• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Nyskie : gazeta międzyzakładowa 1985, nr 11 (503).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Nyskie : gazeta międzyzakładowa 1985, nr 11 (503)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Zegar wyborczy odmierza czas

Skończyła się pierwsza tura spotkań z wyborcami. Kandy­

daci na kandydatów na po­

słów odbyli przeciętnie po 7 spotkań. Gdy gazeta dotrze do Czytelnika znane już będą nazwiska kandydatów na po­

słów zatwierdzone przez kon­

wenty wyborcze. Rozpocznie

się druga tura spotkań. Będzie to już prawdziwa kampania wyborcza, walka o głosy wy­

borców. Bo umieszczenie ko­

goś na pierwszym czy drugim miejscu jeszcze niczego nie przesądza. My będziemy wy­

bierać najlepszych. Dlatego warto iść na spotkania. Wy­

suwane są postulaty aby kan­

dydaci stawali w szranki pa­

rami, tak jak będą umieszcze­

ni na listach.

Rozpoczęło się również spra wdzanie list wyborczych. Sko rzystajmy z okazji.

Z.K.

Nigdy wiecei września

Stwierdzenie to utkwiło nam Polakom mocno w pamięci i powtarzamy je rokrocznie od przeszło 40 lat, od chwili gdy faszystowskie Niemcy dokona­

ły agresji na nasz kraj.

' ’’’ ' rdcznicę tragicznego września odbyła się w Nysie okolicznościowa manifestacja pod pomnikiem Bojowników o Wolność i Demokrację.

Zapłonął znicz, zabrzmiąjy dźwięki hymnu narodowego, pochyliły się sztandary orga­

Święto energetyków

WPIS

DO HONOROWEJ KSIĘGI 31 sierpnia br. z okazji do­

rocznego „Dnia Energetyka”

obchodzonego pod hasłem

„Być narodowi użytecznym”

odbyła się w Zakładzie Wyko­

nawstwa Sieci Elektrycznych uroczystość wpisu do Honoro­

wej Księgi Pracowników Za­

służonych dla ZWSE. Wzięli

■w niej udział I sekretarz KM-G PZPR tow. Janusz Kro- pinski, dyrektor generalny energetyki III stopnia, dyr.

ds. rozwoju i inwestycji Po­

łudniowego Okręgu Energe­

tycznego Katowice, inż. Tade­

usz Weiss, dyrektor generalny energetyki III stopnia, gł. księ gowy POE w Katowicach, mgr Gilbert Pradelok, kierownic­

two i aktyw społeczno-poli­

tyczny zakładu.

POP PZPR, NSZZ Prac..

ZWSE i kierownictwo w u- znaniu szczególnych zasług w okresie wieloletniej i ofiar­

nej pracy or^z osiągnięć w rozwoju Zakładu Wykonaw­

stwa Sieci Elektrycznych w 1985 roku wyróżniło wpisem do Księgi następujących pra­

cowników: Tadeusza- Studen­

ckiego, Czesława Banasia, Ada ma Mikułę. Ulryka Gerlicha, Józefa Początka, Władysława Olszewskiego, Eugeniusza To- dorowskiego, Jadwigę Musiał, Michała Amrogowicza, Marię Płach. Ireneusza Cara, Edwar­

da Zaborowskiego. Edwarda Jędrysiaka. Stanisława Czar- dybona. Zdzisława Bugajskie­

go, Jana Wiercińskiego, Kazi­

mierza Hibsza, Henryka Mar-

nizacji kombatanckich, poli­

tycznych i społecznych.

Przemówienie okolicznościo­

we wygłosił Prezes Zarządu Miejsko-Gminnego Związku Bojowników o Wolność i De­

mokrację, Mikołaj Puchiniec.

Delegacje organizacji i stron nictw politycznych, społeczeń­

stwa, kombatantów, zakładów pracy i młodzieży złożyły pod pomnikiem wieńce i wiązan­

ki kwiatów. (g)

kiela, Stanisława Zycha i Cze­

sława Szadziula.

UROCZYSTA AKADEMIA W NDK

Kolejnym akcentem święta energetyków była uroczysta akademia w Nyskim Domu Kultury, w której uczestni­

czyli oprócz gości wymienio­

nych wyżej — Kazimierz Su­

checki, sekretarz KW PZPR W Opolu i Zdzisław Barucha, z-ca przewodniczącego Woje­

wódzkiej Rady Narodowej w Opolu.

O historii zakładu, teraźniej­

szości, dorobku załogi i przed­

siębiorstwa w budownictwie obiektów energetycznych na terenie trzech województw — opolskiego, częstochowskiego i katowickiego mówił dyrek­

tor ZWSE mgr inż. Antoni Lisowski.

Wybudowano 2 tys. km linii energetycznych, 3,4 tys. wyre­

montowano. Wielkości te plus 1300 stacji transformatoro­

wych, 29 stacji kV i wielopo- lowych wnętrzowych rozdziel­

ni stanowią sumę około 17 mid złotych.

Od 1982 roku produkcja za­

kładu wzrosła o 50 procent.

Od ponad roku ZWSE zajmuje się także malowaniem linii napowietrznych 110 i 400 kV oraz rozdzielni.

Zadowalające są tegoroczne wyniki produkcyjno-ekone- miczne. Plan sprzedaży za sie­

dem miesięcy wyniósł 61,6 pro cent planu rocznego. Zysk jest

(Dokończenie na str. 2)

NYSKIE

Gazeta międzyzakładowa: Zakładów Urządzeń Przemysłowych, Fabryki Pomocy Nau­

kowych, Zakładów Wytwórczych „Cukry Nyskie", Zakładu Wykonawstwa Sieci Elek­

trycznych, Spółdzielni Inwalidów „Pokój". Kombinatu Państwowych Gospodarstw Rol- nych w Białej Nyskiej.

Nr 11 (503) ' 1915-09-20 Cena 4 zł

Nie zadowala mnie jeszcze to, co dotychczas zrobiliśmy

__ „NN" ROZMAWIAJĄ Z MGR, INŻ. ANDRZEJEM STOLARSKIM — PRZEWODNI­

CZĄCYM RADY PRACOWNICZEJ W ZUP

„NN”. Mimo, iż samorząd powstał w ZUP stosunkowo późno, jego dotychczasowa działalność wykazuje, że nie chce być „papierowym” or­

ganem. Jakie problemy były tematem dotychczasowych prac, jak najogólniej można scharakteryzować pierwszy o- kres istnienia samorządu?

A. S. Właśnie dlatego, że

Jubileuszowy prezent

zakładowego koła TPPR ■

Przed dwoma laty ZG TPPR ogłosił akcję pt. ’ „Sztafeta Przyjaźni i Współpracy”, któ­

rej celem było popularyzowa­

nie wśród załóg pracowni­

czych i młodzieży szkolnej wiedzy o Związku Radzieckim, o więzach łączących nasz kraj z narodami Kraju Rad, o po­

mocy i współpracy.

■ Na starcie konkursu stanęły 1183 koła TPPR. Wśrójj- nich, zakładowe koło TPPR w ZUP Nysa.

Tutaj nieodzowne jest przypomnienie stanu, jaki is­

tniał przed dwoma laty.

Koło TPPR reaktywowało swoją działalność w maju 1983 roku. Właściwie to tru­

jeden' z organów samorządu, a mianowicie Rada Pracowni­

cza tworzył się długo, ko­

nieczne było w pierwszym okresie funkcjonowania sa­

morządu bardzo szybkie i e- nergiczne zdopingowanie Rady do działania.

Przede wszystkim musieliś- my opracować statut samorzą du załogi, skonsultować go z

dno użyć w tym przypadku określenia „koło”. Grupka zapa leńców z Bronisławem Pola- nowskim na czele. Wchodzili w jej skład B. Bogusz, A.

Biesiekierski, B. Sosnowski, M. Michalski i paru innych.

Dla tych, co chcą coś robić nie istnieją żadne przeszkody.

Można takie stwierdzenie wys nuć patrząc na osiągnięcia z okresu dwóch lat. Dziś, zakła­

dowe koło TPPR liczy ponad 380 osób, a co ważniejsze, to w dalszym ciągu się rozwija.

Nie dość na tym. Koło TPPR w ZUP oddziaływuje aktyw­

nie na całe środowisko nyskie.

Z inicjatywy jego kierownic­

twa powołano koła TPPR w

delegatami na ogólne zebranie delegatów oraz radcami praw nymi i przedłożyć statut do zatwierdzenia ogólnemu zebra niu delegatów. Równocześnie w tym samym czasie Rada Pracownicza musiała się włą czyć do badania i opiniowa- nią przygotowywanego przez przedsiębiorstwo nowego sy-

(Dokończenie na str. 3) /

Wyszkowie, Szkole Podstawo­

wej nr 6, myśli się o dalszych.

Nie wzrost liczebny jest je­

dnak największym osiągnię­

ciem koła. Po prostu jego dzia łalność widać w zakładzie i nie tylko — na każdym pra­

wie kroku. Gdyby oceniać es­

tetykę i zawartość treściową licznych gablot przypisanych poszczególnym organizacjom, to koło TPPR miałoby tutaj zdecydowanie pierwsze miej­

sce.

Liczne prelekcje i odczyty połączone nierzadko z wyświe­

tlaniem przeźroczy, filmów, wystawy, kiermasze książek

(Dokończenie na str. 2)

„Otwarte drzwi1* w ZUP

Moje dotychczasowe kontak ty z Zakładami Urządzeń Prze myślowych ograniczały się w zasadzie do uczestnictwa w różnych naradach i konferen cjach, na które byłem zapra szany z racji różnych funk­

cji, które było mi dane peł­

nić w przeszłości. Wiedziałem teoretycznie co fabryka pro­

dukuje. do jakich krajów sprzeda je swoje wyroby, że największym wyróżnieniem dla załogi jest wyjazd na mon taż.

