• Nie Znaleziono Wyników

Praca w teatrze lalkowym - Anna Bocian-Czyż - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w teatrze lalkowym - Anna Bocian-Czyż - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA MIROSŁAWA BOCIAN-CZYŻ

ur. 1947; Lubartów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Teatr Lalki i Aktora im. H. Ch. Andersena w Lublinie

Praca w teatrze lalkowym

Przez parę lat pracowałam jednocześnie w [Gazecie] Wyborczej i w teatrze. W [Gazecie] Wyborczej byłam krótko, może z półtora roku. Przyszłam pod koniec lat [19]80 i zaraz potem pojechałam do Kazimierza.

Usłyszałam od kogoś, że teatr lalkowy szuka osoby na stanowisko kierownika [literackiego], poszłam więc i zapytałam czy mnie nie wezmą. Kierownik literacki to postać bardzo potrzebna, ktoś inteligentny kto musi siedzieć na schodach kiedy aktorzy przychodzą na próbę i to właśnie było moim głównym zajęciem.

Teatr lalkowy to zupełnie inna bajka i świat bez konkretu. Jak Mirek się dowiedział, że idę do teatru to powiedział, że chyba zgłupiałam, ale tam wszystko było szczególne.

Zupełnie inna rzeczywistość. Praca tam była bezszelestna i bezkolizyjna. Oczywiście, że miały miejsca różne zdarzenia natury towarzyskiej, ale to był zupełnie inny świat.

Data i miejsce nagrania 2016-01-28

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyzwolenie, to pamiętam bardzo dobrze i potem te pierwsze lata, pierwsze miesiące, może.. Dzień wyzwolenia też bardzo

Najfajniejsze teksty pisałam właśnie w „Kamenie” bo było to pismo literackie i miło było pisać tak miękko, a nie jak tym „lubartowksim cepem” Mogłam sobie pozwolić

Dopiero jak zaczęłam się kontaktować ze Stefanem Bratkowskim i tam spotykałam, niestety nie za często, różnych dziennikarzy z Warszawy to mój obraz zaczął się trochę

Najfajniejsze teksty pisałam właśnie w „Kamenie” bo było to pismo literackie i miło było pisać tak miękko, a nie jak tym „lubartowksim cepem” Mogłam sobie pozwolić

Każdy kto staje na świeczniku i błyszczy przyciąga uwagę, a jak przyciąga uwagę to powtarza się jego słowa. Właściwie to ta scena, którą Mirek nosił zawsze ze sobą, mogła

Lubiłam pisać o staruszkach, bo po pierwsze każda z nich mogła mieć swoją rodową historię, a po drugie miała przechlapane życie z powodu starości i nieadekwatności..

Wtedy nauczyłam się, że w redakcji trzyma się dziób na kłódkę i w ogóle z nikim nie gada, bo nie wiadomo było z kim się rozmawia. Data i miejsce

Do „Nory”chodziło się pić, a ponieważ mi picie niespecjalnie wychodziło, i chyba wychodzi, to często tam nie bywałam.. Każdy przychodził tam ze swoją historią i miał