Nr 11 (24) 96 LISTOPAD Cena 70 gr
11 \\
Straż Miejska w Gogolinie powołana została uchwałą Zarządu Gminy z dnia 11 maja 1991, na podstawie ustawy o Policji z dnia 4 kwietnia 1990 roku. Zadania i uprawnienia Straży
reguluje statut zatwierdzony przez Ministra Spraw Wewnętrznych.
W zakresie wykonawczym nadzór nad działalnością Straży Miejskiej sprawuje burmistrz, zaś w zakresie fachowym - Komendant Główny Policji.
Przedstawiamy na$zq Straż Miejskg ZADANIA
SIRAŻy MIEJSKIEJ
» zapobieganie popełnianiu wykroczeń i wy
krywanie wykroczeń;
* ochrona porządku w miejscach publicznych;
«- fizyczne zabiezpieczenie, do czasu przyby
cia właściwych służb, miejsca popełnienia przestępstwa lub wykroczenia w celu utrzy
mania miejsca zdarzenia w takim stanie, w jakim pozostawił je sprawca, a także zabez
pieczenia miejsca wypadku lub awarii;
«■ współdziałanie z właściwymi organami, służ
bami lub instytucjami w zakresie informo
wania o:
- przestępstwach,
-wykroczeniach, których ściganie nie na
leży do straży,
- innych nieprawidłowościach i zagrożeniach dla życia i zdrowia ludzi albo mienia, - awariach w sieci ciepłowniczej, teleko
munikacyjnej, wodno-kanalizacyjnej, energetycznej i gazowniczej,
- uszkodzeniach i stanie nawierzchni ulic i ciągów pieszych, stanie oznakowania i oświetlenia ulic oraz oznakowania ro
bót porowadzonych w pasie drogowym;
dowożenie lub doprowadzanie osób nietrze
źwych do izby wytrzeźwień lub ich miejsca zamieszkania;
«■ kontrola utrzymania ładu i czystości na te
renie gminy.
Apel Komendanta Straży Miejskiej
* * *
pilnujmy naszychpsów: wałęsającesię ipozbawione opieki i nadzoru stwarzają
poważne zagrożenie;
»■ legitymowania osób przy zachowaniu prze
pisów ustawy o Policji oraz wydanych na jej podstawie przepisów wykonawczych;
«■ nakładania grzywien w postępowaniu man
datowym;
-■ kierownia wniosków o ukaranie do kolegium do spraw wykroczeń;
*• oskarżania przed kolegium do spraw wy
kroczeń;
*■ ujęcia i bezzwłocznego doprowadzenia do najbliższej jednostki Policji osób stwarza
jących bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi albo mienia;
» blokowania kół pojazdów.
FUNKCJONARIUSZ! STRAŻY MIEJSKIEJ MAJĄ PRAWO
stosować następujące środki przymusu bezpośredniego:
»fizyczne, techniczne i chemiczne środki słu
żące do obezwładnienia bądź konwojowa
nia osób;
•• pałki służbowe,
«- psy służbowe obronne.
FunkcjonariuszStraży Miejskiejprzystępując do czynności służbowych jest obowiązany podać imię i nazwisko, a ponadto,na żądanie osoby,której czynnościdotyczą, okazać legitymację służbowąw sposób umożliwiający odczytanie nazwiska funkcjo
nariusza orazorganuwydającego legitymację.
Straż nie może być wszędziei o każdej porzednia i nocy.
0niepokojących zdarzeniach informuj!
Liczymyna czynną współpracę wszystkich mieszkańców gminy.
nie wywoźmyśmiecii nieczystości płynnych do lasówi przydrożnychrowów;
* * *
wszyscy dbajmy o czystośći porządekw mieście,na wsiiwokół naszych domów.
Jacek Błaszkowicz -
komendant,który Strażą kieruje
irerezentuje ją
nazewnątrz;
» Roman Ogorzałek -
strażnik;Krzysztof Wicher -
strażnik.Stan
posiadania:»samochódm-ki Polonez, motocyklJawa
350
telefonkomórkowy:
nr 090-351-393
❖❖❖
Jacek Błaszkowicz
(lat38, znakZodia
ku - Lew), w Straży
odmaja 1994 roku.
Ko mendantem
zostałz dniem 1
sierpnia1995 roku. Z
wykształcenia technik-mechanik.Żonaty (Lucyna),
dwiecórki
(Aneta- lat
10i Małgosia - lat 7).
WGogolinie mieszka
od roku1987. Aktualnie cały
wolny czas(jeżeli
takiw ogóle
jest)poświęca
na pracewykoń
czeniowe
przybudowie własnego
domu.Lubi
majsterkować wdrewnie,więc hobby
panaJackaokazało siębardzoprzydatne.
Kie dyś
uwielbiał wędkować-
teraz na to nie ma jużczasu.W
pracy zawodowej
nie jest zwolennikiembezwględnego karania
zaprzewinieniai
wy kroczenia;
napierwszym
miejscustawia
pers wazję
i normalne „dogadaniesię
” z ludźmi.Nie
zawsze
jednakto wystarcza:trzebawte
dy
sięgnąć
pobloczek z mandatami
lubskie
rowaćwniosek
do
Kolegium.Najczęstsze wykroczenia, w których interweniowała Straż Miejska w Gogolinie:
parkowaniew miejscach niedozwolonych wykroczenia przeciwko obyczajności publicz
nej (w tym spożywaniealkoholuwmiejscach publicznych)
» naruszenieładu I czystości wmieścieiw gminie dewastacjamieszkań I ichotoczenia (interwen
cje wspólniez SanepidemiPolicją)
«rir-w
Straż Miejska każdorazowo zabezpiecza wszyst
kie imprezy na tereniemiasta igminy. Dzięki niej możemy kulturalnie i bezpieczniebawić sięi wy
poczywać!!!
Łącznie(do mieś,październikabr)Straż Miejska wystawiła ok. 100 mandatówkarnych. Interwe
niowała w około 880 przypadkach. Do Kolegium ds. Wykroczeń skierowano 2 sprawy.
NR 11/24/96 ISSN 1233-6823
11 listopada
ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI
W listopadzie 1918 roku Józef Piłsudski
w specjalnej depeszy notyfikacyjnej ogłosił istnienie
niepodległej Polski
„Jako naczelny
wódz armii polskiej, pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie niepodległego
państwapolskiego,
obejmującegowszystkie
ziemiezjednoczonej Polski.
Sytuacja
polityczna w Polsce i
jarzmookupacji
niepozwoliły
dotychczasnarodowi polskiemu
wypowiedziećsię
swobodnie oswym losie.
Dziękizmianom,
którenastąpiły wskutek świetnychzwycięstw armii sprzymierzonych
-wznowienieniepodległości i suwerenności
Polski stajesię odtąd
faktemdokonanym.
Państwo
polskie
powstajez woli całego narodu i
opierasię na
podstawachdemokratycznych. Rząd
Polskizastąpipanowanie
przemocy,która przez sto czterdzieści
lat ciążyłanad
losami Polski,ustrojemzbudowanym na
porządkuisprawiedliwości.
Opierając
się na armii
polskiej podmoją komendą,
mam
nadzieję,
żeodtąd
żadna armiaobca
niewkroczy do Polski,
nim nie wyrazimyw
tejsprawie formalnie
wolinaszej.
Jestem
przekonany, żepotężne
demokracjeZachodu udzielą swej
pomocyi
braterskiego poparcia PolskiejRzeczypospolitej
odrodzoneji niepodległej”
.Wódz naczelny Józef
Piłsudski
W numerze:
str. 5 - Stary młyn w Obrowcu (2) str. 6 - Wojewoda dziękuje str. 7 - „Grzebanie basa”
str. 8 - „Karolinka” ukończyła 19 lat str. 9 - Prawo na co dzień str. 10 -11 - Życiorys...
str. 12 - Jubilaci
str. 13 - Rezerwat „Kamień Śl.”
str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 - Szkoła Podstawowa Nr 2 str. 16 - Szukamy imienników Gogolina str. 17 - Trener naszych piłkarzy
❖ 100lattemu- pierwszy raz z Gogolina do Prudnika koleją żelazną przejechała lokomotywa z wagonami.Dziś matokto pamięta o tym wydarzeniu; tak zwaną„kozą”niedojeżdżają już pracownicy do zakładów wOtmęcie, a tory zaczyna porastać trawa.
