• Nie Znaleziono Wyników

Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia nr 2/2018 (pdf)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia nr 2/2018 (pdf)"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

3 W PUŁAPCE GRY

Nuda i chęć zajęcia sobie czasu jest tym czynnikiem, który najbardziej motywuje młodzież do grania w gry internetowe – o uzależnieniu od gier oraz diagnozowaniu zaburzeń w tym obszarze rozmawiamy z dr Martyną Kotyśko z Uniwersytetu Warmińsko– Mazurskiego w Olsztynie.

5 ALKOHOLIZM WŚRÓD KOBIET – Ryszard Romaniuk

Pomimo znaczących zmian społecznych w ostatnich pięćdziesięciu latach społeczna ocena pijących kobiet nie uległa dużej zmianie. A właśnie piętno alkoholizmu jest największym ograniczeniem kobiet w szukaniu pomocy, gdy picie alkoholu staje się problematyczne. 8 NA DRODZE DO ŻYCIA, KTÓRE MA ZNACZENIE

– Maria Sitarska

W artykule dzielę się moimi obserwacjami na temat możliwych kierunków wzmacniania osób w wieku senioralnym w wyborze takich dróg, które służyłyby budowaniu życia, które warte jest osobistego zaangażowania, jako jednym z kierunków pracy, który wydaje mi się szczególnie użyteczny zarówno w profilaktyce, jak i we wzmacnianiu decyzji o życiu bez nałogu w jesieni życia.

Spis treści

Nie tylko w świecie,

ale i w Polsce narasta problem uzależnienia od gier online, dlatego aktualny numer otwiera rozmowa ze specjalizu-jącą się w tej tematyce dr Martyną Kotyśko z Uniwersytetu War-mińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Po raz ko-lejny okazuje się, że kwestia regulacji emocji do-tyczy nie tylko substancji, co czyni z uzależnienia jeszcze bardziej społeczny problem. To problem, którego nie da się widzieć jedynie we fragmen-tach. Dynamika rozwoju wszystkich uzależnień jest bardzo podobna, a czynniki, które je deter-minują, znajdują swoje podłoże w dzieciństwie i najważniejszych relacjach. Nadużywanie coraz trudniej postrzegać jedynie z perspektywy objawu, a coraz bardziej należy widzieć jako przejaw głęb-szych źródeł emocjonalnego bólu.

Dziś pierwsza część artykułu Ryszarda Roma-niuka o pijących kobietach, ale zapowiadamy już kolejną jego część dotyczącą innych niż alkohol uzależnień wśród kobiet. W związku z piciem ko-biet na łamy wraca problematyka FASD i trudny obszar diagnozy, nazywany „spektrum uszkodzeń poalkoholowych”. Pisze o nim Teresa Jadczak--Szumiło. Zjawisko trudne, ale stereotypem jest piętnowanie pijących matek, niestereotypowe

jest natomiast spojrzenie poza obszar samego problemu, w stronę historii ich życia i aktualnych warunków. Taki proces zwykle wskazuje, że nie można wszystkich pacjentów wkładać do tych samych szuflad. Akcentujemy to jeszcze mocniej w przypadku pracy z osobami w podeszłym wieku, o zjawisku pisze Maria Sitarska.

W numerze ponadto prezentujemy pierwszą część tekstu Leszka Kaplera o pracy nad samokontrolą osób uzależnionych. Wracamy również w teorii i praktyce do pracy z osobami wychowującymi się w rodzinach dotkniętych problemem uzależnienia. O swoich badaniach pisze Andrzej Margasiński, o praktyce zaś Dominika Górska, która patrzy na problemy pacjentów z perspektywy teorii relacji z obiektem.

Nowością w naszym piśmie jest tematyka sportu w psychoterapii; zazwyczaj tak mocno koncentru-jemy się na ciężarze problemów natury psycholo-gicznej, że tracimy z oczu ciało. Przypomina nam o nim Paweł Pilich, ale sprowadza do gabinetu Agata Jeske artykułem na temat psychoz. Warto też poczytać o znaczeniu współpracy w psy-choterapii w doświadczeniach Anny Jankowiak, potem już kronika i możemy zapowiadać kolejny numer, a w nim, między innymi, tekst Jagody Fu-dały o najważniejszych problemach pomagania w terapii osób uzależnionych. Tymczasem zapra-szam do lektury aktualnego wydania.

(4)

12 DIAGNOZA ZESPOŁU FASD – Teresa Jadczak–Szumiło

Najważniejsze w procesie diagnozy dzieci z FASD jest to, aby nie tylko rozstrzygnąć, czy dziecko ma FAS, czy go nie ma, ale także opisać jego mocne i słabe strony. Daje to szansę na pomoc dziecku i lepszy rozwój.

16 SAMOKONTROLA W ZDROWIENIU OSÓB UZALEŻNIONYCH – Leszek A. Kapler

Wszystko, co współcześnie wiadomo o samokontroli, może mieć ogromny potencjał praktycznego wykorzystania w skutecznym pomaganiu osobom uzależnionym, ale także współuzależnionym i wszystkim innym, których zachowaniami rządzą destrukcyjnie ukierunkowane, silne, utrwalone tendencje.

19 SIŁA W ZESPOLE – Anna Jankowiak

W miejscach, w których możliwa jest współpraca terapeutów uzależnień z psychologami i lekarzami, można poprawić skuteczność terapii w wymiarze długotrwałym, korzystając ze wspólnych kompetencji.

21 MODEL RÓL PSYCHOLOGICZNYCH WYMAGA REWIZJI – Andrzej Margasiński

Fenomen dzieci odpornych na stres stał się przedmiotem badań dynamicznego nurtu resilience, w ramach którego poszukuje się czynników utrzymujących i wzmacniających dobrostan psychiczny. Wiele doniesień wskazuje na istnienie tego typu dzieci – „żelaznych dzieci”.

24 TEORIE RELACJI Z OBIEKTEM. JAK MOGĄ NAM POMÓC W PRACY Z DDA? – Dominika Józefina Górska

Teorie relacji z obiektem kładą nacisk na fakt, że podstawową ludzką motywacją jest pragnienie związku z innymi, nawet jeżeli nas krzywdzą. Widać to wyraźnie

w rodzinach z problemem uzależnienia. 28 ROLA SPORTU W PSYCHOTERAPII

– Paweł Pilich

Brak czegoś, tak samo jak nadmiar, bywa szkodliwy. Ze sportem jest podobnie. Uważam jednak, że gdy pacjent zaczyna uprawiać sport, terapia przyspiesza, pod pewnymi warunkami.

30 PACJENT PSYCHOTYCZNY W PSYCHOTERAPII UZALEŻNIEŃ – Agata Jeska

Osoby z pierwotnymi psychozami i uzależnieniem chemicznym stanowią wyzwanie terapeutyczne. Nie zawsze rozumieją związek pomiędzy uzależnieniem a chorobą. Nie zawsze chcą się leczyć z powodu zaburzeń psychotycznych.

35 Propozycje czytelnicze. 35 Informacje. Ważne i Ciekawe.

Pismo bezpłatne, dostępne wyłącznie w prenumeracie. Zamówienia prenumeraty na www.tuiw.pl (Prenumerata). Zastrzegamy sobie prawo do redagowania, skracania otrzymanych tekstów. Materiałów niezamówionych nie zwracamy.

Wydawca: Fundacja „Zdrowie–Trzeźwość” Redakcja:

dr Ireneusz Kaczmarczyk – redaktor naczelny, e–mail redaktor@tuiw.pl Dariusz Dybek, Ewa Grzesiak, Katarzyna Burda, Danuta Mikuła Agnieszka Illinicz–Kiełkiewicz – ilustracje.

Adres redakcji: 97–400 Bełchatów, ul. Czapliniecka 44/8, skr. poczt. 45, tel. 608 537 310, tel. 44 635 08 79, fax. 44 667 60 16 e–mail: info@tuiw.pl, http://www.tuiw.pl,

kolportaż: kolportaz@tuiw.pl

Index Copernicus Value= 4.26 pkt. Zadanie finansowane ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2018 – 2020.

(5)

nasze rozmowy

Nuda i chęć zajęcia sobie czasu jest tym czynnikiem, który najbardziej motywuje młodzież do grania w gry

internetowe – o uzależnieniu od gier oraz diagnozowaniu zaburzeń w tym obszarze rozmawiamy

z dr Martyną Kotyśko z Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie

W PUŁAPCE GRY

– Jako pierwsze – wyprze-dzając ICD–10 – zaburzenia korzy-stania z gier internetowych w swo-jej klasyfikacji umieściło1

Ame-rykańskie Towarzystwo Psychia-tryczne (DSM–5). Jak możemy przeczytać w książce pod redak-cją dr Bogusława Habrata2, w

roz-dziale poświęconym „Zaburzeniom korzystania z gier internetowych” (autorstwa Pani i prof. Pawła Iz-debskiego), decyzja ta opierała się na rekomendacjach specjalnie utworzonej grupy roboczej eksper-tów, którzy przeanalizowali ponad 250 publikacji dotyczących tego te-matu, a zjawisko to zostało zdefi-niowane jako uporczywe i powra-cające korzystanie z Internetu, któ-rego celem jest korzystanie z gier. Ten problem głównie dotyczy mło-dych osób – co wiemy na temat tego problemu wśród polskiej mło-dzieży? Martyna Kotyśko – W 2015 roku zo-stał opublikowany artykuł autorstwa Müllera i współ-pracowników, do-tyczący wyników dużego badania europejskiego (EU NET ADB, finansowanego przez Ko-misję Europejską) poświęconego temu problemowi. Brali w nim udział rów-nież polscy uczniowie, ok. 1.900 osób, w wieku od czternastu do siedemnastu lat. Jak się okazuje, około dwa procent całej populacji przebadanej w Polsce (w całym badaniu europejskim wzięło udział 13.000 osób) – czyli czterdzie-stu uczniów – zostało zaklasyfikowanych jako osoby, które w sposób zaburzony korzystają z gier internetowych. Był to je-den z wyższych odsetków na tle takich krajów jak Niemcy, Rumunia, Grecja, Holandia, Islandia, Hiszpania.

