• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do domu - Stefan Przesmycki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do domu - Stefan Przesmycki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFAN PRZESMYCKI

ur. 1928, Lublin

Powrót do domu

Jak wyszedłem, to poszedłem na Stare Miasto. Była śnieżyca, ale było również dużo kałuż, bo ten śnieg topniał. Złapałem dorożkę. Jestem już na ulicy Kunickiego, w pobliżu Dziesiątej, patrzę - idzie zgięta matka. Zawołałem matkę, wyskoczyłem, usiadła do dorożki ze mną i pojechała. Była wstrząśnięta. Szła do adwokata, a wtedy adwokaci w ogóle jeszcze nie mieli prawa występować w procesach. Znalazł się jakiś, który brał pieniądze od niej. Tak to się skończyło. Ja nie mogłem już wrócić do szkoły, bo czułem oddech bezpieki. Ciągle byłem indagowany i śledzony. Wyjechałem wtedy do Giżycka, a miejscowość ta wówczas nazywała się Łuczany.

Tytuł fragmentu relacji Powrót do domu Zakres terytorialny i czasowy Lublin, 1944-1956 Słowa kluczowe Lublin, okres stalinowski,

Data i miejsce nagrania 2012-05-28, Męćmierz

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Łukasz Kijek

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dobrze, że ta tendencja się zmienia i że pojawiają się pieniądze w budżetach miast, że wracamy nad rzeki, z których wywodzi się

I przy domach, które są po tamtej stronie ulicy Weteranów, dzisiaj są garaże, stoją samochody, a przedtem stały budki, w których trzymano kozy. Pamiętam, w dzieciństwie dla mnie

Śnieg padał, na deskach się spało, mycie to było śniegiem bez koszul na dziedzińcu, a głód ogromny.. Mimo wszystko w mieście królewskim był głód, jak to się mówi

Ja mówię: „Oczywiście, ja go wziąłem, wsunąłem pod płytę, żeby dzieci tego się nim nie bawiły, bo mogły sobie zrobić krzywdę”.. To mnie uratowało, zostałem

Jeden z tych od starszego celi, taki totumfacki, niesympatyczny, starszy facet złapał mnie za rękę. Chciał mnie w ten sposób

Polskie karabiny też były typu mauzer i zamki były kompatybilne z tymi zdobycznymi.. Właściwie w karabinie mógł się popsuć tylko zamek, bo był

Pasek, którym były ściągnięte moje ciuchy, tak żeby się nie rozsypały, prawie popękał a kołnierz skurczył się tak, że zrobiła się stójka.. Baszta, na której

Był tam również taki, co mówił, że się nazywa Chłopicki, że był komendantem BCh okręgu lubartowskiego.. Był starszym celi, był niezbyt sympatycznym typem, nie