n ie m iaro d ajn ą i n a zasad zie teg o sa­

m ego źró d ła t j. sp raw o zd ań B an k u P o lsk ieg o n ależy stw ierd zić, że sum ie 433 m iljony, fig uru jącej n a 31-go g ru ­ d n ia o d p o w iad a n a d zień 20 listo p ad a sum a 340,8 m ilj. zł., a n ie 410 m iljonów jak to cy tu je P an M in ister Z d ziech o w - ski.

M u szę d o d ać, że w sum ie 340 m iljo­

n ó w n a 20 listo p ad a m ieszczą się ró w ­ n ież w szy stk ie p o zo stało ści w K asach P ań stw o w y ch . B ez ty ch p o zo stało ści sum a ta b y łab y zn acznie m n iejszą. Je- d v n ie p o zo stało ści n a rach u n k ach w B an k u P o lsk im n ie są zam ieszczo n e.

T ak sam o jak w cy frze 433 m iljony na 3-go g ru d nia.

S um a 340 m iljonów b ilo n u i b iletó w sk arb o w y ch , jak a zn ajd o w ała się w o b ieg u n a 20 listo p ad a była o il m iljo­

n ó w m n iejsza n iż ogólna ilość d o p u sz­

czaln a d o obiegu, licząc po 12 zło ty ch n a głow ę lu d n ości, co d aje 351.600.000 zło ty ch .

D o ty ch 11 m iljonów n ależy d o d ać 30 m iljonów , k tó re w y d ałem n a rato ­ w an ie K raju p rzed ru n am i n a b an k i, w o b ec teg o że B an k P o lsk i tej funkcji n a sieb ie nie p rzy jął; co jak o ak cja S k arb u zo stało U staw ą S ejm o w ą za­

tw ierd zo n e. W ten sp o só b P an M in i­

ster Z d ziech o w sk i d y sp o n o w ał po u ch w alen iu u staw y sejm o w ej, k tó ra b y ­ ła już w trzeciem czy tan iu w S ejm ie sum ą 41 m iljonów b iletó w zd aw k o ­ w ych i bilonu n a cele b u d żeto w e i sk arb o w e, jak o rezerw a, k tó rą o b jął po m nie a p o zo staw ało m u p raw o jesz­

cze d alszeg o u ży cia 20 m iljonów n a in ­ n e cele g o sp o d arcze, w o b ec teg o że S ejm u p o w ażn ił R ząd do w y d an ia 50 m iljonów b iletó w zd aw k o w y ch n a cele g o sp o d arcze. A

P o tern zaś zd u m iew a,'ącem stw ierd zen iu , że d em o k rac a iest stara, a m o n arch izm —m ło d y (?!) b ez zająk n ien ia sn u ie tak ich „m y śh p rzęd zę";

Z p o czątk u lęk liw ie, p o tem co ­ raz o d w ażn iej, a o b ecnie już b ar­

dzo śm iało w y stęp u je n a w idow ni p o lity czn ej m onarchizm . W y ra­

sta on zaw sze i w szęd zie n a b a­

g n ach rep u blik ań sk ich , a n asze b ag n o jest w ielk ie i g łęb o k ie. P o ­ w itan o go n ap rzó d d rw in am i, p ó ­ źn iej obelgam i, a on ty m czasem ro zw ija się i ro zg ałęzia co raz b ar­

dziej. t Ju ż ro zp o starł szero k o sw e k o rzen ie w w arstw ie in telig en c ji i b ard zo łatw o p rzen ik n ąć m oże do p o k ład ó w niższych. W ł. O rk an p isze — bo łud w m asie jest m o- n arch isty czny . < W sp raw ie tak W ielkiej, jak p ań stw o , czu je p o ­ trzeb ę k u ltu . A R zeczp o sp o lita n ad to m u się p o sp o litą w idzi. D o zro zu m ien ia jej d o b ra n ie d o ró sł.

G łó w n ie stru k tu ra g ó rn a rep u b lik i jest m u niezrozum iała**.

A d alej:

to p rag n ien ie m asy lu d o w ej sp o ­ ty k a się z m arzen iem in telig encji o jak im ś m ężu o p atrzn o ścio w y m , sp raw cy p rzew ro tu , b o h aterze, k tó ry u rw ie w szystk ie łb y o b ecn y m d em ag o g iczn y m hydrom . P łó d m o- ' n arch iczn y w ło n ie rep u blik i, p o ­

żąd an ie k o ro n o w an ej lub n iek o ro - n o w an ej d y k tatu ry jest o b jaw em p o w szech n y m , jak o reak cja p rze­

ciw k o zgniiiźnie p arlam en tó w i roz k ielzan iu dem agogji.

