• Nie Znaleziono Wyników

Przedwojenne lektury - Danuta Zipper-Olędzka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedwojenne lektury - Danuta Zipper-Olędzka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA ZIPPER-OLĘDZKA

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, książki

Przedwojenne lektury

Czytali mi zawsze, od kiedy pamiętam. Moją ukochaną książeczką były „Konfitury cioci Michalinki”, potem były „Przygody Koziołka Matołka”, był Makuszyński, „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, to jeszcze mi czytali, jeszcze nie umiałam sama czytać. Jak zaczęłam sama czytać, to już czytałam, jak leci – czytałam „Heidi”

Johanny Spyri i uważałam, że to najpiękniejsza książka na świecie, „Serce” Amicisa.

Chodziłam już do wypożyczalni i tam siedziała taka pani, trzeba było płacić, książki były oprawione w papier pakunkowy i nie można było sobie pójść i wybrać książki, tylko ta pani dawała, ja oddawałam to, a ona wyjmowała i mówiła: „To możesz czytać”. Tak było. Pierwszy kryminał, jaki w życiu przeczytałam, nazywał się „Oko proroka”, nie chciałam tego czytać, bo mówię – prorok, to mnie nie interesowało, ale okazało się, że to jakiś diament i w ogóle książka była bardzo ciekawa, bardzo mi się podobała.

Data i miejsce nagrania 2012-09-04, Sztokholm

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rano o siódmej sprawdzali – czasami, od czasu do czasu, listę - i jeśli ktoś się spóźnił pięć minut nawet, to trzeba było pisać wyjaśnienie.. Oj tam, bzdury się

Jeszcze mieszkaliśmy cztery lata w Łukowie, i jak zaczęły się budować Zakłady Azotowe, to żona się zainteresowała, bo ja to miałem co innego w głowie.. Ja miałem szkolenia,

I ja dzisiaj po wojnie, kiedy odtwarza się, albo starałam się odtworzyć trochę żydowskiego folkloru, ja często spotykam melodie, które ja pamiętam jako dziewczynka, że mama

I ja czułam, że cała krew ode mnie spłynęła, a przecież nie mogłam się do tego przyznać, więc siadłam, zdjęłam buty i udawałam, że wysypuję piasek z buta, żeby

To było świństwo z mojej strony, ale ja przecież chciałam się uczyć, chciałam studiować, a ona mi nie pozwoliła do szkoły chodzić, ona mi nie pozwoliła czytać. Ona

Ja usłyszałam takie wypowiedzi: „Teraz przyjeżdżają Żydki i udają kuzynów, krewnych i chcą ściągać wszystkie bogactwa”. Ja sobie pomyślałam: „Ja mam dowód własności

Ona mnie przepraszała, a ja jej byłam taka wdzięczna, przecież wyleczyła mnie z tego świerzbu, a to, że mnie poparzyła, to przecież nie chciała. Ona jeszcze mnie prosiła

Byłam, to już było sporo lat temu, w jakiejś takiej kawiarence, która się nazywała „U Szewca”, i byłam wstrząśnięta, bo w tej kawiarence były ciągle