Natomiast najwyższy odsetek wśród wszystkich przebadanych krajów, jeżeli

chodzi o częstotliwość występowania problemów z grami, był w Grecji. Do-dam, że nie badano dzieci i nie dyspo-nujemy danymi określającymi, jak to wygląda w grupach młodszych, które – podkreślmy – także dosyć szybko za-poznają się z technologią i coraz więcej spędzają czasu na tym, by korzystać czy ze smartfonów, tabletów czy komputera.

Te dwa procent to jeden z najwyż-szych odsetków? Zatem na którym miejscu plasowała się polska mło-dzież?

Wysoko, bo tuż po Grecji, czyli na miej-scu drugim.

Mówi się, że spośród wszystkich gier naj-bardziej uzależniający potencjał mają gry określane jako MMORPG (Massi-vely Multiplayer Online Role–Playing Game). To gry, które toczą się online, w czasie rzeczywistym, gdzie duża liczba graczy może grać ze sobą w wirtualnym świecie równolegle. Podobnie jak w in-nych rodzajach gier fabularin-nych gracz wciela się w postać i kieruje jej działa-niami. Taka gra pochłania gracza za-równo jako gra akcji, jak i stymuluje dźwiękiem, obrazem, nieprzewidywal-nością rozwoju.

Czy można to zjawisko przyrównać do czegoś, co znamy już z historii rozwoju technologii?

Każda nowość technologiczna w histo-rii świata niosła ze sobą pewne ryzyko. Żeby nie sięgać daleko, przypomnę, że w momencie, kiedy powszechnym stał się dostęp do odbiorników telewizyjnych, a z czasem pojawiła się telewizja ka-blowa, wiele osób zwróciło uwagę na to, że niektórzy poświęcają na oglądanie zbyt dużą ilość czasu. I wówczas także, tak jak dziś bada się gry komputerowe, rozpoczęto badania na ten temat. Później, kiedy Internet okazał się nie tylko źródłem informacji wymienianych między uczelniami, lecz stał się po-wszechnym narzędziem służącym do ko-munikacji, to on sam okazał się zjawi-skiem, wokół którego zaczęto prowadzić badania naukowe ze względu na to, że

coraz więcej osób angażował.

Dwa procent młodych osób w Pol-sce mających problem z zaburze-niem korzystania z gier interneto-wych – czy coś wiemy o rodzinach, z których pochodzą?

Zasadniczo w Polsce brakuje badań, które by jednoznacznie określały, jaka struktura rodziny przekłada się na to, czy występują – bądź nie – problemy z korzystaniem z gier internetowych. Natomiast wśród dotychczas przepro-wadzonych badań zagranicznych oka-zuje się, że w tle mamy zazwyczaj po prostu różnego rodzaju trudności wy-stępujące w rodzinie, trudności generu-jące stres. To one właśnie mogą prze-kładać się na większe zaangażowanie dziecka czy osoby młodej w gry interne-towe. To zaś może przyjmować natęże-nie grania w gry bliskie zaburzeniu – natęże-nie zawsze bowiem w jednoznaczny sposób określano, czy osoba ma już klinicznie stwierdzone zaburzenie związane z ko-rzystaniem z gier, czy to jeszcze etap ry-zykownego korzystania.

Kolejnym czynnikiem ryzyka jest niższy status socjoekonomiczny – on także był zmienną, która mogła się przyczynić do tego, że dziecko bardziej intensyw-nie korzysta z gier internetowych, cho-ciaż wyniki badań są w tym zakresie niejednoznaczne.

Jako trzeci czynnik ryzyka podałabym ogólne trudności w komunikacji pomię-dzy dzieckiem a rodzicami, które mogą skutkować nadmierną aktywnością dziecka w obszarze gier internetowych.

Czy wiemy, jak diagnozować zabu-rzenia korzystania z gier interneto-wych?

Problem dotyczący określenia, czy mamy do czynienia z zaburzeniem czy nie, cały czas pozostaje kwestią otwartą, ponieważ brakuje kryteriów, które by zo-stały uznane przez takie gremia jak te tworzące ICD–10 czy będące w opra-cowaniu ICD–11.

Jedynym źródłem, które zwróciło na to uwagę, było wspomniane w naszej

(6)

roz-nasze rozmowy

mowie DSM–5. Tych kryteriów diagno-stycznych umieszczonych w DSM–5 jest aż dziewięć i przy okazji diagnozy – róż-nymi narzędziami, które są wykorzysty-wane przez naukowców czy też klinicy-stów – określa się, że spełnienie pięciu kryteriów z opublikowanych

dziewięciu stanowi już prze-słankę do tego, że możemy mówić, iż mamy do czynie-nia z zaburzeniem.

Jednym z takich kryteriów jest nadmierne zaangażo-wanie się w gry, czyli po-święcanie dużej ilości czasu graniu oraz nieustanne my-ślenie o tym, co można by zrobić w grze – szczególnie, jeśli jest się poza domem i nie ma się pod ręką kom-putera.

Drugim kryterium są symp-tomy odstawienia, czyli re-akcje, które występują, kiedy osoba nie może grać (np. rodzice odcinają dziecku dostęp do Internetu) – takie „odstawienie” ma swoje ne-gatywne skutki wyrażające się obniżeniem nastroju

czy uczuciem niepokoju. Zwraca się też uwagę na to, że może nastąpić coś ta-kiego, co jest obecne w przypadku uza-leżnień substancjalnych czyli tak zwany wzrost tolerancji (dana osoba musi ko-rzystać więcej, aby uzyskać ten sam po-ziom zadowolenia z podejmowania da-nej aktywności; choć oczywiście, tutaj trudno znaleźć poziom bazowy – nie za-wsze czas jest tym głównym kryterium, które mogłoby nam pomóc określić, czy taki wzrost tolerancji nastąpił).

Kolejnym kryterium jest podejmowa-nie podejmowa-nieskutecznych prób kontroli czy też ograniczenia korzystania z gier. Tutaj najczęstszym przypadkiem jest, że dany człowiek podejmuje decyzję, że nie bę-dzie grał, jednak po pewnym czasie, do-syć krótkim, ponowie wraca do wcze-śniejszych aktywności.

Jednym z bardziej istotnych kryteriów jest utrata czy też porzucenie innych zainteresowań, co w przypadku dzieci może być bardzo istotne, szczególnie dla rodziców, którzy obserwują swoje dziecko i widzą, że zmieniło ono swoje zachowanie.

Jest Pani jedną z osób, która w Pol-sce realizuje badania poświęcone zaburzeniom korzystania z gier

in-ternetowych wśród młodzieży. Czy może Pani opowiedzieć o specyfice tych badań?

Liderem projektu jest Uniwersytet Ka-zimierza Wielkiego w Bydgoszczy, a badania3 są realizowane w dwóch

województwach: kujawsko–pomorskim i warmińsko–mazurskim. Ja, jako osoba z Uniwersytetu Warmińsko–Mazur-skiego, współkoordynuję ich część reali-zowaną w moim województwie. Prowadzone badania obejmują trzy etapy. Pierwszy etap mamy za sobą – wzięli w nim udział uczniowie 5, 6 i 7 klasy szkoły podstawowej; n = 166 oraz uczniowie 2 i 3 klasy gimnazjum; n = 150. Obejmował on spotkania

indywi-dualne z grupami uczniów ze szkół pod-stawowych i z gimnazjów (badania fo-kusowe). Każde spotkanie miało usta-lony z góry przebieg – bazowaliśmy na opracowanym zestawie pytań i zadań, które wykonywaliśmy razem z uczniami. Chcieliśmy spojrzeć ich oczami na gry internetowe. Dowiedzieć się, jakie ewentualnie trudności mogą się poja-wiać u osób, które grają w sposób nad-mierny. Pytaliśmy też o to, co ich moty-wuje do grania, jakie emocje towarzy-szą im w trakcie i po graniu oraz co ro-bią w wolnym czasie. Próbowaliśmy też określić, między innymi, czy, zdaniem uczniów, jakieś negatywne skutki mogą wynikać z tego, że niektórzy grają wię-cej, spędzając czas niemal wyłącznie na graniu.

Czego się dowiadujemy z tych ba-dań?

Większość badanych przez nas uczniów deklarowała, że częściej gra w gry on–line (66%). Uczniowie grają we-dług kolejności, wykorzystując kom-putery, smartfony, konsole i na końcu tablety. Co cie-kawe – powody, dla których ktoś, w opinii uczniów, nie gra w gry, dotyczyły głów-nie braku odpowiedgłów-niego sprzętu, innych zaintereso-wań czy tego, że rodzice za-braniają im grać.

