• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta dla Kobiet : dwutygodnik poświęcony sprawom kobiet pracujących : organ „Związku Stowarzyszeń Kobiet Pracujących” z siedzibą w Poznaniu. 1912 [całość]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta dla Kobiet : dwutygodnik poświęcony sprawom kobiet pracujących : organ „Związku Stowarzyszeń Kobiet Pracujących” z siedzibą w Poznaniu. 1912 [całość]"

Copied!
216
0
0

Pełen tekst

(1)

R O I Ć 1 9 1 2

Gazeta dla Kobiet

DWUTYGODNIK

poświęcony sprawom kobiet pracujących.

(Pod tytułem » Pracownica« od 1 /IV 1906.)

Organ „Związku Katolickich Stowarzyszeń Kobiet Pracujących"

z siedzibą id Poznaniu.

R e d a k t o r :

K S . S T A N I S Ł A W G R Z Ę D A

sekr. gen. »Z w iązk u K obiet Pracujących^.

P O Z N A Ń .

N akładem „Zw iązku K atolickich S tow arzyszeń Kobiet P racujących14.

Czcionkami Drukarni i Księgarni św. Wojciecha G. m. b. H.

1912.

(2)
(3)

Spis rzeczy

um ieszczonych w »Gazecie dla Kobiet« w roku 1912,

A rty k u ły treśc i religijnej. S tr.

W ielki P o s t ... . 33

S k a rg a B oga Z b a w ic ie la ... 36

Z m artw y c h w stan ie P a ń s k i e ...49

M atka pięknej m i ł o ś c i ... 66

Zesłanie D ucha Ś w i ę t e g o . 73 U ro czy sto ść N ajśw iętszego S e rc a Jezu so w eg o . . 82

Święci; A postołow ie P io tr i P a w e ł ...97

H o łd B ożem u C iału . . . 113

M atka B oska Z i e l n a ...121

K ongres E u c h a r y s t y c z n y ... 153

B łogosław ieni um arli, k tó rzy um ierają w P a n u . . 169

A d w e n t ... 185

B oże N a r o d z e n i e ...193

A rty k u ły treści społecznej, tyczącej się k w e sty i kobiecej. S zk o ła p ra c y dom ow ej w Zakopanem . . . . 13, 20 U lepszajm y r z e m i o s ł o ... 27

Zw iązki n iew iast katolickich w G a l i c y i ...35

Z p ra cy społecznej k obiet n i e m i e c k i c h ...36

S p raw ozdanie z działalności T ow . Opieki nad kobie­ tam i p r a c u j c e m i ...37

Dla m łodych d z i e w c z ą t ... : . . 41

Ze S to w arz y szen ia Z i e m i a n e k ... . 42

K obieta polska w. P r a d z e ... 44

Inni o n a s ... 50

W y sta w a p ra cy kobiet polskich w P ra d z e . . . 53, 93 Młodie p o k o l e n i e ...57

Z ruchu k o b i e c e g o ... 69

K obiety w 1 w i ę z i e n i u ... 74

K atolicka O pieka d w o r c o w a ...76, 81 Egzam in dla r z e m i e ś l h ic z e k ...91

P r a c a społeczna kobiet n i e m i e c k i c h ... 94

Z ży cia r o b o t n i c y ...100

K ongres m iędzy naro dow y Kat. S tow . Opieki n ad d z i e w c z ę t a m i ... 101

Izba rzem ieślnicza poznańska w obec rzem ieślhiczek 105 D w udniow e w y k ła d y gosp. dla k obiet w lościanek w S z a m o t u ł a c h ...108

W a rsz a w sk ie „ T o w a rz y stw o O chron y K obiet“ . . 109

L ist z P r a g i ... 115, 123, 132 K urs p rz y g o to w a w c z y do egzam inu czeladniczego d la r z e m i e ś l n i c z e k ...138

W ażn e w iadom ości społeczne dla kobiet pracujących 140 Katolickie T o w a rz y stw o Opieki dw orcow ej . . . 147

Je sz cze w sp raw ie egzam inów rzem ieślniczych dla kobiet . . ... 148

U dział k o b iety polskiej w handlu r przem yśle przez ks. dr. S k rzyd lew sk ieg o 154, 164, 172, 180, 189, 203 W sp raw ie r z e m ie ś ln ic z e k ...177

T ru d n o u w i e r z y ć ... 179

Z grom adzenie k o b i e t ... 186

K u rs dla r z e m ie ś ln ic z e k ... 187

J a k ko b iety kupują ...187

L o sy z b ł ą k a n e j ... 196

S p r z e d a w a c z k a ... 205

Artykuły społeczne, ogólnej treści. S tr. W iadom ości s p o ł e c z n e ... 29

N a co są w y s ta w y ? 34 W alka' z w i ą z k ó w ...57

W jakich bankach skład ać m am y oszczędności . . 69

Katolicki Zjazd S k a r g o w s k i ... 114

Ojciec św . w obec w y c h o d ź c ó w ... 138

L u d o z n a w s t w o ... 146

U roczystości S kargo w sk ie w K r a k o w i e ...156

C zego się m ożem y nauczyć u s i e b i e ? ...164

W sp ra w ie opieki nad sezonow em w y cho dźtw em . 173 N ierozsądne o b a w y ...196

K lęska w G a l i c y i ...205

Artykuły, tyczące się Związku kobiet pracujących. W iadom ości zw iązk o w e (Tanie o b i a d y ) ... 1

P rz e d Zjazdem D e l e g o w a n y c h ... 1

S zó sty Zjazd D e le g o w a n y c h ... 9

S p raw ozd anie Zw iązku z a rok 1 9 1 1 ... 9

W iadom ości zw iązko w e (Z ebranie Z arządu Gł.) . 17 S p raw ozd anie z VI Zjazdu D elegow anych . . 17, 25 Telegram i d o Ojca ś w . ... 25

W iadom ości zw ią zk o w e (O dezw y agitacyjne) . 73, 81 P ro w a d ź m y książki w tow . kobiecych dokładnie . 82 W ycieczka S tow . kob. prac. zt D ob ro jew a d o P o ­ znania ...86

W iadom ości zw iązko w e (S kładka zw iązkow a) . . 97

W iadom ości zw iązko w e (Z ebranie Z arządu Gł.) . 145 W iadom ości zw iązk o w e (W sp ra w ię k ursu p rz y g o ­ to w aw cze g o d o egzam inu czeladhiczego d la rz e­ m ieślniczek) ... 153

C o sądzą N iem cy o Zw iązku k ob iet pracujących . 161 W iadom ości zw iązko w e (P ro g ra m Zjazdu ks. ks. P a tro n ó w i W icep atro n ó w i P a ń R adnych) . 177 W iadbm ości zw ią zk o w e (N ow e S tow . zw iązk o w e) 185 Zjazd Ks. Ks. P atro n ó w , W ice p atro n ó w i P a ń ra­ dnych ... 194,203 W iadom ości zw iązk. (Siódm y, zjazd d elegow anych) 201 M! ■ - 'W Artykuły treści moralno w ychow aw czej. W skazów ki d la m a t e k ... 14

W sp ra w ie d z i e c i ... 21

C n o ta n a g r o d z o n a ...28

S trach m a w ielkie o c z y ... 45

M łodości zadaniem jest, uczyć s i ę ...51

O o b m o w i e ... 60

C z te ry p rzy kazania w obejściu się z ludźmi . . . 61

O d w y stęp k u do z b r o d ń i ... 68

S io stry M i ł o s i e r d z i a ...92

O w ych ow aniu d ź ie c i ... 92, 98, 107 U kochajm y p r z y r o d ę ! ...105, 117 N asza przy jació łk a ...123

(4)

S tr.

O p r a c y ... 133

„Jaśnie ośw ieco na1 1 ...162

Ja k św ięcić niedziele i ś w i ę t a ? ...165

P o w aż n e m y ś l i 178, 204 Pow ieści, podróże. D obra z a p l a t a ... . . ... 2

Cicha żona m ężow i k o r o n a ...10, 18 P rz y g o d a szlachcica litew skiego w R zym ie . . . 26

Szczęście p raw dziw e ... 58

P raojciec C z e c h ...66

P ozw ólcie mi w y p ł a k a ć ! ... 74, 82, 90 B u r z a ... 98, 106 H istorya o W y rw izębie i S koczybruździe . . 116,124 Okrutnik 130 R odzony c z y p rz y b ra n y ? . . . 138

Od Św itu do Ś w i t u ... 162, 170, 178 P rz e z noc o s i w i a ł ... 186

Gospodarstwo kobiece. C źy już zało żo n a? (Książka dochodu i rozchodu) Dopilnujcie zadań d o m o w y c h ... P ra k ty c z n e w s k a z ó w k i ... O dezw a w spraw ie w ychow ania gosp. młodz. żeńsk W y sta w a robót kobiecych . . ... 2 5 62 141 182 Hygieniczne. Dbaj o zdrow ie! . . . 5

Kiedy taniec nie szkodzi? . . . 5

O zębach . . . 22, 29 Życie, śm ierć, zdrow ie, choroha, zw yrodnienie . 44, 59 Nieodpow iednie środki lecznicze . . . 84

S łów ko o nosie . . . 126

B aczność n a z d r o w i e ! ... 126

Jeden z obow iązków k o b i e t y ...129

K obieta w służbie z d r o w i a ...142

Z drow e m i e s z k a n i e ... 170

P i e l ę g n i a r k a ... 170

P ielęgniarka niem ow ląt i d z i e c i ...180

Dziesięć przykazań na z i m ę ... 206

Artykuły historyczne i życiorysy. Zygm unt K rasiński . . . 13, 20 Spow iedź N a p o l e o n a ... 34, 42, 50 Św . Kazimierz, królew icz p o l s k i ... 36

