• Nie Znaleziono Wyników

pobierz artykuł (plik PDF)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "pobierz artykuł (plik PDF)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 2449-8998

Droga humanistyki praktycznej – między ideą humboldtowską a uniwersytetem

przedsiębiorczym

Mikołaj Przepiórkowski

Instytut Socjologii, Uniwersytet Warszawski*

Niniejszy artykuł stanowi próbę odpowiedzi na popularne w kontekście planowanych reform szkolnictwa wyższego i ostatnich lat rozwoju nauki pytanie o przyszłość nauk humanistycznych oraz dobry model ich roz- woju w świetle ostatnich kilku lat dyskusji publicznej. Autor poddaje analizie trzy główne wizje uniwersyte- tu: uniwersytet humboldtowski, uniwersytet-przedsiębiorstwo oraz uniwersytet jako miejsce kształcenia elit, które stoją u podstaw narracji kreowanej przez polskich naukowców i stawiają nauki humanistyczne w opo- zycji do nauk ścisłych oraz praktycyzmu jako głównej osi ideologicznej nauki uniwersyteckiej. Postawiona zostaje teza, że w dzisiejszych czasach należy poszukiwać nowego modelu i promować wizję humanistyki praktycznej, identycznej w swoich założeniach i realizacji z naukami ścisłymi, a rozwiązaniem dylematu, jaką wizję przyjąć, może być uniwersytet przedsiębiorczy, często mylony z faktycznie patologiczną formą uniwersytetu-przedsiębiorstwa.

Słowa kluczowe: socjologia edukacji; uniwersytet humboldtowski; uniwersytet-przedsiębiorstwo;

humanistyka praktyczna; Michio Kaku.

W

  ciągu  ostatnich  kilku  lat  mogli- śmy  obserwować  burzliwe  dysku- sje na temat roli, kształtu oraz pozycji na- uki  w  świecie  współczesnego  szkolnictwa  wyższego. Podkreślano zarówno obniżenie  prestiżu  kierunków  humanistycznych,  ich  rzekomą niepraktyczność, nieprzystawanie  do  potrzeb  nowoczesności,  jak  też  niewy- dajny  system  finansowania  badań  (Bocz- kowski,  2014;  Marody,  2014;  Melosik,  2009).  Szczególna  krytyka  dotknęła  zin- stytucjonalizowany,  mechaniczny  proces  selekcji oraz finansowania grantów nauko- -wych (ibidem). Humaniści zarzucali mu de-

strukcyjne dla nauki nastawienie rynkowe, wątpliwy  jakościowo  praktycyzm,  zbiuro- kratyzowaną  procedurę  uzasadniania  tego,  że badania są warte finansowania – właśnie  przez  ostatnie  kryterium  nauki  humani- styczne  miałyby  zostać,  zdaniem  niektó- rych, zepchnięte na straconą pozycję (Bocz- kowski, 2014; Marszałek, 2010).

Przykłady  protestów  oraz  konstruowa- nia  dyskursu  w  obronie  humanistyki  wy- mieniać można godzinami – od postulatów 

„Uniwersytetu  Zaangażowanego”  na  Uni- wersytecie  Warszawskim,  przez  działal- ność Komitetu Kryzysowego Humanistyki  Polskiej,  ogólnopolski  protest  środowisk 

© Instytut Badań Edukacyjnych Adres: ul. Karowa 18, 00-927 Warszawa.

E-mail: m.przepiorkowski@is.uw.edu.pl

(2)

akademickich  o  nazwie  „Czarna  Procesja  Nauki”,  do  pojawiających  się  regularnie  listów  otwartych  profesorów  rozmaitych  uczelni. Wszystkie te wydarzenia przyczy- niły się do postawienia nowoczesnej huma- nistyki w kontrze do praktycyzmu oraz libe- ralnej gospodarki kapitalistycznej. Obrano  strategię powrotu do idei „nauki dla nauki”,  autonomii środowisk akademickich, kształ- cenia elit intelektualnych lub kulturalnych  w opozycji do „uniwersytetu przedsiębior- stwa” (Boczkowski, 2014; Hejwosz, 2010; 

Marody, 2014; Melosik, 2009).

Choć  łatwo  zrozumieć  i  podzielać  ar- gumenty przytaczane przez tego typu dys- kurs, można nie zgadzać się z wyciąganymi  wnioskami oraz receptą na naprawę sytua- cji. Ze względu na sceptyczne podejście do  urynkowienia nauki i szeroko rozumianych  nauk ścisłych, humaniści oznaczeni zostali  symbolicznie jako nieprzydatni i nierynko- wi.  Humaniści  nieświadomie  zgodzili  się  bez  większych  sprzeciwów  na  postrzega- nie  swojej  dziedziny  nauki  w  ten  sposób. 

Za  właściwą  uznano  ścieżkę  uzasadniania  istnienia  kierunków  humanistycznych  ich  wartością samą w sobie, finansowania abs- trakcyjnymi zyskami społecznymi, destruk- cyjnym  utowarowieniem  świata  niczym  z  wizji  Polanyi’ego  (1944)  i  społecznego  marksizmu  (Melosik,  2009).  Wraz  z  roz- wojem sytuacji pojawiało się coraz więcej  krytycznych głosów na temat współczesnej  wizji uniwersytetu ze strony przedstawicie- li  kierunków  społecznych,  artystycznych,  lingwistycznych, a dziedziny inżynieryjne,  ścisłe,  związane  z  nowymi  technologiami  automatycznie  zostały  adwersarzami  hu- manistów – kimś, z kim należy konkurować  (ibidem).  To  jeszcze  bardziej  pogorszyło  społeczny  odbiór  środowisk  humanistów,  zwłaszcza  w  dobie  europejskich  polityk  rozwoju  regionu,  gospodarki  i  biznesu  w oparciu o lokalizację/rolę napędową uni- wersytetu (Marszałek, 2010).

Cel i struktura artykułu

Niniejszy  artykuł  stanowi  propozycję  odmiennego  spojrzenia  na  kryzys  huma- nistyki,  a  przede  wszystkim  –  znalezienia  przeciwnego do przedstawionego powyżej  rozwiązania jej problemów w obrębie dys- kusji  o  przyszłości  uniwersytetu.  Przecież  filozofowie od zawsze byli świetnymi ma- tematykami  i  zastanawiali  się  nad  proble- mami  fizycznymi.  Socjologia,  politologia,  ekonomia,  prawo,  historia  i  psychologia  opierają się na statystyce, rygorze metodo- logicznym  i  dostarczają  badań  jak  najbar- dziej  przydatnych  prywatnemu  rynkowi,  polityce  publicznej.  Żaden  wielki  astrofi- zyk niczego nie osiągnie, jeśli nie jest jed- nocześnie humanistą i myślicielem (Kaku,  2000; 2011). Jeżeli chcemy rozwijać świat  i  naukę,  musimy  skorzystać  z  nauk  tech- nicznych – aby znajdować i tworzyć fizycz- ne projekty, a także z nauk ogólnych – aby  odnaleźć sens i zastosowanie tych rozwią- zań. Warto zaznaczyć, że stanowisko takie  nie odbiega szczególnie od poglądów kla- syka socjologii – Maxa Webera (1917).