❖ Zapomniana Szpica - najwyższymwzniesieniemnaterenienaszej gminyjestpołożona wśród lasów Zakrzowska Góra (256 m n.p.m.),zwana Szpicą. 0 każdej porze roku miejsce toma swój urok. Być może w przyszłości, w porozumieniu z nadleśnictwem, zostanie wytyczona ioznakowana specjalnatrasa, którą wramach sobotnio-niedzielnego wypoczynku będzie mywędrowali (pieszo lub na rowerach). A wszystko todla zdrowia...
❖ Z misją do Peru - ksiądzNorbertHerman zGogolinaswoją posługęduszpasterską pełnić będzie w dalekim Peru. Po drodze na krótkorazem zinnym ojcami-misjonarzamizatrzyma sięwHiszpanii. Z ks. Norbertem łączyć nas będzie modlitwa, jak również nasza gazeta Szczęść Bożena nową drogę!
❖ Z myślą o dzieciachi młodzieży w Zakrzowie rozpoczęto budowę skweru rekreacyjnego.
Znajdzie się tam piaskownicaiurządzeniazabawowe dla najmłodszych, jak również planuje się ustawienie tam kosza do koszykówki a także stołu pingpongowego. Całyteren przy PlacuStawowymplanuje sięzadrzewić. Zakończenie prac - na wiosnęprzyszłegoroku.
❖ Zadowoleni strażacy -w siedzibie OSPw Kamieniu Śl. zostaływykonane prace remontowe, polegające na zmianie pokrycia dachu nad klatką schodowąorazpomalowaniu sali i pozo
stałychpomieszczeń w remizie.Strażacyzadeklarowali,że garażepomalująsami. Dla po
prawy bezpieczeństwa wydzielono pomieszczenia magazynowe napaliwo oraz środki che
miczne. Dotychczasowy zabytkowy „kanonek” zastąpiono gazowymipiecamipromienni kowymi.
❖„Poczta jak się patrzy”-urząd pocztowy w Kamieniu Śl. przeszedłgruntowną modernizację.
Pomieszczenie obsługi klientówjestfunkcjonalne iestetyczne. Niezapomniano równieżo turystach, którzy przybywająna Zamek OdrowążówdoświętegoJacka:staraniem Poczty Polskiej wydano piękne widokówki. Wart odnotowania jest również fakt, iż obecnie prowa dzonesą prace remontowe w gogolińskim Urzędzie Pocztowym. Należy wierzyć,że przy czynią się one dosprawnej obsługi klientów,a niedogodności z tym związaneszybko zapo
mnimy. Brawo Poczta!
X Ekspresem w przez gminę...
❖ Konkurs na najlepszeopowiadanie,wspomnienie, najlepsze prace fotograficzneoraz naj piękniejszą piosenkęo Górażdżach - ogłosił górażdżański Dom Kultury.Rozstrzygnięcie w maju, a wręczenie cennych nagród podczas obchodów 700-lecia Górażdźy wczerwcu 1997 roku. Bliższe informacjepod numeremtel. 67-10-45 wewn. 21-91.
❖„Nici” ze starań posłów UniiWolności! -jak poinformował pan poseł Kazimierz Szczygielski planowane zwiększenie z 15%na 17% dochodów własnych gmin ztytułu podatkówod osób fizycznychnie nastąpi, mimousilnych działańUW.No cóż,znowu mniej pieniędzydla gmin -a kampania wyborcza corazbliżej...
❖Prezentna gwiazdkę - szykuje SpołecznyKomitet Telefonizacyjnynaszej gminy W każdej miejscowościustawiona zostanie budkatelefoniczna,zaśz myślą o posiadaczach i użyt
kownikach telefonówzostanie wydana książka telefoniczna, zawierająca spis wszystkich numerów naszej gminyoraz ważniejsze numery instytucji i urzędów.
❖ Ulica Sportowa w Gogolinie -do tej pory nosiła tylko taką nazwę. Była utrapieniem dla mieszkańcówi zmotoryzowanych.Dzięki staraniom p.burmistrzai stosownych służb teraz wygląda jakodcinek trasywyścigowej.
❖ Święta za pasem -Boże Narodzenie tuż, tuż... Zwracamy sięz apelemdo instytucji i prywat nych handlowców oefektowneprzystrojenie swoichwystaw (nietylko sklepowych). Na strój świąteczny powoduje, że stajemysię radośniejsi iwzajemnieżyczliwsi dla siebie...
❖ Drzewkona święta - każdegoroku ustawiane jest w centrum przypomniku Karolinki.Jeżeli dysponujecie Państwo drzewkiem świerkowymodużych rozmiarach,a które sprawia Wam kłopot, zgłoście ten fakt u Komendanta Straży Miejskiej. Chętnie pomożemy i choinę prze transportujemy we własnym zakresie, kuuciesze dzieci i św. Mikołaja.
❖ Zima tuż, tuż... - Można to zauważyćchociażbypo przygotowaniachdo niepsłużbZGKiM.
Starannie zabezpiecza się przed mrozami rabaty zróżami i krzewami ozdobnymi. Warto też dodać, że utrzymanie wnależytym stanie„terenów zielonych”w naszym mieściejest wła śniezasługą ZGKiM w Gogolinie.
❖Dzięki inicjatywiei staraniom burmistrza do dawnego stanu powróciła zabytkowa kaplica przy cmentarzuw Choruli.Patrz:zdjęcie na okładcenaszej„Panoramy”.
JW
MAGAZYN REGIONALNY URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN _______________ REDAGUJE ZESPÓL________
Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela
Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 666-240, 666-319, 666-247
Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa "Virtual” s.c.
45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 543-371,542-171 w. 218 Druk: NOT Opole, ul. Katowicka 50, tel. 53-74-91
Zdjęcia na okładce: „Foto-Studio” Kałuża
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów.
Lisiopaa iwo r.
Uchwała nr XXIII/174/96
Rady Miejskiej Gminy Gogolin z dnia 14 października 1996 r.
w sprawie przystąpienia do sporządzenia zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego Gminy Gogolin.
Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 5 ustawy z dnia 8 marca 1996 r.
o samorządzie terytorialnym /Dz.U. z 1996 r. nr 13 poz. 74, nr 58 poz. 261 art 12 ust. 1 i 4 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o zagospoda
rowaniu przestrzennym /Dz.U. nr 89 poz. 415/ Rada Miejska Gminy Gogolin uchwala, co następuje:
§ 1 Przystępuje się do sporządzenia zmiany w części planu zagospodarowania przestrzennego gminy Gogolin.
§ 2 Przedmiotem zmiany jest zmiana przeznaczenia działek na tere- -nie miejscowości Kamień Śląski nr nr 1712, 62/2, 15/2, 14/2, 13/2, 12/2, 11/2,2,3, 10/12, 9/12, 12,8, 7/4, 7/3, 6/2, 5/2, 4/2, 743, 744, 828/2, 828/1, 745, 746/2, 745/1, 750, 747/2, 748/2, 749/2, 152/2, 153/2, 754/2, 751, 257/2, 759/2, 756, 726, 725, 724, 723, 759/2, 761/2, 719/3, 719/4, 720, 721, 235/2, 236/2 oraz działek na terenie miejscowości Kamionek nr nr 29/2, 29/3, 31/2,36/2, 36/3, 38, 39, 40, 41/1, 43, 44, 45/1, 45/2, 46, 47, 48, 49, 50, 51,52, 53, 54, 57, 59/1,58/1,59, 60, 61,222/7, 214, 213, 212, 226/1, 291, 235, 237, 238, 239, 243/1, 243/2, 247/3, 262/3, 264, 265, 266, 267, 287, 286, 285/2, 284, 283, 282, 281,280, 279, 278, 277, 276, 276/1, 276/2, na poszerze
nie - zmiana granic terenu górniczego złoża wapieni „Górażdże”.
§ 3 Wykonanie uchwały powierza się Zarządowi Gminy Gogolin.
§ 4 Uchwała podlega ogłoszeniu na tablicy ogłoszeń w Urzędzie Miejskim w Gogolinie.
§ 5 Uchwała wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Gogolinie Eryk Borończyk
Zainteresowanimogą zgłaszać wnioskido powyższej zmianyplanu, na piśmie wpokoju nr29wterminie 21 dniod daty opublikowania ogłoszenia.