Zacna o b y w a te lk a . . . 52

P ielgrzym ka do C zęstochow y przed pół w iekiem . 62 S re b rn y Jubileusz Biskupi Najprz. Ks. B. Dr. L ikow - skiego ...65

Sw . Stanisław , biskup k r a k o w s k i ...67

P ie lg rzy m k a do C zęstochow y przed pół w iekiem . 77 B o lesław P r u s ... 90

Zgon Z a s łu ż o n e j... 94

S tr. Jubileusze (ks Biskupa B andurskiego; J. Ig. K ra­ szew skiego) ...122

S am otnia L o y o l i ... 130, 138 Ksiądz P io tr S k arg a a p raca kobiet . . 145, 155, 173 Ś w ięta J a d w i g a ...156

Na l i s t o p a d ... 190

Wiadomości literackie. Jesz cze o n aszych kolędach I I I ... 3

Polecenia godne książki (H. R zepecka, kim jest Z y ­ gm unt K r a s i ń s k i ? ) ...29

P olecenia godne książki (W y d aw n ictw a J. C hoci­ szew skiego, Dr. Szum an, N auka o zdrow iu) 102 Ja k m am y cz y ta ć p o e z y ę ? ... 122

Polecenia godne książki na obchody S k argo w skie . 149 Nowe książki (Z. Szum an, C o k ra w co w a w iedzieć pow inna?, B iblioteka apologetyczna ludow a) . 189 Z am iast pow iastki (O k o l ę d a c h ) ... 194

Now e książki (K alendarze n a rok 1 9 1 3 ) ... 197

Na k o l ę d ę ... 202

W iersze. ś w ię ty Ja n K a n t y ... 85

G arść z i e m i ...100

D z i a d u ś ... l i o D o Najświętszej P a n n y ... . 121

N asze b a rw y ...123

Różne. Z P io tra S k a r g i ...5, 13 R ozm aitości . . . ♦ . . . 6, 46, 78, 134, 157, 166, 174 G łosy C zytelniczek ... 14, 53, 70 Chińskie p r z y s ł o w i e ... ... . 30

Ja k P a w e ł W y rw a s plotkom1 z a r a d z i ł ... 46

P rz y k a z a n ia Ś w i ą t e c z n e ... 51

Ref teksy e p o ś w ią te c z n e ... 61

W ianek m y rto w y , welon, o brączka1 ...69, 76 Zaćm ienie s ł o ń c a ... 85

J a k pow inniśm y patrzeć na o b ra z y ? . . . . > 93, 118 O s n a c h ... . 1 0 1 Zapobieganie w ypadkom o g n i o w y m ...102

Zdania . ... 108

Zdania i m y ś l i ...' ... 110

W rażen ia z w ycieczki do R o g a l i n k a ...149

Ja k urządzać obchody ku czci księdza P io tra Skargi 149 N iezw ykła o d z i e ż ... 150

W y w łaszczen ie 169, 181 Najcięższa z ł e z ...181

S tarod aw ne p r z y s ło w ia ... 190

N a d e s ł a n e ...197

R ok N o w y ...202 O kow alu, k tó ry nie chciał przyjąć Najśw. P a n n y . 206 Ż a rty ... 6, 14, 22, 30, 38, 63, 70, 78

Spraw ozdania z odbytych zebrań w każdym num erze.

(5)

N r. 1. P o zn a ń , d n ia 14 sty czn ia 1912. Rok IV.

GAZETA DLA KOBIET

Dwutygodnik poświęcony sprawom kobiet!pracujących.

O r g a n »Z w ią z k u S t o w a r z y s z e ń |K a t o I i c k i c h K o b i e t P r a c u j ą c y c h « |z s i e d z i b ą " w |P o z n a n i u .

U V, n t)0 t3 M »

w W y c h o d z i c o jd w a jty g o d n ie^ n a nied zielę. Zamo- 1 w ienia p rzy sy ła ć n a leży do E k sp e d y c y i: P oznań - (1 św , M arcin 69. — A b onam ent na p o c z c ie -5 0 fen.

| kw artalnie. — A d r e s R e d a k c y i : P ozn ań — I = św . M arom 6 9 . N u m e r te le fo n u ;2 0 8 2 . =

--- \ R E D A K T O R !

Ks. Stanisław Grzęda.

| O głoszenia: je d n o ła m o w y w iersz p ety to w y 2 5 f e n - / O głoszenia stow arzyszeń w części inseratow ej na ostatniej stron ie w iersz 10 fen . — O głoszenia p rzyjm uje E k sp ed ycya Poznań — św . Marcin 69.

| = = = = = N um er,j telefo n u 2 0 8 2 . -™- .

Organ „Zw ^zku Kaiolickich^Stowarzyszeń Kobiet Pracujących11 G A Z E T A D L A K O B I E j T ,

w y c h o d z i w P o z n a n iu od r. 1906, p o c z ą tk o w o ja k o

„ P r a c o w n ic a 1*. P r z e z te k ilk a la t z d o b y ła so b ie k ilk a t y s ię c y a b o n e n tó w .

„ G a z e ta d la K o b ie t11 p r z e d s ta w ia w p ie rw s z y m rz ę d z ie p r a c ę s p o łe c z n ą w ś r ó d k o b ie t ze s fe r p r a c u ­ ją c y c h , jest w iern em od b iciem d zia ła ln o ści ich w s to ­ w a r z y s z e n ia c h i o rg a n iz a c y a c h .

„ G a z e ta d la K o b ie t11, o p isu je o b ja w y tej p r a c y w in n y c h z a b o r a c h i z a g ra n ic ą , p o d a je t o w s z y s tk o , co u n as je sz c z e m ożn a i trzeb a p rzep ro w a d zić dla dobra k obiet p ra cu jących .

„ G a z e ta d la K o b ie t11 je s t te m s a m e m b o d a j jed y- nem p ism e m w W . K s ię stw ie P o z n a ń s k ie m , p o ś w ię - con em w p ie r w sz y m rz ę d z ie sp o łe czn ej d zia ła ln o ści k ob iet p olsk ich .

D la te g o z w r a c a m y się d o k o b ie t p o lsk ic h c a łe g o s p o łe c z e ń s tw a , a b y p o p ie r a ły n a s z e d ą ż n o śc i, je d n a ­ ł y n o w y c h a b o n e n tó w , p i s y w a ły do „ G a z e ty 11 o te m , co u w a ż a ją z a p o trz e b n e i w a ż n e , s a m e p o ru s z a ły a k tu a ln e s p r a w y .

„ G a z e ta d la K o b ie t11 w y c h o d z i co d w a ty g o d n ie , a k o s z tu je n a p o c z c ie k w a r ta ln ie 50 fen., z o d n o s z e ­ n ie m do d o m u 56 fen.

W iadom ości związkowe.

J e s z c z e k ilk a S to w a r z y s z e ń nie n a d e s ła ło s p r a ­ w o z d a ń r o c z n y c h i o b ra c h u n k ó w k w a r ta ln y c h . P o n ie w a ż k o n ie c z n ie s ą p o trz e b n e d o o b lic z e ń k a s o ­ w y c h i s p r a w o z d a ń z w ią z k o w y c h , k tó r e m u s z ą b y ć o g ło s z o n e p rz e d Z ja z d e m , p ro s im y n aju siln ie j o o d ­ w r o tn e p r z y s ła n ie z a le g ły c h je s z c z e s p ra w o z d a ń . O d pań, zajm u ją cych s ię w y d a w a n ie m tanich o b ia d ó w o trz y m u je m y n a s tę p u ją c y k o m u n ik a t:

T o w a r z y s t w o m n a s z y m z w ią z k o w y m w P o ­ z n a n iu z w r a c a m y u w a g ę n a a n o n s, d o ty c z ą c y tan ich ,- a p o ż y w n y c h o b ia d ó w , ja k ie z a n is k ą o p ła tą o t r z y ­ m a ć m o ż n a co d z ie n n ie w S c h ro n is k u S łu ż b y ż e ń ­ sk iej p r z y ul. W r o c ła w sk ie j Nr. 4 II p. Z o b ia d ó w ty c h m o g ą k o r z y s ta ć w s z y s tk ie k o b ie ty p ra c u ją c e , c h o ć b y n a w e t nie n a le ż a ły d o Z w ią z k u . Z a c h ę c a m y z w ła s z c z a m ło d e p a n ie n k i, z a tr u d n io n e w ś ró d m ie ­ ściu , a z a m ie s z k u ją c e o d le g łe p rz e d m ie ś c ia , b y nie

ż a ło w a ły k ilk u g r o s z y n a c ie p ły o b ia d , a n ie c z e k a ły o g ło d z ie z a w ie c z o r n y m p o s iłk ie m ; p rz e k o n a ją się w k r ó tc e , jak i to w p ł y w z b a w ie n n y w y w r z e n a ich s iły i z d ro w ie , o d w ie lu u c h ro n i je ch o ró b . — K to nie c h c e z je ś ć c a łe g o o b ia d u , m o ż e z a ż ą d a ć p o ło w ę p o rc y i, a n a w e t ta l e r z a z u p y z a 10 fe n y g ó w i p r z y ­ n ie ść swój. k a w a łe k c h le b a . N ik o g o to n ie z a d z iw i, k a ż d e m u w o ln o w y b r a ć , co m u n ajlep iej d o g a d z a . W S c h ro n is k u o b o k ja d a ln i z n a jd u je się s a la , w k tó re j po s p o ż y c iu o b ia d u m o ż n a s w o b o d n ie p rz e p ę d z ić c z a s w o ln y o d p r a c y .

