• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1935.10.31, R. 16, nr 129

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1935.10.31, R. 16, nr 129"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

C n a p o je d y n c z e g o n u m e r u 1 0 g r. D z isie js z y n u m e r z a w ie r a 6 str o n i d o d a te k „ R o ln ik * .

BEZPARTYJNE POLSKO • KATOLICKIE PISMO LUDOWE.

_ _ _ _ i_ Ł _ B W e k sp ed . m ie się c z n i® 7 9 g r . * o d n o si® -KJIHGFEDCBA

r r Z e u p i 3 l a ■ n ie tn p r ze z p o c ztę 21 g r . w ię ce j. W w y - p «< U ta< A n ie p rz e w id z ia n y c h , p r zy w str zy m a n iu p r ze d się b io r stw a , i2 o * e a ia p r a c y p r z e r w a n ia k o m u n ik a cji, a b o n en t n ie m a p r a w a k a 4 a ć p o ta te r m in o w y c h d o sta r c ze ń g a z ety , lu b z w r o tu c e n y a b o n a -

■A a ta Z a d zia d o g ło s z en io w y R e d a k c ja n ie o d p o w ia d a . R e d a k to r p r zy jn in je o d 1 0 -1 2 . N a d e sła n y c h a n ie z a m ó w io n y c h r ę k o p isó w R e­

d a k c ja n ie z w r a c a i n ie h o n o r u je. R e d a k c ja i a d m in istr a c ja u l. M ick ie- v te e a 1 . T ele fo n 8 0 . K o n to c z e k o w e P . K O . P o zn a ń 2 0 4 ,2 5 2 .

Sumiennem wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyzny!

aamsHmmmmnwmmsammBaBuamKmswamemmmsm

flriłAo-»nni-i ■ 2* o g lo sz . p o b ie r a a ię o d w ia ra z a a im . (7 U y i U b Z c n i d a ła m .) 10 g r ., za r ek la m y n a a tr . 4-1 u a . w w ia d o m o śc ia c h p o to c zn y ch 90 g r . n a p ie rw s ^ j a tr . SO g r . R a b a ta u d z ie la a ię p rzy c z ę a te m o g ła sz a n iu . „ G ło a W ą b r z e sk i* w y e k o d a i tr zy r a z y ty g o d n . i to : w p o n ied z ia łe k , śr o d ę i p ią te k . P rzy a ą d o - w e m śc ią g a n iu n a leż n o ści r a b a t u p a d a . D la sp r a w a p o r n y eh jest w ła śc iw y S ą d w W ą b rz eź n ie. — Z a te r m in o w y d r a k , p r ze p isa n e m ie jsc e o g ło sz e n ia a d m in istr a c ja n ie o d p o w ia d a . W y d a w n ic tw o z a str seg a so b ie p r a w o n ie p r z y ję c ia o g ło s s e ń b ez p o d a n ia p o w o d ó w

Nr. 129 czwartek dnia 31 października 1935 r. Rok XVI

Z próżnego i Salomon nie naleje...

S e jm u c h w a lił r zą d o w i p r em jer a K o ścia ł- k o w sk ieg o p e łn o m o c n ictw a , n a p o d sta w ie k tó ­ r y c h P re zy d e n t R zp litej b ę d zie m ó g ł w y d a ć sz e re g d e k r etó w g o sp o d a r c z y c h i fin a n so w y c h . S k o le i n a p o d sta w ie ty c h d e k r etó w r z ą d b ę d z ie m ó g ł z r e a liz o w a ć sw o je z a m ie r z e n ia , b ę d z ie m ó g ł p r z e p ro w a d z ić w sz y stk o to , o c ze m m ó w ili je g o p r z e d sta w ic ie le w sw o ich d e k la ra c ja ch .

N a p ie rw szy p la n w y su w a się k w estja z r ó w ­ n o w a ż e n ia b u d ż e tu i w sz e lk ie b o le sn e, c h o ć n ie­

w ą tp liw ie k o n iec zn e p o su n ięc ia r z ą d u , z m ie r z a ­ ją c e d o z a p ew n ie n ia te j r ó w n o w a g i. B u d ż et p a ń stw o w y p o str o n ie w y d a tk ó w n ie je st w ła ­ śc iw ie p r ze z n ik o g o k w e stjo n o w a n y . O b r o n a P a ń stw a , o św ia ta , o p ie k a sp o łe cz n a i b e zp iec ze ń ­ stw o p u b lic z n e — to p o z y c je, k tó ry c h n ik t u - m n ie jsz a ć n ie m o że .

N a p o k r y c ie o w y c h p o d sta w o w y c h , n ie zb ę d ­ n y c h w y d a tk ó w p a ń stw o w y c h tr ze b a z n a le źć śr o d k i. K a sy sk a r b o w e są p u ste . S ą p u ste, b o w p ły w y sk a r b u p r ze w id zia n e w b u d ż e c ie z m n iej­

s z y ły s ię w id o c z n ie . A p r z e c ie ż n ie z n a la z ł się jesz cz e c u d o tw ó r ca , p o z a c h y b a sz a rla ta n a m i w b u d a c h ja r m a r c z n y c h , k tó r y b y p o tr a fił z a d a ć k ła m m ą d r o śc i p r zy sło w ia ; „ Z p r ó ż n e g o i S a la ­ m o n n ie n a le je " . J a k ż eż w ię c p o k r y ć te n a jn ie­

z b ęd n iejsz e w y d a tk i P a ń stw a , g d y k a sy sk a r b u św ię cą p u stk a m i...