ZAWIADOMIENIE
Zarządu Gminy Gogolin
Stosownie do art. 18 ust. 2 pkt 5 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r.
o zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. nr 89 poz.415)
zawiadamiam
że projekty zmian miejscowych planów zagospodarowania prze
strzennego miasta i gminy Gogolin będą wyłożone do publicznego wglądu w dniach od 27 listopada do 18 grudnia 1996 r. w siedzibie Urzędu Miasta w Gogolinie w pok. nr. 29 w godz. od 10.00 do 13.00.
Zgodnie z art. 23 ustawy każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte w projektach zmian planów może wnieść protest.
Zgodnie z art. 24 ustawy każdy, którego interes prawny lub upraw
nienia zostały naruszone przez ustalenia przyjęte w projektach zmian planów może wnieść zarzut.
Zainteresowani mogą zgłaszać protesty i zarzuty na piśmie do Za
rządu Gminy z podaniem oznaczenia nieruchomości, w terminie nie dłuższym niż 14 dni po upływie okresu wyłożenia.
Burmistrz Miasta i Gminy Norbert Urbaniec
Sklep
„CERDOM”
Gogolin ul. Krapkowicka 83
tel 666-268
PRAKTYKA LEKARSKA
lek. med. Zbigniew Pokrzywnicki specjalista chorób wewnętrznych Krapkowice, ul. Konopnickiej 1
(wejście od ul. Prudnickiej) USG - jamy brzusznej, tarczycy, sutków;
EKG;
Rektoskopia
wtorki, czwartki, piątkigodz. 15“-18“ WIZYTYDOMOWE Rejestracja: tel. 66-12-87
GABINET LEKARSKI
Mirosław Długosz
LEKARZCHORÓBWEWNĘTRZNYCH
poniedziałeki piątek,godz. 1600-18“
KRAPKOWICE,
ul.Plebiscytowa 1 biurowiec PSS „Społem” - II piętro(obok kościoła) WIZYTY DOMOWE tel. 666 111
Podziękowanie
Uczniowie, Rada Pedagogiczna i dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Gogolinie składają podziękowa
nie Towarzystwu Społeczno-Kultu
ralnemu Niemców na Śląsku Opol
skim za bezpłatnie przekazane szko
le pomoce dydaktyczne i sprzęt au
diowizualny, które uatrakcyjniają prowadzenie lekcji a szczególnie z języka niemieckiego.
OFERUJE:
w miesiącu listopadzie 5% rabat na listwy plasti
kowe, aluminiowe, mosiężne, baterie umywalko- we, zlewozmywakowe, wannowe.
POLECA:
płytki ścienne, podłogowe krajowe oraz włoskie, hiszpańskie o IV i V klasie ścieralności - realizacja do 2 dni, dowóz bezpłatny na terenie miasta, kleje, fugi,
atestowane parapety okienne wewnętrzne i zewnętrz
ne, wykończenia boków aluminium, ocynk, syntetycz
ne włókno szklane, PCV, PCVpianka, parapety, nakładki wykonane z żywic epoksydowych zbrojone włóknem szklanym, nadające się na stare parapety lastrikowe - wymiar wg zamówienia,
<•“ blaty kuchenne do 4 mb oraz wg zamówienia
Pilnie sprzedam
Skodę 105 LS (1984)
przebieg 74 tys. km
Wiadomość:
Redakcja „Panoramy Ziemi Gogolińskiej”
lub. tel.57-95-48 (po godz. 16.00)
I r
I I I I I I I I I I I I
Z okazji
„BARBÓRKI”
najserdeczniejsze
życzeniaDyrekcji
iwszystkim pracownikom ZC-W
„Górażdże
”SA
składa
Rada i Zarząd Miasta i Gminy Gogolin.
„ Wam się będzie żyło dobrze - to nam, mieszkańcom Zie
mi Gogolińskiej, jeszcze le
piej! Szczęść Boże wszystkim
„ białym górnikom
I I I I I I I I I I I I I
Wszystkim, którzy okazali współczucie i brali udział w pogrzebie ś p
PAWŁA MATUSZKA
serdeczne podziękowania składa:
żona z synami
Podziękowanie
Księdzu Proboszczowi
Rudolfowi Hoffmanowi
wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci siostry
składają:
Rada Duszpasterska oraz parafianiez Obrowca
Wszystkim, którzy okazali pomoc iwspółczucie zpowodu śmierci
śp
JOACHIMA WOJTALI
a szczególnie księżom, lekarzom, krewnym, sąsiadom, znajomym,
byłym współpracownikom z ZC-W „Górażdże”SAiZOZ-u,
nauczycielomi uczniom SzkołyPodstawowej nr 1
w Gogolinie oraz tymwszystkim, którzy uczestniczyliwostatniej drodze ukochanegomęża,ojca idziadka
serdeczne podziękowanie składa ■
zona orazdzieci z rodzinami
150 lat temu w Lipsku ukazała się powieść, której akcja oparta jest na wydarzeniach z terenu Obrowi
Po śmierci w 1751 roku baronowej Engelbur- gi von Larisch również nowy dziedzic Otmętu baron Karl Josef von Larisch był do młynarza Koziołka bardzo życzliwie i przychylnie nasta
wiony. W 1764 roku baron wystawił dokument, iż za 100 guldenów sprzedał swojemu otmęc- kiemu młynarzowi Johannowi Koziołkowi tzw.
starą Odrę, inaczej zwaną Przerwą wraz ze sto
jącą tam wodą nazywaną „Jezioro” i prawem łowienia w niej ryb. Teren ten został sprzedany wraz z rosnącymi tam krzakami i drzewami, za
Z PRZESZŁOŚCI 2 STAREGO MŁYNA
wyjątkiem dębów, odnośnie których dokument stwierdzał, że nadal pozostaną własnością do
minium. Przy przekazywaniu własności każdo
razowo Koziołek był zobowiązany świadczyć na rzecz dworu 4 talary czynszu gruntowego, 2 dania rybne oraz 10 procent podatku spadko
wego. Warto w tym miejscu dodać, że nazwę miejscową „Przerwa” spotykamy również w in
nych położonych nad Odrą miejscowościach np.
w Odrowążu i Krępnej. Odnotowują ją nawet nie
które współczesne mapy. Jako ciekawostkę można podać, że w 1851 roku w Obrowcu od
notowano też nazwisko Przerwok.
Ostatnim wolnym młynarzem otmęckim był od roku 1791 Mikołaj (Nikolaus) Koziołek. Jego młodsza córka Franciszka uchodziła w całej okolicy za najbardziej powabną i miała najwię
cej adoratorów. Mikołaj Koziołek chętnie widział
by ją jako przyszłą żonę miejscowego nauczy
ciela. Był nim bardzo poważany i łubiany przez mieszkańców Otmętu Andreas Gotschalk. Uro
dzony w 1786 roku w Fałkowicach w powiecie namysłowskim, od 1804 roku był zatrudniony w Otmęcie jako nauczyciel i organista. Nie odpo
wiadał on jednak córce młynarza, która raczej myślała o młodym żołnierzu pochodzącym z Wysokiej, którego poznała gdy był zakwatero
wany w ojcowskim młynie. Zdjął on w między
czasie mundur żołnierski i potajemnie spotykał się z Franciszką. Rodzice dziewczyny, dumni młynarze, postanowili jednak, że ma ona wyjść za otmęckiego nauczyciela. Gdy nadszedł dzień, w którym miał odbyć się ślub, przed domem zatrzymał się powóz ślubny. Pan młody i liczni goście trwali w oczekiwaniu na pannę młodą.
Ta jednak zniknęła i próżne okazały się poszu
kiwania. W konsekwencji Andreas Gotschalk ożenił się z inną córką młynarza Koziołka Bea
tą. Ich ślub odbył się w dniu 7 sierpnia 1810 roku.
Nauczyciel Gotschalk i jego małżonka żyli dłu
go i szczęśliwie. Otoczeni gromadką dzieci do
czekali się sędziwego wieku. Gotschalk zmarł w 1853 roku w Otmęcie jako kawaler odznaki honorowej.
