• Nie Znaleziono Wyników

Szlaki, R. 7, nr 6 (52), 2012

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szlaki, R. 7, nr 6 (52), 2012"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Uprzejmość mam po mamie

Mogłem ci to ukraść...

Duma Pszczyny

W numerze

KĄTEM oka

K

ieszonkowcy zwykle wyko- rzystują nieuwagę podróż- nych oraz tłok w autobusie, tramwaju czy na przystanku. Dla- tego apelujemy do wszystkich pasażerów: pilnujcie się, nie dajcie się okraść! Od 28 maja do 1 czerwca br. ruszyła druga edycja wspólnej akcji katowickiej policji i KZK GOP. „Nie daj się zło- dziejowi”, bo taką nazwę nosi ten projekt, potrwa do końca roku, w kilku tygodniowych cy- klach. Akcja skierowana jest do pasażerów komunikacji miej- skiej KZK GOP. Promują ją pla- katy, ulotki i naklejki.

Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach doskona- le znają zarówno środowisko złodziei kieszonkowych, jak i ich metody działania. Wiedzą, w jakich rejonach można naj- częściej ich spotkać, czy grasują pojedynczo, czy też w grupie.

Na podstawie systematycznie prowadzonych analiz policja po- trafi ocenić, które linie tramwa- jowe i autobusowe należą do najbardziej zagrożonych kra- dzieżą. Stąd zrodził się pomysł utworzenia patroli policjantów i kontrolerów biletowych, którzy wspólnie pilnują po- rządku w pojazdach komuni- kacji miejskiej. Zapewnią one bezpieczną podróż oraz są przestrogą dla potencjalnych złodziei. Szczegóły kampanii w tym numerze „Szlaków”

w artykule „Mogłem Ci to ukraść”.

Redakcja

Urządzenia mobilne zdobywa- ją coraz większą popularność.

Gwałtowny wzrost liczby ich użyt- kowników widoczny jest między innymi w statystykach odwie- dzin rozkładów jazdy KZK GOP.

W styczniu 2011 roku ze stroną z rozkładami jazdy za pomocą urządzeń mobilnych łączono się ponad 27 tysięcy razy. Już w mar- cu bieżącego roku połączeń z tego typu urządzeń było już ponad 119 tysięcy.

W związku z tym, wychodząc na- przeciw oczekiwaniom pasażerów, KZK GOP przygotował przystoso- waną do wymagań tych urządzeń wersję rozkładów jazdy.

Wersja mobilna została zreali- zowana specjalnie z myślą o ni- skiej rozdzielczości ekranów oraz zgodnie z wymaganiami dotyko- wych interfejsów nowoczesnych telefonów komórkowych. Dzięki odpowiednio zaprojektowanej

nawigacji serwisu, w łatwy spo- sób można wyszukać połączenie lub odnaleźć aktualny rozkład jaz- dy. Mobilna wersja serwisu inter- netowego pozbawiona jest dużych elementów graficznych, które są

nieprzystosowane dla telefonów komórkowych. Z mobilnego serwisu mogą korzystać posiada- cze telefonów komórkowych mają- cych dostęp do sieci Web oraz wszyst- kich urządzeń małoekranowych

(palmtop, smartfony, tablety itp.).

Obecnie strona działa jako wersja testowa i wszelkie uwagi można przekazywać na adres mailowy info@kzkgop.com.pl

Anna Koteras

Mobilne rozkłady jazdy

Rozkłady jazdy są już

dostępne dla popularnych

urządzeń mobilnych, ta-

kich jak smartfony, palm-

topy i tablety. Od 7 maja

br. działa strona m.kzk-

gop.pl. Powstała z myślą

o coraz szerszej grupie

użytkowników, którzy

korzystają z urządzeń

mobilnych.

(2)

KZK GOP 2

w skrócie...

CZYM ŻYJĄ GMINY

Redaktor naczelna:

Katarzyna Migdoł-Rogóż Redakcja:

Anna Koteras, Emil Markowiak, Tomasz Musioł, Krzysztof Sobański, Paweł Wieczorek

Opracowanie graficzne i korekta:

Agencja Mediów Lokalnych mediaL Druk:

Comsoft Krzysztof Ewicz Nakład:

20 000 egzemplarzy Wydawca:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP Adres redakcji:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP 40-053 Katowice, ul. Barbary 21a tel. 32 743 84 14, fax: 032 251 97 45 szlaki@kzkgop.com.pl

www.kzkgop.com.pl

Wpisane do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr 1979 Pyskowice

Gliwice

Gierałtowice

Knurów Katowice

Siewierz

Mysłowice

Imielin Chełm Śl.

Zabrze

Ruda Śl.

Chorzów Bytom Piekary Śl.

Radzionków

Bobrowniki Psary Wojkowice

Będzin Czeladź

Sosnowiec Sławków Dąbrowa Górnicza Siemianowice Śl.

Świętochłowice

ŚWIĘTOCHŁOWICE

Fot. Inga Niedzielska

KATOWICE

Pokój Sztuki Dziecka otwarto 25 maja br. w Centrum Kultury Ka- towice. To wyjątkowe miejsce łączy w sobie dziecięcą galerię, pra- cownię i miejsce relaksu. Ma być przede wszystkim przestrzenią, którą dzieci będą mogły przekształcać w zależności od potrzeb prowadzonych tam projektów artystycznych.

BYTOM

Z okazji Dnia Dziecka przy Placu Sikorskiego w Bytomiu na naj- młodszych czekał „Tramwaj pełen niespodzianek”. Podczas imprezy dzieci mogły poznać zasady podróżowania tramwajami, dowiedzieć się, na czym polega praca motorniczego, jak prowadzi się tramwaj, wziąć udział w konkursach dotyczących tramwajów, a także porozma- wiać z policjantem i zasiąść w policyjnym radiowozie.

PIEKARY ŚLĄSKIE

Znicz symbolizujący rozpoczęcie X Piekarskiej Olimpiady Osób Niepełnosprawnych zapłonął 6 czerwca 2012 roku na stadionie MOSiR. Ponad 300 osób z Piekar Śląskich, Bytomia, Radzion- kowa i okolic dobrze się bawiło walcząc w ośmiu różnych konkurencjach. Przegranych nie było.

RUDA ŚLĄSKA

W ramach obchodów rocznicy przyjęcia przez Rudę Śląską no- wego herbu z wizerunkiem św. Barbary i sprawowania przez pa- tronkę opieki nad miastem, 9 czerwca br. zorganizowano festyn.

Na mieszkańców czekało wiele atrakcji, a wśród nich występy muzyczne na śląską nutę. Dla najmłodszych zorganizowano gry i zabawy, nie zabrakło w nich nawiązania do Euro 2012.

