MUZYKA KOŚCIELNA.
W Y D A W N I C T W O
poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznój.
XIuxyka k o ścieln a w ychodzi m iesięcznie. P rz e d p ła ta wynosi z p rze sy łk ą w Niemczech rocznie 4 m. 80 fen ., w A n stry i 2 z h \ 80 ce n t., w llo sy i 3 rs ., w in nych p ań stw ach 5 fran k ó w z dołączeniem odnośnego p o rto riu m .
— Mofcna t a k i e półrocznie abonow ać. — P rz e d p ła tę , pr«5cz A dm inistracyi „M uzyki kościelnej,** przyjm ują w szy stk ie u rzęd a pocztow e w A u stry i i w Niemczech.
Rok IX. Poznań, w m arcu 1889. Nr. 3.
Projekt satoźe&ia francuskiego Iow. i. Efcejłii.
(Dokończenie).
„Gdzież szukać przyczyny tego sm utnego upadku? Jed n ą z głó
wnych przyczyn je st brak gruntownej znajomości śpiewa kościelnego między klerem. Chcąc zaś usunąć tę przyczynę, trzeba przedewszystkiem zwrócić baczne oko na sem inarya duchowne, a nawet na gimnazya, by przyszły kapłan, dla którego śpiew jest jakby chlebem codziennym,*) zawczasu w t r u dnej sztuce muzycznej się ćwiczył. Ponieważ na gim nazya wpływu dzisiaj nie m am y — trzeba z tem większą troskliwością zająć się sem inariam i.
W jaki to sposób obecnie nauka śpiewu chorałnego w serninaryach duchownych się udziela? Znam sem inarya bez profesora śpiewu!... Jeden z alumnów, niby to „dobry muzyk,“ a przynajmniej „łepszy“ od innych — uczy swych kolegów. Tymczasem pytam się, cóż taki sam orodny profesor umieć m oże? Jak ie jest jego wykształcenie w śpiewie chóralnym ? Przecież dotąd grał on tylko n a fortepianie, n a skrzypcach, lub może i n a innych instrum entach!... Zkąd on to naraz m a znać zawiłe reguły chorału, a n a wet wtajemniczać w nie kolegów? To też ostateczny rezultat pracy jego je st nędzny. K lerycy jeden rok i drugi traw ią na poznawaniu i sylabizo
waniu nót — nauczą się, co najwięcej, oracyi, lekcyi, ewangelii, prefacyi itp. i to jeszcze m achinalnie, bez głębszego przejęcia się świętemi melodyami.
Czasami ważną posadę profesora śpiewu przy sem inaryum powierza się jednem u ze świeckich muzyków lub śpiewaków przy katedrze. N iestety i ci panowie gruntow ną znajomością śpiewa chorałnego z małemi wyjątkami poszczycić się nie mogą. B rak im dostatecznego wykształcenia liturgicznego, a po części naw et języka liturgicznego nie rozumieją!... Doświadczenie uczy, jak mało profesorowie tacy m ają wobec kleryków powagi — i jak liche
owoce udzielane przez nich lekcye wydają!...
') Ob. „Muz. kość." r. 1886, str. 2 i 3.
18
Lecz gdzież znaleść dobrych profesorów śpiewu? Otóż pytanie, na które odpowiedzieć trudno!.. Najlepszym profesorem byłby dyrygent k ate
dralny, a zwłaszcza dyrygent-kapłan. Nie brak dzisiaj wybornych szkół ko- ścielno-muzycznych np. w Paryżu, w Mecłilinie, w Regensburgu, w Akwi
zgranie itp. K ażda dyecezya powinna tedy postarać się choćby o jednego gruntow nie w jednój ze szkół powyższych wykształconego m uzyka! Inaczej bowiem ani śpiewu w sem inaryach, ani muzyki w dyecezyi nigdy się nie podniesie.
Przedewszystkiem zaś m uzykalni kapłani o wyższe wykształcenie w śpiewie kościelnym starać się powinni! Święcili się oni n a chwałę Bożą i n a zbudowanie dusz! A czyż podwójnego celu tego daleko łatwiej nie osięgną, poświęcając ta le n t swój wyłącznie świętej sztuce muzyki kościelnej?