P o n iew aż k rań co w e p rzeci­

w ień stw a lu b ią się sp o ty k ać, n ie d ziw p rzeto , że w tę sam ą n ieja­

k o d u tk ę g ra „G ło s P raw d y ", W jed en to n u d erza stary p o zy ­ ty w ista, d ziś zg o rzk n iały i stale p o iry to w an y , o raz m ło d y rad y ­ k ał, u fn y w sw ą m ło d o ść, a w ięc żąd n y w alk i.

„G ło s P raw d y " tak że g ra „n a p o h y b el" o b ecn em u ład o w i, p rzy czemp p . so cjaliści! p ro szę o sp o k ó j! — u zb ro jo n y w k a te­

ch izm m ark sizm u , śm iało zd ąża do... rew o lu cji:

h isto rja n ig d y n ie k ro czy cich e- m i u d ep tan em i d ró żk am i, k tó re w y tkn ą jej g ab in eto w i ew o lu cjo n i- ści: p rzeciw n ie, p o stęp lu d zk o ści zaw sze p rzed ziera się n ap rzełaj (?) g ąszczó w i zasiek ó w bujnego ży ­ cia, że zaw sze n iem al d o k o n y w a się k o sztem o stry ch , a n ieu n ik n io­

n y ch starć i w alk zw o len n ik ó w d o ty ch czaso w y ch zasad i form b y ­ to w an ia — z n o sicielam i n o w y ch D o jrzew ający sto p n io w o — ew o lu­

cy jn ie — w ło n ie stareg o sp o łe­

czeń stw a płód now ego, w o d p o ­ w ied niej ch w ili rap to w n ie — re­

w o lu cy jnie w y stęp u je na jaw ,, b ru ­ taln ie ro zry w ając n ad w ątlo n e tk ań

k i sw ej o to k i. t

T ak ie są d jalek tyczn e p raw a roz w oju i nic tu n ie p o rad zą żad n e k o alicje, żad n e p ap iero w e um ow y Z ty m stary m M ark sem zaczy ­ n a b y ć zu p ełn ie n ied ob rze: n ie­

d łu g o n a M ark sa p o w o ły w ać się zaczn ą... b an k ierzy i g en erało ­ w ie. B o p ro szę; L en in u w ażał się za m ark sistę, m ark sistą jest V an d erv eld e, o b ecn ie m ark si­

zm u zaczy n ają p rzed so cjalista­

m i b ro n ić... rad y k ali! M alu czk o , a M ark s stan ie się fu n d am en tem p ro g ram u b an k ieró w , k sięży i ge n erałó w .

Oszczędność

O szczęd n ość stała się h asłem b ard zo p o p u larn em . S ły szy m y c n iej d u żo , czy tam y jeszcze w ię­

cej. A m im o w szy stk o n ie sp o ­ strzeg am y , b y o szczęd n o ść jak c zjaw isk o b y ło d o stateczn ie zro­

zu m ian ą. P o w iem y w ięcej: k w e­

st ja o szczęd n o ści i p u b licy sty k a n asza d o p aso w u je raczej d o sw o ich zasad n iczy ch k ieru n k ó w , nie zad ając so b ie tru d ó w n ad jej po p u lary zo w an iem , w d aw n o u sta- lo n em zn aczeniu .

N au k a ek o n o m iczn a zag ad n ie nie o szczęd n o ści w cieliła d o d zia łu teo rji sp o ży cia, I słusznie.!

O szczęd n ość w n au k o w em sw em . p o jęciu jest n iczem in n em jak ty lk o d ążen iem d o o siąg n ięcia jak n ajw ięk szej p rzew ag i w y tw ó r czo ści n ad sp o ży ciem . Im w ięcej b ęd ziem y w y tw arzać, im w ięcej su m a w y tw arzan ych b o g actw p rzew y ższy sp o ży cie — tern w ięk szą b ęd zie o szczęd n o ść.j O czy w iście, że d o teg o celu m ożi n a iść d ro g ą o d w ro tn ą, przez!

zm n iejszan ie sp o ży cia. Z e w zg lę d u jed n ak n a p rzy czy n o w o ść i sk u tek ta d ru g a d ro g a jest n ie­

raz b ard zo , b ard zo zaw o d n a...