SOSNOWIEC

W czerwcu mija 110 lat od chwili nadania Sosnowcowi praw miejskich. Z tej okazji 31 maja w Teatrze Zagłębia odbyła się uro- czysta sesja Rady Miejskiej. Obrady zaszczycili swoją obecnością przedstawiciele władz miasta Dziwnowa, z którym to miastem podpisane zostało Porozumienie o Współpracy. Jednym z punktów obrad było wręczenie prof. zw. dr hab. Włodzimierzowi Wójciko- wi odznaki „Zasłużony dla Miasta Sosnowca”.

Odpoczynek dla bolących nóg znalazł się na mecie, na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Re- kreacji „Skałka”.

Zabawa rozpoczęła się w miejscu symbolicznym – budynku, który w 2014 roku stanie się siedzibą Muzeum Powstań Śląskich. Sam obiekt posiada również bogatą hi- storię. Zaprojektowali go na siedzi- bę gminy Emil i Georg Zillmanno- wie, twórcy unikatowych dzisiaj osiedli Giszowiec i Nikiszowiec.

Również w ostatnim etapie moż- na było zdobyć dodatkowe 10 punk- tów do ogólnego rankingu, tym razem należało odnaleźć Maryjkę, ukochaną powstańca i przyprowa- dzić ją do specjalnego miejsca, na

metę gry. Tak jak list w trzecim eta- pie, tak odnaleźć Maryjkę w czwar- tym pomagały postaci zaangażo- wane w walkę o polski Śląsk.

Jak się okazało Maryjkę przypro- wadzili „Batorowcy” z Chorzo- wa, po raz kolejny stając się zdo- bywcami dodatkowych punktów.

Te zwycięstwa zaważyły na fi- nalnej wygranej, którą z niekła-

manym zadowoleniem przyjęli zawodnicy. Drugą notę uzyskali

„Silesian Explorers” z Siemia- nowic Śląskich, a trzecią „Ka- toholicy” z Katowic. Upominki otrzymała również czwórka naj- młodszych uczestników gry.

Nagrody zwycięzcom wręczył Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic i przewodniczący Górnośląskiego Związku Metro- politalnego, organizatora gry.

Przewodniczący pogratulował nie tylko laureatom, ale wszyst- kim uczestnikom gry i zaprosił do Muzeum Powstań Śląskich za dwa lata, a już za rok – do udziału w kolejnej edycji gry.

Inga Niedzielska

II Metropolitalna Gra Miejska

Niedziela, 27 maja br., była dniem IV etapu i jednocześnie finału II Metropolitalnej Gry Miejskiej, rozegranego w całości w Świętochłowicach. Choć Świętochłowice są najmniejszym miastem metropolii, wszyscy gracze zgodnie potwierdzali, że rozległy teren gry mocno ich zmęczył.

Laureaci Metropolitarnej Gry Miejskiej w towarzystwie Dawida Kostempskiego – prezydenta Świętochłowic

(3)

KZK GOP KZK GOP 3

ROZMOWA „SZLAKÓW”

Fot. Dominik Gajda

Grzegorz Maro jest kierowcą autobusu 657, pracuje w katowickim Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej

Uprzejmość mam po mamie

Wita Pan wszystkich pasażerów, za- powiada przystanki, życzy miłego dnia, przeprasza za utrudnienia. Jest Pan zawsze uśmiechnięty. Nie dzi- wię się, że pasażerowie nazywają Pana idealnym kierowcą, chętnie z Panem podróżują. Mówią, że czują się bezpiecznie. Zresztą, co chwilę do KZK GOP napływają podziękowa- nia i pochwały pod Pana adresem.

Od kiedy posługuje sie Pan w pracy mikrofonem?

Pamiętam ten dzień doskona- le. To było w marcu tego roku.

Autobus 297. Mam spore opóź- nienie. Pasażerowie wsiadają na placu Wolności w Katowicach i są bardzo zdenerwowani. Nie- zadowoleni, bo spóźnią się do pra- cy. Słyszę, jak rozmawiają ze sobą i narzekają. Sięgam po mikrofon, który jest w autobusie. Przepra- szam wszystkich i obiecuję, że postaram się nadrobić opóźnie- nie. W pojeździe zapada cisza.

I jak zakończyła się ta historia?

Na końcowych przystankach życzy- łem pasażerom miłego dnia i spo- kojnej pracy. Kiedy ludzie wycho- dzili z autobusu zaczęli się kłaniać.

Widziałem pozytywne reakcje. Po- myślałem, że muszę to wprowadzić, jak będę jeździł na swojej linii. I tak już zostało. Od kwietnia jestem kie- rowcą autobusu 657, choć wcześniej jeździłem też na tej linii, ale nie by- łem przypisany wyłącznie do niej.

Uczy Pan uprzejmości pasażerów?

Uważam, że warto w życiu być życzliwym i uprzejmym wobec

innych. Moja mama zawsze taka była i jest. Uprzejmość mam po prostu po niej. Myślę również, że na to, jaki jestem, ogromny wpływ miało i ma wychowanie religijne.

Należę do grupy Świadków Jehowy.

Zauważyłem, że właśnie życzliwość i uprzejmość należą do rzadkich zachowań, dlatego postanowiłem to zmienić w mojej pracy i podejściu do drugiego człowieka. Kiedy rozma- wiałem z ludźmi, jeszcze jako listo- nosz, i przekazywałem im przesyłkę, to zawsze życzyłem im miłego dnia.

To było pozytywnie odbierane przez wszystkich.

No właśnie, zanim zaczął Pan swoją przygodę za kierownicą autobu- su, był Pan listonoszem. Pracuje Pan w Przedsiębiorstwie Komunikacji Miej- skiej w Katowicach od niedawna.

Szesnaście lat pracowałem na poczcie. Kiedy zrezygnowałem z tamtego zajęcia, zarejestrowałem się w Urzędzie Pracy. Pojawiła się możliwość zrobienia prawa jazdy na autobus, skorzystałem z tej szan- sy. Jednocześnie mogłem rozwijać swoje hobby, bo uwielbiam jeździć wielkimi autami, a dokładnie au- tobusami. Lubię również spędzać czas w domu, z moją żoną, dlatego nie wybrałem turystki, a postawi- łem właśnie na komunikację miej- ską. Dwadzieścia lat nie jeździłem autobusem, tylko własnym samo- chodem. Kierowcą autobusu je- stem od września 2011 roku.

Co lubi Pan najbardziej w swojej pracy?

Tak naprawdę to pierwsza praca, którą kocham. Kiedy po wolnym wracam, bardzo się z tego cieszę.

Fakt, że to stresujące zajęcie, ale nie ma idealnej pracy. A ja po prostu lubię ludzi, kontakt z nimi, rozmo- wę. Lubię też obserwować zmiany, jakie zachodzą w ich zachowaniu.

O jakich zmianach Pan mówi?

Zauważam ogromne zmiany w re- akcjach ludzi. Niektóre są nawet dla mnie szokujące. Podeszła do mnie kiedyś starsza pani i powie- działa, że trzydzieści lat jeździ autobusami i nigdy nie spotkała

takiego kierowcy. Jestem jedyny.

