• Nie Znaleziono Wyników

Żydowski chłopiec - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydowski chłopiec - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY KURCZAB

ur. 1937 ; Równe

Miejsce i czas wydarzeń Lubllin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, Kalinowszczyzna

Żydowski chłopiec

Pamiętam czasy, kiedy w różnych domkach od strony południowej ulicy Kalinowszczyzna przeplatały się rodziny żydowskie. Kilka domów dalej w zachodniej części tej ulicy, czyli teraz jakby bliżej miasta, był parterowy domek drewniany z werandką otoczoną listewkami zbitymi w kratkę. Oni mieszkali koło szewca za kościołem. Kiedyś moja mama powiedziała mi, że zaprowadzi mnie do kolegi żebym się z nim pobawił. Weszliśmy do tego domku. Najpierw ganek potem mroczna sień.

Zeszliśmy do piwnicy i tam przy lampce naftowej czy lampce oliwnej był chłopczyk.

Może miał cztery, może pięć lat. Dopiero później okazało się, że mama umówiła się z opiekunami tego dziecka, nie wiem czy rodzicami żydowskimi, czy opiekunami, żeby temu dziecku w jakiś sposób uprzyjemnić to więzienie w piwnicy. Skontaktowali się z moją mamą dlatego, że wiedzieli, że w sąsiedztwie jest chłopczyk rówieśnik. Poza tym musieli nabrać pewności, że można matce powierzyć wiadomość, że ukrywa się dziecko żydowskie. Dopiero jak już dorosłem zdałem sobie z tego sprawę. Kilka razy prowadzono mnie do tego chłopczyka, żebym się z nim bawił. Bardzo przypadliśmy sobie do gustu. Chodziłem do niego z ołówkiem, z pudełkami, które miałem w prezencie od pani magister farmaceutki i umilałem mu życie dziecinnymi zabawami.

Po wojnie długo pamiętałem jego nazwisko, chciałem się z nim skontaktować.

Zetknął mnie los z nim, kiedy byłem na jednym z dyżurów chirurgicznych w PSK 4 przy ulicy Jaczewskiego. Na dyżurze zgłosił się właśnie ten młody człowiek – poznaliśmy się od razu – bardzo serdecznie przywitaliśmy się po może dwudziestu, dwudziestu pięciu latach niewidzenia. To były lata 70., kiedy on pojawił się w szpitalu jako pacjent. Na szczęście nic groźnego nie stwierdziłem i puściłem go do domu, ale bardzo ucieszyłem się z tego spotkania.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-07-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy mieszkaliśmy na ulicy Skłodowskiej ojciec jako lekarz weterynarii, w jakiś sposób uzyskał zgodę na prowadzenie punktu leczenia zwierząt należących

Była tam wprawdzie duża łąka, ale wyobraźmy sobie, że wszyscy kąpiący się wychodzili na zewnątrz, na trawkę, na piach i glebę, a potem z powrotem ładowali się do basenu.

Po jednej stronie ulicy Okopowej był plac do piłki nożnej, po drugiej stronie parterowe budyneczki wiodące, aż do ulicy Narutowicza. Tu gdzie teraz jest nowoczesne skrzyżowanie i

Gromadzili nas przy gimnazjum Staszica i kolumnami wszystkie szkoły były spędzane na Plac Litewski, na którym przeważnie stała trybuna.. I tam działacze ZMP dawali uczniom

Byłem już na emeryturze, kiedy przez pielęgniarkę dano mi znać, że chcieliby mnie zatrudnić w Daewoo Motor Polska, czyli w dawnej mojej przychodni w FSC.. Ponieważ

Chyba był jakiś taki skwerek dziki, jakiś taki mały lasek, za tym małym laskiem po prawej stronie, bardziej na południe były takie różne domki, kamienice piętrowe i domki

Kilka nocy byliśmy w tej ziemiance w czasie ataku na Lublin, ale jedną czy dwie noce spędziliśmy w piwnicach tej apteki.. Tam, strach przed tym, co się dzieje na zewnątrz,

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten