MUZYKA KOŚCIELNA.
W Y D A W N I C T W O
poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom m uzyki liturgicznój.
.Muzyka kościelna wychodzi m iesięcznie. P rz e d p ła ta wynosi z p rz esy łk ą w N iem czech rocznie 4 m. 80 fen ., w A ustryi 2 złr. 80 cent., w Kosyi 3 rs ., w innych p ań stw ach 5 franków z dołączeniem odnośnego p o rto riu m .
— Można ta k że półrocznie abonować. — P rz e d p ła tę , prócz A dm inistracyi „M uzyki k o ścielnej/* przyjm ują w szystkie u rzęd a pocztow e w A ustryi i w Niemczech.
Rok XI. Poznań, w wrześniu 1891. Nr. 9.
Trzynaste walne zebranie niemieckiego Tow arzystw a św. Cecylii w Hradcu styryjskim.
Piękna stolica Styryi gościła od 24go do 26go sierpnia w swych m u- rach licznych Cecylianów z Niemczech, z Austryi, z W ęgier i z Morawii.
W pierwszem pówitałnem zebraniu wzięło udział trzech biskupów: z H radcu, z Lublan i z Salzburga, kapituła katedry Hradeckiej, kilkunastu prałatów, piezes Towarz. X. Schm idt z M onasteru, kilku zagranicznych kompozytorów kościelnych i kilkuset muzyków, z których niektórzy z dalekich stron, bo aź z Iriandyi na zol ranie przybyli. Zebranie to zaczęło się uroczystem i nie
szporami w katedrze, podczas których tam tejszy chór katedralny, złożony z 30 pań i 30 mężczyzn wykonał 4 i 5-gł. falsybordony z Proskiego „Mu- sica d iv in a“ Po nieszporach zaśpiewano kilka motetów P alestryny, H allera.
Schm idta i innych.
Następnego dnia odprawił mszą pontyfikałną sufragan z Salzburga, dr. K atschtl aler, na której obecnymi byli książę biskup J a n Zwerger z H rad cu i książę biskup Missia z L ublan. W ykonano wzorowo pod dyrekcyą ta m tejszego kapelmistrza, dra W e i s a, sześciogłosową m szą P alestryny „Ecce ego Joannes.“
Na nabożeństwie popołudniowem odśpiewano sławne 8-głosowe „Sta- bat M ater“ Palestryny według wydania Ryszarda W agnera, 5-głosowe Im- properia W itta i sekwencyą wielkanocną M itterera.
W ś r o d ę d n i a 26go s i e r p n i a książę biskup lublański, odprawił żałobną mszą św. za zm arłych członków towarzystwa. Chór katedralny wy
konał jednę z najpiękniejszych nowożytnych mszy rekwialnych, nowo ułożoną zeszłego roku przez M itterera. Śpiewakom towarzyszył chór trąb, podnoszący znacznie wrażenie wybornej tej kompozycyi.
Owocem obrad na zebraniach członków dnia 25go i 26go sierpnia było przyjęcie jednogłośnie nowych statutów Tow. św. Cecylii.
Najuroczystszem było ostatnie publiczne zebranie, w którem prócz wymienionych powyżej biskupów, prałatów i kompozytorów, wzięło udział kilkanaście pań i panów z najwyższej arystokracyi. Prezes Towarzystwa prze
czytał najpierw list austryackiego m inistra oświecenia, G ratscha, który tutaj ze względu na licznych czytelników naszych z Galicyi dosłownie podaję:
„Żywo mnie zainteresow ała wiadomość, że zasłużone tak bardzo około pod
niesienia muzyki kościelnej Towarzystwo ś. Cecylii obrało miasto H radec na miejsce tegorocznego walnego zebrania swego. Przeczytawszy nadesłany mi program produkcyi muzycznych i obrad walnego zebrania, zapewniam ni- niejszem, że żywy biorę udział w poważnych dążnościach Tow. św. Cecylii, i że Towarzystwu tem u jak najlepszego powodzenia życzę.