J a k się d o w ia d u je m y , „K atolickie S to w a r z y ­ sze n ie O pieki nad k obietam i p racu jącem i“ z a m ie rz a u rz ą d z ić k u r s d la rz e m ie ś ln ic z e k , k tó re p r z y g o to ­ w u ją się do e g z a m in u c z e la d n ic z e g o i m a js te rs k ie g o . W o b e c r o z s z e rz e n ia u s ta w y , ty c z ą c e j się rz e m ie ś ln i­

k ó w , ta k ż e n a k o b ie ty , p ra c u ją c e w rz e m io śle , k u rs p r z y g o to w a w c z y do e g z a m in ó w m a w ie lk ie z n a c z e ­ n ie d la rz e m ie ś ln ic z e k . K u rs o d b ę d z ie się, g d y Iż b y rz e m ie ś ln ic z e p o d a d z ą d o k ła d n e p rz e p is y e g z a m in a ­ c y jn e d la k o b ie t. C z a s , p ro g r a m i w a r u n k i k u rs u o g ło s im y w s w o im cz a sie .

Przed Zjazdem Delegowanych.

J a k co . ro k u o d b ę d z ie się n ie b a w e m te g o ro c z n y Z ja z d D e le g o w a n y c h .

K a ż d o ra z o w y Z ja z d d e le g o w a n y c h m a d la c a łe ­ go Z w ią z k u i w s z y s tk ic h S to w a r z y s z e ń w ie lk ie z n a ­ cz en ie.

A to d la te g o , że u c h w a ły , k tó r e z a p a d n ą n a Z je ź d z ie w ię k s z o ś c ią g ło s ó w , m a ją m o c o b o w ią z u ­ ją c ą d la w s z y s tk ic h S to w a r z y s z e ń .

W ia d o m o to w s z y s tk im S to w a r z y s z o n y m , że n ie je d n o k ro tn ie u c h w a la ją co ś n a p o sie d z e n iu w ię k ­ s z o ś c ią g ło s ó w , a u c h w a ła t a k a o b o w ią z u je w s z y s t­

k ie c z ło n k in ie , a g d y n a d e jd z ie w a ln e z e b ra n ie , n a te n c z a s o b ie ra się z a r z ą d , z d a je się ra c h u n k i ro c z n e i w o g ó le s p ra w o z d a n ie z c a łe g o ro k u .

T ak lem w a ln em zebraniem dla c a łe g o Z w iązk u je st Zjazd d e le g o w a n y c h . I n a ty m Z je ź d z ie z d a je się s p r a w o z d a n ia ro c z n e , k a s o w e , o b ie ra się c z ło n ­ k ó w Z a r z ą d u G łó w n e g o , je d n e m s ło w e m Z ja z d d e le g o w a n y c h to w a ln e z e b ra n ie c a łe g o Z w ią z k u .

N a Z ja z d k a ż d e S to w a r z y s z e n ie w y b i e r a d e le ­ g o w a n ą ; n a s to c z ło n k ó w p r z y p a d a je d n a d e le g o ­

(6)

2

w a n a ; ż a d n e S to w a r z y s z e n ie nie m o że m ie ć je d n a k w ię c e j n iż sie d m d e le g o w a n y c h , c h o ć b y n a w e t m iało 800 i w ię c e j c z ło n k ó w . S a m o się p rz e z się ro zu m ie, że, inne cz ło n k in ie m o g ą b r a ć u d z ia ł w Z jeźd zie ja k o g o ś c ie ; ty lk o p r z y g ło so w a n iu o d d a w a ją sw ó j g ło s te, k tó r e w y b r a n o n a d e le g o w a n e .

J u ż w o g ło sz e n iu Z ja z d u Z a r z ą d G łó w n y w y ­ ra z ił p ro śb ę , a b y , o ile m o żn o ści, w y b ie r a n o w ty m ro k u s e k r e t a r k i n a d e le g o w a n e , g d y ż i n a Z je ź d z ie i p rz e d Z ja z d e m n a o so b n e m z e b ra n iu b ę d ą się o m a w ia ły s p r a w y , d o ty c z ą c e w p ie rw s z y m rz ę d z ie u rz ę d u s e k r e ta rk i w S to w a rz y s z e n iu .

P o p o s z c z e g ó ln y c h p u n k ta c h o b ra d o w a n ia , n a ­ stę p u je d y s k u s y a . O b o w ią z u ją tu ta j te s a m e p r a w i­

dła, k tó r e z a c h o w a n e b y ć m u s z ą p r z y k a ż d e j d y s k u s y i. N ie d o b rz e je st, jeżeli k to ś z a b ie ra gło s, g d y n ic n ie m a n o w e g o do p o w ie d z e n ia , a w ię c n a p ró ż n o ty lk o z a b ie r a d ro g i cz as, ale n ie słu sz n ie z n o w u p o s tą p iły b y d e le g o w a n e , g d y b y p r z y w a ­ żn y c h s p ra w a c h nie z a b r a ły g ło su w c a le , ch o ć m o ­ g ły b y p o w ie d z ie ć , ja k ie p rz e k o n a n ie p an u je w ich S to w a rz y s z e n iu , ja k się z a p a t r u j ą .n a p ro p o n o w a n ą z m ia n ę i t. d. G d y b y n a w e t z d a n ie w y r a ż o n e p rz e z d e le g o w a n ą b y ło b łę d n e , i w te n c z a s je sz c z e nie m o ż n a d y s k u s y i u w a ż a ć z a b e z o w o c n ą , b o ć n a te n ­ c z a s z n o w u Z a r z ą d G łó w n y s p ra w ę w y tło m a c z y , b łę d n e p o jm o w a n ie się s p ro stu je , a p rz e c ie ż d y s k u ­ s y a je st n a to , a b y rz e c z k a ż d ą ja k najlepiej w y ­ św ie tlić .

I od Z jaz d u te g o ro c z n e g o o c z e k u je m y , że p ra c ę n a s z ą p o p c h n ie n a p rz ó d , ż e z a c h ę c i w s z y s tk ic h do g o rliw e j d z ia ła ln o śc i w z w ią z k o w y c h S to w a r z y s z e ­ n ia c h . O b y tern silniej je sz c z e p o łą c z y ły się je d n y m w ę z łe m w s z y s tk ie S to w a rz y s z e n ia , a o b ra d y , k tó re ro z p o c z y n a m y od w e z w a n ia p o m o c y B o żej, o d z n a ­ c z y ły się ja k n a jle p sz y m w y n ik ie m .

B O . B A Ą | A P Ł A T A ,

B abka moja, W arszaw ianka, w y b ra ła się raz na odpust do C zerniakow a, gdzie to uroczyście św ięcą św. Bonifacego, męczennika, którego kości w tam tejszym kościele spoczywają.

P o nabożeństw ie w ypoczyw ała sobie na placu przed klasztorem , gdy zbliżył się do niej staruszek, któ ry to jeszcze „polskie czasy" pamiętał. G adatliw y, przyjem ny jegomość popisać się chciał tern, że znał króla S tani­

sław a Poniatow skiego, i że w tym samym. C zerniakow ie z nim rozm awiał.

— W idzę panie, rzekł do babki i do mej ciotki, ten oto kościół i klasztor przed laty pięćdziesięciu przebu­

dow any został kosztem pobożnego szlachcica, k tó ry na uroczystość w ykończenia budow y zaprosił króla Jeg o ­ mości i b rata jego, księcia P rym asa, arcybiskupa gnieź­

nieńskiego. Ale przed uroczystością król z bratem naprzód przyjechali zobaczyć kościół, przeto w raz z dw orem i służbą do kościoła wstąpili. O prow adzał ich ojciec gw ardyan i szczegóły odnowienia wyjaśniał.

W reszcie prym as w y rzek ł:

— Podoba mi się kościół, ale czy też głos będzie niósł po nim ?

I stan ąw szy przed ołtarzem św. Antoniego, zaśpiew ał silnym! głosem :

— Sancte Antoni de P adu a !'

W tem z chóru przy organach odzyw a się równie silna odpow iedź:

— A w yście kpy obadw a!

Król się rozśm iał i w ejrzał na prym asa, który wie-

Czy już założona?

— Kto-? — C o ? — C o ta m z n o w u m a m y z r o b ić ? T a k z a p y ta n iejed n a z c z y te ln ic z e k .

— T a m ilc z ą c a p rz y ja c ió łk a n a s z a — to z w ie r­

ciad ło , w k tó re m się sn a d n ie n a k o ń cu ro k u p rz e j­

rz y m y , c z y ś m y się n ie b a rd z o z m ie n iły n a t w a r z y , a c z y ś m y b o g a ts z e n a k iesze n i.

— A ha, to p e w n ie cho dzi o ja k ie ra c h u n k i!

— Z g a d ły ś c ie — c z y te ln ic z k i — t a k : C z y już z a ło ż o n a k s ią ż e c z k a ro z c h o d ó w n a s z y c h n a ro k b ie ż ą c y ?

— P o co ja mam. ro z c h o d y w p is y w a ć , k ie d y i ta k w ie m , że m i n a k o ń c u m ie sią c a n ic nie z o sta n ie , w iem , że w s z y s tk o , co z a ro b ię , w y d a ć m u sz ę !

— D o s y ć się c z ło w ie k n a lic z y w b iu rz e , a ż o c z y b o lą i g ło w a t r z e s z c z y od ty c h cy fr, co p rz e d o c z y m a sn u ją się, ja k m ró w k i po p iask u .

— J a i ta k m a tc e w s z y s tk o o d d a ję z a ż y w ie n ie i m ie sz k a n ie , b o z c z e g o b y się m ło d s z e dzieci u c h o ­ w a ły ?

— P o co m am z a p is y w a ć , co w y d a ję , k ie d y m ój ch ło p co z a ro b i m nie w s z y s tk o n a dzieci i d om o d d a, a so b ie ty lk o n a c y g a r a z o s ta w i.

