• Nie Znaleziono Wyników

Dziennik Gospodarski Krakowski. 1807, T. 3, nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dziennik Gospodarski Krakowski. 1807, T. 3, nr 5"

Copied!
144
0
0

Pełen tekst

(1)

V,

D A L S Z Y C I A Crc

R O L N I C T W A

z P I S A R Z Ó W F R A N C U S K I C H ,

r o z d z i a ł l i t . O G i l n i e.

C e l i n a ieft ziemia bardzo obfitą rozesłaną prAs w ie po Całey pow ierzchn i ziemi. Zmięszana tniiióy w ięce'y z ziemiami żdatnemi do wdgd- ta c y i j c z y n i ich Ozęsc iftotną. Ż e tu nie ieft mysią dawać traktatu k u n s z tó w , do iakich i e y u ż y w a ią , uważać ią t y lk o w y p a d a ia k w ch d s dzącą w uprawy rolniOzą.

N ieszczęs'cie d li w łaściciela * którego wi<^

kśża częs'ć ziem i ieft g lin ia ftćy ! J e ż e li mięs s z k i w klim acie w którym w zimie b yw a ią cz§s

' ' K

•... ... - - - -r - -f. — ---

M A T . Raku i2®t‘

(2)

fte d ć s z c z e , z b o ż e róść będzie n ę d z n ie , po- żu łk n ie ; na koniec zatopione w w o d zie zgniie.

P r z y p u ś c iw s z y że wiosna będzie such! dosyć, glina ftwardnieie, kanały dla so k ó w roślin­

n y c h będą ściśnione, s z yik i przyduszone i sło­

ma nie potrafi się podnosić. P r z y p u ś c iw s z y ż e roślina ucie'rpiała od posuszy i b y ła - p r zy - duszoną w czasie k ie d y się słoma miała pod­

nosić; ieżeli nadeydą deCzcze, rozmoczą Zie­

mię i rozdzielą i ć y w ie lk ą spoyn ość ; na koniec roślina zaczn ie róść siln ie, liście p r z y w ię d łe podniesą się z słomą, ukształci się k ło s; b ę ­ dzie n a y p ię k n ie yszy m na pozo'r, iednak mało będzie w nim z iś r n , a te ieszcze będą zanikłe i drobne, chyba że od momentu kwitnienia aż do ż n iw a s z c z ę ś liw e okoliczn ości p o r y po­

prawią pićrw sze złe. W s z e l k i e ro ślin y zb o ­ ż o w e maią pospolicie d w ie epoki do lękania się; iednę kied y w yp u sz c z a ią słomę, drugą pod czas kw itn ien i!.

N ie p r z y z w o ic ie nazwano ziemie gliniafte nitnnetni, nie są one z siebie źimnióyszenii iak w sz e lk ie inne zieniie. Termometr utopiony w glinie lub w piasku , k ie d y inne okoliczno-

(3)

sci są t ó w n e , w sk a że iedenże ftópień ciepła.

N azw an o ie zimritmi , dla oznaczenia p ow ol- n ć y w e g e t a c y i roślin w nich zasianych , a tó z p r z y c z y n y łatwos'ei ich w zatrzym yw aniu w o ­ d y ; nakoniec dla spoyn osci ich częs'ci m ięd zy sobą: w tern w ię c rozumieniu są zim n e , ż e ciepło słońca nie przenika ich tak głęboko i iak przenika p ia s e k , którego cząftki są rozdzie­

lone.

W id zian o g n ó y ż ł o ż o n y w k t i p y , że na­

b y ł ciepła mocnego; w id ziano że ten g n ó y ro zrzu co n y a potem w tego gatunku ziemi p rzy - o r a n y , ńadgradzał obfitdm żniw em prace rol­

nika. Z tąd wniesiono że g n ó y rozgrzew a tę ziemię i pomelono się. Jak ty lk o g n ó y nie ieft w m assie, iego burzenie uftaie a razem i lego ciepło układa się ond z ciepłem atmosfe­

r y do równowagi. Termometr le s z c z e przeko- nń o c z y w i ś c i e , a to przekonanie nie dopuści iuż ża d n ey odpowiedzi.

P raw dziw a k o rzy ść gnoiu w glinie pocho­

dzi. id . Z połączenia iego a lk alicz n ćy soli z ziemią g l i n y ; are. Z mieszaniny t e y soli z ma- teryami tłuftemgi i eleynenai gnoiu; Z t ś f

Ks?

(4)

mięszaniny powftaie iftota mydlafta doskonale rospuszczalna w w o d zie i iedyn ie p rzyiazn a w e g e ta c y i roślin. 4te. Słoma zmięszan! z gno­

jem i sam g n ó y utrzymują ziemie w z n i e s i o h e i ułatwiają w te d y ściele w ó d , których obfitosa i liźnie na m i e j s c u , b y ł o przeszkodą rzetelną w e ge tacy i.

I ł albo glina zupełnie czyftd ieft ró w n ie p łonną iak czyfta kre'da, bo obie zatrzymuią.

w odę. N a próżno b y kto kusił się w t e j nie­

w d z i ę c z n e j zieęui, siad drzewa, sadzić w in n ice i t. p. b y ł o b y to zakopać swoie pieniądze pró­

żno. C ó ż w ię c ta k ićy ziemi w ła ś cic ie l ma robie?- oto poprawie ią rozdzielając t e j tę­

g i e j ziemi cząftki i to ieft całą taiemnicą umie­

jętności. G d y b y w y k o n a n ie b y ło tak łatweln i tak mało kosztuiącćm, iak łatw o się radapo- d aie, p ew n ie rolnićtwo odniosłoby p r z y c h o d y niezm ierne; ależ iaka różnica m ięd zy piszą­

cym i w łaścicielem ! P ić r w s z y z piórem w rę ­ ce dob y w a now izn, w y k o p u ie , o d k r y w i w k w a - dransie całe mile kraiu; k ie d y ten z a w sze z a ­ d ł u ż o n y , ob ciążon y podatkami, n iem a sposo­

bu d o b y ć cw ie rci morgu wrjjku. Pisarzy roi-

(5)

nićtw a nie dosyć z w aża li na położen ie i maią-.

te k rolnika.

Z e Iłu włas'cicieli k t ó rz y ż y i ą z p ło d ó w ziemi led w ie się może znd yd zie p i ę c i u , któ- r z y b y chcieli albo mogli p o św ię c ić na takie zakład y np. tysiąc z ło t y c h . J e ż e li kto ieft d z ie r ż a w c ą , k t ó r y b y miał tę robotę przedsię­

brać, b y ł b y nierossądnym dla kontraktu sze- scio lub dziew ięcioletniego kusić się o to ; z y s k b y ł b y dla iego n a f t ę p c y , bo w dziew ięciu la­

tach , n a y w ię c e y midłby c z t ć r y lub p ięć zbio­

r ó w , k ie d y poprawa g lin y razem się n ig d y od­

b y w a ć nie m o ż e , ale owszem p rzez długi sze­

reg robót nieuftaiących. N a c ó ż b y się zdało w ła ś c ic ie lo w i, lub d z ie rż d w cy d o b y w ać i w y ­ k o p y w a ć na ftopę głęboko tćgo gliniaftego p o­

la. D e s z c z e iesienne i wiosienn e w yftarczą do sklepania go i ftężenia na o d w ro t, iak b y ł o przed w yd o b yciem . N ie w yftawiam ia tego obrazu chociaż s'cis'le p ra w d z iw e g o , że b y m odftręczał włas'ciciela od takiego przed sięw zię­

cia: b y ł o b y to u c z y n ić mu a razem i rolni- f tw u złą przysługę. N a d zieia, cierpliw ość i praca b y d ź p o w in n y cnotami ulubionemi ką-.