Ponieważ dążności te w wielu punktach z rozpoczętą przez m iniste- rium oświaty akcyą, mającą na celu podniesienie muzyki kościelnej w A u
stryi się stykają, dla tego proszę uprzejmie o nadesłanie mi szczegółowego sprawozdania z obrad walnego zebrania. Załączam 11 itd.
W spaniałą mowę wygłosił biskup K atschthaler z Salzburga, porusza
jąc w niej ważne nader i trudne kwestye, dotyczące naprawy muzyki ko
ścielnej. Świetnie mówił także organista katedralny, Seydler.
Zebranie powyższe należy do najważniejszych w dziejach towarzystwa
— n a niem bowiem uchwalono nowe statuta, mające ułatwić zakładanie kółek parafialnych i rozszerzyć działalność towarzystwa także i na inne kraje
katolickie. Szczęść Boże. X . Burzyński.
--- — — — ---
Muzyka kościelna na Jasnej Górze.
Miesiąc tem u odbyłem pielgrzymkę na Ja sn ą Górę. W spaniały ko
ściół ze swojemi ołtarzam i, rzeźbami i freskami, bardzo mię usposobił do modlitwy, w skupieniu ducha wyczekiwałem więc odkrycia cudownego obrazu i pierwszej mszy św. P unktualnie o godz. Cstej wyszedł kapian za m szą ś , i n a dany znak zasłona obrazu zaczęła się wolno podnosić. W szyscy obecni upadli na kolana, oddając pokłon „Boga Rodzicy." Zagrzm iała też i muzyka huczną intradą, lecz cóż to za m uzyka!.. Na chwilę zapomniałem, gdzie się znajduję, czy przed ołtarzem M atki Boga? czy też w koszarach?...
Skończyło się nakoniec nędzne trąbienie i nędzniejsze jeszcze bębnie
nie, a natom iast zagrały organy. Msza była czytana, śpiewano więc „go- dzinki.“ Śpiew był znośny, lecz towarzyszenie organowe liche: pasaże, tryle i najrozmaitsze ozdobniki sypały się jak z rogu obfitości, zdarzało się nawet, źe nie wiedziała lewica, co grała prawica. Po skończeniu mszy cichej n astę
powały jedna za drugą mszę śpiewane. Teraz wystąpiły już chóry i orkie
stra w pełnym komplecie. Chór składa się z jednego sopranu, jednego altu, jednego tenora i dwóch basów (są to wszystko ludzie bez głosów), orkiestra zaś z dwóch skrzypiec, altówki, dwóch klarynetów i dwóch trąb. W ykony
wane są tutaj tylke kompozycye Fiihrera, Bauera, E sta, Schiedermayera, B uhlera itp.
Muzyka zmuszona od godz. 7mej do 12stej grać i śpiewać msze co
dziennie, i to, jak mi mówiono, za dosyć nędznem wynagrodzeniem, jest tem wszystkiem niezmiernie znudzona, i wykonywa wspomniane powyżej utwory po rzemieślniczemu.
O godzinie 4tej odbywają się nieszpory. Gdy celebrans zaintonował
„Deus in adjutorium ," organista zagrał coś nieokreślonego, następnie wyko
nano kilka psalmów n a głosy i orkiestrę. Zam iast hym nu zaśpiewano jakiś ,kawałek.11 Czy śpiewano „Magnificat,“ nie wiem, bo nie m ogłem zrozumieć ani jednego słowa. „Salve Regina11 zaintonował celebrans, lecz zam iast śpie
wać w dalszym ciągu, pan organista i m p r o w i z o w a ł . Wszelkie respon- sorya tak we mszy jak i w nieszporach były odegrane bez śpiewu i to nie podług kancyonału, ale według własnej fantazyi grającego, przytem pan or
ganista nie zadaje sobie trudu i gra najczęściej w zupełnie innej tonacyi.
Organy, których je st tu taj pięć, są wszystkie rozstrojone, wielkie zaś organy, na głównym chórze, m ają zepsuty pierwszy m anuał (podobno już od kilku lat), tak iż grać tylko można na pozytywie.