T r ze b a w ię c, trz e b a k o n ie cz n ie stw o r z y ć n o w e ź ró d ła d o c h o d u , c h o ć b y ic h o tw ie r a n ie b y ­ ło n a jb a r d zie j b o le sn e , c h o ćb y u d er za ło w sz er o ­ k ie m a sy z a w sz e o fia rn y c h o b y w a te li...

P ro g r a m r zą d u p r z e w id u je r ó w n o le g le z o b c ią ż en ie m lu d zi p r a c y , p r ze z w p ro w a d ze n ie, c z y p o w ięk sz e n ie p o d a tk u d o c h o d o w eg o o d u p o ­ sa ż e ń — w id o cz n e o b n iż e n ie c e n k a r te lo w y c h ,!

z n iż k ę ta r y f w sz y stk ic h p a ń stw o w y c h śr o d k ó w tr a n sp o r to w y ch , o b n iż k ę k o m o r n e g o , c e n g a z u , e le k tr y cz n o ści...

O c zy w iśc ie ta z n iż k a c e n , o ile m a m ieć ja ­ k ieś b a r d z ie j isto tn e z n a cz e n ie , m u si b y ć w y r a ź- n a , m u si o b e jm o w a ć ja k n a jw ię k szy z a k r es i s ię ­ g a ć g łę b o k o w ż y c ie c o d z ie n n e. A k c ję tę p r z e­

p r o w a d z ić tr ze b a sz y b k o i e n e r g icz n ie , ta k , a b y jej sk u tk i o d b iły się n a r y n k u w sp o só b n a jzu ­ p e łn iej w id o cz n y .

W te n ty lk o b o w ie m sp o só b u n ik n ą ć b ę d z ie ­ m y m o g li o b n iż e n ia sto p y ż y c io w e j i z m n ie jsz e n ia z d o ln o śc i k o n su m c y jn y c h sz e r o k ic h k ó ł s p o łe ­ c ze ń stw a . J e ś li c e n y w ie lu p o d sta w o w y c h a r­

ty k u łó w o b n iżą s ię w y r a ź n ie, je śli p r ze z to siła n a b y w c z a p ie n ią d z a r z e c zy w iśc ie w zr o śn ie — w ó w c za s p r z ed się b ra n e p r z ez r z ą d śr o d k i z a p e w ­ n ie n ia r ó w n o w a g i b u d ż e to w ej, a c z k o lw ie k p r z y ­ k r e d o ra ź n ie , n ie sp o w o d u ją u jem n y c h sk u tk ó w c ią g le p o stęp u ją c eg o n a p r z ó d z u b o ż en ia .

P r z ek o n a n ie sp o łe cz n e p r e m je r a K o ścia ł- k o w sk ie g o są z n a n e o d d a w n a . O so b ista jeg o e n e rg ja i m ło d zie ń cz y e n tu z ja z m , k tó r e w y r a ż ą się z a p e w n e w p r a cy jeg o r z ą d u , n ie m o g ą b u ­ d z ić w ą tp liw o śc i. W sz y stk o to p o z w a la p r z e­

w id y w a ć , ż e p r ą g ra m r z ą d o w y m o ż e b y ć p r z e­

p r o w a d z o n y w c a ło ś c i i k o n se k w en tn ie , ż e n p . z n iż k a c e n w y r o b ó w k a r te lo w y c h w y k o n a n a b ę ­ d z ie z ż e la z n ą e n e r g ją , ż e — p o w ie d z m y — o b - n iżk a ta r y f k o m u n ik a c y jn y c h n ie b ę d z ie p r ze d ­ m io te m d łu g ic h b a d a ń i stu d jó w , k tó r e w r ez u l­

ta c ie d o n ic ze g o n ie p r o w a d z ą , le c z z r ea lizo w a ­ n a b ę d z ie r ó w n o leg le z w szy stk iem i in n e m i p o su ­ n ię cia m i g o sp o d a r c z em i.

N iew ą tp liw ie ta k a sz y b k a i e n er g icz n a r e ­ a liz a c ja c a ło k sz ta łtu p r o g r a m u r zą d o w eg o n ie je st z a d a n iem ła tw e m d o sp e łn ie n ia , a le i sy tu ­ a c ja , w ja k iej się z n a jd u je m y n ie je st ła tw a . W y ­ m a g a o n a sz y b k ich , o d w a ż n y c h d e c y z y j, w y m a g a n a jb a r d ziej su m ie n n e g o i k o n se k w e n tn e g o r ea li­

Sejm uchwalił pełnomocnictwo

W A R S Z A W A , 2 9 . 1 0 . — Dzisiejsze ple­

narne posiedzenie Sejmu poświęcone było de­

bacie nad projektem ustawy, upoważniającej P. Prezydenta Rzplitej do w y d a w a n ia d e k r e tó w . W posiedzeniu wizięli udział c z ło n k o w ie r z ą d u z p . p r e m je re m K o śc ia łk o w sk im i w ic ep r em ie ­

finansoujo-gos^odarczij Rzudn

jest rzeczą konieczne i sprawiedliwą

Przemówienie wfcemarszałkai Sejmu Miedzińskiego

Rząd zadeklarował — oświadczył referent

— gotowość wzięcia się za bary z ciężką rze­

czywistością finansową i gospodarczą naszego państwa. Ta sytuacja streszcza się w tern, że możliwości finansowo - płatnicze obywateli oraz I możliwość wykonania świadczeń na cele publicz­

ne, obniżyły się do tego stopnia, że niepodobna nadal nie przystosować całego aparatu życia publicznego i jego kosztów do' zmienionej sytu­

acji, która nie rokuje gwałtownej a rychłej po­

prawy.