Skoro nabędą wprawy w trudnej sztuce kompozycyi i uczują w sercu wyż
sze natchnienie, niech tworzą dzieła godne Najwyższego Pana. Najlepiej oni znaó i miłować powinni Boga, Matkę Bozką i Świętych P a ń sk ic h ! To tśż nikt lepiej od nich nie wyśpiewa chwały Bożej, nikt z większem nam aszcze
niem chwały tój nie w ygłosi!
Póki Francy a nie będzie m iała dostatecznej liczby wykształconych gruntownie w m uzyce kapłanów, póty o reformie muzyki w kościele fran- cuzkim m arzyć nawet nie można. Ażeby jednak zrobić pierwszy krok do tej reformy, postanow ił kongres eucharystyczny co następuje:
„W przekonaniu, że muzyka kościelna cześć do Nąjśw. S akram entu niesłychanie podnosi, a stwierdzając z żalem ogólny jej upadek w naszym kraju, pomnąc przytem, że obowiązkiem je st plebana dbać o dobry śpiew w swej świątyni, i wiedząc w końcu, że gruntow na nauka śpiewu kościelnego w sem inaryach najprędzej złem u zaradzić może, wyrażamy życzenie:
by nauka śpiewu kościelnego, zwłaszcza w sem inaryach duchownych, powierzoną była odpowiednim profesorom, od których młodzi lewici nauczyć by się m ogli:
1) płynnego czytania nót chóralnych i nowożytnych,
2) śpiew aniazprzejęciem iw edług dobrej metody melodyi chóralnych, 3) sztuki rozróżniania, jaka m uzyka odpowiada przepisom Ko
ścioła, a jak a je st im przeciwna,
4) popierania czystej muzyki kościelnej w swych parafiach.
Zważywszy prócz tego, że ogólne Towarzystwo św. Cecylii, którego zołożenie z urzeczywistnienia powyższych życzeń kongresu koniecznie wyni
knąć by m usiało, a któreby pod kierownictwem kom petentnych osób i pod nadzorem biskupów
1) układało katalog kościelnych, kompozycyi muzycznych 2) podawało reguły do dobrego wykonania śpiewu w kościołach katolickich,
3) urządzało od czasu do czasu wzorowe wykonania utworów kościelnych,
podobnie jak Towarzystwa cecyliańskie w Niemczech, w Belgii i innych krajach, przysłużyło b y się niezm iernie do podniesie
nia ducha katolickiego i chwały Bożej we Francyi.
"Wyraża kongres drugie życzenie:
by we wszystkich dyecezyach francuzkich popierano, polecano
i o ile możności ja k najprędzej wykonano projekt założenia Towa-
19
rzystwa cecyliańskiego na całą F ra n c ją , n a modłę takiegoż Towa
rzystw a niemieckiego, potwierdzonego już dawno przez Stolicę św.
Ponieważ wypełnienie powyższych życzeń zależy od rządzców dyece*
zyi, dla tego kongres śmie pokornie przedłożyć im powyższe życzenia i po
lecić takowe ich najwyższej opiece.11
--- >---- --- ■ < —--- -
Naprawa muzyki kośo. w dyecezyi przemyskiej.
P a n J a n Wójcik, organista katedralny w Przem yślu, odebrał z po
wodu opróżnienia posady dyrektorskiej przy katedrze tamtejszej polecenie od JE . ks. biskupa S o l e c k i e g o , by podał projekt do zreformowania chóru katedralnego, tudzież muzyki kościelnej w całej dyecezyi. Pan Wójcik wy
wiązał się wybornie z powierzonego sobie zadania. Z prawdziwą, przyjem no
ścią podaję niniejszem przesłany mi łaskawie m em oryał jego w tej sprawie:
„Stosownie do polecenia Waszej Biskupiej Mości, podpisany ośmiela się przedłożyć w sprawie podniesienia chóru przy tutejszym kościele katedralnym na
stępujące myśli: Muzyka kościelna należy ściśle do liturgii, podnosi nabożeństwo i ducha religijnego. Dla tego była ona zawsze przedmiotem gorliwej staranności i opieki Kościoła. Gdy do kompozycyi kościelnych, i wogóle do muzyki kościelnej wtargnął duch świecki, i gdy skutkiem tego nastąpiło jej zaniedbanie i poniżenie, staraniem Kościoła było zawsze reformowanie jej w ducha ściśle religijnym i ka
tolickim. Podobnie rzecz ma się w naszych czasach. Dosyć tu przytoczyć list kar
dynała Bartoliniego o muzyce kościelnej, regulamin dla.j,muzyki kościelnej, za
twierdzony przez Ojca św. Leona XIII, do biskupów włoskich, liczno okólniki ró
żnych biskupów, starania śp. ks. Witta, ks, Leona Soleckiego i . ks. dra Surzyń- skiego (Porówn. „Muz. kośc.“ ks. Soleckiego i ks. dra Sarzyńskiego).
