• Nie Znaleziono Wyników

Rzemieślnicy z ulicy Zamojskiej - Marian Żydek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rzemieślnicy z ulicy Zamojskiej - Marian Żydek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIAN ŻYDEK

ur. 1933; Wojcieszyn

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", Lublin, ulica Zamojska, rzemieślnicy z ulicy Zamojskiej, czapnik, krawiec, pan Ananicz

Rzemieślnicy z ulicy Zamojskiej

Tam jest też czapnik. Wiem, że w gazecie nieraz był. On się nie może rozstać z zakładem. Znamy się dobrze, nieraz jak jestem tam, to wstępuję do niego. Widać, że już coraz to słabszy.

Był ten, [który] kiedyś był fryzjerem, później miał galanterię. Nie wiem czy przypomnę sobie jak on się nazywał. Też miał czapki.

A drugi to był Jakubas, chyba jeszcze jest [jego zakład]. Poznałem jedną z tych [jego]

córek, bo jej rodzice mieszkali pod [numerem] 12 i ona tam często przychodziła.

Nawet też kiedyś czapkę kupowałem u niej. Wiem, że oni się gdzieś wybudowali, chyba w kierunku Abramowic. Gdzieś tam.

Był taki krawiec - Ananicz. On ma troje [dzieci], bo miał z pierwszego małżeństwa jedno [dziecko] i z drugiego bliźniaki – parkę. Wszyscy troje są lekarzami. Najstarsza córka, ta z tego pierwszego małżeństwa jest chyba w Krakowie. Natomiast syn – Oleś, jest w Radomiu lekarzem, a Kasia jest lekarzem w szpitalu dziecięcym u nas [w Lublinie], tam na [ul.] Chodźki. Przy tym szpitalu na Jaczewskiego jest dziecięcy szpital, oddzielnie. Znam i Kasię, i Olesia. Jej [Kasi] mąż też jest lekarzem. Oni mieszkali pod [numerem] 21. Ananicz miał zakład krawiecki naprzeciw Seminarium.

Po balkoniku się wchodziło. Tam teraz jest zakład fryzjerski. To był starszy Pan, później zachorował - wylew i po nim.

Bardzo dobrze się znamy [z panią szewc spod Biedronki], bo kiedyś miała zakład tutaj, pod numerem 12. A teraz jest tam sklep. [Właściciel mieszkania] był człowiek nie do życia. Mnie najpierw obciął wodę przez rok czasu, a później obciął jeszcze odpływ kanalizacyjny. Miałem to rozgłosić. Powiedziałem mu, że odejdę, ale to nie było konieczne Jak nadszedł Wielki Tydzień to [wziął] wiertarkę, młot i wszystko burzył w tym czasie. Złośliwie, żeby dokuczyć. Najwięcej roboty przed świętami.

(2)

Młody człowiek, jak on mówi - urodzony w Polsce, w Dębicy, tu gdzieś na południu.

Jego rodzice wyjechali w [19]68 roku. To też ciekawe, bo wtenczas, to Żydzi wyjeżdżali. A ja rodziców jego nie znam. Teścia znam, urodził się w Ameryce.

Data i miejsce nagrania 2016-05-17, Lublin

Rozmawiał/a Anna Góra

Transkrypcja Mateusz Czekaj

Redakcja Aleksandra Mejzner

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przykład, syn szedł na studniówkę, to robiłem garnitur jemu i jego koledze, który, tak nawiasem mówiąc, jest teraz wiceministrem zdrowia.. Jak go [ktoś] zobaczy kiedyś

Tu gdzie jest teraz ELDOM, naprzeciw mojego zakładu prawie, też były takie budki, ciastkarnia.. Później wybudowali tam ELDOM i zlikwidowali

Na przykład przy marynarce jest cienko, ale przy jesionce jest grubszy materiał - taki zimowy i płótno sztywne tam jest, i bezec, i jeszcze nieraz klejonka, to trzeba dać tą

U mnie w zakładzie tak rozmawialiśmy o ludzkich sprawach i ja kiedyś mówię: -„No, ale Pani dzieci, to przecież chyba się uczą w naszej szkole polskiej?”, -„A, tak.” - mówi

Jest chęć jak się widzi robotę i pieniądz do tego. Inna kalkulacja jest jak się robi nową odzież, a inna

Kiedyś był czas, że na święta to każda Pani musiała mieć nową jesionkę, elegancko wyglądać. Przyszła do kościoła, to naprawdę było widać, a teraz przychodzi nieraz

Roboty było dla wszystkich, a jak jest dużo roboty i człowiek dużo pracuje, to z tego coś jest.. Sprzedane było [to] mieszkanie, znalazł się

Myśmy mieli z żoną mieszkanie na poddaszu, na [ulicy] Handzi [Hanki] Sawickiej 4, mieszkanie 12.. [Przeprowadzka] to żony zasługa, bo znalazła Panią, która chciała pozbyć się