Uczestnicy badań wśród gier, w które grają, wymieniali te przeznaczone dla swojego przedziału wiekowego jak i dla osób dorosłych (m.in. najpopularniejsza gra e– sportowa na świecie, w której naprzeciw siebie stają terro-ryści i antyterroterro-ryści). Główną motywacją do gra-nia dla uczniów jest rozrywka. Kolejnym powodem jest nuda, ale również chęć na-uczenia się czegoś, nabycia różnych umiejętności. Byli też uczniowie wskazujący na chęć zdobycia pieniędzy oraz zostania e–sportowcami. Naszą uwagę zwrócił drugi powód gra-nia – nuda. Być może wynika to z braku organizacji czasu wolnego. Jednocze-śnie, dostęp do innych form spędzania czasu po szkole, jeżeli jest utrudniony, może sprawiać, że uczniowie angażują się więcej w granie. Co istotne, badani mają świadomość występowania pro-blemu związanego z graniem – w prze-ważającej liczbie uczniowie uważają, że można spędzać za dużo czasu przed komputerem; dodatkowo są w stanie wymienić różne objawy ZKGI (zabu-rzenia korzystania z gier internetowych) oraz jego konsekwencje. Pytani przez nas zauważali, że niektóre osoby w ich otoczeniu mogą mieć problem z gra-niem – i sami przytaczali przykłady pro-blematycznych zachowań oraz skutków nadmiernego grania.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Maja Ruszpel

1 DSM–5 umieściło zaburzenie korzystania z gier

komputerowych w załączniku jako zagadnienie, które wymaga dalszych badań – nie wprowadzono go jako aktualnego zaburzenia

2

Zaburzenia uprawiania hazardu i inne tak zwane na-łogi behawioralne, IPIN, Warszawa 2016

3 Badania sfinansowane ze środków Funduszu

Roz-wiązywania Problemów Hazardowych będących w dyspozycji Ministra Zdrowia

(7)

akcent

akcent

Przed napisaniem tego opracowania przejrzałem artykuły na temat alko-holizmu wśród kobiet opublikowane w Stanach Zjednoczonych w ostatnich pięćdziesięciu latach. Ku swojemu za-skoczeniu dowiedziałem się z nich więcej o tym, jak zmieniał się stosunek społeczeństwa do kobiet, niż o tym, jak zmieniało się nasze zrozumienie pro-blemu uzależnienia kobiet od alkoholu. Zauważyłem między innymi, że zmie-niał się język, jakim opisywano badaną problematykę. Na przykład spostrze-żenie, że coraz więcej kobiet przyjmuje role męskie w społeczeństwie, w 1975 roku w USA określono jako występo-wanie „zaburzeń tożsamości płciowej u kobiet” (Beckman, 1975).

Można by było uniknąć takiej histo-rycznej stronniczości poprzez cytowa-nie najnowszych badań, ale zauważy-łem, że wtedy może wkraść się kolejny błąd. Otóż stan wiedzy na temat alko-holizmu w Polsce i w USA w dowol-nym roku może odnosić się do zupeł-nie innych warunków społecznych pa- nujących w obu tych krajach. Dla przy-kładu równouprawnienie w zatrudnie-niu kobiet i mężczyzn w latach 1960– 1980 było większe w Polsce niż w USA, ale już rola kobiet w społeczeństwie polskim po 1989 roku jest definiowana z pozycji historycznie tradycyjnych, co-raz bardziej w opozycji do zmieniającej się roli kobiet w społeczeństwie krajów rozwiniętych tzw. Zachodu (Rukszto, 1997; Farkas & Romaniuk, 2017). Z tego powodu postaram się w tym ar-tykule wziąć pod uwagę zarówno naj-nowsze wyniki badań, jak i te starsze, uwzględniające tradycyjne podejście do roli kobiet w społeczeństwie.

Podejście tradycyjne

Swoje omówienie zacznę od pracy z roku 1966 (Wood & Duffy, 1966), w której badano psychologiczne uwa-runkowania uzależnienia od alkoholu u kobiet. Zbadano grupę 69 kobiet,

z których większość miała wyższe wy-kształcenie i była wychowana w duchu tradycji protestanckiej. Wśród określo-nych w pracy uwarunkowań psycho-logicznych alkoholizmu kobiet prze-ważały trudne doświadczenia z dzie-ciństwa, brak umiejętności wyraża-nia silnych negatywnych emocji oraz skomplikowane relacje z rodzicami, spowodowane często nadużywaniem alkoholu przez ojca. Po wyjściu za mąż kobiety te nie radziły sobie z wyraża- niem swoich potrzeb zarówno emocjo- nalnych, jak i seksualnych. Ich partne- rzy z kolei stosowali różne formy prze-mocy emocjonalnej jako metody kon-troli źle funkcjonującego małżeństwa. Alkohol początkowo dawał tym kobie- tom poczucie wartości i spełnienia, po-zwalał im doświadczyć pozytywnych uczuć, których brakowało w ich życiu. Niestety później wyzwalał nagroma-dzone przez lata negatywne odczucia, takie jak żal, złość i rozpacz.

Biorąc pod uwagę, że po 1989 roku coraz więcej kobiet w Polsce ma wyż-sze wykształcenie i jest wychowywane w tradycyjnym katolickim podejściu do roli kobiety w rodzinie (Rukszto, 1997), należałoby sprawdzić, czy po-wyższe wyniki badań mają jakieś od-niesienie do obecnej sytuacji polskich kobiet. Podobnie należałoby potrakto-wać dane przedstawione w przeglądo-wej (lata 1950–1975) pracy Beckman (1975). Jej autorka ocenia, że kobiety stanowią 20% populacji osób uzależ-nionych od alkoholu. Podobnie jak Wood i Duffy (1966) Beckman podaje, że jedno z rodziców kobiet uzależnio-nych od alkoholu przeważnie nad-używa alkoholu.

W latach siedemdziesiątych uwa-żano, że kobiety nadużywają alko- holu, aby radzić sobie ze stresem wy-wołanym na przykład przez rozwód albo śmierć w rodzinie. Problemy z alkoholem u kobiet miałyby nasilać się w wieku późniejszym niż u

męż-czyzn, a wśród osób uzależnionych od alkoholu kobiety miały mieć bar-dziej zaburzoną osobowość niż męż-czyźni. Podkreślano, że nadużywanie alkoholu u kobiet wiąże się ze zmia-nami hormonalnymi i fizjologicznymi specyficznymi dla tej płci. Przykła-dem może być wzrost nadużywania alkoholu w okresie przedmiesiączko-wym. Jak już wcześniej wspomniałem, uważano, że jedną z przyczyn nad-używania alkoholu przez kobiety jest zmiana roli kobiety w społeczeństwie i związane z nią zaburzenia tożsamości płciowej.

Pozwolę sobie w tym miejscu na komentarz i podsumowanie literatury zagadnienia z lat 1950–1975 oraz ar-tykułów z polskich czasopism (zobacz „Pić jak dama”, uzależnienie.com.pl) składających się na obraz problemu kobiety pijącej alkohol. Wyraźnie wi-dać, że kobieta opisywana jest w swo-jej tradycyjnej roli jako matka i żona, która spędza czas w domu, opiekując się rodziną. Najsilniejszym stresem, jaki może ją spotkać, jest rozwód albo śmierć w rodzinie. Kobieta pije, kiedy ma zaburzoną osobowość albo pro-blemy w swojej relacji z najbliższymi. Dokładają się do tego zaburzenia hor- monalne, specyficzne dla kobiety. Pro-blemy w wypełnianiu swojej roli jako opiekunki rodziny kobieta opłaca po-czuciem niespełnienia i wstydu.

Z kolei wywołane tymi przeżyciami negatywne odczucia są przyczyną sięgania po alkohol i mogą w konse-kwencji prowadzić do uzależnienia. Do tego obrazu problemu należy do-dać skutki lęku przed postępującym równouprawnieniem kobiet w społe-czeństwie kapitalistycznym (Rukszto, 1997). Według języka opisu problemu z lat 1950–1975 takie równoupraw-nienie wiąże się ze zmianą roli kobiet w społeczeństwie, co może skutkować „zaburzeniami tożsamości płciowej”

i nadużywaniem alkoholu.

Pomimo znaczących zmian społecznych w ostatnich pięćdziesięciu latach społeczna ocena pijących kobiet nie

uległa dużej zmianie. A właśnie piętno alkoholizmu jest największym ograniczeniem kobiet w szukaniu pomocy,

gdy picie alkoholu staje się problematyczne

Ryszard Romaniuk

(8)

akcent

Jak taki obraz pasuje do rzeczywisto-ści ostatniej dekady w USA i w Polsce? W Stanach Zjednoczonych nikt dzisiaj nie napisze artykułu naukowego o tym, że kobiety, które piją alkohol, mają wię-cej zaburzeń osobowości niż mężczyźni. Nikt nie napisze o zaburzeniach tożsa-mości płciowej kobiet, które korzystają z równouprawnienia płci. Nikt nie bę- dzie sugerował, że najlepszymi czynni-kami zmniejszającymi ryzyko uzależ-nienia od alkoholu są tradycyjne role kobiety i małżeństwa w społeczeństwie. Autorka pracy o „zaburzeniach tożsa- mości płciowej” w 1975 roku dzisiaj pi-sze prace o feministycznych metodach badawczych. Sytuacja kobiet w Polsce jest inna niż w USA, mają na nią wpływ zarówno tradycyjne rozumienie roli kobiet w społeczeństwie, jak i różno-rodne tendencje wyrastające z dążeń kobiecych ruchów emancypacyjnych. Dlatego oprócz tradycyjnego podejścia (powyżej) przedstawię też najnowsze spojrzenie dotyczące uzależnienia od alkoholu wśród kobiet (Karoll, 2002; Wilsnack, Wilsnack & Kantor, 2014). Prawdą jest, że społeczna stygmatyza-cja związana z alkoholizmem zarówno w USA, jak i w Polsce dotyczy kobiet w znaczniej poważniejszym stopniu niż mężczyzn. Pomimo znaczących zmian społecznych w ostatnich pięćdziesię- ciu latach społeczna ocena pijących ko-biet nie uległa dużej zmianie, a właśnie piętno alkoholizmu jest największym ograniczeniem kobiet w szukaniu po- mocy, gdy picie alkoholu staje się pro-blematyczne.

Podejście współczesne

Według nowych danych (Karoll, 2002; Wilsnack, Wilsnack & Kantor, 2014) na temat spożycia alkoholu wśród kobiet w USA ocenia się, że spożycie alko-holu spada z wiekiem zarówno wśród mężczyzn, jak i u kobiet. Wśród osób powyżej dwunastego roku życia 57% mężczyzn i 46% kobiet spożywa alko-hol. Kobiety częściej określają siebie jako niepijące albo niepijące od pew- nego czasu. Uważa się, że kobietom ła-twiej przestać pić dlatego, że:

• piją mniej,

• picie nie jest dla nich tak ważne jak dla mężczyzn,

• kobiety, które zaprzestały picia w ciąży, rzadko wracają do tego zwy-czaju.