Plan, z którym wystąpił rząd, odpowiada na&zemu przekonaniu i dlatego na komisji nie spotkał się ze sprzeciwem. Rząd stanął na sta­

nowisku, że Polska powinna nadal trwać w sy­

stem ie swoim walki ize zjawiskam i kryzysu, po­

legającym na utrzym aniu stałej waluty. Reszta jest właściwie już tylko konsekwencją tego sta­

nowiska. Ta reszta polega przedewszystkiem na konieczności rzeczywistego zrównoważenia bud­

żetu państwowego.

Omówiwszy program oszczędnościowy w budżecie, który spowoduje zm niejszenie wypłat z kasy państwowej, wicem arszałek M iedziński podikreślił, że zamożność państwa zależy do do­

brobytu rolników. Dążenie do podwyższenia dochodów rolnika w obecnych w’arunkach w Polsce nie dało dodatnich wyników i także w najbliższej przyszłości nie wróży wydatnego po­

wodzenia. W inniśmy więc raczej iść po linji zmniejszenia wydatków rolnika, skoro nie m o­

żemy jego dochodów powiększyć. W tym kie­

runku właśnie idzie plan rządu, m ając na celu z m n ie jsz e n ie o b c ią że ń o b y w a teli.

Druga rzecz, o którą chodzi — ciągnął da­

lej referent — to jest o b n iż en ie sto p y ż y c io w ej w sz y stk ic h fu n k c jo n a r ju szó w p u b licz n y ch . — Społeczeństwo jest także przedsiębiorstwem a funk ej on ar jusze publiczni są jego pracownika­

mi. Jasną jest rzeczą, że przedsiębiorstwo, któreby utrzym ywało na jednakowej stopie swych pracowników, bez względu na to, czy mu się powodzi dobrze, czy źle, m usiałoby prędko

runąć przy zm ianie konjunktury na gorsze.

Następnie wicem arszałek M iedziński om ó­

wił plan rządu, zm ierzający do złagodzenia sy­

tuacji tych, którzy będą bezpośrednio dotknięci operacją zm niejszenia budżetu państwa i bud­

żetów publicznych. Referent ma tu na myśli

z o w a n ia , w y n ik ły ch z ty c h d e c y z y j — p o stu la ­ tó w d n ia .

T ru d n o śc i,g o sp o d a r c ze , w ja k ich się z n a jd u ­ jem y , n ie są p r ze cie ż ty lk o n a sz y m u d z ia łem . Ś w ia t c a ły u g in a się p o d n iem i o d la t p a r u . N a j­

b o g a tsz e k r a je m u szą się c h w y ta ć r a d y k a ln y c h i b o lesn y c h śr o d k ó w d la r a to w a n ia sw e g o b u d ­ ż etu . W e F ra n c ji, b o g a te j F ra n c ji r z ą d p r e m je­

r a L a v a la m u sia l p ó jść d r o g ą n a sz er o k ą sk a le

r em K w ia tk o w sk im n a c z ele . Przysłuchiwał się również obradom m arszałek Senatu P ry sto r , prezes N. I. K. dr. Jakób Krzemieński, podse­

kretarze stanu oraz liczni senatorowie

M a r sz a łek C a r, otwierając posiedzenie, za­

prosił do zajęcia m iejsca w prezydjum przewod­

niczącego komisji posła S o w iń sk ieg o , poc z em udzielił głosu sprawozdawcy projektu r z ą d o­

wego w ic em a r sz a łk o w i S e jm u p . B o g u sła w o w i M ied z iń sk iem u .

*

p o łą c z en ie sz ty w n y c h c e n p r z em y sło w y c h , z m n ie jsz e n ie w y d a tk ó w n a k o m o rn e i t. d . — P la n c a ły je st p r ze m y śla n y g r u n to w n ie o św ia d cz a d a le j r e fe r en t — je st lo g ic zn y i k a ż ­ d y c zło w ie k m y ślą c y u z n a g o z a r z e cz k o n ie cz ­ n ą i sp r a w ie d liw ą . Pozostaje nem gdy damy rządowi te pełnom ocnictwa oczekiwać, że plan rządu będzie szybko i stanowczo wykonany. — W imieniu komisji wicem arszałek M iedziński prosił Izbę o p r z y ję c ie p r o je k tu u sta w y w ed łu g p r z e d ło ż e n ia r z ą d o w e g o b e z ż a d n y c h p o p ra w ek . (Oklaski).

Po przemówieniu referenta wmbec braku zapytań, m arszałek otworzył rozprawę nad pro­

jektem ustawy o pełnom ocnictwach i udzielił głosu posłom. W dyskusji m. in. przem awiał poseł Surzyński, wspom inając, że na zebraniu przedstawicieli trzech zachodnich województw postanowiono' udzielić rządowi pełnomocnictw, stwierdza, że rząd m o że lic zy ć n a c zy n n e p o p a r­

c ie z e str o n y lu d n o śc i ty c h w o jew ó d ztw . — M ówca wyraził przytem pragnienie zacieśnie­

nia węzłów między bratniem i organizacjami:

Legionistam i i Peowiakam i z jednej strony i o d p o w ia d a ją cy m im o b o z e m u c ze stn ik ó w w a lk w y zw o leń c zy c h n a z ie m ia c h z a ch o d n ich .