W  niniejszym  tekście  zostaje  zapre- zentowana  droga  praktycznej  i  tożsamej  z  naukami  ścisłymi  humanistyki.  Bazuje  na tezie, że dalsza walka z praktycyzmem,  utylitaryzmem  i  prawami  urynkowienia  nauki  nie  ma  uzasadnienia,  natomiast  po- wrót  do  „nauki  dla  nauki”  lub  idei  hum- boldtowskich  nie  jest  możliwy.  Mimo  to,  dziedziny  humanistyczne  nie  muszą  wca- le  poddać  się  obniżeniu  jakości  kosztem  przydatności  materialnej.  Wartości  te  nie  stanowią  przeciwieństwa  ani  nie  wyklu- czają  się  nawzajem.  Dlatego  też,  śledząc  argumentację  środowisk  uniwersyteckich  dotyczącą  trzech  głównych  ideologii:  uni- wersytetu humboldtowskiego, uniwersytetu  jako przedsiębiorstwa i modelu kształcenia  elit, w artykule wysunięte zostają argumen- ty,  że  nowoczesny  model  „uniwersytetu  przedsiębiorczego” wcale nie prowadzi do 

(3)

degradacji nauki, a tym bardziej do degra- dacji dziedzin humanistycznych. Oparta na  nim propozycja dla humanistów daje szansę  na połączenie praktycznych badań z moral- nym  i  historycznym  dziedzictwem  odpo- wiednich  dziedzin  nauk  humanistycznych. 

Artykuł  zakończony  zostaje  postulatem,  że  humanistyka  nie  może  walczyć  z  ryn- kiem i praktycyzmem, a także nie różni się,  wbrew  przyjętej  powszechnie  opinii,  od  nauk ścisłych niczym poza obszarem badań  służącym  nadaniu  naukom  praktycznym  (technicznym) sensu społecznego – tak, jak  postulowali  zarówno  klasyczny  humanista  Weber  (1917),  jak  i  współczesny,  huma- nistycznie  nastawiony  astrofizyk,  Michio  Kaku (2000, 2001).

Wpływ idei „uniwersytetu humboldtowskiego” na humanistykę

w szkolnictwie wyższym – nauka dla nauki, wolność akademicka, wspólnota

wiedzy i złoty wiek humanistyki Klasyczna  idea  „uniwersytetu  humbol- dtowskiego” kształtowała się na przełomie  XVIII i XIX w. w Niemczech (Boczkowski,  2014; Zakowicz, 2012). Nazwa wynikłego  z  niej  modelu  uniwersyteckiego  pochodzi  od  nazwiska  teoretyka  nauki  i  edukacji  – Wilhelma  von  Humboldta.  Aby  zostać  wprowadzona w życie, potrzebowała jednak  wsparcia  całego  ówczesnego  aparatu  pań- stwowego (ibidem). Były to czasy rozkwitu  potęgi  pruskiej,  rozwoju  aparatu  admini- stracyjnego, systemu świadczeń i zabezpie- czeń wobec obywateli, a więc „złoty okres” 

dla  elit  intelektualnych  odpowiedzialnych  za system edukacji. Nauka zyskała wielką  autonomię, nikt nie śmiał podważać jej war- tości „samej w sobie” – również w stosunku  do humanistyki. Uniwersytety finansowane  były z pieniędzy publicznych, nie musiały  w szczególny sposób uzasadniać i rozliczać  się z tego, na co wydawały przekazane fun- dusze (ibidem). Naukowców poważano, jak 

zauważa Weber, wręcz do przesady (Weber,  1917). Skutkowało to wytworzeniem syste- mu, w którym raz zdobyty tytuł profesora  gwarantował  dożywotni  prestiż,  karierę  polityczną  i  kapitał  symboliczny,  podczas  gdy na przykład w systemie amerykańskim  naukowiec  kończył  edukację  na  poziomie  doktora i przez całe życie udowadniał przy- datność  społeczeństwu  oraz  swój  prestiż  społeczny aktualnymi dokonaniami nauko- wymi (ibidem). 

Jednocześnie  Humboldt  opierał  swoją  wizję  szkół  wyższych  na  kilku  podstawo- wych, bardzo cennych zasadach tworzenia  środowiska akademickiego. Pierwsza z nich  to zasada „jedności wiedzy” – kształcenie  bez podziałów na dziedziny ścisłe i huma- nistyczne, z którego wynikała ich równość  oraz  konieczność  nauczania  filozofii  na  wydziałach  matematycznych  lub  matema- tyki na wydziałach psychologii (Zakowicz,  2012). Druga zasada, czyli „jedność badań  i kształcenia”, stawiała przed uniwersyteta- mi  główne  zadanie  odkrywania  prawdy  –  w ciągłym procesie stawania się nauki, po- zwalającym zachować równowagę prakty- ki,  teorii,  badań  empirycznych  i  rozwoju  osobowości  studentów  (ibidem).  Ostatnia  zasada – „jedność studentów i profesorów” 

wprowadzała  równość,  partnerstwo,  ale  z zachowaniem szacunku, podążania za au- torytetem, o którym Gadamer (1960) pisał  jako  o  wyjątkowej  charakterystyce  nauk  humanistycznych.  W  poglądach  filozofa  szacunek  dla  autorytetów  miał  zaowoco- wać poprawieniem jakości poznania nauko- wego, prowadzić do rozwoju państwa przez  naukę  bez  czynienia  jej  podległą  władzy  i utylitarnemu celowi (Zakowicz, 2012).

Postulowane  przez  Humboldta  maksy- my  „wolności  akademickiej”  i  autonomii  środowisk naukowych też nie pozostawały  bez znaczenia (ibidem). Nakładały bowiem  na naukowców, a nawet już na studentów,  brzemię  odpowiedzialności  moralnej  za  własną pracę, za resztę społeczeństwa. Uni-

(4)

wersytet miał wytwarzać elity intelektualne  zdolne  przewodzić  narodom  –  w  karierze  politycznej,  doradztwie  lub,  gdy  sytuacja  tego wymagała, nawet w buncie przeciwko  władzom (Hejwosz, 2010; Zakowicz, 2012). 

To otwierało drogę wszelkim późniejszym  ruchom  aktywistów  akademickich,  czyli  awangardom przemian społecznych, obroń- com moralności wbrew źle funkcjonującym  aparatom  władzy  i  ideologii  (Kościelniak,  2013; Zakowicz, 2012). Dziedzictwo iden- tycznego  myślenia  odnajdziemy  również  we  współczesnych  protestach  humanistów  czy środowisk akademickich.

Patrząc z perspektywy czasów i pamię- tając  o  wspomnianej  wcześniej  charakte- rystyce  epoki  –  okresu  rozwoju  ówczes- nego  państwa  pruskiego  –  a  także  mając  świadomość długofalowych efektów myśli  Humboldta wpływających na postrzeganie  społeczeństwa  akademickiego  przez  sie- bie  samo,  możemy  zrozumieć  pochodze- nie  współczesnego  dyskursu  humanistyki. 