— N a n ic się z d a p isa ć w y d a tk i i c z a s tra c ić , k ie d y p ełn o ro b o ty c z e k a n a m n ie w ie c z o re m , sz y c ie , sp o rz ą d z a n ie . S a m o się to nie z ro b i.

W s z y s tk ie c z y te ln ic z k i m o g ły b y m ieć r a c y ę , ale

„ słu sz n e j s łu s z n o ś c i11 ż a d n a z nich m ie ć nie b ę d z ie — c h y b a ta , co ro z c h o d y s p is y w a ła i k tó r a ju ż p rz e k o ­ n a ła się o te m , że ta k ie p a m ią tk o w e o b lic z a n ia s ą b a r d z o d o b re .

A c h o ć n ie w ie le m o że s to w a r z y s z o n y c h c h w a ­ le b n y te n z w y c z a j p rz y ję ło i go w y k o n u je , to je d n a k s ą ta k ie . N ie d a w n o sp o tk a ła m ta k ą p a n ie n k ę i z a ­ c z ę ła m z nią o te m ro z m a w ia ć , bo n a tu ra ln ie k a ż d y s k a r ż y się te r a z n a d ro ż y z n ę — c z e k a a ż m inie, ale ta ro z p a n o s z o n a d a m a w c a le się w y n o s ić nie m y śli.

D o b rz e jej u n a s, w ię c sied zi. W ła ś n ie n a d o b r z y - dzia! dobrze, kto był tym kpiarzem i na takiego figla się zdobył. A figiel się udał, bo ojciec gw ardy an stanął jak w ry ty , po chwili dopiero z przerażenia bełkotać zaczął, nie wiedząc, co w łaściw ie powiedzieć. Król zaczął go uspakajać, że on zna tego śmiałka, bo to ktoś ze dw oru, i że on sam sp raw ę załatw i, ale gw ardyan przeprasza i zarzeka się, że jeżeliby to ktoś ze służby klasztornej był zrobił, albo k tó ry z m łodych lajków urw iszów , to go „orem us" ani „m iserere" nie minie.

S p raw a na razie ucichła.

Ale za dni kilka król do C zerniakow a posyła sługę, ab y w tej samej spraw ie g w ardy ana się zapytać, co jego śledztwo i zabiegi w ykazały. Z darzyło się, iż rów no­

cześnie do księdza gw ardy ana zajechał jeden ze sena­

torów i w ydał, że na chórze tych „psich spruchów "

pozwolił sobie jeden z paziów królew skich, komik W asi­

lewski, który zw ykle królow i tow arzy szył w drodze i tę mu figlami umilał lub skracał. G w ardyan jednak był strapiony, bo łajkom się dostało — siedzieli jeszcze w areszcie. W ypuszczeni biedacy na pew no dobrze nie życzyli komikowi, ale w net przyszła kreska na M atyska, a raczej na W asilewskiego.

W e wsi Bielawach pod W a rsza w ą siekł M azur łąkę nad W isłą. Stanąw szy, o strz y osełką kosę i widzi, jak z W isły w yskoczyła w y d ra w raz z szczupakiem; o lb rzy ­ mem, i tak się te stw o ry za żarły na siebie, pyskami się trzym ając, że jedno drugiego puścić nie chciało. W idząc to M azur uwinął się druhem, schw ycił silnie za w yd rę ze szczupakiem, w pakow ał w miech i dalej na w ózek:

jedzie do W arszaw y, w orek zostaw ia u starej Reginy, a miech bierze na plecy i bieży do zamku do króla.

(7)

d zen iem jej p o b y tu u n as ro z m a w ia ły ś m y z o w ą p a n ie n k ą .

— J a w tern p ó łro cz u od lip ca z a ro b iła m sob ie w ię c e j, niż w ro k u 1910-ym — m ó w i m i p a n n a K azia.

— W ię c w ię c e j pan i p ra c o w a ła , p e w n ie w ie c z o ­ ra m i s z y ła n ie ra z i do p ó łn o cy , ż e b y so b ie ja k ą e le g a n c y ę z m a js tro w a ć .

— T o nie, bo m i o czu sz k o d a , nie c h c ę na s t a ­ ro ś ć s z y ć w o k u la ra c h .

— W ię c jak sob ie p an i p o r a d z iła ?

— P o p ro s iła m m o je p an ie, ż e b y m i z a fason z a p ła c iły w ięc ej i p ra w ie k a ż d a się n a to zg o d z iła . N iejed n a pani s a m a n a d ro ż y z n ę n a r z e k a ła , ale m i je d n a k w p ła c y p o stą p iła .

— A le te ż to co p an i w ię c e j z a ro b iła , to te ż p ew n ie w ię c e j i w y d a ł a ?

— T y lk o n a m lek o i n a k a rto fle w y d a ła m w ię c e j, bo m ię sa jem nie w ie le , a o w o c b y ł tani.

— W ię c ja k ra c h u n e k w y p a d ł?

— D w a d z ie ś c ia i jed n ę m a rk ę w ię c e j z a n io sła m n a k s ią ż e c z k ę do b a n k u .

— T o się p an i g ło d z iła ?

— W c a le nie. T y lk o , że c z ęściej s z y ła m po z a d o m em , aniżeli w dom u. M niej te ż w y d a ła m , n a w ę g le .

T a k m ó w iła n ie z a le ż n a p ra c o w n ic a ig ły , k tó r a sieb ie ty lk o s a m ą m a do u trz y m a n ia .

A le to m i p rz y z n a c ie , że k a ż d a z n a s , ta k ie z a p i­

s y w a n ie w y d a tk ó w i d o c h o d ó w p rz e p ro w a d z ić m o ż e . N iejed n a g o sp o d y n i dom u, m a tk a ro d z in y , ju ż s t a r s z ą c ó rk ą c z y sy n e m w y r ę c z y ć się m o że, im w y d a tk i p o d y k to w a ć .

T a k i ra c h u n e k d o m o w e g o g o s p o d a r s tw a je st k o n ie c z n y , b o je s t p o c z ą tk ie m o sz c z ę d z a n ia .

P o rz ą d n ie i p ięk n ie k a ż d a k a r tk a w y k a ż e m i, ile w y d a ła m n a p o ż y w ie n ie i n a ja k ie , k a ż d y ro d z a j w y m ie n i, c z y ja rz y n ę , c z y k ru p y , m ięso , m leko , c z y o w o c . P o k a ż e , ile w y d a ła m n a b ielizn ę, ile na o d z ie ż w ie rz c h n ią , a ile na s tro je , t. j. u b ra n ie z b ę d n e .

Odźwierni go w puszczają do przedsionka. Aż tu paź W asilew ski w ychodzi do chłopa i pyta:

— C zego chcesz?

— P ro szę w as, wpuśćcie mnie do pokoju najjaśniej­

szego pana.

— A co tam m asz? gadaj, chłopie, bo cię nie puszczę.

— Oto w tym miechu mam w y d rę ze szczupakiem, a bestyjstw o się gryzie!'

— W puszczę cię — ale słuchaj: co- dostaniesz od króla, tem się ze mną podzielisz przez połowę — zgoda?

— No kiedyć tak, to i dobrze.

P a ź o tw o rzy ł salę, M azur w szedł, na posadzkę w ypuścił w y d rę ze szczupakiem, k tóre zajadle nadal ż a rły się w oczach króla, pań, panów senatorów — rzucały po posadzce i w alczyły zażarcie do upadłego.

W idow isko było dobre!

— I czem ci to w ynagrodzę, żeś nas tak ucieszył?

Cóż chcesz za to ?

— Sto batów , dopraszam się laski królew skiej!

— C zyś ty oszalał?

— W zdyć nie, najjaśniejszy panie, ale temu oto w aćpanu dałem słow o, że się na pół podzielimy, bo on mnie do najjaśniejszego pana wpuścił tylko pod tym warunkiem .

— O szelmo! cham ie! zdrajco! zam ruczy paź do ucha M azurowi.

— A przecie asan nie będzie miał k rzyw dy!

— Żeby cię wilki zjadły! m ruczy znowu.

Król uśmiał się szczerze z dowcipu M azura, posłał po hajduków, aby należne wypłacili. Komik zębami aż zazgrzytał. Hajduki chłopu wycięli 50 batów , ale deli-

P o k a ż e m i też, ile w y d a ła m n a p o ż y w ie n ie n iep o ­ trz e b n e , cz y li na ła k o c ie , c ia s tk a , p iw o , k a rm e lk i — ile n a p o d ró ż e , ile n a p rz y je m n o śc i, n a t e a t r cz y

• w ie c z o rn ic ę . P o k a ż e m i, ile s k ła d e k z a p ła c iła m do to w a r z y s tw a , c z y k a s y , ile n a k sią ż k i i g a z e ty , cz y li k s z ta łc e n ie .

A n a k o ń c u ro k u p o k a ż e mi, ile i n a cz em m o ­ g ła m z a o s z c z ę d z ić , o d n ie ść do b a n k u n a „ c z a r n ą g o d z in ę 11 — ile o d ło ż y ć n a p o trz e b y d zieci, k tó re to p o trz e b y p rz e c ie ż ra z e m z d zieć m i w z r a s ta ją .

W ię c ta k ie z w ie rc ia d ło so b ie n a p o c z ą tk u ro k u s p r a w m y i co d zień się w n iem p rz e g lą d a jm y — n a j­

p rz y je m n ie j w ie c z o re m .

T a n ie je st — ju ż z a 10 fe n ig ó w je d o sta n ie m y — a c a ły ro k n a m p o trw a , jeżeli w y tr w a m y .

W k a ż d y m s k ła d z ie p a p ie ru c z y k s ię g a rn i k u p ić m o ż n a z e s z y t z n a d ru k o w a n e m i g ó rą n a k a ż d y ro d z a j w y d a tk u n ap isam i.