Dalej zabierali głos posłowie M a d e jsk i, k s.

D o w n a r, d r. G ła d y sz , M ia c b e rg , K r u k o w sk i, o r a z p o se ł k s. L u b e lsk i, k tó r y w y p o w ie d zia ł się z a w y k lu c z en iem o d n a d z w y c z a jn eg o p o d a tk u u p o sa że ń n a jn iż szy c h z p r z e rz u c e n ie m te g o p o ­ d a tk u w sto p n iu z w ię k sz o n y m n a 4 n a jw y ż sz e k a teg o r je p ła c . Dalej mówca zaproponował z m n ie jsz e n ie o 5 0 p r o c en t d o d a tk ó w r e p r ez e n ­ ta c y jn y c h o r a z fu n d u szó w d y sp o zy c y jn y c h , jak również poczynił szereg innych sugestyj jak np.

w dziedzinie potanienia opłat notarjalpych, walki iz etatyzm em i kartelam i itp.

Po przem ówieniach jeszcze kilku posłów, m arszałek zarządził przerw ę do godziny 16-tej.

W dalszym ciągu dyskusji po przerwie pos.

W ier z b ic k i oświadczył, że im prędzej Rząd o- siągnie w dziedzinie równowagi budżetowej po­

m yślne rezultaty, tem prędzej świat urzędniczy d o jd z ie d o d a w n e g o sta n u u p o sa ż e ń .

Pos. S z c z e p a ń sk i uważa, że zakreślony pro­

gram gospodarczy będzie mógł być wtedy sku-

z a k r o jo n eg o p la n u o sz cz ęd n o śc io w e g o . I p la n te n się p o w ió d ł. J e śli n ie w 1 0 0 p r o c., to w k a ż d y m r a z ie o ty le , a b y z a p e w n ić F ra n c ji m o ż liw y sp o ­ k ó j g o sp o d a rc z y .

N ic w ię c d z iw n e g o , ż e P o lsk a , p o sia d a ją c a p r ze cie ż n ie w sp ó łm ie r n ie m n ie jsz e z a so b y k a p i­

ta ło w e, m u sia ła p ó jść d r o g ą p o d o b n ą . W ie rz y ć tr z eb a , ż e d r o g a ta w y p r o w a d z i n a s z b łę d n e g o k o ła , te m b a r d z ie j, ż e k o ło to z a m ie r z a p r ze rw a ć

tecznie wykonany, jeżeli wszystkie waratwy społeczeństwa zostaną w aposób aprawiedliwy pociągnięte do ofiar.

Pos. H e rm a n o w ic z wyraża życzenie, a b y dzień 15 stycznia był kresem dwutorowości 1 powrotem do normalnego funkcjonowania władz państwowych. Za przedłożeniem rządowem wy­

powiedzieli się też posłowie B a k o n i po». W o j­

c iec h o w sk i, przyczem ten ostatni wyraził n a ­ dzieję, że pełnom ocnictwa będą przez Rząd wy­

korzystane, między innem i w celu r o z w ią z a n ia k a r telu

S P E C A L N E K O M IS J E Z B A D A J Ą D Z IA Ł A L N O Ś Ć K A R T E L I.

J a k s ię d o w ia d u je A je n c ja „ Isk r a " , r zą d z a m ie rz a p o w o ła ć s p e c ja ln ą k o m isję o s k ła ­ d z ie z m ie n n y m d la z b a d a n ia d z ia ła ln o ś c i g łó ­ w n y c h k a r te li.

K o m is ja ta , w k tó r ej s k ła d w e jd ą w y s o ­ c y p r z e d s ta w ic ie le p o s z c z e g ó ln y c h r eso r tó w g o s p o d a r c z y c h , p r z y s tą p i d o p r a c y w n a j­

b liż s z y m c z a s ie .

A R T U R M A R U S Z E W S K I W O J E W O D Ą P O Z N A Ń S K IM .

W ARSZAW A. P. A rtur Tomasz M a r u a z a w - siki, wojewoda przydzielony do m iniaterstwa spraw wewnętrznych, m ianowany z o a ta ł w o je­

wodą poznańskim z uposażeniem według g r u p y trzeciej.

O K R Ę T B E Z Z A Ł O G I, B Ł Ą D Z Ą C Y P O B A Ł T Y K U

z o s ta ł p r zy h o lo w a n y d o G d y n i.

GDYNIA. Zdążający do G dyni parow iec szwedzki „Skandinavia“ napotkał na Bałtyku 2-niasztowy żaglowiec m otorow y „Alfhild", który nie daw ał sygnałów, w obec czego p a ­ row iec podszedł do szkunera i przekonaw szy się, że jest on bez załogi, przyholował go do Gdyni. Kto jest w łaścicielem żaglowca, n a ­ razić nie zdołano ustalić. M acierzystym por­

tem „A lfhilda” jest port D oelvesberg. Ł a ­ dunku nie zdołano narazić ustalić, ponieważ cały pokład jest załadow any deskam i i d r ze­

wem , co uniem ożliw ia dojście do w nętrza statku.W ładze zdecydow ały przyholow ać A lf­

hild do G dańska.

r z ą d p e łe n m ło d z ień c ze j e n e rg ji i z d e cy d o w a n ia . R a z je szc z e p o d k r eślić m u sim y n ie z b ę d n ą d la p o m y śln e g o w y k o n a n ia p la n u k o n iec zn o ść r ó w ­ n o le g łej r e a liz a c ji w szy stk ich z a m ier z eń r zą d o ­ w y ch . J e śli b o w iem c h c em y z e r w a ć z r o z p ię to ­ śc ią n o ż y c c en a r ty k u łó w r o ln y ch i p r ze m y sło ­ w y c h , to p iln ie b a c z y ć m u sim y , a b y n ie w e jść n a r ó w n ie n ieb e zp iec zn ą d r o g ę r o z p ięto ści c en i z a ­ r o b k ó w .