W grupie wiekowej od 38 do 47 lat

liczba kobiet, które spożywają alko-hol, powiększa się. To właśnie ten wzrost przyczynia się do obserwowa-nego w ostatnich latach zmniejszenia się różnicy w spożyciu alkoholu mię-dzy kobietami i mężczyznami. Kobiety, które zachodzą w ciążę w późniejszym wieku, wraz z wiekiem częściej spo-żywają alkohol w okresie ciąży. Ryzy-kowne picie alkoholu podczas ciąży związane było z wyższym statusem społecznym, nadużywaniem alkoholu przed ciążą i z historią przeżycia zda-rzenia traumatycznego.

Nadużywanie alkoholu wpływa ne-gatywnie na zdrowie kobiet, szybciej i z większym skutkiem niż u mężczyzn. Wiąże się to z innym metabolizmem i inną budową tkanek ciała kobiet, co prowadzi do tego, że przy takiej samej ilości spożytego alkoholu stężenie

al-koholu we krwi kobiet jest większe niż u mężczyzn.

Również wahania stężenia hormo-nów w cyklu miesięcznym u kobiet mogą prowadzić do sytuacji, że taka sama ilość wypitego alkoholu wywoła inne reakcje w różnych przedziałach czasowych. Ogólnie u kobiet naduży-wających alkoholu wraz ze wzrostem spożycia wzrasta ryzyko nadciśnie-nia, udaru mózgu, raka piersi, chorób ginekologicznych oraz marskości wą-troby. Kobiety nadużywające alkoholu uzależniają się szybciej niż mężczyźni i skutki picia są u nich poważniejsze.

Poza negatywnym wpływem na zdro-wie fizyczne nadużywanie alkoholu wpływa też na zdrowie psychiczne ko-biet w stopniu znacznie większym niż u mężczyzn. Najczęściej wymienia-nym schorzeniem psychiczwymienia-nym jest

(9)

akcent

depresja, która występuje z tym więk-szym prawdopodobieństwem, im wię-cej kobieta pije.

Kolejnymi problemami zdrowia psy-chicznego, których ryzyko wzrasta przy nadużywaniu alkoholu, są stany lękowe, często powiązane z historią przeżytej traumy i objawy stresu po-urazowego.

U kobiet obserwuje się również zwiększone prawdopodobieństwo wy-stępowania zaburzeń odżywiania.

Osobnym problemem jest wzrost ry-zyka bycia ofiarą przemocy domowej i molestowania seksualnego.

Historia przeżytej traumy może być powiązana z występowaniem myśli sa-mobójczych. Jest to ważne przy oce-nie symptomów problemów zdrowia psychicznego u kobiet nadużywają-cych alkoholu.

Warto zwrócić uwagę, że wyżej za-cytowane współczesne dane są utrzy-mane w możliwie obiektywnej nar-racji, opisującej biologię i zależności występowania zdarzeń współuczest-niczących z nadużywaniem alkoholu. Unika się sformułowań wyrażających opinie, osąd czy ilustrację pewnych przekonań dotyczących roli kobiet w społeczeństwie.

Specyfika leczenia kobiet

Kobiety dłużej niż mężczyźni decydują się na szukanie pomocy. Ze względu na współwystępujące problemy psy-chiczne pierwszym miejscem, gdzie szukają pomocy, są gabinety psycho-logów lub psychiatrów. Stygmatyza-cja związana z piciem kobiet wstrzy-muje je przed poszukiwaniem pomocy w ośrodkach leczenia uzależnień. W re-zultacie, gdy ostatecznie tam trafiają, ich stan jest znacznie poważniejszy niż w przypadku mężczyzn.

Wiele ośrodków zdrowia psychicz-nego, programy dla pracowników du-żych instytucji oraz programy spo-łeczne dla rodzin są tworzone przez i dla mężczyzn. Żyjemy w świecie mężczyzn. W świecie ze zmniejszającą się dostępnością do żłobków i przed-szkoli, z polityką pracy nieuwzględ-niającą potrzeb kobiety zajmującej się domem, z politykami nieposiadającymi wiedzy dotyczącej specyficznych uwa-runkowań kobiet.

Wiele osób pracujących w ośrodkach leczenia uzależnień pochodzi z rodzin dotkniętych problemem alkoholizmu

(Karoll, 2002). Kobieta zgłaszająca się do takiego ośrodka może spotkać się z pracownikami, którzy albo podzielają ogólny negatywny osąd dotyczący piją-cych kobiet, albo są dziećmi alkoholi-ków, które mają emocjonalny stosunek do pijących kobiet.

Przez wiele lat popularną interwen-cją była konfrontacja: pracownik in-stytucji odwykowej uważał za swój cel przełamanie zaprzeczenia, że pacjent ma problemy z alkoholem. Taka kon-frontacja wykorzystuje elementy osądu, przekonania, że profesjonalista zna le-piej sytuację pacjenta od niego. Kon-frontacja, jak każdy atak na czyjś sys- tem wiary i przekonań, wywołuje reak-cje obronne.

Wyobraźmy sobie kobietę, ofiarę przemocy domowej, która, chcąc rato-wać siebie i rodzinę, piła razem z mę-żem. Ponieważ źródła problemu do-patrywała się w piciu męża, przeczy-tała informacje na temat alkoholizmu. Lektura ta uzmysłowiła jej, że sama ma objawy uzależnienia. Aby się upew-nić, udała się do terapeuty uzależnień, który po pierwsze podzielił się z nią swoim zdaniem na temat picia kobiet, matki dzieciom, a po drugie starał się ją przekonać, że utraciła kontrolę nad własnym życiem i lepiej, żeby zgłosiła się na kilkutygodniowy odwyk.

Współcześnie w USA podstawowym sposobem podejścia do pacjenta jest dialog motywacyjny. To pacjent okre-śla, czego potrzebuje w terapii, czym się interesuje, a po zapoznaniu sie z ofertą profesjonalisty określa plan zdrowienia. Profesjonalista pomaga mu w ocenie gotowości do zmiany: czy pacjent uważa, że ma problem, a je-żeli tak, to jaki ma plan, aby zająć się swoim problemem. Przy takim podej-ściu nie ma miejsca ani na konfrontację, ani na osądy profesjonalisty. To pacjent ocenia, czy oferta profesjonalisty ma sens. Dlatego wywiad motywacyjny jest szczególnie zalecany w leczeniu uzależnień u kobiet (Karoll, 2002).

Jednym z podstawowych elementów oferty profesjonalisty jest nadzieja po-prawy; kobieta dowiaduje się, że uza-leżnienie jest chorobą, z której może się wyleczyć, a jej problemy, ściśle związane z tą chorobą, będzie można rozwiązać. Trudno sobie wyobrazić le-czenie kobiet bez znajomości leczenia zorientowanego na traumę (Romaniuk, 2018). Już sam fakt, że trzeba stawić

czoła opinii środowiska, że „porządna kobieta nie pije”, i dalsze doświadcze- nia ze służbą zdrowia mogą być wystar-czająco traumatyczne.

Poza tym wiele kobiet uzależnio-nych chemicznie lub behawioralnie doświadczyło różnych form przeżyć traumatycznych w przeciągu swojego życia. Czasami trudno ocenić, które z symptomów zaburzeń zdrowia psy-chicznego są związane z przeżytą traumą, a które są konsekwencją uza-leżnienia. Niektóre symptomy, takie jak na przykład stany lękowe czy ni-ska samoocena, wzajemnie się sprzę-gają i są bardzo trudne do leczenia przez terapeutów uzależnień, którzy nie mają doświadczenia w leczeniu zo-rientowanym na traumę. To właśnie z myślą o kobietach powstało ostatnio wiele modeli leczenia zintegrowanego, w których symptomy traumy i uzależ-nień są równocześnie tematami zajęć terapeutycznych. Jednym z najbardziej zalecanych modeli jest „Szukanie bez-pieczeństwa” (Seeking Safety), bo wła-śnie o bezpieczeństwo kobiet tutaj chodzi (Najavits, 2002).

Bibliografia

1. Beckman, L. J. (1975). Women alcoholics. A review of social and psychological studies. Jo-urnal of Studies on Alcohol. 36(7), 797–824.

2. Farkas, K. J. & Romaniuk, J. R. (2017). Multi–problem families in Poland and a chan-ging globalized world. W: Rodzina wieloproble-mowa. Roczniki Socjologii Rodziny (Wydawnic-two Naukowe UAM), XXVI–XXVII, 7–26.

3. Karoll, B. R. (2002). Women and alcohol– use disorders: A review of important knowledge and its implication for social work practitioners. Journal of Social Work, 2(3), 337–356.

4. Najavits L. M. (2002). Seeking Safety: A tre-atment manual for PTSD and substance abuse. New York: Guilford.

5. Romaniuk, R. (2018). Leczenie uzależnień z uwzględnieniem historii przebytych doświad-czeń traumatycznych. Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia, 1, 16–20.

6. Rukszto, K. (1997). Making her into a „wo-man”: The creation of citizen–entrepreneur in ca-pitalist Poland. Women’s Studies International Forum, 20(1), 103–112.

7. Wilsnack, S. C., Wilsnack, R. W., & Kantor, L. W. (2014). Focus on: Women and the costs of alcohol use. Alcohol Research?: Current Reviews, 35(2), 219–228.

8. Wood, H. P. & Duffy, E. L. (1966). Psycho-logical factors in alcoholic women. American Jo-urnal of Psychiatry, 123(3), 341–345.

Ryszard Romaniuk – dr hab. nauk przyrodniczych w dziedzinie neurofizjologii. Mieszka w Cleveland (USA). Pracuje w Veteran Affairs Medical Center oraz Case Western Reserve University jako terapeuta, pracownik naukowy i wykładowca.

