• Nie Znaleziono Wyników

Moja szkolna klasa - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Moja szkolna klasa - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Szkoła, klasa szkolna, wspomnienia ze szkoły, zjazdy klasowe, matura, nauka matematyki,

Moja szkolna klasa

Była cudna. Naprawdę! Spotykaliśmy się po latach. Po dwudziestu latach, na dwudziestolecie [matury] było spotkanie zorganizowane na terenie szkoły chemicznej, w naszej klasie. Usiedliśmy w tych samych ławkach, na tych samych miejscach. Chyba w tych samych ławkach, bo na tych samych miejscach. Bo dwie osoby z jednej strony, dwie osoby z drugiej, a tu po cztery. I tak samo była ustawiona ta klasa. No chyba nie specjalnie dla nas, ale to było bardzo miłe spotkanie, bardzo miłe. Nawet nasz ksiądz został zaproszony i przyszedł. A później było kilka spotkań klasowych u mnie w domu. Jedna koleżanka wjechała do Stanów i gdy ona przyjeżdżała tutaj, to ja organizowałam takie spotkania, raz nawet było spotkanie z wychowawczynią. No to było bardzo miłe spotkanie. Niektórzy mówią, ze nie lubią klasy, nie spotykają się, nie rozumiem tego. Nasza klasa była bardzo fajna, chociaż były takie dziewczyny, które nie dawały mi ściągać matematyki.

Wredne dziewczyny, ale na maturze, ponieważ ja matematyki to ni, ni, to dla mnie był dramat, na maturze ktoś mi położył ściągawkę na ławce i ja tę ściągawkę przepisałam. Nie wiedziałam, czy to dobrze rozwiązane, czy źle, ale skorzystałam z tej ściągawki i zdałam maturę. Może to wychowawczyni mi podłożyła. Nie wiem kto, jakim sposobem? Nie mam pojęcia. Na ustnym było troszeczkę gorzej, ale poszło, zdało się maturę.

To trochę wstyd, ale muszę powiedzieć o tym, że to jest straszna sprawa uczyć się tabliczki mnożenia. Ja zdałam maturę nie znając tabliczki mnożenia, natomiast umiałam liczyć na palcach. Od sześciu [mnożenie] już szło na palcach. I na maturze, gdy zdawałam maturę – stoję przy tej tablicy i liczę, i liczę. A nasz profesor Mielnik, cudowny też człowiek, zwracał się: „Panna” - nie mówił „Ty”, tylko: „Panna”. „Panna, panna. Co panna tam robi?” A ja mówię: „Nic, nic”. Odszedł, a ja znowu na tych palcach. A potem tabliczki mnożenia nauczyłam się bardzo szybko. W ciągu dwóch tygodni. Wtedy, kiedy musiałam, gdy poszłam do pracy, bo tam trzeba było dużo i szybko obliczać, te recepty na beton, to wszystko i [tylko] liczydła były. Na liczydłach

(2)

się nauczyłam, ale tyle było tego mnożenia, dzielenia, że z konieczności człowiek się szybko nauczył.

Data i miejsce nagrania 2016-04-18, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedyś, to jakaś okazja była, ale nie 22 lipca, tylko może 1 maja, jakoś to w lecie było i zaproponowano naszej klasie udział w takim widowisku

Słowa kluczowe Lublin, ulica Niecała, ulica Kazimierza Wyszyńskiego, Remigiusz Moszyński, ulica Jana Sławińskiego, wygląd ulicy Niecałej.. Ulica Niecała, bo się

On był nauczycielem historii, gdzieś poza Lublinem i tam, na tej Krótkiej siedział i też kiedyś podsłuchałam rozmowę, rozmawiał z tatą i opisywał, to, co go tam spotkało.

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..

Był w naszej szkole sekretarz partii, nazywał się pan Mitura i to był chyba taki – tyle, co ja wiem – to był chyba taki mądry człowiek, który chronił trochę młodzież.. Bo

Ale to nie był płacz z żalu, tylko jakiś taki, tak jakby jakiś ciężar z człowieka spadł, że coś się skończyło, że pewna epoka już się skończyła.. Nie pamiętam

No mnie się to podobało, bo tak było ciekawie – przez okno widać było tylko nogi tych, którzy szli po chodniku.. W tych suterenach nawet było czysto i wilgoci się nie

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,