Miło to słyszeć. Ale jedyny nie jestem. Był kiedyś taki kierowca, czterdzieści lat temu jeździł auto- busem w Tychach. Spotykam się z fantastyczną reakcją młodych ludzi, po których nie spodzie- wałbym się takiego odbioru. Już teraz nie ma dnia bez pozytyw- nych reakcji pasażerów. Nie za- wsze tak było.

A jak było?

Na początku w ogóle rzadko kto reagował na to, co mówiłem. Cza- sem były oklaski. Niektórzy odpo- wiadali na moje powitanie. Teraz jest inaczej. Brawa też dostaję, ale stali pasażerowie już mnie znają, dlatego wymieniamy uprzejmości i zaraz człowiekowi jest lepiej.

Mam taki prywatny sukces, z któ- rego się ogromnie cieszę. Jeździ ze mną od kilku miesięcy taki starszy pan, który nigdy nie reagował na moje słowa. Od dwóch tygodni za- czął, mówi dzień dobry, życzy mi- łego dnia. Są i tacy, którzy pierwsi mnie witają i chwalą.

Jak Pan reaguje na pochwały?

One mnie mobilizują, ale i onie- śmielają. Znajomi mi powie- dzieli, że na oficjalnym profilu KZK GOP na Facebooku mam przeczytać sobie opinie na swój temat. Zrobiłem to, nawet zało- żyłem fikcyjne konto, żeby czy-

tać posty (śmiech). Wydawało mi się jednak, że nie ma wiele tych pochwał. Ale jak już za- dzwonili do mnie z KZK GOP i pogratulowali, że otrzymują wiele pochlebnych opinii na mój temat, to pomyślałem sobie, że coś w tym jest. One chyba jeszcze trafia- ją tam zakulisowo (śmiech). Bardzo mnie to cieszy, bo każdy na pewno chciałby, żeby inni byli zadowole- ni z jego pracy. To jest przyjemne.

Chociaż usłyszałem, że podnoszę poprzeczkę dla innych kierowców.

Ale to chyba dobrze…

Jaki powinien być idealny pasażer?

Bardzo podoba mi się, kiedy pasażer wchodzi do autobusu i reaguje na moje przywitanie.

Idealny pasażer to taki, który dba także o czystość pojazdu wewnątrz.

A idealny kierowca autobusu?

To człowiek, który nie tylko dba o pasażerów, ale o całe otoczenie.

Musi jeździć płynnie, nie szarpać.

Czasami nie da się tego uniknąć, bo jakieś czynniki zewnętrzne przeszkadzają. Nie mam wpły- wu na innych kierowców. Ideal- ny kierowca jest miły, uprzejmy, uśmiechnięty.

Co Pan robi w czasie wolnym?

Uprawiam sport. Lubię jeździć na rowerze, rolkach, desce surfingo- wej, snowboardzie i łyżwach. No i gram w tenisa.

Rozmawiała Katarzyna Migdoł-Rogóż

Autobus linii 657. Niby zwykły pojazd komunikacji miejskiej, a jednak nie.

Prowadzony przez niezwykłego człowieka – Grzegorza Maro – przez pasażerów

nazywanego idealnym kierowcą.

(4)

KZK GOP

4 RAPORT „SZLAKÓW”

Ulotki z niezbędnymi poradami rozdawane przez kontrolerów Nieostrożna pasażerka wyszła z autobusu z naklejką na torebce

J

ak skutecznie ustrzec się przed kieszonkowcami? Właśnie podróżnych przed tego typu zło- dziejami ostrzegali wspólnie kontrolerzy KZK GOP i kato- wiccy policjanci. Nieostrożnym pasażerom przyklejano na- klejki z hasłem „Mogłem Ci to ukraść”.

28 maja br. rozpoczęła się dru- ga edycja akcji profilaktycz- nej „Nie daj się złodziejowi”

organizowana przez Komen- dę Miejską Policji w Katowi- cach, KZK GOP, Urząd Miasta w Katowicach, Tramwaje Ślą- skie oraz harcerzy i uczniów klas mundurowych katowickiego XV Liceum Ogólnokształcącego.

Celem projektu jest ogranicze- nie liczby kradzieży kieszonko-

wych, a także oszustw dokony- wanych za pomocą skradzionych dokumentów.

Spadek kradzieży

Po poprzedniej edycji akcji w 2011 roku policja odnotowa- ła spadek kradzieży kieszonko- wych. Równie cenne było jednak dobre przyjęcie inicjatywy policji wśród osób najbardziej narażo- nych na ten rodzaj przestępstw.

Aby utrzymać dobre rezultaty akcji powinno się ją cyklicznie powtarzać. Osoby biorące udział w ankietach przeprowadzanych przez policjantów zdecydowanie stwierdziły, że dzięki temu przed- sięwzięciu nie tylko czują się bez- pieczniej, ale same zachowują się znacznie ostrożniej. Trzy czwarte

ankietowanych stwierdziło, że działania policji rzeczywiście mogą wpłynąć na zmniejszenie liczby kradzieży.

Również w tym roku celem akcji jest:

•  uświadomienie  odpowiedzial- ności za sposób postępowania uła- twiający kradzież kieszonkową;

•  wzrost poczucia bezpieczeństwa  wśród mieszkańców Katowic;

•  nauka  umiejętności  zachowa- nia się w wypadku kradzieży;

•  wytypowanie,  identyfikacja  i zatrzymanie osób popełniają- cych kradzieże kieszonkowe.

Nie prowokuj!

Nieumundurowani policjanci, którzy szczególnie w czasie trwa- nia akcji podróżowali komuni-

kacja miejską, wytypowali osoby, które swoim zachowaniem (na przykład otwartą torebką czy portfelem w tylnej kieszeni) pro- wokują kradzież kieszonkową, a po wyjściu z pojazdu przepro- wadzali rozmowę profilaktyczną i wręczali ulotki informacyjne oraz materiały instruktażowe o właściwym sposobie zachowa- nia.Działaniami o charakterze infor- macyjnym zajęli się także harce- rze oraz uczniowie klas mundu-

rowych XV LO w Katowicach.

Do ich zadań należało przepro- wadzenie ankiet dotyczących akcji. Młodzież działała głównie w rejonie sklepów i przylegają- cych do nich parkingów.

Na podstawie analizy zdarzeń, policja wyznaczyła rejony Kato- wic, które są najbardziej zagro- żone kradzieżami kieszonkowy- mi. Oprócz centrum miasta są to również rejony centrów han- dlowych. Wzmożoną czujność warto zachować na przystankach w centrum oraz w rejonie przy- stanków Dąb Silesia City Center, Dąbrówka Mała Centrum Han- dlowe i Osiedle Paderewskiego Trzy Stawy.

Aby zapobiegać niebezpiecz- nym zdarzeniom w komunikacji miejskiej, a także dla własnego bezpieczeństwa kontrolerów, po- nownie przejdą oni kurs samo- obrony.

