Zegar wyborczy odmierza czas
Skończyła się pierwsza tura spotkań z wyborcami. Kandy
daci na kandydatów na po
słów odbyli przeciętnie po 7 spotkań. Gdy gazeta dotrze do Czytelnika znane już będą nazwiska kandydatów na po
słów zatwierdzone przez kon
wenty wyborcze. Rozpocznie
się druga tura spotkań. Będzie to już prawdziwa kampania wyborcza, walka o głosy wy
borców. Bo umieszczenie ko
goś na pierwszym czy drugim miejscu jeszcze niczego nie przesądza. My będziemy wy
bierać najlepszych. Dlatego warto iść na spotkania. Wy
suwane są postulaty aby kan
dydaci stawali w szranki pa
rami, tak jak będą umieszcze
ni na listach.
Rozpoczęło się również spra wdzanie list wyborczych. Sko rzystajmy z okazji.
Z.K.
Nigdy wiecei września
Stwierdzenie to utkwiło nam Polakom mocno w pamięci i powtarzamy je rokrocznie od przeszło 40 lat, od chwili gdy faszystowskie Niemcy dokona
ły agresji na nasz kraj.
' ’’’ ' rdcznicę tragicznego września odbyła się w Nysie okolicznościowa manifestacja pod pomnikiem Bojowników o Wolność i Demokrację.
Zapłonął znicz, zabrzmiąjy dźwięki hymnu narodowego, pochyliły się sztandary orga
Święto energetyków
WPIS
DO HONOROWEJ KSIĘGI 31 sierpnia br. z okazji do
rocznego „Dnia Energetyka”
obchodzonego pod hasłem
„Być narodowi użytecznym”
odbyła się w Zakładzie Wyko
nawstwa Sieci Elektrycznych uroczystość wpisu do Honoro
wej Księgi Pracowników Za
służonych dla ZWSE. Wzięli
■w niej udział I sekretarz KM-G PZPR tow. Janusz Kro- pinski, dyrektor generalny energetyki III stopnia, dyr.
ds. rozwoju i inwestycji Po
łudniowego Okręgu Energe
tycznego Katowice, inż. Tade
usz Weiss, dyrektor generalny energetyki III stopnia, gł. księ gowy POE w Katowicach, mgr Gilbert Pradelok, kierownic
two i aktyw społeczno-poli
tyczny zakładu.
POP PZPR, NSZZ Prac..
ZWSE i kierownictwo w u- znaniu szczególnych zasług w okresie wieloletniej i ofiar
nej pracy or^z osiągnięć w rozwoju Zakładu Wykonaw
stwa Sieci Elektrycznych w 1985 roku wyróżniło wpisem do Księgi następujących pra
cowników: Tadeusza- Studen
ckiego, Czesława Banasia, Ada ma Mikułę. Ulryka Gerlicha, Józefa Początka, Władysława Olszewskiego, Eugeniusza To- dorowskiego, Jadwigę Musiał, Michała Amrogowicza, Marię Płach. Ireneusza Cara, Edwar
da Zaborowskiego. Edwarda Jędrysiaka. Stanisława Czar- dybona. Zdzisława Bugajskie
go, Jana Wiercińskiego, Kazi
mierza Hibsza, Henryka Mar-
nizacji kombatanckich, poli
tycznych i społecznych.
Przemówienie okolicznościo
we wygłosił Prezes Zarządu Miejsko-Gminnego Związku Bojowników o Wolność i De
mokrację, Mikołaj Puchiniec.
Delegacje organizacji i stron nictw politycznych, społeczeń
stwa, kombatantów, zakładów pracy i młodzieży złożyły pod pomnikiem wieńce i wiązan
ki kwiatów. (g)
kiela, Stanisława Zycha i Cze
sława Szadziula.
UROCZYSTA AKADEMIA W NDK
Kolejnym akcentem święta energetyków była uroczysta akademia w Nyskim Domu Kultury, w której uczestni
czyli oprócz gości wymienio
nych wyżej — Kazimierz Su
checki, sekretarz KW PZPR W Opolu i Zdzisław Barucha, z-ca przewodniczącego Woje
wódzkiej Rady Narodowej w Opolu.
O historii zakładu, teraźniej
szości, dorobku załogi i przed
siębiorstwa w budownictwie obiektów energetycznych na terenie trzech województw — opolskiego, częstochowskiego i katowickiego mówił dyrek
tor ZWSE mgr inż. Antoni Lisowski.
Wybudowano 2 tys. km linii energetycznych, 3,4 tys. wyre
montowano. Wielkości te plus 1300 stacji transformatoro
wych, 29 stacji kV i wielopo- lowych wnętrzowych rozdziel
ni stanowią sumę około 17 mid złotych.
Od 1982 roku produkcja za
kładu wzrosła o 50 procent.
Od ponad roku ZWSE zajmuje się także malowaniem linii napowietrznych 110 i 400 kV oraz rozdzielni.
Zadowalające są tegoroczne wyniki produkcyjno-ekone- miczne. Plan sprzedaży za sie
dem miesięcy wyniósł 61,6 pro cent planu rocznego. Zysk jest
(Dokończenie na str. 2)
NYSKIE
Gazeta międzyzakładowa: Zakładów Urządzeń Przemysłowych, Fabryki Pomocy Nau
kowych, Zakładów Wytwórczych „Cukry Nyskie", Zakładu Wykonawstwa Sieci Elek
trycznych, Spółdzielni Inwalidów „Pokój". Kombinatu Państwowych Gospodarstw Rol- nych w Białej Nyskiej.
Nr 11 (503) ' 1915-09-20 Cena 4 zł
Nie zadowala mnie jeszcze to, co dotychczas zrobiliśmy
__ „NN" ROZMAWIAJĄ Z MGR, INŻ. ANDRZEJEM STOLARSKIM — PRZEWODNI
CZĄCYM RADY PRACOWNICZEJ W ZUP
„NN”. Mimo, iż samorząd powstał w ZUP stosunkowo późno, jego dotychczasowa działalność wykazuje, że nie chce być „papierowym” or
ganem. Jakie problemy były tematem dotychczasowych prac, jak najogólniej można scharakteryzować pierwszy o- kres istnienia samorządu?
A. S. Właśnie dlatego, że
Jubileuszowy prezent
zakładowego koła TPPR ■
Przed dwoma laty ZG TPPR ogłosił akcję pt. ’ „Sztafeta Przyjaźni i Współpracy”, któ
rej celem było popularyzowa
nie wśród załóg pracowni
czych i młodzieży szkolnej wiedzy o Związku Radzieckim, o więzach łączących nasz kraj z narodami Kraju Rad, o po
mocy i współpracy.
■ Na starcie konkursu stanęły 1183 koła TPPR. Wśrójj- nich, zakładowe koło TPPR w ZUP Nysa.
Tutaj nieodzowne jest przypomnienie stanu, jaki is
tniał przed dwoma laty.
Koło TPPR reaktywowało swoją działalność w maju 1983 roku. Właściwie to tru
jeden' z organów samorządu, a mianowicie Rada Pracowni
cza tworzył się długo, ko
nieczne było w pierwszym okresie funkcjonowania sa
morządu bardzo szybkie i e- nergiczne zdopingowanie Rady do działania.
Przede wszystkim musieliś- my opracować statut samorzą du załogi, skonsultować go z
dno użyć w tym przypadku określenia „koło”. Grupka zapa leńców z Bronisławem Pola- nowskim na czele. Wchodzili w jej skład B. Bogusz, A.
Biesiekierski, B. Sosnowski, M. Michalski i paru innych.
Dla tych, co chcą coś robić nie istnieją żadne przeszkody.
Można takie stwierdzenie wys nuć patrząc na osiągnięcia z okresu dwóch lat. Dziś, zakła
dowe koło TPPR liczy ponad 380 osób, a co ważniejsze, to w dalszym ciągu się rozwija.
Nie dość na tym. Koło TPPR w ZUP oddziaływuje aktyw
nie na całe środowisko nyskie.
Z inicjatywy jego kierownic
twa powołano koła TPPR w
delegatami na ogólne zebranie delegatów oraz radcami praw nymi i przedłożyć statut do zatwierdzenia ogólnemu zebra niu delegatów. Równocześnie w tym samym czasie Rada Pracownicza musiała się włą czyć do badania i opiniowa- nią przygotowywanego przez przedsiębiorstwo nowego sy-
(Dokończenie na str. 3) /
Wyszkowie, Szkole Podstawo
wej nr 6, myśli się o dalszych.
Nie wzrost liczebny jest je
dnak największym osiągnię
ciem koła. Po prostu jego dzia łalność widać w zakładzie i nie tylko — na każdym pra
wie kroku. Gdyby oceniać es
tetykę i zawartość treściową licznych gablot przypisanych poszczególnym organizacjom, to koło TPPR miałoby tutaj zdecydowanie pierwsze miej
sce.
Liczne prelekcje i odczyty połączone nierzadko z wyświe
tlaniem przeźroczy, filmów, wystawy, kiermasze książek
(Dokończenie na str. 2)
„Otwarte drzwi1* w ZUP —
Moje dotychczasowe kontak ty z Zakładami Urządzeń Prze myślowych ograniczały się w zasadzie do uczestnictwa w różnych naradach i konferen cjach, na które byłem zapra szany z racji różnych funk
cji, które było mi dane peł
nić w przeszłości. Wiedziałem teoretycznie co fabryka pro
dukuje. do jakich krajów sprzeda je swoje wyroby, że największym wyróżnieniem dla załogi jest wyjazd na mon taż.