O szczęd n o ść p rzez sp o ży cie m o że b ard zo u jem n ie w p ły w ać n a w y tw ó rczo ść. G ło d ny n ie m oże tak in ten sy w n ie p raco w ać jak sy ty . Z tąd zm n iejszen ie w y tw ó r­

czo ści. Z tąd co się n a jed n em zy sk u je to n a d ru g iem k ilk ak ro t­

n ie traci... N iem n iej i p rzy sp o­

ży ciu n ależy o szczęd zać ale ro ­ zu m n ie.

R ó żn ica m ięd zy w p ły w am i i w y d atk am i jest ty lk o fo rm ą p o ­ d ziału o g ó ln ej p rzew y żk i w y ­ tw ó rczo ści n ad sp o ży ciem . B a­

czy ć n ależy b y p o d ział ten b y ł sp raw ied liw y .

P rak ty czn ie rzeczy tłu m acząc;

sp raw a o szczęd n o ści p rzed staw ia się tak : S p o łeczeń stw o w ięcej zarab ia n iż w y d a je — o trzy m a­

n y zaro b ek ro zd ziela się p o m ię­

d zy ty ch , k tó ry ch p raca ten za­

ro b ek w y tw o rzy ła. W y raża się to w p o staci p rzew ag i d o ch o d ó w p raco w n ik ó w n ad ich w y d atk a­

m i. T a p rzew ag a jest tą oszczę-;

d n o ścią, k tó rą się k ap italizu je.

Ile zaś k o rzy ści z tak iej k ap itali zacji w y p ły w a d la o g ó ln y ch sto, su n kó w g o sp o d arczy ch — o tern- w iem y w szy scy aż n ad to d o b rzej

Fraszki aktualne.

O, jakie to łatwó ogólników dratwą

zszyć przytyk z przytykiem i zostać krytykiem!

Lecz krytyku bracie!

Stań no przy warsztacie tam dowiedź swej racji i... kwalifikacji!

Prawda to nienowa, ie twórcze są słowa, ale pogłębione

przez mózg, nie.., iledzionę!

t. Pt

Ci wleiM

Chodsi im o posiada

W B y to m iu o d b y ł się zjazd p rzed staw icieli ro b o tn ik ó w i u rzęd n ik ó w n iem ieck ieg o G ó r nego Ś ląska.

O b rad o w an o n ad zagadnie*

n iem k ry zy su g o sp o d arczeg o . N ajciek aw szem i najdonio*

ślejszem ze w szy stk ich cśw iad czeń n a ty m zjeźd zić, b y ło o?

św iad czen ie p rzew od n iczące*

go zjazd u , że w szy stk ie w ład ze cen tralne jak o też w ła*

ściciele k o p alń d o k ład ają sta;

rań , b y u trzy m ać p rzem y sł że*

lazn y n a N iem ieckim G ó rn v m Ś ląsku.

I d alej p o d k reślił p rzew o d n i czący, iż w tej sp raw ie to czą

co roMo!

m:e ważkiego atutu!

się d ecy d u jące ro k o w an ia z w ład zam i cen traln em i!

Jak w iad o m o całe N iem cy p rzeży w ają k ry zy s gospodar*

czy.

K lęsk a b ezro b o cia ro zszerza się co raz g w ałto w n iej! C y fry b ezro b otn y ch p o d n o szą się zatrw ażająco z k ażd y m dniem

N ęd za w śró d ro b o tn ik ó w i p raco w n ik ó w zatacza co raz w ięk sze k ręg i, sięga co raz głę*

biej!

W ład ze są n iem al b ezsiln e w w alce z tern n ieszczęściem i sto sują — jak w szęd zie — ty l ko p aljaty w y : w y p łacan ie za*

p o m ó g — jak zaw sze — niedo*

stateczn y ch i sto so w an y ch nie do w szy stk ich .

W łaściciele zak ład ó w prze*

m y ślo w y ch w ięk szy ch i m n iej szy ch zach o w u ją b iern o ść zu*

pełną.

G d y jed nak ch o d zi o nie*

m ieck i G ó rn y Ś ląsk w id zim y , że zaró w n o rząd n iem ieck i jak i w ielcy p rzem ysło w cy dokła*

d ają w szelkich starań , ab y nie d o p u ścić do zam k n ięcia zakła*

dów , d o p o jaw ien ia się bezro*

b o cial

T u w grę w ch o d zą b o w iem cele p o lity czn e!