Sm utna to rzecz, źe jedna z najważniejszych świątyń w naszym kraju m a tak lichą muzykę kościelną. W każdym, choćby najm niejszym teatrze, muzykę taką by wygwizdano. W kościele tego n ikt nie uczyni, mimo to ka
żdy pobożny słuchacz, mający choć trochę pojęcia o zasadach muzyki ko- ścielnśj z oburzeniem od niej się odwróci i ze smutkiem cudowne to m iej
sce opuści. J . Furm anih, organista.
KOKESPONDENCYE.
Grybów, 15go września 1891.
Stósownie do życzeń w korespondencji z dyecezyi wileńskiej z sierpnia rb.
zawartych ośmielam się przedłożyć niniejsze sprawozdanie:
U nas za staraniem JW X. kanonika Jaworskiego zaprowadzono śpiew li
turgiczny w dzień św. Józefa 1886go r., który bywa ściśle według regulaminu ś.
Kongregacyi Obrzędów z 24go września 1884go r. wykonywany.
W adwencie codziennie na roratach śpiewamy „Missa de B. Mariae V.,“
naprzemian raz z graduału rzymskiego, drugi raz z ,,Laudate Dominum,11 czasami Molitora „Rorate coeli,“ we wszystkie zaś niedziele roku msze chóralne z graduału rzymskiego i z „Laudate Dnum,11 stosowne do okoliczności.
Niekiedy zaś, jako to w uroczyste święta i odpusty śpiewamy na gło
sy: Schallera „Missa Beatae Mariae V irg“ z „Lauda Sion,“ przeplataną chorałem, Mitterera „M. Dominicalis,11 Oswalda Joos. „M. in hon. S. Anne“ (ze względu, że w naszem miasteczku trudno zebrać odpowiedniej liczby śpiewaków — źe tym, któ
rzy należą do chóru albo czasu brak, albo nie chce się trudniejszych rze
czy nauczyć, msza ta z powodu, że żadne fugi w niej nie zachodzą, je st bardzo łatw ą i nąjświetniej nam się udaje. Prosilibyśmy o wykazanie wiele podobnych trzech lub czterogłosowych mszy), Hallera „Missa tertia" na dwa gł., Nikła „in hon. S. Joseph11 2-gł. i X. W itta „tertii toni11 na 1 gł.
Na wotywach w dnie powszednie śpiewam sam: Tres Missae in Cantu cho- rali Sangalliensi Gtreitha, Hallera „Missa tertia,11 która na jeden głos z łatwością da się wykonać, W itta op. 29, 31 i 43, Surzyńskiego op. 5, 13 i 15, Schallera op. 32 i Molitora op. 14; na mszach żałobnych, msze: chóralną, X. Surzyńskiego op. 6, X. W itta op. 42, Hallera op. 9, Bauera op. 1, Diebolda op. 20 i Mitte
rera. We mszach ś. uprzywilejowanych i pogrzebowych „Dies irae'1 według orze
czenia Kongregacyi obrzędów: lszy wiersz i od 7 aż do końca, by zaś zbytecznie nie przedłużać, śpiew naprzemian z recytandom.
Inne części mszy, jako to: introity, graduale, offertorya i communia tak na sumie w święta i niedziele, ja k i na wotywach w dni powszednie śpiewamy zawsze z graduału rzymskiego, w czasie zaś Bożego narodzenia w miejsce offer- torium i communio śpiewamy łacińskie kolędy: „Dies est laetitiae,'1 „Adeste fido- les“ i „Flos de radice Jesse“ z Mohra; na wielkauoc „Terra trem uit“ z „Lauda Sion“ Nekesa; na Boże Ciało „Sacerdotes" Hallera, jako też „Lauda Sion“ niezna
nego autora z Krakowa i inne.
W czasie wizytacyi Najprz. X. biskupa w roku zeszłym śpiewaliśmy prze
pisane rytuałem „Ecce Sacerdos magnus“ z „Lauda Sion“ Eennera.