Natomiast Franciszka nie znalazła swojego szczęścia. W dniu 11 sierpnia 1815 roku wyszła
za mąż za swego wybranego z Wysokiej. Zwią
zek małżeński jednak zakończył się tragicznie.
Była bowiem maltretowana przez męża i od zgry
zoty i przykrego zawodu wcześnie zmarła.
Mikołaj Koziołek w 1820 roku sprzedał stary młyn Antoniemu Goldmannowi z Obrowca. Do
dać w tym miejscu trzeba, że ród Goldmannów należy do najstarszych obrowieckich rodzin.
Zgodnie z ustnym przekazem są oni w tej miej
scowości już od 1664 roku. Goldmannowie po
siadali w Obrowcu młyn oraz tartak.
Młyn Koziołków należał do parafii w Otmę
cie. W starej księdze ślubów tej parafii można przeczytać, że 6 października 1807 roku odbył się ślub Antona Goldmanna z Obrowca z Jo- hanną, córką młynarza Mikołaja Koziołka z Otmętu. Prawdopodobnie więc to ten sam An
ton Goldmann został właścicielem młyna w roku 1820. Według zapisów w księdze wieczystej władał on młynem do 1831 roku. Później miał on stanowić własność rodzin Piechaczek i Ha- lenka. W roku 1867 młynarzem został Joseph Goldmann, a po nim w 1883 roku Wilhelm Gold
mann. W trakcie I wojny światowej gospodar
stwo wraz z młynem nabyła rodzina Gabor z Odrowąża.
Młyn Koziołków na początku XIX wieku nie był jedynym gospodarstwem i młynem w tej oko
licy. W odległości zaledwie 200-300 metrów od niego, lecz już na terenie Gogolina, znajdował się młyn należący do Franza Klose. W 1822 roku właścicielem jego był Leopold Gaszyna z Żyro- wej. Na podstawie umów z lat 1843 i 1844 młyn przeszedł na własność rodziny Niemiec.
Dzisiejsze gospodarstwo rodziny Cebula wy
odrębniło się z dóbr Gaszynów w 1766 roku. Od tego czasu aż do lat trzydziestych ubiegłego stu
lecia należało ono do rodziny Piechaczków.
Bliżej Otmętu znajduje się gospodarstwo ro
dziny Ruda, które nazywane jest Filownią. Ta nazwa występuje też na mapach. Pochodzi ona sprzed dwustu lat od nazwiska ówczesnych wła
ścicieli. W roku 1803 jako właściciel został tutaj wymieniony Franz Filia.
Natomiast nad Odrą na terenie Obrowca na początku XIX wieku istniały już gospodarstwa rodzin Hytrek (obecnie Kroll) i Schneider (obe
cnie Woszczyna). Zapewne funkcjonował już wtedy przewóz na Odrze, który później należał do rodziny Lipka.
Wśród ówczesnych obrowieckich młynarzy wymienić trzeba rodzinę Cura. W1800 roku wła
ścicielem młyna był Sebastian Cura, a po nim w 1815 roku Joseph Cura. Obecnie to gospodar
stwo należy do rodziny Donath.
W 1828 roku dotychczasowy właściciel ob
szaru dworskiego w Otmęcie Joachim Christów Demso przekazał te dobra Wilhelmowi Tesche w zamian za Hotel „de Pologne” we Wrocławiu.
Urodzony w 1795 roku Wilhelm Tesche był ro
mantykiem, szukał więc w Otmęcie sielskości i natchnienia. Jako właściciel majątku Tesche za
poznał się z nauczycielem Gotschalkiem, z którego usług jako pisarza wiejskiego często korzystał. Gotschalk i jego małżonka opowie
dzieli mu historię swojego małżeństwa, a także zapoznali go z ich wszystkimi krewnymi w wio
sce. W ten sposób Tesche miał możliwość do
głębnego zapoznania się z życiem tutejszej lud
ności. Poznał też miejscowy folklor. Później, gdy nie był już właścicielem Otmętu, pod nazwiskiem Walter Tesche napisał powieść z życia tutejszej górnośląskiej ludności. Jako materiał do tej po
wieści posłużyło mu opowiadanie o pięknej cór
ce młynarza Koziołka. Powieści dat tytuł „Die Rosę von der Pzerwa”. Ukazała się ona w 1846 roku w wydawnictwie Brockkausa w Lipsku.
Józef Szulc
Listopad "1996 r.
WIZYTA PREMIERA RZĄDU TURYNGII W GOGOLINIE
Jest
jużtradycją, że
doGogolina przyjeż
dżają
przedstwicielezarówno
najwyższychwładz
niemieckich,jak i lokalnych
(landów).Na ogół
dzieje
się toprzy okazji
oficjalnychwizyt
na Opolszczyźnie.Tak
byłoi
tymra
zem.Na
zaproszenie wojewody
opolskiegogościł na
naszymterenie premier rządu
Tu ryngii Bernard
Vogel.Spotkanie
w
Gogolinie,w
którymuczest niczyli m.in. wojewoda Ryszard
Zembaczyń ski, rektor
Uniwersytetu Opolskiegoprofe
sor Stanisław Nicieja, burmistrz
Norbert Urbanieca także działacze
mniejszości nie
mieckiejz Henrykiem Krollem i Gerhardem
Bartodziejem, zdominowałaprolematyka
oświatymniejszościowej na
ŚląskuOpol
skim.
Podczas
tejwizytyniezapadły
żadnekon
kretne decyzje,
choćpremier
Vogel wspo
mniał, żeszczególnie
zależałobymu
nawspółpracy uniwersytetu w
Erfurciez
Uni wersytetem
Opolskim. Zdaniemzaś działa
czy mniejszości, szansą na podniesienie rangi
opolskiejuczelni
bę dzie wzmocnienie grona germanistów przez
wykładowcówz
Nie miec.
Premier Turyngii
stwierdził,
że proponowanaprzez
stronępolską współpraca pomiędzy uniwersytetami
jestmożliwa i może
liczyćna poparciewładz landu. -
„Uważam,że
obecneproblemyz
naucza niem
języka niemieckiego naŚląskuznikną,
kiedymury
tutejszej uczelniopuści
odpowiednialiczba
germanistów.Jesteśmy
gotowi wspomócmerytorycznie
opolskąuczelnię w tych
staraniach”- po
wiedziałpremier
VogelwGogolinie.
Z
kolei
onadzieina
współpracę napoziomiegmin
mówiłdyrek
tor generalny Związku Miast i Gmin
TuryngiiJurgen
Gnauck.Na
zakończenie
swojegopobytu w
Gogoliniepremier Bernard
Vo- geldokonał wpisu do księgi
pamiątkowejUrzędu
Miastai
Gminy.Wojewoda dziękuje...
Jakjuż informowaliśmy
w gminie Gogolin do
wyborówdelega
tów do WalnegoZgromadzenia Izby
Rolniczejprzystąpiło 43,1%uprawnionych
do głosowaniarolników. Tak
licznyudział w tych
wyborach sprawił,iż
podwzględem
frekwencjinasza gmina
okazała sięjedną z
najlepszychw województwie.
Zauważył to
wojewoda
opolski, któryna
ręceburmistrza wysto
sował
następujące pismo:
DRAMATYCZNY APEL ORDYNATORA SZPITALA
Na ręce Przewodniczącego Rady Miasta i Gminy Gogolin pana Eryka Borończyka wpłynęło pismo doktora Witolda Jasińskiego - Ordynatora Od
działu Wewnętrznego w Gogolinie - informujące o dramatycznej sytuacji w tutejszym szpitalu:
„Z dniem 16 października 1996 roku nastąpiła blokada dostaw żywno 'ci dla chorych w Szpitalu Gogolińskim.
W związku z faktem, że nie możemy chorym w Szpitalu tutejszym zapew
nić pożywienia i Szpitalowi grozi głód a w konsekwencji zamknięcie - Kie
rownictwo Szpitala zwraca się z uprzejmą pro ’bą o pomoc - w tym inicja
tywy zmierzjącej do zorganizowania dla Szpitala w Gogolinie dostaw w naturze.
Z poważaniem
Ordynator lek. med. Witold Jasiński”
Zarząd Gminy Gogolin zareagował natychmiast. Na wniosek Komisji Zdro
wia, Opieki Społecznej i Ochrony Środowiska Naturalnego ze środków budżetowych przeznaczonych na ochronę zdrowia przekazano na rzecz gogolińskiego szpitala 5.000 zł.