Chociaż nie tylko. Przed po nad półtora dziesiątkiem lat byłem posiadaczem przepust
ki „zerówki”, dzięki której mo głem poruszać się swobodnie
po całym zakładzie w trakcie zbierania materiałów do pra cy na temat adaptacji spo
Z wycieczka po zakładzie
łeczno-zawodowej młodych ro botnyców. Poza 4fym jednemu z uboćzfiych produktów zakła du zawdzięczam niezapómnia ne chwile na kilkunastu mo rzach, jednym oceanie, trzech kontynentach i paru dziesiąt kach portów. Mam na myśli s/y „Biesa”__ zbudowanego w zakładzie przez grupę zapaleń
ców, którym przewodzili Bie
siekierski i Michalski.
Summa summarum, moja wiedza o największym zakła
dzie w nąszym mieście nie jest imponująca. A że na nau
kę nigdy nie jest za późno, postanowiłem skorzystać z za proszenia załogi i dyrekcji by w ramach „otwartych drzwi”
gruntownie zwiedzić zakład.
W niedzielę, 8 września, o go dżinie wpół do dziesiątej za
meldowałem się przed biurow cem, zwanym przez nysan
„pentagonem”. Nazwa powsta
ła z tej przyczyny, że jak twierdzą złośliwi, połowa pra cewników pęta się z kąta w kąt, gdy druga połowa goni za ciągle uciekającym planem.
W drzwiach wejściowych wi
tają nas uśmiechem wartow nicy straży przemysłowej i kierują do Izby Tradycji i Perspektyw. Na pierwszym piętrze podziwiam makiety produkowanych przez zakład fabryk. Są tu makiety fabry ki kwasu siarkowego, instala cji do produkcji trójpolifosfo ranu sodu, instalacja do pro
dukcji kwasu siarkowego z pirytu i z czegoś jeszcze, i wie le innych o niezrozumiałych’
dla laika nazwach i o impo nujących wydajnościach.
W Izbie Tradycji na czoło wej ścianie sztandary, w ga
blotach przyznane zakładowi odznaczenia (nigdzie nie wi
działem Orderu Sztandaru Pra cy). Wzdłuż ścian mnóstwo zdjęć stanowiących historię zakładu. Miejsce to skłania d>
refleksji weteranów pracy, którzy własnymi rękoma odfj budowywali i rozbudowywali ten zakład. Część z nich prz&i szła dzisiaj z wnukami, by zj dumą i łezką w oku pokazaśd im fabrykę, by opowiedzieć im jak tu się kiedyś pracować (Dokończenie na str. Z)*
S’r. 2 NOWINY NYSKIE Nr 11 (503)
„Otwarte drzwi” w ZUP
Jubileuszowy prezent zakładowego koła TPPR
*(Dokończenie ze str. I)
ło. Z jedną z pierwszych grup pod kierownictwem przewod
ników z zakładowej organiza cji SIMP i STOP udaję się na zwiedzanie zakładu. Pierw sza z hal to Pr-3.
Duża przestronna hala, któ rą pamiętam, gdy przed laty na jej otwarcie śpiewał w niej nie pomnę już zespół Ma zowsze czy też Śląsk. Pod
chodzę do zmyślnej maszyny, która tnie bardzo grubą bla chę. Jak nas informuią jest to maszyna do cięcia tlenem o nazwie Numorex. Sterowa
na numerycznie może jedno
cześnie ciąć kilkoma palnika mi. Operator Zygmunt Ka
szowski objaśnia jej działa
nie. Kolejna maszyna nazywa się bodaj walce. Wyginają na niej grube blachy na walcza
ki do ekstraktora — dawna nazwa dyfuzor — dla cukrów ni. Następna maszyna to au
tomat do spawania pod osło
ną z topników (nie mam poję cia o co chodzi ale kiwam głową, że wszystko jasne) łu kiem krytym. Urządzenie wie loczynnościowe, spawa blachy, płaskie walczaki (skądś znam już tę nazwę, aha to te bania ki), potrafi platerować. Cier
pliwie tłumaczą mi na czym, polegają poszczególne proce
sy, pokazują poszczególne ele menty, różne baniaki wiel
kości mieszkania, jakieś śli
macznice do maszynek do mie lenia mięsa dla wielkoludów, jakieś elementy o ścisłej to
lerancji. Kiwam ze zrozumie niem głową, mimo że» już dawno poplątały mi się ńumo rexy z dyfuzorami, platerowa nie z chłodnicami, gubię się w przeznaczeniu poszczególnych elementów wielkogabaryto
wych. Chyłkiem próbuję opuś cić halę. Mowy nie ma. Mu
szę. jeszcze zaliczyć wiertar
Z działalności POP
Podstawowa Organizacja Partyjna w Spółdzielni Inwa
lidów „Pokój”' nie liczy zbyt wielu członków. Skupia 30 to
warzyszy. Przed pięcioma laty zrzeszała 56 spółdzielców. Nie taik dawno odeszło z tej orga
nizacji 3 członków — z uwagi na zmianę miejsca pracy.
Wzrost szeregów partyjnych
— to temat numer jeden dla Egzekutywy' POP Spółdzielni
„Pokój”. W jej skład wchodzą:
Edward Chojnacki — I sekre
tarz od 1973 roku, na co dzień kierownik działu usług i .pra
cy nakładczej, Janusz Przy
chodzili — II sekretarz, Ge
nowefa Imiełczyk — skarbnik oraz eztonkowie — Witold Ja kubek i Jan Przewirski.
kę wielowrzecionową współ
rzędnościową! Operator Artur Kamiński robi na niej sita.
Sito jak sito, tylko dlaczego od razu takie mamucie. Mi
jam kolejne hale. Pomyliły mi się już wszystkie Pr-y. W każ dej ciekawe maszyny, jakieś skomplikowane elementy '^ro zumiałe tylko dla wtajemniczo nych. Na bodajże Pr-7 poka
zują skraplacze dla przemy
słu energetycznego, urządze
nia do dyfuzji ciągłej dla cu krowni, absorbery dla chemii, filtry tarczowe, bębnowe, od- gazywacze, aparaty kontakto
we. Z przerażeniem stwier
dzam, że w głowie mam już kompletny mętlik. Przewodni cy musieli zauważyć obłęd w moich oczach, gdyż wyprowa dzają mnie z hal. Jeszcze rzut oka na maszyny do polero
wania. Sprawdzam jakość wy robu. Można się z powodze
niem przeglądać w trakcie go lenia. Jeszcze pan Ryszard Kę dziora tłumaczy nam działa
nie podginarki i uff... jestem na, dworze. Chwila odpoczyn ku zakłócona niestety wido
kiem na ZUP II. Szkoda że się to marnuje. Pora w dalszą drogę. Wydział mechaniczny wita nas stosownym transpa rentem rozpiętym w poprzek hali. Pracują tu» wytaczarki, frezarki, karuzelówki, nacinar ki, tokarki i jak się to tam jeszcze nazywa. Spotykam co raz .więcej ludzi zwiedzają
cych zakład. Zdarzają się ca
łe rodziny z wnukami i dziad kami. Ojcowie wyjaśniają swoim pociechom na czym po lega ich praca. W spojrzeniu chłopców widać respekt. Od dzisiaj będzie się można chwa lić przed kolegami z podwór ka na jakiej to potężnej i wielce skomplikowanej maszy nie tata pracuje. Poza tym można naocznie stwierdzić, że tata wcale nie jest takim faj
Posiedzenia egzekutywy od
bywają się z reguły co mie
siąc i poprzedzają ogólne ze
branie partyjne. Z uwagi na sezon urlbpowy nastąpiła w nich przerwa na okres 2 mie
sięcy.
Przedostatnie zebranie par
tyjne, z udziałem bezpartyj
nych, poświęcone było omó
wieniu założeń i wykonania planu techniczno-ekonomiczne
go spółdzielni na br., zamie
rzeń inwestycyjnych, jak rów
nież poprawy jakości wyro
bów, co również wiąże się z otrzymywaniem gatunkowo le
pszych surowców i półfabry
katów.
Tematem egzekutywy odby
tej 6 sierpnia były sprawy do
tłapą, jak twierdzi mama!
Przechodzimy do odlewni.
Pan Lesław Sowiński zapozna je nas z trudną i mozolną pra cą modelarzy i odlewników.
Oglądam formy, odlewy, piece i czarną masę formierską. Dzi siaj jest niedziela, spokojnie tutaj. Wyobrażam sobie jak tu musi wyglądać w normal
nym dniu pracy. Wśród zwie dzających spotykam pana Ta deusza Frydlewicza. Przyszedł na odlewnię, na której praco wał ponad trzydzieści lat, z córką, która jest tu suwnico wą i z wnukiem. Wspomina dawne czasy na starej odlew ni, którą ogrzewało się zimą za pomocą koksiaków, gdzie ręcznie przerzucało się całe wagony masy formierskiej. O- becnie — mówi — jest czysto i łatwiej. Wdrożono wiele u- sprawnień i pomysłów racjo nalizatorskich. Ot, choćby ka dzie do zalewania. Dawniej lało się tyglami, które pęka
ły prawie pó każdym odlewie.
Dzisiaj takim tyglem można odlewać po dwadzieścia, trzy dzieści razy. Ponadto są auto matyczne ładowacze do masy formierskiej i wiele innych u- rządzeń ułatwiających mozol
ną pracę odlewników.