(2)

Str. 2 „GŁOS WĄBRZESKI" Nt . 129

Co słtgcSaać

W K RA JU .

4- Pan m arszałek Senatu A leksander Pry- stor w yznaczy! plenarne posiedzenie Senatu na czw artek 31 bm . godz. 12-ta. Na porządku dziennym znajduje się w ybór kom isji dla roz­

patrzenia projektu ustaw y, dotyczącego upo­

w ażnienia P. Prezydenta R. P. do w ydaw ania dekretów .

- f- W prasie ukazały się uwagi gen. Ray­

skiego o locie m jr. K arpińskiego. M jr. K arpiń­

ski leci na piatow cu typu spacerow ego, zupeł­

nie pryw atnie i traktuje swój lot jako podróż turystyczną a bynajm niej nie jako rajd

4- M in. spraw zagr. p. Józei Beck przyby­

w a na w ypoczynek do Rabki.

5- Pod K am pinem (pow. m orski) upolow ano 3 dziki i 2 jelenie czternastaki.

6- Pracow nicy firmy „H ercfeld i V ictorius”

w G rudziądzu ufundow ali szybowiec, który po­

św ięcono w ub. niedzielę

7- W Toruniu, na m oście goniec Alfóns Leśniak został najechany przez szofera K urow ­ skiego. Chłopiec w krótce zm arł. Szofera are­

sztow ano.

8- W sobotę odbędzie się w e Lw ow ie m ecz zapaśniczy m iędzy Zbyszkiem Cyganiew i- czem a m istrzem południow ej A m eryki, Loha- gerem .

9- W W arszaw ie z pociągu tow arow ego banda złodziei skradla z w agonu skrzynkę gra­

natów ręcznych. Przekonaw szy się o zaw artości skrzynki, złodzieje porzucili ją na ulicy, co spo­

w odow ać m ogło w ielkie nieszczęście.

4- W Stanisław ow ie osadzono w w ięzieniu 20 w łościan, oskarżonych o agitację za straj­

kiem rolników , by zaprzestali dow ozić żyw ność do m iast.

4- Były kom endant policji pow iatu w ieluń­

skiego Bronisław U ngeheuen na sw em stanow i­

sku sprzeniew ierzył sum ę 1C00 zł. przeznaczoną na bibljotekę. Sąd skazał go na 6 m ieś, w ię­

zienia.

4- N iejaki Bernard W ojciech jądąc z góry pod W ielkim K ackiem pow . m orski na row erze, spadł z m aszyny tak nieszczęśliw ie że odniósł szereg ciężkich obrażeń. Stan ofiary w ypadku jest groźny.

ZA GRA N ICĄ .

4- M atka króla rum uńskiego K arola królo­

wa — w dow a M arja — obchodziła 29 bm . 60-tą rocznicę sw ych urodzin.

+ Na drodze z A m iens do Paryża spaliło się w sam ochodzie 5 ludzi. Sam ochód najechał na drzew o przydrożne i natychm iast stanął w płom ieniach.

4- W rejonie Roubaix — Tourcoing prze­

byw a obecnie przedstaw iciel rządu w łeskiego który czyni pow ażne zakupy w śród fabryk w eł-

Stanowisko Polski w sprawie sankcyj

W A RSZA W A. W dniu 28 złożył delegat) polski w G enew ie m inister K om arnicki sekreta­

rzowi generalnem u L.gi N arodów następującą notę;

1 - odpow iedzi na propozycje N r. 2, 3, 4 i 5 przekazane rządow i polskiem u Pańskiem i notam i okólnem i z dnia 15 i 20 października, m am za­

szczyt prosić Pana z polecenia m ojego R ządu o podanie do w iadom ości kom itetu koordynacyjne­

go, co następuje:

2- z dniem 26 października kom petentne bładze w ydały potrzebne zarządzenia w celu w ykonania postanow ień przew idzianych w par 3 i 4 propozycji N r. 2. Postanow ienia, w spom niane w pozostałych paragrafach w ym ienionej propo­

zycji nie w ym agają w ydania żadnych zarządzeń,

ny czesanej płacąc gotów ką. W najbliższym czasie zostanie w ysłanych do W łoch kilka m il- jonów kilogram ów w ełny.

4- Podczas ostatniej burzy został pow ażnie uszkodzony now ow ybudow any parow iec „Tan­

nenberg1*. U szkodzenie jest tak pow ażne że trzeba było statek oddać do stoczni celem na­

praw y.

5- W lasach kanadyjskich m yśliw i znaleźli resztki rozbitego sam olotu. Przypuszczają, iż są to szczątki aparatu, po zaginionych bez śla­

du lotników N ungesser i Coli, którzy w r. 1927 w ystartow ali do lotu przez ocean.

6- W skutek szalejącego nad południow o w schodnią częścią H aiti cyklonu zginęło 2000 osób. Bez dachu nad głow ą pozostało 3 tys.

osób. Straty w zbiorach narazie nie m ogą być obliczone, są jednak bardzo znaczne.