N a jg o rz e j z a c z ą ć — ale p o tem to już ła tw o ten ra c h u n e k się o d b ę d z ie !

A z a te m do c z y n u !

B o n ied łu g o z n o w u się s p y ta m y : C z y już z a ło ż o n e ?

-< *■ ---

Jeszcze o naszych kolędach.

iii.

W kościele śpiew am y je tylko do Trzech Króli — w domu do sam ych zapust nikt nam kolęd ni pastorałek śpiewać nie zakaże, więc też jeszcze ciągle z niemi za­

poznaw ać się możemy.

S łów ko tedy o tej trzeciej ulubionej pieśni kościelnej.

M uzyka do niej piękna — w y płynęła m oże naw et z głow y takiego m istrza, jak M ikołaja Gomółki, bo podobny b a r­

dzo polonez jego układu tańczono na dw orze króla W ła­

dy sław a IV-go, k tó ry bardzo m uzykę lubił, ją popierał katnych, bez wszelkiej krzyw dy , a mości pan W asi­

lewski, jako szlachcic podesłał sobie kobierzec w progu „ jednej sali do drugiej, tak że nogi z tułow iem w ychodziły na drugą salę, a głow ę m iał w ytkniętą tam, gdzie goście siedzieli. Ale tutaj teraz1 hajducy nie żartow ali ani sił nie skąpili.' Król biedaka zapytał:

— A kogoż tam biją, panie W asilew ski?

Biedny pacyent odpow iedział:

— A dyabli tam w iedzą! w y krzyw ił się i usta przygryzł.

M azur po delikatnej . operacyi odszedł w esół do domu, bo od gości rękaw ne otrzym ał. Król chłopa za dowcip udarow ał folwarkiem, ale komik W asilew ski stracił „renomę i reputacyę“, bo uliczniki w arszaw skie biegały naw et za nim, w ołając:

— Będziem y się na pół dzielić po: 50 b a tó w !

Zbrzydził sobie dw orską służbę, w rócił na Polesie do swojej zagrody i w W arszaw ie za życia nie pokazał.

Takie podanie staruszek babce opowiedział.

. Dzisiaj już czasy inne — nasz chłop dowcipny, ale batów by już sobie sypać nie pozwolił, choćby samemu królow i i choćby b aty te b y ły „aksam itne11. -Ale z tref- nisiem by ła „kw ita: byka za indyka11.

Tak się to dawniej bawiono.

Tylko staruszek babce nie umiał odpowiedzieć na jej pytanie: Co się stało w reszcie z dwom a stronam i wojującemi: C zy szczupaka-olbrzym a zjadła w ydra, cz y znalazł się na królew skim półmisku, czy też m azur zabrał o b a stw o ry dla siebie ii napow rót do W isły wpuścił.

Jak myślicie, że się stało!

(8)

4

i w łaściw ie p ierw szy w łasn y królew ski teatr stały utrzym yw ał.

Nuta więc do pieśni daw na — bo z wieku XVII-go, może też do niej inne słow a z początku śpiewano, ale kolęda „ B ó g s i ę r o d ź i“ nie taka daw na, bo ze 150 lat dopiero P o lacy ją śpiewają. — Dzieci, czyje to słow a pow tarzam y rano i w ieczorem , kiedy pieśń poranną czy w ieczorną śpiew am y lub m ów im y?

K tóre z dzieci będzie znało imię i nazwisko tego poety, na nagrodę ku zachęcie zasłuży.

W ięc to już nie ludu całego- m yśl zbiorow a na tę pieśń się złożyła, to już ułożył ją jeden człow iek w uk ła­

daniu pieśni i w ierszy w ykształcony i w praw ny, a zatem pieśniarz, rym otw órea, albo' inaczej poeta. B ył Polak ten usposobienia tkliwego, rzew ny i szczery, dla tego też zyskał przydom ek „poety se rca“.

Pieśń kolędow ą przybiera on już w szaty ozdobne i dobiera do m ow y obrazów w yszukanych. Otóż na początku, żeby śpiew ający zastanow ił się nad uroczy­

stością chwili i wielkością tajemnicy, mówi przeciw­

staw ieniam i — która to postać m ow na obcym w yrazem nazyw a się antytezą.

Bo c z y ogień może skrzepnąć, jak krew w żyłach lub tłuszcz roztopiony? C zy słońce może być ciern- nem ? C zy coś nieskończonego albo b y t istoty wiecznej może być ograniczonym ? C zy pan tj. bogacz zw ykle jest nagim ? C zy moc, siła ze strachu do truchła mogą stać się podobnem i? A jednak wszystkiem, to stw ierdzić chce w kolędzie swojej Franciszek Karpiński, skoro m ówi: że kiedy

Bóg się rodzi — (to) moc truchleje, P an Niebiosów — obnażony.

Ogień krzepnie — blask ciemnieje, m a granice Nieskończony.

Źe to p ra w d a ,' iż tak jest istotnie, zdaw aćby się m ogło ludziom, któ rzy o zapowiedzianym M esyaszu nie słyszeli, którzy w cudow ne Narodzenie P a n a nie uw ierzą, M y jednak za poetą śpiew am y te przeciw sta­

wienie dalsze — bo w ierzym y, że P a n nad Pa-ny, chociaż w zgardzony, o k ry ty chw alą; choć śm iertelnym chciał zostać tak jak m y człow iekiem , jednakże jest Nieśmier­

telnym-; w ierzym y, iż w tej chw ili niezw ykłej spełnia się dana od w ieków obietnica Boga Ojca. W ięc z ochotą śp iew am y :

W zgardzony — o k ry ty chw ałą Śm iertelny — P a n nad panami, A słow o Ciałem- się stało I m ieszkało m iędzy nami.

Trudniejszego do zrozum ienia ta pieśń kolędowa nie wiele już przedstaw ia. C hyba w zw rotce drugiej w ytłum aczyć jeszcze należy pytanie, że uszczęśliwieni ludzie w uniesieniu idą teraz z niebianami w zaw ody.

T eraz m ieszkańcy ziemi (ziemianie) w śród siebie rów ne dzielą szczęście, bo Boga na ziemi u siebie czcić mogą.

Do objaśnienia zostaje nam- jeszcze zw rotka końcowa.

P o eta prosi, ab y Dzieciątko zechciało- naszej Ojczyźnie pobłogosław ić, — bo ojczyzna nasza w tedy jeszcze nie­

podległą b y ła i w łasn y rząd m iała — a że rząd ten- był już bardzo- slaby, przeto- poeta modli się, a b y ■Nowo­

narodzone B óstw o w ludzkiem ciele Sw oją silą nas w sparło.

P iękne to błaganie —• tak jak rów nie piękne są w szystkie te o b razy , które następni w ieszczow ie nasi do N arodzenia Pańskiego- w dziełach sw ych przystoso­

w yw ali.

I najwięksi geniusze słow a zaw sze te nasze kolędy i pieśni wspom inają:

Kiedy Adam M ickiewicz noc wigilijną spędza w e więzieniu- wileńskiem zam knięty, a za ła sk ą ' siwego k a ­ prala, daw nego napoleońskiego żołnierza, druhów innych1 w swojej celi przyjmuje, a potem w „D ziadach11 swoich

noc tę odmaluje, to- w arcydziele swem- umieści anioła, umieści prześliczne zw rotki, które naszą ludow ą kolędę w iernie -naśladują.

Kiedy Juliusz Słow acki przedstaw ia nam w nętrze staropolskiego dw oru w e wieku XVIII-tym, panu straż­

nikowi „Złotej C zaszce11 każe z czeladzią śpiew ać nastę­

pującą śliczną w łasnego utw oru kolędę, gdzie nasze sło w a z łaciną m ięszane:

C hrystu s P an się narodził, Ś w iat ca ły się odrodził

E t m entes (i duchy).

Nad sianem, nad żłóbeczkiem Aniołek z aniołeczkiem

R identes (uśmiechając się).

P rzy leciały w róbelki Do P an n y Zbawicielki

C antantes (śpiewając).

P rzyleciały łańcuchy Łabędzi, sreb rne puchy

M utantes (poruszając).

Puchu w zięła troszeczkę Zrobiła poduszeczkę,

D zieciątku;

P o tem go położyła I sianem je zak ry ła

W żłobiątku.

I S tanisław W yspiański w swojem „W yzw oleniu11 przedstaw ia nam- Niew iastę z Dzieciątkiem n a ręku i swojem u bohaterow i K onradow i modlić się do Nich każe. T ak głęboko i pieśni i trady cya Bożego N arodze­

nia u nas P o lak ów W duszę się w ryły . A skąd pochodzi w y ra z „k-olęda11?

Z łacińskiego „calendae11, k tó ry oznacza czas od B ożego Narodzenia do .Trzech Króli, czas przesilenia się zim ow ego słonecznego — kiedy to pogańscy Rzymianie osobne mieli uroczystości lu-d-owe — kiedy i m y w na­

szych przysłow iach czas ten w spom inam y, n. p. że

„p rzyb yw a dnia n a kurzą stopę11 już od Trzech Króli, to znaczy, iż dłużej już jasno jest w skrzydle, przybudo­

w anym do zamku królew skiego w Krakowie, tam- gdzie m ieszkały zw ykle królowe, więc i Jadw iga i B arbara.

Nasi praojcowie po pogańskich Rzym ianach obrzędy te m oże jeszcze byli przejęli, kiedy przebierali się za rozm aite zw ierzęta, tura, wilka, niedźw iedzia a naw et i żóraw ia. W każdym razie m y P o lacy takich ludowych kolęd m nóstw o m am y, bogactw o przeolbrzym ie, bo każda dzielnica w osobnem narzeczu w łasnem , w e w ła­

snej g w arze kolędy takie od w ieków układała.

