• Nie Znaleziono Wyników

Ruskich bardziej pamiętam niż Niemców - Helena Niedzielska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ruskich bardziej pamiętam niż Niemców - Helena Niedzielska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA NIEDZIELSKA

ur. 1929

Miejsce i czas wydarzeń Żyrzyn, II wojna światowa

Słowa kluczowe żołnierze niemieccy, żołnierze radzieccy, II wojna światowa w Żyrzynie

Ruskich bardziej pamiętam niż Niemców

Ruskich bardziej pamiętam, jak Niemców. Myśmy dostali z parceli też kawał ziemi. To już jak Ruscy [przyszli], w [19]45 roku. I tam mama wsiała len. Miałam szesnaście lat w [19]45. Poszłam z mamą ten len wyrywać. Jak się Ruski do mnie przyczepił, tośmy uciekały z mamą ile sił w nogach. W czasie okupacji Niemcy aresztowali nauczycieli, kilka osób z Borysowa. Ja tych ludzi znałam z konspiracji i z Żyrzyna. A miałam obok siebie komendantkę grupy kobiet z AK. Po sąsiedzku mieszkała. Ona zawsze przychodziła i mówiła: „Idź załatw to, czy załatw tamto.". Z tym, że ja już wcześniej przysięgę składałam. Ja przy Niemcach poszłam i obejrzałam wszystkich, kto leżał na ziemi. Ja poszłam blisko nich i obejrzałam kto jest kto. Nawet widziałam, że jeden żuje coś, a miał jakieś dokumenty i zjadł po prostu. To był chyba Lemański, nauczyciel z Borysowa. Przy tych Niemcach ja poszłam, zobaczyłam. Za parę miesięcy przyszli Ruscy. Historia się powtórzyła dokładnie - NKWD aresztowało Polaków. I ona mówi do mnie: „Idź, zobacz, kto tam jest.". To mnie tak pogonili, że jeszcze trochę, to by mnie kazali leżeć koło tych ludzi. Do mnie z bronią. Tak że ja uciekłam stamtąd bardzo szybko. Porównać Niemców a tych - ja poszłam i mogłam spokojnie obejrzeć wszystko, a tutaj nic nie mogłam zrobić. Bez porównania to było.

Potem w jednej naszej małej kuchni mieszkało nas osiem osób, bo przyjechała mamy kuzynka z Gołębia, bo ich tam pogonili. To ich była czwórka i nas czwórka, osiem osób. To dużo. Było święto na rocznicę rewolucji. Pokój nam zajęli na aptekę. I w tej aptece mieli i spirytus - wszystko. I taki był Ruski - nazwisko Sereda. Mówi tak, żeby mama zrobiła mu święto. To nas wysłali do stodoły i wynieśli nam pierzyny. Kuzynka była starsza ode mnie, ale dorosła dziewczyna, no i ja. I wysłali nas do tej stodoły, zakryli snopkami i pierzynami, żebyśmy spały - bo to było zimno już. Październik, to było zimno. Myśmy spały, a oni zrobią bal. A tato był z nimi. Tatę wzięli do towarzystwa. Z tym, że tato nie pił, wiele nie pił, tylko pilnował, co będzie dalej. I w tym czasie przyszli enkawudziści, chcieli tatę aresztować. I dzięki temu oficerowi tato uciekł. Oni byli na tyle naiwni, że nie szukali dookoła domu, tylko w domu, w samym

(2)

mieszkaniu. Przyszli - oni chcą do gospodarza. A ten oficer mówi: „Ja dzisiaj jestem tutaj gospodarzem". Tam z nimi gadał, w międzyczasie kazał otworzyć okno - myśmy mieli okno na podwórko - i do ojca mówi: „Uciekaj!". I tato się ukrywał chyba sześć, albo siedem miesięcy aż poszli za Wisłę, bo ten front poszedł. Jeszcze po paru miesiącach się ukrywał, aż to trochę przycichło i dopiero wrócił do domu. Bo chcieli tatę aresztować, a on otworzył okno i mówi: „Uciekaj". I dzięki temu tato został. Wtedy chyba ośmiu ich aresztowali, to jeden tylko wrócił. [Tatę chcieli aresztować] za AK.

Bo był taki dowcipny miejscowy, który ich sypnął.

Data i miejsce nagrania 2018-08-23, Opole

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A ten porucznik tak się zmieszał, mówię: „A wy, cholery, krew przelewałem, walczyłem o was, a wy skurwesyny ojca mi aresztujeta?” -„Przepraszamy bardzo.” Poszły cholery

Stary żydowski cmentarz był też na Kołłątaja, teraz tam mieści się Przedsiębiorstwo Komunikacji.. Tam są takie domy, tak zwane rządowe, to znaczy pracowników dawnego Rejonu

Obydwoje mnie wzięli na przesłuchanie i powiedzieli mi, że „należymy obydwoje do organizacji, żebyś nikomu nie mówiła, że ty to znalazłaś, żebyś koleżankom nie

Jak były bardzo duże bombardowania Kurowa, to wtedy był w Żyrzynie szpital w tej dużej szkole.. Szpital był międzyorganizacyjny - AK i BCh miało

To tak ta beczka stała pod dachem, bo to już było lato przecież, żeby to po kapuście namoczyć, bo to czuć te kapustę kiszone, i jak ona się odważyła.. Ale

Cztery dziewczyn nas chodziło, dzisiaj jest nauka do pierwszy spowiedzi i komunii, a wtedy trzeba było, do szkoły chodziło się tam, a potem na naukę do kościoła, ksiądz

Za jakieś pół godziny ci Niemcy wracają z powrotem, więc my wszyscy zdziwieni, że wracają i już każdy z nas się modli, no bo z nami koniec, a oni tak szybko wracali..

Pamiętam, chowaliśmy się, a później te bomby jak leciały, no to płakaliśmy, bo to Lublin bombardowali.. Wszystko na Lublin leciało i te samoloty, jak te bombowce – to tylko