C h o d zi o p o zy sk an ie w ażk ie go atu tu , ab y -m ó d z na fo ru m L igi N aro d ó w w y stąp ić z do*

w o d am i, że k ry zy s gospodar*

czy i k iesk a b ezro b o cia n a po!

sk im G ó rn y m Ś ląsku jest w y<

n ik iem w ad liw ej g o sp o d ark i, n ie u m iejącej p raco w ać n a te*

ren ach „tak n iesłu szn ie pozys*

k an y ch n a p o d staw ie T rak tatu W ersalsk ieg o ", jest w y n ik iem n ieu d o ln o ści p ań stw o w ej poi*

sk iej, jest m arn o w an iem i za*

p rzep aszczan iem b o g actw , o d e b ran y ch N iem co m z k rzy w d ą dla tej ziem i i ludności!

C h o d zi p o zatem o w yw oła*

n ie g o ry czy w śró d dziesiąt*

k ó w ty sięcy ro b o tn ik ó w ’, po*

zb aw io n y ch p racy n a n aszy m G ó rn y m Ś ląsku.

N iech ■w idzą, n iech się prze*

k o n aią, jak n iebaczn ie p o stąp i li, o d d ając sw e g ło sy za Pol*

sk al

T am u n ich n ęd za, ro zp acz, głód!

T u p o d ru g iej stro n ie k o rd o nu d y m ią k o m in y fab ry k i ko*

p ełń , h u czą, m aszy n y , n racn w re, a zaro b ek d aje. m o żno ść sp o k o jn eg o b y to w an ia!

N asza w ład za, n asi przem y*, sło w cy p o w in n i b rać p rzy k ład z tej u m iejętn o ści niem ieckie*

go p o jm o w an ia w sp o só b w laś ciw y w ażn o ści p ew n y ch spraw ’

Jed n ak n a u sp raw ied liw ię*1 nie n aszego rząd u m u sim y po**

w ied zieć głośno i o tw arcie, że jeśli ch o d zi o p rzem y sł n a na*

szy m G ó rn y m Ś ląsku — to nie z p o m o cą śp ieszy o n rzą*

dow i, lecz p rzeciw n ie!

U żywra w szelk ich śro d k ó w , ch w y ta się w szelkich sposo*

bów , ab y p rzeciw d ziałać, u>

trud n iąc, n iw eczy ć k ażd ą ak*

cję celo w ą, k ażd e ro zu m n e za*1 rząd zen ia, k ażd y k ro k celow y!

T o n ie sp rzym ierzen iec, lecz p rzeciw n ik !...

B o serce w ielk ieg o przem y*

słu n a n aszy m G ó m rm Ś ląsku b ije zg o d n ie z sercem za..<

k o rd o n em ", t. p.

Cytaty

Powiązane dokumenty

negO ; która zatrudnia około 70 ludzi, a którą rów nież zam ierza się przenieść do innych dzielnic. C zytelniku

słow ie różnych stronnictw , dy skusja zapow iada się bardzo ciekaw ie. było w is dow nią ostrego nieporozum ień nia. N .) przew odniczący K om isji Bud*?. żetow ej,

Ogłoscenta na sir. od miejsca mlUmetrówego, na str. trzeciej i drugiej 40 gr. od miejsca milimetr., Ruch towarzystw 20 gr. od wiersza tekstowego. — Ogłoszenia tłumaczone,

le m aleje, dziedzina kredytu w ekslow ego anarchizuje się z dnia na dzień; szerzą się niele­.. galne operacje w efektyw nych dolarach, ale i to niew iele

posiedzenie sejm ow ej kom isji spraw zagranicznych, na której prem ier złoży ob szerc ne spraw ozdanie.. brojenia na m orzu

źnik, którem u utrzym anie żony w ydało się zbyt kosztowne, sprzedał ją za 24 szylingi i bu­.

G łosow anie jednakże nad tym w nioskiem odłożono do przyszłego poniedziałku.. Zloty

— W razie wypadków, spowodowanych siłą wyższą, przeszkód w zakładzie, strajków lub tym podobnych nieprzewidzianych okoliczności, wydawnictwo nie odpowiada za dostarczenie pisma,