Jednej kolędy jednak dzisiaj już nam- nie w ypada śpiew ać z „przekonania11. — Oto starej śpiew ki niby to pobożnej a jednak pijackiej, k tó ra nas przenosi jakoby do dawne} karczm y wiejskiej XVI-go wieku. M ożem y ją już na wieki pogrzebać: To kolęda o cudzie w Kanie Galilejskiej, gdzie n aw et apostołow ie także to niby z ani­

m uszem spraw ę a raczej gody zapijają:

„P io tr z ap osto ły stoi przy dzbanie, w o ła na Jan a:

pij do mnie, J a n i e . .. P il Jakub garncem -do Tadeusza, a Jędrzej kuflem do M a te u s z a ... Kiedy Bartłomiej szukał szklenice, Ju dasz S karyot podał d o n ice. . . P aw le z Maciejem- w am oskom-ina, b-oście nie pili dobrego w ina itd. itd.

Nie dziw jednak, że w naszej Polsce, gdzie tyle pijaństwem- nagrzeszono, i gdzie zły przykład szedł z góry, i tak a kolęda urosła.

M inęły już dziś czasy tego najw iększego pijaństw a u Sasów , dzisiaj i najw eselsza kom pania nie będzie m ie­

szała przyjem ności pijackich, anii też powtarzała- pół hulaszczych i pół żartobliw ych kolęd, gdzie różne m oczygęby, wydmikufle, liżyczopy i dybidzbany m ów ią:

(9)

„P rzez narodzenie T w ej ego syna Każ nam1, Panienko, nalew ać w ina".

Ten hum or w y b ry k o w y już miną} — bo od czegóż nasze „W yzw olenia"?

A także do niego należy i do- niego n aw et „sw ego"

nam aw ia, ale jeszcze napróżno

O r g a n i ś c i n a .

C ó ż je s t s z la c h e c tw o b e z c n o ty ? L a r w a b e z g ło w y , d y m b e z o g n ia, p ia n a b e z p iw a , c z a p k a b e z g ło w y .

D o p iln u jc ie zadań d o m o w ych !

Z a d a n ia m i d o m o w e m i n a z y w a m y p ra c ę , ja k ą w sz k o le n a u c z y c ie l z a d a ł d ziec k u do w y k o n a n ia w d o m u . T e r a z po c z ę śc i m ó w ią n a to o g ó ln ie :

„ p r a c a szk o ln a* 1 — ale n a z w a t a nie je s t ani p o p ra ­ w n a , ani śc isła , m o g lib y ś m y m ó w ić c h y b a z a d a n ie d la s z k o ły — ale w s z ę d z ie indziej aniżeli u n a s n a z y ­ w a ją się te z a d a n ia d o m o w em i.

— D la c z e g o d o p iln o w a ć ich m a m y ?

— B o o jc ie c -ż y w ic ie l w dom u m a ło p rz e b y w a , jeżeli n ie m a w a r s z t a tu w ła s n e g o , i d b a ć o dzieci nie m o że ty le co m a tk a , k tó r a c z ę śc ie j d o m o w ą p ra c ą n a b y t ro d z in y z a ra b ia . N iew iele m a tk a d zieck u d o p o m ó d z m o ż e w z a d a n iu sa m e m , n a k tó re m się p rz e w a ż n ie s a m a ju ż nie zn a , b o jej ju ż z g ło w y w y s z ło to tro c h ę o b c z y z n y m e c h a n ic z n ie w nią w p o ­ jonej. J u ż o niej d a w n o z a p o m n ia ła . A le m a tk a z a d a ń d o m o w y c h d o p iln o w a ć p o w in n a z w ielu in n y ch p o w o d ó w .

D z ie ck o nie m o że trw o n ić n a nich z a w ie le c z asu . Z a d a n ie m a „odrobić** p o rz ą d n ie , c z y s to , bo o p isan iu i ra c h u n k a c h g łó w n ie tu m o w a , a ta k ż e 0 o d p isa c h z k sią ż k i, ale nie n a tern k o ń c z y się ju ż jeg o z a d a n ie d o m o w e .

D alej w a ż n ie js z e m d a le k o z a d a n ie m , to d opilno ­ w a n ie , ż e b y d z ie c k o n a u c z y ło się k a te c h iz m u d la k s ię d z a — i w tern m a tk a d o p o m ó d z p o w in n a , te z a d a n ia p o w in n a s a m a d z ie c k o o d p y ta ć . P o w in n a w s p ó łd z ia ła ć , bo ja k ż e n a k a ż d e j le k c y i m a k sią d z w s z y s tk ie d zieci o d p y ta ć ? T o n iem o żliw e.

Ale nie n a tern je s z c z e k o n ie c d o m o w y c h z a d a ń n asz ej d z ia tw y .

P rz y n a jm n ie j d w a r a z y w ty d z ie ń d o p iln o w a ć m a tk a w in n a te g o ,

a b y d z ie c k o z polskiej k sią ż k i o d p is y w a ło sob ie ła tw e o p o w ia d a n ia ,

a b y g ło śn o c z y ta ło co d z ie n n ie i so b ie sam em u 1 jej w ie c z o re m , k ie d y o n a s p r z ą ta lub s z y je .

P a m ię ta jc ie , m a tk i, że dzieci te g o cz asu n auki trw o n ić nie p io g ą , ty lk o za w cz asu '"'p ó k i u m y s ł ich ś w ie ż y i n ie z m ę c z o n y p is a ć i c z y ta ć n a u c z y ć się m u sz ą .

K tó re d ziec k o o p ie s z a łe i g n u śn e, w y g o d n e i n ie- p o rz ą d n e , z e z a d a n ia m i d la s z k o ły „guzdrać** się b ę d z ie i w y m a w ia ć , że c z a su nie m a n a u cz en ie się c z e g o ś w ię c e j— a le w y te m u ta k od! ra z u nie w ie r z ­ cie. P rz e k o n a jc ie się o tern, to je st dopiln u jcie sam e z a d a ń d ziec i.

P o w ia d a n o m i, że dzieci ze w s i lepiej i p rę d z e j c z y ta ć u m ie ją od d z ie c i m iejsk ic h , b o n a s z e m a tk i w ie js k ie s ą e n e rg ic z n ie js z e i d z ie c i dopiln u ją su m ie n ­ niej: i lepiej — a d zieci m iejsk ie u c ie k a ją n a ulicę g a p ić się lu b z łe g o u c z y ć się n a g o rs z ą c y c h p r z y ­ k ładach.

M oże to i praw da.

A le tera w ię c e j: pilnujm y d z ie c i!

Dbaj o zdrowie!

1. Jedz zaw sze o jednym i tym sam ym czasie.

2. Nie podniecaj łaknienia (apetytu) zanadto mocną korzenną przypraw ą.

3. Jedz um iarkow anie i nigdy za w iele naraz. Z dro­

w ie żołądka od tego zależy — przeciążony żołądek p rzy ­ praw ia n as o u tratę i sił i humoru.

4. P odczas przyjm ow ania posiłku m yśl i m ów o czem ś w esołem . Sprzeczki i gniew y w ychodzą zdro­

w iu na złe, utrudniają trawienie.

5. Żuj dobrze i zębów nie żałuj — pokarm dobrze przeżuty, jakby na pół już straw iony.

6. Nie spiesz się w jedzeniu i nie jedz po traw go­

rących. G orąca zupa m oże się stać dla żołądka trucizną.

K rew nasza m a ciepłotę 36-ciu stopni R eaum ura (Reo- miira), a m y często: do jam y ustnej i żołądka w lew am y napoje więcej niż 50 stopni mające. P a rz y m y tern sobie żołądek i narażam y żołądek na pow stanie w nim w rzodów .

7. Co: tw arde i pokrajać się nie da, zostaw na talerzu

— bo tego nie straw isz i żołądek napróżno będziesz męczył.

8. P o jedzeniu.odpocznij chwilkę, nie zaraz w eź się do pracy.

9. Nie używ aj octu ani k aw y arabskiej, tylko żytnią, albo też k aw ę bez kofeiny, t. j. trującego pierw iastka.

10. P iw a, wódki ni w ina nie pij wcale, bo one tylko traw ienie utrudniają.

Z P io tra Skargi.

. . . O s o b ie s a m y m m y ś le ć — ś c is łe je s t i ła k o ­ m e se rc e . P o w in n e ty lk o i d o m o w e o p a tr o w a ć — m iło ść je s t d o m o w a i c ia sn a . O w s z y s t k i c h ra d z ić i w s z y s t k i m d o b r z e c z y n i ć — to p ra w ie B o s k a c n o ta .

K ró lo w i Z y g m u n to w i III S k a r g a o b o w ią z k i o jc a ta k p rz y p o m in a :

. . . N iec h aj ten s y n a c z e k , k tó re m u d zisiaj je s t d zień ż y c ia 5 4 -ty ta k ż e w e ź m ie od; w a s z e j k ró le w ­ sk ie j m o ści ć w ic z e n ie , a ż e b y się p ie rw e j c z ło w ie ­ k iem b y ć p o z n a ł, n iż p a n e m i sy n e m k ró le w s k im ; a b y w ie d z ia ł, iż je s t p ro c h i z ie m ia i p o d le g ły w s z e l­

kiej lu d zk iej n ę d z y , ż e b y się w nim h a r d o ś ć n ie z a j­

m o w a ła .

Kiedy taniec nie szkodzi?

Zbliżamy się do po ry tak zwanej karnaw ałow ej, kiedy to' m łodzież zbytek sił chce w tańcu okazać.