Jest ono bowiem pewnego rodzaju snem za  dawną potęgą, za „złotym wiekiem” nauki  uniwersyteckiej.  Gdy  słyszymy  na  przy- kład  o  humanistach  postulujących  doce- nienie ich dziedziny nauki jako kluczowej  dla rozwoju ducha, żądających powrotu do  nieskrępowanej rynkiem „nauki dla nauki”,  widzimy właśnie klasyczne rozumienie uni- wersytetu jako elitarnej wspólnoty intelek- tualnej, samowystarczalnej, autonomicznej,  obdarzonej zaufaniem i prestiżem społecz- nym,  a  wynika  to  bezpośrednio  z  modelu 

„uniwersytetu  humboldtowskiego”  (Bocz- kowski,  2014;  Hejwosz,  2010;  Zakowicz,  2012).  Idee  Humboldta  traktuje  się  jako  zrealizowaną  utopię  weberowskiego  typu  idealnego. Nie wydaje się to jednak słusz- ne, bo powoduje, wbrew intencjom huma- nistów,  coraz  większą  marginalizację  ich  stanowisk. Taka wizja po prostu nie odpo- wiada żadną miarą teraźniejszości i należy  to zaakceptować. Problem nie leży bowiem  w  samym  modelu  Humboltda,  a  w  zmia-

nie czasów i w przywiązywaniu zbyt dużej  wagi  do  wyjątkowości  poznania  humani- stycznego w porównaniu z matematycznym  pomiarem.  Technicznie  rzeczywiście  się  różnią, ale ich istota rzeczy polega dokład- nie na tym samym, czyli na dokonaniu po- miaru odmiennych danych, aby wytworzyć  zgodną  z  rzeczywistością  wiedzę.  Nie  ma  powodu,  aby  tak  zdobyta  wiedza  huma- nistyczna  nie  miała  być  wykorzystana  na  przykład przy budowie przyjaznego osiedla  deweloperskiego,  mostu  lub  w  nowoczes- nej medycynie specjalistycznej.

Wiele z założeń „uniwersytetu humbol- dtowskiego”, a przede wszystkim łączenie  dziedzin, sugeruje podobne postulaty. Mo- del instytucjonalny i główna rola nauki nie  mogą po prostu pozostać takie same w cza- sach  nowoczesnego  zarządzania  opartego  na metodach naukowych i rynku. Na kon- tynuację zasługują takie dziedzictwa myśli  humboldtowskiej, jak: podążanie za praw- dą,  wszechstronność  kształcenia  (lecz  nie  bez  podziału  na  nauki  szczegółowe/tech- niczne), równość i wolność myśli środowi- ska akademickiego, prawo do buntu, prawo  do  prowadzenia  badań  nad  tematyką,  dla  której jeszcze nie dostrzegamy zastosowa- nia, łączenie teorii z praktyką, wszechstron- ność  (Melosik,  2009;  Zakowicz,  2012). 

Inne  elementy:  „nauka  dla  nauki”,  całko- wita jej niezależność od rynku i praktycz- ności,  finansowanie  nauki  bez  wymiernej  kontroli  rezultatów  i  opłacalności,  ogra- niczenie edukacji do pewnych elit, wbrew  merytokratycznym  ideom  szkolnictwa  wyższego  (Kwiek,  2010;  Melosik,  2009; 

Zawistowska,  2012)  to  już  przeżytki,  do  których przywiązując tak wielką wagę (na- wet w dobrej wierze i we własnej obronie),  humaniści  nieświadomie  sami  sobie  szko- dzą. Wartości te po prostu kolidują z cha- rakterem  nowoczesności  i  faktycznymi,  a nie wyśnionymi potrzebami nauki. Jest to  napięcie czysto strukturalne, bo nawet nie  ideologiczne,  choć  za  strukturą  stoi  oczy-

(5)

wiście ewolucja ideologii. Powrót do tych  starych zasad, które rządzą nauką dla nauki  w pełnej autonomii wydaje się matematycz- nie niemożliwy – niezależnie od chęci.

Wpływ idei „uniwersytetu przedsiębiorstwa” i „uniwersytetu przedsiębiorczego” na humanistykę w szkolnictwie wyższym – napięcia oraz

tarcia zewnętrzne, urynkowienie kontra równowaga, nowoczesność Główną rolę w wytworzeniu opozycyj- nego  dzisiaj  wobec  praktycyzmu  i  uryn- kowienia  dyskursu  humanistyki  odegrały  dwa  kolejne  modele  uniwersyteckie,  wy- pierające  założenia  Humboldta  i  walczące  współcześnie  o  całkowite  zdominowanie  systemu edukacji. Pierwszy z nich to tzw. 

„uniwersytet-przedsiębiorstwo”, drugi nosi  nazwę  „uniwersytetu  przedsiębiorczego” 

(Marody,  2014).  Co  prawda  niektórzy  te- oretycy edukacji wyższej nie analizują lub  nie  dostrzegają  subtelnych  różnic  między  nimi  –  na  przykład  Boczkowski  (2014),  lecz to właśnie w tych różnicach leży szan- sa wytworzenia nowej drogi dla humanisty- ki uniwersyteckiej.

„Uniwersytet-przedsiębiorstwo” stanowi propozycję  skrajnie  nowoczesną,  zgodną z  duchem  liberalizmu  ekonomicznego  (Boczkowski,  2014;  Kwiek,  2010;  Maro- dy,  2014;  Melosik,  2009).  Podkreśla  ko- nieczność wytworzenia ze szkół wyższych  dobrze  prosperujących  „firm”,  które  będą  oparte  na  kryterium  zysku,  samowystar- czalności  ekonomicznej  (po  zatrzyma- niu  finansowania  publicznego  lub  z  jego  znaczną redukcją) (ibidem). Te „maszyny” 

uniwersyteckie  miałyby  prowadzić  rozwi- niętą  działalność  badawczą  lub  odwrotnie  – całkowicie się jej pozbyć, dostosowywać  swoją  ofertę  do  potrzeb  rynku,  kształcić  studentów w zupełnym podporządkowaniu  aktualnym  trendom  ekonomicznym,  poli- tyce  państwowej,  zaleceniom  globalnych 

korporacji (ibidem). Istnieją jednak pewne  tarcia  między  wizją  całkowitego  sprywa- tyzowania  edukacji  wyższej,  uczynienia  z  niej  wyższych  szkół  zawodowych,  a  po  prostu rynkowym urealnieniem uniwersyte- tów, aby podlegały elastycznym wymogom  czasów (Hejwosz, 2010; Kwiek, 2010). Tak  naprawdę są to szczegóły wykonawcze, nie  podstawowa idea systemu edukacji wyższej  stojącej  za  „uniwersytetem  jako  przedsię- biorstwem”  –  ona  okazuje  się  po  prostu  przeciwna wszystkim założeniom Humbol- dta. Porzuca całkowicie przestarzałą struk- turalnie ideę „nauki dla nauki”, kamuflowa- ną  dzisiaj  jako  konieczność  wykonywania  badań podstawowych, jak i niszczy jakąkol- wiek  autonomię  nauki  akademickiej,  czy- li  przechodzi  ze  skrajności  w  skrajność. 