(6)

żdego gospodarza; bez nadziei p rzy sz łe g o ż n i­

w a p orzu ciłb y s w ó y p łu g; bez cierpliwości wspa-rtćy nadzieją niepotrafilby znie's'c opłaka­

n y ch sku tków szp etn ey p o ry czasu ; a bez u- p o rn ey p r a c y , ziemia b y mu odmówiła darów, które ie'y gwałtem trzeba wydziehao.

N iż e li opiszę sposoby zrobienia g lin y u- r o d za yn ą, n a le ż y uftano w ić układ ro b o ty , a p o tć m m ówić o sposobach.

j e ż e l i chcem y dużo razem przedsiębrać, n igd y n£m się dobrze nie uda, przedsiębrać nad s i ł y , ieft to z n is z c z y ć się , a p r zy n a y - mnie'y ucisnąć się przez w ie le lat n a ftę p n y ch ; a ten ucisk nie tylko, morduie ale nawet po trosze i n isz cz y . Czas u p ł y w a , zaciągn iony kapitdł nie ieft bez procentu, a termin p łace­

nia tak p r o w iz y i iak kapitału nad to nagle nad­

chodzi i p rę cć y niż łatw ość w yp łac e n ia ! Nie-**

śm ierteln y Franklin mówi przez ufta swego, p o c zc iw e g o R y s z a r d a , że w ie r z y c ie le są to osoby które n a y le p ie y znaią daty kalendarza.

N ie przedsiębierz w ię c n ic , ieżeli nie masz ła­

twości, nawet z dochodu rocznego na przód nic.

pie t y k a y ; ten ieft i c d y n y sposób robienia z y -

(7)

skownie. W i ć l e ż osób mało u w a żn y ch będą tę radę brali za dziwaczną! N i ż e li ią potępią proszę ic h , ż e b y ią roftrząsnęli s'cis'le i w y c i ą ­ gnęli z n i e j w yp ad k i.

W ła ś c ic ie l rozsądny rzuci okiem na całą rozległos'c glin y , którą ma poprawió i porachu- ie pracą iak ióy to pole w y m i g a ; ż e b y mógł w ie d zie ć w ie le w y n ie s ie c a ł y w y d a t e k , za­

w sz e naw et p ow in ien go w y ż ć y rachować Na te d y radząc się s w y c h szro d k ó w po- ftrzegać będzie iaką ilos'ć ziemi może popra­

w i ć nie tykaiąc zapasowego rocznego docho­

du , podzieli swó pole na rów n e częs'ci, i w ka­

żdym roku iak nays'cis'lej dopełni obowiązku iaki na siebie w ł o ż y ł , aż póki całego pola nie poprawi. T o cząftkowe ułożenie nie będzie przeszkadzać Uprawie z w y c z a y n e y , i b y ł o b y błędem grubym nie orać, nie siad, póki popra­

w a c ałk o w ita g lin y nie będzie dokończoną.

T ym sposobem rolnik żad n ejo nie ftraci ż n i­

w a , a l e p i e j nawet otrzymać mierne niż ż a ­ dne.

Sposoby p o p ra w y p rzy w o d z ą s i ę ; id . D a oraczki. 2re. D o zaąie'wania roślin które nąaią

(8)

tsydi przyorane. 3cie. D o n a w o zó w . 4te. D o przymięszanid piasku. 5te. N a koniec do spa­

lenia g l i n y , ż e b y zrobić ziemię mniey spóyną i b a rd zie j dla w o d y przenikliwą.

N i ż e li w te s z c z e g ó ł y w n i y d z i e m y , p o­

trzeba ż e b y w ła ś cic ie l znał grubos'ć w d r s z t w y glinlaftdy którą ma poprawiać. G d y b y ta wdr- sztw a nie miała ty lk o ftopę gru b o ści, pracą n a y u ż y te c z n ie y s z ą a razem n a y z y s k o w n id y s z ą b y ł o b y , skopać ią i zmięszać z ziemią sp o d n ie j w a r s z t w y . J e ż e li p rzeciw nie wierzchnia wdr- s ztw a idzie na kilka ftóp g łę b o k o , w yp a d a in ­ n y c h u ż y ć sposobów i p om n ożyć ie w miarę glębszos'ci. Stopień ieszcze spoynos'ci ieft dru­

gim uwagi przedmiotem.

i d, O Orżlach.

C ^ r ż b y rozdzielaią ziemię, c z ę ś ć i e j p ow ierz­

chni przewrdcaiąc; d e s z c z , r o s y , m r o z y , s ło ń c e , przyciąganie gazu kwasu węgliftego , w sz y ftk o iednęm słowdtn w p ły w d do, i e y nay- y rięk szey ro zd zie ln o ści; ale po nieiakim czasie tie m ią się ulega, idy Ziarką się gciskaią .nadcho­

(9)

d zi deszcz n aw alny albo cią g ły , nazśd to w s z y . ftko ziemię prawie do te'y samey sp o y ności p r z y . w o d z i iak przed szes'cioma miesiącami b yła.

P r z y c z y n a tego iefl: p rcfti; orżba nic nie do­

dała nowe'go ż e b y przeszkodziła skiupianiu się i spoieniu b r y łe k tey ziemi.

Mimo tego iednak rad zę, iak t y lk o ze ­ brano zboże zorać natychmiaft ziemię pługiem mocnym z donośną deską, Otwie'raiąc brózdę głęboką , a nawet idąc. po drugi raz głębimytąż samą brózdą;. im głębsza skiba będzie d o b y t ą , tćm więce'y ziemi, w y ita w i na działanie mete­

o r ó w ; a nawet legie'y ścierń p r z y k r y i e , co ieft rzeozą bardzo ważną. Ścierń która ftoiąc z e t ł e , paruie w szy ftk e sole l o tn e , i nie odda-’

ie ziemi która ią w y karmiła ty lk o mało co:

p rzyk ła d to obiaśni. W e ź dwa centnary np.

liś c ió w iak ich k o lw ie k , ale iednego gatunku.

Z oftaw centnar osobno, ż e b y b y ł y rozesłane naycienie'y i w yfta w io n e na słoń ce; iak dosko­

nale w y s c h n ą , przerobią się łatw o w proch.

Z w a ż i ciężar z w ś ż o n y c h zapisz. Zoftaw dru.

gi centnar n.a kupie póki się w natonisko nie przerobi; z w a ż p o ró w n ay dwa c ię ż a r y ,

(10)

żnica będzie bardzo znaczną. Zm ięszay w sa- m ey r z e c z y natonisko powftałe z liści w y s u ­ s z o n y c h z ilos'cią ziemi i na daney ro zległo ­ ści gruntu , p ow tórz to same' działanie z nato- niskiem drugiego centnara lis'ci, przegnoion ych na kupie; zasie'y dwa te oddziały ziem i, a urodzay bardzo r ó ż n y z obyd w óch nau czy cię z podobieńftwa, s'cie'rń na woinóm pow ietrza w ysu szo n a nie ma iuż w sobie cząftek solnych ani o le y n y c h w t e n c z a s , k ie d y ścierń natych- miaft przyorana po ż n iw ie żńdnego prawie z ty c h piórwiaftków nie utraciła. G d y b y kto chciół ,c z y n ie ty ch iftot roskład chem icznie, różnica pokazałaby się ieszcze oczyw iftszą.

T e n dodatek w prawdzie ziemi roslinney i

pie'rwiaftków o le y n y c h i solnych będzie mało zn a c z ą c y m , p o ró w n yw a ią c go z massą gliny;

w szelako ziemia nie poftrada t e y nawet cho­

ciaż małe'y pomocy na same'm mieyscu: Ja dodam: ścierń świeżo prtsy orana nie dopuści glinie nawet nawałnica lub deszczem cidgh;m sklepanej powrócić do ddwney spoyności w zno­

sząc ią i rezrzedzaiąc sw oim i zd zk b ła m i i ftotęzcjiiami.