Kończymy zwiedzanie za
kładu. Spacer po zakładzie po zwolił zwiedzającym poznać choćby pobieżnie skompliko
waną, jednostkową produkcję fabryki fabryk. Z większym szacunkiem będziemy patrzeć na pracę ludzi, którzy rozsła wiają w świecie nasze miasto.
Załodze na czterdziestolecie należy życzyć wszystkiego naj lepszego. Życzyć, by znów po
wiedzenie — pracuję w ZUP- -ie — stanowiło powód do du my. Bo dzisiaj różnie z tym bywa. Wszystkiego najlepszego na następne czterdziestolecie.
Zbigniew Kulig
tyczące wyborów do Sejmu PRL i sprawy organizacyjne.
Przy omawianiu tych ostat
nich zwrócono uwagę na ko
nieczność wzmocnienia dyscy
pliny wewnątrzpartyjnej. Do
tyczy to głównie frekwencji na zebraniach, gdyż jak do
tychczas nie jest ona zadowa
lająca.
Organizacja partyjna nie działa w oderwaniu od proble
mów występujących w spół
dzielni. Dostrzega i pewne mankamenty. Dotydzy to np.
niepokojącego wzrostu absen
cji chorobowej i nieprzestrze
gania przez wykonawców i o- soby odpowiedzialne terminów oddania zadań inwestycyjnych i remontowych (np. szatni dla wydziału szwalni).
(K)
(Dokończenie ze str 1) radzieckich sprawiły — iż o działalności koła zaczęło się głośno mówić i pisać Tam gdzie widać konkretną robo
tę — ludzie się garną Tutaj należy też upatrywać czynni
ka mającego wpływ na wzrost liczebny członków koła TPPR.
Oczywiście nie wolno przy tej okazji zapomnieć o aktywnej działalności aktywu koła
Kiedy koło przystępowało do akcji „Sztafeta Przyjaźni i Współpracy”, nie liczono na zbyt wiele. Działacze TPPR przebąkiwali o miejscu w ści
słej wojewódzkiej czołówce, o ewentualnym zakwalifikowa
niu się do finału ogólnokrajo
wego. Efekty przeszły naj
śmielsze oczekiwania.
Do finałowej „rozgrywki” w skali krajowej, zakwalifikowa
ło się 77 kół. Wśród nich koło TPPR z ZUP.
Z proponowanych przez re
gulamin akcji-konkursu 15 za dań wykonano w ZUP 13, do
rzucając przy okazji około setki przedsięwzięć zrealizo
wanych. Między innymi na konto koła TPPR zaliczyć trze ba wystawy zorganizowane w Nyskim Domu Kultury (bar
dzo zresztą* ciekawe), organi
zację występów zespołów ra
dzieckich (ostatnio „Młodość”) i wiele innych. Własna grupa lektorska organizowała liczne odczyty i prelekcje. Jednym słowem widać było prężną działalność.
Znalazła ona uznanie w o- czach jury konkursu, które przyznało kołu TPPR w ZUP czwarte miejsce w konkursie.
Nagrodą za to osiągnięcie jest przyznanie dla koła 17 miejsc w „Pociągu Przyjaźni” na tra
sie Kijów-Kiszyniów-Odessa.
Zdobyliśmy także — mówi Bronisław Polanowski — dy
plom laureata konkursu. Dy
plomy takie przyznano 10 ko
łom. Oprócz tego otrzymaliś
my dyplom za włączenie się do organizacji wystawy pt.
„Tak rodziła się przyjaźń”,
Święto energetyków
(Dokończenie ze str. 1)
o "22 min większy niż zakła
dano. Te fakty mówią same za siebie.
W trakcie uroczystości naj
bardziej ofiarnym i zasłużo
nym pracownikom Zakładu Wykonawstwa Sieci Elektrycz nych i rejonu energetyczne
go wręczono odznaczenia pań
stwowe, resortowe i regional
ne.Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski otrzymał Czesław Grzesiak. Złotym Krzyżem Zasługi odznaczono
Akcja „Ład
Pod tym hasłem odbyła się akcja członków ORMO, którą kierowali kier, sztabu ORMO mjr rez. B. Czarnogórski i in
spektor ds. ORMO RUSW mł.
chor. T. Straszak. W akcji wzięło udział 13 patroli liczą
cych łącznie 88 osób. Efektem akcji jest skontrolowanie licznych obiektów przemysło
wych i użyteczności publicz
nej, skontrolowanie 153 pojaz
dów (zatrzymano nietrzeźwego kierowcę), a także w 35 przy-
którą otwarto w Warszawie.
Wielkim, lecz jakże miłym zaskoczeniem było dla nas wydarzenie związane ze „szta
fetą” — mówi B. Polanowski, lecz całkowicie od tego kon
kursu niezależne.
Okazuje się, że Towarzystwo Przyjaźni Radziecko-Polskiej w Moskwie postanowiło ufun
dować sztandar dla jednego z kół TPPR w Polsce. Sztan
dar postanowiono przyznać te
mu, które spełnia dwa warun
ki: prowadzi aktywną działal
ność a zakład, w którym ist
nieje — jest eksporterem do ZSRR. W trakcie podsumowa
nia wyników „Sztafety Przy
jaźni i Współpracy’’ dokonano także uroczystego wręczenia sztandaru. Wręczenia dokonał ambasador ZSRR w Warsza
wie A.N. Aksjonow w towa
rzystwie przedstawiciela TPR-P L. Łojkowa. Sztandar odbierał poczet w składzie:
B. Polanowski, A. Grzesiak i B. Bogusz.
Delegacje kół, które były w finale — a zakłady, w których działają znajdują się w resor
cie hutnictwa i przemysłu cięż kiego — przyjął minister Ma- ciejewicz. Na spotkaniu tym B. Polanowski został uhonoro
wany srebrną odznaką „Zasłu
żony Pracownik Przemysłu Maszynowego”.
Uczestnicy finałów przyj
mowani byli także w KC PZPR. Tak więc sukces koła TPPR należy uznać jako jeden z prezentów w okresie obcho
dzenia jubileuszu 40-lecia ZUP. Sądzimy także, że wy
różnienia oraz sztandar (pię
kna wypowiedź B. Bogusza po jego wręczeniu) — zdopingują aktyw TPPR w ZUP do jesz
cze aktywniejszej pracy. Je
dnocześnie „NN” składają ko
łu serdeczne gratulacje i ży
czenia. (r)
Bogusława Lejtarczuka i Wła
dysława Boczara. Medale 40- -lecia PRL wręczono 28 pra
cownikom.
FESTYN DLA ZAŁOGI I MIESZKAŃCÓW Na „Dzień Energetyka” za
kład przygotował na stadio
nie „Polonu” wspaniały fes
tyn. Uczestniczyli w nim licz
nie nie tylko energetycy wraz ze swoimi rodzinami ale tak
że pozostali mieszkańcy Ny
sy. Była to niezwykle udana impreza.
i porządek"
padkach trzeba było sięgać po kary w postaci mandatów.
Akcję obserwował płk. Ze
non Mironowski z Woj. Szta
bu ORMO, który wysoko oce
nił jej przebieg, zwłaszcza u»- d-ział w akcji samodzielnej drużyny ds. wodnych kiero
wanej przez J. Makarę.
Tego typu akcje wpływają w znaczący sposób na popra
wę ładu i porządku na tere
nie miasta i gminy. W
Nr 11 (503) NOWINY NYSKIE Str 3
Nie zadowala mnie...
(Dokończenie ze str. 1) siemu wynagradzania.
Proszę teraz zwrócić uwagę na następujące daty; Rada Pracownicza ukonstytuowała Się w aniu 3 czerwca dr. Pre zyaium Rady Pracowniczej uzystcaio tecliniczne warunki ao pracy w dniu 15 czerwca, a w dmu 27 czerwca, na ogol nym zeoramu delegatów przy jęto statut samorządu i zao
piniowane pozytywnie przed- iozony przez dyrextora projekt porozumienia płacowego, umoż nwiając w ten sposóO dalszy bieg oou doKumentom tzn.
skierowanie statutu do Sądu Rejonowego w Opolu w ce
lu zatwierdzenia, a porozumie nla placowego do naszego ’mi msterstwa.
w tym miejscu cnciaioym pouzięKowac kolegom z Ra
dy pracowniczej IdU, którzy u- azieiui nam dużej pomocy, w opracowywaniu statutu, a tarcze podzielili się z nami doś wiaaczemami ze swojej dwu
letniej kadencji.
W chwili obecnej te matem nr, 1 w ZUP jest no
wy system plac. Czy azialal nose samorząuu w tym za
kresie ograniczyła się jedynie ao tormalnego zatwieruzenia projektów? Jaka jest rola sa
morządu we wdrażaniu nowe
go systemu plac?
A.s. Zaczmjmy może od drugiej części pytania. Zgod
nie z ustawą z dnia 26 stycz
nia 1984 r. o zasadach tworze ma zakładowych systemów wynagradzania, porozumienie płacowe podpisuje zakładowa organizacja związkowa z jed
nej stronv i kierownik zakła ou pracy po zasięgnięciu opi
nii rady pracowniczej i uzys
kaniu pozytywnej opinii ogól
nego zebrania delegatów —z arugiej strony.
Wynika stąd konieczność zbadania projektu porozumie
nia przez oba organy samo
rządu. Jak mówiłem wcześ
niej, ogólne zebranie delega
tów zaopiniowało projekt po
rozumienia pozytywnie. Opi
nia taka wydana została na podstawie opinii Rady Pracowniczej, również po
zytywnej. Opinie te nie były tylko formalnymi akceptacja
mi porozumienia. Do wydania przez Radę obiektywnej opinii, powołała ona doraźny zespół, składający się z najbardziej doświadczonych i kompetent
nych pracowników zakładu.