W  nowym  modelu  pojawia  się  permanen- tna opinia ekonomiczna, walka o domina- cję i uzasadnianie prawa do istnienia danej  dziedziny za każdym razem. Drobiazgowej  ocenie podlegają: finansowanie studentów,  programów, granty badawcze, zatrudnienie  naukowców, kolejne ewaluacje administra- cyjne  (Boczkowski,  2014;  Marody,  2014; 

Melosik, 2009).

Nie  powinno  więc  dziwić  silne  zdy- stansowanie  środowisk,  zwłaszcza  huma- nistycznych, ale nie tylko, ich opór, coraz  częstsze  głosy  mówiące  o  „zabijaniu  na- uki”  (Boczkowski,  2014;  Marody,  2014). 

Bunt  ten  nie  wynika  wcale  z  naturalnego  konserwatyzmu  edukacji  jako  instytucji  społecznej  (March  i  Olsen,  2005;  Veblen,  1971), a z czegoś więcej – z odrzucenia wi- zji nauki jako podrzędnego niewolnika eko- nomii lub jako wody na „szatański młyn” 

Polanyi’ego, czyli komodyfikowalnej, cał- kowicie przeliczanej na pieniądze wartości  (1944). Jak najbardziej zrozumiała wydaje  się strategia obrana przez humanistycznych  naukowców, gdy wymaga się od nich uza- leżnienia strukturalnego badań od woli glo- balnych, ekspansywnych korporacji, a jed- nocześnie wiele głosów podkreśla w takim 

(6)

systemie przydatność nauk inżynieryjnych,  chemii, fizyki, informatyki właśnie w opo- zycji do humanistów (ibidem). Środowiska  akademickie nie powinny jednak przecho- dzić ze skrajności w skrajność, dokonując  słusznej  krytyki  modelu  „uniwersytetu- -przedsiębiorstwa”.  Humanizm  wcale  nie  przeszkadza praktyczności i nie musi kłócić  się z rynkiem – mogą pokojowo koegzysto- wać,  jeśli  w  ramach  kompromisu  odrzuci  się szczególnie popularne w Polsce tematy  badawcze dotyczące transformacji, czasów  minionych, analizy kwestii niszowych, któ- rymi współczesny rynek nie wykazuje już  bezpośredniego zainteresowania i z który- mi  dawno  się  przestał  łączyć.  Taki  kom- promis  wydaje  się  obecnym  humanistom  czymś przerażającym i uderzającym w ich  naukę,  ale  stanowi  to  wyłącznie  partyku- larny  punkt  widzenia,  który  nigdy  i  przez  nikogo ani nie został uzasadniony, ani oba- lony. Humanistyka naprawdę nie musi zaj- mować się wszystkim, a niektórymi proble- mami i obszarami zajmować się po prostu  nie powinna, gdy nie ma ku temu żadnego  praktycznego  uzasadnienia.  Dotyczy  to  oczywiście w równej mierze nauk ścisłych.

Próbą wprowadzenia koegzystencji mię- dzy praktyką i wolnością badań naukowych  jest  model  „uniwersytetu  przedsiębiorcze- go” (Marody, 2014; Melosik, 2009). Stwa- rza on miejsce na bezkolizyjne, synergicz- ne1 wręcz połączenie potrzeb rynku i nauki. 

Opiera  się  w  swojej  podstawie  na  równo- ległym, dwutorowym obserwowaniu środo- wiska rynkowego i potrzeb nauki – dzięki  temu  nie  każde  badanie  musi  przynosić  bezpośredni zysk finansowy w krótkim ter-

1  Używając tego terminu, autor ma na myśli klasyczną  synergię fizyczną, gdzie jeden lub dwa procesy o okre- ślonej  sile  okazują  się  w  połączeniu  dawać  jeszcze  większą energię, niż wynikałoby ze zwykłego zsumo- wania energii potencjalnych, leżących w każdym z nich;

mówiąc inaczej: łącząc rynek i naukę, uzyskamy jeszcze  dodatkową wartość dodaną, jakiej nie mają aktualnie ani  rynek, ani nauka same w sobie – wartość dodana powstaje  dopiero w symbiozie (Kaku, 2000, 2011).

minie (może być na przykład inwestycją na  przyszłość).  Także  przydatności  praktycz- nej  nie  ocenia  się  wedle  matematycznych  lub administracyjnych mierników, a jedno- cześnie uniwersytet nie pozostaje „darmo- zjadem” w oczach liberalnego kapitalizmu  i  nie  stawia  się  w  opozycji  do  ogólnego  uczynienia praktycznego zastosowania na- uki jej głównym celem (ibidem). 

„Uniwersytet  przedsiębiorczy”  dosto- sowuje  się  do  potrzeb,  kształci  studentów  dobrze  przygotowanych  do  pracy  w  sek- torach  faktycznie  rokujących  pozytywne  trendy  rynkowe,  nie  zostaje  jednocześnie  niewolnikiem  procesów  ekonomicznych,  gdyż państwo mobilizuje i finansuje przy- szłościowe  dziedziny  badań  znacznie  bar- dziej,  niż  robi  to  współcześnie  w  Polsce  oraz w większości krajów Europy (ibidem). 

W tym celu każda uczelnia musi zachować  pewne  podstawowe  założenia  Humboldta  – o wszechstronnym kształceniu, wolności  intelektualnej,  autonomii  uniwersytetów,  ale  ograniczona  zostaje  zbyt  daleko  idąca  autonomia prowadząca do czasochłonnych  badań nad czymś współcześnie nieuzasad- nionym  lub  wyczerpanym  już  tematem. 

W ramach tej idei można zarówno podzielić  departamenty między czysto badawcze, od- powiedzialne za zysk w krótkim terminie,  jak  i  te  bardziej  naukowe,  nawet  zupełnie  wyłączone z wpływu rynku. Z drugiej stro- ny – uniwersytet, jeżeli takie zostaną pod- jęte decyzje, ma prawo łączyć obie funkcje  w  każdym  instytucie  i,  dzięki  racjonalnej  autonomii oraz ochronie ze strony państwa  i  prawodawstwa,  nikomu  nie  grozi  dyktat  rynku i korporacji (ibidem).