Jest to jednak kropla w morzu potrzeb...
Pan
Norbert Urbaniec Burmistrz Miasta i Gminy Gogolin
Pomimo ciężkiej sytuacji w zakresie zbioru tegorocznych plonów 29 września 1996 r. głosami wyborców rolników została utworzona Izba Rolnicza w województwie opolskim.
Przeprowadzenie pierwszych wyborów delegatów do Wal
nego Zgromadzenia Izby Rolniczej w województwie opol
skim było w aktualnych warunkach bardzo trudnym przed
sięwzięciem.
Frekwencja wyborcza w Waszej gminie należała do jed
nych z najwyższych, dlatego też dziękuję Panu za osobisty wkładpracy, a także za Pana pośrednictwem dziękuję wszy
stkim osobom zaangażowanym w przygotowanie i przepro
wadzenie wyborów.
Wynik wyborczy w Pana gminie miał niewątpliwy wpływ na końcowy pozytywny efekt wyborów w naszym województwie.
Z wyrazami uznania i poważania
Wojewoda Opolski
I-I Ryszard Zembaczyński
Ul TU o naszych zwyczajach
KLECHDY 3 POLSKIE
W ostatnią sobotę października Telewizja Pol
ska wyemitowała w programie ogólnopolskim re
portaż o „grzebaniu basa” w gminie Gogolin.
Obrzęd ten, będący symbolicznym pożegnaniem karnawału i przejściem w czas postu, jest kulty-
- guzikami : basa
wowany m.in. przez członków Orkiestry Dętej ZC-W „Górażdże”. Oni też wystąpili w roli „akto
rów" tego barwnego widowiska.
O tradycji „grzebiania basa” na ziemi gogo
lińskiej, a zwłaszcza w Obrowcu, opowiadał Je
rzy Lipka. O rodowodach zaś tego obrzędu i jego symbolice mówiły panie prof. Dortota Simonides i prof. Teresa Smolińska z Uniwersytetu Opol
skiego.
Obrzęd ten, wywodzący się prawdopodobnie ze Słowacji, znany jest dzisiaj jedynie w nielicz
nych rejonach Śląska Opolskiego; tym większe słowa uznania należą się pielęgnującym ten zwyczaj gogolinianom.
Polega on na tym, że w środku ostatniej za
bawy karnawałowej, w nocy z wtorku na środę Popielcową, muzykanci kładą wszystkie instru
menty na ziemię, po czym kropią go gorzałką, kładą na mary i niosą w uroczystym „pogrzebie do grobu”. Od tego momentu aż do rezurekcji instrumenty muszą milczeć, nie wolno urządzać żadnej zabawy.
swej strony dodamy tylko, że wszyscy jej uczestnicy, z panem Manfredem Ma- kiolą na czele, ze swoich
„aktorskich” zadań wywią
zali się znakomicie.
Tylko raz w audycji tele
wizyjnej pojawiło się nazwi
sko pana Bernarda Grzesi- sty. Wymieniono go jako bo
dajże najlepszego „farorza” w powojennej historii „grzebania basa” w gminie Gogolin.
A przecież to staraniem m.in. pana Bernarda obrzęd ten „odrodził się" na na
szym terenie. W roku 1963 pierwszą taką imprezę z
udziałem członków Orkiestry Dętej Zakładów Ce
mentowo - Wapienniczych (przy aktywnym udziale pana Grzesisty) zorganizowano w Choru- li. Wcześniej, bo w roku 1954, za sprawą pana Wi
lhelma Górka pierwszy
„pogrzeb basa” odbył się w Krapkowicach.
Mało też kto pamięta, że obrzęd ten na nasze te
reny już w latach dwudzie
stych przywieźli ze sobą mieszkańcy Ziemi Raci
borskiej, pracujący wtedy przy budowie Zakładów Papierniczych.
Był pan Bernard Grze- sista niezrównanym „faro- rzem” przez wiele lat. Te-
raz zdrowie już nie takie, ale pilnie baczy, aby tradycję tę kontynuowali młodsi.
Dziś wspomina liczne zabawne epzody i ku
plety pisane na „okoliczność” pogrzebu:” Każ
demu podczas „kazania” przypinało się łatkę.
Była to przecież okazja na podsumowanie na przykład całorocznej działalności orkiestry, stąd pojawić się mogła taka przyśpiewka o kapelmi
strzu: „Borok się dwoi i troi a sam na nogach ledwo stoi.”
Była też przygoda z milicją, (lata były wcze
sne siedemdziesiąte) która zatrzymała do kon
troli „wskazującego na spożycie” kierującego
„moplikiem” p. Bernarda. Sięgając po dokumenty odsłonił swój „żałobny” strój (ornat), co sprawi
ło, że biorąc go za księdza spieszącego na praw
dziwy pogrzeb, panowie milicjanci z powagą należną takiej sytuacji odstąpili od nakazu „dmu
chania w balonik”.
(szaf)
Cały obrzęd jest przeprowadzony na wzór ślą
skich pogrzebów. Jest więc i organista, i ksiądz, i ministranci, jest orszak żałobników i płacząca wdowa.
Pni profesor Simonides w audycji telewizyj- neh przytoczyła taki opis tego obrzędu:
„Kiedy wyrzekania i szlochy nieutulonej w żalu wdowy stają się coraz bardziej rozpaczliwe, zbli
ża się do niej gospodarz i tłumaczy, że nie ma o co właściwie płakać, gdyż zmarły mąż-bas był nicponiem, który tylko po knajpach siedział, nic nie robił, a tylko ją oszukiwał. Wdowa rozwście
czona na nieboszczyka, rzuca się ku niemu, szarpie go i wyzywa, a wreszcie powiada, że jeśli się jeszcze na drugim świecie spotkają, będzie go karmiła samymi śledziami. To mówiąc, wyciąga spod zapaski zawczasu przygotowane
go śledzia i zwracając się do obecnych mówi:
„Tego śledzia za pokuta łostowcie w pamięci I niech wom se cały post przy łobiedzie kręci."
Pokazana przez Telewizję Polską uroczy
stość nakręcona została w Górażdach, a my ze
NAS ELFRO
Zainspirowani plebiscytem
„Mój
belfer”
, zorganizowanymprzez Radio
Opolei
„Ga zetę Wyborczą”,
postanowiliśmyi
myw na
szej szkole, w Zakrzowie, wybrać
trzech wspaniałychbelfrów: „Kumpla”
, „Mistrza”i
„Kosę”.
Wyborom
towarzyszyłyduże
emocje,ale
prawie jednogłośnie„Kumplem
”okrzyknię
to pana
Ireneusza
Sikorskiego, „Kosą”- pa nią
Alicję Soszyńską,a „Mistrzem
” - panią Romanę Kubień.Zgłoszenia
naszych kandydatów wzboga
cone ciekawącharakterystyką,
zdjęciamii
za bawnymi
portretami wysłaliśmy na adres„Gazety
”.
Jużpo
kilkudniach
otrzymaliśmywspaniałąwiadomość.
Oto
nasza„Kosa”
,pani Alicja Soszyńska,
znalazłasię wśród
pięciunominowanych do
tegotytułunauczy
cieli
Opolszczyzny.
11 października wopolskim
kinie „Odra
” odbyłasię uroczystośćwręczenia
nagródno minowanym
belfrom.Znaleźliśmy się tam i my wraz z
nasząpanią.Naszych
trzech wspaniałych nauczycieli uhonorowaliśmy
naakademiiz okazji
Dnia Nauczyciela.Wszyscy
zgodnie orzekli,
że przyznane tytułysprawiły
imogromną radość.
Koło Polonistyczne Szkoła Podstawowa w Zakrzowie
Pisali o nas
„Znad Wilii” * Wilno, 16-31 października 1996
W
październikubr. gościliśmy w Kamie
niu
Śląskimi
Gogolinie kilkudziesięciu poe
tówz
Estonii, Litwy, Słowacji,Czech, No
wej Jugosławii, Grecji,
Niemiec,
Włoch, Ira ku i
USA.Wśród nich
byli również poeci zcałej
niemalPolski. Najpierw spotkali
sięzmiłośnikami
poezjina Zamku w Kamieniu
Śląskim,a
później odwiedziliGogolin.