T ańczyć m oże tylko k to zdro w e m a serce i płuca, tylko dla takiego człow ieka m a znaczenie zdrow ego ruchu, gimnastyki. Anemicznym czyli ubogim w krew osobom , dziewczętom' na bladaczkę cierpiącym taniec w prost szkodzi. W iele już takich słabych osób niew czes­

nym. takim tańcem śm ierć sobie w ytańczyło:

U branym do tańca trzeba być lekko i przew iew nie, żadną m iarą stanikiem; czy gorsetem ściskać się nie można.

Że spoconym ludziom w yjście ze sali tanecznej ch o­

robę śm iertelną sprow adza, to wiadomo. — W ięc też po tańcu należy ochłonąć, a potem się przebrać w suknie ciepłe, i lepiej do domu iść aniżeli jechać.

T ańczyć należy tylko w sali gdzie dużo św ieżego po­

w ietrza, gdzie niema tłoku ani kurzu ani dym u od cy g a r czyli kopcia.

Matki w ystrzeg ać pow inny się tego, żeby na zabaw y taneczne m łodsze dzieci ze sobą zabierały — bo to dzieci niepotrzebnie m ęczy, n erw y im psuje, w zbudza w nich przedw czesną chęć zab aw y do wieku niestosownsi.

(10)

Rozmaitości.

Potęga samopomocy. Jak umieją w alczyć am ery ­ kanki i jak biedne nauczycielki nagradzać umieją. P o długich w alkach udało się w reszcie nauczycielkom na- w ojorskim szkółek początkow ych zrów nać się w pen- syach z kolegam i-mężczyznami. To wielkie zw ycięstw o zaw dzięczają energicznej działalności koleżanki, miss G race Stracham Jak o przew odnicząca Związku nauczy­

cielek rozw inęła agitacyę i zdołała uzyskać rów noupraw ­ nienie zarobkow e, uzyskując w zam ian wdzięczność ko­

leżanek. Że zaś w Am eryce każde uczucie w y raża się cyfram i, w ięc now ojorskie nauczycielki postanow iły w dowód uznania zrzec się na jej korzyść sw ych jedno­

m iesięcznych pensyi i zebrać dla niej — składkow y po­

sag. O rękę m iss Strachan ubiegać się będzie niewątpli­

w ie m nóstw o konkurentów . Akt wdzięczności koleżanek przedstaw ia bowiem w gotów ce sumę pół miliona do­

larów.

Sprawy Związku

Z ruchu stowarzyszeń.

Zebranie pracownic przemysłowych parafii katedralne}.

. Zebranie zw ykłe odbyło się dnia 19 grudnia. Z po­

wodu złożenia patronatu ks. prob. Czechow skiego o d ­ mieniono porządek obrad. P o powitaniu gości, o raz prze­

czytaniu protokułu z ostatniego zebrania, przem aw ia ks. patron, prow adząc dzisiaj po raz ostatni zebranie w stow arzyszeniu. Idąc za głosem papieża Leona XIII, zakłada w swej parafii stow arzyszenie kobiet pracu­

jących, którego podstaw ą m a być religijność i m o­

ralność, w iedząc że na podstaw ie tych dwóch filarów, spoczyw a gmach życia ludzkiego. Następnie potrzeba nam o św iaty oraz załatw ienia i złagodzenia zaw ikłań życiow ych pow stałych skutkiem zaw odow ej pracy.

Zw yciężyliśm y po dwuletniej pracy trudności, które prze­

ciw staw iały się w tutajszem stow arzyszeniu i cieszę się, że .dzisiaj, gdy przychodzi mi pożegnać to stow arzyszenie tak drogie, wchodzi ono na drogę zdrow ego rozwoju, a pod kierow nictw em umiejętnem przyszłego patrona, ks. prob. Rucińskiego nadal rozwijać się będzie. Ze spo- kojnem sumieniem opuszczam je, ponieważ miejsce moje obejmuje kapłan, którem u chodzi o zbawienie dusz. Gdzie myśl zbożna i cel do Boga wiodący, tam P an Bóg błogo­

sław ić będzie. Życząc rozwoju i wszelkich łask Bożych stow arzyszeniu, składa ks. prob. C zechow ski patronat, oddając go ks. prob. Rucińskiemu.

P rzew odnicząca p. Zofia Becka dziękuje ks. p atro ­ nowi, w krótkich ale serdecznych słow ach, za niestru­

dzoną pracę w yczerpującą siły, o raz w ręcza w imieniu stow arzyszenia dyplom jako honorow em u członkowi.

Następnie przem ów iły trzy młodsze stow arzyszone w słow ach pełnych uznania i podzięki do sw ego patrona i proboszcza. Na zakończenie now y patron ks. prob. Ru- ciński, żegnając ustępującego patrona, składa podziękę za długie, lata mozolnej pracy, ośw iadczając jako najmil­

szą dla Niego podziękę, że od stow arzyszenia na intencyę ks. patrona odbędzie się w pierw sze św ięto Bożego Na­

rodzenia m sza św. o godz. 8J4 w kościele św. M ałgo­

rzaty, podczas której członkinie przystąpią do wspólnej Komunii św. rów nież na intencyę sw ego Patrona.

M ówi dalej, że wstępując jako zupełnie obcy na kierow nika tak licznego stow arzyszenia, przynosi wiele dobrej woli. Ks. patrona zaś zapewnia, że w jego duchu nadal gorliwie wspólnie z stow arzyszeniem pracow ać będzie.

W kom unikatach zarządu ośw iadcza ks. patron, że spowiedzi słuchać będą w kościele św. M ałgorzaty przed pasterką w niedzielę 24 b. m. od godz. 8— 12 w ieczorem

Ź i B f T .

Nasze dzled.

C h o r y W ł a d z i o : Mamusiu, proszę mi co prze­

czytać.

M a r n a : Nie, m ogę ci czy tać — wiesz, że pani dok­

torow a w yraźnie tego zakazała.

W ł a d z i o : To niech m am usia sobie głośno czyta, a ja tylko będę słuchał.

— Co pani1 jest, pani M arianow a, pyta stró żka ku­

moszki.

— O bardzom niezdrow a. P o no cierpię na rozsze­

rzenie żołądka.

— Aleboga! P rz y takiej drożyźnie! Pew nikiem doktor nie poznał się na pani chorobie!

i Stowarzyszeń.

o ile tego będzie potrzeba. P rzew odnicząca zaś u w ia­

damia, że w ieczornica odbędzie się w drugie święto o 7/4 w ieczorem na sali parafialnej.

W spólnym śpiewem zakończono zebranie.

o o o o o > o o o o o o o o o o o o o o o o z Ilu cz ło n k ó w zjed n ałaś już dla s tó w a - I

Y r z y sz e n ia ? x

0 J e s z c z e ani jedn ego! V

A T o jakże Z w ią zek n asz ma w z r a sta ć , 0 ń jeżeli w s z y s c y tak sam o o b o jętn i? ! Q c o o o o o o o o o o o o o o o o o o o o

Stow. kobiet „Oświata 1 Praca" w par. św . Łazarza odbyło sw e zebranie dnia 17 grudnia. Z polecenia ks.

patrona M alińskiego zagaił zebranie ks. Janow ski.

P o tern pow itał gościa sek retarza jeneralnego ks. Grzędę, rów nież i stow arzyszone w itały go przez powstanie z miejsc. • P o w spólnym śpiewie „Z Bogiem, z Bogiem każda sp ra w a 1' przeczytano protokół z ostatniego ze­

brania i przedstaw iono kandydatki. P otem nastąpił referat sekr. jen. ks. Grzędy. T em at w ykładu b y ł: „Na co przychodzim y na zebrania". T rzeb a to wiedzieć, bo inaczej zebrania m ogłyby w y daw ać się niejednym bez­

celowe. I tak w pierw szym rzędzie stow arzyszenia nasze szerzą zdrow ą ośw iatę, która po dziś dzień tak niezbędną jest w życiu dla każdego. Jak często ludzie z powodu swej ciem noty są krzyw dzeni przytoczył nam sekr. jen.

ludzi galicyjskich. Ci bowiem nie umiejąc czy tać i pisać w sw oim w łasnym języku, obcego wcale nie znając, by w ają przez to strasznie w yzyskiw ani. Drugi cel na­

szych stow arzyszeń, to szerzenie dobrych obyczai, bo ośw iata i dobre obyczaje m ogą dodatnio w płynąć na postęp i dobrobyt, nie tylko jednostek ale całych narodów . Trzeciem zadaniem stow arzyszeń naszych jest pogłę­

bianie zasad religijnych. Licznymi oklaskami podzięko­

w ano czcigodnemu prelegentow i za w y głoszon y referat.

Deklam acyę w ygłosiła z przejęciem p. Kliszkowiak.

Potem zgłosiło się kilka stow arzyszonych ze zapytaniam i do sek retarza jen., i to w spraw ie kas, które im wyjaśnił.

W w olnych glosach o głasza przew odnicząca 43-cią seryę kasy posagowej, dalej że z powodu długiego referatu ks. G rzędy w y kład przewodniczącej zostanie w y g ło ­ szony na przyszlem zebraniu. P oniew aż rok sta ry się kończy, przypom ina, ab y stow arzyszone się uiściły ze zaległych składek. W końcu przypom ina, że przyszłe zebranie, to zebranie walne, prosi zatem w szystkie sto­

w arzyszone o jaknajliczniejszy udział. Zapytania, które dość b yły obfite, w yjaśnił ks. sekretarz jenerainy.

W spólną pieśnią zakończono zebranie.

(11)

7

Stowarzyszenie prac. fcatol. parafii św . Jana w Poznania.