„Uniwersytet  przedsiębiorczy”  dosto- sowuje  się  do  rynku,  całkowicie  mu  nie  ulegając.  Wytwarza  zysk  materialny,  nie  zrzekając  się  monopolu  na  niematerialną,  dodaną  wartość  intelektualną,  kulturową  (ibidem).  Oferując  równowagę  między  innowacją,  specjalistycznymi  badaniami  i  kształceniem,  dobrze  wprowadzony  mo-

(7)

del „uniwersytetu przedsiębiorczego” może  zabezpieczyć przed rzeczywistością, w któ- rej rolę konkurencyjnych, prawdziwie roz- wojowych  centrów  naukowych  przejmą  komercyjne,  przynależne  firmom  i  korpo- racjom laboratoria (Hejwosz, 2010; Kaku,  2000;  Marody,  2014;  Melosik,  2009).  Ja- poński  astrofizyk  Michio  Kaku  sugeru- je  wręcz,  że  przede  wszystkim  wydziały  humanistyczne  powinny  wejść  oficjalnie  w pola przynależne ośrodkom badawczym  pokroju  CERN,  a  odrzucić  raz  na  zawsze  tematy posiadające jedynie wysoką estymę  symboliczną  oraz  sentymentalnie  fawory- zowane (Kaku 2000, 2011).

Dodatkowym,  bardzo  ważnym  wpły- wem idei „uniwersytetu przedsiębiorczego” 

okazuje się możliwość tradycyjnego kształ- cenia  elit  intelektualnych  i  kulturalnych,  na  których  tak  bardzo  zależy  humanistyce  – zwłaszcza w kontraście do umasowienia  edukacji  wyższej,  inflacji  dyplomu  (Bocz- kowski,  2014;  Hejwosz,  2010;  Marszałek,  2010). Warto sobie zadać pytanie o to, czy  jakikolwiek model uniwersytetu, od powsta- nia tej instytucji, przez idee Humboldta, aż  do „uniwersytetu-przedsiębiorstwa” i „uni- wersytetu przedsiębiorczego”, jest w ogóle  w stanie zapobiec wytwarzaniu nierówności  o  charakterze  pionowym  i  horyzontalnym  między lepiej sytuowanymi studentami oraz  ich słabszymi na różnych polach koleżanka- mi i kolegami (Zawistowska, 2012).

Problem kształtowania elit przez szkol- nictwo wyższe, a pozycja humanistyki – elity bliskie ludziom i otwarte na społe- czeństwo, elity technokratyczne, prestiż

Wizja  roli  selekcyjnej,  socjalizacyj- nej  i  związanej  z  kształtowaniem  elit  na  uniwersytecie  jest  tak  podstawowa,  a  na- wet  naturalna,  jak  samo  istnienie  nauki  (Hejwosz, 2010). Elity te rozumieć można  jednak co najmniej na dwa sposoby, a zda- niem Michio Kaku – ostatnio wykształciła 

się również trzecia ich forma – wyizolowa- na, wynikająca z omawianych przeze mnie  procesów (2000, 2011).

Pierwszy  rodzaj  elit  z  wykształceniem  wyższym  to  elity  intelektualno-kulturowe,  ale  otwarte  na  społeczeństwo  (Hejwosz,  2010;  Steele,  2004).  Stanowią  w  pewnym  sensie spełnienie idei humboldtowskiej, czy- li założenia o rozwoju społeczeństwa przez edukację, o obarczeniu tych, którzy zysku- ją prestiż, odpowiedzialnością za wsparcie  słabszych, za bycie moralnym wzorem pub- licznym  (ibidem).  Studenci  stają  się  elitą przez sam fakt obcowania ze środowiskiem  akademickim,  socjalizacji  z  nim  (na  pew- nym etapie życia) lub w formie pełniejszej –  poprzez ciągłą przynależność do wspólnoty  uniwersyteckiej, konstrukcjonistyczne rede- finiowanie  jej  w  czasie  (Hejwosz,  2010). 

Tak rozumiane elity nie mogą więc odsunąć  się od społeczeństwa, skorzystać z wszech- obecnego szacunku w formie stratyfikacyj- nej i odciąć się od ludzi z niższych warstw po  zdobyciu wysokiej pozycji symbolicznej –  chodzi o coś zgoła przeciwnego – o bycie  jak  najbliżej  ludzi,  pewien  moralny  nakaz  poruszania  tematów  ważnych  społecznie  (Gadamer,  1960;  Hejwosz,  2010;  Kaku,  2000, 2011).

Całkowicie  odmienna  wizja  elit  wy- nika  ze  złączenia  ich  z  systemami  tech- nokratycznymi  lub  szerzej  ujmując  –  ad- ministracyjnymi  (Hejwosz,  2010;  Kwiek,  2010; Marszałek, 2010; Steele, 2004). Tak  rozumiane elity, czyli dobrze przygotowani  pracownicy  państwowi  kształtowani  przez  uniwersytet,  reprezentują  bardziej  model 

„uniwersytetu-przedsiębiorstwa”  niż  „uni- wersytetu  humboldtowskiego”,  a  nawet 

„uniwersytetu przedsiębiorczego”. Całkowite  uzależnienie systemu edukacji od państwa,  od sektora urzędniczego, odbiera uniwersy- tetom  autonomię,  koliduje  z  wizją  wolnej  nauki, a nie musi w ogóle oznaczać nauki  praktycznej  (Boczkowski,  2014;  Hejwosz,  2010; Steele, 2004).

(8)

Nie dziwi więc, że środowiska akademi- ckie reagują bardzo negatywnie na ten mo- del. Ich kontrreakcja wyłoniła trzeci rodzaj elit – budujących swoją elitarność na opo- zycji wobec nowoczesności i na zamknię- ciu własnego środowiska, jednak zamknię- ciu  innym  niż  w  przypadku  urzędników  (Kaku,  2000,  2011).  Izolacja  ta  następuje  na rozmaite sposoby – po pierwsze, chodzi  o świadome pogłębianie, a wręcz sztuczne  wytwarzanie  bariery  językowej  przez  na- ukowców. Czyni ona z prac środowiska na- ukowego  materiał  zupełnie  nieprzystępny  i nieprzydatny dla społeczeństwa, nawet, gdy  posiada on wielką wartość praktyczną czy  filozoficzną (Bernstein, 1971–1990; Kaku, 2000, 2011). Nietrudno wymienić książki,  których  zrozumienie  wymaga  specyficz- nego  socjolektu  danej  dziedziny  –  nawet  gdy dotyczą spraw powszechnych, dotyka- jących  niemalże  wszystkich  –  szczególnie  w  prawie,  filozofii,  ekonomii,  socjologii. 

W  ostatecznym  rozrachunku  nieprzystęp- ność  ta  całkowicie  dyskwalifikuje  szansę,  że praca naukowa zdobędzie zainteresowa- nie  kogokolwiek  poza  specjalistami  oraz  innymi  naukowcami.  Drugi  typ  zamknię- cia to zamknięcie tematyczne – naukowcy,  poszukując  prestiżu,  walcząc  z  praktycy- zmem i koniecznością uzasadniania powa- gi  własnej  pracy,  zaczynają  tworzyć  całą  gamę  materiału  przestarzałego,  związane- go wyłącznie z małym, typowym dla danej  dziedziny nauki polem (Kaku, 2000, 2011). 