Wnioski tego zespołu posłu
żyły Radzie Pracowniczej do zajęcia określonego stanowis
ka. Chciałbym jeszcze dodać, że do części porozumienia płacowego, która nie podlega rejestracji w dwóch minister
stwach, Rada Pracownicza i ogólne zebranie delegatów za
proponowały wiele zmian doty czących poszczególnych regula
minów wynagradzania i innych tytułów placowych jak np.
regulamin premiowania kie
rowców pojazdów cię
żarowych, regulamin obniża
nia wynagrodzenia z ty
tułu zaniżonej jakości wyko
nywanej pracy, regulamin wy nagradzania za oszczędności materiałowe. Należy rów
nież podkreślić, że o- gólne zebranie delegatów o- piniując pozytywnie projekt porozumienia płacowego, zo
bowiązało dyrekcję przedsię
biorstwa do wdrożenia przeglą du struktury zatrudnienia w zakresie stanowisk kierowni
ków, mistrzów i specjalistów oraz opracowania niezbędnych potrzeb zatrudnienia na pozo stałych stanowiskach nierobo
tniczych wykorzystując metodę sprzężeń informacyjnych (SPIN).
Bardzo istotnym elementem badania struktury zatrudnie
nia było wykorzystanie'wcześ nieiszych działań prowadzo
nych w naszym przedsiębior
stwie, zmierzających do staryfi kowania prac na stanowiskach nierobotniczych przy pomocy metody analityczno-punktowej wartościowania pracy.
„NN”. Kiyzys gospodarczy sprawił, że rola ZUP w pew
nym sensie zmalała. Jakie pra ce będą przyszłościowo podej
mowane, ażeby przedsiębior
stwo, które obchodzi właśnie 40-lecie sWego istnienia znów odzyskało dawną rangę?
A.ś Tak, jest to smutny fakt, szczególnie dla ludzi pra cujących w tym zakładzie od wielu lat i związanych z nim na doóre i na złe. Chociaż nie oociązałbym całkowitą winą za obniżenie rangi naszej fir my tylko kryzysu gospodarcze go. Uważam, ze częściowo do tego przyczj niła się przede"
wszystkim utrata zdolności perspektywicznego widzenia funkcjonowania takiego przed siębiorstwa jak Zakłady Urzą dzeń Przemysłowych. Nie przed stawię w tej chwili katalogu działań organów samorządu, zmierzających do podniesienia rangi firmy, gdyż ułożony’ on zostanie po analizie opraco
wywanego obecnie raportu o stanie przedsiębiorstwa.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że musimy podjąć takie kroki, aby zwiększyć produkcję, po
stawić sobie ambitniejsze za
dania. Potencjał techniczny do tego mamy wystarcza
jący, musimy bezwzględnie zw^kszyć zatrudnienie w grupie pracowników bezpoś
rednio produkcyjnych, bo oni decydują o materialnej pro
dukcji netto.
Jak to zrobić, gdy rynek pracy w regionie jest pusty?
Trzeba, wykorzystując zachę
ty materialne oraz możliwoś
ci mieszkaniowe (tymczasowe i docelowe) importować pra
cowników. Nie czas na przed stawianie tutaj niesprawdzo
nych recept, musfrny je sami opracować i przetestować.
Mówiąc o zwiększeniu pro
dukcji chcemy podjąć działa nia zmierzające do zerwania z przyjrr waniem zleceń na wyroby „pierwsze z brzegu”.
Produkować musimy więcej, ale takich wyrobów, które dadzą duży przyrost produkcji netto, oczywiście nie możeipy tutaj tracić z pola widzenia naszego statutowego obowiązku godzenia interesów załogi i przedsiębiorstwa, z interesem ogólnospołecznym.
„NN”. Pytanie nieco osobis
te. Jak się szuje mgr inż.
Andrzej Stolarski w roli Prze wodniczącego Rady Pracowni
czej? Z czego jesteś zado
wolony, co ci sprawia najwię cej kłopotów?
A.S. Po 22 latach pracy w zakładzie (większość tego okre su to praca w biurach kon
strukcyjnym i technologicz
nym), nie jest łatwo, w bie
gu niejako, wskoczyć w te
matykę całkowicie odmien
ną^ Pomaga mi to, że od dawna interesuję się sprawami fun
kcjonowania przedsiębiorstwa, sprawami reformy gospodar
czej i samorządu załogi. Nie zadowala mnie jeszcze to, co dotychczas drobiliśmy. Mecha nizmy funkcjonowania Rady Pracowniczej nie kręcą się jeszcze na pełnych obrotach.
Na pewno wpływ na to miał okres kanikuły, w którym ra da rozkręcała pracę, a także to, że nie wszyscy w przedsię biorstwie pałają miłością do samorządności. Najbardziej zadowolony jestem z faktu, że wielu ludzi wartościowych, o szerokich horyzontach myślo
wych pracuje w Radzie bez
pośrednio lub zgodziło się w ramach zespołów problemo
wych pomagać Radzie.
Kolegów dziwiło, że zgodzi
łem się na pracę w Radzie, odsuwając się od techniki. Od powiem im zawsze tak:
po pierwsze jak się chce. to i z techniką można nie zry
wać, pracując w samorządzie.
Poza tym, nadrzędną sprawą jest zartifanie jakim moi wy
borcy mnie obdarzyli.
Po drugie należę do tych ludzi, o których mawiał kie
dyś znany dziennikarz i pu
blicysta— którzy „nie wierzą, że nic nie da się zrobić”.
Dziękuję za rozmowę..
R. CHRZANOWSKI
Na wydziale PR-7. • t' Zdjęcie: Z. Kwiecień
Warunki pracy uj Z.UI*
Jest poprawa, są i zaniedbania
O warunkach pracy w Za
kładach Urządzeń Przemysło
wych przed czterdziestu laty mogą najlepiej powiedzieć pierwsi członkowie załogi. Ich wspomnienia wielokrotnie za mieszczaliśmy na łamach „Ny skiego Metalowca”.
Aktualnie pracujący najstar szy stażem pracownik ZUP (od 1946 roku) Henryk Przy- stalski, wspominał kiedyś;
„Młodym ludziom trudno so bie wyobrazić jak niegdyś wy glądały zakłady i w jakich warunkach pracowaliśmy. Nie którzy nawet nie wierzyli na szym słowom... Większość hal leżała w gruzach, spod nich też wyciągaliśmy maszyny i materiały, za transport służył nam konny wóz. Na początku nie dostawaliśmy nawet pie
niędzy, tylko żywność i obiad na stołówce, która była pier szą naszą zdobyczą socjalną.
Pracowało się nieraz od świ
tu do nocy, nikt nie pytał za ile. Nie otrzymywaliśmy odzie ży roboczej ani butów, nie mieliśmy zapewnionej opieki lekarskiej w zakładzie, zresztą wtedy nikt nie myślał o zwoi nieniu lekarskim...”
Odbudowa, a następnie roz
budowa zakładów pociągnęła za sobą systematyczną poprą wę warunków pracy zatrud
nionej w nich załogi. Dzisiaj, a w zasadzie już od kilkuna
stu lat, obowiązuje w przed
siębiorstwie planowanie pro
gramu poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pra cy. W jego opracowaniu bie- rze udział administracja przed siębiorstwa i związki zawodo we wraz z zakładowym społecz nym inspektorem pracy. Obok planów pięcioletnich w tym zakresie przygotowuje się rocz ne zamierzenia wynikające z bieżących potrzeb.
W programie poprawy wa
runków bhp na lata 1981—198S ujęto 18 pozycji. Wykonano do tej pory 12 zadań. Z tych ważniejszych to: zainstalowa
nie oczyszczarek OWPK w od lewni i •J’R-8, które usprawni ły proces oczyszczania odle
wów a tym samym wyelimi
nowały uciążliwą i szkodliwą pracę i przyczyniły się do zmniejszenia hałasu i zapyle
nia, częściowa modernizacja ko tłowńi, wykonanie stanowiska mycia części w nafcie w wy
dziale remontowym. Oddanie pomieszczeń socjalnych i biuro wych dla narzędziowni i część prac określonych w harmono
gramie modernizacji odlewni.
Niezależnie ‘od tego zakłady realizują roczny plan poprawy warunków bhp powiązany ściś le z zadaniami inwestycyjnymi bądź remontowymi. Oprócz te go także cały szereg prac zwią zanych z nakazami Państwo
wego Inspektora Pracy i Pań stwowego Inspektora Sanitar
nego. Terminów tych nakazów zakłady muszą bezwzględnie przestrzegać. Rokrocznie odby wa się też wiosenny społeczny przegląd warunków pracy.
Odczuwalna poprawa warun ków pracy ~w ZUP nastąpiła w latach 70-tych. W ramach planowanej rozbudowy zakła
dów zakupiono wówczas sze
reg maszyn i urządzeń, które wyeliminowały uciążliwe i szkodliwe procesy technologicz ne. Dla przykładu zakłady wzbogaciły się o urządzenia do prostowania blach, walce i inne urządzenia, do kształtowa
nia i gięcia metali, urządzenia do automatycznego sterowania numerycznego cięcia materia
łów typu „Telerex” i „Numo- rex”, automaty spawalnicze czy urządzenia do cięcia kształ towego po linach przenikania rur. Każde z nich przyczyniło się do zmniejszenia hałasu, za pylenia i zastąpiły ciężki wy
siłek ludzki. W latach 60-tych w wydziale PR-7 występował poważny problem hałasu. Po
miary z ostatnich dwóch lat nie wykazują w tej hali prze kroczenia hałasu, a stało się to dzięki wprowadzeniu nowo czesnych maszyn i automatów.