Wedle powołanych tu okólników, pism i rozporządzeń, najwłaściwszą dla Kościoła muzyką jest śpiew gregoryański czyli chóralny i gra na organach. P o nieważ jednak śpiew chóralny, jeśli ma być podniosły, wymaga wielkiej dokładno
ści, licznych i biegłych śpiewaków, ponieważ nadto radykalne usunięcie muzyki nie wszędzie jest moźliwem, dla tego w myśl Kościoła cierpianym być może śpiew polifonowy t figuralny z towarzyszeniem organów i muzyki, lecz kompozy- cye i muzyka winny być ułożone w duchu Kościoła na wzór Palestryny, przez Kościół zatwierdzone, za jego wiedzą wykonywane, tekst cały łaciński bez skró
ceń i powtarzań ma być wyraźnie wygłaszany, a wszelkie recytatywa, popisowe tryle, akordy dyssonansowe, sentymentalne łub hałaśliwe winny być wykluczone.
Synodów Tournay, poleca'nawet, aby śpiewacy byli ukryci, by dyrektor chóru nie odwracał się od ołtarza, by innowiercy, śpiewacy teatralni lub kobiety nie byli dopuszczani do chóru, i aby w czasie ważniejszych części mszy św., zwłaszcza podczas podniesienia, panowała, cisza i nabożeństwo, a nie zgorszenie i zniewaga Najwyższego Majestatu.
Pożądaną jest również w myśl Kościoła rzeczą, aby kapłani, jako tacy, duchem kościelnym ^przejęci, a"nadto w muzyce biegli, bądź sami dyrekcyę pro
wadzili, bądź osobistą obecnością i współudziałem spełnienie życzeń Kościoła uła
20
twiali. Na tych zasadach odbywa się reforma muzyki kościelnej we Włoszech, w Niemczech i w Poznańskiem. Również w Krakowie wyrugowano orkiestrę, zo
stawiając poprawne chóry; — podobnie reformuje i podnosi się w Tarnowie nie- tylko chór katedralny, ale i muzyka w całój dyecezyi.
Pragnąc tedy, aby i w naszym kościele katedralnym podźwignęła się mu
zyka kościelna, podpisany ośmiela się przedłożyć następujące praktyczne wnioski:
1) najlepiej byłoby, aby dyrekcyą chóru objął kapłan z muzyką wogóle, a zwłaszcza kościelną obeznany.
2) ostatecznie może nim być człowiek świecki, lecz kontrakt zawrzeć z nim tylko na pewien czas, np. na t r z y l a t a , a potóin kontrakt odnawiać, lub w danym razie oddać dyrekcyą biegłemu księdzu lub komu innemu.
3) świecki kandydat na dyrektora winien przedłożyć świadectwo swej wiedzy fachowej, świadectwo moralności, lub rekomendacyą w tym względzie nie
zawodną, metrykę chrztu i ślubu, jeśli utrzymuje, że jest żonatym, czyli odbywa praktyki religijne, nareszcie dowieść znajomość mszy ś., liturgii i roku kościelnego.
4) kompozycye, które mają być wykonywane, i chór, powinny być w du
chu kościelnym, a więc za wiedzą władzy i przez nią aprobowane. Stanowczo wyrzucone być powinny kompozycye Fuhrera, Esta, Schiedermayera etc. W kontra
kcie powinny także być zastrzeżone wszelkie ostrożności wskazane duchem kościel- nój muzyki celem uchylenia możliwych zgorszeń i nadużyć,
5) pożądanem by było mianować ze strony Najprzewielebniejszego Ordy- naryatu dla chóru biegłego w muzyce kapłana, któryby osobistą obecnością i czyn
nym udziałem dodawał zachęty, nadawał kierunek i czuwał nad kościelnym du
chem muzyki.