Niestety! jak to już nadmieniłem, u nas trudno zebrać odpowiedniej liczby śpiewaków, młodzież bardzo zobojętniała, panny jako tako uczęszczają na naukę śpiewu, lecz mężczyzn zebrać trudno. Je st ich wprawdzie kilku i przychodzą cza
sem na naukę, lecz to nie wystarcza do doprowadzenia chóru do należytego udo
skonalenia. Przed pięciu laty było ich kilkunastu i częściej na lekcye chodzili, lecz większa połowa wydaliła się do innych miast — o chłopcach zaś ani mowy być nie może. W edług teraźniejszego wychowania szkolnego są oni zanadto swa
wolni i nie chcą się uczyć. (A rodzice co na to? P. R.)
W całej prawie Galicyi, wyjąwszy kilku świątyń katedralnych i kilku w Krakowie, nigdzie śpiew kościelny nie je st według przepisa wykonywany.
W ielu twierdzi, że po łacinie nie powinno się śpiewać, że w polskim ję zyku je st dużo śpiewów odpowiednich, którym krzywdę się wyrządza, gdyż lud po
zbawiony nauczenia się pieśni ludowych itd. Wziąwszy sobie to do serca, posta
nowiłem grać wszystkie czytane msze św., na których stosownie do okoliczności śpiewam pieśni ludowe. Sądzę więc, aby uniknąć tych zarzutów, godziłoby się, aby jedynie w uroczyste święta i niedzielo suma była śpiewana, rzadko zaś w dni powszednie, chyba w święta tak zw. dxm. 2 cl. i 1 cl., tak jak to nasz czcigo- godny X. kanonik Jaworski odprawia, resztę wszystkie ma czytane grane, nie znaj
duję zaś nigdzie przepisu, abym musiał na mszy ś. śpiewanej śpiewać po polsku.
Dla czegóż msza św. i wszelkie obrzędy kościelne na całym świecie nie odbywają się w rodowitym języku? Gdyby się znalazł kapłan, któryby obrzędy kościelne sprawował w innym nie w łacińskim języku uważany by był za intruza i od- szczepieńca. Jeżeli świętość obrzędów kościelnych wymaga, aby łaciński język, który je st niezmienny od wieków, był zachowany wszędzie, to dla czegóż z chóru miałby być usunięty? A przecież każdy przyznać musi, że żadna pieśń ludowa z świętemi liturgicznem i śpiewami w porównanie iść nie może. Kyrie, którego szatani się lę
kają, Gloria, które Aniołowie, zwiastując Zbawienie światu głosili, Credo, którem wyznajemy Tajemnice naszej wiary, Sanctus, które św. Izajasz będąc w zachwyce
niu przed Stolicą Bożą słyszał, Benedictus, przywitanie Pana Zastępów z dziatka
mi Jerozolimskiemi zstępującego na ołtarz, wreszcie Agnus Dei, prośba niewin
nego Baranka wraz z krzyżownikami Jego o miłosierdzie.
Rzemieślnik sumienny powierzoną pracę wykonuje sumiennie, uczciwie i dokładnie, niesumienny zaś, aby tylko zbyć prędko i dalej, nie troszczy się o nic więcej, by tylko pieniądze wziął — zarzut ten przedewszystkiem na nas ciąży za niedbałe wypełnianie powinności naszych — gdyby Przewielebni Zarzadzcy ko
ściołów przyjmując organistę wymagali od tegoż, by znał przepisy kościoła i po
trafił je wykonać, muzyka i śpiew nie byłyby tak upadły, a przecież dowodzą tego księgi liturgiczne polskiego wydania, znajdujące się we wielu świąty
niach i najbiedniejszych wiejskich, że w zeszłych wiekach bardzo dbano o su
mienne wypełnianie świętych śpiewów liturgicznych, dziś zaś organiści nawet
nie mają wyobrażenia do czego księgi te służyły; co się stało wskutek niedbal
stwa i zapomnienia, to dziś wobec wezwania ś. Stolicy Apostolskiej i ludzi dobrej woli, zajmujących się gorliwie przywróceniem chwały Bożej — winniśmy się sta
rać naprawić.