W hali PR-3 i PR-7 warunki pracy poprawiła i wentylacja nawiewno-wyciągowa, jednak
że wskutek niedostatecznej wy dajności kołtowni nie działa ona w okresie zimowym.
Zaniechana rozbudowa zakła dów (tzw. ZUP-II) s powodowa ła m.in. to, że już od kilku do
brych lat wydział PR-8 jest wąskim gardłem produkcji. La kiernia tego wydziału była pro jektowana tylko pod potrzeby wydziału PR-3 a od dawna służy przecież całemu zakłado wi. Z produkcyjnej koniecznoś ci i małej przepustowości la
kierni malowanie urządzeń od bywa się poza kabinami, czyli niezgodnie z przepisami bhp.
Wentylację całej hali PR-8 u- jął w swoim nakazie PIP, z' terminem wykonania do 1986 roku.
Największe opóźnienia z rea lizacją programu poprawy wa runków bhp występują w wy dziale odlewni. Interesuje się nią również Państwowy Inspek tor Pracy. Przez szereg lat w odlewni nie zrobiono nic, stąd tak duże zaległości. Powołana w roku bieżącym grupa ds.
modernizacji odlewni, w dzia łanie której włączyło się rów nież STOP zamierza wprowa
dzić tam mechaniczne formo
wanie rur za pomocą narzuca rek, tak jak to jest zastosowa ne w odlewni huty w Ozim
ku. Myśli się również o zain
stalowaniu w całej hali wen
tylacji, gdyż zatrudnieni tam ludzie są najbardziej naraże
ni na działanie szkodliwych substancji.
Zdaniem kierownika działu bhp w ZUP Bogdana Lisa po stępująca z roku na rok poprą wa warunków pracy nie zwal nia jeszcze kierownictwa zakła du i poszczególnych służb od wprowadzania dalszego postę
pu w tym zakresie. Przfez 40 lat zrobiono dużo — to fakt, ale jeszcze zbyt mało, aby za
łoga miała powody do zadowo lenia. Dotyczy to zwłaszcza wspomnianej już odlewni. Wy mogi bezpieczeństwa i higieny pracy powinny być też nałożo ne i zaostrzone na wytwórców maszyn 1 urządzeń, gdyż sze
reg z nich — dla przykładu szlifierki — wykazują znaczne przekroczenia natężenia hała
su. Stosowanie przez ich użyt kowntków tłumików słuchu to jedynie półśrodek.
K. Koteeka
Str. 4 NOWINY NYSKK Nr 11 (503)
ROZWÓJ GOSPODARKI WYZNACZA SPECJALIZACJĘ
Czy by koniec koniunktury?
Zakłady Urządzeń Przemy
słowych Nysa mają swój zna
czący wkład w wielu realizo
wanych inwestycjach krajo
wych i zagranicznych. Nie
które urządzenia ze znakiem firmowym ZUP Nysa możemy podziwiać już w muzeum techniki, inne pracują bez
awaryjnie przynosząc chlubę inżynierom, technikom i wy
konawcom.
Nie sposób w krótkim ma
teriale pokusić się o pokaza
nie bogatego dorobku fabryki fabryk w 40-leciu. Przy
pomnę udział zakładów w rozwoju nowych i istnieją
cych branż i przemysłów.
Przemysł stoczniowy — 6zybko rozwijał się zdoby
wając nowe rynki zbytu.
W pierwszym wybudowanym statku — rudowęglowcu „Sol- dek” pracowały przez wiele lat urządzenia wykonane w Nysie — skraplacz główny i pomocniczy, filtr i podgrze
wacz wody zasilanej. Dziś możemy je podziwiać w 'mu
zeum techniki.
W czasie uroczystego prze
kazania urządzeń do stoczni jeden z ówczesnych działaczy powiedział: — ZUP Nysa — produkował i będzie produ
kować wyposażenie dla stat
ku, a jak zajdzie potrzeba to wyprodukujemy i statek. Prag nienia działacza spełniły się, po wielu latach działacze sekcji żeglarskiej wykonali pełnomorski jacht „Bies”.
Ażeby utrzymać się na fali zakład ze swoją aparaturą musi nadążać za światową modą w tej branży.
Przemysł elektrotechniczny nie ma praktycznie takiej elektrowni i elektrociepłowni, w których nie byłoby urzą
dzeń z Nysy. Właśnie Nysa zaopatruje wszystkie elek
trownie i elektrociepłownie w urządzenia kondensacyjne (skraplacze główne i pomoc
niczej i inne.
.Już dziś myśli się o skrap
laczach nowej generacji dla elektrowni atomowej w Żar
nowcu. Szkoda, że zaniechano budowy ZUP II wówczas nie byłoby problemu z brakiem
Zdjęcie: Z. Kwiecień
odpowiednich dużych hal wy
posażonych w dźwignice o dużej nośności. Skraplacz do bloku 500 MW waży 630 ton i jest 100 procent cięższy niż dotychczas produkowane.
O zlecenie na produkcję tych skraplaczy ubiegało się kilka zakładów. Ich produk
cję powierzono ZUP Nysa,
Cukrownia „Kaba”. Zdjęcie: Z. Kwiecień
gdyż posiada dobrą markę jako producent tych urządzeń.
Dlatego też dla celów trans
portowych i wykonawczych skraplacz będzie wykonywany w kilku częściach i na miej
scu w elektrowni zmontowa
ny.
s Nowością w tej branży jest podjęcie się produkcji insta
lacji do produkcji kwasu siar
kowego z gazów odlotowych w elektrowniach. Z opanowa
nia produkcji — korzyść pod
wójna — ochrona środowiska naturalnego i produkcja kwa
su Siarkowego z odpadów.
Zakład wyposaża w urzą
dzenia nie tylko elektrownie krajowe, ale także w Indiach, Turcji, Finlandii i innych.
Przemysł cukrowniczy — dobrze prosperujący w okre
sie międzywojennym w cza
sie wojny uległ zniszczeniu i dewastacji. Ażeby przygoto
wać cukrownie na pierwszą kampanię, trzeba było wypo
sażyć je w brakujący sprzęt i wyremontować istniejący.
Po zakupie licencji na dy- fuzor wzrosło zapotrzebowanie na ten aparat stanowiący serce cukrowni. Dotychczas wypro
dukowano 540 kompletnych aparatów. Z tego około 300 sprzedaliśmy do ZSRR, do Czechosłowacji 1 Węgier.
Sprzedaliśmy również do Ira
nu, Grecji, Hiszpanii, Maroka.
W Polsce zakład obsługuje 80 cukrowni, w tym kilka nowych jak Ropczyce, Ła
py, Glinojeck (oddanie do roz
ruchu w przeddzień rozpoczę
cia kampanii cukrowniczej) Tyszowiec.
Dostawy do cukrowni to
»ie tylko aparaty dyfuzyjne, ale również filtry, prasy, su
szarnie, krajalnice itd. Podję
to działania nad uruchomie
niem produkcji aparatów do oczyszczania ścieków w cukrowniach.
Szczyt na kompletne obiek
ty — głównie fabryki kwasu siarkowego mamy już za so
bą. W najbliższych latach realizowane będą dostawy do jednej lub dwóch fabryk rocz
nie. Wzrosło natomiast zapo
trzebowanie na części zamien
ne i aparaturę wymienną.
Daleko zaawansowane są prace w rozwój nowej spe
cjalizacji zakładowej, a mia
nowicie urządzeń technolo
gicznych do produkcji mączek paszowych i tłuszczów tech
nicznych z odpadów popro
dukcyjnych w zakładach mięs nych i garbarstwie.
Gałęzie te wyznaczają spe
cjalizację i rozwój produkcji zakładowej wynikający z po
trzeb gospodarki i możliwości zakładów. Wynikający stąd kierunek rozwoju produkcji i usług montażowych wymaga od zaplecza projektowo-kon
strukcyjnego i technologiczne.- go położenia większego na
cisku na modernizację i uno
wocześnienie urządzeń produ
kowanych przez zakład. Gwa
rantuje to nam utrzymanie się na rynkach zbytu. Jeśli w dziedzinie aparatury ener
getycznej liczymy się, to w branży cukrowniczej tracimy dystans do firm zachodnich.
Bez postępu technicznego szybko wdrażanego daleko się nie zajedzie, o tym musimy pamiętać wkraczając w na
stępne czterdziestolecie zakła
dów.
M. Zelwetr*
To miało swojq wymowę
Takiej akcji jak ta zapom
nieć się nie da, a to dlatego, że była tak szczera, że wzięła w niej udział solidarnie cała załoga Zakładów Urządzeń Przemysłowych.
Rok 1979 Zgromadzenie O- gólne Narodów Zjednoczonych
•głosiło Międzynarodowym Ro kient Dziecka. Podobnie jak yv całym kraju, również i ZUP przygotowały bogaty program jego obchodów. Włączyła się do niego także redakcja „Ny
skiego Metalowca”.
Na jednym z posiedzeń ko
legium zrodziła się myśl, bj<
MRD uczcić w specyficzny sposób, a więc przyjść z kon
kretną finansową pomocą osie koconym dzieciom. Pomoc ta Śmiała przybrać postać polisy (ubezpieczenia zaopatrzenia dzieci.
Na początku w zamiarach
było zebranie 16 tysięcy zło
tych, bo taka kwota była ko
nieczna do założenia polisy posagowej. Pod koniec lutego.
