• Nie Znaleziono Wyników

Krakowskie Przedmieście w Lublinie przed II wojną światową i po niej - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Krakowskie Przedmieście w Lublinie przed II wojną światową i po niej - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA ŚWIDA-SZACIŁOWSKA

ur. 1928; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, PRL Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście,

ulica Krakowskie Przedmieście, sklepy

Krakowskie Przedmieście w Lublinie przed II wojną światową i po niej

Ta bliższa część to wyglądała jak w tej chwili. Z tym że były ogródki między domami, jakieś takie skwerki i to zabudowywano. Na przykład tu, gdzie była „Gracja”, a teraz jest jakiś bank, prawie naprzeciwko „Delikatesów”, to jest nowo wybudowane, cofnięte troszkę. [Tam], gdzie jest bank naprzeciwko Sądu Apelacyjnego – to to było, tam była tak zwana Kasa Przemysłowców, tam była restauracja na górze; jako dziecko byłam tam z ojcem w czasie okupacji. I tutaj, gdzie jest „Lublinianka” to wszystko było, był święty Wojciech*, to było nic nie zniszczone. Były jeszcze ruiny hotelu „Victoria” jak przyjechałam, on był zaraz za kapucynami, tam w tej chwili jest taki mały placyk, tego domu towarowego nie było, bo był ten hotel „Victoria”. „Europa”

była, plac Litewski był, mało się zmieniło Krakowskie. No tyle, że w tej chwili jest ten deptak, a przedtem jeździły trolejbusy, autobusy, kto chce.

Tutaj, gdzie jest w tej chwili ta moda męska na rogu Chopina – co było na rogu nie pamiętam – ale tu bliżej był sklep pani Kuźnikowej, gdzie były bardzo eleganckie, ładne sukienki i rzeczy dla dzieci. Ojciec mi tam kupił jakąś sukienkę właśnie. [Pani]

Kuźnikowa, taka niska, jej syn jest bardzo znanym chirurgiem w Warszawie, pan Kuźnik. Tu, gdzie jest redakcja „Gazety Wyborczej”, właściwie przed tym, w tym bloku była Księgarnia św. Wojciecha, która miała swoją wystawę po przeciwnej stronie – tam, gdzie dawniej była radziecka księgarnia, tam miała taką wystawkę i były książeczki wystawione specjalnie dla dzieci. To było przed wojną, a po wojnie?

Święty Wojciech był tam na razie, potem go przenieśli. Cukiernia „Lublinianka” – to się cukiernia nazywało, nie było dawniej kawiarni, tylko były cukiernie. Co tam jeszcze? Sklepy – po wojnie właściwie się tak specjalnie po sklepach nie chodziło, nie bardzo było za co kupować, to było ciężkie życie. Ciągle się zmieniają te sklepy, jak się dochodzi do „Lublinianki”, tam coraz jest jakoś inaczej, a co tam wtedy było?

Wiem, że jakaś jadłodajnia była, była restauracja „Powszechna”, sklep Wedla był.

Budynki się nie zmieniły, tylko właśnie te sklepy. Takie wrażenie z dzieciństwa to ten

(2)

[sklep pani Kuźnikowej] i ta księgarnia, bo to było to, co najbardziej interesowało – ubrać się i czytać.

* – księgarnia

Data i miejsce nagrania 2005-10-21, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Krakowskie Przedmieście, kina lubelskie, kino Gwiazda, kino Corso, kino Apollo, kino Stylowy.. Kina w Lublinie przed II

Tam, gdzie jest teraz ten pierwszy blok, róg Okopowej i Lipowej, był jarmarczny plac, tam przyjeżdżały wozy z jakimiś kartoflami, z czymś tam jeszcze, psy się kręciły,

A potem bardzo prędko zrobili ten plac, nazywał się plac Zebrań Ludowych, teraz się nazywa Zamkowy. Tam robili różne wiece, spędzali ludzi do protestów przeciwko

[Cmentarz] niewiele się zmienił, dlatego że w tej chwili nie chowa się już na nim ludzi, on jest zamknięty, ale nie było tej całej [jednej] części, tu był wszystko

No i ta Unia Lubelska – stary pomnik, który pamiętam, jak tylko przyjechałam, on zawsze był. Ten pomnik Konstytucji 3 Maja był gdzieś w krzakach zupełnie, to dopiero za

To jest stary budynek, on został sprzed wojny, tylko teraz dobudowali tę część, która jest przy ulicy Peowiaków, taki ten blok osobny, gdzie mają tam zdaje się biura..

I otoczony był KUL kordonem [milicji], właśnie mój syn nie mógł wtedy wyjść, i wyłapywali studentów, tam najróżniejsze rzeczy się działy, za warkocze

Więc wtedy słuchaliśmy radia u proboszcza i oglądało się telewizję u proboszcza i cały czas był ten nastrój wyczekiwania co będzie, cały czas się żyło myślą, co się