Jednostki nic nie zrobią, zwłaszcza, źe mało w których parafiach „Muzyka kościelna" jest znana. Chcąc usunąć złe ed stu lat u nas istniejące, wypada, by w każdej dyecezyi ustanowiono komisyę, złożoną z duchownych i świeckich, któ- raby dbała o wykonywanie przepisów, dotyczących muzyki kościelnej, któraby egza
minowała kandydatów i udzielała im patenta na organistów.
Przed czterema laty w Tarnowie Wysoka władza dyecezyalna założyła To
warzystwo św, Wojciecha, do którego wszyscy prawie w dyecezyi organiści należą, 1 którzy w takowym upatrywali dla siebie moralne korzyści, które z łatwością da
łyby się osięgnąć wkrótce, gdyby Wysoka władza dyecezyalna każdego roku urzą
dziła 10-dniowy przynajmniój kurs dla organistów w Tarnowie, udzielała im wska
zówek i objaśnień. Tym sposobom muzyka i śpiew kościelny mogłyby się podnieść.
W r. 1888 i 1889 W JX. kanonik Jaworski z WJX. Prefektem dekanalnym, X.
Wilczkiewiczem urządzili dwudniowy zjazd organistów w Grzybowie. Na tym ka
żdy popisywał się z swoją zdolnością organową, przyczem udzielano odpowiednich wyjaśnień. Następnie przeszliśmy z kancyonału różne responsorya, udzielano wia
domości o kluczach, dalej prześpiewaliśmy wilio i zaznajomili z 8 tonami kościel- nemi, naostatek nauczyliśmy się „Missa solemnis“ i na końcu W JX kanonik od
prawił wotywę, podczas której mszą powyższą śpiewaliśmy. Tym sposobom pomię
dzy organistami powstał wielki zapał i byli bardzo zachwyceni. Na drugi rok, tj.
1889ty, na zjeździe znać było znaczny postęp; widać było, iż w domu według wskazówek udzielonych oddawali się pracy. Przyczyn, które dalszym zebraniom po
łożyły tamę, publicznie ogłosić nie mogę!...
Na zakończenie oznajmiam, że mamy tutaj dwa organy z fabryki p. Śli
wińskiego ze Lwowa. Jedne już blizko 10 lat mające o dwóch klawiaturach, zdaje się jakby dopiero nowo zbudowane były, bez najmniejszego uszkodzenia, drugie w zeszłym roku za 2,200 złr. o 14 pięknych głosach. Za sumienne wybudowanie tych organów należy się od nas panu Śliwińskiemu publiczne uznanie i serdeczne dzięki, o czem interesowani na miejscu przekonać się mogą.
Dla uzupełnienia tego sprawozdania godzi się dodać:
W r. 1890 w „Gwiaździe katolickiej14 była korespondencya pewnego ka
płana, który donosił, że będąc w Asyżu w kościele Najś. Maryi Panny Anielskiej, usłyszał utwory Ojca Boroniego, dyrygenta tamtejszego chóru, bardzo takowe wy
chwalał i polecał naszym chórom w Polsce, dodając, że od tych utworów będzie zawisła reforma muzyki u nas. Na tak wielkie zachwalanie zapragnąłem takowe posiadać i O. Boroni przysłał mi aż sześć egzempl. do rozpowszechnienia.
Wydawnictwo to obejmowało: Kyrie, Gloria i Credo, zaś Sanctus, Bone- dictus i Agnus zupełnie opuszczono. Egzemplarz zaś kosztował na austr. monetę 2 złr. Kyrie najmniej ze 40 razy się powtarza, zaś w Gloria i Credo powta
rzają się kilkakrotnie słowa przez kapłana śpiewanych, w muzyce pełno pasaży, trillerów i tremoland, a repetycyi bez końca. Dzieło to naśladujące u nas styl wiejskich organistów i zepsuty gust Grabowskiego, Fiihrera i innych, w całości mu zwróciłem, lecz żałuję, że do ocenienia Szan. Redakcji nie posłałem.