(11)

2 re. O Zasićwach.

C j d y b y się każda skiba po razu w y d o b y w a ­ ł a , s i e j w tę skibę gatunek nasienia iakie ci się podoba, aby ty lk o nie takie' ktćre'by prę- tko kwitło. W y k i , g ro c h y , grochy b i ź ł e , pszenica , ż y t o , owies , w ie lk i bób , tatarka , lucern a , esparsetta, łubin, rzepa i t. p. albo razem albo osobno mogą b y d ź zasiew ane; zie­

mia z naftępuiącej brózd y p r zy k r y ię te nasio­

na , a g d y b y nawet niektórych nie p r z y k r y ła nie w ie l e b y się ftraciło, g d y ż na to u ż y w a się ty lk o zbóż odiemnych. Łatw o ieft dom yślić s i ę , że tu nie idzie o zysk an ie żn iw a w y b ó r , n ć g o , ale o pomnożenie zió ł iakichkolwiek.

T a ogólna rada potrzebuie obias'nienia;

w naszćm Klimacie L ipiec i Sierpień są czasem ż n iw a , pora de'szęzów p rzych od zi w czesliie ; umiarkowane pow ietrze pozwala siać natych- miaft po żniwach , k ied y w ciep łych kraiach w s z y llk o b y w t e j porze czasu w yp h liło słoń­

ce. Jakokolw iek bądź o to. tu idzie, ż e b y się jakiekolw iek ziele urod ziło, otóż to ieft czó- go rolnik może i powinien się spodziewać.

(12)

K ie d y w e s z ł e z b o ż e nabyło p ew n ego w zro ftu , orż na n o w o , p r z y k r y i ie skibą iak n a y l e p i e j ; z tą orżbą ftarźy się poprzedzić m ro zy .

Je ż e li mźsz dwa r a z y skibę każdą w y o r y - w a e iak się w y ż e y nadmieniło, s ić y na pier­

w s z y pokłśd , a potóm ziarno rossianó p r zy - k r y ie s z drugim. Je że li w pie'rwszym p rzy p a ­ dku niechcesz k a ż d e y obśićwaó b r ó z d y , te d y m ożesz zasiać' s'cie'rń, a ziarno przyorać.

Już te d y zrobiłeś' pie'rwsze dobrć p r z y g o ­ tow anie ziemi gliniaftćy przed zimą. Jak t y l ­ ko pora m rozów miia, iak ty lk o w o d y zs'nie- g ó w i d e s z c z ó w o s ią k ły ; iedne'm słowem iak t y lk o ziemia może b y d ź upraw ian ą, zasióy ną n ow o takie same p o s l a d y , i k ie d y w ięk sza ich częs'ć okwitla zorż całe' pole głęboko pługiem

% deską i p r z y k r y i te niedoyrzałe ziela. N i e b ęd zie od r z e c z y oftrze'dz, iż pie'rwszy sie'w p o ­ glądów który b y ł po ż n iw ie b y d ź po w ip ien p r zy o r a n y na poprzćk z w y k ł ć y o r ż b y , bądź z a g o n ó w , bądź s k ład ó w , powtóre w y r o s łe po- s la d y w iecie maią b y d ź znowu przyorane u- kośnie albo iak mówią na sagę ( d yag o n aliter) ;

(13)

p rze z co się na w sz y ftk ie ftrońy w z r u s z y zie­

mia; przez co się w sz y ftk ie b r y ł y skutecznie pokruszą.

K o r z y ś ć z tego sposobu i e f t , ż e się nie pomnażają koszta na ńaiem n ik ów , w y j ą w s z y na sieiących i na nasiona. Nasiona b y ł y b y w yd atkiem zn aczn ym g d y b y się ziarn p rze ­ dnich u ż y w a ł o , - ale że tu nie idzie ty lk o o nabycie z i ó ł , przeto z y s k o w n i e y posladów u- ź y ć nie m ożn d, n aw et bierą na ten koniec pro­

c h y sienne, z których ż a d n ć y młóć nie można k o rzyści.

Co się tu p r z y w i o d ł o , ieft p rzeciw nym sposobom które inni pisarze podali, podług k t ó ­ ry c h żddnym nie można p o z w o lić ros'ć rośli­

nom bo iak m ó w ią, w y n is z c z a ią z ż y w n o ś c i dła z b ó ż p o trzebn ćy ziemię. Po częs'ci ta sprzćcznosc' wyias'nid się naftępuiącym sposo­

bem ; gdzie in d z ić y w y t ł ó m a c z y się dokła­

dnie.

G d y b y z b o ż a , z ie le n in y i trd w y które tu siać radzę d o y r z d w a ły t a k , i ż b y w y d a ł y z ia r n o , b y ł o b y to w if t o c i e w ielk ą dla grun­

tu szkodą, i ziemia miałaby tym sposobem w ia -

(14)

le w y k ru s z o n y c h nśsion w s w ć m ł o n ie , któ ­ ry c h rośnie nie z zbożem b y ł o b y dla nie'go szko- dliwem , Iłałyb y się one p raw d ziw ie roślinami ppdszewnicami (plantae parasiticse); ale tdż w łaśn ie nie zoftawia im się czasu iść w ziarno i w łaśnie k ied y się maią ziernić przyorują się.

Ż tą d w ię c powftaie natonisko , p raw dziw a ro­

ślinna ziemia, pidrwiaftek w sz e lk ic h ziemiopło­

dów . T o natonisko ł ą c z y się z gliną, rozdzid- la idy bryłki, odosobnią i e , i ułatwia ściek w o ­ dzie. Już nikt nie w ą t p i, że roślina w ię c d y oddaie ziemi niż od n ie y odebrała. T e n w ię c n ! w ó z z a czy n a dopełniać w id o k i p o p ra w y gruntu gliniaftego, nie pomnażając nakładów u p r a w y ; i ieżeli w każdym roku ugoru to sa­

mo b y się ponow iło działanie, p r zy id zie się nalłępnie do pożądaneko celu. C z y l i zaś ieft dosyć u trz y m y w a ć ziemię w dobrey uprawie i spulchnieniu ? o tern się mówić będzie; gdzie b ę d z ie r ze cz o Oeżbie. T o co się powiedziało ieft w yciąg n io n e z s z czę śliw e g o d ośw iad cze­

ni!, k a ż d y ieft prószon ym , ż e b y sobie w ma­

ły m wym iarze ziemi tego sposobu- spróbowały a o wypadku łatw o się przekona:

(15)

3cie. O Gnoiack albo Nawozach.

odtem i imionami obćymuią się: wapno, mar- g i e l , gips, guoie ftaienne. T r z y pierwsze za- mykaią sól alkaliczną i przez ich mięszanjnę początek spoynos'ci cząftek gliniaftych bywa. >

n iszczo n y. Jedne i drugie podnoszą cząllki g lin y i daią w o ln ć przeys'cie wodom. Gnoie ftaienne im słomiaftsze, tern lepsze , g d y ż dłuż­

szego potrzebuią czasu do roskładu , a przeto dłuże'y cząftki ziemi, w oddaleniu utzymuią.

ią. G d y b y zamiaft słom y pods'ciełano b y d lę ­ tom s ito w ia , w r z o s y , i a n o w c e , w is z ę różne k rzem yk i i t. d„ b y ł o b y le sz c z e lepie'y- N a ­ pawają się solami i cząftkami tłuftemi z b y d lę ­ cego nawozu. Podobne do gębki zatrzymuią ie i ftaią się tylu drążkami, które przeszkadzają zjednoczeniu się b ryłek . T a k i n aw óz p o w i­

nien się iak b yd ź może naygłębie'y p r z y o r y ­ w ać. Jego alkali działa iak w a p i e n n e , kre'- dowd lub marglowe, a lepsze'm ieft nad te ż e zam yka części tłufte i o leyn e .