Wspólnie
z
zespołem„Kresowianka”z
Bia łorusi
podgogolińskim pomnikiemodśpie
wali wszystkim znaną „Karolinkę
”...
Zprzyjemnością
informujemy,
żew dale
kim Wilnie,
na
łamach dwutygodnika „Znad Wilii”, znany poeta
litewskipolskiegopocho dzenia
RomualdMieczkowski
podzieliłsię swoimi
wspomnianiamiz
pobytum.in.
Go
golinie:„Z nadejściem jesieni w Polsce odbywają się spotkania literackie. Tradycyjnie od lat uczestniczą w nich polscy poeci Wilna. (...)
Piękne spotkanie odbyło się na Zamku w Kamieniu Śląskim, ojczyźnie św. Jacka Odro
wąża. Dzięki uprzejmości władz Gogolina na czele z burmistrzem Norbertem Urbańcem była możliwość poznania tego miejsca, do
kąd „poszła Karolinka wraz z Karliczkiem ", co też upamiętnia pomnik w centrum mia
steczka, bardzo schludnego, świetnie prospe
rującego gospodarczego oraz przychylnego dla sztuki. (...) Było to wspaniałe święto poe
zji. Ta atmosfera życzliwości uroczego i spo
kojnego miasteczka, leżącego w pobliżu Odry, i szacunek do poezji zapewne sprawią że powstaną nowe strofy
RomualdMieczkowski (Wilno)
CO UCZYNIŁBY WIESZCZ
Z Adamem witam się wszędzie tak z przyzwyczajenia gdziekolwiek zobaczę jego kamienne oblicze - wiem że spotykam swojego człowieka Co uczyniłby wieszcz - zastanawiam się obsesyjnie gdyby zszedł z piedestału
w Krakowskie Przedmieście Warszawy ile by dał jałmużny żebrzącym Rumunom i Cyganom jak współczuł ofiarom HIV i słuchał poloneza As-dur w wykonaniu ruskich artystów w adidasach i sportowych dresach a może udałby się do kasyna albo koszernej restauracji Mickiewicz milczy oczywiście a rodak co zostawił kresy gęsto mówi o tym jak ma być na tej ziemi pyta
za ile da się sprzedać wspomnienia z lat młodości i ziemniaczane chipsy Na pożegnanie ofiaruje dobre rady
książki o zatartych tytułach i kilka numerów starej gazety
„Karolinka” ukończyła 19 lat...
Z wielką przyjemnością przyjęliśmy wiado
mość, że „Karolinka”, nasza licealna „konku
rentka”, ma się całkiem dobrze i nie zamierza zamilknąć. Z okazji Dnia Nauczyciela ukazał się kolejny numer tego szkolnego pisemka, które właśnie w październiku obchodziło swoje dzie
więtnaste urodziny.
Redakcja „Panoramy", składając swojej „ko
leżance” serdeczne życzenia urodzinowe, do druku wybrała zamieszczone w „Karolince" cie
kawostki z przeszłości szkoły:
❖ Pierwsza klasa ucząca się w naszym li
ceum liczyła 26 uczniów, a było to w 1948 roku.
❖ Do pierwszego egzaminu dojrzałości przy
stąpiło 12 uczniów.
❖ 13. 01. 1973 grono pedagogiczne podjęło uchwałę: „Grono i młodzież Liceum Ogól
nokształcącego w Gogolinie zgłaszając projekt imienia Szkoły, postanowiło nadać Szkole imię Komisji Edukacji Narodowej”.
❖ W roku 1973, czyli w 25-lecie naszej szko
ły, został przeprowadzony 21 egzamin doj
rzałości.
❖ Nasz kort tenisowy ma już 17 lat; w roku 1979 zakończono jego budowę.
❖ W szkole działały: Kabaret „Brak piątej kiep
ski”, Teatr Form Przymałych i Teatr „18”.
❖ Czy wiecie, że w naszej szkole uczono ję
zyka francuskiego?
❖ W roku 1984 zakupiono pierwszy kompu
ter a dziś mamy ich 12.
❖ Obecnie w szkole uczy się 365 uczniów, w tym 114 chłopców.
❖ W tym roku szkolnym uczniowie będą zda
wali 45 egzamin dojrzałości.
❖❖❖
Redakcji „Karolinki”: Iwonie Kopton, Mag
dzie Rams i Michałowi Wichrowi oraz sprawują
cej życzliwy nadzór pani profesor Beacie Dur
skiej życzymy wytrwałości i sukcesów w dzien
nikarskiej robocie. Przypominamy też, że nasze łamy są zawsze otwarte na Wasze teksty.
replika Na rozum chłopski
Do artykułu pana Jerzego Lipki z cyklu „Na chłopski rozum”, dotyczącego prywatyzacji obrowieckiego PGR-u, („PZG" nr 10/96) wkradła się pewna zasadniczej wagi nieścisłość. A dotyczy ona podatków, które (tak twierdzi autor) nie zostały umorzone przez władze gminy Gogolin, mimo iż o to zwracano się do burmistrza.
Faktem jest, że gospodarstwo rolne w Obrowcu, jako wła
sność Agencji Rolnej Skarbu Państwa, od roku 1992 borykało się z poważnymi kłopotami finansowymi i występowało o pro
longatę spłaty należnego Gminie podatku. W tym miejscu przy
pomnimy: podatek od podmiotów gospodarczych jest obliga
toryjny (czyli obowiązkowy) i zgodnie z ustawą nie podlega żadnym umorzeniom. To nie od dobrej lub złej woli władz gmin
nych zależy jego ściągalność. Zarząd Gminy Gogolin, idąc na rękę kierownictwu gospodarstwa w Obrowcu od roku 1992 przy
stawał na prośbę o odtożednie terminów płatności. Tak było do roku 1995, kiedy to dalsza zwłoka stawała się już naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa, na które uwagę zwróciła Rejonowa Izba Obrachunkowa. W tej sytuacji Zarząd Gminy zmuszony został do wszczęcia postępowania egzekucyjnego, w wyniku którego odzyskano od Agencji Rolnej Skarbu Pań
stwa zaległe płatności. Nie był to więc akt złej woli wobec go
spodarstwa rolnego w Obrowcu (jak próbuje sugerować pan Lipka), ale nakazane ustawą działanie na rzecz dobra całej społeczności gminy, jako iż właśnie z podatków tworzy się bu
dżet gminny.
Tyle gwoli wyjaśnienia.
Prawo na co dzień
Lokatorzy interweniują i proszą o pomoc
Do
redakcji„Panoramy
” zwrócili sięlokatorzy
budynkunr
7 przy ulicyKrapkowickiej
wGogolinie.
Uznali, że byćmoże
to ostatniaszansa,
abywłaścicielposesji
- SpółkaMieszkaniowaZC-W
„Góraż
dże”SA -
zainteresował sięwarunkami, w
jakichw
budynkuzakła
dowym ZC-W mieszka sześć
rodzin. Chodzi głównieo podwórko,gdzie
mieszcząsięsanitariaty i
zlokalizowanesą szamba.
Popierw
sze:szambasą
nieprawidłowo
zabezpieczonei
stwarzająrealneza
grożenia dla lokatorów; podrugie:
w dni
deszczowe nieutwardzone podwórkoi brama wjazdowa
zamieniająsię w wielkie
błotnisteba jora; po trzecie: od pięciu
latnie można
siędoprosić zainstalowania
oświetlenia zewnętrznego na
podwórzu, co
wieczorami utrudnianp.
korzystanie z
sanitariatów..