Stanisław Borowiecki.
LITERATURA.
5. Msze na trzy głosy mięszane z organami (sopran, alt, bas).
A r n f e l s e r . Druga msza. — Fr. P. w R. (8 3 9 ). P. i gł. 75 fen.
B r u n n e r . Missa tertia. Op. 9. — H. P. w R. (1 3 3 8 ). P. 1 m., gł. 60 fen.
C o h e n . Missa Quarti Toni (Alt, tenor i bas). Op. 1. — Fr. P. w R. (838). P.
1,20 m., gł. 30 fen.
K o e n e n . Panis Angelicus.“ — L. S. w D. (419). P. 1,50 m , gł. 75 f:
M i t t o r e r . M dominicalis. — Fr. P. w R. (704). — P. 1,20 m., gł. 30 f.
M. dominicalis secunda. — A. C. w R. (1 069). P. 1 m., gł. 60 f.
— M. domin, tertia — Op. 47. H. P. w R. (1 3 3 6 ) P. 1 m , gł. 60 f.
S i n g e n b e r g e r . M. in honor. S. Joan. Baptistae. — Fr. P. w R. (537). P.
80 fen., gł. 40 fen.
W i l t b e r g e r . Op. 23. M. in C-dur. — L. S. w D. (885). P. 1,80 m., gł. 20 f.
Dla większych i bieglejszych chórów dodaję wybór mszy czterogłosowych z organami.
6. Msze na cztery głosy miąszane z org. lub z orkiestrą.
H a l l e r . Missa XII. Op. 27 B. — F. P. w R. P. 1,20 m., g ł. 6 0 fen.
— Missa sesta. — A C. w R. (971). P. i g ł. 1,80 m.
— Missa III. Op. 7B. — F. P. w R. (1 3 4 5 ). P . 1,20 m . gł. 48 f.
L e i t n e r . I krótka msza. — A. B. w A. (1332). P. 1,40 m., gł. 1 m.
M i t t e r e r . In hon. S. Caroli Borr. — F. P. w R. (505). P. i gł. 1,70 m.
— In hon. S. Caeciliae. — B. w R, (605). P. i gł. 1,60 m.
P i l l a n d . Łatwa msza z oikiestrą. — H. C w R. (1 0 2 9 ) Cena 3,70 m.
— In hon. S. Walburgae. — A. B. w A. (1 0 4 0 ). P. z instrum . 6 m., z org. 3 m.
S c h o p f . Missa Angelica. — A. B. w A. (425). Z instr. 6 m., z org. 2,60 m.
S c h w e i z e r . In hon. B. M. V. — A. B. w A. (530). Z instr. 6 ,5 0 m.
— M. solemnis in hon. S. Joseph (572). Z instr. 6,80 m.
S i n g e n b e r g e r . In h. S. Caeciliae. — F. P. w R. (600). P. 1,20 m., gł. 4 0 f.
— SS. Angel. Custodum. — F. P. w R. (793). 1 m.
S t e h l e . M. Salve Regina. — F. P. w R. (272). P. 1,40 m.
— M. Regina coeli. — F. P. w R. (1 1 0 9 ). 1,60 m.
— M. Ave Regina. — A. B. w A. (1 304). P. 2 m.
S t e i n . In hon. S. Caeciliae. — L. S. w D. (1 089). 1,80 m
— Msza z orkiestrą Nr. 2 C. K. w L. (1 226). P. 2 m., gł. 1,20 m., in
strum. 3 m.
W i t t . In hon. S. Luciae. — F. P. w R. (8 6). 2,50 m.
— In hon. S. Fr. Xaverii. — F. P. w R. (495). 1,10 m.
Z a n g l J. Missa in C. — A. B. w A. (84). Z orkiestrą 4,80 m.
