• Nie Znaleziono Wyników

Potrawy w domu rodzinnym - Zofia Tarka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Potrawy w domu rodzinnym - Zofia Tarka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA TARKA

ur. 1921; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, kuchnia domowa, potrawy świąteczne

Potrawy w domu rodzinnym

Najbardziej nie lubiłam, [kiedy] mamusia robiła taki kapuśniak ze śmietaną, on mnie nie smakował. W ogóle moja mamusia dobrze gotowała i smaczne było wszystko, ale tego nie mogłam zjeść. A u nas było tak, że jak się zrobiło, postawiło na stole, to trzeba było zjeść. [Jak] nie jadłam, to mamusia [mówiła]: „Jak nie zjesz, to nie dostaniesz nic więcej”. I jak już była kolacja, a ja byłam okropnie głodna, to pod stołem zjadłam ten kapuśniak, żeby nikt nie widział. Byłam taka uparta, że nie chciałam pokazać, [że] zjadłam.

Na święta pieczenie było. Piec był w piwnicach i w [nim] piekło się baby. [Dużo] się tego wszystkiego piekło i to wszystko się zjadało, ale jedną babkę dozorcy się dało, jedną babkę Karolince. Piekło się cały piec tych różnych wypieków, strucli, bab. Torty to już później weszły w użycie, a przedtem robiło się przeważnie [ciasto] drożdżowe, szarlotki.

Na wigilię zawsze była ryba, barszcz z uszkami i śledzie. Babcia jeszcze robiła kutię, której u nas nikt nie jadł, bo nam nie smakowała. Babcia była ze stron, gdzie te kutie robili. Co roku była [kutia] i wyrzucało się ją. U nas nie robiło się żadnych pierogów, tak jak robią niektórzy pierogi z grzybami. U nas [były] tylko właśnie śledzie, ten barszcz z uszkami, ryba, no i różne słodkie [potrawy].

Data i miejsce nagrania 2011-03-02, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[W Krokodylu] znajdował się taras, gdzie często [się spotykał] cały przekrój społeczny.. Był tłumek bardzo sympatycznych ludzi, z którymi dobrze nam

Rano szczególnie to była zupa mleczna z zacierkami albo z kaszą jakąś.. Mleczna zupa rano, a kolacja to już

Kiedyś, to jakaś okazja była, ale nie 22 lipca, tylko może 1 maja, jakoś to w lecie było i zaproponowano naszej klasie udział w takim widowisku

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..

Na studiach nie mogliśmy robić wielu rzeczy, nie mogliśmy jako młodzi ludzie grupować się spokojnie, nie mogliśmy wyjechać za granicę, no i to było coś, co trzeba było

Później rodzice się przenieśli, bo to było mieszkanie po biurach niemieckich, nawet skrytka była po nich w ścianie. Teraz z naszej rodziny żyją dwie siostry i ze

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,