Zw yczajne zebranie stow arzyszenia odbyło się dnia 17 grudnia 1911 r. o. godz. 4. Zebranie zagaił ks. wice- patron, przedstaw iając na w stępie ks. P łoszyńskiego. P o przedstaw ieniu porządku obrad pow-o-łał sekretarkę do przeczytania spraw ozdania z ubiegłego- zebrania. Poczem udzielił głosu ks. Płoszyńskiem u, który m ówił o legen­

dach z życia P an a Jezusa i Najświętszej Panienki. P o ­ niew aż zbliżały się św ięta Bożego Narodzenia, przeto w yłoży! szanow ny ks. prelegent niektóre kolędy. Jak pięknie i zajmująco mówił, dowodzi wielkie zaintereso­

w anie się stow arzyszonych, k tóre po skończeniu tegoż referatu o b d arzy ły go burzą oklasków . Następnie po­

dziękow ał ks. przew odniczący kilku słowam i szanow ­ nem u m ów cy, a stow arzyszone przez; pow stanie z miejsc.

Póniej przedstaw ił ks. przewodn. gościa w osobie ks.

Adamka. W dalszym- ciągu w spom niał o- obchodzie 50-cio letniego jubileuszu ks. biskupa, polecając Z w ierz­

chnika dyecezyi gorącej modlitwie. Ks. przew. ogłasza, iż w styczniu odbędzie się roczne zebranie, na którem trzeb a pom yśleć o różnych w yborach. Do komisyi re­

wizyjnej biblioteki w ybrano pp. Pic Helenę i Um drych Jadw igę. S tow arzyszone powinny zmienić sw e książki w bibliotece, rów nież stow ., które zalegają .z składkami, uprasza się, b y w krótce się uiściły. Przypom ina się starszym , iż zebranie starszych odbędzie się w następną niedzielę. W końcu dziękow ał ks. przew. szanow nym stow arzyszonym i śpiewaczkom-, które stara ły się rów ­ nież sw ym śpiewem podnieść to dzisiejsze zebranie;

solw ow ano zebranie o godz. 346. S e k r e t a r k a . Tow . kat. służby żeńskiej pod w ezw . M. B. Różańcowej

w Poznaniu.

Miesięczne zebranie Tow. kat. służby żeńskiej odbyło się w niedzielę dnia 24 grudnia o- godz. J45 na sali Domi­

nikańskiej. Zebranie zagaił patron ks. prałat Kłos — ogłosił porządek obrad i pow itał gości. P o odczytaniu protokółu, ogłoszeniu k an d y d a te k , i now ych członków , nastąpił w y kład w icepatrona ks. ka-ncl. K aźm ierskiego:

„O kolędach11, urozm aicony obrazami- św ietlanym i. P o w ykładzie odczytał ks. patron bajkę o „M ałym paluszku11, następnie kilka starych kolęd — rów nież k arty z życze­

niami świąt, nadesłane przez zam iejscow e stow arzyszone.

D eklam ow ały p. R ożnow ska „S ierota11, p. P ietrzak „Ko­

lęda pastuszków 11. Ks. patron m ówił o ścisłej kontroli osób przybyw ających na zebrania i o kartach legitym a­

cyjnych. Następnie polecił ks. patron- stow arzyszonym pisemko miesięczne „Chleb św. Antoniego11, z którego cz y sty dochód przeznaczony na w spieranie biednych. Ze­

branie starszych odbędzie się w trzecią niedzielę m ie­

siąca. Wspólnym- śpiew em „Hej w dzień N arodzenia11

zakończono zebranie. S e k r e t a r k a .

Dalszych sprawozdań z odbytych zebrań z powodu braku miejsca w tym numerze umieścić nie możemy.

Redakcya.

O G Ł O S Z E N I A .

Dnia 16 stycznia r. b. odbędzie się walne zebranie Stow . prac. przern. par. katedr, w Poznaniu. Z a r z ą d .

Walne zebranie stow . prac. konf. w Poznaniu odbę­

dzie się 18-go stycznia o godz. 8 w ieczorem na sali Domu Katolickiego.

Walne zebranie stow . „Strażnica11, żeńsk. młodz.

przy kościele Bożego- Ciała, odbędzie się 21 stycznia r. b.

W niedzielę -dnia 21 stycznia odbędzie się roczne w alne zebranie stow . prac. kat. par. św . Jana. O p rzy ­ bycie w szystkich członków uprasza się. — W tym sa­

mym dniu o godz. 8 rano odbędzie się wspólna Komunia św ięta na intencyę Stow arzyszenia, Z a r z ą d ,

Dnia 21 styaznk 1912 o d b fM * siq m gali Domu Ka­

tolickiego zabawa zimowa Stow . prac. konf. w Poznania.

P ro gram urozm aicony. P oczątek o godz. 8 wieczorem . C eny m iejsc: rezerw o w ane 2,10 mk., I miejsce 1,65 mk„

II miejsce 1,05 mk., miejsce do stania 0,55 mk., poczem zabaw a z tańcami. Biletów nabyć m ożna u p p .: M ajew­

skiej św. Marcin 13; Adamskiej Chwaliszewo- 73; Land- k-owskiej M oltkego 3 oraz wieczo-rem p rzy kasie. Na zabaw ę zim ow ą uprzejm ie zaprasza Z a r z ą d .

Dnia 24 stycznia r. b. odbędzie- się walne zebranie Stow . żeńsk. młodz. kup. w Poznaniu. Z a r z ą d .

S tow arzyszenie P racow nic fabrycznych odbędzie walne zebranie dnia 28 stycznia w lokalu posiedzeń o zw ykłym czasie.

OD REDAKCYI.

Stowarzyszonej ze służby żeńskiej, P. H, List z za­

pytaniem przyszedł dopiero w e w torek rano, kiedy już w szystkie a rty k u ły do G azety b y ły zestaw ione. M o­

żem y dla tego odpow iedzieć dopiero w następnym nu­

merze.

K A L E N D A R Z Z E B R A Ń (S t y c z e ń.)

16-go 1) o godz. 834 stow . prac. przem. paraf, k a te d r.;

2) o go-dz. 8/4 handl. kohf. w Gnieźnie.

18-go 1) o godz. 8 stow . prac. konf.; 2) o godz. 8/4

„Spójnia11 w Gnieźnie.

21-go 1) o godz. 5 „S trażnica11 w par. Bożego C iała;

2) o godz. 5/4 „O św iata i P ra c a 11 w par. św. Ł azarza;

3) o go-dz. 2 stow . prac. kat. parafii św. Jan a; 4) o godz. 5 stow . kob. prac. w handlu i konf. w B yd­

goszczy; 5) stow . kob. prac. w Lesznie; 6) o go-dz. 5 stow. „Spójnia11 w Gnieźnie.

24-go o godz. 834 stow . żeńsk. młodz, kup. w Poznaniu.

28-go 1) o godz. 434 stow. kat. sł. żeńskiej w Poznaniu;

2) o go-dz. 2 stow. M. B. N. P .; 3) stow . Zjednoczenie w Szam otułach; 4) o godz. 5 stow . „Jedność11 w Ino­

w rocław iu; 5) o godz. 4 stow . kob. prac. w O stro­

w ie; 6) stow . kob. prac. w Łobżenicy.

S p raw ozd an ie Kasy g łó w n ej

od 1. grudnia do 31. grudnia 1911 włącznie.

W y p ła ta Kasy chorych.

N a z w a S to w a r z y sz e n ia N a z w isk o i im ię sto w a rzy szo n ej

W y so l odebri sum J t

o ść m ej

yA

O gółem J t S to w . p racow n ic parafii

Jeży ck iej.

S to w . O św iata i P raca w paraf. św . Ł azarza

K ok ot M aryanna P ie ch o ck a M aryanna S ty p er ek Ł ucya F a b iś M arya

7 7 4 4

1 1 1 1

1 8 , -

22 2 2 ,—

W y p ła ta kasy posagow ej

S to w a r z . p racow nic p arafii J eży ck iei

B ie la k W e r o n ik a K usik Jadw iga

60 50

1 1 0 ,—

S to w . k a tJ s łu ż b y żeń sk . M aryan ow sk a Jadw iga 4 0 - 4 0 , - S to w . katol. pracow nic

parafii św . Jana.

K rzysztofiak K atarz. 60 -— 6 0 , -

2 1 0 - 2 1 0 ,—

W y p ła ta kasy p o g rzeb o w ej

S to w . S trażn ica par. 1 C zerw iń sk a S te fa n ia B o ż e g o C iała w P o z n . |

60 6 0 ,—

60 6 0 ,—

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sylwana Borszyńska, Praca kobiet w Łodzi przed I wojną światową 25 Iza Desperak, Martyna Krogulec, Łódzki ośrodek badań nad pracą kobiet 57 Teresa Makowiec-Dąbrowska,

Projekt poświęcony zapominanej historii pracy kobiet oraz badań nad tą dziedziną miał przypomnieć między innymi dorobek badań nad pracą kobiet, realizowanych w Łodzi

kiej nikłą jest liczba 260 członków', która małą tylko stanowi cząstkę kobiet pracujących w kupiecwie, te więc, które należą do nas, mech tern gorliw iej

4. Kółka, starsze, zebrania starszych. G ęsta sieć tej instytucyi dopomoże nam niezmiernie do rozw oju Związku. niektórych stow arzyszeniach dość sprężystą, jak

W przeciwnym razie żyć będzie sa- molubstwem i nienawiścią. Otóż musimy sami wszystkiego się uczyć i uczyć też tę młodzież; trzeba nam.. uczvć się tej

Zimnicę czyli ograżkę leczą wódką, którą zaczyniono mąką z bliźniaczego kłosu żytniego; lub cebulką narcyza, utartą i przez trzy doby moczoną w

lutego grano ją po raz pierwszy, a nazajutrz posypały się recenzye dzienni­ karskie — z których mało które dowodziły, ocenienia należytego sztuki i

- Przestępstwem zagrożonym karą do 10 lat pozbawienia wolności jest doprowadzenie innej osoby do uprawiania prostytucji przez zastosowanie przemocy, gróźb,