(10)

akcent

Wolność człowieka nie jest […] wolno-ścią od ogólnych uwarunkowań, lecz wolnością zajęcia odpowiedniej postawy względem tych uwarunkowań, z ja-kimi przyjdzie mu się zmierzyć. (Victor Frankl, Wola sensu)

Wiele lat temu, przygotowując się do obrony pracy magisterskiej na poznań-skiej psychologii, sprawdzałam, jakie czynniki mogą mieć znaczenie dla jako- ści życia seniorek i seniorów, którzy roz-stali się z alkoholem i funkcjonują bez niego (w ramach grup samopomoco-wych) od co najmniej dwóch lat. Istotne dla poziomu odczuwanej satysfakcji z życia okazały się w badanej grupie: ekstrawersja, poziom nadziei podstawo-wej i poczucie sensu życia. Nieistotne pozostały: udział (lub nie) w terapii uza-leżnień, staż w AA, regularność uczest- nictwa w mityngach, długość abstynen-cji, zaangażowanie w życie wspólnoty, sprężystość ego i pozostałe cechy osobo-wości zdefiniowane w Wielkiej Piątce. Przez niemal kolejną dekadę współpra- cowałam z seniorkami i seniorami w róż- nych kontekstach, mając przywilej spo-tykania się z nimi na co dzień i obser-wując dużą różnorodność wybieranych ścieżek, sposobów radzenia sobie z cier-pieniem (chorobami, diagnozami, ża- łobą, stresem dnia codziennego) i sposo- bów na budowanie relacji lub na radze-nie sobie z samotnością. Spośród nich wiele osób żyło z diagnozą uzależnienia od substancji psychoaktywnych, inne radziły sobie z diagnozami osób bliskich, a jeszcze inne prowadziły życie wolne od nałogów (swoich i cudzych).

W tym artykule chciałabym więc po-dzielić się moimi obserwacjami na te-mat możliwych kierunków wzmacnia-nia osób starszych w wyborze takich dróg, które służyłyby budowaniu ży-cia, które warte jest zaangażowania, ale

i metodami pracy z seniorkami i senio-rami, które szczególnie wydają mi się użyteczne zarówno w profilaktyce, jak i we wzmacnianiu decyzji o życiu bez nałogu. TANIEC Z DIAGNOZĄ: O PRZESTRZENI POZA PROBLEMEM

Pracuję terapeutycznie, ale i warszta-towo, w modalności systemowej (choć nie tylko), co wiąże się dla mnie ze specyficznym dla tego podejścia spo-sobem widzenia człowieka i proble-mów, które mu towarzyszą. W myśle-niu systemowym zakładamy u podstaw, że do tego samego problemu może prowadzić wiele dróg (przyczyn), ale i jedna droga (przyczyna) może prowa-dzić do powstania różnorodnych kie-runków rozwoju, które niekiedy stają się problematyczne. Dlatego zakładam w mojej pracy, że różnym moim roz-mówcom, którzy przychodzą z podob-nie zdefiniowanym problemem, po-móc mogą odmienne strategie pracy. I tak, jeśli mówimy o problemie zwią-zanym z uzależnieniem, dla jednych użyteczna może okazać się terapia uza-leżnień w ośrodku leczenia uzależnień i współuzależnień, innym służy syste-mowa praca w prywatnym gabinecie, a jeszcze innym dobra relacja partner-ska lub ponowne zamieszkanie z ro-dziną. Bywa różnie.

To jednak, co jest jakoś stałe i ważne w mojej pracy z klientami, to głębo-kie przekonanie o obecnych w nich zawsze pięknych zasobach i cennych umiejętnościach, nawet jeśli czasowo przez moich rozmówców zapomnia-nych, oraz o istnieniu takich obszarów ich życia, które nie są dotknięte przez problem. Tam szukamy rzeczy waż-

nych, tam komunikujemy się z podsta-wową ludzką godnością, tam szukamy źródeł siły, mocy i motywacji do zmiany. Im dłużej trwa ludzki taniec z uzależ-nieniem, tym bardziej szukamy tego, co znaczące, czemu ludzie nadają sens; tego, co w człowieku dobre i ja-sne, czego można się chwycić, żeby nie patrzeć w dół uzależnienia. Im dłużej trwa ludzkie życie, tym naturalnie wię-cej mamy możliwych obszarów, które zapraszają nas do poszukiwania tego, co w człowieku piękne.

Wszystko to dotyczy również osób dojrzałych i starszych. Jak większość ludzi, a z pewnością podobnie jak większość osób z diagnozą uzależnie-nia, bezbłędnie potrafią one wskazać obszary wstydu i rozczarowania, rów-nież sobą i całym swoim życiem, z dużą jednak niewprawnością kierują uwagę na to, co poza tym, co ważne, cenne i dobre. Bywa tu może nawet i trudniej, bo mając świadomość dojrzałego wieku i finalnego etapu życia, seniorzy myślą niekiedy, że wszystko, co ważne i zna-czące, już za nimi, że wszystkie ważne decyzje podjęli w młodości, że to już nie jest czas budowania, tylko zbiera-nia żniw. A te w życiu z uzależnieniem najczęściej jawią się im mało ciekawie. Ich uwaga często więc skierowana jest na przeszłość.

Odnoszę wrażenie, że taniec senio-rów z diagnozą uzależnienia odbywa się we wszystkich możliwych stylach. Pisząc o tańcu, chcę zwrócić uwagę na dynamikę wplatania diagnozy do biografii, co na etapie tworzenia bi-lansu życia wydaje się mieć szczególną wagę, nadawaniu jej znaczenia (lub nienadawaniu), na przyjmowaniu-od-rzucaniu, na traktowaniu jako szansy lub jako przegranej. Wydaje mi się, że szczególne znaczenie odegrać tu może podejście i temperament instruktora

W artykule dzielę się moimi obserwacjami na temat możliwych kierunków wzmacniania osób w wieku

senioralnym w wyborze takich dróg, które służyłyby budowaniu życia, które warte jest osobistego zaangażowania,

jako jednym z kierunków pracy, który wydaje mi się szczególnie użyteczny zarówno w profilaktyce, jak i we

wzmacnianiu decyzji o życiu bez nałogu w jesieni życia

Maria Sitarska

NA DRODZE DO ŻYCIA, KTÓRE

MA ZNACZENIE

(11)

akcent

tańca. Jeśli będzie nim AA,

senio-rzy, szczególnie osoby odcięte od ro-dzin, przyjaciół i innych ważnych więzi, otrzymają bezcenną możliwość przyna-leżenia do grupy ludzi, którzy również doświadczyli życiowych trudności ja- koś związanych z uzależnieniem, z któ-rymi można spotykać się regularnie, do woli nawet, i na rzecz których można działać, oddając się służbie, czyli budo- wać poczucie bycia ważnym i potrzeb-nym. To dużo skarbów.

Jeśli tańca uczyć będzie terapeuta uzależnień z pewnością wyposaży se-niora lub seniorkę również w porząd-kującą świat choroby wiedzę dotyczącą mechanizmów powstania uzależnienia, zachęci do przestrzegania ważnych za-sad wspierających w decyzji o nieuży-waniu substancji psychoaktywnych, trochę przypilnuje i zadba o poszuka-nie wsparcia społecznego i o to, żeby senior czy seniorka poznali wyrzą-dzone przez alkohol w ich życiu szkody oraz sformułowali cele i plany, na rzecz których podejmują decyzje o utrzyma-niu abstynencji w przyszłości. To bywa ciekawa szkoła życia, także poprzez jej ważny element psychoedu-kacyjny, ale i więziotwórczy, poprzez nawiązywanie relacji z grupą terapeu-tyczną.

Jeszcze innym nauczycielem tańca może być rodzina, która przyjmuje se-niora do siebie, wybacza krzywdy i daje miłość. Zdarza się i tak.

W systemowej pracy z problemem związanym z uzależnieniem tańczymy do rytmu, który nadaje klient i w stylu, w jakim życzy on sobie tańczyć. Nie rozmawiamy o problemie, jeśli klient go nie wnosi. Jednak zawsze możemy rozmawiać o przestrzeni do tańca i o tym, jakie chciałby stawiać kroki, do-kąd miałyby go doprowadzić i czego już nauczył się o sobie, co mogłoby mu w tym dopomóc. Rozmawiamy więc o tym, co dla naszego rozmówcy jest ważne, sprawdzając, czy strategie, jakie obiera, by do ważnego się zbli-żać, służą mu czy nie. Budujemy więc bezpieczną przestrzeń, w której może

narodzić się zmiana. Jak mawia jeden z moich nauczycieli psychoterapii, nie-miecki terapeuta uzależnień, Rudolf Klein: „O moim wstydzie mogę roz-mawiać dopiero wtedy, kiedy jest mi na tyle bezpiecznie, że mogę mówić o wstydzie, nie wstydząc się”. To bez-pieczeństwo i zaufanie współtworzone w spokojnym tempie wydaje mi się szczególnie ważne w budowaniu re-lacji (terapeutycznej i każdej innej) z seniorami - choć przecież nie tylko. Szczególnie może dlatego, że trudno-ścią, z jaką przychodzą (albo częściej niestety nie przychodzą), jest ta, być może, z najdotkliwszych: długo pielę-gnowana samotność, przyjmująca nie-kiedy postać izolacji, czyli taki obraz świata, w którym zapomina się o tym, jak to jest przynależeć, a dość dobrze zna się doświadczenie odłączenia.

KLUCZOWA ROLA RELACJI

Analiza Transakcyjna podarowała języ-kowi psychologii „znaki rozpoznania” (inaczej mówiąc: głaski). Potrzebujemy ich wszyscy, szczególnie jednak zauwa-żeni potrzebują być dzieci i seniorzy. Im bardziej jesteśmy niewidzialni dla innych, tym szybciej chorujemy i umie-ramy. Im bardziej jesteśmy odłączeni od innych, tym częściej, jak się zdaje, budujemy zastępcze więzi, na przykład z lekami lub z alkoholem. Trudno jest dźwigać życie w pojedynkę. Trudno je w pojedynkę doceniać.

