• Nie Znaleziono Wyników

Współwięźniowie - partyzanci z okolic Krzeszowa - Stefan Przesmycki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Współwięźniowie - partyzanci z okolic Krzeszowa - Stefan Przesmycki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFAN PRZESMYCKI

ur. 1928, Lublin

Współwięźniowie – partyzanci z okolic Krzeszowa

Jednej rzeczy nie mogę sobie darować. Któregoś razu sprowadzili do naszej celi trzech partyzantów, gdzieś z okolic Krzeszowa, dwóch braci, nie pamiętam ich nazwisk. Ujęci byli w walce z ruskimi. Jeden miał przestrzelone jabłko i chodził o szczudłach. Zaczęło się robić zimno. W czasie spacerów kałuże były już pozamarzane, wczesna zima się robiła. W tym czasie zaczęto zgadzać się na przesyłanie paczek. Ja dostałem pierwszą paczkę żywnościową. Były tam cebula, w dosyć dużych ilościach tłuszcz ze skwarkami roztopionej słoniny, nawet tytoń krajany, mimo że oficjalnie w domu nie paliłem. Raczej tam od czasu do czasu popalałem, ale matka raz czyszcząc moje spodnie w kieszeni jakiegoś niedopałka zdybała i domyślała się, że ja już popalam. Dostałem ten tytoń, który był właściwie walutą więzienną. Zaprzyjaźniłem się z tymi partyzantami i z nimi dzieliłem się jedzeniem. Dostałem też wkrótce paczkę odzieżową. Były w niej jesionka z kołnierzem, parę długich gaci i podkoszulki.

Ci partyzanci w lecie zostali aresztowani. Jednemu najgorzej przyodzianemu, dałem gacie długie, bo na spacerze było mu zimno. I proszę sobie wyobrazić, któregoś razu w nocy wzywają ich trzech do wyjścia. Często się tak zdarzało, że zabierali ludzi z celi do celi.

Ja też byłem w kilku celach. Myślałem sobie, że oni też zostaną przeniesieni do innej celi i dlatego zażądałem zwrotu tych gaci od tego swojego przyjaciela partyzanta z Krzeszowa.

Biedaczysko wyplątywał się z tych gaci w pośpiechu nerwowym. Był poganiany przez strażników, zdjął te gacie i włożył swoje portki. Potem warkot samochodów dał się słyszeć na dziedzińcu. Oni zostali załadowani na te samochody, a więc wiadomo, zostali zesłani na Sybir. Potem nie mogłem odżałować, że takie głupstwo zrobiłem. Działałem pod wpływem impulsu i pod wpływem świadomości, z jakim wyrzeczeniem matka musiała starać się, żeby mnie zaopatrzać w nowe gacie. Musiała kupować za duże pieniądze.

Skąd ona miała pieniądze? Do dzisiejszego dnia jakoś czuje taki pewien absmak, że nie potrafiłem stanąć na wysokości zadania. Być może od tych gaci zależało jego przeżycie tam.

Tytuł fragmentu relacji Współwięźniowie – partyzanci z okolic Krzeszowa Zakres terytorialny i czasowy Lublin, 1944-1956

Słowa kluczowe Lublin, okres stalinowski, pomoc więźniom na Zamku w Lublinie, paczki

Data i miejsce nagrania 2012-05-28, Męćmierz

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Łukasz Kijek

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaraz po wojnie, mieszkaliśmy jeszcze na Kalinowszczyźnie, moja mama zimą prowadziła nas od czasu do czasu ulicą Sienną, przez Bramę Grodzką, ulicą Grodzką do

Jak już Niemcy naszli, to już inni zaczęli rządzić, już każdy tylko osobno. I mąż poszedł do takiej niemieckiej pracy, gdzieś go

Ja mówię: „Oczywiście, ja go wziąłem, wsunąłem pod płytę, żeby dzieci tego się nim nie bawiły, bo mogły sobie zrobić krzywdę”.. To mnie uratowało, zostałem

Jeden z tych od starszego celi, taki totumfacki, niesympatyczny, starszy facet złapał mnie za rękę. Chciał mnie w ten sposób

Polskie karabiny też były typu mauzer i zamki były kompatybilne z tymi zdobycznymi.. Właściwie w karabinie mógł się popsuć tylko zamek, bo był

Pasek, którym były ściągnięte moje ciuchy, tak żeby się nie rozsypały, prawie popękał a kołnierz skurczył się tak, że zrobiła się stójka.. Baszta, na której

Był tam również taki, co mówił, że się nazywa Chłopicki, że był komendantem BCh okręgu lubartowskiego.. Był starszym celi, był niezbyt sympatycznym typem, nie

[Po kapitulacji Niemców w Lublinie, w prochowni na Abramowicach znalazłem i zatrzymałem sobie] karabin.. Jego aresztowali i spotkałem go właśnie w areszcie