Materiał  taki  środowisko  naukowe  uzna- je za jedyny wartościowy ze wspomnianej  dziedziny  i  godny  zainteresowania  nauki,  gdy  jest  wręcz  odwrotnie  (ibidem).  Jako  pewien  kontrowersyjny  przykład  można  podać studia ruchu „NSZ Solidarność” lub  upadek komunizmu. W Polsce napisano już  na te tematy wszystko, gdy były faktycznie  ważne  i  aktualne,  lecz  z  pewnego  punktu  widzenia  warto,  aby  dziś  stały  się  zagad- nieniami  historycznymi,  przynależnymi  przeszłości  i  nie  powracały  ożywiane  raz 

za razem w kolejnych badaniach „dziedzi- ctwa”.  Oczywiście,  nie  można  twierdzić,  że dziedzictwo PRL-u i „Solidarności” nie  wpływa  na  obraz  dzisiejszego  świata,  na  pozycję  Polski  w  kontekście  geopolitycz- nym  i  historycznym.  Problemem  staje  się  natomiast pewne uporczywe wręcz tworze- nie  mitu  naukowego,  prawie  oddzielnego  paradygmatu studiów nad tematem faktycz- nie  już  martwym  i  niepraktycznym  nawet  intelektualnie  (wyczerpał  się  w  kuhnow- skim  rozumieniu  wyczerpanego  paradyg- matu) (1968).

Wedle Michio Kaku ten rodzaj „zamy- kania”  środowiska  elity  naukowej  wobec  społeczeństwa, ale też wobec bardziej uty- litarnie  nastawionych  naukowców,  czyni  z nauki pewnego rodzaju legendę porówny- waną do sztucznie usypanego szczytu, któ- rego budulec to tak naprawdę fundamenty  dawniej ważne, a dzisiaj zupełnie skruszo- ne  przemijaniem  czasów  (2000).  Astrofi- zyk stanowczo sprzeciwia się naukowcom,  niezależnie od ich dziedziny, wybierającym  przemawianie  trudnym  językiem  teorii,  który  jest  niezrozumiały,  nieinteresujący,  niedotykający problemów ludzi spoza wą- skiego  środowiska  nauki.  Nauka  ma  cze- muś służyć – pomagać społeczeństwu nie- zależnie  od  tego,  czy  jest  humanistyczna,  czy ścisła (ibidem). 

Zamiast tego współczesna humanistyka  akademicka,  zagubiona  w  walce  o  własną  autonomię,  przetrwanie  i  o  przywrócenie  jej  dawnego  prestiżu,  zmierza  w  kierunku  elitaryzmu  jako  zamknięcia  się  w  kręgu  naukowców wspierających naukę dla nauki  i naukową autonomię, a nie ma na celu wy- tworzenia elit otwartych na społeczeństwo  lub zdolnych dostosowywać się elastycznie  do potrzeb świata. Dlatego, zbliżając się do  końca tej krótkiej analizy, należy zapropo- nować  alternatywną  ścieżkę  wynikającą  z  omówionych  powyżej  trzech  wizji  roli  uniwersytetu  w  nowoczesnym  społeczeń- stwie.

(9)

Zakończenie – propozycja nowej drogi dla humanistyki

Humanistyka, aby zachować swój cha- rakter, faktycznie nie może stać się w peł- ni  podległa  wielkiemu  biznesowi,  władzy  czy  technokratycznej  administracji,  gdyż  to uczyniłoby z niej „uniwersytet-przedsię- biorstwo”  i  zaprzeczyło  wszystkiemu,  co  z myśli humboldtowskiej przetrwało próbę  czasu i zostało przeniesione do współczes- ności. Dotyczy to nota bene na równi nauk  ścisłych i humanistycznych, więc cała spo- łeczność  akademicka  powinna  zachować  proponowane przez klasyków ideały daw- nej nauki, to jest zasadę równości, „wolno- ści  wiedzy”,  „jedności  środowiska  akade- mickiego”  i  wszechstronności  kształcenia. 

Dzięki temu nauka pozostanie na tyle auto- nomiczna, aby mogła rozwijać się nieskrę- powana nadmierną biurokratyzacją i opre- sją.  Nie  znaczy  to  wcale,  że  humanistyka  nie  okaże  się  praktyczna  i  dochodowa,  że  nie  przygotuje  studentów  pożądanych  na  rynku pracy i że nie będzie funkcjonować  w ramach narzuconych materialnie wymo- gów społeczeństwa tu i teraz – istnieje wiele  sposobów pogodzenia potrzeb utylitarnych,  ekonomicznych z chęcią uprawiania praw- dziwej,  głębokiej,  rozwojowej  nauki.  Po  prostu  wyczerpała się  już  idea  „nauka dla  nauki”. Świat uległ zbytniemu „zagęszcze- niu” i połączeniu różnych dziedzin w sieć  wzajemnych zależności (Kaku, 2011). Aby  nauka humanistyczna mogła odpowiedzieć  na ewoluujące potrzeby tej sieci, należy ją  rozumieć  bardziej  w  formie  służby  pub- licznej  –  czujnej,  elastycznej,  reagującej  na zmiany, dostrzegającej je jeszcze przed  faktycznym dokonaniem się, ale podążają- cej przede wszystkim za postulatem prak- tyczności.  Wbrew  utartym  przekonaniom  obecnych  naukowców,  nie  ma  w  tym  nic  złego.  Łączy  się  wręcz  ze  wskazywaną  przez  Humboldta  odpowiedzialnością  mo- ralną,  zarysowanym  w  pracach  Gadame-

ra  obowiązkiem  zajmowania  się  rzeczami  ważnymi (Gadamer, 1960), a obowiązujące  aktualnie  interpretacje  humanistycznych  środowisk akademickich potraktować moż- na jako naturalny konserwatyzm instytucji,  który również nie ma dzisiaj racji bytu w ze- stawieniu z dominującą siłą kapitału – czy  podoba nam się taka charakterystyka epoki,  czy też nie (Harvey, 2011, 2003, 2007; Lo- gan, Molotch, 1989; Merrifield 2002).

Kierunki społeczne mogą kroczyć włas- ną  nową  drogą  –  między  „uniwersytetem  przedsiębiorczym” (rozumianym pozytyw- -nie) a klasycznymi typami idealnymi mo- delu  „uniwersytetu  humboldtowskiego”. 

Odejść  należy  od  kontestacji  dla  konte- stacji,  która  zastąpiła  „naukę  dla  nauki”. 

Przeciwstawianie się aktualnym potrzebom  czasów,  czyli  naciskom  na  praktyczność  oraz  na  użyteczność  szkodzi  faktycznej  skuteczności  nauki  jako  mechanizmowi  służącemu rozwojowi i społeczeństwu, po- winno być skonfrontowane z subiektywny- mi przekonaniami konkretnych naukowców  w drabinie hierarchii uczelnianej. Pokażmy,  że  potrafimy  być  równie  przydatni,  co  in- żynierowie  budujący  mosty  i  przestańmy  analizować legendarną różnicę między cha- rakterem nauk ścisłych i humanistycznych. 