6) Kównież zastrzeżone powinno być w kontrakcie minimum śpiewaków i muzyków na niedziele i święta, aby chór był prawdziwy, a nie karykatura.
Naukę śpiowu chorałnego w seminaryum duchownem objąć winien kapłan w muzyce biegły, lub muzyk świecki ze śpiewem chóralnym i duchem Kościoła r z o c z y w i ś c i e i d o b r z e zaznajomiony.
By zaś podnieść muzykę kościelno-parafialną w dyecezyi, uważa podpisany za stosowne proponować:
1) Najprzew. Ordynaryat wezwie i zachęci kurendą Przew. Duchowień
stwo do gorliwego zajęcia się muzyką w ich kościołach, do lepszego uposażenia organistów, do określenia ich obowiązków, aby nie musieli spełniać posług pod
rzędnych, do ich zakresu nie należących i z ich stanowiskiem niezgodnych.
2) założyć w Przemyślu szkołę organistów, w którejby przynajmniej kilku uczniów mogło pobierać dokładną fachową naukę i wychowanie odpowiedne ich przyszłemu zawodowi. Naukę gry na organach stanowczo oddać wypada bie
głemu organiście. Sala nauki dla organistów mogłaby służyć do prób chóru ka
tedralnego.
3) głównie zaś założyć należy Tow. ś. Wojciecha w ten sposób, jak za
prowadzone jest w Krakowie i w Tarnowie. Do tego Towarzystwa, którego sie
dzibą ma być Przemyśl, zapisać się winni wszyscy księża i organiści i inni lu- bownicy muzyki. Roczne składki mogą być około 1 fl.; co rok przynajmniej je
den zjazd wspólny i produkcya kilku organistów kolejno. Wreszcie wydawać przy kurendzie, lub prenumerować czasopismo „Muzykę kościelną."
J a n WójciJc, org. katedralny.
Muzyka niekościelna-
III. Józef Elsner.
(Ciąg dalszy).
U stęp ten kończy się akordem n a górnej dominancie. Następnie kontrabas z wiolonczelą, fogoty i altówka przechodzą unisono gam ą h maj.
do następnej części zaczynającej się charakterystycznym motywem, śpiewa
nym unisono przez glosy bez towarzyszenia instrum entalnego:
l'~r® ' 4= - — 1— t- --- _ 4 _ 3 1T 1 .
*± 4 l - t - W 3 1
Et in ter-ra paxho-m i-ni-bus,
Śpiew ustaje a instrum enta dęte bez trąb grają w tercyach,
i A r r l j i - : - - S bi* 9
- ^
d g ż - Ł .
- i f
powtarzają ten sam mało znaczący tem at, a glosy tem i samemi tercyam i śpiewają: „bonae voluntatis.“
W następnych 23 taktach chór przechodzi kilku kadencyami do trzeciej części, którą sopran solo rozpoczyna n astęp n ą każdemu z n a s od dzieciństwa znaną pieśnią:
k =
[ :f e S=kr- g —1»—\~
Kontrabas.
D o-m i-ne D e-u s rex coe - le - stis De - us
R eszta głosów powtarza po kolei w im itacyach ten sam tem at aż do słów Agnus Dei. W następnem „Qui tollis“ przychodzi niezbędne naów- czas solo na waltornią, klarnet i alt, z towarzyszeniem kwartetu smyczko
wego w m iluchnym stylu Haydenowskich Adagiów i Mozartowskich aryi.
Andantino. Viol. Waltor.
f\
22
Alto solo. Qui tol - lis pecca - ta
B as d W 3 W W
*3r "i ’ "i,*" *^3 1
L £ J
3 d g 3
re - re mi - se - re - - arc
i J
c 3
no - - bis
j = H - f ^ T 1
3 3 3 W U J 3 t » 3 etc.
(Dalszy ciąg nastąpi).
ROZM AITOŚCI.
