• Nie Znaleziono Wyników

Żydówka Marysia z Lublina - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydówka Marysia z Lublina - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Żydówka Marysia, ulica Cicha, ulica 3-go maja, kamienica na rogu ulic

Żydówka Marysia z Lublina

[Już w Lublinie], w podstawówce miałam koleżankę Żydówkę. Miała na imię Marysia.

Mieszkała na pierwszym piętrze w kamienicy róg Cichej i 3-go maja. To jest ciekawa bardzo kamienica, a zwłaszcza klatka schodowa, bo była wyłożona glazurą. Mam nadzieję, że jeszcze ta glazura jest, bo tam były takie scenki rodzajowe. Na ścianach i na suficie były malunki, też jakieś takie scenki rodzajowe. Warto ją nawet teraz zobaczyć. Szerokie schody, piękna poręcz, wyjątkowa klatka schodowa, [przynajmniej] parter i pierwsze piętro, bo ja tam [tylko] na pierwsze piętro chodziłam, wyżej już nie. [Marysia] już ojca nie miała, mieszkała tylko z matką i ze swoją starszą siostrą. To byli ludzie chyba jacyś bardzo inteligentni, wykształceni, dlatego, że Marysia mówiła doskonale po francusku. W szóstej, siódmej klasie uczyliśmy się języka francuskiego, ale my, takie dzieci, z takich rodzin zwyczajnych, z francuskim niewiele mieliśmy wspólnego, natomiast Marysia normalnie rozmawiała z nauczycielką. Nauczycielka języka polskiego kiedyś zadała nam nauczyć się wiersza

„Pani Twardowska”. No, to każde dziecko wstawało, mówiło: ”Pani Twardowska.

Jedzą, piją, lulki palą”. I tak dalej, i tak dalej, aby szybciej, aby szybciej skończyć.

Natomiast Marysia wstała, wyprostowała się i zaczęła recytować. Wtedy pierwszy raz dowiedziałam się, że wiersz można recytować, można wiersz opowiadać, a nie tylko [mówić] szybko, aby szybciej skończyć. Widać było, że w tym domu rozmawiało się z dziećmi na temat literatury, języki się znało. To był taki dom bardzo, bardzo fajny, ale ta matka była taka smutna jakaś. Potem, nasze drogi się rozeszły, Marysia poszła chyba do ogólniaka, ja poszłam do szkoły chemicznej. No i tak się moja znajomość z tą Marysią skończyła, a szkoda, bo to była taka inteligentna rodzina. Po latach spotkałam ją, okazało się, że studiuje archeologię w Krakowie i z profesorem Michałowskim wybierała się do Egiptu. To wtedy chyba zostały przez profesora Michałowskiego odkryte freski w Farras.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-04-07, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale to nie był płacz z żalu, tylko jakiś taki, tak jakby jakiś ciężar z człowieka spadł, że coś się skończyło, że pewna epoka już się skończyła.. Nie pamiętam

Główny księgowy, nazywał się Władysław Nachlik, też był Żydem.. No to był bardzo

Na pewno przy wjeździe na naszą posesję były kocie łby, z tym, że one były takie kolorowe, to były kamienie, tak zwane polne kamienie. Data i miejsce

Polskie to przeważnie były piosenki ludowe, orkiestry Namysłowskiego, co nie było takie znowu złe, bo to była doskonała orkiestra, tak, że można było tych ludowych

Kiedyś, to jakaś okazja była, ale nie 22 lipca, tylko może 1 maja, jakoś to w lecie było i zaproponowano naszej klasie udział w takim widowisku

On był nauczycielem historii, gdzieś poza Lublinem i tam, na tej Krótkiej siedział i też kiedyś podsłuchałam rozmowę, rozmawiał z tatą i opisywał, to, co go tam spotkało.

Trudno było się dostać do tego obrazu, ale dostałam się jakoś i muszę się przyznać, że nic nie widziałam.. Nie widziałam

„Jeszcze pracujesz dla Żydów?” Ona najpierw mnie zabrała do kościoła, a później, jak inni Polacy do niej mówili: „Jeszcze pracujesz dla Żydów?” to się