Ludwigsmesse. — A. B. w A. (725). Z orkiestrą 6 m,, z org. 3 m.
Josephsmesse. — A. B. w A. (764). Z ork. 6 m., z org. 3 m.
7. Msze na cztery głosy męzkie a organami.
A h l e . M. S. Crucis. — F. P. w R. (773). 1,20 m.
B i e g e r . In hon. S. Francisci Seraph. — A. B. w A. (1 035). 3,20 m.
H a l l e r . Assumpta est. — F. P. w R. (309). P. 1,80 m., gł. 50 f., trąby 50 f.
K o e n e n . Missa Jubilaei. — S. w D. (1 093). 1,20 m.
M i t t e r e r . De S. Cruce. — A. C. w E. (979). 1.80 m.
— De SS Martyribus. — H. P. w E. (1 1 3 5 ) 1 m.
P i e l . Op. 45 i op. 51, - S. w D. (8 8 6 i 1194). Po 2 m.
— In hon. S. Eaphaelis. — S. w D. (1259). P. 2 m.
— In hon. S. Clementis. — S. w D. (1 071). P. 1,50 in.
W i l t b e r g e r A. Op. 28. — S. w D. (1 0 2 2 ). P. 1 m.
— Op. 37. — S >v D. (1242). P. 1 m.
— In hon. S. Mariae de Angelis. — S. w D. (1180). P. 1,20 m.
W i t t , In hon. S. Francisci Xav. — F r. P. w E. (8 3j 2,50 m.
— T he B o y 's Voice. Pod tym tytułem wydał w Londynie muzyk an
gielski, Spencer Curyen ciekawą książkę, w której krótko i jasno wykłada sposób grzygotowania chłopców do śpiewu kościelnego. Wyjmuję z niej następujący ustęp:
„Przyszłość naszej muzyki kościelnej zależy od pilnego kształcenia głosów chłopięcych. Nie twierdzę bynajmniej, by głosom chłopięcym koniecznie dać trze
ba pierwszeństwo przed głosami kobiecemi — chociaż wiele w tym względzie na korzyść tamtych głosów powiedzieć by można.
Na jeden tylko fakt pozwolę sobie zwrócić uwagę. Wiadomą jest rzeczą, że chóry katedralne i chóry przy większych kościołach przeważnie chłopcami do obsadzenia sopranów i altów się posługują. Nie chcę tu dochodzić powodów faktu tego — muszą one być ważne, kiedy ogólnie prawie wspomniane chóry z chło
pców i mężczyzn się składają. (Najważniejszy powód leży w tem, że charakter głosu chłopięcego podobny jest zupełnie do charakteru głosu męzkiego, — tak iż chóry z głosów tych złożone brzmią, jakby ulane były z jednego kruszcu!... Dźwięk ich jest jednolity, a przytem skromny i poważny. Podczas gdy w mięszanych chórach z kobietami przebija pewna ckliwość i uczuciowość, czasami niestety aż nadto w domu Bożym rażąca. Prz. E ed )
Nie przeczę, iż łatwiej daleko utrzymać chóry z głosami kobiecemi, gdyż kształcenie chłopców w śpiewie wymaga wiele pracy, poświęcenia i wytrwałości.
Zważmy przecież, jak wielka korzyść płynie dla dyrygentów z kształcenia chłopców.
J a k rzadko słychać w naszych chórach dobrze wyćwiczone głosy męzkie. Po części nawet dotkliwy brak tychże głosów uczuć się daje. W jaki tedy sposób brak ten uzupełnimy? Jedynie przez ciągłe ćwiczenie chłopców. Nauka z chłopcami łatwiój daleko idzie, aniżeli z dorosłymi mężczyznami. Po półtora, a nawet po jednym roku nauki na chór chłopca puścić można. Gdy głos mu się zmieni, będzie z niego dobry tenorzysta lub basista, czytający z biegłością nóty i wykonywający z łatwością śpiew choćby najtrudniejszy. Przyznaję, że nie każdy dyrygent doczeka się pociechy z wykształconych przez siebie chłopców, gdyż gdy dorosną, rozproszą się oni może na wszystkie strony, lecz pamiętajmy, że pracujemy dla dobrej sprawy
— a zwłaszcza dla chwały Bożej — obojętną zaś dla nas powinno być rzeczą, czy w t)m , czy w innym kościele chwałę tę głosić oni będą. Zapał i zamiłowanie do śpiewu, jakie dyrygent zasiał w młodociane serca odezwie się późniój w życiu i chętnie do chórów kościelnych garnąć się oni będą.