J eszcze iedna uwaga nie może tu b y d ź o- puszczoną z ftr^ny rolników, ż e b y łą c z y li pia-'

(16)

sek do ndwozu k ie d y go w kupki układają.

Jeft w p e w n y c h kraiach p rzysłorvie: piasek ttart ty/e co tidwóz. B y ł o b y w ię c rzeczą do­

godną , ż e b y taki n aw dz b y ł układany w ku­

p y warsztwami na trz y cale grubemi; pidrwsza b y ł a b y gnoiu, druga piasku i tak naftępnie; w te d y w y w o ż ą c p o gn d y na pole gliniafte dopeł­

n iło b y się pod w d yn ego zamiaru. W dwdch porach przyoruie się n i w ć z , raz trochę przed zim ą , uprawiając ziemię Łak się uprawiaią ugdry drugi iak się uprawia przćd samym Zasidwem zbdż dobrych. P id rw szy będzie miał czas do robienia s w y c h sku tków od Października aż blisko do W rz e s 'n ia , a drugi u trzy m y w ać bę­

d z ie ziemię w rozrzedzeniu podczas pukania k ła i puszczania pidrwSZych z b o ż o w y c h ko- rźon kd w . Ż e ten n d w ć z mało się pod czas zim y roskłada, dobrd ziarno będzie pięknie w e g e t o w a ć mimo d e s z c z ó w Z p r z y c z y n y . że przeftworki iakie korzenie nasienia po m ięd zy bryłkami ziemi rozrzedzondy zndydą* p o z w o ­ lą im rosciągać się z łatwos'cią. Jednćm Sło­

w em n a y g ł o w n i e y s z f ieft rzeczą ułatwić ściek Wo»

(17)

w odom rozdzielić z ie m ię , a te n a w o z y temu oboygu zaradzaią.

4te. O P i a s k a c h ,

ęfeft: rzeczą dowiedzioną dokładnie; id , Ż«5

n ie z y zn o s ć albo małń z y z n o s ć g l i n y , pocho*

dzi iedynie z m n ie yszćy lub większe'y spoy~

nosci i e y cząftek m ięd zy sobą; a/e. Ż e glina pomięszana w p r z y z w o it y m ftosunku z innemi ziemiami iefl: nayurodzaynieyszą. 3 cie. Ż e ie­

ż e li się odwoła'my do mniemania Pana B o m e a , glina ieft iednetn wątłem ziemneln zdatneln do w e g e t a c y i , poniew aż ieft iedyną ziemią ktćra składa częs'ć roślin i z w ie r z ą t; i ta ziemia w sw y m ftanie czyftosci nie w y d a ie t y l k ę mało roślin. W y b a d a z t ą d że sdm piasek p o łą c z o ­ n y z drobnym kamieńcem albo okruchami ka­

mieni ftaie się dla g lin y wyslmienitym nawo*

zem. v Dzidła mechanicznie i nie udziela i ć y żadnćgo powiększenia cząftek s o ln y c h , oley*

n y ch i t. d. Piasek im suszszy im mniey zie- mnifty tein lepszy .

L M A T , Bohu 1307.

(18)

Jak w ie l e z a ś n a le ż y go syp ać na rolą ? ieft rzeczą niepodobną nazn aczyć. T a ilość z a l e ż y od m n ie ysz ć y lub w ię k s z ć y czyfto ści a przeto od spoyności glin y . R o ln ik w ię c o- sądzi s w ó y grunt. Zdaie mi się że w ielka i- lo ś ć na raz rozsypanego piasku nie zrobiłaby tak dobrego s k u tk u , iak iby z r o b iła , g d y b y w r ć ż n y c h razach zaw sze przed orżbą b y ł a ros- siewana. K a ż d y krok pługa podnosi razem, w ie lk ie b r y ł y z ie m i, piasek gromadzi się w szparach i na dnie brćzd y. G d y b y się zda­

r z y ł deszcz m o c n y , każda brćzda ftanie się r y n ­ sztokiem i woda porwie p ia s e k , osobliwie gdzie nietrudno o nawałnice. Naftępne orżb y są iedynemi dziiłaczami kombinacyi piśsku z g lin ą , ani się można spodziewać ż e b y d w ie lub t r z y oraczki u zu p ełn iły dzićło. J e ż e l i w ł a ­ ściciel ieft dość b o g a t y , ż e b y mćgł tę robotę o d b y ć kopaniem rydla , dalekoby się ta robota l e p i e j u d a ła ; to narzędzie mało na raz podno­

si ziem i, rozdzićla l e p ić y b r y ł y i za razem mięsza piśsek dokładnićy z glin ą; na te d y de­

s z c z e i m rozy dopełniaią kombinacyi, N a y le - p s z y piasek do tego dzieła ieft ten k tó ry się

(19)

z b l i ż i do r z e c z n e g o , bo ieft: s u c h y , ć z y f t y i zd atn y do mięszaniń się z g lin ą , można go pó- mięszać gdzie ieft ta sposobnos'ć z obcinkaiiii kamienia, z drobnym kamieńcem i t. p. R o l ­ n i c y przez trudrios'ć częftokroć doftaniń piasku są przymuszeni udad się do innego spośobii j a ten ieft palenie wiórzchnie'y Skorupy s w y c h pól;

5te. Ó wypdknizndch ( des Brulis. )

kraiu obfitym w lasy, osobliwie tam gdzie trUdnos'ć w p rze w o zie mało zoftawia żyskii w ich p r z ó d a rz y , w y p a le n iz n y łatw e są dd w ykonania. Inacze'y się dzieie gdzie albo dó fabryk ieft potrzebne drzewo albo gdzie są w bliskos'ci miafta w ieik ie. Potrzeba drzewa ieft tam bardzo w ielka. N a ted y tiie zoftaie t y lk o udać się do w rzo só w , sitowin, paproci dó krze*

w ó w i a k i e mie'ómożna, w i s z ó w , t r z c i n y i f . p . iedndffl słowem do w szelk ich iftof p a ln y c h ; ń a y ła tw ió y s ż y ć h dó doftanii i u aym n ićy k«J- SżtgwaycŁ.-

L.d

(20)

Sposób palenia g lin y maiącćy s łu ż y ć za n d w ó z ieft podany w Dzienniku Gospodarskim Paryskim na R o k 17 6 2 i tu się opisze. Z a ­ m yk a on to w szyftk o , co możnd dla tego hur- tow n ćgo działania wiedzie'c.

N a z n a c z sztukę ziemi na 42 ftóp długą a 22 szeroką; poprowadź na oznaczonym grun­

cie pod sznur , d ziew ięć ro w k ó w o czte'ry fto- p y ieden od drugiego a na 16 ftóp d łu g ich , powierzchnia b y d ź powinna ile b y d ź może u- ło żo n a do szródw agi, row k i maią b y d ź na szes'ć ealów szerokie i równ ie t y l e ż g łę b o k ie , ziemia z nich w yrzucon a w y r ó w n a grunt po­

m ięd zy niemi będący.

Poprzdk ty ch ro w k ó w zrób in n y ch cztd- r y o c z te r y ftopy ieden od drugiego ro'wnie tak maią b y d ź głębokie i szerokie iak pidr- w sz e . Ziemię i trawniki dobyte rozrzuć po czworogranach pomiędzy rowkami równo ; po czem też row k i p r z y k r y y posadzką albo cegłą z g lin y paloną.

Zoftaną otwarte w mićyscach gdzie się k r z y ż u ią , bo te części p o w in n y s łu ż y ć za t y ­ le szuflad k u m in o w ych, ale wszędzie p rócz

(21)

ty ch mićysc pokryie się ie mocno i s zcze l­

nie.