Lokatorzywielokrotnie zwracalisiędo
właściciela posesjio
wy
wiązywaniesięz ciążących na
nimobowiązków.Interweniowali w
StrażyMiejskiej,która kilkakrotnie zobowiązywała Spółkę do
usu nięcia
ewidentnychzaniedbań
porządkowych.Sami lokatorzy dbają
o swojepodwórko
jakmogą:sprzątają
wyrównują sadząkwiatki, ale nie są
wstanieusunąć wieloletnioch
zaniedbań.Terazmartwią się,że
jesieniąi
zimąbędzie
jeszczegorzej...Przypominamy,
budyneknr 7 przy ulicy Krapkowickiej
mieści sięw
samymcentrum
Gogolina.(szaf)
PRACOWNICY ZAMIEJSCOWI
PODWYŻSZONE KOSZTY UZYSKANIA PRZYCHODÓW
Wmyśl art. 22
ust. 2a ustawy z 26.07.1991
rokuopodatku
docho dowym od
osób fizycznych(Dz.U.z 1993 r., nr 90,
poz.416 z później
szymi zmianami) miesięczne
koszty uzyskaniaprzychodów z
tytułu stosunkupracy oraz pracy
nakładczej(wynoszącew 1996
roku40 zł 95 gr)
podwyższasię
o25%.Muszą być
spełnionełącznie następujące
warunki:-miejsce stałego
lub
czasowegomiejsca
zamieszkania podatni
kajest
położone poza miejscowościąw
której znajduje sięzakład
pracy,-
podatnik
nieotrzymujedodatku za
rozłąkę.W roku 1996 podwyższone koszty
uzyskaniaprzychodówpracow
ników
zamiejscowychwynoszą miesięcznie
51zł
19gr, a w skali
całegoroku
614 zł28 gr.
Należy podkreślić,
iżwrozumieniu
art.22 ust. 2a za miejsco wość, w
którejznajduje
sięzakład,
uznaje sięmiejscowość, w
którejpodatnik
świadczypracę
(miejscestałejpracy
podatnika).Jeżeli
pracownik spełnia warunki,
o którychmowaw
art. 22ust.
2a
ustawy,podwyższone koszty
uzyskaniaprzychodów
przysługują mubez
względunato, jakim środkiem
lokomocjidojeżdża z
innej miejscowości dopracy,jaka
jest to odległość,w
jakimjest zatru
dniony
wymiarzeczasu
pracy,ilednipracował
w danym miesiącu.Zakład
pracymożepodwyższyćmiesięczne koszty
uzyskania przy
chodów tylkotemu pracownikowi, który złożył oświadczenie, że jego miejsce
stałegolub czasowego zamieszkania znajduje
siępozamiej
scowością w
której mieścisię zakładpracy i
nie otrzymuje ondo
datku zarozłąkę.
Przepisy zobowiązująpracownika do
zawiadomieniazakładu pracyo zmianach stanu
faktycznegowynikającego ze złożonego oświad
czenia
- przed wypłatą wynagrodzenia
zamiesiąc, w
którymzaszła
zmiana.Natomiast nie
maobowiązku składania kolejnych oświad
czeń,
jeżelistanfaktyczny wynikający z oświadczenia złożonego w latach
poprzednichnieuległ zmianie.
Jakwspomniano, zakład
pracy
uwzględniapodwyższone o25%
koszty
uzyskania przychodówtylko
temu pracownikowi, któryzło
żył stosowne
oświadczenie.Pracownik
zamiejscowy,który -
pomimo iżspełniłwarunki
wyni
kającez
art.22 ust. 2a ustawy
-nie
złożyłtakiego oświadczenia w ciągu
roku,nie traci
korzyścipłynących z
tegoprzepisu,
niema bo
wiem przeszkód,
aby:
-
złożył stosowne oświadczenie
razemz
oświadczeniem zobo
wiązującym płatnikado dokonania rocznego obliczenia
po
datkubądź
-
uwzględnił podwyższone
o25%koszty uzyskaniaprzychodu w
samodzielnieskładanymzeznaniu
podatkowym.Przedstawione
zasadypodwyższania
o 25% kosztówuzyskania przychodówodnoszą się
również dopracowników zamiejscowych
zatrudnionychuwięcej
niżjednego
pracodawcy.Koszty
uzyskaniaprzychodów
zestosunku pracy
wrocznym
ze znaniu
podatkowymzarok 1996
niemogą
przekroczyćkwoty921
zł38 gr.
Mecenas
Dom dziecka dla każdego z wychowanków stanowi swoistą szko
łę życia, która zostawia swoje piętno na wiele, wiele lat. Prawie zawsze wychodzi się z niego z owym „syndromem sierocińca”, który jeżeli nawet nie stanowi skazy na życiorysie, to na pewno pozostawia głęboki ślad w psychice. Dobrze, gdy ów ślad spo
woduje konieczność szlachetnej rekompensaty za nieudane dzie
ciństwo, za brak matczynej opieki. Wtedy pojawia się (choć nie są to częste przypadki) wewnętrzna potrzeba stworzenia rodzi
ny otwartej na niedole innych.
Julia Tomaszek mówi,
ŻYCIORYS Z
Potrzebowała
dwudziestu lat, by
mogła po wrócić
do„swojegodomu
”,
jedynegojaki
miała,gdzie na
paniąHelenkę
mówiła,podobniejak i
innedzieci,„mama”.
Przyjechała tamztrójką
wła
snychjuż dzieci,
dlaktórych byłato pierwsza
tak daleka wyprawa. DoSzczecina
z Gogolina toszmat drogi. Dzieciaki po raz
pierwszyzobaczyły morze.
Wspólne
wakacjeto był
jedyniepretekst: mia
ła tę
wewnętrznąpotrzebę pokazania dorastają
cym dzieciom domu,
wktórym
wszystkobyło
„za stępcze”:
„mama” nie była prawdziwąmamą,
za
bawkiniebyły„własne
”-
wszystkobyłowspólne,
państwowe.Tylko
tęsknotazaprawdziwąrodzi
ną,
z mamąi tatą,byławłasna,
autentyczna i...bardzo bolesna.
Do
domu
dziecka wSzczecinie-Zdroju trafiła, gdymiała
dwaipółroku. I
takna
dobrąsprawę ze
swoją matkąnigdy już
nie miałakontaktu.
Gdy była niecostarsza
próbowała rozpaczliwie przy
pomniećjej o
swoimistnieniu, aletrybżycia
i śro
dowisko,zktórym
matkasię związała wyklucza
ły nąjmniejsżą nawet możliwość nawiązania
ja kichkolwiek
rodzinnychkontaktów.Po
latachpróbowała
też odszukać
swojegoojcaigdy w koń
cujej się
toudałowyparł się on
wogóleznajomo
ści
z jej matką.Miałwłasną
rodzinę iepizod mi łosny sprzed wielu lat
starałsię
zatrzećzeswojej
pamięci.W
domu
dzieckaprzebywała
dopełnoletności.
Ukończyła
Zasadniczą Szkołę Zawodową
i uzy
skała specjalnośćmasarza.
Próbowałateż swoichsił w
TechnikumGastronomicznym.
„Dziewczy
nomzdomu
dziecka niebyło
łatwo- mówi
dzi
siaj.-
Na palcach jednejręki
możnawyliczyć te,
które
w ogólezdobyły jakieś
wykształcenie.Pra
wie
wszystkie były
skażoneswoim
pochodzeniem iśrodowiskiem
rodziców. Ztego takłatwo się
niewychodzi...
”.
Wejście
w normalność
niebyło proste.
Skrom na wyprawka i
opłacony na trzy miesiące pokójsublokatorski -
tobyło wszystko,
zczympani Ju lia rozpoczęła
startżyciowy. „Nikt
nienauczył mniesamodzielności.
Dotej pory wszystko
zała twiał
wychowawca, kierownik.Teraz
zostałam samai nieumiałam
aniznaleźć
pracy, ani (amoże przede
wszystkim)poradzić sobie
zeswojąsamot- nością.Teraz dopiero brak jakiejkolwiek rodziny
doskwierał mi najbardziej.Na
pierwsząwigilię
„wprosiłam
się” do
swojego domudziecka
w Szczecinie-Zdroju”.
Wiedziała, że nie
może się
poddać.Dzisiaj mówi,
żewykształconyw domudziecka
„instynktsamozachowawczy
”kazał
jej zwrócićsię o po
moc
do redakcji„Kuriera Szczecińskiego”.
Życz liwy redaktor pomógł znaleźć pracę
wpobliskim
Świnoujściu.Tam też poznałaswojego przyszłe
go
męża. Pochodził
zBodzanowakoło
Głucho łaz. Nim
tojednak nastąpiło doświadczyła różnych
kolei losu. Były tam
epi zody zarówno
drama
tyczne, jak ioptymi
styczne.Dodziś wspo
minanp. panią
Bogusię zeŚwinoujścia,
któranieznaną
sobie dziew
czynę przygarnęła doswojego
domu ifinan
sowowsparławnajgor
szychchwilach.„Wie
pan, wtedyzrozumia
łam, że są na
tym świę
cie również dobrzy
lu
dzie”
.Ślub
wzięła
wdniu8
marca1975 roku. Bar
dzo
chciała, aby uczest
niczyławnimjej
mat
ka. Odnalazła ją zaprosiła,
aleona
zjawiłasię kil
ka dni później. Wtedy
też matkęwidziała
po razostatni.
