• Nie Znaleziono Wyników

Gasthalterowie - rodzina matki - Danuta Zipper-Olędzka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gasthalterowie - rodzina matki - Danuta Zipper-Olędzka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA ZIPPER-OLĘDZKA

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina i dom rodzinny, matka, Fryderyka Zipper, Fryderyka Gastalter, rodzina Gasthalterów

Gasthalterowie – rodzina matki

Ja wiem, że jej ojciec zmarł w tym roku, w którym się urodziłam, to mi opowiadano.

To już ja go w ogóle nie znam. Natomiast jej matkę tylko raz jeden widziałam, ona była moją babcią, ale ja jej nie znałam. Raz z mamą poszłyśmy do niej, nie wiem, gdzie to było, w Lublinie chyba, i pamiętam tylko dużą kuchnię, kapiący kran i babcię, do której chyba jestem podobna, bo ona była tak samo malutka jak ja. Bo moja mama była średniego wzrostu i ojciec był średniego wzrostu.

Mama miała brata, który jako nastolatek zwiał od rodziny i wyjechał do Stanów. Nigdy więcej się nie odezwał, nic o nim nie było wiadomo. Mówiło się, że on pewnie zmienił nazwisko, bo wtedy ci, co emigrowali, zmieniali nazwiska, ale nic nie wiem.

Data i miejsce nagrania 2012-09-04, Sztokholm

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam były takie stragany z materiałami, pamiętam zapachy tych materiałów, i wybierałyśmy kreton na sukienki, wtedy dzieciom się szyło sukienki, które się nazywały

I ja pamiętam, że to było po prawej stronie, że to była suteryna, tam było kilkoro dzieci, młodsze rodzeństwo, Eścia była najstarsza, i tam było

Gabrysia była blondynką, niebieskooka, śliczna dziewczynka, zupełnie niesemicka i ona miała wszelkie szanse, wszelkie możliwości, [żeby przeżyć], bo trzeba było mieć dobry

I ja czułam, że cała krew ode mnie spłynęła, a przecież nie mogłam się do tego przyznać, więc siadłam, zdjęłam buty i udawałam, że wysypuję piasek z buta, żeby

To było świństwo z mojej strony, ale ja przecież chciałam się uczyć, chciałam studiować, a ona mi nie pozwoliła do szkoły chodzić, ona mi nie pozwoliła czytać. Ona

Ja usłyszałam takie wypowiedzi: „Teraz przyjeżdżają Żydki i udają kuzynów, krewnych i chcą ściągać wszystkie bogactwa”. Ja sobie pomyślałam: „Ja mam dowód własności

Ona mnie przepraszała, a ja jej byłam taka wdzięczna, przecież wyleczyła mnie z tego świerzbu, a to, że mnie poparzyła, to przecież nie chciała. Ona jeszcze mnie prosiła

Byłam, to już było sporo lat temu, w jakiejś takiej kawiarence, która się nazywała „U Szewca”, i byłam wstrząśnięta, bo w tej kawiarence były ciągle