P rzy rz u ć c zę ść ziemi na te c e g ł y albo p o­

sadzkę ż e b y ie u t w ie r d z ić , a potćm podnieś gatunek muru m iędzy każdemi. dwiema row k a­

mi z trawn ików suchych ; p o w in n y one b y d ź na tr z y dobre {topy w y s o k i e ; grube zaś aby ty lk o się m ogły ftoiąc trawniki utrzymać.

T o z ro b iw s z y porób mury po końcach z w ilgotne'y g l i n y , i zo ilaw p r z y każdym r o w ­ ku dziurę do zapalenia ogn ia; ten mur nie po­

w in ien b y d ź w y ż s z y iak i n n e , ale b y d ź p o w i­

nien naftopę gruby. ,Nad każdą dziurą gdzie się krzyżują row k i zrób z c e g ł y kumin na sześć lióp w y s o k i i obmdż go dobrze ze w n ątrz g li­

ną wilgotną.

U ł ó ż słomy po nad ro%vkami a na n ió y po kilka w ią z e k chruftów tak żebyś' w y p e ł n i ł

mieysca m ięd zy murami i aż do ś z ró d w ig i z n ie m i, zrób pote'm po dw óch bokach mury z g lin y takie iakes' po końcach z r o b iły i zofław po nad każdym rowkiem dziurę na d zie w ię ć

c a ló w równie iak w poprzedzaiące'y robocie.

(22)

P r z y k r y i w szy ftk o wiązkami ęhrus'cin,

§ przeftw ory m iędzy niemi w y p e ł n i y paprocią i podobnemi materydłami p aln ęm i, przez co na ■ Wet w sz y ftk o utwidrdzisz i w y r ó w n a s z ; pod­

nieś' p o t e j c z te ry mury po kraiaeh tego placu tak w y s o k o iak się w ys o k o te w ią z k i i palne m ateryaty w s'zrodku ułożone p o d n io s ły , po

czćm całe to dzieło będzie w ftanie p rzy iąc glinę.

N akopie ie'y się t y l e , ile możną W pla- ftrach takich iak długość i szćrokos'ć ło p a ty i na te'm łożu w ią z e k chruftowych układać ią się będzie równo. T a p o k ry w a z g lin y b y d ź p o­

w in n a grubą ną dw ie (topy i tak s z cze ln ie uło­

żoną , ż e b y w smrodku ogień b y ł iak naydo- skon aley zamknięty ; bo g d y b y się otwór gdzie iaki pozoiłdł, zgasłby sam od siebie nie w y d o ­ s k o n aliw szy zamierzonego dzieła.

Rozrób trochę g lin y z ziemią i w o d ą , i iak rozrobisz że tę mięszaninę możesz kielnią n a rzu ca ć, posmaruy nią mury zew n ątrz aż na t r z y ń o p y w T s°kosci. T y m sposobem glina

^ęóra tę mury składa doftanie swoie czę ść cie­

płą i ftanie się tak dobrym iak i reszta nawozem.

(23)

K ie d y ter w szy ftk ie p rzygotow an ia iuż są z r o b io n e , nawieź doftatkiem g lin y i okryi ca­

łą tę budowę zew nątrz w około , możesz p r z y ­ gotować dwadzies'cia i w i ę c ć y w o z ó w , g d y ż ią w yp ad n ie rzucać gdzie się ogień przed zie­

rać b ęd zie; tym sposobem przepali się ró w n ie iak drug£, a razem dopełni naszego zamiaru.

Zrób otwór na t r z y ftopy długości przed ka­

żd y m rowem a l e r ó w n ć y z nim szćrokos'ci, l e c z tego nie p r z y k r y w ó y .

Już t e d y zaczn iesz podpalać rów n o z e dniem żebyś' na t ę robotę miał c a ły dzień dla siebie. T o podpalenie dzieie się iak naftępnie.

W s z y f t k i e o tw o ry w m u rach pozatyk asz w y i ą w s z y z ftrony z kąd w i a t r ; gdzie za ło ­ ż y s z pod słomę ogień po nad rowkami. T a k zaięta słoma, poniesie płomień w szę d zie , w s z y ­

ftkie w ią z k i k rzako w e rospalą się w krótce.

Ż e glina p r z y k r y w a mieysca któ rę d yb y mógł płomień przenikać zaczn ie się w ię c w y p a la ć po trosze i dusząc się w łaśnie iak sobie zamie­

rzamy.

G d zie k o lw ie k się t y lk o w te'y p o k r y w ie poftrzeże szpara, za rzu cisię swiężą gliną p r z y -

(24)

gotowaną, na to aż poki ich się, nie zatka zu­

p e łn ie , a przeto i ta tak się iak reszta w y p a li.

Jak ty lk o się d o b r z e . rospali ogień w s z y - ftkie n a le ży pozatyk ać dziury w murach n iż ć y ro w ó w . Jeden c z ło w ie k będzie nieuftannie zatrudnionym czuwaniem, co się dzieie na koło i w ić r z c h e m , którędy dym u c h o d z i, ż e b y s zp ary natychmiaft zarzucał. Ciepło będzie swoią powinnos'c c z y n i e , a glina która całe dzieło p o k ryw a w y p a l i się w e w s z y llk ic h s w y c h częściach sposobem p o w o ln ym i nayfo- remnićy.

W miarę iak ogień w y p a l a , w ątła palne n isz cz e ją , a p o k ry w a z g lin y zaklękać się bę­

dzie nieforemhie w rozmaitych m iejscach. T b sprawi szpary co rSz w i ę k s z e , które n a le ży nową gliną p o k ry w a ć a zaw sze iak p i ć r w e j , alę nie nadto grubo k ie d y ognia u byw a.

W dziesięciu lub dwunaftu godzinach cza­

su w s z y f t k o s ię zaklęs'nie, tak że p o kry w a l e ­ d w ie od ziemi będzie na t r z y (topy i w ted y c z e ś ć g lin y która się na murach p op rzeczn ych z n a jd u je , spadnie w o g i e ń ; ta która będzie n a j ­ m n i e j w y p a lo n ą będzie wrzucaną w n ayży?

W szy ogień.

(25)

G d y b y się zdarzyło że ia k ! częs'ć całóy t e j b u d o w y źle się p a l i , trzeba w te'm miej--, scu zrobić otwór i zatkać k a n ił na przeciw k o ,

ten ieft sposób prętki i ł a t w y uftanowienia prę- dem ciągnące'go p o w ie tr z ! a za tem wznie'cenia płomienia.

P rzez c a ły czas iak ta glina się w y ­ p i ł ! z a w sze ieft inna p rzy g o to w a ń ! ż e b y ią narzucie gdzie w yp a d n ie potrzeba. W mia­

rę niszczen i! drzewa utrZymuie się z a w sze kuminy p r z y n a j m n i e j na sześć caló w w y ­ ż e j nad poziom p o w ie r z c h n i; tym sposo­

bem ft rannie doglądając, ż e b y i mury i cal!

massa była w dobrym ftanie, nie będzie ża- dn óy trudności; Jeżeliiż-.ś p rzeciw nie zoftawi się ieden moment bez dozoru , rospadnie się po­

k r y w a lub ściana , płomień się pokaże a ciąg p o w ie tr z ! z nim uniesie i ciepło. K ie d y ogień w yg a śn ie i glina w y f t y g n ie , tę całą kupę zoz- biie się , a glina spalona i rozbit! w y w i e z i e się jis grunt gliniafty który chcem y poprawić.

T a k glina w y p a lo n a ftaiesię przednim n!- wozem nie ty lk o na gliniafte jo le ale na w e t ną inne ciężkie , na łąki i t. p.