Katarzyna Migdoł-Rogóż, Emil Markowiak

Mogłem Ci to ukraść…

Podróżujesz komunikacją miejską? Wróciłeś kiedyś do domu bez portfela lub tele- fonu komórkowego? Pamiętaj, okazja czyni złodzieja. 1 czerwca br. zakończyła się pierwsza część tegorocznej edycji „Nie daj się złodziejowi”. Będą następne.

Fot. Dominik Gajda

(5)

KZK GOP KZK GOP 5

RAPORT „SZLAKÓW”

P

ierwszym punktem progra- mu był katowicki Giszowiec.

Osiedle dla górników kopalni

„Giesche” (obecnie „Wieczorek”) było przedsięwzięciem pionier- skim, znacznie odbiegającym od ówczesnych standardów. Zbudo- wano je w latach 1907-1910 we- dług projektu Emila i Georga Zil- lmanów. Pośród lasów, w pewnej odległości od kopalni, powstała dzielnica mieszkaniowa wzoro- wana na nowej wówczas koncep- cji miasta-ogrodu. Nienaruszony zespół najczęściej dwurodzinnych domków z ogrodem, wzorowanych na starych górnośląskich chałupach, przetrwał do lat siedemdziesiątych.

Nieopodal powstała kopalnia „Sta- szic” (obecnie „Murcki-Staszic”), a teren Giszowca został przezna- czony pod budowę współczesnych wielorodzinnych bloków z wielkiej płyty, które miały tworzyć nowe Osiedle Stanisława Staszica. Stara- nia wojewódzkiego konserwatora zabytków pozwoliły zachować jedną trzecią unikatowego osiedla.

Wyburzanie górniczych domków stało się również przewodnim wątkiem filmu Kazimierza Kutza

„Paciorki jednego różańca”.

Domy z kamienia

W tej edycji objazdówka zawita- ła także do Zagłębia. Uczestnicy mogli poznać osiedle w cze- ladzkiej dzielnicy Piaski, znane głównie z charakterystycznych białych domów z wapienia. Gdy miejscową kopalnię przejął ka- pitał francuski, wybudowano tu zespół osiedli rodem właśnie z po- łudniowej Francji. Uczestniczka wycieczki, Jadwiga Józef z Kato- wic, widziała to osiedle po raz pierwszy. Choć jest zupełnie inne niż dobrze znane jej familoki, to jak sama przyznała, równie uro- kliwe. Zastanawiała się jednak, jakie warunki panują w „domach z kamienia”. Jak każde budowa- ne w tamtych czasach osiedle, również to na Piaskach, miało odpowiednie zaplecze socjalne.

W tym przypadku obok domów wybudowano park, stadion, szko- łę, kościół i szpital. Powstał także mały pałac, w którym mieszkali

zarządcy kopalni. Interesującym obiektem na terenie osiedla jest pomnik górników, którzy zginęli w 1924 roku od kul policjantów tłumiących strajk.

Kolonia robotnicza

Z Czeladzi wycieczka przemieści- ła się na drugą stronę aglomera- cji, do Rudy Śląskiej. W dzielnicy Wirek znajduje się kolonia robot- nicza Ficinus. Jest to 16 identycz- nych domów z piaskowca, wybu- dowanych po północnej stronie ulicy Pawła Kubiny. Jeszcze kil- kanaście lat temu znajdowały się w opłakanym stanie. Miasto postanowiło przenieść tamtej- szych lokatorów i wystawić domy na sprzedaż, jednak z wymaganym w umowie remontem, według ści- śle określonego projektu. Budynki przeszły w nowe ręce, a miasto wyremontowało ulicę, zamienia- jąc ją w strefę ruchu pieszego.

W efekcie powstał niepowtarzal-

ny deptak, z luźną zabytkową za- budową. Prawie wszystkie domy zyskały świeży wygląd, a na par- terach ulokowały się różnego rodzaju obiekty handlowe i usłu- gowe, w tym puby i restauracje.

Mateusz i Magda z Czeladzi, któ- rzy o objazdówce dowiedzieli się z profilu KZK GOP na Facebo- oku, cieszyli się, że o Giszowiec i Ficinus ktoś dba i przywraca tym miejscom należyty wygląd.

– W naszym regionie jest tyle propozycji ciekawego spędze- nia wolnego czasu, więc chętnie z nich korzystamy – przyznają młodzi czeladzianie. Szkoda im tylko Piasków, które znają od dawna, ale dzielnica wymaga pewnych działań rewitalizacyj- nych.

Zandka w Zabrzu

Zabrzańska Zandka, ostatni punkt programu, to osiedle wy- budowane dla pracowników

huty Donnersmarcka. Choć dziś nie cieszy się najlepszą renomą, to kiedyś Sandkolonie (Kolo- nia Piaskowa) słynęła z luksu- su, oczywiście jak na ówczesny standard robotniczej zabudo- wy. Inni śląscy przemysłowcy mieli nawet pretensje do Don- nersmarcków, że za bardzo roz- pieszczają swoich pracowników, obawiając się wzrostu wymagań, co do warunków na swoich osie- dlach. Kolonia wielorodzinnych budynków, przypominających nieco duże wille, znacznie różni się od wcześniej zwiedzanych osiedli. Powstawała przez około 20 lat, a jej budynki były projek- towane przez różnych architek- tów, stąd wyraźnie się od siebie różnią. Na obrzeżach kolonii znajduje się również zabytko- wy cmentarz żydowski. Jednak największą ciekawostką oka- zał się stalowy dom przy ulicy Cmentarnej. Powstał w 26 dni

jako eksperyment ze stalowych prefabrykatów odlanych w tu- tejszej hucie Donnersmarcka.

Dom jest zamieszkany do dziś, jednak ze względu na użyty materiał wznoszenie kolejnych okazało się zbyt drogie. – Je- stem już na drugiej objazdówce i oby jak najczęściej się odby- wały. Śląsk jest duży i powin- no się zwiedzać każde miasto.

Wszystkie miejsca, które od- wiedziliśmy są ciekawe, ale naj- bardziej spodobał mi się dom z blachy. To jest okaz – opowiada Franciszek Giza z Siemianowic Śląskich. Zaciekawił go również Ficinus, którego nie znał, a taką samą nazwę nosił szyb kopalni w jego mieście.

Trzecia już objazdówka, szlakiem Obszaru Warownego Śląska, od- była się 16 czerwca br. Obszer- na relacja w kolejnym numerze

„Szlaków”.

Emil Markowiak

„Śląska objazdówka”po raz drugi

Po raz drugi w tym roku miłośnicy atrakcji tury- stycznych naszego regionu mieli okazję wziąć udział w wycieczce organizo- wanej przez KZK GOP i „Gazetę Wyborczą”.

W sobotę, 19 maja br., hybrydowy solaris z PKM Sosnowiec przewiózł uczest- ników wycieczki szla- kiem architektury osiedli robotniczych na Śląsku i w Zagłębiu.