Chociaż nie tylko. Przed po nad półtora dziesiątkiem lat byłem posiadaczem przepust­

ki „zerówki”, dzięki której mo głem poruszać się swobodnie

po całym zakładzie w trakcie zbierania materiałów do pra cy na temat adaptacji spo­

Z wycieczka po zakładzie

łeczno-zawodowej młodych ro botnyców. Poza 4fym jednemu z uboćzfiych produktów zakła du zawdzięczam niezapómnia ne chwile na kilkunastu mo rzach, jednym oceanie, trzech kontynentach i paru dziesiąt kach portów. Mam na myśli s/y „Biesa”__ zbudowanego w zakładzie przez grupę zapaleń

ców, którym przewodzili Bie­

siekierski i Michalski.

Summa summarum, moja wiedza o największym zakła­

dzie w nąszym mieście nie jest imponująca. A że na nau

kę nigdy nie jest za późno, postanowiłem skorzystać z za proszenia załogi i dyrekcji by w ramach „otwartych drzwi”

gruntownie zwiedzić zakład.

W niedzielę, 8 września, o go dżinie wpół do dziesiątej za­

meldowałem się przed biurow cem, zwanym przez nysan

„pentagonem”. Nazwa powsta

ła z tej przyczyny, że jak twierdzą złośliwi, połowa pra cewników pęta się z kąta w kąt, gdy druga połowa goni za ciągle uciekającym planem.

W drzwiach wejściowych wi

tają nas uśmiechem wartow nicy straży przemysłowej i kierują do Izby Tradycji i Perspektyw. Na pierwszym piętrze podziwiam makiety produkowanych przez zakład fabryk. Są tu makiety fabry ki kwasu siarkowego, instala cji do produkcji trójpolifosfo ranu sodu, instalacja do pro

dukcji kwasu siarkowego z pirytu i z czegoś jeszcze, i wie le innych o niezrozumiałych’

dla laika nazwach i o impo nujących wydajnościach.

W Izbie Tradycji na czoło wej ścianie sztandary, w ga­

blotach przyznane zakładowi odznaczenia (nigdzie nie wi­

działem Orderu Sztandaru Pra cy). Wzdłuż ścian mnóstwo zdjęć stanowiących historię zakładu. Miejsce to skłania d>

refleksji weteranów pracy, którzy własnymi rękoma odfj budowywali i rozbudowywali ten zakład. Część z nich prz&i szła dzisiaj z wnukami, by zj dumą i łezką w oku pokazaśd im fabrykę, by opowiedzieć im jak tu się kiedyś pracować (Dokończenie na str. Z)*

(2)

S’r. 2 NOWINY NYSKIE Nr 11 (503)

„Otwarte drzwi” w ZUP

Jubileuszowy prezent zakładowego koła TPPR

*

(Dokończenie ze str. I)

ło. Z jedną z pierwszych grup pod kierownictwem przewod­

ników z zakładowej organiza cji SIMP i STOP udaję się na zwiedzanie zakładu. Pierw sza z hal to Pr-3.

Duża przestronna hala, któ rą pamiętam, gdy przed laty na jej otwarcie śpiewał w niej nie pomnę już zespół Ma zowsze czy też Śląsk. Pod­

chodzę do zmyślnej maszyny, która tnie bardzo grubą bla chę. Jak nas informuią jest to maszyna do cięcia tlenem o nazwie Numorex. Sterowa­

na numerycznie może jedno­

cześnie ciąć kilkoma palnika mi. Operator Zygmunt Ka­

szowski objaśnia jej działa­

nie. Kolejna maszyna nazywa się bodaj walce. Wyginają na niej grube blachy na walcza­

ki do ekstraktora — dawna nazwa dyfuzor — dla cukrów ni. Następna maszyna to au­

tomat do spawania pod osło­

ną z topników (nie mam poję cia o co chodzi ale kiwam głową, że wszystko jasne) łu kiem krytym. Urządzenie wie loczynnościowe, spawa blachy, płaskie walczaki (skądś znam już tę nazwę, aha to te bania ki), potrafi platerować. Cier­

pliwie tłumaczą mi na czym, polegają poszczególne proce­

sy, pokazują poszczególne ele menty, różne baniaki wiel­

kości mieszkania, jakieś śli­

macznice do maszynek do mie lenia mięsa dla wielkoludów, jakieś elementy o ścisłej to­

lerancji. Kiwam ze zrozumie niem głową, mimo że» już dawno poplątały mi się ńumo rexy z dyfuzorami, platerowa nie z chłodnicami, gubię się w przeznaczeniu poszczególnych elementów wielkogabaryto­

wych. Chyłkiem próbuję opuś cić halę. Mowy nie ma. Mu­

szę. jeszcze zaliczyć wiertar­

Z działalności POP

Podstawowa Organizacja Partyjna w Spółdzielni Inwa­

lidów „Pokój”' nie liczy zbyt wielu członków. Skupia 30 to­

warzyszy. Przed pięcioma laty zrzeszała 56 spółdzielców. Nie taik dawno odeszło z tej orga­

nizacji 3 członków — z uwagi na zmianę miejsca pracy.

Wzrost szeregów partyjnych

— to temat numer jeden dla Egzekutywy' POP Spółdzielni

„Pokój”. W jej skład wchodzą:

Edward Chojnacki — I sekre­

tarz od 1973 roku, na co dzień kierownik działu usług i .pra­

cy nakładczej, Janusz Przy­

chodzili — II sekretarz, Ge­

nowefa Imiełczyk — skarbnik oraz eztonkowie — Witold Ja kubek i Jan Przewirski.

kę wielowrzecionową współ­

rzędnościową! Operator Artur Kamiński robi na niej sita.

Sito jak sito, tylko dlaczego od razu takie mamucie. Mi­

jam kolejne hale. Pomyliły mi się już wszystkie Pr-y. W każ dej ciekawe maszyny, jakieś skomplikowane elementy '^ro zumiałe tylko dla wtajemniczo nych. Na bodajże Pr-7 poka­

zują skraplacze dla przemy­

słu energetycznego, urządze­

nia do dyfuzji ciągłej dla cu krowni, absorbery dla chemii, filtry tarczowe, bębnowe, od- gazywacze, aparaty kontakto­

we. Z przerażeniem stwier­

dzam, że w głowie mam już kompletny mętlik. Przewodni cy musieli zauważyć obłęd w moich oczach, gdyż wyprowa dzają mnie z hal. Jeszcze rzut oka na maszyny do polero­

wania. Sprawdzam jakość wy robu. Można się z powodze­

niem przeglądać w trakcie go lenia. Jeszcze pan Ryszard Kę dziora tłumaczy nam działa­

nie podginarki i uff... jestem na, dworze. Chwila odpoczyn ku zakłócona niestety wido­

kiem na ZUP II. Szkoda że się to marnuje. Pora w dalszą drogę. Wydział mechaniczny wita nas stosownym transpa rentem rozpiętym w poprzek hali. Pracują tu» wytaczarki, frezarki, karuzelówki, nacinar ki, tokarki i jak się to tam jeszcze nazywa. Spotykam co raz .więcej ludzi zwiedzają­

cych zakład. Zdarzają się ca­

łe rodziny z wnukami i dziad kami. Ojcowie wyjaśniają swoim pociechom na czym po lega ich praca. W spojrzeniu chłopców widać respekt. Od dzisiaj będzie się można chwa lić przed kolegami z podwór ka na jakiej to potężnej i wielce skomplikowanej maszy nie tata pracuje. Poza tym można naocznie stwierdzić, że tata wcale nie jest takim faj

Posiedzenia egzekutywy od­

bywają się z reguły co mie­

siąc i poprzedzają ogólne ze­

branie partyjne. Z uwagi na sezon urlbpowy nastąpiła w nich przerwa na okres 2 mie­

sięcy.

Przedostatnie zebranie par­

tyjne, z udziałem bezpartyj­

nych, poświęcone było omó­

wieniu założeń i wykonania planu techniczno-ekonomiczne­

go spółdzielni na br., zamie­

rzeń inwestycyjnych, jak rów­

nież poprawy jakości wyro­

bów, co również wiąże się z otrzymywaniem gatunkowo le­

pszych surowców i półfabry­

katów.

Tematem egzekutywy odby­

tej 6 sierpnia były sprawy do­

tłapą, jak twierdzi mama!

Przechodzimy do odlewni.

Pan Lesław Sowiński zapozna je nas z trudną i mozolną pra cą modelarzy i odlewników.

Oglądam formy, odlewy, piece i czarną masę formierską. Dzi siaj jest niedziela, spokojnie tutaj. Wyobrażam sobie jak tu musi wyglądać w normal­

nym dniu pracy. Wśród zwie dzających spotykam pana Ta deusza Frydlewicza. Przyszedł na odlewnię, na której praco wał ponad trzydzieści lat, z córką, która jest tu suwnico wą i z wnukiem. Wspomina dawne czasy na starej odlew ni, którą ogrzewało się zimą za pomocą koksiaków, gdzie ręcznie przerzucało się całe wagony masy formierskiej. O- becnie — mówi — jest czysto i łatwiej. Wdrożono wiele u- sprawnień i pomysłów racjo nalizatorskich. Ot, choćby ka dzie do zalewania. Dawniej lało się tyglami, które pęka­

ły prawie pó każdym odlewie.

Dzisiaj takim tyglem można odlewać po dwadzieścia, trzy dzieści razy. Ponadto są auto matyczne ładowacze do masy formierskiej i wiele innych u- rządzeń ułatwiających mozol­

ną pracę odlewników.

Kończymy zwiedzanie za­

kładu. Spacer po zakładzie po zwolił zwiedzającym poznać choćby pobieżnie skompliko­

waną, jednostkową produkcję fabryki fabryk. Z większym szacunkiem będziemy patrzeć na pracę ludzi, którzy rozsła wiają w świecie nasze miasto.