W życiu seniorów wiele jest takich momentów, w których opuszczają ważne dla siebie relacje lub są przez nie opuszczani. To na przykład czas zakoń-czenia pracy zawodowej, a co za tym idzie utrata struktury dnia, codzien-nego bycia w znaczącej społeczności, więzi ze znajomymi z pracy, utrata po-czucia społecznej przydatności, a czę-sto i sensu. To również utrata bliskich (bliscy umierają, wyjeżdżają za granicę, zmienia ich choroba), niekiedy utrata relacji ze sobą, kiedy zmienia nas na przykład ból towarzyszący różnym do-legliwościom albo zmęczenie towarzy-szące opiece nad bliskimi.

Niekiedy dzieje się też tak, że se-niorzy zostają w życiu zupełnie sami i dotykają takiego momentu, kiedy nie mają już nadziei na zmianę, nie widzą w zmianie swojego udziału i nie po-trafią zobaczyć żadnego źródła światła. Takie osoby spotkać możemy w do-mach pomocy społecznej, gdzie

(12)

budo-akcent

wanie więzi z alkoholem bywa szcze-gólnie częstym sposobem radzenia so-bie z głębokim poczuciem osamotnie-nia i rozłączenia z tym, co było w życiu głęboko istotne i ważne. Takie osoby możemy również spotkać na wysokich piętrach bloków bez wind, w miesz-kaniach, do których czasami zawita li-stonosz, czasami pracownik gazowni i tylko wtedy można na chwilę zoba-czyć siebie w oczach innego człowieka. Otrzymać podarunek znaku rozpozna- nia i potwierdzić swoje istnienie, a po-tem wrócić do pustego stołu. To tro-chę tak, jakby ognisko domowe funk-cjonowało bez swojego plemienia, nie ma komu dokładać do ognia, nie ma z kim dzielić pokarmu. Pracując z se- niorami w Centrum Inicjatyw Senioral-nych, nauczyłam się bardzo dobrze, że te drobne rzeczy: uśmiech, życzliwość, czas i uwaga są dla nich ważne jak po-wietrze. I najczęściej po nie właśnie przychodzą. Być może jest tak, że na- szą przyjmującą postawą (myślę tu rów- nież o pracownikach wszelkich instytu-cji, przychodni i punktów usługowych) pomagamy im przeżyć. Stajemy się częścią ich wątłej sieci relacji społecz-nych. Dajemy im znaki rozpoznania. Być może dzięki nam utrzymają de-cyzję o porzuceniu więzi z alkoholem czy innymi substancjami, być może nie zdecydują się ich budować.

Lubię wracać do wystąpienia Johana Hariego „Everything you know about

ad-diction is

wrong” (TED Talk). To wystą- pienie jest dla mnie apelem o rezygna-cję ze strategii „twardej miłości” wo-bec osób żyjących z uzależnieniem na rzecz poszerzania możliwości odbudo-wywania więzi, czyli zmniejszania izo-lacji, poczucia osamotnienia, zamknię-cia we wstydzie nałogu. Szczególnie ciekawi mnie eksperyment Bruce’a Alexandra opisany w wystąpieniu.

W pierwszej klatce umieszczono szczura oraz dwa pojemniki: w jednym z nich znajdowała się woda, w drugim płyn z heroiną. Szczur spróbował wody, potem heroiny i już przy niej pozosta-wał. W drugiej klatce, oprócz dwóch poidełek z tą samą zawartością zbu-dowano jeszcze szczurzy raj: labirynty, zabawki, przeszkody i… zaproszono inne szczury obu płci. Przebywając w takiej klatce, szczury korzystały ze wszystkiego, poza heroiną. Również te szczury, z pustej klatki, używające he-roiny, włożone do szczurzego raju,

po- rzucały narkotyk na rzecz zabawy z in-nymi szczurami.

Wniosek, jaki wyciągnął badacz i który jest sercem wystąpienia Johna Hariego, zamyka się w zdaniu: „The

opposite of addiction is not sobriety, the opposite od addiction is

connection” (Prze-ciwieństwem uzależnienia nie jest trzeźwość. Przeciwieństwem uzależ-nienia jest połączenie/więź).

Można by pewnie na temat samych badań, jak i wniosków z nich płyną-cych prowadzić długie dyskusje, mam jednak poczucie, że kiedy przyglą-damy się seniorom, dla których w ży-ciu alkohol czy inne substancje stały się ważnym towarzyszem, ale i tym osobom, które zdecydowały się ten związek przerwać i w różny sposób, czasem korzystając z terapii, a kiedy

indziej nie, w tym rozłączeniu pozo-stać, szczególnie dobroczynne okazy-wały się te działania, które pozwalały osadzić się w społeczności, poczuć siłę przynależności, wykarmić się życzliwą uwagą drugiego człowieka i poczuć się (czasami pierwszy raz w życiu) przyję-tym ze wszystkim, co się przynosi. I to wcale nie musiała być terapia. Czasami wystarczył przyjazny klub seniora, cza-sami zajęcia na uniwersytecie trzeciego wieku, a jeszcze kiedy indziej rodzina i przyjaciele.

To, że zależymy od siebie na pozio-mie psychologicznym, wydaje się jasne. To pięknie widać również na poziomie biologii organizmów, żeby tu wymienić na przykład koncepcje Dana Siegela, który zgłębia neurobiologię interperso-nalną i jest autorem wspaniałej książki

(13)

akcent

„Psychowzroczność” lub choćby Kelly

McGonigal, która w swojej książce „Siła stresu” opisuje i różnicuje sposób,

w jaki wpływa na nas stres i to, czy nam szkodzi, czy nie, a tym, czy na przy-kład działamy na rzecz grupy, sąsiedz-twa, społeczności lokalnej (Kelly Mc- Gonnigal jest również autorką koncep-cji „altruizmu zrodzonego z cierpienia”, który bardzo polecam uwadze).

Wymienione wyżej koncepcje otwie-rają szerokie pole możliwości dla wzmacniania seniorów również po-przez zapraszanie ich do działań w ra-mach wolontariatu, które dają im nie-rzadko głębokie poczucie satysfakcji, sprawstwa i radości z zaangażowania na rzecz większego dobra. Zainteresowa-nych szczegółami przeprowadzorzecz większego dobra. Zainteresowa-nych badań odsyłam do lektur.

W STRONĘ WARTOŚCI

Nie przestaje mnie zdumiewać fakt, jak bardzo poruszeni są seniorzy i se-niorki, kiedy proponuję im skierowa-nie uwagi na to, co w ich życiu jest dla nich ważne, kiedy zapraszam ich do rozmowy o wartościach. Osoby, które mają w biografii diagnozę uzależnie-nia, często koncentrują się na wyrzą-dzonych innym i sobie krzywdach, na rozliczaniu się, na niewybaczaniu sobie, a czasem i światu. Niezwykłe jest ob-serwować, jak uspokaja się ich oddech, jak rozluźniają się, kiedy identyfikują to w życiu, na czym im zależy, to czemu dawali i dają swoje zaangażowanie.

Kiedy śledzimy historię tych warto- ści w ich życiu i dynamikę zbliżeń i od-daleń, kiedy sprawdzamy, co sprzyja rozwojowi tych imponderabiliów, a co sprawia, że usychają jak trochę zapo-mniane kwiaty – wtedy, co za każdym razem powoduje ucisk w moim sercu, seniorzy po raz pierwszy zatrzymują się poza obszarem zadań i powinno-ści oraz samokrytyki, kierują uwagę w swoją stronę, stają się obiektem wła-snego zaangażowania. I tu otwiera się droga do kolejnego ważnego tematu: do budowania zgody na swoje życie, do docenienia tego, co w nim dobre i co trudne, do wdzięczności za to, dzięki czemu się przeżyło, a także, niekiedy do odważnego spojrzenia w przyszłość i poszukiwania odpowiedzi na pytanie „O czym chcę, żeby była dalsza część

mojego życia?”

Często stosuję przy rozmowach o wartościach metaforę ogrodu,

za-czerpniętą z terapii akceptacji i zaan-gażowania ACT, dzięki której możemy z ciekawością przyglądać się zasadzo-nym przez nas roślinom - wartościom, temu, jak rosną, czym można by je podlać i z jakich swoich umiejętności może skorzystać ogrodnik do ich tro-skliwej pielęgnacji (czego mu jeszcze trzeba, czy ma zgodę na zmienność po-gody i pór roku, co leży w obszarze jego wpływu, a co poza nim).

Stosuję również w pracy terapeu-tycznej i warsztatowej mindfulness, który pięknie pozwala pracować z ob-serwowaniem automatycznych reakcji i budowaniem przestrzeni na oddech między reakcją a bodźcem.

Drugim więc obszarem mojego zdumienia są również rozmowy zwią-zane z ciszą i zatrzymaniem. Seniorzy i seniorki załatwiają sprawy. Rzadko się przechadzają dla samej przyjem-ności doświadczania spaceru, choć to oczywiście pewne uproszczenia. Czę- sto za to wierzą swoim myślom i utoż-samiają się z nimi, szczególnie tymi mało dla siebie korzystnymi. Pamię-tam jedną panią, powyżej siedem-dziesięciu lat, która ze zdumieniem odkryła, że można cieszyć się cie-płem promieni słońca na twarzy. To odkrycie dało jej głębokie poczucie szczęścia. Inna pani po raz pierwszy w życiu doceniła, że ma dom, w któ-rym może mieszkać, że ma sprawne nogi i ręce, dzięki którym może cho-dzić i przytulać wnuki.

Nauka zatrzymania się i bycia w pełni obecną, w pełni obecnym w tej chwili pozwoliła wielu moim roz-mówcom i rozmówczyniom uzupełnić zapasy sił i energii, które wykorzystują potem do życia życiem, które ma zna- czenie, mieszcząc w nim również trud-ności i stresy codziennego dnia. Wiele też wskazuje na to, że stresują nas wy-łącznie te rzeczy, które mają dla nas znaczenie.

OPOWIEŚĆ O N.