7- G enerał de Bono udekorow ał po raz pierw szy od chw ili rozpoczęcia działań w ojen­

nych w A fryce m edalam i za odw ągę w obliczu nieprzyjaciela jednego oficera i dw óch żołnie­

rzy.

8- Z M alty donoszą, że na statku „N eutra- lia“ odpłynęło do Anglji 300 rodzin członków tam tejszego garnizonu.

9- N a skutek w ylew u rzeki A guan w oko­

licach Corocito (H onduras) zatonęło 70 osób. — W rejonie Truildo szkody w yrządzone w plan­

tacjach bananow ych obliczane są na sześć m il- jonów dolarów .

4- W pew nej w si niedaleko m iasta G asiayn- tap w e w schodniej A natolji po spożyciu m ięsa chorego w ielbłąda zachorow ało 98 osób z któ­

rych 4 już zm arły.

4- Pow ódź naw iedziła Szw ajcarję. Szosa łącząca kantony G larus i U ri została zalana i przerw ana w pobliżu Rougem ent. W m ieście W aatlaender (O berland) fale zatopiły dom . — Zam ieszkujące w nim m ałżeństw o poniosło śm ierć w raz z dw ojgiem dzieci.

biorąc pod uw agę stan faktyczny, istm ejący w dziedzinie operacyj finansow ych m iędzy W łocha­

m i i Polską, która w stosunku do W łoch jest krajem w yłącznie dłużniczym .

2) co się tyczy propozycyj N r. 3 1 4 R ząd polski gotów jest zastosow ać je z zastrzeżenia­

m i sform uiow anem i przez delegatów polskich w łonie organów kom itetu koordynacyjnego odno­

śnie par. 3 propozycji N r. 3 a dotyczącem i nie­

których kontraktów o szczegóinem znaczeniu dla nstytucyj zaleźn. bezpośrednio od Państw a Polskiego. W ładze kom petentne byłyby gotow e w prow adzić w życie zarządzenia przew idziane przez te propozycje w term inie, który na zasa­

dzie w spólnego pr or oz um ienia będzie przez ko­

m itet uznany jako najbardz.ej -odpow iadający okolicznościom .

3) R ząd Polski przyjął do w iadom ości pro­

pozycje N r. 5 dotyczącą zorganizow ania w zajem ­ nej pom ocy w zastosow aniu alinea 3 art. 16 pa­

ktu i będzie się kierow ał zasadam i, które w niej zostały w yrażone.

4) B iorąc pod uw agę, że w szystkie zarządze­

nia przew idziane przez kom itet m ają charakter zarządzeń zbiorow ych, R ząd polski śledzić bę­

dzie z uw agą stanow isko innych rządów w tej spraw ie.

CZTERY W AG ON Y K OLEJO W E W Y SK O CZY ŁY Z SZYN .

TO R U Ń . N a stacji w L idzbarku w yda­

rzył się w ypadek kolejow y, który na szczę­

ście pociągnął za sobą jedynie straty inater- jalne, nie pow odując ofiar w ludziach.

N a skutek przedw czesnego przełożenia zw rotnicy przez zw rotniczego W ojciecha T om kiew icza, w yskoczyły z szyn 4 kryte w a­

gony pociągu tow arow ego zdążającego w kierunku D ziałdow a. W agony były nałado­

w ane tow arem angielskim , nićm i i baw ełną i przeznaczone były dla R um unji. W ykole­

jenie się w agonów spow odow ało uszkodzenie dachu jednego z nich, przyczem kilka skrzyń z tow arem uległo rozbiciu. S traty obliczane są na około 1000 zł. N ieznacznie uszkodzony w skutek w ypadku tor kolejow y został na­

tychm iast napraw iony, nie pow odując przer­

w y w ruchu kołejow ym . W szczęto dochodze­

nia, celem ustalenia, kto ponosi w inę za w y­

padek.

SZKODY W Y RZĄD ZO NE N A PÓ ŁW Y SPIE H ELSK IM PRZEZ W Y SO K Ą FA LĘ.

H EL. N iezw ykle w ysoka fala podm yła na półw yspie helskim na znacznym odcinku w ydm y, zabierając szm at plaży w raz z dom em , stojącym tuż nad brzęgiem . D om był m urow any. O dcinek

zniszczonego brzegu w iele już ucierpiał w

burzy przed dw om a tygodniam i. B rzeg ten m iał być zabezpieczony specjalną tam ą, której budo­

w ę niedaw no rozpoczęto. U chodzące pod D ębka- m i i O strow em w pow . m orskim rzeki Piaśnica i C zerniaw a m ają zasypane piaskiem ujścia u brzegów m orza, naskutek naw ałnicy, jaka prze­

szła nad polskiem w ybrzeżem . Poziom w ód się podniósł i zalał okoliczne łąki.

ZA W A LEN IE SIĘ DOM U W CEN TRU M PO­

ZNANIA.

POZN AŃ . W sobotę popołudniu zaw aliła się tylna ściana szczytow a oficyny nieruchom o­

ści przy A l. M arcinkow skiego w zw iązku z pra­

cam i ziem nem i przy budow ie now ego gm achu PK O. D zięki czujności kierow nictw a budow y za­

uw ażono w porę grożące niebezpieczeństw o i usunięto m ieszkańców z zagrożonego dom u. — O fiar w ludziach nie było. W obaw ie niebezpie­

czeństw a ew akuow ano rów nież m ieszkańców t sąsiedniej oficyny.

STRA SZN Y PO ŻA R FA B R YK I.

Straty sięgają m iljona złotych.