Uczestnicy objazdówki rozpoczęli wycieczkę od zwiedzania górniczego osiedla na Giszowcu

Hybrydowy solaris z PKM Sosnowiec był zapełniony miłośnikami objazdówki

Śląska objazdówka to ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu Domy z kamienia w czeladzkiej dzielnicy Piaski

Fot. Dominik Gajda

(6)

KZK GOP

6 TAKIE BYŁY POCZĄTKI

UŚMIECHNIJ SIĘ



– Dlaczego blondynka przecho- dzi przez aptekę na paluszkach?

– Bo nie chce obudzić tabletek nasennych !!!



Mrówka kupiła sobie wielki te- lewizor, ale była tak mała, że nie dała rady go unieść. Akurat szedł jej kolega słoń, więc poprosiła go o pomoc, a słoń na to:

– A co będę miał w zamian?

Mrówka mówi:

– Na każdym piętrze opowiem ci żart.

A słoń pyta:

– Na którym piętrze mieszkasz?

Mrówka mówi:

– Ósmym.

Słoń się zgodził. W trak- cie wchodzenia po schodach mrówka opowiada i opowiada kawały. Gdy doszli, mrówka mówi:

– A teraz opowiem ci najśmiesz- niejszy żart.

Słoń pyta:

– Jaki?

A mrówka mówi:

– Pomyliłam bloki.



Przychodzi pijany student na egza- min z matematyki i pyta profesora, czy może pisać z innymi. Profesor niezbyt zadowolony z jego stanu po długich błaganiach zgadza się.

Wszyscy gotowi do pisania i pada pierwsze zadanie:

– Proszę narysować sinusoidę!

Wszystkim to nie wychodzi tak jak powinno, profesor podcho- dzi do pijanego studenta i widzi piękną sinusoidę:

– No wspaniale, jestem pod wra- żeniem.

A student na to:

– Spokojnie, to dopiero układ współrzędnych!



Do wytwórni pasztetów przyje- chała kontrola z sanepidu.

– Czy ten pasztet zajęczy jest na- prawdę z zająca?

– Tak, ale prawdę mówiąc doda- jemy jeszcze trochę koniny.

– Tak? A w jakich proporcjach?

– Pół na pół... Jeden zając, jeden koń.



Rozmawiają dwaj studenci – Wiesz, dziś w parku jakiś facet wziął mnie za kobietę – zwierza się pierwszy

– I co, dałeś mu po gębie?

– Nie!

– To może zacząłeś uciekać?

– Na wysokich obcasach?!!



Dyrektor do sprzątaczki:

– Pani Jadziu, gdzie się podział kurz z mojego biurka?

– No starłam..., a czemu Pan dy- rektor się pyta?

– Miałem na nim zapisane ważne telefony!



Żona do męża stojącego na wa- dze:– Myślisz, że jak wciągniesz brzuch, to ci coś pomoże?

– Tak – będę widział wagę...



Siostra na religii pyta się Jasia:

– Jasiu. Kto zbudował arkę?

– No... eee

– Dobrze siadaj piątka.



Pracownicę dziekanatu odwie- dzają w szpitalu jej dwie kole- żanki z pracy:

– I jak moje drogie? Dajecie so- bie beze mnie radę?

– Ach Eluniu, jakoś podzieliły- śmy się twoją pracą. Jola robi dobre wrażenie, ja parzę zieloną herbatę, a Grażynka opowiada kawały!



Co studiujesz?

– Filozofię, na UJ...

– A gdzie można po tym pracować?

– No wszędzie! W Mcdonal- dzie, na budowie, w sklepie RTV, w spożywczaku....

PATRONI NASZYCH ULIC

Fot. PawWieczorek Fot. PawWieczorek Fot. www.oaza.pl

Ulica Blachnickiego w Katowicach Ośrodek Formacyjny im. księdza Blachnickiego w katowickim Brynowie Ksiądz Franciszek Blachnicki jest założycielem Ruchu Światło-Życie

O

jciec Święty Jan Paweł II na- pisał o nim: swoje liczne ta- lenty umysłu i serca, jakiś szczególny charyzmat, jakim obdarzył Go Bóg, oddał sprawie budowy Królestwa Bożego. Budował je modlitwą, apo- stolstwem, cierpieniem i budował z taką determinacją, że słusznie my- ślimy o Nim jako o ,,gwałtowniku”

tego Królestwa (por. Mt 11, 12).

Harcerstwo

Franciszek Karol Blachnicki urodził się 24 marca 1921 roku w Rybniku, w wielodzietnej ro- dzinie, jako syn starszego pie- lęgniarza Józefa i Marii z domu Miller. Miał dwie siostry i trzech braci. Wcześnie opuścił Rybnik, prawdopodobnie z powodu silnej w tym powiecie niemieckiej eks- pansji gospodarczej i kulturowej.

Wychowana od pokoleń w tradycji polskiej rodzina Blachnickich prze- niosła się do Tarnowskich Gór, gdzie narodowej sprawy broniła wielowie- kowa historia. Niebagatelną też rolę odgrywała obecność i prestiż sław- nego 3 Pułku Ułanów. Tam poznał harcerstwo, na ówczesnym Górnym Śląsku elitarną kuźnię wychowania patriotycznego i propaństwowego.

Młody Franciszek uczęszczał do

niezłego, neoklasycznego gim- nazjum. Ale to jednak drużyna stała się dla niego drugą rodzi- ną, bliższą i atrakcyjniejszą niż szkoła, przez swoją metodę wy- chowania rówieśniczego, system małej grupy – zastępu – metodę gry wzbudzającej inicjatywę i ak- tywność, obrzędowością i bliskim kontaktem z przyrodą oraz ideą rycerskiej służby wobec bliźnich.

Jak sam później wspominał, ce- nił w życiu każdą próbę ucieczki od sformalizowanych systemów urzędo- wych, do środowisk nacechowanych autentyzmem, tętniących życiem i owocnych. Przed wojną w szkole średniej była to ucieczka w ruch har- cerski. Jako przyboczny I Męskiej Drużyny ZHP Franciszek był jej nie- spokojnym duchem. Jednocześnie spełniał się w pracach i instruk- tażach udzielanych harcerzom z zastępów i drużyn wiejskich w okolicznych miejscowościach.

Metodyka harcerska, którą wów- czas tak dobrze poznał, jej naczel-

na zasada „wychowywania przez osobisty przykład” i służbę, została mu na całe życie. Nieprzypadko- wo ruch oazowy zaczerpnął tak wiele z dorobku wychowawczego harcerstwa. W 1938 roku zdał ma- turę i uzyskał świadectwo dojrzałości, i zaraz potem, zafascynowany para- militarnym wyszkoleniem w harcer- stwie i szpanującymi w garnizono- wym mieście ułanami, w sierpniu tego roku, jako ochotnik rozpoczął roczny kurs podchorążych rezerwy w 23. Dywizji Piechoty w Katowicach.

Praktykę odbywał w Mikołowie. I tu przeżył bolesne rozczarowanie. Jak sam wspomina: służba wojskowa była doświadczeniem negatywnym, jako zetknięcie się z bezsensownym, w moim odczuciu, systemem tresury.