(26)

Je że li kto ten sposób zn ay d zie za koszto­

w n y , może zrobić w p e w n y c h odległościach np. o dwadzieścia iłóp kupki w ąteł p i l n y c h o k r y ć ie plaftrami g lin y i porobić z nich iak p ie cy k i ( naksztalt m ilćrzów w ę g la rs k ic h ) ; ta p ie c y k i tego samego dozoru potrzebuią iak w dziiłaniu poprzedzaiące'm to ieft: że n a le ż y p il­

n o w a ć ażeby płomień żadną szparą nie ucho­

dził.

T a k spalona glina b u rzy z kwasami, ogień ie'y sposób b ycia odmienił; a napoiona w o ­ dą nie pozwal-i sw ym częs'ciom ł ą c z y ć się w i ę c e j , ogień ocucił cząftki ieżeli iakie miała Wapienne, p o w ię k s z y ł ich alkalicznos'0, a przeto ich spoyn ość z n is z c z y ł. Z t e j to p r z y ­ c z y n y , w a p n o , gips, margiel są wys'mienite- mi nawozami na grunta gliniafle, że maią w s o - bie p o c zą te k a lk a licz n y ; z t ć y to ieszcze p r z y - ę z y u y gnoie dobrze w yb u rzon e profto na nie d z i ! ł a i ą , maiąc ieszcze tę k o rzy ść ż e i ć y częs'ci utrzymuią w oddaleniu p rzez co przepu- pzczaią w odę. P. Eller w s w y c h badaniach o Żyzności ziem i doftrze'gł ż e za pomocą ługu z slkąli ftaićgo ( ął&ąli fixum) psuła się spoynos'ć

(27)

g lin y p rzez zniszczen ie klóiu i w t e d y f t a ł a s i f kruchą i na proch się przerabiała.

M n i e y iefl: rzeczą u ży te c z n ą roftrząsać, c z y l i glina mies'ci w sobie części t ł u f t e , o le y - ne, które ftanowią idy k le y i c z y l i takie są w znaczne'y i l o ś c i . Chem icy to zadanie nie R o ln ic y rozwiązać p o w in n i; równie iak i to iakiego przyrodzeni# iefl sól która się w glinie czyfle'y zn ayd uie? W arsztw a p ow ierzchn ia w p r a w d z i e mieści ią w sobie, ale iaka ieft w warsztwach g ię b sz yc h ? R o ln ik żąda w y ­ padków , nie zadśń ? Co mu ieft potzebndm do w ie d z e n ia ? t o t o ; że o g ie ń , w a p n o , m argieł, g ip s , gn oie, piaski i t. d. robią glinę zdatną do w egetacy i roślin, i że ta zdolność do fta- nia się płodną, ieft skutkiem pracy i czasu a razem znacznego nakładu, ieżeli mn się spie-r s z y , ż e b y z nidy iak n a y p rę c e y korzyftał.

Gdzie są cegielnie i zn a czn e , te w szy­

ftkie wielkie przygotowania mogą nie bydź u- żyw ane; prochy, u ła m k i, wyrzutki wszyftko to może bydź na poprawę glin tęgich użytś.

O d b y w s z y uwagi nad ziemiami gliniaftemi w massie a przeto iako szkodliwemi dla vvegę»

(28)

t a c y i , iuż ieft czas odmienić poftać r z e c z y , i u ważać g lin y w i n n y m w zględ zie.

Glina w p r z y z w o i t y proporcyi zmiesza­

na z ziemiami rozmaitemi, ftanowi grunt nay- w y b o r n ie y s z y . Doskonałość ziemi zawisła ie- d y n ie od p r z y z w o i t e j mięszaniny cząftek k t ó ­ re zatrzymuią wodę w potrzebnym w z g l ę d z ie , dla w e g e t a c y i rośliny którą i ć y p o w ie r z a m y , i która nie pozw ala i e j parować ty lk o p o w o l­

nie. Piasek w ię o ieft iftotą p rzeciw n ą glinie.

W o d a opada nagle pomiędzy iego ziarkami ro- związanem i i to samo rozwiązanie odrobin pia­

sku ułatwia parowa nić w ilg o ci k ie d y ciepło słońca przenika. M ięszanina w ię c p r z y z w o ­ ita g lin y z piaskiem robi dobrą ziemię którey iu ż nie brakuie ty lk o pruchna albo ziemi ro­

ś l i n n e j , rospuszczalnćy o którey się t y l e mówiło. Inne ziemie służą ty lk o roślinom za macicę i c a ły z y s k iaki z nich maią i e f t ; p r z y z w o it a w nich w ilgo ć. Za pomocą tóy w o d y iftoty tłoiłe i solne utrzymuią się w ros- puszózeniu i w ftanie mydlaftym, równie iak

^lejnia rospuszczalna; na te d y w ielka drobnośc,

(29)

Ich ł a t w ! podzielność p o z w a ł ! im że są łatwo ssane przez n !yd ro bu ićysze korzonki roślin.

Glina w ię c z swćgo przyrodzenia w ldsn i- gó nie p r zy k ła d ! się do zyznos'ci z ie m i, bo nie mies'ci w sobie ż ! d n y c h częs'ci t ł u f t y c h , albo przynaymnie'y tak m ało . że ie led w ie w nie'y możn! doftrze'dz. J e y w ię c działanie ieft rzetelnie m ech a n iczn e, ale tdż wl!s'nie pod tym względem ieft ona n !y w y b o rn ie y s z d .

Glina p r zy c ią g ! i zbiera w odę ró wnie iak pary podziemne, części solne i ole'yne rossy- pane po atmosferze. Przechowuie ie bardzie'/

niż w s z e l k ! in n ! ziemia po pod skorupą, którą sucho sprawi!. I dla tego n azyw ają ią ziemią tęgą.

Glina przyswaja sobie że tak rzekę c z ę - s'ci tłufte i solne od gnoiu nie mniey p o w ie ­ trze w ty c h iftotach zamknięte', tak ż e woda ieh unieśli nie potrafi.

T a ziemia w y sy ch a ją c p r ze z ciepło kur­

c z y się ; szpary które się w nióy robią są t y ­ lu przechodami d l! powietrza wnikaiąeógo i

d z iiła ią c ć g o , te naw et szpary ułatwiają prze­

(30)

chód d l i korzeni i są kanałami przez które sobie Szukaią żywnos'ci.

Żadna ziemia nie kombiiiuie się tak łatw o z ziemią rospuszczalną c z y l i pruchnem: iak glina. A l e że glina nie ieft łatwą do parowania, to pruchno zaChowuie dłuże'y swe tłufte c z ę ś c i , p rzez co rośliny d lu ż e y z nich korzyftaią, maiąc ż nich żywnos'0 proporćyonalną do swego p r z y - raftania.

Glina zmarza w massie ż p r z y c z y n y p r z y j lógania s w y c h c z ą fte k , zasłania w ię c k o rz o n ­ k i od bezprzegrodnego dziiłania zim n a, a pod tą zmarzłą skorupą rozraftaią się ż y w o , naby- Waią s iły ktćrą roślina czuie iak t y lk o zimno ieft od wiatru ciepłego rospoSzone'm.

T o się iednak md rozumieć o zim ie mier- n iy . Zim y tęgie zaw sze pszenikną gfębiey g linę niżeli ziarno zastane w nieyj u ft s a h pa­

ń ć , ieżeli śtoiig po pierwszych mrozach nie p rzy kry t ziem u

, W y p a d a z tćgo co się dotąd m ówiło o glinie ż e w massie szkodzi w e g e t a c y i, ż e żmięszana p r z y z w o ic ie z innemi iftotami ieft żasadą gruiitów ń ay zyzn ie 'yszy ch i C di Więć

(31)

R o ln ik a b y d ź p ow in ien w yn a ld ś ć punkt dd«

skonałości w tdy mięszaninie.