Załodze na czterdziestolecie należy życzyć wszystkiego naj lepszego. Życzyć, by znów po­

wiedzenie — pracuję w ZUP- -ie — stanowiło powód do du my. Bo dzisiaj różnie z tym bywa. Wszystkiego najlepszego na następne czterdziestolecie.

Zbigniew Kulig

tyczące wyborów do Sejmu PRL i sprawy organizacyjne.

Przy omawianiu tych ostat­

nich zwrócono uwagę na ko­

nieczność wzmocnienia dyscy­

pliny wewnątrzpartyjnej. Do­

tyczy to głównie frekwencji na zebraniach, gdyż jak do­

tychczas nie jest ona zadowa­

lająca.

Organizacja partyjna nie działa w oderwaniu od proble­

mów występujących w spół­

dzielni. Dostrzega i pewne mankamenty. Dotydzy to np.

niepokojącego wzrostu absen­

cji chorobowej i nieprzestrze­

gania przez wykonawców i o- soby odpowiedzialne terminów oddania zadań inwestycyjnych i remontowych (np. szatni dla wydziału szwalni).

(K)

(Dokończenie ze str 1) radzieckich sprawiły — iż o działalności koła zaczęło się głośno mówić i pisać Tam gdzie widać konkretną robo­

tę — ludzie się garną Tutaj należy też upatrywać czynni­

ka mającego wpływ na wzrost liczebny członków koła TPPR.

Oczywiście nie wolno przy tej okazji zapomnieć o aktywnej działalności aktywu koła

Kiedy koło przystępowało do akcji „Sztafeta Przyjaźni i Współpracy”, nie liczono na zbyt wiele. Działacze TPPR przebąkiwali o miejscu w ści­

słej wojewódzkiej czołówce, o ewentualnym zakwalifikowa­

niu się do finału ogólnokrajo­

wego. Efekty przeszły naj­

śmielsze oczekiwania.

Do finałowej „rozgrywki” w skali krajowej, zakwalifikowa­

ło się 77 kół. Wśród nich koło TPPR z ZUP.

Z proponowanych przez re­

gulamin akcji-konkursu 15 za dań wykonano w ZUP 13, do­

rzucając przy okazji około setki przedsięwzięć zrealizo­

wanych. Między innymi na konto koła TPPR zaliczyć trze ba wystawy zorganizowane w Nyskim Domu Kultury (bar­

dzo zresztą* ciekawe), organi­

zację występów zespołów ra­

dzieckich (ostatnio „Młodość”) i wiele innych. Własna grupa lektorska organizowała liczne odczyty i prelekcje. Jednym słowem widać było prężną działalność.

Znalazła ona uznanie w o- czach jury konkursu, które przyznało kołu TPPR w ZUP czwarte miejsce w konkursie.

Nagrodą za to osiągnięcie jest przyznanie dla koła 17 miejsc w „Pociągu Przyjaźni” na tra­

sie Kijów-Kiszyniów-Odessa.

Zdobyliśmy także — mówi Bronisław Polanowski — dy­

plom laureata konkursu. Dy­

plomy takie przyznano 10 ko­

łom. Oprócz tego otrzymaliś­

my dyplom za włączenie się do organizacji wystawy pt.

„Tak rodziła się przyjaźń”,

Święto energetyków

(Dokończenie ze str. 1)

o "22 min większy niż zakła­

dano. Te fakty mówią same za siebie.

W trakcie uroczystości naj­

bardziej ofiarnym i zasłużo­

nym pracownikom Zakładu Wykonawstwa Sieci Elektrycz nych i rejonu energetyczne­

go wręczono odznaczenia pań­

stwowe, resortowe i regional­

ne.Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski otrzymał Czesław Grzesiak. Złotym Krzyżem Zasługi odznaczono

Akcja „Ład

Pod tym hasłem odbyła się akcja członków ORMO, którą kierowali kier, sztabu ORMO mjr rez. B. Czarnogórski i in­

spektor ds. ORMO RUSW mł.

chor. T. Straszak. W akcji wzięło udział 13 patroli liczą­

cych łącznie 88 osób. Efektem akcji jest skontrolowanie licznych obiektów przemysło­

wych i użyteczności publicz­

nej, skontrolowanie 153 pojaz­

dów (zatrzymano nietrzeźwego kierowcę), a także w 35 przy-

którą otwarto w Warszawie.

Wielkim, lecz jakże miłym zaskoczeniem było dla nas wydarzenie związane ze „szta­

fetą” — mówi B. Polanowski, lecz całkowicie od tego kon­

kursu niezależne.

Okazuje się, że Towarzystwo Przyjaźni Radziecko-Polskiej w Moskwie postanowiło ufun­

dować sztandar dla jednego z kół TPPR w Polsce. Sztan­

dar postanowiono przyznać te­

mu, które spełnia dwa warun­

ki: prowadzi aktywną działal­

ność a zakład, w którym ist­

nieje — jest eksporterem do ZSRR. W trakcie podsumowa­

nia wyników „Sztafety Przy­

jaźni i Współpracy’’ dokonano także uroczystego wręczenia sztandaru. Wręczenia dokonał ambasador ZSRR w Warsza­

wie A.N. Aksjonow w towa­

rzystwie przedstawiciela TPR-P L. Łojkowa. Sztandar odbierał poczet w składzie:

B. Polanowski, A. Grzesiak i B. Bogusz.

Delegacje kół, które były w finale — a zakłady, w których działają znajdują się w resor­

cie hutnictwa i przemysłu cięż kiego — przyjął minister Ma- ciejewicz. Na spotkaniu tym B. Polanowski został uhonoro­

wany srebrną odznaką „Zasłu­

żony Pracownik Przemysłu Maszynowego”.

Uczestnicy finałów przyj­

mowani byli także w KC PZPR. Tak więc sukces koła TPPR należy uznać jako jeden z prezentów w okresie obcho­

dzenia jubileuszu 40-lecia ZUP. Sądzimy także, że wy­

różnienia oraz sztandar (pię­

kna wypowiedź B. Bogusza po jego wręczeniu) — zdopingują aktyw TPPR w ZUP do jesz­

cze aktywniejszej pracy. Je­

dnocześnie „NN” składają ko­

łu serdeczne gratulacje i ży­

czenia. (r)

Bogusława Lejtarczuka i Wła­

dysława Boczara. Medale 40- -lecia PRL wręczono 28 pra­

cownikom.

FESTYN DLA ZAŁOGI I MIESZKAŃCÓW Na „Dzień Energetyka” za­

kład przygotował na stadio­

nie „Polonu” wspaniały fes­

tyn. Uczestniczyli w nim licz­

nie nie tylko energetycy wraz ze swoimi rodzinami ale tak­

że pozostali mieszkańcy Ny­

sy. Była to niezwykle udana impreza.

i porządek"

padkach trzeba było sięgać po kary w postaci mandatów.

Akcję obserwował płk. Ze­

non Mironowski z Woj. Szta­

bu ORMO, który wysoko oce­

nił jej przebieg, zwłaszcza u»- d-ział w akcji samodzielnej drużyny ds. wodnych kiero­

wanej przez J. Makarę.

Tego typu akcje wpływają w znaczący sposób na popra­

wę ładu i porządku na tere­

nie miasta i gminy. W

(3)

Nr 11 (503) NOWINY NYSKIE Str 3

Nie zadowala mnie...

(Dokończenie ze str. 1) siemu wynagradzania.

Proszę teraz zwrócić uwagę na następujące daty; Rada Pracownicza ukonstytuowała Się w aniu 3 czerwca dr. Pre zyaium Rady Pracowniczej uzystcaio tecliniczne warunki ao pracy w dniu 15 czerwca, a w dmu 27 czerwca, na ogol nym zeoramu delegatów przy jęto statut samorządu i zao­

piniowane pozytywnie przed- iozony przez dyrextora projekt porozumienia płacowego, umoż nwiając w ten sposóO dalszy bieg oou doKumentom tzn.

skierowanie statutu do Sądu Rejonowego w Opolu w ce­

lu zatwierdzenia, a porozumie nla placowego do naszego ’mi msterstwa.

w tym miejscu cnciaioym pouzięKowac kolegom z Ra­

dy pracowniczej IdU, którzy u- azieiui nam dużej pomocy, w opracowywaniu statutu, a tarcze podzielili się z nami doś wiaaczemami ze swojej dwu­

letniej kadencji.

W chwili obecnej te matem nr, 1 w ZUP jest no­

wy system plac. Czy azialal nose samorząuu w tym za­

kresie ograniczyła się jedynie ao tormalnego zatwieruzenia projektów? Jaka jest rola sa­

morządu we wdrażaniu nowe­

go systemu plac?

A.s. Zaczmjmy może od drugiej części pytania. Zgod­

nie z ustawą z dnia 26 stycz­

nia 1984 r. o zasadach tworze ma zakładowych systemów wynagradzania, porozumienie płacowe podpisuje zakładowa organizacja związkowa z jed­

nej stronv i kierownik zakła ou pracy po zasięgnięciu opi­

nii rady pracowniczej i uzys­

kaniu pozytywnej opinii ogól­

nego zebrania delegatów —z arugiej strony.

Wynika stąd konieczność zbadania projektu porozumie­

nia przez oba organy samo­

rządu. Jak mówiłem wcześ­

niej, ogólne zebranie delega­

tów zaopiniowało projekt po­

rozumienia pozytywnie. Opi­

nia taka wydana została na podstawie opinii Rady Pracowniczej, również po­

zytywnej. Opinie te nie były tylko formalnymi akceptacja­

mi porozumienia. Do wydania przez Radę obiektywnej opinii, powołała ona doraźny zespół, składający się z najbardziej doświadczonych i kompetent­

nych pracowników zakładu.