Wojna

Wyboru jednak nie było. Rok później otrzymał kartę mobili- zacyjną, jako podchorąży do 11.

Pułku Piechoty w Tarnowskich Górach. Wyruszył na kampanię

wrześniową, którą wraz z resztka- mi „Grupy Operacyjnej Śląsk” za- kończył w wielkiej, lecz przegranej bitwie pod Tomaszowem Lubel- skim, 20 września. Udało mu się szybko uciec z niemieckiej niewo- li i jeszcze jesienią zaczął działać w podziemnej organizacji pod- ległej Służbie Zwycięstwu Polski.

Czas biegł wtedy prędko. Wiosną 1940 roku gestapo zaczyna poszu- kiwać Blachnickiego i 27 kwietnia go aresztuje. Po dwóch miesiącach aresztu śledczego w Tarnowskich Górach, Blachnicki został wysłany do obozu w Oświęcimiu. Prze- bywał tam od 24 czerwca 1940 roku do 22 września 1941 roku, z czego dziewięć miesięcy spędził w kompanii karnej, a prawie miesiąc w bunkrze śmierci, tym samym co Maksymilian Kolbe.

30 marca 1942 roku oskarżono go o przynależność do Związku Wal- ki Zbrojnej. Na wykonanie kary śmierci przez zgilotynowanie ocze- kiwał w katowickim więzieniu do

6 sierpnia 1942 roku. W tym dniu Ministerstwo Sprawiedliwości Rze- szy zamieniło mu karę śmierci na dziesięć lat ciężkiego więzienia. Czy stało się tak na skutek interwencji ro- dziny, czy może także Kogoś innego?

Faktem jest, że dopiero oczekiwanie na śmierć na oddziale B-1 skłoni- ło go do refleksji nad życiem, które wcześniej wcale nie nosiło znamion gorliwości religijnej. W katowickim więzieniu, w celi śmierci Blachnicki 17 czerwca przeżył swoje nawrócenie.

W testamencie pisze: rzeczywistość wiary – od tamtej chwili, bez przerwy przez 44 lata, określa całą dynamikę mego życia i jest we mnie ,,źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”.

17 kwietnia 1945 roku Amerykanie wyzwolili ostatnie miejsce odosob- nienia Franciszka – podobóz Len- genfeld, należący do KL Flossenburg w Bawarii. W lipcu siostra Adelajda przywiozła go do rodzinnego domu w Tarnowskich Górach. Od tej chwili jego życie nabrało zupełnie innego wymiaru, choć nadal po- zostawał harcerzem „pełniącym służbę Bogu i Polsce”.

Paweł Wieczorek Część druga artykułu o Słudze Bożym księdzu Franciszku Blachnickim w następnym numerze „Szlaków”.

Gwałtownik Królestwa Bożego

Ćwierć wieku temu, 27 lutego 1987 roku zmarł nagle w Carlsbergu ksiądz Fran-

ciszek Blachnicki, kapłan diecezji katowickiej, założyciel i ojciec duchowy Ruchu

Światło-Życie i związanych z ruchem wspólnot życia konsekrowanego: żeńskiej –

Instytutu Niepokalanej, Matki Kościoła, i męskiej – Wspólnoty Chrystusa Sługi.

(7)

KZK GOP KZK GOP 7

INFORMATOR KZK GOP

NAPISZ DO NAS

OTWIERAĆ CZY NIE OTWIERAĆ DRZWI?

Drodzy Państwo!

29 maja br. zawiodłam się, niestety, na kierowcy linii 177, który około godziny 15.40 nie zechciał otworzyć drzwi pa- sażerom chcącym wysiąść na wcześniejszym przystanku na ulicy Sokolskiej. Był bardzo duży korek, staliśmy co naj- mniej 15 minut. Na prośby wcześniejszego otwarcia drzwi kierowca nie reagował. W au- tobusie było bardzo gorąco, brak okien do otwierania oraz klimatyzacji sprawił, że starsi ludzie zaczęli się źle czuć. Po- mogło tylko otworzenie awa- ryjne drzwi. Dodam, że inne linie mogły jechać pasem obok, a potem zjechać na przystanek, a ten pan uparcie stał w miej- scu. Myślałam, że kierowcy to też ludzie i mają choć odrobinę przyzwoitości.

Rozżalona

Szanowna Pani!

Nie można zarzucać kierowcy, że jest nieprzyzwoity tylko dla- tego, że jechał prawidłowym pa- sem oraz że nie otworzył drzwi w miejscu niedozwolonym. Jedy- nym miejscem do wypuszczania pasażerów jest przystanek. W przypadku jakiegoś nieszczęśli- wego wypadku pasażera, na przy- kład przy wysiadaniu z autobusu w niedozwolonym miejscu, kie- rowca musiałby odpowiadać za narażenie tej osoby na niebezpie- czeństwo. Dlatego dbając o bez- pieczeństwo swoich pasażerów, nie tylko w czasie jazdy w pojeź- dzie, ale także poza nim, reakcja kierowcy była prawidłowa.

Wydział Prasowy KZK GOP SUPER KIEROWCA

Chciałem podziękować kierowcy autobusu linii 657 (pojazd nr 306) prowadzącego ów autobus w kie- runku Panewnik o godzinie 10.30.

W czasach, kiedy nikt nie zwraca uwagi na najprostsze słowa i ge- sty, kierowca linii 657 zachował się po dżentelmeńsku, pozdrawiając nas pasażerów, życząc bezpiecznej podróży i umilając czas profesjo- nalną jazdą. Dzięki takim ludziom KZK GOP buduje świetną relację na linii pasażer – KZK GOP. Takich ludzi potrzeba nie tylko w Państwa firmie, ale każdej innej instytucji, w której pracownicy mają kontakt z klientami. Myślę, że nie skłamię, dziękując Super Kierowcy, również od innych współpasażerów. Tak trzymać!

Jan L. z Katowic ZAGUBIONA RZECZ

Szanowni Państwo!

Witam, zostawiłem 29 maja przez przypadek coś w autobusie Przed- siębiorstwa Komunikacji Miejskiej Katowice Sp. z o.o. Czy jest szansa odzyskania tego? Gdzie szukać?

Pasażer

Drogi Panie!

W takiej sytuacji należy zwrócić się bezpośrednio do przewoźnika obsługującego daną linię. Wykaz przewoźników wraz z informa- cją o obsługiwanych przez nich liniach oraz danymi adresowymi znajduje się na naszej stronie in- ternetowej, informację tę można uzyskać także na infolinii KZK GOP. W tym konkretnym przypad- ku, proszę zadzwonić do PKM Ka- towice, numery telefonu do dys- pozytora 32 493 10 03, 493 10 06.

Wydział Prasowy KZK GOP

SPOKÓJ PRZEDE WSZYSTKIM!

Piszę, aby pochwalić kierowcę au- tobusu 299 (nr boczny 096), który 1 maja około godziny 20.20 na przy- stanku Zagórze Osiedle zachował się super w stosunku do klientów KZK. Piszę tę pochwałę, bo się boję, że starsza niezadowolona Pani,

która zrobiła najwięcej zamie- szania napisze skargę i będzie na kierowcę, który moim zdaniem zachował się naprawdę super!