ŁÓD Ź. U biegłej nocy około godz. 1,50 w nocy w ybuch! pożar w gm achu fabrycz­

nym , należącym do firm y Przygórski. — G m ach ten został w ydzierżaw iony fabryce pluszu berlińskiego i fabryce w yrobów’ che­

m icznych „G um a". T rzypiętrow y gm ach w niezw ykle szybkim czasie stanął cały w pło­

m ieniach. A kcja 7 oddziałów straży pożar­

nej m usiała zostać ograniczona jedynie do ochrony budynków ’ sąsiednich. N ajw iększe niebezpieczeństw o groziło sierocińcow i p. n.

„Przytulisko", znajdującem u się w bezpośre- dniem sąsiedztw ie od płonącej fabryki. A k­

cja ratunkow a trw ała do rana. C ały trzy­

piętrow y gm ach fabryczny spłonął doszczęt­

nie. W godzinach rannych zaw aliły się ścia­

ny przepalonego gm achu. Straty sięgają m il­

jona złotych.

K A TA STR O FA K O LEJO W A .

W A R SZA W A . D nia 28 na szlaku Zgierz—

Łódź K aliska pociąg pośpieszno-tow arow y w padł na pozostaw ione na torze w agony tow arow e.

W skutek starcia 4 w agony pociągu nadjeżdżają­

cego. i 10 w agonów stojących na torze uległo rozbiciu, oraz zabity został ham ulcow y pociągu nr. 561 Paw eł K rasik. W zw iązku iz katastrofą ruch pociągów odbyw a się drogą okólną.

PA M IĘTA J, ABYŚ DZIEŃ ŚW IĘTY ŚW IĘCIŁ.

CITTA DEL V A TIC ANO. „O servatore Ro­

m ano" donosi, że papież przyjm ując w czoraj ra­

dę generalną A kcji K atolickiej m ężczyzn w ygło­

sił przem ówienie, w którem stanow czo w ystąpił przeciw ko profanow aniu niedzieli, tw ierdząc, że jest to grzech, który szczególnie w yw ołuje gniew boski. Jak w iadom o, rząd w łoski ze w zględu na przypadające św ięto narodow e, zarządziły by w niedzielę czynne były w szystkie biu- czasie ra, sklepy i m agazyny.

■ VERGIL MARKHAM---—

DIABEŁ KUSI

POWIEŚĆ AMERYKAŃSKA Przekład autoryzowany z angieltkiego.

27) W e w torki i piątki byw ał na obiadach wv C en­

tralnym K lubie A tletów i zabaw iał tam do późnej stosunkow o godziny. C iekaw byłem , co tam robił, gdyż fizycznie był niedołęgą.

Strażując raz w ieczorem przed klubem , zoba­

czyłem go przez okno. Siedział z zielonym dasz­

kiem na oczach i przyglądał się czem uś, rozłożo­

nem u na stole. Po drugiej stronie stołu ciem niała potężna sylw etka jegom ościa z sum iastem i W ąsa­

m i i czołem zm arszczonem w m yślow ym w ysiłku.

G rali wi w arcaby. T ej nocy M ason w rócił do do­

m u dopiero o pierw szej.

Sam byłem am atorem tej gry, której nauczy­

łem się w czasie w ojny. M ogę naw et pow iedzieć, że w yrobiłem się na szam pjona. W e Franklinie gryw ałem z niektórym i w ięźniam i. O dkrycie, że M ason gryw ał w w arcaby, dało m i punkt zacze­

pienia, którego szukałem .

Zaraz następnego dnia zasiadłem >w pokoju genealogicznym koło otw artych półek i w ydo-

nie siadałem dotychczas blisko niego i żeśm y w o- gle nie rozm aw iali.

Później w rócił do półek, w idocznie, żeby zo­

baczyć jak rozw ija się gra. N aturalnie obm y­

śliłem jak najtrudniejszą sytuację. Spojrzał na m nie drugi raz z dyskretnym szacunkiem , ja na­

turalnie udałem , że tego nie iw idzę.

Fakt, że poznał się na m ojej partji, w skazy­

w ał, że sam był szam pjonem tej gry, w ym agają­

cej ogrom nej zw rotności i pam ięci.

N aw iasem m ów iąc, ustaw iłem na szachow nicy

^ytuację Louis a C. G inzberga z turnieju am ery­

kańskiego w roku 1927.

N a drugi dzień nie w ziąłem z sobą w arcabów , dopiero na trzeci. 1 tym razem zadem onstrow a­

łem interesującą sytuację. Po pew nej chw ili zo­

baczyłem koło siebie nogaw icę w paski i usłysza­

łem św iszczący szept:

Przepraszam , pan interesuje się w arca­

bam i...

N ie okazałem zdziw ienia, chociaż zebrało m i się na śm iech. Złapałem ptaszka. Szachow nica dem onstrow ała jeden z najlepszych w yczynów nieboszczyka Franka L iebera. M ason pochylił się nad nią z charakterystyczną skw apliw ością, która utw ierdziła m nie w nadziei, że fortel uda się do końca.

czekałem , żebyśm y się lepiej zazna- tego dnia w ym ienialiśm y ukłony uw agi. R az otw orzyłem ukradkiem co m iało ten skutek, że kiedy w y- N arazie

g CI LUcL I L/L; 1LZ. 11 \ 111 IVUMV U i W ciii y l h pv/iviv i w #

byw szy kieszonkow ą w arcabnicę, zagrałem ukrad-1 jom ili. O d kiem sam z sobą. U kradkiem , bo regulam in bibljo- ■ i zdaw kow e

leczny nie pozw alał na gry. ! jegŃ> teczkę, ,vi* 7 ■■ j

Ilekroć M ason zbliżał się do otw artych pólek, ' chodził zaw artość jej w ysypała się na podłogę, szachow nica w yjeżdżała na w ierzch z pod osłony Ptm iogłem m u zebrać papiery, P rym em stw ier- książek i papierów . Stadjum gry było zaw sze | ze na w ielu z nich pow tarzało się nazw i-

krytyczne. |sko: B rovard. . . .