Wnioski tego zespołu posłu­

żyły Radzie Pracowniczej do zajęcia określonego stanowis­

ka. Chciałbym jeszcze dodać, że do części porozumienia płacowego, która nie podlega rejestracji w dwóch minister­

stwach, Rada Pracownicza i ogólne zebranie delegatów za­

proponowały wiele zmian doty czących poszczególnych regula­

minów wynagradzania i innych tytułów placowych jak np.

regulamin premiowania kie­

rowców pojazdów cię­

żarowych, regulamin obniża­

nia wynagrodzenia z ty­

tułu zaniżonej jakości wyko­

nywanej pracy, regulamin wy nagradzania za oszczędności materiałowe. Należy rów­

nież podkreślić, że o- gólne zebranie delegatów o- piniując pozytywnie projekt porozumienia płacowego, zo­

bowiązało dyrekcję przedsię­

biorstwa do wdrożenia przeglą du struktury zatrudnienia w zakresie stanowisk kierowni­

ków, mistrzów i specjalistów oraz opracowania niezbędnych potrzeb zatrudnienia na pozo stałych stanowiskach nierobo­

tniczych wykorzystując metodę sprzężeń informacyjnych (SPIN).

Bardzo istotnym elementem badania struktury zatrudnie­

nia było wykorzystanie'wcześ nieiszych działań prowadzo­

nych w naszym przedsiębior­

stwie, zmierzających do staryfi kowania prac na stanowiskach nierobotniczych przy pomocy metody analityczno-punktowej wartościowania pracy.

„NN”. Kiyzys gospodarczy sprawił, że rola ZUP w pew­

nym sensie zmalała. Jakie pra ce będą przyszłościowo podej­

mowane, ażeby przedsiębior­

stwo, które obchodzi właśnie 40-lecie sWego istnienia znów odzyskało dawną rangę?

A.ś Tak, jest to smutny fakt, szczególnie dla ludzi pra cujących w tym zakładzie od wielu lat i związanych z nim na doóre i na złe. Chociaż nie oociązałbym całkowitą winą za obniżenie rangi naszej fir my tylko kryzysu gospodarcze go. Uważam, ze częściowo do tego przyczj niła się przede"

wszystkim utrata zdolności perspektywicznego widzenia funkcjonowania takiego przed siębiorstwa jak Zakłady Urzą dzeń Przemysłowych. Nie przed stawię w tej chwili katalogu działań organów samorządu, zmierzających do podniesienia rangi firmy, gdyż ułożony’ on zostanie po analizie opraco­

wywanego obecnie raportu o stanie przedsiębiorstwa.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że musimy podjąć takie kroki, aby zwiększyć produkcję, po­

stawić sobie ambitniejsze za­

dania. Potencjał techniczny do tego mamy wystarcza­

jący, musimy bezwzględnie zw^kszyć zatrudnienie w grupie pracowników bezpoś­

rednio produkcyjnych, bo oni decydują o materialnej pro­

dukcji netto.

Jak to zrobić, gdy rynek pracy w regionie jest pusty?

Trzeba, wykorzystując zachę­

ty materialne oraz możliwoś­

ci mieszkaniowe (tymczasowe i docelowe) importować pra­

cowników. Nie czas na przed stawianie tutaj niesprawdzo­

nych recept, musfrny je sami opracować i przetestować.

Mówiąc o zwiększeniu pro­

dukcji chcemy podjąć działa nia zmierzające do zerwania z przyjrr waniem zleceń na wyroby „pierwsze z brzegu”.

Produkować musimy więcej, ale takich wyrobów, które dadzą duży przyrost produkcji netto, oczywiście nie możeipy tutaj tracić z pola widzenia naszego statutowego obowiązku godzenia interesów załogi i przedsiębiorstwa, z interesem ogólnospołecznym.

„NN”. Pytanie nieco osobis­

te. Jak się szuje mgr inż.

Andrzej Stolarski w roli Prze wodniczącego Rady Pracowni­

czej? Z czego jesteś zado­

wolony, co ci sprawia najwię cej kłopotów?

A.S. Po 22 latach pracy w zakładzie (większość tego okre su to praca w biurach kon­

strukcyjnym i technologicz­

nym), nie jest łatwo, w bie­

gu niejako, wskoczyć w te­

matykę całkowicie odmien­

ną^ Pomaga mi to, że od dawna interesuję się sprawami fun­

kcjonowania przedsiębiorstwa, sprawami reformy gospodar­

czej i samorządu załogi. Nie zadowala mnie jeszcze to, co dotychczas drobiliśmy. Mecha nizmy funkcjonowania Rady Pracowniczej nie kręcą się jeszcze na pełnych obrotach.

Na pewno wpływ na to miał okres kanikuły, w którym ra da rozkręcała pracę, a także to, że nie wszyscy w przedsię biorstwie pałają miłością do samorządności. Najbardziej zadowolony jestem z faktu, że wielu ludzi wartościowych, o szerokich horyzontach myślo­

wych pracuje w Radzie bez­

pośrednio lub zgodziło się w ramach zespołów problemo­

wych pomagać Radzie.

Kolegów dziwiło, że zgodzi­

łem się na pracę w Radzie, odsuwając się od techniki. Od powiem im zawsze tak:

po pierwsze jak się chce. to i z techniką można nie zry­

wać, pracując w samorządzie.

Poza tym, nadrzędną sprawą jest zartifanie jakim moi wy­

borcy mnie obdarzyli.

Po drugie należę do tych ludzi, o których mawiał kie­

dyś znany dziennikarz i pu­

blicysta— którzy „nie wierzą, że nic nie da się zrobić”.

Dziękuję za rozmowę..

R. CHRZANOWSKI

Na wydziale PR-7. • t' Zdjęcie: Z. Kwiecień

Warunki pracy uj Z.UI*

Jest poprawa, są i zaniedbania

O warunkach pracy w Za­

kładach Urządzeń Przemysło­

wych przed czterdziestu laty mogą najlepiej powiedzieć pierwsi członkowie załogi. Ich wspomnienia wielokrotnie za mieszczaliśmy na łamach „Ny skiego Metalowca”.

Aktualnie pracujący najstar szy stażem pracownik ZUP (od 1946 roku) Henryk Przy- stalski, wspominał kiedyś;

„Młodym ludziom trudno so bie wyobrazić jak niegdyś wy glądały zakłady i w jakich warunkach pracowaliśmy. Nie którzy nawet nie wierzyli na szym słowom... Większość hal leżała w gruzach, spod nich też wyciągaliśmy maszyny i materiały, za transport służył nam konny wóz. Na początku nie dostawaliśmy nawet pie­

niędzy, tylko żywność i obiad na stołówce, która była pier szą naszą zdobyczą socjalną.

Pracowało się nieraz od świ­

tu do nocy, nikt nie pytał za ile. Nie otrzymywaliśmy odzie ży roboczej ani butów, nie mieliśmy zapewnionej opieki lekarskiej w zakładzie, zresztą wtedy nikt nie myślał o zwoi nieniu lekarskim...”

Odbudowa, a następnie roz­

budowa zakładów pociągnęła za sobą systematyczną poprą wę warunków pracy zatrud­

nionej w nich załogi. Dzisiaj, a w zasadzie już od kilkuna­

stu lat, obowiązuje w przed­

siębiorstwie planowanie pro­

gramu poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pra cy. W jego opracowaniu bie- rze udział administracja przed siębiorstwa i związki zawodo we wraz z zakładowym społecz nym inspektorem pracy. Obok planów pięcioletnich w tym zakresie przygotowuje się rocz ne zamierzenia wynikające z bieżących potrzeb.

W programie poprawy wa­

runków bhp na lata 1981—198S ujęto 18 pozycji. Wykonano do tej pory 12 zadań. Z tych ważniejszych to: zainstalowa­

nie oczyszczarek OWPK w od lewni i •J’R-8, które usprawni ły proces oczyszczania odle­

wów a tym samym wyelimi­

nowały uciążliwą i szkodliwą pracę i przyczyniły się do zmniejszenia hałasu i zapyle­

nia, częściowa modernizacja ko tłowńi, wykonanie stanowiska mycia części w nafcie w wy­

dziale remontowym. Oddanie pomieszczeń socjalnych i biuro wych dla narzędziowni i część prac określonych w harmono­

gramie modernizacji odlewni.

Niezależnie ‘od tego zakłady realizują roczny plan poprawy warunków bhp powiązany ściś le z zadaniami inwestycyjnymi bądź remontowymi. Oprócz te go także cały szereg prac zwią zanych z nakazami Państwo­

wego Inspektora Pracy i Pań stwowego Inspektora Sanitar­

nego. Terminów tych nakazów zakłady muszą bezwzględnie przestrzegać. Rokrocznie odby wa się też wiosenny społeczny przegląd warunków pracy.

Odczuwalna poprawa warun ków pracy ~w ZUP nastąpiła w latach 70-tych. W ramach planowanej rozbudowy zakła­

dów zakupiono wówczas sze­

reg maszyn i urządzeń, które wyeliminowały uciążliwe i szkodliwe procesy technologicz ne. Dla przykładu zakłady wzbogaciły się o urządzenia do prostowania blach, walce i inne urządzenia, do kształtowa­

nia i gięcia metali, urządzenia do automatycznego sterowania numerycznego cięcia materia­

łów typu „Telerex” i „Numo- rex”, automaty spawalnicze czy urządzenia do cięcia kształ towego po linach przenikania rur. Każde z nich przyczyniło się do zmniejszenia hałasu, za pylenia i zastąpiły ciężki wy­

siłek ludzki. W latach 60-tych w wydziale PR-7 występował poważny problem hałasu. Po­

miary z ostatnich dwóch lat nie wykazują w tej hali prze kroczenia hałasu, a stało się to dzięki wprowadzeniu nowo czesnych maszyn i automatów.

W hali PR-3 i PR-7 warunki pracy poprawiła i wentylacja nawiewno-wyciągowa, jednak­

że wskutek niedostatecznej wy dajności kołtowni nie działa ona w okresie zimowym.