1979 redakcja ogłosiła apel symboliczna złotówka. Ale nie
Spontaniczna akcja
do załogi ZUP. — „wszystkich ludzi o dobrych sercach”.
Odpowiedź była natychmia
stowa. Jednymi z pierwszych ofiarodawców byli członkowie organizacji społeczno-politycz
nych i kierownictwa zakładu.
Z niespotykaną dotąd spon
tanicznością napływały do re
dakcji wpłaty od załogi.- W niespełna dwa tygodnie na kon cie w NBP znalazła siię ponad 9 tysięcy złotych.
choć- przy- jutra że za Nie było w zasadzie pracow nika, który nie chciałby by symboliczną kwotą czynić się do lepszego dzieci. Trzeba przyznać, łoga ZUP nie żałowała grosza.
Były wpłaty 400-, 306-. 50-zlo- towe, znalazła się też
o to przecież chodziło, nie o wysokość, ale o'sam' udział w tej akcji.
W międzyczasite redakcja przedstawiła załpdze dziew
czynkę, która miała otrzymać polisę. Renatka Biskup wycho wanka Państwowego Domu Dziecka w Jarnołtowie miała wtedy zaledwie 9 lat. Od tego czasu zaczęło się odnajdywać coraz więcej ludzi o gorących sercach, wyczulonych na
krzywdę dziecka. Renatka po
zyskała sobie w ZUP masę 1 życzliwych ludzi.
Po dwóch miesiącach trwa-
* nia akcji została zebrana kwo ta na polisę posagową. Ogrom ne zaangażowanie w sprawę ułatwienia startu życiowego jeszcze jednemu dziecku poz
bawionemu sodzinnego ciepła sprawiło; że na koncie widnia ła suma — 16.800 złotych.
Ale pieiiiądze nadal napły
wały, w związku z tym redak
cja wysunęła propozycję by jałożyć kolejną polisę. Na wniosek Komisji Kobiet Pracu jących .ŻUP miała ona przy
paść w udziale Danusi Da- masiewicz, córce pracownika ZUP, pochodzącej z wielodziet nej rodziny, osieroconej przez
ojca, również byłego pracow
nika zakładu.
Akcja trwała prawie trzy miesiące. Z drobnych, czasem dość pokaźnych datków uro
sła niebagatelna suma — 43.247 złotych. Polisy zostały wręczo ne obu dziewczynkom w Dniu Dziecka.
Była to wspaniała uroczy
stość, która inogła się odbyć tylko dzięki właśnie takiej po stawie załogi Zakładów Urzą
dzeń Przemysłowych, która jeszcze raz dowiodła, że jej członkowie" to ludzie szlachet
ni, rozumiejący potrzeby nie
szczęśliwych dzieci. W Mię
dzynarodowym Roku Dziecka ufundowanie dwóch polis — było bardzo pięknym gestem.
Fakt ten wymownie świadczy o wielkim zaangażowaniu pra cowników, a dwoje- dzieci, którym los poskąpił szczęścia, dziękr* temu ma łatwiejszy st>rb y trudne dorosłe życie.
- mk
Nr 11 (503) NOWINY NYSKIE Sir. 5
1978 - rokiem rekordowym
Z księgi archiwalnej dzia
łu postępu technicznego i wy nalazczości ZUP dowiaduje
my się, że najstarszy projekt
■wynalazczy zapisany został pod datą 15 stycznia 1953 ro
ku. Autorami tego pierwsze
go zastosowanego projektu pt.
„Usprawnienie regulacji natę
żenia prądu stałego w spawar ce” byli Mieczysław Łysy i Kazimierz Swierczck. Jako ciekawostkę odnotujmy i ta
ki fakt, iż wynagrodzenie twórców za ów projekt wy
niosło łącznie 150 złotych. O- gółem w tymże roku zgłosko no 175 projektów, a w roku następnym już 514,
Zainteresowanie racjonaliza
cją wśród załogi ZUP spadło w 1956 roku. Odnotowano wówczas 231 projektów, rok później jeszcze mniej, bo tył ko 99. Lata kryzysowe Polski mają swoje odbicie i na tym odcinku działalności.
Lata I960—1970 przyniosły w jednym roku średnio 250—
300 projektów. Następne dzie
sięciolecie w ruchu racjonali Zatorskim i wynalazczym za
pisało się wielkim skpkiem, a wpływ na to miały takie zja
wiska jak boom inwestycyj
ny w kraju, nowe uruchomie
nia, rozbudowa zakładów itd.
Średnia projektów składanych w latach 1971—79 wyniosła 900 projektów. Rekordowym pod tym względem był rok 1978, kiedy to racjonalizato
rzy ZUP zgłosili aż 1.138 pro
jektów!
Kryzys gospodarczy w 1980 roku nie ominął T racjonali
zacji. Od tego roku następuje spadek ilości składanych pro jektów — do 581. W następ
nych dwóch latach jest on je szcze bardziej znaczny. I tak w 1982 roku pracownicy ZUP złożyli tylko 157 projektów, w następnym — 181.
Od ubiegłego roku zaznacza się jednakże niewielki ich wzrost (229 projektów), by w I półroczu br. osiągnąć liczbę 196 projektów.
To pono\yne zainteresowa
nie tematyką racjonalizator
ską podyktowane zostało za
pewne zmianą ustawy o wy
nalazczości. Nowe przepisy (z
< ub. roku) nie ograniczają kwo towo wynagrodzeń dla twór
ców, zwiększają procentowy ich udział w efektach, stwa
rzają też lepszą zachętę dla rozwiązań prostych bądź sto
sowanych w sposób wielolet
ni.Niezależnie od „tłustych” i
„chudych” lat racjonaliza
cja w Zakładach Urządzeń Przemysłowych posiada swo
ich . wiernych ,i długoletnich twórców. Wielu z nich — z uwagi na efekty zastosowa
nych projektów i wynalaz
ków — można nazwać’ milio
nerami. I takich nie brakuje po dzień dzisiejszy w tym przedsiębiorstwie.
Na liście wyróżniających
Zdj.: Z. Kwiecień NA ZDJĘCIU: „Giełdy Techniki” też pobudzają rozwój racjonalizacji.
się racjonalizatorów umieścić należałoby m. in. następują
ce nazwiska: Marian Szcze
pański (trzykrotny mistrz ra
cjonalizacji), Jerzy Liś, inż.
Franciszek Józieńko, inż. Boh dan Bcłtowski, Janusz Krup
ka, Ryszard Olszewski, Hen
ryk Krżyżowski, Wiesław Koch, Fornal Augustyn, mgr inż. Eugeniusz Szandała, Sta nisław Bielat i Kazimierz
Jaśko. A
Warto też wiedzieć, że pierwszy wynalazek nr 43957 pt. „Prasa do wysłodków” zo
stał zgłoszony przez mgr', inż.
Adolfa Packa w paździer
niku 1959 roku. Do chwili obecnej ZUP uzyskały 42 pa tenty na wynalazki i 24 pra
wa ochronne na wzory użyt kowe, w tym 3 prawa ochron ne na znaki towarowe (rów
nież na znak firmowy ZUP Nysa ). Aktualnie w postępo
waniu przed Urzędem Paten
towym znajduje sie U zgło
szeń pracowników tych za
kładów na wynalazki bądź wzory, użytkowe.
(KK)
Racjonalizator 40-lecia
30 projektów, z tego 20 przy jętych i zastosowanych, po
nad 63 min złotych efektów z tytułu ich wdrożenia, 4 pa tenty — to dorobek racjona
lizatorski mgr. inż. Jana Bor
ka w okresie jego 25-letniej pracy w Zakładach Urządzeń Przemysłowych.
Swoją działalność wynalaz
czą rozpoczął w 1961 roku — projektem nr 222/61 złożonym
■wspólnie ze Stanisławem Al- brychtem, a dotyczącym uni
wersalnej szlifierki do otwo
rów powyżej’ 0 90 i długości szlifowania do 350 mm.
Do najbardziej efektywnych projektów inż. Borka — mó
wi rzecznik patentowy mgr inż. Andrzej Wysocki — na
leży projekt nr 99/75 pt. „Za stąpienie rur bez szwu rura
mi ze szwem” (współtwórca Ed mund Urban), którego wyko
rzystanie przyniosło obniżkę kosztów materiałowych o 121 min 656 • tysięcy złotych w skali roku. Znalazł on zasto
sowanie w dostawach urzą
dzeń do fabryk kwasu siarko wego w ZSRR (CK-19’ 21 i 22)
Złożony przez tych samych autorów drugi projekt — nr 511/75 — pt. „Stosowanie rur kotłowych węglowych i stopo wych ze szwem zamiast bez szwu”, przyniósł efekty w wy sokości ponad 3 min złotych.
Jak już zaznaczyłam, inż.
JJorek na 4 projekty wynalaz ćze uzyskał świadectwo au
torskie o dokonaniu wynalaz ku. Dwa z tych wynalazków, których współtwórcą jest mgr ińż. Michał Bukowiec, zostały zastosowane i nadal są wy
korzystywane w Fabryce Ar
matur w Głuchołazach. Wy
nalazek nr 110577 (projekt 132/76) na przegub do nale- waków cieczy agresywnej, zwłaszcza do kwasu siarko
wego, przyniósł w pierwszym roku stosowania ponad 6 min złotych zysku z tytułu uru
chomienia nowej produkcji.