R O Z D Z I A Ł I V .

O K r e d z i e .

K t ó d a ieft ziemia wdpiennd n iek ied y kruchS, mączafta , c z ę ś c ie y w massach albo w arsztw ach ftałych aż do p ew n ego ftopnia, bez smaku a zśpach u, mnidy w ię c d y z kwasami burząc£s cźepiaiąca się i ę z y k a , przyciągaiąca kw as po­

w ie t r z n y i ftanowiąca na s w d y pow id rzchni p rzez swoid łączenie się z nim sdl saletrzaną.

Krdda w in n a s w d y początek szczątkom muszel przerobionych na proch albo na odro­

b in y. J e ż e li ieft c z y f t a , b ez m ięszaniny z gli­

ną , ieft marglem n ć y cz y ft sz y m . C iężk o ią ta­

ką znalesc. W s z e la k o w śzrod mass daią się w id z ić ć iądra k red y bielsze kruszsze iak re­

szta; a n aw et częfto muszle z w ić r z ą t iakich morskich służą im za p o k ry w k ę .

W T raktacie o R o ln ić tw ie pod napiseni o W klękło k i Sekwany w s k a z a liś m y : iak w ie l ­ kie ło ż y s k o k r ć d y p rzech o d zi c z ę ść F r a n cy !

(32)

od wschodu ku północnemu zachodowi i iak się róściąg! aż w s'zród Anglii. Id z ie tu w sa- m ey r z e c z y o t o , ż e b y śm y rozftrząsnęli c z y l i ieft rzeczą podobną u z y z n i c i ą ; potem iak mo­

ż e b y d ź pożyte czn ą di! ziem r ó ż n e j od sie­

bie natury.

Spoyn ośc kródy i i e j dla w o d y nieprze*

nikliw ość c z y n i ią nie z y zn ą. R o z d z ić l kre­

dę, połącz ią z iftotami zw ićrzęcem i i roślinne- mi a ftanie się urodzayną b a rd zo , bo zamyka sól alkaliczną bardzo rospuszczalną w w o d zie a ta łącz j się ściśle z iftotami tłuftemi z w ić - rZąt.

Łatw o ieft pow ied zióć ro id zićl kridę i t. d.

ale daleka droga od rady do w ykonania ! N ie ­ s z c z ę ś l iw y , k t o b y chciał iść za tą radą w ie le rażem przedsiębiorąc, chyba ż e b y b y ł n a d zw y - c z ! y bogatym , i ktoby z powodu miłości bli­

źniego chciał dać chłeb ubogim k tó rz y że b rzą , albo k tó rzy go nie maią. Podzielenie kredy nie ieft n aytru d m ćyszó m ; iftotna r ze cz ieft zrobić ią przen ikliw ą d l! w o d y i utrzym yw ać ią podniesioną, ż e b y się na now o nie sklupi- ła. Jedne ty lk o dodanie i n n e j k r u c h e j ziemi

może

(33)

może ttg o dokazać. Z tąd wnies'ć m ożna, i i~

kie za tem idą koszta. K t ó r y ż rolnik na to się o d w ! ź y 1 D la c z e j o nie w id ać ty lk o ubo- ftwo w okolicach gdzie krćd o w ! ieft Ziemia.

Jeft to ziemia bez zieloności n l y m n ić y s z ć y . W z r o k podró^iego przeieżdżaiącego przez płonną Szampanią nieskończenie ieft pocieszo-;

nym kied y w y ie c h a w s z y z n i e j odpocznie na koniec na polach o k ry ty ch zielonością i zasa­

d zon ych drzewiną. Skutek ten sam iaki c z y ­ ni białość śnie'gu nie ieft p r z y k r z e j s z y m d l ! Oczów iak k ied y ie obraża k r e d a , k ie d y ie ­ s z cz e tę białość słońce oświecaiącć p om n oży.

M o żn a w ię c ten k ra y uważać iak zupełnie ż i- den d l! roln ićtw a, iednak go uprawiała po c z ę ­ ś c i , i n a y n ik c z e m n ie js z e urodzaie ż y t a , ta­

tarki są płodami t e j uprdwy. B y ł o b y l e p i e j g d y b y w łaściciel mnieyszą rozległość orał, ż e ­ b y dobył gruntu ńa 1-2 lub 18 c a ló w nasła­

w s z y na niego piasku i nawozu. N i e żądał­

bym z tego gruntu tak u praw n ego , zb o ża; ale' massy zió ł ia k ic h k o ly d e k , posiałbym ie w

M

M A T. Roku ig®?;

(34)

k szta łt ł ą k , esparsettą lub czem podobać®, ż e b y p rzez szczątki l i f t k ó w , z w i ć r z ą t , ow a­

d ó w któreby w y k a r m iły można przyis'ć do n o w ć y roslin n ćy ziemi i do zapasu iftót zw ić- r z ę c y c h u proporcyonow anych do ilości soli al- k a l ic z n e y zn ay d u iącćy się w kródzie. N a ko­

niec po kilku latach, albo iak b y t y lk o rośliny nie m ogły rosciągać swoich k o r z e n i, co b y się pokazało p rzez ich g in ie n ie , p rze w ró c iłb y m , głęboko tę z i e m i ę , i na ted y rodziłaby zboża.

J e s z c z e nie d o sy ć na tćm ; po p ićrw szy m zbio­

rze z b o ż a , którego się zoftawi w y s o k i s'cićrrf, p r z y o r z e się ią grubą skibą, i zasieie się ż kolei znow u tatarką, którą pod czas kw itn ie­

nia z n o w u się p rzyo rze. Słoma ścierni i zie­

le tatarki będzie w podniesieniu kredę t r z y ­ mać przez zim ę , tym sposobem w oda przeni­

k n ę ła b y kredę , a ta co b y była na powierzchni podzieloną i skruszoną b y ł a b y przenikniona po­

w ietrzem a t m o s f e r y c z n e j , rów n ie iak pier- wiaftkami s'wiatła, na koniec m rozy rozdzieli­

ł y b y ią do znaczne'y głębokos'ci: otóż ieft teo- rya p rćw d żiw ie na dobrych początkach zasa- d z o n l Jednakże niech w as nie z w o d z i ko-

(35)

fchani R o ln icy! S p ytń ycie się siebie i swoich sp osobów , niżeli macie p r a k ty k o w a ć ; p r z y ­ p o m n ijc ie sobie, że w ielkim kosztem i prń- cą możnń u zy z n ic rińylitśze s k a ły ; ale zoftaw- cie bogatym roskośz zniżania gór i w y p e ł ­ niania padołów. N iech dla was wyftarozń cd rok ZoftaAvió w zńpasie proporcyonalną summę do w asz y ch sposobów , a k ied y czas p rzy id zie, pop raw iśycie iakem pow iedział czę sc ziem i;

a że b y Avydatek n igd y fiie przenosił zapasu: pd trosze bardzo ftw orzyćie ziemię r o d za y n ą, a z czasem dobre urodzaie w yn ad grod zą wani sowicie waszę wytrvvałos'c. '13

M ożna c z y t a ć w Dzienniku Gospodarskim Paryskim na Miesiąc L ip ie c a v Roku 1762 pa­

miętnik , w którym A u to r przepisuje sadzenie m orw ów w krćdzie'dobrze odkopanćy. T a ra­

da mnie Się zdaie zupełnie p rzeciw na prawoni w egetacyi. Już ieft dowiedzione' że a7 ktedzie korzenie drzewa iakiegokolwiek nie mogą p rze­

niknąć g łę b ićy iak i avglinie Czyfte'y,' Avypa- _dś w ię c koniecznie ż e b y się Czołgały. R o l n ik k t ó r y b y tak d o b y ł te'y n o w ć y kre'dy iaikerił pow ied ział może b y d ź pewieri ż e w s z y f t k iź

Ma

(36)

m orw y w ię k sze korzenie rosplezą na ftóp dzie­

sięć co ro k; w y c z ć rp a ią iftoty potrzebne dla zbo'ż; a drzewo będzie z a w sze mierndy w ar­

t o ś c i, iego liście ż u ł t e , miodem p o kryte i t . d;

ie ż e li posadzi w i ą z y , z łe ieszcze będzie w ię- kszdm. P ow in ien się w ię c kontentow ać roz­

mnożeniem z ió ł a nie d r z e 'w ; utworzeniem ziemi ro d z a y n e y i ro ślin n d y, ż e b y ią skombi- n o w a ł z kredą. Po trosze ta kombinacya spra­

w i że ziemia utraci s w ó y kolor b i a ł y , który się skutkom promieni słon eczn ych sprzeciwia odłamuiąc i e , a przeto nie przyimuie t y le cie­

pła ile c z e rw o n a w ! albo brunatna.