Klasyczne  teorie  pozwalające  stawiać  hu- manistykę w opozycji do nauk ścisłych lub  mitologizować  ją  jako  coś  nieuchwytnego  czy autonomicznego powstały w dawnych  czasach, a świat uległ zmianom i nie należy  traktować spuścizny danej epoki czy osoby  przez  pryzmat  długości  okresu  obowiązy- wania danej interpretacji lub symbolicznej  pozycji danego filozofa.

Tu pojawia się jednak pytanie o to, czym  jest wspomniana praktyczność, jak ją rozu- mieć i jak udowodnić, że humaniści nie są  gorsi. Powinni je sobie zadać chyba wszyscy  teoretycy  polskich  systemów  nauczania  –  od  przedszkola,  przez  szkoły  podstawo- we,  licealne,  na  uniwersytetach  kończąc,  zwłaszcza  w  kontekście  ostatnich  reform 

(10)

gimnazjów i planowanych reform szkolni- ctwa wyższego. Zgodnie z tym, co zauważa  Michio Kaku jako pewien trend w postrze- ganiu  praktyczności  nauki  w  skali  global- nej, powinniśmy wystrzegać się skrajnych  decyzji faworyzujących jedną ideę lub war- tość kosztem drugiej (2000, 2011). To na- turalnie  polaryzuje  społeczności  naukowe  i  czyni  je  znacznie  słabszymi,  prowadząc  do degradacji nauki w ogóle.

Dzieje się wtedy coś wyjątkowo cieka- wego,  lecz  szkodliwego.  Z  jednej  strony  środowiska  akademickie  protestują  prze- ciwko  miałkiej,  utylitarnej  nauce,  z  dru- giej – wcześniejsze szczeble edukacji robią  wszystko,  aby  wyplenić  z  umysłów  mło- dych ludzi klasyczną ideę i piękno świata  naukowego,  o  który  akademicy  tak  wal- czą. Jest to realizowane przez uczenie pa- mięciowe,  ciągłe  poszerzanie  programów  nauczania, krytykę, gdy tylko ktokolwiek  ośmieli się ograniczyć zakres materiału do  opanowania. W efekcie uczniowie poznają  typy  gleb  lub  mniej  znaczące  daty  histo- ryczne, a nie podstawowe zasady geologii  i historii, jakimi są dryft płyt tektonicznych  lub  wielowątkowa  wahadłowa  tendencja  zastępowania  idei  jednej  epoki  przez  jej  przeciwną (Kaku, 2011). Powyższe słowa  powinny być przestrogą zarówno dla tych,  którzy  przykładają  zbyt  wielką  wagę  do  rynku, do idei „uniwersytetu-przedsiębior- stwa”, jak i dla tych, którzy bronią „nauki  dla nauki” lub majestatu środowisk nauko- wych  z  wizji  elit  akademickich.  To  elity  pokroju  Michio  Kaku  są  jak  najbardziej  potrzebne,  gdyż  potrafią  dostosować  wi- zje humboldtowskiej wspólnoty, równości  i wolności wiedzy do aktualnych czasów,  współczesnej  wolności,  merytokracji  –  rozważają  teoretyczne  konspekty  począt- ków wszechświata, ale jednocześnie kon- struują  nowoczesne  systemy  ogrzewania  mieszkań,  badają  psychologię  nauczania  i pozostają blisko społeczeństwa. W pew- nym sensie – pracują dla jego dobra.

Elity uniwersyteckie w dużej mierze (bez- pośrednio i pośrednio) odpowiadają za ogólną  kulturę edukacyjną społeczeństwa w danym  kraju. Problem nie dotyczy humanistyki jako  takiej, występuje w różnych obszarach nauk  ścisłych,  a  wynika  właśnie  ze  złego  zrozu- mienia praktyczności, walki o jakość poprzez  porównanie  do  bardziej  niepraktycznych  i  rozbudowanych  programów  z  przeszłości  zamiast  pytania  o  całkowicie  obiektywną  przydatność  podstawowych  i  przyjętych  za  oczywiste elementów nauczania.

Humaniści  walczący  o  przywrócenie 

„złotego  wieku”  i  prestiżu  uniwersytetów,  mówiący o tym, że współcześnie studiowa- nie niczego nie uczy, jaką zabawą się sta- ło, mogą mieć oczywiście rację, ale nawet  wtedy szkodzą własnemu środowisku i po- garszają  degradację  nauki,  której  próbują  w  taki  sposób  zapobiec.  Prawdopodobnie  winni nie są studenci ani profesorowie, ale  zglobalizowany rynek i powstanie idei ta- kich  jak  „uniwersytet-przedsiębiorstwo”,  lecz wcale nie usprawiedliwia to złej drogi  obranej w celu obrony nauk humanistycznych.

Podsumowanie

Humaniści, zamiast walczyć z praktycz- nością,  osiągną  lepsze  efekty,  ukazując,  że  humanistyka  jest  praktyczna  i,  wbrew  przekonaniom  uczonych  przez  stulecia,  nie  różni  się  wiele  od  nauk  ścisłych  poza  wyborem równie dobrego, poprawnego na- ukowo  i  wymiernego  narzędzia  pomiaru. 

Jakkolwiek nie wydawałoby się to kontro- wersyjne, nawet jeśli w przeszłości faktycz- nie  humanistyka  nie  miała  narzędzi,  aby  dokładnie  badać  analizowane  przez  siebie  zjawiska, nie oznacza to wcale, że musi być  tak zawsze i że odpowiednią drogą obrony  wartości humanistycznych jest przeciwsta- wienie  ich  utylitaryzmowi.  Mówiąc  meta- forycznie,  „Czarny  Komitet  Humanistyki” 

o wiele więcej uczyni dla jej dobra, stając  się biały lub zielony oraz pracując nad po-

(11)

zytywną odpowiedzią na pytania i zarzuty  kierowane  w  stronę  humanistyki,  zamiast  negować je same w sobie.

Literatura

Bernstein, B. (1971–1990). Class, Codes and Con- trol, vol. 1, 2, 3, 4. London/Boston: Routledge and Kegan Paul.

Boczkowski, A. (2014). Uniwersytet a kształcenie masowe. Od idei uniwersytetu do ideologii kształ- cenia na poziomie wyższym. Przegląd Socjolo- giczny, 3/2014.

Gadamer, H. G. (1960). Prawda w naukach huma- nistycznych; Autorytet i  wolność krytyczna.

W: Teoria, etyka, edukacja. Eseje wybrane. War- szawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego.

Harvey, D. (2001). Spaces of Capital: Towards a Crit- ical Geography. London: Routledge.

Harvey, D. (2003). The New Imperialism. New York:

Oxford University Press.

Harvey, D. (2007). The Limits to Capital. New and Fully Updated Edition. London: Verso.

Hejwosz, D. (2010). Edukacja uniwersytecka i kreowa- nie elit społecznych. Kraków: Wydawnictwo Impuls.

Inicjatywa studencka Uniwersytet Zaangażowany.