KdkumiMonowe oszczędności w -pierwszym roku wdrożenia dał również wynalazek nr 110727 ' (projekt 636/76). Oba te rozwiązania, stosowane od 1978 roku, stanowią produk eję antyimportową z II obsza ru płatniczego,
W 1980 roku mgr inż. Jan Borek otrzymał tytuł i odzna kę „Racjonalizatora Produk
cji”. W roku bieżącym — mia no „Racjonalizatora 40-lecia PRL” w Zakładach Urządzeń Przemysłowych. Jego kandyda turę — za najlepsze osiągnię
cia na polu wynalazczości w ZUP — zgłoszono również do Wojewódzkiego Klubu Tech
niki i Racjonalizacji.
Jego najaktywniejsza dzia
łalność racjonalizatorska przy pada na lata 1961—64 i 1973—
—78. Z zakładami związał się już w 1959 roku — jako sty
pendysta — student V roku Politechniki Gliwickiej. Przez pierwsze trzy lata pracuje w biurze konstrukcyjnym, następ nie w charakterze nadmistrza w wydziale mechanicznym.
Zajmował również stanowisko kierownika działu\ techniczne
go w biurze generalnych do
staw i z-cy dyrektora ds. pro dukcji. Był kierownikiem trzech budów zagranicznych
— w Armiańsku na Krymie, w Szólnók, gdzie otrzymał wy sokie odznaczenie — Srebrny Order Budowniczego WRL
„MUNKA ERDEMREND” i w Kochtła-Jarve (Estonia). Prze
bywał również na rozruchu fks w Duisburgu a ostatnio poprzez „Chemadex” w Ira
ku — na budowie kompleksu nawozów mineralnych.
Od 1983 roku inż. Borek pra cuje ponownie w NG na sta
nowisku specjalisty ds. akwi zycji. Aktualnie zajmuje Się finalizowaniem kontraktu — fks na gazach odjotowych w elektrowm Arzberg (RFN).
Praktyka, montaże zagranicz ne plus kontakty z firmami zachodnimi były czynnikami- sprzyjającymi twórczej pasji inż. Borka. Za największy swój sukces uważa uzyskanie patentów. Za porażkę — nie- wprowadzenie do produkcji (antyimportowej) demisterów
— urządzeń do eliminacji mgły kwasu w gazie, mimo ich pomyślnego sprawdzenia w Tarnowie. Cóż, takie jest życie racjonalizatora, że musi toczyć walkę o swoje racje, choć nie zawsze znajduje zro
zumienie. ‘
Długa i ciernista droga pro jektu zniechęca wielu .wyna lazców. Uparci wygrywają — inż. Borek trzykrotnie żabie gał o przyjęcie projektu (nr 99/75) i. w końcu sprawę na jego korzyść rozstrzygnął sąd Urzędu^ Patentowego.,
Racjonalizator 40-lecia nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wspólnie z Oskarem Stefkiem zapowiada „dużą sprawę” — kolejny projekt do tyczący obniżki kosztów urzą
dzeń i eliminacji drogich ma teriałów z importu. Życzymy powodzenia!
K. Koleeka
Nie będzie tu o sztuce tea
tralnej A. Casony o tym tytu
le, w której swą niezapomnia
ną kreację przybliżyła nam nieodżałowana Mieczysława Ćwiklińska. Rzecz będzie o u- mierających drzewach w na
szym mieście. Szczycimy się i słusznie, że mamy „zielone”
miasto, pełne skwerów, zieleń
ców. Ze mamy duży, choć za
niedbany park, że rośnie dużo starych, pięknych drzew. Czę
sto powtarzamy, że są to płuca naszego miasta. Ale jeśli nasze własne płuca objęte są syste
matyczną kontrolą i w razie stwierdzenia jakichkolwiek zmian poddawane są natych
miast leczeniu, to o płuca na
szego miasta nikt nie dba.
Drzewa umierają stojąc
Drzewa w mieście są poważ
nie chore. Przekonuje nas o tym każda większa wichura.
Łamiące się drzewa, spadające potężne konary, wszak każdy to widział. Pokotem kładą się drzewa w parku i na- ulicach.
Tylko w bieżącym roku runę
ły potężne drzewa na ulicach Mickiewicza, Krzywoustego, Chodowieckiego, że nie wymię nię dziesiątków powalonych w parku. Za każdym razem byliśmy o krok od poważnego wypadku, od katastrofy. Drze
wa padały na ruchliwe ulice, na szkołę, na parkowe alejki.
Jaka jest tego przyczyna?
Specjaliści wymieniają co najmniej trzy.
Pierwsza — to wiek drzew.
Stare, nie pielęgnowane drze
wa próchnieją i giną. Kto w naszym mieście zabezpiecza drzewa? Kiedy ostatni raz za
kładano drzewom choćby ce
mentowe plomby, kiedy pro
wadzono planową akcję wyci- nania, przycinania nadwerężo
nych konarów itp? Chyba naj
starsi mieszkańcy już tego nie pamiętają.
Przyczyna druga — to zmia
na stosunków wodnych. Bu
dowa zbiornika, głębokie wy
kopy pod uzbrojenie, likwida
cja naturalnych cieków, nie
frasobliwa gospodarka wodą w parku, obniżyły naturalne lustro wody gruntowej. A przecież drzewa przez dzie
siątki lat rosły przy pewnym poziomie wód gruntowych i tak wielka różnica jest dla
nich zabójcza.
- Trzecia z przyczyn — całe szczęście, - że na razie nie
najważniejsza — to emisja py
łów a szczególnie spalin.
Wszystkie te czynniki po
wodują, że większość naszych drzew jest ciężko chora. Część z nich już uschła. Według moich niepełnych obliczeń ak
tualnie na terenie miasta jest uschniętych około sto drzew, w samym parku około trzy
dzieści.
Zarzuci mi ktoś, że mamy sprawy ważniejsze niż drzewa.
Zgoda. Tylko, że z tych na
szych kłopotów możemy — w co mocno wierzę — wyjść sto
sunkowo szybko. A drzewa rosną przez dziesiątki lat. Po
za tym, jak trudno się przyj
mują. Popatrzmy na nasze o- siedla. Ile tam już zasadzono
drzewek, a ile z nich rośnie?
Wszak nie hołdujemy zasa
dzie, że po nas choćby potop.
W tym'mieście mają — jeśli nie zmiecie go atomowy po
dmuch — mieszkać i żyć na
sze dzieci, wnuki i prawnuki.
Zostawmy im piękne, zielone miasto, a nie tylko upiorną ce
mentową pustynię nowych o- siedli.
Drzewa chorują i skarżą się.
Wyjdźmy wieczorem gdy wie- je wiatr i posłuchajmy, jak przeraźliwie skrzypią. Kto im pomoże?
Zieleń to płuca miasta — mó wimu bardzo często. Te nluca są chore.
.Zetka”
Str 6 NOWINY NYSKIE Nr 11 (503)
Podniebne malowanie
Lesko, Andrzej Marszałek, Jan Kazimierski i brygadzista Franciszek Koczuła oraz Wiesław Elert, Antoni Krepcio,
Zbigniew Rek, brygadzista Ry szard Stępień i Henryk Zygło
wieź. (M. Z.)
dów), przy której wymagane było ciągłe wyłączanie linii spod napięcia, został izakończo ny w przewidzianym termi
nie.Obecnie członkowie brygad wykonują malowanie linii od przewodów do wysokości bez
piecznej Robota jest prowa
dzona przy częściowym, a więc na okres pracy.- wvłączeniu linii. Ta część słupów ma być zabezpieczona antykorozyjnie do 30 września br.
Położenie powłoki antyko
rozyjnej na pozostałej części słupów prowadzone będzie (bez wyłączeń) do 20 listopada br.
Przyjęta technologia malo
wania pozwoliła na pełne wy korzystanie ciągłego wyłącza nia.Kierownik Rejonu Wyko
nawstwa Budowlanego inż. Eu geniusz Szewczyk — powie
dział, że od ostatnich ustaleń (28 sierpnia) udało się wiele problemów rozwiązać, m. in.
zapewnić dostateczną ilość cie płej wody w miejscu zakwa
terowania, spowodować poprą wę zaopatrzenia sklepu w ar tykuły pierwszej potrzeby o- raz uporano się z zaopatrze
niem stanowisk pracy w far- Wyróżniającym się pracow
nikom dyrektor zakładu, An
toni Lisowski, na wniosek bry gadzistów i kierownika budo wy przyznał nagrody pienięż
»e od 1500 do 3500 złotych.
Nagrody otrzymali: Emilian
•-2. Po kilku dniach pracy tak prezentuje się ubiór malarZy.
Na zdjęciu: Mirosław Sitko i Dariusz Rus.
Zdjęcia: Andrzej Lehmann aa
Młodzież zawsze z zakładem!
W 40-letniej historii Zakła
dów Urządzeń Przemysłowych ruch młodzieżowy pozostawił po sobie trwały ślad. Mało już dziś kto pamięta, że człon kowie Związku Walki Mło
dych i Organizacji Młodzieżo wej TUR mieli spory udział w organizowaniu kształcenia dla robotników. OM-TUR li
czyła wtedy 30 członków, a pierwszym przewodniczącym koła był Zbigniew Wojciechów ski.Inicjowali szereg akcji man.
wspólnie z PCK patronowali zbiórkom na rzecz pomocy in walidom wojennym. Po zjed noczeniu ruchu młodzieżowe
go powstało w zakładach ko
ło ZMP. Początkowo liczyło ono 100 członków, a pierw
szym przewodniczącym był Edward Dułaba. W 1955 roku do organizacji przynależało już 400 osób.