Potemwrazzmężemprzyjechałado Bodzano
wa. Stosunki
rodzinnesię
nie układały, więc ra
zemmężemupatrzyli
swojąszansę
wChoruli.Trwała
budowa
Zakładów Cementowo-Wapien
niczych,tamistniała
nadzieja nazatrudnieniei
mieszkanie.„Nie
były
tołatwe
dlanas lata,
ciężko praco wałam, przy koksie, poroniłam nawet
dziecko.Ale
znowu wspominam
życzliwośćobcych ludzi.
Pań
stwo Józef iMartaJaroszowie wielewtedy nam pomogli.
Ajak urodziłasię
mojacórka todałam
jej naimięwłaśnie Marta, w dowód
wdzięcznościdla pani
Jarosz
”.Kiedy rodzinapowiększyła
się na tyle, że w wy
najmowanym pokoiku przysłowiowej
szpilkijuż nie możnabyło
upchnąć,rozpoczęła
strania o mie szkanie w
Gogolinie. Pokolejnych
odmowachów czesnych władz gogolińskich
zdeterminowana...rozbiłanamiot pod Kamitetem
Wojewódzkim
PZPRw Opolu. W efekcie otrzymała
zagrzybione mieszkanie przejściowe w Gogolinie.W tym czasie
zachorowała na padaczkę i... de
cyzja
o kolejnej
ciąży; zdaniemlekarzymógł to
byćprzełom
wleczeniu. I
takteż było rzeczywiście.
Rodzina liczy już jednak troje
dzieci,co skła
nia
panią
Juliędokolejnego
desperackiegokroku.Samowolniewprowadza
się
doopuszczonego
mie
szkaniaprzy
ulicyKonopnickiej. Kiedywręczo
no jej
nakaz eksmisjidopuściła
się,jak
tookre
ślono w urzędowych
protokołach, „czynnejnapa
ści
nafunkcjonariuszy
państwowych”.
Byław
kolejnejciąży
więc sprawaw końcuprzycichła.
Państwo
Tomaszkowie mieszkalitam9lat (uzy
skali
większe na tym samym
piętrze), aopuszczo
ne przez
nich
mieszkanieotrzymała
p. AlinaSkwarczyńska
z czteremaswoimi córkami,
których losyod tej właśnie pory związały się
z sąsiadami z jednegopiętra. Wpierw
byłatoznajo mość, jaka zwykle
nawiązujesię
zsąsiadami,
bez zażyłościibliższych kontaktów.
Możetylko dzieci
bardziej dosiebie
przylgnęły,aleto jest
wśróddzie
ci dość powszechne.
DzisiajpaniJulia mówi:„Być
może niebył to idealny dom
dlatychdzieci, ale był, własny,
zkochającą i oddanąim
mamą.Mat
cebyłociężko,
małżeństwo się
nie udało. Ojciec wdość
częstychkonflitach
zprawem.Konkubent,
którywprowadził się
doAliny,
zróżnym
skutkiem zastępowałim
prawdziwegoojca.
Apotem doszła
chorobamatki. Właściwie
tokontaktówbliższych
pomiędzynami niebyło. Aż do
26majaubiegłegoroku”.
Dzień Matki dzieci z domu przy ul.
Konopnic
kiejpostanowiły
świętowaćwspólnie. Urządziły na podwórku „prawdziwe przyjęcie” z poczęstn- kiem.
Byłustrojony stół,
ciastka,słodycze.
Iwspól
na zabawa dla
wszyskich dzieci i
mam.-
„Byćmożeatmosfera
tego dniasprawiła,że
lostychdzieci, córek Aliny, stał
misię
bliższy-
mówip.
Lidia.I być
możewłaśnie
wtedy uświa
domiłamsobie,
że niedługomogą pozostać
same.Choroba
ich matkikazałaprzecieżmieć to na
uwa
dze
”.że ma do spłacenia dług wdzięczności...
OPTYMISTYCZNYM
Pani Alina
zmarła
w październiku.Dzieci zo
stały same,praktycznie bez środków do
życia.Zpomocąprzyszedł
Ośrodek Pomocy Społecz
nejw
Gogolinie. Na utrzymanie
dostają 75 zło tych alimentów
zBanku
Alimentacyjnego. Kilka
setzłotych
dlasierotprzeznacza Stowarzyszenie
PomocyDzieciom Miasta
iGminy Gogolin.Potem
OśrodekPomocy
Społecznejczyni sta
rania o przyznanie
opieki
prawnej naddziećmi.
Z najbliższej rodziny
dziewczęta mają
dziad ka,
któryniekwapisię jednak do opieki
nadnimi.
Ma
trzecią
z kolei żonęi związki uczuciowe
zwnuczkami dawno
wygasły.OśrodekPomocy czy
ni
więcusilnestarania znalezienia rodziny zastęp
czej
dla czterech
dziewcząt, aby niedopuścićdo oddania ich dodomudziecka.
Ktoś
tam deklarowałjakąś pomoc, ktoś się
za stanawiał...
Narada
rodzinna
w domu pani Juliisprawiła, że
zapadła„kolektywna
”decyzjao
roztoczeniu opieki naddziećmi sąsiadki.
Być możew
jej pod
jęciupomogła obietnica męża,pana Zdzisława,
złożonanałożu
śmierci paniAliny, że
ojej dzie
ciach
nie
zapomną...-"Pamiętałam aż za dobrze
swoje
własnedzie
ciństwo
w
domudziecka.
Aprzecież
onetylko
tam mogły trafić...”.
W
marcu 1996 roku
Sąd dlaNieletnich
wydał postanowienieo
ustanowieniurodziny
zastępczej.TymsamymJulia
Tomaszek sta
ła się
prawnymopiekunem
Agnie
szki (16lat), Beaty
(14lat), Julii (11 lat) i
Joanny(10
lat). Wcześniej była jużwspólna
wigilia.Z
chwilą
ustanowieniarodziny
zastępczejdziewczętom przyznano
około 1000złotych miesięcznie
zOśrodkaAdopcyjnego
przyKurato
riumOświaty. Otrzymałyteż
jednorazowąpomoc
wwys. ok. 6000 złotych
zprzeznaczeniem
naza
kupnajniezbędniejszych rzeczy
(w domuniebyło praktycznie
nic).Utrzymały
jednak
mieszkaniei(co
najważniej
sze) poczuciewięzi
rodzinnej zdotychczasowy
mi
sasiadami.
Dzisiajpani
Julii
ma rzy
sięstworzenie praw dziwego
domurodzin
nego. -
„Prowadzimyw zasadziedwa domy,
awięc i opłaty sąpodwój- ne. Oba mieszkania
wy magają wielu nakładów finansowych, niespraw
ne są urządzenia
iinsta
lacje, w
mieszkaniach
jest wilgoć. Koszty przekraczająnasze
możliwości,zalegamy też
zczynszem. Jest
jed
nakwielu
ludzidobrej woli, którzy przychodzą
naszej,podwójnej
teraz,rodzirtie
z dużą niekiedypomocą.
Życzliwieodnosi się
donas
burmistrz, który pomysłstworzenia domu rodzinnegouznał
zainteresujący. Na razie
jednak niema takiej moż liwości.”
Opinia w tej sprawie
OśrodkaOpieki
Społecz
nej jestjednak
niecoinna: „U
podstawstaraniasię
oopiekę
prawnąnaddziewczętami było utrzy
manie
właśnie
dlanichobecnegomieszkania.Idzie teżoto,
żez chwilą uzyskaniapełnoletności przez najstarszą
zsióstr, Agnieszkę,ona właśnie prze
jąć
ma prawneobowiązki
opiekinad rodzeń
stwem”
.Na
razie jednakdziewczęta pozostająpod opie-
kąpani Julii:- „Na swojej
drodzespotkałam bar-
FINAŁEM
dzo
wielużyczliwych ludzi, którzybezinteresow
nie