N ie k tó r z y A u to ro w ie radzili palić ścićrd na p o lu , ż e b y u zy z n ic glinę: ale czemuż nie z w a ż y li , że t e j ziemi nie brakuie na solach, i że ten ich z b y te k ieft r a c z e j szk o d liw y m niżeli p o ż y t e c z n y m ? C zego i e j niedoftaie? powta­

rzam: oto czę ści z w ie r z ę c y c h , które należy przemienić w m ydło przez kombinacya soli al­

k a l i c z n e j z iftotami zw ierzęcem i i ziemi kru- c h e y dla utrzymania- czę ści kredy w oddaleniu.

Piasek c z y f t y zrobi ten oftatni sku tek, i ieżeli ieft pomięszanym z g n o ia m i, rozdzielenie bry-

(37)

łek kredy i kombinacy# idy pidrwiaftków mieć będzie m ićy sce ; na koniec otrzyma się ziemię zdatną do w egetacy i.

Mimo ty c h dodatków nie n ź le ż y mniemać ż e b y każda pora b yła zdatna do orżb y ta k ie y z ie m i, k ie d y b y nawet piasku b y ło w i ę c e y n iż krćdy\ Je że li ziemia iefl: w ilgotna pług będzie gniecionym abrózd ę odwracać będzie w w ie l ­ kich bryłach które na powietrzu ftwardnieią.

R o ln ik rossądny w y b ie r z e czas su ch y; b y d lę ­ ta w i ę c e y mieć będą p r a c y , ale robota będzie daleko lepszą.

P r z e c i w n i e , ie że li się orze kródę n ie p r z y g o t o w a n ą , w y b ie r z czas nieco w il g o ­ t n y a pług zakrawać będzie g łę b id y ; ale p o ­ trzeba ż e b y ta ziemia miała c z a s , aby ią po­

w ietrze przeniknęło , in aczd y zoftałaby że tak rzekę dzika na w ie r z c h u , a dobrą poszła­

b y na spód, przez co urodzay chybi. T a samo się rozumie o w sz e lk ic h ziemiach które z siebie nie są wegetalne: dla tego też skrobią ty lk o co rocznie powidrzchnią ziem kredo­

w y c h , bo ta dzika albo surowa ziemia ię^

(38)

przesyconą solami nie skombinowanem i, k tó ­ re niszczą rośliny ftwardzaiąc ich korzenie.

C ó ż ieszcze n a le ż y m yslic o mięszaninie g lin y z kredą którą w ielu A u to ró w radzi? Ju- ż m p o w ie d z iź ł : że ieżeli ieft kreda c z y f t a , t e d y ta ieft marglem samym, kru chym , pro­

szkow atym ; ale króda z w y c z a y n a w inna swo- ię tęgość glinie rospuszczon ey z sobą, k ied y się w ie lk ie ł a w y t w o r z y ł y . T e dw ie iftoty nie są p rze n ik liw e dla w o d y ; przeto ta mię- śzanina ieft slnjeszną. Potrzeba piasku , zie- zini r o ś lin n e j a nadewszyftko pognoiów . W s z e l ­ ka inna kombinacya ieft kosztow na i' nadare?

mna.

Króda ieft wapnem naturalneln nie w y p ź - lone'm, działa s ła b ie j w apn o i podług iednych- że popzątkpw: u ży c ie i e j potrzebuie ty ch sa­

m ych oftrożności iak wapna i w ty c h samych przypadkach przyftoi iak to drugie osobliwie dld ziem gliniaftych. T o podanie zdaie się b y d ź sprzecznem z doftrzeżeniem w y ż e y p r z y ­ wiedzionym , alę n a le ż y uważać że w pier­

w s z y m przypadku ie ftr z e c z ą niepodobną ż eb y g ę ziemia gliniafta mogła p ó ł na p ó ł znałesó zmię-

(39)

szanąnaprrzyklśd z kredową, iakidy potrzeba ilo­

ści do ulepszenia k rd d y; k ie d y w drugim p r z y ­ padku nie potrzeba ty lk o częsc' kre'dy rozesłać po glinie i pomięszać ią oraniem. N a y l e p s z y sposób u ży cia krddy na glinę ieft; p o z w o li ć id y przez kilka miesięcy kombinować się z gno­

jami bydlęcem i ( a l e się o tem obszernidy mó­

w i ć będzie k ie d y rz e cz będzie o W a p n ie jako ndwozie ) . Je że li kto ma o w ce , włas'nie ieft dobrze hurtować niemi ziemie tak zm ięszane, i natychmiaft spokładać czę śc gdzie p rze z ie- dnę lub w ię c d y n o c y ftała trzoda.

R O Z D Z I A Ł V . 0 C a l i ź n i e .

C ^ a l i z n a ieft w a r sz tw a k a m ie n if t i, k r z e m y - k o w a t a , albo ziem i r u d a w e y , g l i n i a f t e y , z p i a - s k o w e g o k a m ie n ia , m iękkiego , o p o k i , gipsu i t. d. która się pod w a r s z tw ą ro d za y n ą z n a y - duie. C z y l i n a l e ż y p łu g iem zakraw ać tę war- s z t w ę n iższą i m ięszać ią z w i e r z c h n i ą ? T o za­

danie dzieli mniemania R o l n i k ó w . G d y b y m nidy s w o ie mniemania u o g ó ln ia li, p r ę c d y b y się z sobą zrozumieli..

Cytaty

Powiązane dokumenty

Proftć doświadczenie mogło go przywieść aa tego odkrycia, dosyć było przygnieść głowę pszczoły w dwóch palcach , kropla miodu któ- raby się była natychmiaft

kształtu graniaftego albo koftkowego, miała dwa ucha i mieściła dwadzieścia garcy

łą pow ierzchnią dla zrdwnania idy doskonale.. Pora orania zależała ieszcze od iakosci ziemi.. Mimo ęzęłlo powtarzanego spulchniania poftrzegali że rośliny po

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Okazuje się jednak, że istnieje inna, sprytna reprezentacja drzew binarnych, która wykorzystuje mniej więcej tyle samo bitów – dokładniej 2n + o(n) bitów, czyli więcej tylko

- jeśli podczas minionego tygodnia udało Ci się zbudować własny instrument, spróbuj zachęcić kogoś z rodziny do wspólnego muzykowania. Pobawcie się muzyką, wyczarujcie

i chcę się podzielić swoją pracą, proszę o wykonanie zdjęcia i przesłanie na adres mailowy – jerzysowa.jr@gmail.com a być może znajdą się na facebook'owej stronie szkoły

nagranych godzin - mówi Dominika Majuk z Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, obec- na podczas akcji na placu Litewskim.. Przy pomocy nowoczesnej tech- niki, mową zostało obdarzonych