Po rozwiązaniu ZMP orga
nizacja zakładowa przestała istnieć. Ale już w 1957 roku utworzono w ZUP-ie oddział nowego Związku Młodzieży Socjalistycznej. Początkowo na leżało do niego 15 członków, a pierwszym przewodniczącym był Tadeusz Pachalski. Naczęl nym zadaniem związku było umocnienie organizacji pod względem ideowym. W dru
gim roku istnienia ZMS liczył 50 osób, a w następnym 140.
Zaczęto powoływać koła.
Pierwsze powstało przy wy
dziale mechanicznym.
ZMS propagował współza
wodnictwo pracy, powstały pierwsze BPS-y. W lutym 1960
r. ZMS-owcy podjęli apel ko lęgów ze stoczni szczecińskiej o przyspieszenie dostaw pod
zespołów do budowanego wte dy statku M/S „Janek Kra
sicki”.
Pod koniec lat sześćdziesią
tych organizacja ZMS nale
żała do najliczniejszych w wo jewództwie. Jej członkowie u- czesthiczyli w licznych czy
nach społecznych oraz akcjach i imprezach kulturalno-oświa towych. Przewodniczącymi ZZ ZMS byli kolejno Andrzej Kruk, Tadek Szymankiewicz i Michał Górniak. •
W 1974 roku zakładowa or
ganizacja ZMS liczyła 750 członków zrzeszonych w 19 ko łach. Z tego 115 należało do PZPR. W ciągu 18 lat istnie
nia organizacja dopracowała się wielu ciekawych form dźia łalności. Jak wspomniałam wy żej — socjalistycznego współ zawodnictwa pracy. Brygady ubiegały się o tytuł 25- i 30- -lecia PRL, VI Zjazdu PZPR.
Zagadnieniem dużej wagi by
ła zawsze sprawa postępu tech nicznego i wynalazczości pra cowniczej. Od 1967 roku rea lizowano program na rzecz rozwoju postępu i racjonaliza cji poprzez turniej młodych mistrzów techniki. Przez o- kres dwóch lat młodzieżowcy zajmowali w województwie opolskim pierwsze miejsce, po tern zawsze plasowali się w czołówce.
Prowadzone wtedy akcje przyniosły mnóstwo pożytku
— „Młodzież swojej 5-latce”, powszechny przegląd kwalifi
kacji młęazieży. Podejmowa
no patronaty nad skompliko
waną produkcją urządzeń dla licznych przedsiębiorstw kra
jowych i zagranicznych — m.
in. dla płockiej petrochemii, Puław, Polic, Kozienic, dla eksportu kompletnych obiek
tów przemysłowych do ZSRR.
CSRS, NRD i in.
Po zjednoczeniu polskiego ruchu młodzieżowego ZMS przekształcił się w Związek Socjalistycznej Młodzieży Pol skiej. Przewodniczącymi byli kolejno Michał Górniak. Cze
siek Kotecki, Jurek Wojtczak, Janusz Michalczyk. Dalej tę rolę pełnili — Zbyszek Jan
kowski, Tadek Filipowicz, An drzej Matusiak, Jurek Gred- ka, a obecnie Janek Tarami-
na. ’
Od września 1978 roku or
ganizacja zakładowa pobiła rekord. W jej szeregach zna
lazło się ponad 1000 członków.
Wprowadzono dla uatrakcyj
nienia form i zróżnicowania współzawodnictwa m. in. tur
niej młodych mistrzów gos
podarności, mistrzów kierow
nicy. A jednak nadal najpo
pularniejszą pozostała rywali zacja brygadowa. W niej właś nie zwyciężali najczęściej Brandos i Wiktor.
Cofnijmy się jeszcze na pa rę chwil wstecz. W 1969 roku oddano do użytku klub „He
fajstos”. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Tadek Szymankiewicz. Ale zanim klub oddano, sporo, a w za
sadzie wszystko urządziła dla siebie młodzież. Z takim za
pałem trudno się dziś spot
kać. Klub dopracował się wie lu ciekawych form pracy, a o jednej ną pewno warto wspo mnieć. Były to słynne „poli
ty kusy”.
Młodzi pracownicy ZUP za wsze chętnie podejmowali się wszelkiego rodzaju przedsię
wzięć mających służyć zało
dze. Mają Swoją cząstkę w budowie przedszkola, a w prze dedniu 1 Maja 1979 roku, dzię ki zapałowi i zaangażowaniu członków ZSMP oddano do u- żytku salę widowiskowo-spor tową.- Młodzież można było spotkać w byłym ZDK nie
mal każdego popołudnia. Roz bierali zadaszenie, pomagali przy sprzątaniu, myli okna.
Około 200 osób przepracowa ło wtedy ponad 600 roboczo- god-in. Ich czyn godnie uczcił 35 rocznicę powstania PRL.
Nie trzeba chyba zbytnio przypominać o patronacie (za inicjowało je i nadal prowa
dzi koło administracji) nad podopiecznymi Państwowego Domu Dziecka w Jarnołtowie.
O tym co zrobiono mogą naj lepiej opowiedzieć same dzie
ci. '
Zakładowa organizacja uzna wana była zawsze za pierw
szą, najlepszą w wojewódz
twie. W kwietniu 1977 roku w pierwszą rocznicę powoła
nia ZSMP, odbyła się w Opo
lu uroczystość wpisu najlep szych działaczy młodzieżowych do Wojewódzkiej Księgi Ak
tywnych. Zaszczytu tego do
stąpił od nas brygadzista, czło nek KZ PZPR, Józef Pawe
lec. _ >
5 października 1976 roku Ko mitet Wykonawczy RG FS- ZSMP przyznał naszej mło
dzieży złote zbiorowe odzna
czenie im. Janka Krasickiego.
To też o czymś świadczyło.
Wróćmy jeszcze do TMMT,
bo ta forma współzawodnic
twa cieszyła się rzeczywiście dużą popularnością i pozostała po dziś dzień. W 1976 roku zgłoszono 254 projekty, a o- siągnięte efekty przyniosły po nad 4 miliony złotych. W rok później było ich 323, w 1977
— 342, efekty przekroczyły 10 milionów złotych.
Nie można pominąć również prowadzonego plebiscytu na
„Najlepszego Mistrza, Wycho
wawcę i Nauczyciela Młodzie ży”. Wspomnijmy, że w pierw szych latach na miano to za służyli sobie Edward Mi- siura, Piotr Karmiński, Ed
ward Nowicki i Adam Hab- das.
Ciekawą i pożyteczną formą pracy były spotkania z dzia
łaczami i lektorami z cyklu
„Partia rozmawia z młodzie
żą”. Za lata 1976—77 Zakła
dowa Szkoła Aktywu zdoby
ła I miejsce w województwie i wyróżnienie na szczeblu cen tralnym. Treść pracy stano
wiły zadania zarówno w sfe
rze działalności produkcyjnej, ideowej, ale też inicjatywy kulturalno-oświatowe i spor
towo-turystyczne. tylłodzież pracowała nie tylko dla za
kładu ale i dla siebie. Od 1973 roku realizowane jest budów nictwo patronackie. Z trudem bo z trudem, jednak młodzież nadal dzięki swej pracy po
zyskuje wcześniej mieszkania.
Gros zadań wykonano w ra
mach Funduszu Akcji Socjal nej Młodzieży... Długo by jesz cze wspominać, wymieniać.
Jedno z pewnością można stwierdzić. W 40-letniej his
torii Zakładów Urządzeń Prze myślowych młodzież ma swoje miejsce. I oby za następnych 40 lat można było stwierdzić to samo.
Małgorzata Kwarciak
Udekorowana sala konferen eyjna, na stole przykrytym białym obrusem wazon pięk
nych kwiatów, ciastka włas
nego wyrobu i duży tort, wszy stko to stwarza miłą i przy tulną atmosferę.
To Zakłady Wytwórcze „Cu
kry Nyskie* gdzie 6 września odbyło się spotkanie dyrek
cji i organizacji społeczno-po
litycznych z pracownikami ob chodzącymi jubileusz swej dłu
goletniej pracy zawodowej.
Inicjatorem i organizatorem takich imprez obchodzonych w zakładzie bardzo uroczyście od kilku lat jest dział spraw pracowniczych.
W jubileuszowej uroczysto ści udział wzięli: dyrektor za kładu Rudolf Łomozik, sekre
tarz POP członek egzekuty
wy KMiG PZPR w Nysie Zygmunt Kulczyk, przewod
nicząca Związku Zawodowego
Słodcy jubilaci
Janin* Zyman, przewodni
cząca Komitetu Zakładowego Zofi* Matkowska, pracownik działu spraw pracowniczych Władysława Korczyńska i kierownicy działów.
Serdecznie i ciepło powitał jubilatów dyrektor Rudolf Łomozik. Nawiązał do przyję
tego od lat dobrego zwycza
ju jubileuszowych spotkań.
Wydawałoby się, że okres Waszej pracy jest bardzo dłu gi, ale jak szybko przeleciał, ile zmieniło się, z roku na rok, ilu ludzi przewinęło się przez nasz zakład — płace u nas w porówna iiu do innych gałęzi przemysłu nie były nę
cące. Jeden z opolskich wo
jewodów po zwiedzeniu na
szego zakładu powiedział: nie rozumiem dlaczego zaliczacie się do przemysłu lekkiego, kie dy praca u was jest tak cięż ka.
Tym, którzy związali się z zakładem na dobre i złe, któ
rzy przetrwali i dziś obchodzą swój jubileusz należy się wiel kie uznanie i z całego serca
(Dokończenie na sir. 7>