Zaniechana rozbudowa zakła dów (tzw. ZUP-II) s powodowa ła m.in. to, że już od kilku do

brych lat wydział PR-8 jest wąskim gardłem produkcji. La kiernia tego wydziału była pro jektowana tylko pod potrzeby wydziału PR-3 a od dawna służy przecież całemu zakłado wi. Z produkcyjnej koniecznoś ci i małej przepustowości la­

kierni malowanie urządzeń od bywa się poza kabinami, czyli niezgodnie z przepisami bhp.

Wentylację całej hali PR-8 u- jął w swoim nakazie PIP, z' terminem wykonania do 1986 roku.

Największe opóźnienia z rea lizacją programu poprawy wa runków bhp występują w wy dziale odlewni. Interesuje się nią również Państwowy Inspek tor Pracy. Przez szereg lat w odlewni nie zrobiono nic, stąd tak duże zaległości. Powołana w roku bieżącym grupa ds.

modernizacji odlewni, w dzia łanie której włączyło się rów nież STOP zamierza wprowa­

dzić tam mechaniczne formo­

wanie rur za pomocą narzuca rek, tak jak to jest zastosowa ne w odlewni huty w Ozim­

ku. Myśli się również o zain­

stalowaniu w całej hali wen­

tylacji, gdyż zatrudnieni tam ludzie są najbardziej naraże­

ni na działanie szkodliwych substancji.

Zdaniem kierownika działu bhp w ZUP Bogdana Lisa po stępująca z roku na rok poprą wa warunków pracy nie zwal nia jeszcze kierownictwa zakła du i poszczególnych służb od wprowadzania dalszego postę­

pu w tym zakresie. Przfez 40 lat zrobiono dużo — to fakt, ale jeszcze zbyt mało, aby za­

łoga miała powody do zadowo lenia. Dotyczy to zwłaszcza wspomnianej już odlewni. Wy mogi bezpieczeństwa i higieny pracy powinny być też nałożo ne i zaostrzone na wytwórców maszyn 1 urządzeń, gdyż sze­

reg z nich — dla przykładu szlifierki — wykazują znaczne przekroczenia natężenia hała­

su. Stosowanie przez ich użyt kowntków tłumików słuchu to jedynie półśrodek.

K. Koteeka

(4)

Str. 4 NOWINY NYSKK Nr 11 (503)

ROZWÓJ GOSPODARKI WYZNACZA SPECJALIZACJĘ

Czy by koniec koniunktury?

Zakłady Urządzeń Przemy­

słowych Nysa mają swój zna­

czący wkład w wielu realizo­

wanych inwestycjach krajo­

wych i zagranicznych. Nie­

które urządzenia ze znakiem firmowym ZUP Nysa możemy podziwiać już w muzeum techniki, inne pracują bez­

awaryjnie przynosząc chlubę inżynierom, technikom i wy­

konawcom.

Nie sposób w krótkim ma­

teriale pokusić się o pokaza­

nie bogatego dorobku fabryki fabryk w 40-leciu. Przy­

pomnę udział zakładów w rozwoju nowych i istnieją­

cych branż i przemysłów.

Przemysł stoczniowy — 6zybko rozwijał się zdoby­

wając nowe rynki zbytu.

W pierwszym wybudowanym statku — rudowęglowcu „Sol- dek” pracowały przez wiele lat urządzenia wykonane w Nysie — skraplacz główny i pomocniczy, filtr i podgrze­

wacz wody zasilanej. Dziś możemy je podziwiać w 'mu­

zeum techniki.

W czasie uroczystego prze­

kazania urządzeń do stoczni jeden z ówczesnych działaczy powiedział: — ZUP Nysa — produkował i będzie produ­

kować wyposażenie dla stat­

ku, a jak zajdzie potrzeba to wyprodukujemy i statek. Prag nienia działacza spełniły się, po wielu latach działacze sekcji żeglarskiej wykonali pełnomorski jacht „Bies”.

Ażeby utrzymać się na fali zakład ze swoją aparaturą musi nadążać za światową modą w tej branży.

Przemysł elektrotechniczny nie ma praktycznie takiej elektrowni i elektrociepłowni, w których nie byłoby urzą­

dzeń z Nysy. Właśnie Nysa zaopatruje wszystkie elek­

trownie i elektrociepłownie w urządzenia kondensacyjne (skraplacze główne i pomoc­

niczej i inne.

.Już dziś myśli się o skrap­

laczach nowej generacji dla elektrowni atomowej w Żar­

nowcu. Szkoda, że zaniechano budowy ZUP II wówczas nie byłoby problemu z brakiem

Zdjęcie: Z. Kwiecień

odpowiednich dużych hal wy­

posażonych w dźwignice o dużej nośności. Skraplacz do bloku 500 MW waży 630 ton i jest 100 procent cięższy niż dotychczas produkowane.

O zlecenie na produkcję tych skraplaczy ubiegało się kilka zakładów. Ich produk­

cję powierzono ZUP Nysa,

Cukrownia „Kaba”. Zdjęcie: Z. Kwiecień

gdyż posiada dobrą markę jako producent tych urządzeń.

Dlatego też dla celów trans­

portowych i wykonawczych skraplacz będzie wykonywany w kilku częściach i na miej­

scu w elektrowni zmontowa­

ny.

s Nowością w tej branży jest podjęcie się produkcji insta­

lacji do produkcji kwasu siar­

kowego z gazów odlotowych w elektrowniach. Z opanowa­

nia produkcji — korzyść pod­

wójna — ochrona środowiska naturalnego i produkcja kwa­

su Siarkowego z odpadów.

Zakład wyposaża w urzą­

dzenia nie tylko elektrownie krajowe, ale także w Indiach, Turcji, Finlandii i innych.

Przemysł cukrowniczy — dobrze prosperujący w okre­

sie międzywojennym w cza­

sie wojny uległ zniszczeniu i dewastacji. Ażeby przygoto­

wać cukrownie na pierwszą kampanię, trzeba było wypo­

sażyć je w brakujący sprzęt i wyremontować istniejący.

Po zakupie licencji na dy- fuzor wzrosło zapotrzebowanie na ten aparat stanowiący serce cukrowni. Dotychczas wypro­

dukowano 540 kompletnych aparatów. Z tego około 300 sprzedaliśmy do ZSRR, do Czechosłowacji 1 Węgier.

Sprzedaliśmy również do Ira­

nu, Grecji, Hiszpanii, Maroka.

W Polsce zakład obsługuje 80 cukrowni, w tym kilka nowych jak Ropczyce, Ła­

py, Glinojeck (oddanie do roz­

ruchu w przeddzień rozpoczę­

cia kampanii cukrowniczej) Tyszowiec.

Dostawy do cukrowni to

»ie tylko aparaty dyfuzyjne, ale również filtry, prasy, su­

szarnie, krajalnice itd. Podję­

to działania nad uruchomie­

niem produkcji aparatów do oczyszczania ścieków w cukrowniach.

Szczyt na kompletne obiek­

ty — głównie fabryki kwasu siarkowego mamy już za so­

bą. W najbliższych latach realizowane będą dostawy do jednej lub dwóch fabryk rocz­

nie. Wzrosło natomiast zapo­

trzebowanie na części zamien­

ne i aparaturę wymienną.

Daleko zaawansowane są prace w rozwój nowej spe­

cjalizacji zakładowej, a mia­

nowicie urządzeń technolo­

gicznych do produkcji mączek paszowych i tłuszczów tech­

nicznych z odpadów popro­

dukcyjnych w zakładach mięs nych i garbarstwie.

Gałęzie te wyznaczają spe­

cjalizację i rozwój produkcji zakładowej wynikający z po­

trzeb gospodarki i możliwości zakładów. Wynikający stąd kierunek rozwoju produkcji i usług montażowych wymaga od zaplecza projektowo-kon­

strukcyjnego i technologiczne.- go położenia większego na­

cisku na modernizację i uno­

wocześnienie urządzeń produ­

kowanych przez zakład. Gwa­

rantuje to nam utrzymanie się na rynkach zbytu. Jeśli w dziedzinie aparatury ener­

getycznej liczymy się, to w branży cukrowniczej tracimy dystans do firm zachodnich.

Bez postępu technicznego szybko wdrażanego daleko się nie zajedzie, o tym musimy pamiętać wkraczając w na­

stępne czterdziestolecie zakła­

dów.

M. Zelwetr*

To miało swojq wymowę

Takiej akcji jak ta zapom­

nieć się nie da, a to dlatego, że była tak szczera, że wzięła w niej udział solidarnie cała załoga Zakładów Urządzeń Przemysłowych.

Rok 1979 Zgromadzenie O- gólne Narodów Zjednoczonych

•głosiło Międzynarodowym Ro kient Dziecka. Podobnie jak yv całym kraju, również i ZUP przygotowały bogaty program jego obchodów. Włączyła się do niego także redakcja „Ny­

skiego Metalowca”.

Na jednym z posiedzeń ko­

legium zrodziła się myśl, bj<

MRD uczcić w specyficzny sposób, a więc przyjść z kon­

kretną finansową pomocą osie koconym dzieciom. Pomoc ta Śmiała przybrać postać polisy (ubezpieczenia zaopatrzenia dzieci.

Na początku w zamiarach

było zebranie 16 tysięcy zło­

tych, bo taka kwota była ko­

nieczna do założenia polisy posagowej. Pod koniec lutego.

1979 redakcja ogłosiła apel symboliczna złotówka. Ale nie

Spontaniczna akcja

do załogi ZUP. — „wszystkich ludzi o dobrych sercach”.

Odpowiedź była natychmia­

stowa. Jednymi z pierwszych ofiarodawców byli członkowie organizacji społeczno-politycz­

nych i kierownictwa zakładu.

Z niespotykaną dotąd spon­

tanicznością napływały do re­

dakcji wpłaty od załogi.- W niespełna dwa tygodnie na kon cie w NBP znalazła siię ponad 9 tysięcy złotych.

choć- przy- jutra że za Nie było w zasadzie pracow nika, który nie chciałby by symboliczną kwotą czynić się do lepszego dzieci. Trzeba przyznać, łoga ZUP nie żałowała grosza.