Chciałabym na koniec przedstawić Państwu N. Wiele się od niej nauczy-łam o życiu z uzależnieniem w jesieni życia. Miałam swój udział w budowa-niu decyzji o podjęciu przez N. terapii w ośrodku leczenia uzależnień, towa-rzyszyłam jej w pierwszym mityngu AA, w pierwszych latach trzeźwienia, których uzbierała cztery i które oka-zały się jednocześnie ostatnimi

la-tami jej życia. Jakże ona się w tym czasie nażyła!

W ostatnim czasie rozmawiałyśmy o jej drodze do życia, które ma znacze-nie. O tym, że jest szczęśliwa, mogąc żyć ponownie w rodzinnym gnieździe, w trzypokoleniowym domu, że to nie- zwykłe na stare lata uczyć się odczuwa-nia radości i wdzięczności z otrzymy-wania wzmocnień, wsparcia i pomocy, o tym jak bardzo wdzięczna jest za to, co życie jej podarowało. Również za diagnozę. Także za AA (choć na koniec wolała żyć zgodnie z własnymi warto- ściami). Trochę jej było ciasno w syste- mie 12 kroków, budowała więc równo-legle swoje: ostrożnie i odważnie. Bu- dowała też swoje wybaczenie i wyrozu-miałość: dla swoich życiowych błędów i tych wszystkich działań, które zry-wały połączenie z bliskimi ludźmi i z ważnymi dla niej wartościami, ale i dla świata, który przyjmował ją z powro-tem w takim dokładnie tempie, na jaki był gotowy to zrobić. I robiła to pięknie.

Miałam możliwość stać się na chwilę częścią jej rodziny i towarzyszyć jej ostatnim dniom. Mam i ja w sercu wdzięczność za ten czas. Zobaczyłam raz jeszcze, że to nie jest tak, że wszyst-kie najważniejsze decyzje podejmu-jemy w młodości i że to nie jest tak, że w życiu robi się na ważne sprawy za późno.

Zabieram ze sobą do życia i do pracy obraz ostatnich chwil N., które prze- żyła w otoczeniu rodziny i w dużej mi-łości, po którą w ostatnich latach tak odważnie nauczyła się sięgać.

Bibliografia

1. Christopher K. Germer, Ronald D. Siegel. Paul R. Fulton, „Uważność i psychoterapia”, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagillońskiego, Kra-ków 2015.

2. Kelly McGonnigal, „Siła stresu. Jak streso-wać się mądrze i z pożytkiem dla siebie”, wydaw-nictwo Helion, Gliwice 2016.

3. Daniel Siegel, „Psychowzroczność. Prze-kształć własny umysł zgodnie z regułami nowej wiedzy o empatii”, Media Rodzina, Poznań 2010.

4. Johan Hari, „Everything you know about addiction is wrong” (TED Talk)

Maria Sitarska – magister filologii polskiej i psychologii, psychoterapeutka, prowadząca własny gabinet. Od 8 lat pracuje z seniorkami i seniorami w różnych kontekstach (uniwersytet trzeciego wieku, Centrum Inicjatyw Senioralnych, warsztaty rozwojowe, konsultacje psychologiczne).

(14)

ważne dla profesjonalisty

Kiedy kobieta w ciąży pije alkohol, jej dziecko może urodzić się z uszkodze-niami wywołanymi tą toksyną. Uszko-dzenia, jakie powstają u dziecka pod wpływem alkoholu, określamy jako FASD – spektrum uszkodzeń poalko-holowych.

FASD to zbiorcze pojęcie dotyczące

różnych zmian poalkoholowych. Wśród zmian, jakie mogą wchodzić w obszar tego spektrum, wyróżnić można: al-koholowy zespół płodowy FAS, czę-ściowy alkoholowy zespół płodowy pFAS, a także neurobehawioralne za-burzenia zależne od alkoholu – ARND. Trzeba pamiętać, że to, jakie zmiany

powstaną u dziecka, zależy od dawki, jaką wypiła matka, od okresu ciąży, od tego czy matka używa innych toksyn np. papierosów, jak się odżywia, ale także od tego, czy ojciec dziecka pije alkohol.

Jeśli matka dziecka pije alkohol mię-dzy dziesiątym a dwudziestym tygo-dniem ciąży, pojawiają się u niego dy-smorfie - anomalie w budowie twarzy (Ashley, S.;Clarren, 2001, 2004). Nie-które dysmorfie są charakterystyczne tylko dla działania alkoholu w okresie prenatalnym.

Jednak dysmorfie to nie jedyna i klu-czowa trudność dzieci z FASD. To, co istotne, to fakt, że alkohol wypijany w ciąży przez przyszłą matkę uszkadza układ nerwowy dziecka. Uszkodzenia mózgu dotyczą także tych dzieci, u któ- rych nie widzimy dysmorfii charaktery-stycznych dla płodowej ekspozycji na alkohol. Diagnoza dzieci z FASD po-winna więc obejmować nie tylko ocenę dysmorfii, lecz także ocenę uszkodzeń OUN i funkcjonowanie dziecka.

Taki sposób podejścia do diagnozy FASD pozwala nie tylko stwierdzić, czy dziecko ma FAS lub nie, ale także opisać jego zasoby i możliwości roz-woju. Daje to szansę na pomoc dziecku i lepszy rozwój.

RÓŻNE PODEJŚCIA DO DIAGNOZY FASD NA PRZESTRZENI LAT

W tym roku mija pięćdziesiąt lat od pierwszych odkryć Paula Lemoina (Lemoine, Harousseau, Borteyeru, Menuet, 1968), francuskiego pedia-try, który zbadał 127 niemowląt matek, które nadmiernie piły alkohol w ciąży.

Paul Lemoine badał dzieci, które bardzo ucierpiały na skutek ekspozycji na alkohol. Niektóre urodziły się mar-twe lub zmarły zaraz po urodzeniu.

Na wiele lat w Europie wśród le-karzy utrwalił się stereotyp, że dzieci wtedy mają szkody zdrowotne, kiedy ich matki są uzależnione od alkoholu.

Najważniejsze w procesie diagnozy dzieci z FASD jest to, aby nie tylko rozstrzygnąć, czy dziecko ma FAS, czy go

nie ma, ale także opisać jego mocne i słabe strony. Daje to szansę na pomoc dziecku i lepszy rozwój

Teresa Jadczak–Szumiło

(15)

ważne dla profesjonalisty

Często uważano, że niewielkie ilości

alkoholu nie są szkodliwe.

Tymczasem kolejne badania, które wykonywano głównie w USA, wskazy-wały na szerszy wymiar szkód u dzieci niż początkowo sądził Paul Lemoine. Badania wykonane w roku 1973 w Se-attle przez Davida Smitha, Kennetha Jonesa, Christy Ulleland i Ann issguth (Jones, Smith, Ulleland, Stre- issguth, 1973) sprawiły, że wadom roz-wojowym, jakie powstają po alkoholu, opisanym przez Paula Lemoine, na- dano cechy syndromu. FAS – Fetal Al-cohol Syndrome – płodowy zespół al-koholowy charakteryzuje się (K.L. Jo-nes, M.C.Jones, Del Campo, 2013): • dysmorfiami twarzy:

• pierwszorzędowymi: brak filtrum pod nosem, zmniejszenie czerwieni wargowej górnej, szeroka nasada nosa, zmniejszone szpary powie-kowe;

• drugorzędowymi: opadające po-wieki, fałdy nakątne, małożuchwie, krótki zadarty nos, uszy osadzone niżej niż linia nosa;

• opóźnieniami wzrostu: waga, wyso-kość ciała,

• nieprawidłowościami OUN – ma-łogłowie, zmiany w EEG, zmiany w MR.

Obecne kryteria diagnostyczne za-wierają tę samą triadę czynników kli-nicznych (Jones, 2006; Riley, Clarren, Weinberg, Jonsson, 2011). Skutki te-ratogeniczne, jakie wywiera alkohol na płód, są związane z dawką alkoholu przyjmowanego przez przyszłą matkę, z czasem ekspozycji oraz czynnikami medycznymi właściwymi dla matki. Nawet niewielka dawka alkoholu może mieć skutki teratogeniczne.

Badacze uważają, że dla dziecka w okresie prenatalnego rozwoju dwa style picia mogą być niezwykle niebez-pieczne: wypijanie niewielkich dawek alkoholu często lub jednorazowo wy-picie większej dawki alkoholu (Abel, 1996). Poszerza to znacznie grupę dzieci dotkniętych tymi trudnościami. Po latach badań okazało się, że dzieci z FASD mogą urodzić się nie tylko w rodzinie dotkniętej alkoholizmem matki, ale także w sytuacji przypadko-wego picia alkoholu w ciąży.

W każdym trymestrze ciąży mogą wystąpić specyficzne skutki spoży-wania alkoholu dla dziecka. W pierw-szym trymestrze dochodzi do zaburzeń

w migracji komórek. Ich wynikiem mogą być samoistne poronienia lub wady rozwojowe.

W drugim trymestrze powstaje naj-więcej zmian dysmorficznych i uszko-dzeń w OUN.

Jeżeli kobieta pije alkohol w trzecim trymestrze, to może dojść do pogłębia-nia się uszkodzeń w OUN powstałych we wcześniejszym okresie ciąży. Za-uważono także, że w trzecim tryme-strze szczególnie wrażliwy na toksy- kację alkoholową jest hipokamp (Stre-issuguth, 1997a).

Do czynników medycznych, właści-wych dla matki, zaliczono: chronicz-ność alkoholizmu matki, status ży-wieniowy oraz czynniki genetyczne związane z metabolizmem alkoholu (O’Malley, 2007).

W roku 1998 Instytut Medycyny USA opisał trzy różne jednostki choro-bowe związane z prenatalną ekspozy-cją na alkohol (O’Maley, 2007): • pełny FAS,

• częściowy FAS oznaczany jako pFAS,

• ARND – neurorozwojowe zaburze-nia zależne od alkoholu.

Parcjalny FAS – pFAS diagnozowany jest wówczas, gdy dziecko przejawia niektóre z dysmorfii – mniej niż trzy z pierwszorzędowych oraz ma kłopoty z funkcjonowaniem na skutek uszko-dzeń w OUN.