ROZM AITOŚCI.
— N a jsła w n ie jszy z współczesnych organmistrzów niemieckich, E. F.
W a l c k e r & Co. w Ludwigsburgu, wybudował w katedrze w Frankfurcie nad
Menem organy o trzech manuałach i 55 głosach. Mają one cztery tysiące pi
szczałek, 7 kopulacyi i 5 rejestrów kombinacyjnych. Organy te podzielone są na dwie części. Jedna ich część z piszczałkami pierwszego i drugiego manuału, tu
dzież do pedału stoi w pobocznej nawie kościoła, druga c z ę ś ć organów z piszczał
kami do trzeciego m anuału i z klawiaturami tudzież z miechami stoi na chórze środkowej nawy kościoła. Organy te kosztowały 6 0 ,0 0 0 marek.
— O M o za rc ie , którego śmierci setną rocznicę świat muzykalny w tym roku obchodzi, opowiadają następującą anegdotę. Pewien oberżysta, do którego Mo
zart razu pewnego podczas podróży zajechał, miał dwunastoletniego synka, który biegle już g rał na fortepianie.
„Panie kapelmistrzu,“ odezwał się chłopiec, „chciałbym też czasem coś skomponować; powiedz mi pan, jak mam się do tego zabrać?"
„Zarychło, zarychło! musisz jeszcze czekać!!-
„Ależ pan byłeś daleko młodszy, gdy zacząłeś komponować!“
„Ale nikogo się o nic nie pytałem ! — Mającego talent ciśnie coś wciąż wewnątrz i męczy, musi on pisać i pisze, a nie pyta się...“
Zawstydzony taką odpowiedzią chłopiec, chwilę się zastanowił, poczem rzekł:
„W ierzę panu, ale prosiłbym o wskazanie mi przynajmniej książki, z któ
rej bym mógł kompozycyi się nauczyć!...“
Mozart ujęty prostotą i bystrością chłopca pogłaskał go po twarzy, i wska
zując na głowę jego, na uszy i na serce, rzekł: „tu, tu znajdziesz pierwszą twoją szkołę. Jeżeli z tej szkoły już coś umiesz, wtenczas dopiero bierz pióro do ręki, pisz — i potem dopiero pokaż dzielnemu mistrzowi — on ci resztę powie.“
Na To w. św. Wojciecha złożył: X. Hoinricht z Kościana 3 m
^ Polskie pieśni ^
K O Ś C I O Ł A K A T O L I C K I E G O
od n a j d a w n ie j s z y c h czasów do końca XVI stólecia
Z eb rał
Ks- Józef Surzyński
D r. ś. te o lo g ii.
Z dodaniem k ilk u d ziesięciu s ta ry c h m elodyi kościelnych.
Po znań.
Jarosław Leitąeber.
1891.
Cena 4 mrk. 5 0 fen.
(Str. VIII, 260).
Spis rzeczy: A rtykuły. Trzynaste walne zebr. niem. Towarz. ś Cecylii w Hradcu styryjskim. — Muzyka kośc. na Jasnej Górze. Korespondencye. Z Grybowa. Literatura.
Mszo na 3 i 4 gł. z org. — The Boy’s Voice. Rozmaitości. Organy Walcker’a & Co. — « Anegdota o Mozarcie.
D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień (c. dalszy). — Trzy pieśni do Serca Jez.
Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.
Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu plac Wilbelmowski 18.