Były wpłaty 400-, 306-. 50-zlo- towe, znalazła się też

o to przecież chodziło, nie o wysokość, ale o'sam' udział w tej akcji.

W międzyczasite redakcja przedstawiła załpdze dziew­

czynkę, która miała otrzymać polisę. Renatka Biskup wycho wanka Państwowego Domu Dziecka w Jarnołtowie miała wtedy zaledwie 9 lat. Od tego czasu zaczęło się odnajdywać coraz więcej ludzi o gorących sercach, wyczulonych na

krzywdę dziecka. Renatka po­

zyskała sobie w ZUP masę 1 życzliwych ludzi.

Po dwóch miesiącach trwa-

* nia akcji została zebrana kwo ta na polisę posagową. Ogrom ne zaangażowanie w sprawę ułatwienia startu życiowego jeszcze jednemu dziecku poz­

bawionemu sodzinnego ciepła sprawiło; że na koncie widnia ła suma — 16.800 złotych.

Ale pieiiiądze nadal napły­

wały, w związku z tym redak­

cja wysunęła propozycję by jałożyć kolejną polisę. Na wniosek Komisji Kobiet Pracu jących .ŻUP miała ona przy­

paść w udziale Danusi Da- masiewicz, córce pracownika ZUP, pochodzącej z wielodziet nej rodziny, osieroconej przez

ojca, również byłego pracow­

nika zakładu.

Akcja trwała prawie trzy miesiące. Z drobnych, czasem dość pokaźnych datków uro­

sła niebagatelna suma — 43.247 złotych. Polisy zostały wręczo ne obu dziewczynkom w Dniu Dziecka.

Była to wspaniała uroczy­

stość, która inogła się odbyć tylko dzięki właśnie takiej po stawie załogi Zakładów Urzą­

dzeń Przemysłowych, która jeszcze raz dowiodła, że jej członkowie" to ludzie szlachet­

ni, rozumiejący potrzeby nie­

szczęśliwych dzieci. W Mię­

dzynarodowym Roku Dziecka ufundowanie dwóch polis — było bardzo pięknym gestem.

Fakt ten wymownie świadczy o wielkim zaangażowaniu pra cowników, a dwoje- dzieci, którym los poskąpił szczęścia, dziękr* temu ma łatwiejszy st>rb y trudne dorosłe życie.

- mk

(5)

Nr 11 (503) NOWINY NYSKIE Sir. 5

1978 - rokiem rekordowym

Z księgi archiwalnej dzia­

łu postępu technicznego i wy nalazczości ZUP dowiaduje­

my się, że najstarszy projekt

■wynalazczy zapisany został pod datą 15 stycznia 1953 ro­

ku. Autorami tego pierwsze­

go zastosowanego projektu pt.

„Usprawnienie regulacji natę­

żenia prądu stałego w spawar ce” byli Mieczysław Łysy i Kazimierz Swierczck. Jako ciekawostkę odnotujmy i ta­

ki fakt, iż wynagrodzenie twórców za ów projekt wy­

niosło łącznie 150 złotych. O- gółem w tymże roku zgłosko no 175 projektów, a w roku następnym już 514,

Zainteresowanie racjonaliza­

cją wśród załogi ZUP spadło w 1956 roku. Odnotowano wówczas 231 projektów, rok później jeszcze mniej, bo tył ko 99. Lata kryzysowe Polski mają swoje odbicie i na tym odcinku działalności.

Lata I960—1970 przyniosły w jednym roku średnio 250—

300 projektów. Następne dzie­

sięciolecie w ruchu racjonali Zatorskim i wynalazczym za­

pisało się wielkim skpkiem, a wpływ na to miały takie zja­

wiska jak boom inwestycyj­

ny w kraju, nowe uruchomie­

nia, rozbudowa zakładów itd.

Średnia projektów składanych w latach 1971—79 wyniosła 900 projektów. Rekordowym pod tym względem był rok 1978, kiedy to racjonalizato­

rzy ZUP zgłosili aż 1.138 pro­

jektów!

Kryzys gospodarczy w 1980 roku nie ominął T racjonali­

zacji. Od tego roku następuje spadek ilości składanych pro jektów — do 581. W następ­

nych dwóch latach jest on je szcze bardziej znaczny. I tak w 1982 roku pracownicy ZUP złożyli tylko 157 projektów, w następnym — 181.

Od ubiegłego roku zaznacza się jednakże niewielki ich wzrost (229 projektów), by w I półroczu br. osiągnąć liczbę 196 projektów.

To pono\yne zainteresowa­

nie tematyką racjonalizator­

ską podyktowane zostało za­

pewne zmianą ustawy o wy­

nalazczości. Nowe przepisy (z

< ub. roku) nie ograniczają kwo towo wynagrodzeń dla twór­

ców, zwiększają procentowy ich udział w efektach, stwa­

rzają też lepszą zachętę dla rozwiązań prostych bądź sto­

sowanych w sposób wielolet­

ni.Niezależnie od „tłustych” i

„chudych” lat racjonaliza­

cja w Zakładach Urządzeń Przemysłowych posiada swo­

ich . wiernych ,i długoletnich twórców. Wielu z nich — z uwagi na efekty zastosowa­

nych projektów i wynalaz­

ków — można nazwać’ milio­

nerami. I takich nie brakuje po dzień dzisiejszy w tym przedsiębiorstwie.

Na liście wyróżniających

Zdj.: Z. Kwiecień NA ZDJĘCIU: „Giełdy Techniki” też pobudzają rozwój racjonalizacji.

się racjonalizatorów umieścić należałoby m. in. następują­

ce nazwiska: Marian Szcze­

pański (trzykrotny mistrz ra­

cjonalizacji), Jerzy Liś, inż.

Franciszek Józieńko, inż. Boh dan Bcłtowski, Janusz Krup­

ka, Ryszard Olszewski, Hen­

ryk Krżyżowski, Wiesław Koch, Fornal Augustyn, mgr inż. Eugeniusz Szandała, Sta nisław Bielat i Kazimierz

Jaśko. A

Warto też wiedzieć, że pierwszy wynalazek nr 43957 pt. „Prasa do wysłodków” zo

stał zgłoszony przez mgr', inż.

Adolfa Packa w paździer­

niku 1959 roku. Do chwili obecnej ZUP uzyskały 42 pa tenty na wynalazki i 24 pra­

wa ochronne na wzory użyt kowe, w tym 3 prawa ochron ne na znaki towarowe (rów­

nież na znak firmowy ZUP Nysa ). Aktualnie w postępo­

waniu przed Urzędem Paten­

towym znajduje sie U zgło­

szeń pracowników tych za­

kładów na wynalazki bądź wzory, użytkowe.

(KK)

Racjonalizator 40-lecia

30 projektów, z tego 20 przy jętych i zastosowanych, po­

nad 63 min złotych efektów z tytułu ich wdrożenia, 4 pa tenty — to dorobek racjona­

lizatorski mgr. inż. Jana Bor­

ka w okresie jego 25-letniej pracy w Zakładach Urządzeń Przemysłowych.

Swoją działalność wynalaz­

czą rozpoczął w 1961 roku — projektem nr 222/61 złożonym

■wspólnie ze Stanisławem Al- brychtem, a dotyczącym uni­

wersalnej szlifierki do otwo­

rów powyżej’ 0 90 i długości szlifowania do 350 mm.

Do najbardziej efektywnych projektów inż. Borka — mó­

wi rzecznik patentowy mgr inż. Andrzej Wysocki — na­

leży projekt nr 99/75 pt. „Za stąpienie rur bez szwu rura­

mi ze szwem” (współtwórca Ed mund Urban), którego wyko­

rzystanie przyniosło obniżkę kosztów materiałowych o 121 min 656 • tysięcy złotych w skali roku. Znalazł on zasto­

sowanie w dostawach urzą­

dzeń do fabryk kwasu siarko wego w ZSRR (CK-19’ 21 i 22)

Złożony przez tych samych autorów drugi projekt — nr 511/75 — pt. „Stosowanie rur kotłowych węglowych i stopo wych ze szwem zamiast bez szwu”, przyniósł efekty w wy sokości ponad 3 min złotych.

Jak już zaznaczyłam, inż.

JJorek na 4 projekty wynalaz ćze uzyskał świadectwo au­

torskie o dokonaniu wynalaz ku. Dwa z tych wynalazków, których współtwórcą jest mgr ińż. Michał Bukowiec, zostały zastosowane i nadal są wy­

korzystywane w Fabryce Ar­

matur w Głuchołazach. Wy­

nalazek nr 110577 (projekt 132/76) na przegub do nale- waków cieczy agresywnej, zwłaszcza do kwasu siarko­

wego, przyniósł w pierwszym roku stosowania ponad 6 min złotych zysku z tytułu uru­

chomienia nowej produkcji.

KdkumiMonowe oszczędności w -pierwszym roku wdrożenia dał również wynalazek nr 110727 ' (projekt 636/76). Oba te rozwiązania, stosowane od 1978 roku, stanowią produk eję antyimportową z II obsza ru płatniczego,

W 1980 roku mgr inż. Jan Borek otrzymał tytuł i odzna kę „Racjonalizatora Produk­

cji”. W roku bieżącym — mia no „Racjonalizatora 40-lecia PRL” w Zakładach Urządzeń Przemysłowych. Jego kandyda turę — za najlepsze osiągnię

cia na polu wynalazczości w ZUP — zgłoszono również do Wojewódzkiego Klubu Tech­

niki i Racjonalizacji.

Jego najaktywniejsza dzia­

łalność racjonalizatorska przy pada na lata 1961—64 i 1973—

—78. Z zakładami związał się już w 1959 roku — jako sty­

pendysta — student V roku Politechniki Gliwickiej. Przez pierwsze trzy lata pracuje w biurze konstrukcyjnym, następ nie w charakterze nadmistrza w wydziale mechanicznym.