— Ojciec św. przyjmował w osobnej audyencyi sławną śpiewaczkę ame
rykańską N e v a d a, która przed kilku laty przeszła na łono katolickiego kościoła.
— N ow ą klaw iaturą wynalazł fabrykant fortepianów Hófinghoff w Bar- mon. Są to właściwie dwie klawiatury, umieszczone, podobnie jak w organach z dwoma manuałami, jedna nad drugą, z tą różnicą, że leżą bliżej siebie, tak iż jedną ręką na obydwóch grać można, tudzież, że tony wywołane uderzeniem klawisza górnej klawiatury, oktawę wyżśj stroją aniżeli odpowiednie tony niższej klawiatury. Otóż dwie oktawy z tej ciekawej klawiatury:
U i
i i
i
i a
i ; i i i
n £ m U l £
LD
t= £ - t
iun
i
Powyższy system podwójnej klawiatury zastosować można de fortepianu, do .harmonium i do organów, nie mających pedału. Zdaje się, że wynalazek ten le- pszóm cieszyć się będzie powodzeniem, aniżeli opisana przed dwoma laty w „Mu- zyce“ (r. 1887, str. 22) klawiatura P a w ł a J a n k o . Położenie tonów i półto
nów jest takie same jak na dotychczasowych klawiaturach.
Praktyczna wartość wynalazku polega głównie,' na tem, źe na nowśj kla
wiaturze Hofinghoffa można grać jedną ręką współcześnie wielkie, choćby nawet o dwie oktawy od siebie odległe interwale. Jakież to ułatwienie dla', organistów nie mających pedału, lub nie umiejących dać sobie z nim rady! Weźmy np. dwa następne takty z mego preludyum nr. 4 (str. 7).
•
j t u n i £ j j
______________Wprawny organista mający pedał, będzie grał nóty basowe tylko nogami na pedale, nóty tenorowe lewą ręką, a pozostałe górne nóty prawą ręką. Słabsi organiści pomagają sobie w ten sposób, że grają nóty basowe oktawę wyżej, przez co zmieniają charakter kompozycyi i błądzą przeciw poprawnemu prowadzeniu gło
sów, które takiego a nie innego basu wymaga. Przy nowej klawiaturze z wielką łatwością grać można bas lewą ręką na dolnśj klawiaturze, która jak powiedziano, brzmi oktawę niżćj od górnej klawiatury, tenor także lewą ręką na górnej i so
pran, alt prawą ręką na tej samej klawiaturze. Zamiast dwóch oktaw w pier
wszym akordzie, chwyta lewa ręka tylko jednę oktawę — a tony mają mimo to brzmienie dwóch oktaw.
— W katedrze TcólońsJciej urządzono dnia l6 g o stycznia rb. uroczyste nabożeństwo za spokój duszy śp. ks. Witta. Na mszy św. żałobnej, którą odpra
wił ks, Camphausen, proboszcz katedralny, trzech księży asystowało. Przygotowa
nego na ten cel pięciogłosowego reąuiem nie wykonano, ponieważ władza szkólna chłopców zwolnić nie chciała. Odśpiewano natomiast wzmocnionym chórem mę- zkim reąuiem chóralne. Na mszy św. był obecny arcybiskup koloński, ks. Filip Kremenz wraz z całą kapitułą. Liczny udział duchowieństwa i świeckich osób w nabożeństwie świadczy, jak wielkie sympatye niebożczyk sobie zjednał w szer
szych kołach społeczeństwa.
— W L o n d yn ie utrzymuje się 4800 osób z muzyki. Między niemi jest 3700 kompozytorów, śpiewaków i nanczycielów muzyki, a 1,100 grających na ró
żnych instrumentach, między niemi połowa skrzypków. Prócz tego posiada Londyn 1400 nakładzców muzycznych i fabrykantów instrumentów.
K ry ty k a . P y t . Byłeś pan na wczorajszym koncercie, danym na rzecz ubogich wdów i sierót? Odp. Byłem. P y t. Jakżesz się panu podobała muzyka?
O d p. Jak na wdowy i sieroty grali dosyć dobrze.
P . W ł. L. w Brześcia Litewskim. Preludye z I rocznika wyczerpane, Pole
camy prelndye Kotheg\ TT. Ił. yr W łodrim łm i, Koronki takiej nie znamy.