(2015). Uniwersytet Zaangażowany: O co nam chodzi? Pobrano 29.05.2018 z http://www.kry- tykapolityczna.pl/artykuly/edukacja/20150707/

uniwersytet-zaangazowany-o-co-nam-chodzi Kaku, M. (2000). Wizje, czyli jak nauka zmieni świat

w XXI wieku. Warszawa: Prószyński i S-ka.

Kaku, M. (2011). Fizyka przyszłości. Nauka do 2100 roku. Warszawa: Prószyński i S-ka.

Kaku, M. (2011). Are We Ready For the Coming ,,Age of Abundance”? Prelection. Pobrano 29.05.2018 z https://www.youtube.com/watch?v=ceEog1XS5OI Kaku, M. (2012). Books, Education, Dark Mat- ter, Explorations, Quotes, Religion. Inter- view 29.05.2018. https://www.youtube.com/

watch?v=cOX-dhQXSpg

Kaku, M. (2016). US has the worst educational system known to science. Prelection. Pobrano 29.05.2018 z: https://www.youtube.com/watch?v=- -fphPeRvhjQ

Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej (2015).

Czarna procesja nauki. Pobrano 29.05.2018 z http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/edu- kacja/20150605/czarna-procesja-nauki

Kościelniak, C. (2013). Uniwersytet i aktywizm stu- dencki wobec obywatelskiego nieposłuszeństwa.

CPP RPS VOLUME 45/2013.

Kuhn, T. (1968). Struktura rewolucji naukowych.

Warszawa: Fundacja Aletheia, Warszawa.

Kwiek, M. (2010). Transformacje uniwersytetu.

Zmiany instytucjonalne i ewolucje polityki eduka- cyjnej w Europie. Poznań: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Adama Mickiewicza.

Logan, J. R. i Molotch, H. L. (1989). Urban fortunes the political economy of place. Berkeley: University of California Press.

Logan, J. R. i Molotch, H. L. (1987). Urban fortunes:

the political economy of place. London: University of California Press.

March, J. G. i Olsen, J. P. (2005). Instytucje: organiza- cyjne podstawy polityki. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.

Marody, M. (2014). O społecznym zakorzenieniu kultury uniwersytetu. Nauka, 2/2014.

Marszałek, A. (2010). Rola uczelni w regionie. War- szawa: Wydawnictwo Difin.

Melosik, Z. (2009). Uniwersytet i społeczeństwo. Dys- kursy wolności, wiedzy i władzy. Kraków: Oficyna Wydawnicza Impuls.

Merrifield, A. (2002). Metromarxism: A Marxist Tale of the City. New York: Routledge.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2015).

Odpowiedź na postulaty Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej. Pobrano z http://www.

nauka.gov.pl/aktualnosci-ministerstwo/odpo- wiedz-na-postulaty-komitetu-kryzysowego- -humanistyki-polskiej.html

Polanyi, K. (1944). Wielka transformacja. Polityczne i ekonomiczne źródła naszych czasów. Warszawa:

Wydawnictwo Naukowe PWN.

Steele, S. (2004). Legal education reform in Japan:

Teachers leave us kids alone? W: Australian Jour- nal of Asian Law, Volume 7, Issue 3.

Veblen, E. (1971). Teoria klasy próżniaczej. Warszawa:

Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

(12)

Weber, M. (1917). Nauka jako zawód i powołanie.

Polityka jako zawód i powołanie. Kraków: Wydaw- nictwo Znak.

Wójcik, C. (2015). List otwarty do społeczności naukowej i  Polskiej Akademii Nauk. Pobrano 29.05.2018 z http://www.petycjeonline.com/

list_otwarty_do_spoecznoci_naukowej_i_pol- skiej_akademii_nauk

Zakowicz, I. (2012). Idea uniwersytetu Wilhelma von Humboldta – kontynuacja czy zmierzch? Ogrody Nauk i Sztuk, 2/2012.

Zawistowska, A. (2012). Horyzontalne nierówności edukacyjne we współczesnej Polsce. Warszawa:

Wydawnictwo Naukowe Scholar.

Podziękowania

Ze  swej  strony  autor  chciałby  złożyć  serdeczne  podziękowania  Szanownej  Redakcji  oraz Recenzentom za pomoc w trakcie całego procesu publikacyjnego, dr hab. Ewie Nasal- skiej za inspirację do napisania niniejszego artykułu i za wprowadzenie w arkana socjologii  edukacji. Dziękuję również rodzicom za pozostawienie mi wolnej ręki w kwestiach nauki  w dzieciństwie i później na etapie studiów, a także za pozytywną motywację w sprawach  nauczania zamiast negatywnej lub rywalizacyjnej. Na koniec dziękuję też wszystkim przy- jaciołom z japońskiej szkoły miecza Kashima-Shin-Ryu i wszystkim Mistrzom, na których  się wzorowałem zarówno w kwestii walki, jak też filozofii życia. Dziękuję i tym, których  nauki porzuciłem, idąc pod prąd własną drogą.

The road of practical humanities – between the Humboldtian model of higher education and the entrepreneurial university

This article is an attempt to answer the question about the future of humanities studies and to find a good model of their development in the context of recent discussions in Poland. The author analyzes three main visions of the university – the Humboldtian model of higher education, the entrepreneurial university model, and the university as a place for the education of the elites, which are the basis underlying the narratives developed by Polish academicians, who place the humanities in opposition to the natural sciences and criticize practicality as the main ideological pillar of the university. The author presents the thesis that today, a different model needs to be sought for the humanities, and that a vision of practical humanities needs to be promoted – one with identical assumptions and implementation as in the natural sciences. A solution to the dilemma of which vision to accept may be the entrepreneurial university, often confused with the actually pathological form of an enterprise-university.

Keywords: Sociology of education, Humboldtian model of higher education, entreprise-university, practical humanities, Michio Kaku.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli uznamy, że jest to środowisko typu (3), a więc takie, dla którego nie istnieje teoria, której reguł przestrzeganie będzie gwarantowało osiąganie sukcesu, możemy

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Ciekawą propozycją może być zorganizo- wanie z logopedą, jeśli to możliwe, również z aktywnym udziałem ucznia jąkającego się, warsztatów na temat jąkania dla

Należy pamiętać, że ograniczenia ruchowe (w tym brak możliwości wykonywania czyn- ności manipulacyjnych i samoobsługowych) oraz występowanie niepełnosprawności intelektualnej

W latach 2004–2013, korzystając z dota- cji w ramach rządowego Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce, stowa- rzyszenia prowadziły projekty mające na

Spośród innych zaburzeń dyzartrycznych, które dokładnie zostały opisane w literaturze, u Leona obserwuje się m.in.: skrócenie fazy wydechowej, okresowe przyśpieszenia tempa

Potrzeby edukacyjne dziecka w wieku przedszkol- nym, u którego zdiagnozowano niesamo- istne opóźnienie rozwoju mowy oraz cho- robę rzadką mieszczą się w istniejącym

Tożsamość społeczno-kulturowa osób g/Głuchych a implant ślimakowy Tożsamość społeczno-kulturowa g/Głu- chych była najczęściej badana w ramach modelu rozwoju