Dziewczyny, które robiły lekkie zamieszanie, na tyłach autobu- su, zdenerwowały staruszkę. Ta zaczęła krzyczeć i dziecko zaczę- ło płakać... Staruszka wymagała usunięcia dziewczyn z autobusu, bo „jak to tak?!”. Kierowca w ogó- le się nie zdenerwował, zacho- wał spokój, próbował uspokoić staruszkę (choć jej się uspokoić po prostu nie dało) oraz skontrolował bilety wszystkim dziewczynom, które robiły zamieszanie i w efekcie pojechaliśmy dalej, już w spokoju.

Moim zdaniem sytuacja została rozwiązana super kompromisowo.

Dziewczyny po kontroli ucichły.

Pozdrawiam, bardzo się cieszę, że można trafić na kierowcę, który moim zdaniem wie, jak się zachować, bez nerwów, Karolina K.

szlaki@kzkgop.com.pl

Fot. www.oaza.pl Fot. KZK GOP

Przykładowa wizualizacja Punktu Obsługi Klienta

W

szyscy odwiedzający PO- K-i poza możliwością uzyskania kart ŚKUP zarówno spersonalizowanej, jak i niesper- sonalizowanej, będą mogli za- łatwić szereg spraw związanych z funkcjonowaniem systemu.

Możliwe będzie między innymi personalizowanie kart, dołado-

wanie oraz uzyskanie zwrotu niewykorzystanych doładowań, złożenie reklamacji, aktualizo- wanie danych osobowych za- pisanych na karcie, generowa- nie bilingów oraz blokowanie i odblokowywanie kart. Ponad- to użytkownicy systemu w PO- K-ach będą mogli nabyć bilety

okresowe, uprawniające do prze- jazdów komunikacją publiczną.

Informacje dotyczące uprawnień wynikających z posiadania biletu zakodowane zostaną na karcie ŚKUP.

Jak wynika z harmonogramu prac projektowych pierwsi mieszkań- cy naszego regionu będą mogli

skorzystać z punktów w ostat- nim kwartale 2012 roku. Na uli- cach miast – partnerów projektu pojawi się łącznie czterdzieści Punktów Obsługi Klienta. Obec- nie wykonawca systemu rozważa możliwość uruchomienia trzy- dziestu pięciu POK-ów w salo- nach prasowych, między innymi Kolportera, ponadto pięć punk- tów uruchomionych zostanie w oddziałach SRB Banku. Kon- kretne lokalizacje POK poznamy już wkrótce, głównym kryterium decydującym o lokalizacji punk-

tów na terenie poszczególnych gmin będzie ich dostępność dla jak najszerszej liczby mieszkań- ców w poszczególnych częściach miast.

Na klientów, którzy od tradycyj- nych rozwiązań typu POK wolą te bardziej innowacyjne, przygo- towany zostanie Portal Klienta, na którym za pośrednictwem Inter- netu będzie można załatwić wyżej opisane kwestie. Wcześniej jednak użytkownik będzie musiał ode- brać kartę ŚKUP w POK-u.

Tomasz Musioł

PUNKTY OBSŁUGI KLIENTA ŚLĄSKIEJ KARTY USŁUG PUBLICZNYCH

Co załatwisz w POK-ach?

Jednym z ważniejszych elementów systemu ŚKUP będą Punkty Obsługi Klienta.

Na wszystkich użytkowników karty, w POK-ach czekać będzie zespół odpowied-

nio przygotowanych pracowników, a same punkty wyposażone zostaną w nie-

zbędny sprzęt, który umożliwi obsługę klientów na najwyższym poziomie.

(8)

KZK GOP

8 NA SZLAKACH KZK GOP

D

ata, wyeksponowana na fa- sadzie od strony miasta, rok 1874, nawiązuje do ostatniej wiel- kiej przebudowy rezydencji „Cha- teau Pless”, dokonanej na podsta- wie projektu wybitnego architekta francuskiego Aleksandra Hipolita Destailleura, w stylu późnego baro- ku francuskiego, pełnego przepychu i blichtru. Może nawet zbyt pełnego...

Puszcza Pszczyńska

Na początku był las. Nieogarnio- na, dzika puszcza, której resztki przetrwały do dziś na obszarze od Beskidów aż po Katowice. Ziemie te, cum boris et lasis, od niepa- miętnych czasów należały do ślą- skiej linii Piastów. Od końca XIII wieku na fali kolonizacji i lokacji nowych osad na prawie niemiec- kim, organizowanej przez księcia raciborskiego Przemysława z rodu Piastów (1281/2-1306), ten teren począł się kształtować jako region osadniczy i gospodarczy. Wówczas powstała kasztelania pszczyńska, wzmiankowana po raz pierwszy w 1303 roku, która swym zasię- giem objęła całą wschodnią część księstwa raciborskiego. Kasztela- nia dzieliła losy księstwa, zatem gdy kolejny władca Lestek (Leszek, 1306-1336) złożył hołd lenny kró- lowi czeskiemu Janowi Luksem- burczykowi, w sensie formalno- prawnym oznaczało to wejście tego obszaru w skład Korony św. Wacła- wa i odpadnięcie od Polski. Kolejny władca, wywodzący się z bocznej linii czeskiego rodu królewskiego Przemyślidów, Jan II zwany Żela- znym, pojął za żonę w 1407 roku litewską księżniczkę Helenę Ko- rybutównę, bratanicę Władysława Jagiełły, której zapisał jako oprawę wdowią miasta Pszczynę (wraz z zamkiem), Mikołów i Bieruń wraz z okolicznymi wioskami, a więc prawdopodobnie całą kasz-

telanię pszczyńską. Po 1407 roku oprawa ta została powiększona o szereg miejscowości położo- nych na zachód od Pszczyny.

Wraz ze śmiercią Jana II w 1424 roku jego małżonka, księżna ra- ciborska stała się udzielną „panią na Pszczynie”. Moment ten należy uznać za historyczne wyodrębnie- nie się „ziemi pszczyńskiej” jako osobnej jednostki administracyj- nej i gospodarczej w ramach księ- stwa raciborskiego. Helena Kory- butówna okazała się nieodrodną bratanicą wojowniczego Litwina.

Umocniła istniejący już wów- czas gotycki, kamienny zamek w Pszczynie, potężną, czworobocz- ną budowlę chronioną wieżami, ziemnym wałem i fosą, dzięki cze- mu przetrwał bez szwanku najazd husytów w 1433 roku. W następ- nych wiekach w okolicy zapano- wał pokój, założenia fortyfikacyjne przestały być potrzebne. Strzelano tu już tylko do żubrów i niedźwie- dzi (tur wyginął wcześniej).