24
Co dopiero opuściło prasę dziełko:
M U ZY K A FIG U RA LN A W KOŚCIOŁACH POLSKICH
od XV do XVIII wieku.
Szkic historyczny oraz spis alfabetyczny
Starych muzyków polskich.
Podał
Ks. dr. Józef Surzyński.
(O d b itk a z B o c z n ik a T o w a rz y s tw a P r z y j a c i ó ł N a u k P o z n a ń s k ie g o ).
Poznań. 1889. Drukarnia „Dziennika Pozn.“ Cena 1 n i.
Wyszedł tr z e c i p o s z y t dzieła:
Imiimti mnsicBS sacrae iii Polonia.
Kompozycye kościelne wzorowych mistrzów muzycznych z epoki klasycznej w Polsce.
Zebrał
Ig, I, Etfgylffikl
("Wydany z z a s iłk ie m k ra k o w s k ie j A k ad em ii U m ie ję tn o śc i).
P o z n a ń . J a r o s ł a w L e itg e b e r.
Poszyt ten zawiera pięciogłosową mszą „Missa p a s c h a lis,n a p isa n ą przez M a r c i n a L w o w c z y k a ( L e o p o l i t ę ) (f 1589) na temata starycli polskich pieśni wielkanocnych, jako to: 1) „Chrystus Pan zmartwychwstał; 2) „Chrystus zmartwychwstał jest; 3) „Wstał
Pan Chrystus zmartwych ninie“ i 4) „Wesoły nam dzień nastał."
Cena S m . (8 fl. = I r u b . 5 0 k 6 p . )
]Nowi abonenci m ogą zaw sze nabyw ać daw niejsze n r a , ,D irectoriuin chori“ i to w p oszytach rocznych:
P08zyt I (tj. d o d atek do „M uzyki kości e ln ej“ z r. 1882) do s tr. 100.
„ /I (rok 1883} od s tr . 101— 184.
„ III (ro k 1884) od s tr . 185—273 i ty t u ł z przedm ow ą do I tom u.
„ IV (rok 1885) od s tr . 1—96 tom u I I .
„ V (rok 1886) od s tr . 97—192 tom u II.
„ VI (ro k 1887) od s tr . 193—288 tom u I I . ,, VII (rok 1888) od s tr . 289—384 tom u II .
K a id y z n in iejszy ch poszytów sp rzed aje się po trzy marki (1 r s . 50 k o p . = 2 fl.)
NB. K rów g az et k i „M uz. kościelnej4* p o siadam y ty lk o jeszcze z la t 1887, 1888 i ro k bieżący. — D a
wniejszych. roczników ju z w cale n ie mamy. — Komu zależy n a o trzy m an iu pojedynczych ark u szy ,,D ir. ch o ri,“
niech p rzy zam aw ianiu p o d a stro n n ice (od k tó re j do k tó rej), d o łączając należytość z a każde cz tery stronnice 25 fe n ., (15 ct. = 12 kop.)
D alej polecam y:
Monumenta M usices S a cra e In Polonia, czyli zbiór kompozycyi kościeln. z epoki k lasy czn ej w P o l
sce w y d ał k s. d r. S u r z y ń s k i . P o s z y t I zaw iera o bszerną h isto ry ą m uzyki kościelnej w P olsce, m szą k s.
S z a d k a i „A d o ram u s te Christe** Z i e l e ń s k i e g o . — P o s z y t II zawiera prócz przedm ow y, ośm 4 i 5 -g ło - sowych utw orów n astęp u jący ch stary c h kom pozytorów po lsk ich : S eb asty an a F elszty ń sk ieg o ,,P ro sa a d R o ra te ,11 W acław a S zam otulskiego „ E g o sum p a s to r b o n u s,“ M ik o łaja Z ieleń sk ieg o ,,Y id eru n t om nes,“ ,,I n m onte o li- v e t i“ i „ P e r signum cru cis,“ w reszcie k s . Gorczyckiego „A v e M aria11 i „ S ep u lto Dom ino.“ Cena każd eg o p o - szy tu 3 m. (1 r s . 50 kop. = 2 flor.)