ARND – Alcohol Related

Neurodeve-lopmental Disorder – neurorozwojowe

zaburzenia zależne od alkoholu dia-gnozowane są wtedy, kiedy dziecko wykazuje trudności w funkcjonowaniu zależne od sprawności OUN i wiemy,

że jego matka w ciąży spożywała alko-hol. Dzieci z ARND nie muszą mieć żadnych dysmorfii charakterystycz-nych dla FAS czy pFAS.

W 2000 roku Streissugth i O’Malley (O’Malley, 2007) wprowadzili jeszcze jedno określenie FASD – Fetal Alcohol

Spectrum Disorder. Termin ten –

nie-używany jako nazwa jednostki choro- bowej – obejmuje szeroki zakres skut-ków mogących wystąpić u dzieci, któ-rych matki spożywały alkohol podczas ciąży.

Obecnie nowe kryteria kanadyjskie opracowane dla diagnozy FASD biorą pod uwagę szerokie spektrum wystę-powania wad wrodzonych w populacji i przyjmuje się jeszcze inny algorytm diagnostyczny uwzględniający szkody po alkoholu z dysmorfiami i bez dy-smorfii.

DYSMORFIE

Wrodzone wady w rozwoju człowieka określone są jako cechy dysmorficzne lub dysmorfoza. Cechy te występują, gdy normalny proces morfogenezy zo-stanie zakłócony, tworząc jakąś szcze-gólną cechę, która jest ukształtowana poza normalnym zakresem rozwoju. Alkohol jest teratogenem powodują-cym dysmorfozę poprzez ingerencję w rozwój i funkcjonowanie komórek nerwowych, zmiany zdolności do wzro-stu i przeżycia komórek, zwiększone powstawanie wolnych rodników uszka-dzających komórkę, zmienione szlaki sygnałów biochemicznych w komór-kach oraz zmienioną ekspresję pew-nych genów i informacji genetycznych. Krótko mówiąc, wykazano, że alkohol wpływa na rozwój komórek nerwo-wych płodu i na ich funkcjonowanie na różne sposoby (K. L. Jones, 2006).

Rys. 1. Uszkodzenia powstające pod wpływem alkoholu.

(16)

ważne dla profesjonalisty

Opisując cechy dysmorficzne FAS, Jones i współpracownicy skupili się na krótkiej szparze ocznej, hipopla-zji szczękowej oraz obecności fałd na-kątnych obserwowanych u większości dzieci. Jednakże w późniejszych bada-niach zostały zauważone inne cechy np. zmieniona linia powstała na dłoni tzw.

stick hockey, opadające powieki -

pto- sis, zwiększona liczba palców, hipopla-styczne paznokcie, deformacje klatki piersiowej i wady rozwojowe organów wewnętrznych np. serca, nerek.

W ciągu następnych trzydziestu lat opisano dodatkowe cechy: mikrocefa-lię, krótki nos, wygładzone philtrum, cienką czerwień wargową górną, roz-szczep podniebienia, anomalie stawów i żeber, krótkie kości śródręcza, wodo-głowie i inne.

Ekspresja głównych dysmorfii twa-rzy pojawiła się w badaniach na lu- dziach i zwierzętach. Badania ekspery-mentalne z modelem myszy i naczel-nych wskazują, że dysmorfoza twarzy obserwowana u osób z FAS jest wyni-kiem zaburzeń migracji komórkowej podczas organogenezy wzdłuż linii środkowej twarzy ( K.L.Jones, M.Del Campo, 2013).

Wykorzystując pomiary antropomor-ficzne wszystkich cech twarzy, klini-cyści potwierdzili zaburzenia budowy linii środkowej. Badania kliniczne po-twierdzają te cechy jako dyskryminu-jące dla FAS.

Na podstawie tych wyników badań naukowych i szerokiego doświadcze-nia klinicznego, określono następujące cechy dysmorficzne twarzy, spełnia-jące kryteria istotne dla FAS tzw. cechy pierwszorzędowe: małe szpary oczne, wygładzone filtrum, mała czerwień wargowa górna. Dla diagnozy FAS pa- cjent musi wykazać wszystkie trzy cha-rakterystyczne cechy twarzy. Mogą jednakże występować dodatkowe ce-chy tzw. cechy drugorzędowe dla FAS. Przykładowo, hipoplazja szczękowa jest często zauważana u osób z FAS, jak również inne cechy opisane wcześniej. Badania przekrojowe i podłużne wskazują, że wiele cech może zmie-niać się wraz z wiekiem lub rozwojem. Po okresie dojrzewania, charaktery-styczne cechy twarzy związane z FAS mogą być trudniejsze do wykrycia. W różnych systemach diagnostycznych diagnoza może się różnić ze względu na wybrane kryteria jak i ze względu

na tzw. punkt odcięcia – np. czy opóź-nienie wzrostu, wagi, wymiaru obwodu głowy będziemy kwalifikować poniżej 10 centyla, czy dopiero poniżej 3 cen-tyla. Kryteria diagnostyczne opraco- wane w Kanadzie starają się porządko-wać wiedzę na ten temat (J. L. Cook, C. R. Green, i in. 2016).

DIAGNOZA RÓŻNICOWA

Poszczególne cechy dysmorficzne nie są unikalne dla żadnego konkretnego zespołu. Rzadkie wady lub pewne skupiska dysmorfii mogą pojawić się w różnych zespołach. Dlatego proces diagnozowania różnicowego ma za-sadnicze znaczenie przy dokonywaniu

dokładnej diagnozy FAS. Istnieje sze-reg zespołów genetycznych, w których występują cechy dysmorfii i w których niektóre cechy są podobne jak w roz-poznaniu FAS (brak filtrum – zespół Wiliamsa, hiperteloryzm – zespół Cor- neli de Lange). Zespoły te należy roz- ważyć w szczególności podczas uzupeł-niania diagnozy różnicowej (K.L. Jones, 2006). PROBLEMY ZWIĄZANE Z ROZWOJEM

U osób z pełnym FAS udokumento-wano ciągłe opóźnianie wzrostu. Do obserwacji wykorzystano różne para-metry (np. wysokość, waga i obwód

głowy), stopień nasilenia (poniżej 25 percentyla, poniżej 10 percentyla lub poniżej trzeciego lub drugiego per-centyla) oraz czas wystąpienia proble-mów związanych z rozwojem (obecne od urodzenia lub obecne w dowolnym momencie życia).

Podstawowymi parametrami wzrostu, które muszą być zaburzone, aby speł-nić kryteria opóźnienia wzrostu FAS, są: wysokość, waga, obwód głowy lub ich kombinacja. Ponieważ wiele czyn-ników organicznych może powodo-wać niedobory wzrostu (np. zaburze-nia struktury mózgu prowadzące do złego wzrostu szkieletu lub zaburzenia endokrynologiczne, powodujące zły

przyrost masy ciała), a także dlatego, że większość dzieci z FAS jest syme-tryczna pod względem wzrostu i cię-żaru, ustalono, że każdy deficyt wagi i wzrostu będzie uwzględniany w dia-gnozie FAS.

USZKODZENIA OUN

Dla funkcjonowania dzieci z FASD znaczenie mają jednak nie dysmorfie, lecz uszkodzenia w układzie nerwo-wym, jakie wywołuje prenatalna eks- pozycja na alkohol. Przez wiele lat ba-dacze wykonywali różne, coraz bardziej zaawansowane badania OUN i poszu-kiwali zmian, jakie powoduje alkohol w układzie nerwowym. (S. Mattson, Tabela 1. Diagnoza różnicowa FAS a inne zespoły z podobnymi dysmorfiami –

przykłady.

Wygląd Zespół

Wygładzone filtrum

Cienka górna warga

Małe szpary powiek

Zespół Corneli de Lange Syndrom Opitza Embriopatia toluenowa Floating-Harbor syndrome Geleophisic dysplasia Miller – Dieker syndrome Fetal Valporate syndrome Geolophisic dysplasia Zespół Corneli de Lange Embriopatia toluenowa Campomelic dysplasia Zespół DiGeorge Zespół Dubowitz Duplikacja 10q Duplikacja 15q Zespół FG Fenyloketonuria PKU Oculodentodigital Syndrom Zespół Opitz’a Trisomia 18 Zespół Williams’a Velocardiofacial syndrome Embriopatia

Cytaty

Powiązane dokumenty

Weryfikacja tych zaleceń w praktyce kli- nicznej dowiodła, że dla osób uzależnio- nych w mniejszym stopniu (charaktery- zujących się krótszym okresem trwania uzależnienia,

Nie dość, że w wypowiedziach tych nie było zgodności, co do tego, kiedy w zasa- dzie zaczyna się ten etap terapii, to bardzo różniło się także stanowisko autorytetów co

przeka- zane zostaną przez PARPA do WOTUW środki finansowe prze- znaczone na dofinansowanie udziału pracowników placówek leczenia uzależnienia od alkoholu w szkoleniu będącym I

Liczę na to, że artykuł, jak również zwrócenie się o pomoc do agencji rządo- wych zajmujących się rozwiązywaniem problemów uzależnień, może przyczynić się do dyskusji

Przeglądy badań empirycznych oraz liczne obserwacje terapeutyczne poka- zują, że przedstawione w artykule dwa podejścia (cz. I: Terapia Dialektyczno – Behawioralna DBT, cz.

Czytając powyższe słowa, zastawiam się, jakim będę superwizorem, czy któraś z tych funkcji, i która, będzie u mnie przeważać. Pomocnym w odpowiedzi na zadawane so- bie

Artykuł, który mają Państwo przed sobą, jest efektem mojego wieloletniego do- świadczenia pracy z osobami, które zgła- szają się na terapię jako osoby współuzależ-

Dzieci rodziców niepełnosprawnych są dużo bardziej cierpliwe i tolerancyjne wobec innych ludzi, mają też dużo szybciej i bardziej rozwiniętą sprawność mówienia,