• Nie Znaleziono Wyników

Oficerowie niemieccy w Lubartowie - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Oficerowie niemieccy w Lubartowie - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW GRUSZKA

ur. 1923; Leszkowice

Miejsce i czas wydarzeń Lubartów, II wojna światowa Słowa kluczowe Żołnierze niemieccy, Lubartów

Oficerowie niemieccy w Lubartowie

[Wioska] była dotknięta [wojną]. Tylko na samym początku nie była dotknięta, dokąd [Niemcy] nie doszli do Lubartowa, bo pierw Lublin, a później Lubartów zdobywali i most na Wieprzu był zaminowany. Już jak w Lubartowie byli i most na Wieprzu był zerwany, to ja wtedy byłem rowerem w Lubartowie i jak raz dwóch oficerów [nadjechało] samochodem. Trudno mi [markę] tego samochodu określić, taki, no mały samochód, w każdym bądź razie, ale jaka tam jego nazwa była? Dwóch oficerów jechało od Wieprza, czyli tak, jak niby to trasą Parczew – Lubartów. I akurat Niemcy już byli w Pałacu w Lubartowie w tem, w którem później urząd był, wyszli tutaj na ulicę i już ci oficerowie stamtąd [nadjechali] samochodem. Zatrzymali ich i zaraz rewizja. Wysiedli ci oficerowie, bo ich wywołali, niby to: „Komm”, obmacali. A ci nawet broni nie mieli przy pasie, bo już wiedzieli, że jadą w ręce Niemców. No i mieli akumulator w samochodzie, bo zaraz samochód Niemcy sprawdzili, no i wzięli ten akumulator. Nie wiem co zrobili z tymi oficerami, bo nas rozegnali jako cywilów, takich gapiów, jak to się mówi. Kazali nam wyjść, a ich tam zabrali do sprawdzenia i do prześledzenia.

Data i miejsce nagrania 2016-12-27, Krępiec

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc musiało być przygotowane na czas, kiedy lód już spłynął z rzeki, a woda była tak mniej więcej unormowana, że można było już te tratwy, niby to łączyć już na wodzie,

Taczką podjeżdżał, nabierał glinę i wiózł do mechanicznego takiego przerobu, gdzie była mieszalnia taka, jakby w rurze, w środku - to się nazywał

Bywałem przed wojną [w Lublinie], dlatego, że z rodziny mieszkali w Lublinie i w Lubartowie też.. Miałem cioteczne rodzeństwo, czyli ojca siostrę, mieszkała z rodziną tutaj w

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

[A cegielnia, w której pracowałem przed wojną], to była Brzeźnica Leśna, a używana [nazwa] tej miejscowości to była Karczunek. A pisała się niby to

A trudny był czas taki, że tak gryzonie się rozpowszechniły na terenie, że miałem zasiane około trzech hektarów owsa i nie zebrałem z tego nic.. Zasiało się, urosło,

jeszcze pracowałem jako rolnik i korzystałem z tego, no to gdzie byłem, to wciągano mnie do organizacji, jako powiedzmy członek rady spółdzielczej czy członek rady gminnej.

Choroba była niewyleczona i tak się powiększyła właśnie, że trzeba było wybierać – zmieniamy teren, bo chcemy żyć oboje, bo nie dawano jej przez lekarzy nadziei, żeby to