Zajmował również stanowisko kierownika działu\ techniczne­

go w biurze generalnych do­

staw i z-cy dyrektora ds. pro dukcji. Był kierownikiem trzech budów zagranicznych

— w Armiańsku na Krymie, w Szólnók, gdzie otrzymał wy sokie odznaczenie — Srebrny Order Budowniczego WRL

„MUNKA ERDEMREND” i w Kochtła-Jarve (Estonia). Prze­

bywał również na rozruchu fks w Duisburgu a ostatnio poprzez „Chemadex” w Ira­

ku — na budowie kompleksu nawozów mineralnych.

Od 1983 roku inż. Borek pra cuje ponownie w NG na sta­

nowisku specjalisty ds. akwi zycji. Aktualnie zajmuje Się finalizowaniem kontraktu — fks na gazach odjotowych w elektrowm Arzberg (RFN).

Praktyka, montaże zagranicz ne plus kontakty z firmami zachodnimi były czynnikami- sprzyjającymi twórczej pasji inż. Borka. Za największy swój sukces uważa uzyskanie patentów. Za porażkę — nie- wprowadzenie do produkcji (antyimportowej) demisterów

— urządzeń do eliminacji mgły kwasu w gazie, mimo ich pomyślnego sprawdzenia w Tarnowie. Cóż, takie jest życie racjonalizatora, że musi toczyć walkę o swoje racje, choć nie zawsze znajduje zro

zumienie. ‘

Długa i ciernista droga pro jektu zniechęca wielu .wyna lazców. Uparci wygrywają — inż. Borek trzykrotnie żabie gał o przyjęcie projektu (nr 99/75) i. w końcu sprawę na jego korzyść rozstrzygnął sąd Urzędu^ Patentowego.,

Racjonalizator 40-lecia nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wspólnie z Oskarem Stefkiem zapowiada „dużą sprawę” — kolejny projekt do tyczący obniżki kosztów urzą­

dzeń i eliminacji drogich ma teriałów z importu. Życzymy powodzenia!

K. Koleeka

Nie będzie tu o sztuce tea­

tralnej A. Casony o tym tytu­

le, w której swą niezapomnia­

ną kreację przybliżyła nam nieodżałowana Mieczysława Ćwiklińska. Rzecz będzie o u- mierających drzewach w na­

szym mieście. Szczycimy się i słusznie, że mamy „zielone”

miasto, pełne skwerów, zieleń­

ców. Ze mamy duży, choć za­

niedbany park, że rośnie dużo starych, pięknych drzew. Czę­

sto powtarzamy, że są to płuca naszego miasta. Ale jeśli nasze własne płuca objęte są syste­

matyczną kontrolą i w razie stwierdzenia jakichkolwiek zmian poddawane są natych­

miast leczeniu, to o płuca na­

szego miasta nikt nie dba.

Drzewa umierają stojąc

Drzewa w mieście są poważ­

nie chore. Przekonuje nas o tym każda większa wichura.

Łamiące się drzewa, spadające potężne konary, wszak każdy to widział. Pokotem kładą się drzewa w parku i na- ulicach.

Tylko w bieżącym roku runę­

ły potężne drzewa na ulicach Mickiewicza, Krzywoustego, Chodowieckiego, że nie wymię nię dziesiątków powalonych w parku. Za każdym razem byliśmy o krok od poważnego wypadku, od katastrofy. Drze­

wa padały na ruchliwe ulice, na szkołę, na parkowe alejki.

Jaka jest tego przyczyna?

Specjaliści wymieniają co najmniej trzy.

Pierwsza — to wiek drzew.

Stare, nie pielęgnowane drze­

wa próchnieją i giną. Kto w naszym mieście zabezpiecza drzewa? Kiedy ostatni raz za­

kładano drzewom choćby ce­

mentowe plomby, kiedy pro­

wadzono planową akcję wyci- nania, przycinania nadwerężo­

nych konarów itp? Chyba naj­

starsi mieszkańcy już tego nie pamiętają.

Przyczyna druga — to zmia­

na stosunków wodnych. Bu­

dowa zbiornika, głębokie wy­

kopy pod uzbrojenie, likwida­

cja naturalnych cieków, nie­

frasobliwa gospodarka wodą w parku, obniżyły naturalne lustro wody gruntowej. A przecież drzewa przez dzie­

siątki lat rosły przy pewnym poziomie wód gruntowych i tak wielka różnica jest dla

nich zabójcza.

- Trzecia z przyczyn — całe szczęście, - że na razie nie

najważniejsza — to emisja py­

łów a szczególnie spalin.

Wszystkie te czynniki po­

wodują, że większość naszych drzew jest ciężko chora. Część z nich już uschła. Według moich niepełnych obliczeń ak­

tualnie na terenie miasta jest uschniętych około sto drzew, w samym parku około trzy­

dzieści.

Zarzuci mi ktoś, że mamy sprawy ważniejsze niż drzewa.

Zgoda. Tylko, że z tych na­

szych kłopotów możemy — w co mocno wierzę — wyjść sto­

sunkowo szybko. A drzewa rosną przez dziesiątki lat. Po­

za tym, jak trudno się przyj­

mują. Popatrzmy na nasze o- siedla. Ile tam już zasadzono

drzewek, a ile z nich rośnie?

Wszak nie hołdujemy zasa­

dzie, że po nas choćby potop.

W tym'mieście mają — jeśli nie zmiecie go atomowy po­

dmuch — mieszkać i żyć na­

sze dzieci, wnuki i prawnuki.

Zostawmy im piękne, zielone miasto, a nie tylko upiorną ce­

mentową pustynię nowych o- siedli.

Drzewa chorują i skarżą się.

Wyjdźmy wieczorem gdy wie- je wiatr i posłuchajmy, jak przeraźliwie skrzypią. Kto im pomoże?

Zieleń to płuca miasta — mó wimu bardzo często. Te nluca są chore.

.Zetka”

(6)

Str 6 NOWINY NYSKIE Nr 11 (503)

Podniebne malowanie

Lesko, Andrzej Marszałek, Jan Kazimierski i brygadzista Franciszek Koczuła oraz Wie­

sław Elert, Antoni Krepcio,

Zbigniew Rek, brygadzista Ry szard Stępień i Henryk Zygło

wieź. (M. Z.)

dów), przy której wymagane było ciągłe wyłączanie linii spod napięcia, został izakończo ny w przewidzianym termi­

nie.Obecnie członkowie brygad wykonują malowanie linii od przewodów do wysokości bez­

piecznej Robota jest prowa­

dzona przy częściowym, a więc na okres pracy.- wvłączeniu linii. Ta część słupów ma być zabezpieczona antykorozyjnie do 30 września br.

Położenie powłoki antyko­

rozyjnej na pozostałej części słupów prowadzone będzie (bez wyłączeń) do 20 listopada br.

Przyjęta technologia malo­

wania pozwoliła na pełne wy korzystanie ciągłego wyłącza nia.Kierownik Rejonu Wyko­

nawstwa Budowlanego inż. Eu geniusz Szewczyk — powie­

dział, że od ostatnich ustaleń (28 sierpnia) udało się wiele problemów rozwiązać, m. in.

zapewnić dostateczną ilość cie płej wody w miejscu zakwa­

terowania, spowodować poprą wę zaopatrzenia sklepu w ar tykuły pierwszej potrzeby o- raz uporano się z zaopatrze­

niem stanowisk pracy w far- Wyróżniającym się pracow­

nikom dyrektor zakładu, An­

toni Lisowski, na wniosek bry gadzistów i kierownika budo wy przyznał nagrody pienięż

»e od 1500 do 3500 złotych.

Nagrody otrzymali: Emilian

•-2. Po kilku dniach pracy tak prezentuje się ubiór malarZy.

Na zdjęciu: Mirosław Sitko i Dariusz Rus.

Zdjęcia: Andrzej Lehmann aa

Młodzież zawsze z zakładem!

W 40-letniej historii Zakła­

dów Urządzeń Przemysłowych ruch młodzieżowy pozostawił po sobie trwały ślad. Mało już dziś kto pamięta, że człon kowie Związku Walki Mło­

dych i Organizacji Młodzieżo wej TUR mieli spory udział w organizowaniu kształcenia dla robotników. OM-TUR li­

czyła wtedy 30 członków, a pierwszym przewodniczącym koła był Zbigniew Wojciechów ski.Inicjowali szereg akcji man.

wspólnie z PCK patronowali zbiórkom na rzecz pomocy in walidom wojennym. Po zjed noczeniu ruchu młodzieżowe­

go powstało w zakładach ko­

ło ZMP. Początkowo liczyło ono 100 członków, a pierw­

szym przewodniczącym był Edward Dułaba. W 1955 roku do organizacji przynależało już 400 osób.

Po rozwiązaniu ZMP orga­

nizacja zakładowa przestała istnieć. Ale już w 1957 roku utworzono w ZUP-ie oddział nowego Związku Młodzieży Socjalistycznej. Początkowo na leżało do niego 15 członków, a pierwszym przewodniczącym był Tadeusz Pachalski. Naczęl nym zadaniem związku było umocnienie organizacji pod względem ideowym. W dru­

gim roku istnienia ZMS liczył 50 osób, a w następnym 140.

Zaczęto powoływać koła.

Pierwsze powstało przy wy­

dziale mechanicznym.

ZMS propagował współza­

wodnictwo pracy, powstały pierwsze BPS-y. W lutym 1960

r. ZMS-owcy podjęli apel ko lęgów ze stoczni szczecińskiej o przyspieszenie dostaw pod­

zespołów do budowanego wte dy statku M/S „Janek Kra­

sicki”.

Pod koniec lat sześćdziesią­

tych organizacja ZMS nale­

żała do najliczniejszych w wo jewództwie. Jej członkowie u- czesthiczyli w licznych czy­

nach społecznych oraz akcjach i imprezach kulturalno-oświa towych. Przewodniczącymi ZZ ZMS byli kolejno Andrzej Kruk, Tadek Szymankiewicz i Michał Górniak. •

W 1974 roku zakładowa or­

ganizacja ZMS liczyła 750 członków zrzeszonych w 19 ko łach. Z tego 115 należało do PZPR. W ciągu 18 lat istnie­

nia organizacja dopracowała się wielu ciekawych form dźia łalności. Jak wspomniałam wy żej — socjalistycznego współ zawodnictwa pracy. Brygady ubiegały się o tytuł 25- i 30- -lecia PRL, VI Zjazdu PZPR.

Zagadnieniem dużej wagi by­

ła zawsze sprawa postępu tech nicznego i wynalazczości pra cowniczej. Od 1967 roku rea lizowano program na rzecz rozwoju postępu i racjonaliza cji poprzez turniej młodych mistrzów techniki. Przez o- kres dwóch lat młodzieżowcy zajmowali w województwie opolskim pierwsze miejsce, po tern zawsze plasowali się w czołówce.

Prowadzone wtedy akcje przyniosły mnóstwo pożytku

— „Młodzież swojej 5-latce”, powszechny przegląd kwalifi­

kacji młęazieży. Podejmowa­

no patronaty nad skompliko­

waną produkcją urządzeń dla licznych przedsiębiorstw kra­

jowych i zagranicznych — m.

in. dla płockiej petrochemii, Puław, Polic, Kozienic, dla eksportu kompletnych obiek­

tów przemysłowych do ZSRR.

CSRS, NRD i in.

Po zjednoczeniu polskiego ruchu młodzieżowego ZMS przekształcił się w Związek Socjalistycznej Młodzieży Pol skiej. Przewodniczącymi byli kolejno Michał Górniak. Cze­

siek Kotecki, Jurek Wojtczak, Janusz Michalczyk. Dalej tę rolę pełnili — Zbyszek Jan­

kowski, Tadek Filipowicz, An drzej Matusiak, Jurek Gred- ka, a obecnie Janek Tarami-

na. ’

Od września 1978 roku or­

ganizacja zakładowa pobiła rekord. W jej szeregach zna­

lazło się ponad 1000 członków.

Wprowadzono dla uatrakcyj­

nienia form i zróżnicowania współzawodnictwa m. in. tur­

niej młodych mistrzów gos­

podarności, mistrzów kierow­

nicy. A jednak nadal najpo­

pularniejszą pozostała rywali zacja brygadowa. W niej właś nie zwyciężali najczęściej Brandos i Wiktor.

Cofnijmy się jeszcze na pa rę chwil wstecz. W 1969 roku oddano do użytku klub „He­

fajstos”. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Tadek Szymankiewicz. Ale zanim klub oddano, sporo, a w za­

sadzie wszystko urządziła dla siebie młodzież. Z takim za­

pałem trudno się dziś spot­

kać. Klub dopracował się wie lu ciekawych form pracy, a o jednej ną pewno warto wspo mnieć. Były to słynne „poli­

ty kusy”.

Młodzi pracownicy ZUP za wsze chętnie podejmowali się wszelkiego rodzaju przedsię­

wzięć mających służyć zało­

dze. Mają Swoją cząstkę w budowie przedszkola, a w prze dedniu 1 Maja 1979 roku, dzię ki zapałowi i zaangażowaniu członków ZSMP oddano do u- żytku salę widowiskowo-spor tową.- Młodzież można było spotkać w byłym ZDK nie­

mal każdego popołudnia. Roz bierali zadaszenie, pomagali przy sprzątaniu, myli okna.

Około 200 osób przepracowa ło wtedy ponad 600 roboczo- god-in. Ich czyn godnie uczcił 35 rocznicę powstania PRL.

Nie trzeba chyba zbytnio przypominać o patronacie (za inicjowało je i nadal prowa­

dzi koło administracji) nad podopiecznymi Państwowego Domu Dziecka w Jarnołtowie.

O tym co zrobiono mogą naj lepiej opowiedzieć same dzie­

ci. '

Zakładowa organizacja uzna wana była zawsze za pierw­

szą, najlepszą w wojewódz­

twie. W kwietniu 1977 roku w pierwszą rocznicę powoła­

nia ZSMP, odbyła się w Opo­

lu uroczystość wpisu najlep szych działaczy młodzieżowych do Wojewódzkiej Księgi Ak­

tywnych. Zaszczytu tego do­

stąpił od nas brygadzista, czło nek KZ PZPR, Józef Pawe­

lec. _ >

5 października 1976 roku Ko mitet Wykonawczy RG FS- ZSMP przyznał naszej mło­

dzieży złote zbiorowe odzna­

czenie im. Janka Krasickiego.

To też o czymś świadczyło.

Wróćmy jeszcze do TMMT,

bo ta forma współzawodnic­

twa cieszyła się rzeczywiście dużą popularnością i pozostała po dziś dzień. W 1976 roku zgłoszono 254 projekty, a o- siągnięte efekty przyniosły po nad 4 miliony złotych. W rok później było ich 323, w 1977

— 342, efekty przekroczyły 10 milionów złotych.

Nie można pominąć również prowadzonego plebiscytu na

„Najlepszego Mistrza, Wycho­

wawcę i Nauczyciela Młodzie ży”. Wspomnijmy, że w pierw szych latach na miano to za służyli sobie Edward Mi- siura, Piotr Karmiński, Ed­

ward Nowicki i Adam Hab- das.

Ciekawą i pożyteczną formą pracy były spotkania z dzia­

łaczami i lektorami z cyklu

„Partia rozmawia z młodzie­

żą”. Za lata 1976—77 Zakła­

dowa Szkoła Aktywu zdoby­

ła I miejsce w województwie i wyróżnienie na szczeblu cen tralnym. Treść pracy stano­

wiły zadania zarówno w sfe­

rze działalności produkcyjnej, ideowej, ale też inicjatywy kulturalno-oświatowe i spor­

towo-turystyczne. tylłodzież pracowała nie tylko dla za­

kładu ale i dla siebie. Od 1973 roku realizowane jest budów nictwo patronackie. Z trudem bo z trudem, jednak młodzież nadal dzięki swej pracy po­

zyskuje wcześniej mieszkania.

Gros zadań wykonano w ra­

mach Funduszu Akcji Socjal nej Młodzieży... Długo by jesz cze wspominać, wymieniać.

Jedno z pewnością można stwierdzić. W 40-letniej his­

torii Zakładów Urządzeń Prze myślowych młodzież ma swoje miejsce. I oby za następnych 40 lat można było stwierdzić to samo.

Małgorzata Kwarciak

Udekorowana sala konferen eyjna, na stole przykrytym białym obrusem wazon pięk­

nych kwiatów, ciastka włas­

nego wyrobu i duży tort, wszy stko to stwarza miłą i przy tulną atmosferę.

To Zakłady Wytwórcze „Cu­

kry Nyskie* gdzie 6 września odbyło się spotkanie dyrek­

cji i organizacji społeczno-po­

litycznych z pracownikami ob chodzącymi jubileusz swej dłu

goletniej pracy zawodowej.

Inicjatorem i organizatorem takich imprez obchodzonych w zakładzie bardzo uroczyście od kilku lat jest dział spraw pracowniczych.

W jubileuszowej uroczysto ści udział wzięli: dyrektor za kładu Rudolf Łomozik, sekre­

tarz POP członek egzekuty­

wy KMiG PZPR w Nysie Zygmunt Kulczyk, przewod­

nicząca Związku Zawodowego

Słodcy jubilaci

Janin* Zyman, przewodni­

cząca Komitetu Zakładowego Zofi* Matkowska, pracownik działu spraw pracowniczych Władysława Korczyńska i kierownicy działów.

Serdecznie i ciepło powitał jubilatów dyrektor Rudolf Łomozik. Nawiązał do przyję­

tego od lat dobrego zwycza­

ju jubileuszowych spotkań.

Wydawałoby się, że okres Waszej pracy jest bardzo dłu gi, ale jak szybko przeleciał, ile zmieniło się, z roku na rok, ilu ludzi przewinęło się przez nasz zakład — płace u nas w porówna iiu do innych gałęzi przemysłu nie były nę­

cące. Jeden z opolskich wo­

jewodów po zwiedzeniu na­

szego zakładu powiedział: nie rozumiem dlaczego zaliczacie się do przemysłu lekkiego, kie dy praca u was jest tak cięż ka.

Tym, którzy związali się z zakładem na dobre i złe, któ­

rzy przetrwali i dziś obchodzą swój jubileusz należy się wiel kie uznanie i z całego serca

(Dokończenie na sir. 7>

Cytaty

Powiązane dokumenty

ta i fatalaszek potrzebny jest na daną określoną chwilę Dla tego zwracam się z uprzejmą prośbą do tych wszystkich w czyjej gestii znajduje sie roz wój punktów

O a- wans do trzeciej ligi ubiegać się mogą już tylko dwa zespo ły. Polonia Głubczyce i Mała-

■ty spłacać; W takim ujęciu zgadzam się z redaktorem. Bu downictwo jest drogie, kosztu je dużo i te koszty musi po­. nosić jeżeli nie w całości to w dużej mierze

nia skutków podwyżek cen. zarząd zwrócił się do1 działu kadr o szczegółową a- nalizę przyczyn zwalniania się pracowników z zakładów i... takowej nie otrzymał. Tak na

żąco przeprowadzane są bada nia okresowe, choć fabryka nie posiada swojego lekarza i ludzie zmuszeni są korzystać z usług poradni medycyny pracy mieszczącej się przy

ubiegać się oni będą o 410 mandatów z list okrę- S°Wvtorcy rtiają bardzo duże uprawnienia.. Wpływają na kształt Ust wyborczych, zgłaszają najważniejsze problemy,

W „Cukrach” nie myśli się o sztucznym windowaniu zarobków, zdając sobie sprawę z tego, iż jest to zabieg dobry na bardzo krótką

Na terenie miasta i gminy Nysa odbędzie się tyl ko jedno takie spotkanie?. Jest to spotkanie otwarte dla wszy stkich, którym nie