• Nie Znaleziono Wyników

Szabat i święta żydowskie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szabat i święta żydowskie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, Żydzi, święta żydowskie, szabat, koszerność

Szabat i święta żydowskie

Żydzi przestrzegali, no w soboty, w szabaty, to mówię, to trzeba było im palić w kuchniach. Już oni nie palili, dawali dziesięć groszy za zapalenie w kuchni, to było sporo, jak na chłopaka. No jedli to wszystko pożywienie kuszerne. Mieli tego swojego rzezaka, który odpowiednio, no... w tej chwili to jest przestępstwo tak męczyć zwierzęta. I oni to przestrzegali. Tak że, to na kuczki chyba, po tym święcie kuczek, to wyrzucali na jakieś szczęście, czy na coś, wyrzucali drewniane łyżki, takie duże, drewniane łyżki, zawinięte w jakiś papier i oni to wyrzucali, a myśmy te łyżki zbierali.

Bo oni wyrzucali te łyżki. Właśnie poniewierały się te łyżki.

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Była taką szlachcianką, kiedyś mieli jakiś taki większy majątek, no to tak się coś rozeszło w czasie I wojny światowej, prawie cała rodzina umarła na tyfus.. ojciec, matka,

A jak później, bo to bili… tarzali się, bo to tam na pięści wtedy się tak jakoś nie bili, tylko to było takie tarzanie się, to jak Tadek, brat, przewrócił go, był na nim, no

Ciekawa rzecz taka była, co nigdy nie było ani przedtem, no przedtem może było, ale potem nigdy nie spotkałem, właśnie tutaj, między Zamkową a Szeroką była tak

Po drugiej stronie Bramy Grodzkiej był sklepik u pani Arbuzowej, to też jest ciekawa historia… To znaczy on był po drugiej stronie, zaraz za Bramą Grodzką, po lewej stronie.. Idąc

No chodzili tam Żydzi, chociaż nasi Żydzi nie byli zbyt mocno praktykujący, no nie musieli być, ale nie byli jacyś tacy, jak to się mówi, ortodoksyjni.. Dużo

Mieli jedno pomieszczenie, dość takie spore, ze dwadzieścia pięć metrów, spore, i on w dzień to miał warsztat szewski, miał zydel, czyli miał takie siedzenie specjalne i

Była taka piosenka i na tle tej piosenki myśmy się bawili: „Ani ty, ani ja nie lubimy roboty, kupimy se wózeczek, będziem wozić piaseczek” – i myśmy wozili piaseczek. „A na

Mój brat znał dobrze, no mama najlepiej znała żydowski, znał brat i w okupacji to mu pomogło, bo opanował język niemiecki szybciej. Oni mówili po polsku, tylko tak kaleczyli