■ D opiero trzeciego dnia zauw ażył przynętę. -I ńg« nazw tsko m e niow tło nu abso utnie nic.

Stałem koło półek, poza polem jego w idzenia, lecz Przedstaw dem m u się sw ojem ai tentyczilen gdyż dostrzegłem , że aż drgnął. C hciał początkow o (m e chciałem , zęby się dow iedział czego o W illiam - przyjrzeć się uw ażnie, ale rozm yślił się i cofnął t sonie, który m ieszkał w kam ienicy, w ybudow a­

na sw oje m iejsce. G dy w róciłem do stolika, spój- I>eJ Przez JeS° zonę- , . , ,

rżał na m nie ciekaw ie'pierw szy raz, tak jakby Poniew aż m usiałem upozorow ać jakoś sw oje m nie nigdy przedtem nie w idział. B yłem rad, że'w izyty w B ibljotece, udałem , że pracuję nad hi-

stor ją R hode Island. M ason zadał m i na ten te­

m at kilka trudnych pytań, ale w ykręciłem się niem ożnością w yjaw ienia tajem nicy, zw iązanej z niem i studjam i.

K iedyś pow iem panu w ięcej — rzekiem . T eraz czekałem tylko, żeby m nie zaprosił na partję (w arcabów. C hciałem , aby inicjatyw a w y­

szła od niego. I doczekałem się. Przy tej okazji pow iedział:

1 opow ie m i pan coś o R hode Island.

Zgodziłem się chętnie, zaznaczając, że w y­

szedłem z w praw y. W rzeczyw istości ćw iczyłem się pracow icie od dziesięciu dni.

Przedtem jeszcze zaopatrzyłem się w ele­

ganckie ubranie, żeby m óc z nim w szędzie iść.

N ie zapom niałem rów nież — na w szelki w ypadek

o garniturze (w ieczorow ym .

Tym czasem spraw a M agdaleny B rovard roz­

w ijała się w najlepsze. N ie poprzestając na aferze z Johnsonem , w ładze śledcze sięgały głęboko w błoto i w ydobyw ały dżentelm anów , których nazw iska łączyły się z jej opinją. O brona w al­

czyła przeciw ko dem askow aniu tych galantów zębam i i pazuram i i nie było tem u końca. A le w dzień, w który poszedłem z M asonem na obiad do K lubu A tletów , śledztw o zbliżało się już do końca.

N ie w iedząc, czy M ason nie należy do ludzi którzy nie uznają rozm ow y w czasie gry, stara­

łem się w ypom pow ać go w trakcie obiadu.

Zw ierzyłem m u się (otw arcie ze sw oich poszu­

kiw ań w bibljotece.

K ilka lat tem u — rzekłem — spędziłem (w akacje letnie w R hode Island, razem z przyja-

! cielem z T rentonu. K am pingow aliśm y i pływ ali i łódkam i. Zabaw iliśm y jeden dzień w C oventry.

N iedaleko stam tąd jest niezam ieszkały dom dw u­

piętrow y, parę stodół i m łynów .

D om ten naw iedzają podobno duchy i rze­

czyw iście w ygląda 'on ponuro i niesam ow icie. Po­

niew aż się z tego śm iałem , w yzw ano m nie, abym spędził iw nim noc. N ie m ogąc się w ykręcić, w zią­

łem derki i przygotow ałem sobie posłanie na pierw szem piętrze.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W szystkich członków oraz tych, którzy do Zw iązku nie przystąpili uprasza się o liczne

Generalny referent budżetu pos M iedziński wypowiada się przeciwko nowym podatkom i podwyższeniem dawnych. I cóż widzi my? Większość społeczeństwa bezkrytycznie

jak się dow iaduje A jencja „Iskra “ przedstaw ione przez stery gospodar ­ cze życzenia zostaną uw zględnione przez obniżenie zryczałtow anego po ­ datku obrotow

padkach nieprzewidzianych, przy wstrzymaniu przedsiębiorstwa, złożenia pracy, przerwama komunikacji, abonent niema prawa żądać pozaterminowych dostarczeń gazety, lub zwrotu

Spraw dzać, czy kopce z jarzynam i są dobrze ochronione przed m rozem, lub czy się nie zagrzały, lub nie zam okły, w którym to w ypadku zm ienić przykryw ającą słom ę... N

pew ne przed upływ em term inu zgłosi się je- nasveen’e szcze znaczna ilość po tym term inie rozpocznie się obław a.. 2030 w ieczorem z now ym zupełnie przebojow ym

bliczność, która przejeżdżała szotsą przez las, usłyszała skom lenie, pisk i jęk. B estjalskie to znęcanie się trw ało przeszło, pół godziny, po­. niew aż obcy

padkach nieprzewidzianych, przy wstrzymaniu przedsiębiorstwa, złożenia pracv, przerwania komunikacji, abonent niema prawa żądać pozaterminowych dostarczeń gazety, lub zwrotu