Czas pałaców

W 1548 roku właścicielem kasz- telanii pszczyńskiej został biskup wrocławski Baltazar Promnitz, który w czasach Reformacji re- zydował w Nysie. Lata panowa- nia Promnitzów (1548-1765) to okres przekształcania gotyckiej budowli obronnej w reprezenta- cyjną rezydencję renesansową.

Z ich nazwiskiem wiąże się też zameczek myśliwski, wybudowa- ny w nieodległych Promnicach.

Po 1737 roku nastąpiła przebu- dowa i rozbudowa zamku w trój- skrzydłowy pałac barokowy, znany z opisów zachowanych w książę- cym archiwum oraz ilustracji na słynnej mapie Andreasa Hinden- berga z 1636 roku. Kolejni gospoda- rze Pszczyny (w latach 1765-1846), książęta Anhalt-Köthen-Pless,

przekształcili zwierzyniec w park i wznieśli kolejne budowle. Po- wstały więc: pałac Bażantarnia w Porębie (na podstawie projektu Karla Langhansa), położony na skra- ju założonej w 1792 roku bażantarni oraz klasycystyczna Ludwikówka, wzniesiona przez Wilhelma Puscha, niedaleko parku pszczyńskiego.

Sam pałac, z krużgankami wokół czworobocznego dziecińca, nabrał kształtów typowych dla rezydencji barokowych. Z tamtych czasów zachowała się Brama Wybrańców z 1687 roku, będąca siedzibą stra- ży zamkowej. Ważną dla dziejów Pszczyny okolicznością jest poja- wienie się właścicieli z książęcego rodu von Pless, bowiem ten tytuł dziedziczyć będą kolejni władcy zamku oraz ich najstarsi potom- kowie aż po XXI wiek. Obecnie w Monachium mieszka Bolko, szósty książę von Pless, hrabia von Hochberg.

Rezydencja godna księcia

Po wygaśnięciu książęcej linii Anhaltów Köthen-Pless, dobra przejął Hans Heinrich X, hrabia von Hochberg (wnuk po kądzieli, księcia Fryderyka Erdmanna An- halt-Köthen-Pless i głowa rodziny Hochbergów z Książa na Dolnym Śląsku), a po nim, najdłużej pa- nujący jego najstarszy syn, książę Hans Heinrich XI (1833-1907).

W tym czasie (1855-1907) Pszczy- na odwiedzana była przez królów pruskich, niemieckich cesarzy oraz ich królewskich gości z całej Europy, a sam Hans Heinrich XI pełnił na dworze berlińskim god- ność cesarskiego Wielkiego Łow- czego. Koniecznością więc stało się posiadanie rezydencji godnej pozycji księcia. Właśnie wówczas zrealizowano projekt Aleksandra Hipolita Destailleura, wybitne- go architekta francuskiego. Ele-

wacje dwupiętrowego zamku, założonego na planie podkowy, otrzymały zdobnictwo typo- we dla architektury francuskiej XVII wieku. Od strony miasta do- budowano westybul z trzybiegową klatką schodową i monumental- ną salą jadalną (mieszczącą stół i 32 krzesła) z dwoma XIX- wiecznymi ogromnymi lu- strami o powierzchni 14 m kw.

każde. Ten niezwykły prze- pych nie wszystkim się podo- bał. Słynna z urody (i nie tylko z niej) Angielka, Mary The- resa Olivia Cornwallis-West, księżna von Pless, nazywana Daisy (1873-1943), małżonka ko- lejnego z książąt Hansa Heinricha XV, zapisała w pamiętniku: znaj- dowały się tu hektary tarasów i ogrodów oraz wiele obojętnych rzeźb. Wspaniały porządek repre- zentacyjnych przestrzeni z cięż- kim bogactwem luksusu, ale bez komfortu i wygody, a nawet bez osobistej łazienki!

Przetrwał dla potomności

W roku 1922 Pszczynę włączono do odrodzonego Państwa Pol- skiego. W 1936 roku powstała w parku nowa nekropolia. Znaj- dują się tam groby najmłodsze- go syna Daisy – hrabiego Bol- ko (ojca obecnego księcia von Pless) – i samego księcia Hansa Heinricha XV. Zamek w Pszczy- nie, udostępniony publiczności już w 1946 roku, należy do tych nielicznych muzeów tego typu w naszej części Europy, które przetrwały niezniszczone. Zacho- wało się tu około 80 procent ory- ginalnego wyposażenia wnętrz z przełomu wieków XIX/XX.

W ostatniej dekadzie XX wieku przeprowadzono prace konser- watorskie, a w oparciu o zacho- waną ikonografię i archiwalne spisy inwentarzowe przywróco- no dawne funkcje oraz aranżacje wnętrz, odkrywając oryginalne kolory i złocenia.

Paweł Wieczorek

Duma Pszczyny

Sławny pszczyński zamek o piastowskich korzeniach, przylegający z jednej strony do urokliwego, barwnego Rynku miasta, z drugiej otwarty na monumentalny park w stylu angielskim, który przypomina minioną świetność pszczyńskich borów zwie- rza pełnych, swą obecną postać zawdzięcza Wielkiemu Łowczemu Cesarza Niemiec, Hansowi Heinrichowi Hohenbergowi, dziedzicznemu księciu von Pless.

Obecnie w zamku znajduje się Muzeum Zamkowe w Pszczynie Korytarz zachodni Wejścia do zamku strzegą dwa lwy

Gabinet pracy księcia

Galeria lustrzana

Fot. PawWieczorek Fot. PawWieczorekFot. Piotr KłosekFot. Piotr Kłosek

Fot. Piotr Kłosek

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zbliżają się Święta Wielkiej Nocy, najważniejszy okres w dorocznym cyklu świętowania. Zmartwych- wstały Chrystus jest dowodem zwycięstwa życia nad śmiercią. Z tej

Równolegle do prac wdrożeniowych projektu toczą się prace związane z przygotowa- niem wizerunku Śląskiej Karty Usług Publicznych. W kwietniu KZK GOP zaakceptował

Cykl wydarzeń, warsz- tatów i spotkań, które będą miały miejsce między 21 a 30 marca 2012 roku, ma promo- wać ideę kandydatury oraz dostarczyć, szcze- gólnie młodym

Specyfikacja zamówienia określa jasno, że projekt Śląskiej Karty Usług Publicznych obejmuje nie tylko dostawę i instalację urzą- dzeń, ale również kilkuletnią

Podczas Zgromadzenia KZK GOP, które odbyło się 14 lutego tego roku przedstawiono dane doty- czące sprzedaży biletów i docho- dów z ich sprzedaży po ostatniej

Starał się przyjeżdżać na każdy przystanek punktualnie, był życzliwy dla pasa- żerów, wielokrotnie wykazał się opa- nowaniem, perfekcją i często uniknął prawie

Przejazd tramwajem jest bezpłatny, natomiast rozkład jazdy znajduje się na stronie in- ternetowej Muzeum Śląskiego oraz KZK GOP.. Dzięki tym mobil- nym wystawom od lat

Pełna lista insty- tucji, które przyłączyły się do tej akcji znajduje się na stronie