• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1891, R. 11, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1891, R. 11, nr 9"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom m uzyki liturgicznój.

.Muzyka kościelna wychodzi m iesięcznie. P rz e d p ła ta wynosi z p rz esy łk ą w N iem czech rocznie 4 m. 80 fen ., w A ustryi 2 złr. 80 cent., w Kosyi 3 rs ., w innych p ań stw ach 5 franków z dołączeniem odnośnego p o rto riu m .

— Można ta k że półrocznie abonować. — P rz e d p ła tę , prócz A dm inistracyi „M uzyki k o ścielnej/* przyjm ują w szystkie u rzęd a pocztow e w A ustryi i w Niemczech.

Rok XI. Poznań, w wrześniu 1891. Nr. 9.

Trzynaste walne zebranie niemieckiego Tow arzystw a św. Cecylii w Hradcu styryjskim.

Piękna stolica Styryi gościła od 24go do 26go sierpnia w swych m u- rach licznych Cecylianów z Niemczech, z Austryi, z W ęgier i z Morawii.

W pierwszem pówitałnem zebraniu wzięło udział trzech biskupów: z H radcu, z Lublan i z Salzburga, kapituła katedry Hradeckiej, kilkunastu prałatów, piezes Towarz. X. Schm idt z M onasteru, kilku zagranicznych kompozytorów kościelnych i kilkuset muzyków, z których niektórzy z dalekich stron, bo aź z Iriandyi na zol ranie przybyli. Zebranie to zaczęło się uroczystem i nie­

szporami w katedrze, podczas których tam tejszy chór katedralny, złożony z 30 pań i 30 mężczyzn wykonał 4 i 5-gł. falsybordony z Proskiego „Mu- sica d iv in a“ Po nieszporach zaśpiewano kilka motetów P alestryny, H allera.

Schm idta i innych.

Następnego dnia odprawił mszą pontyfikałną sufragan z Salzburga, dr. K atschtl aler, na której obecnymi byli książę biskup J a n Zwerger z H rad ­ cu i książę biskup Missia z L ublan. W ykonano wzorowo pod dyrekcyą ta m ­ tejszego kapelmistrza, dra W e i s a, sześciogłosową m szą P alestryny „Ecce ego Joannes.“

Na nabożeństwie popołudniowem odśpiewano sławne 8-głosowe „Sta- bat M ater“ Palestryny według wydania Ryszarda W agnera, 5-głosowe Im- properia W itta i sekwencyą wielkanocną M itterera.

W ś r o d ę d n i a 26go s i e r p n i a książę biskup lublański, odprawił żałobną mszą św. za zm arłych członków towarzystwa. Chór katedralny wy­

konał jednę z najpiękniejszych nowożytnych mszy rekwialnych, nowo ułożoną zeszłego roku przez M itterera. Śpiewakom towarzyszył chór trąb, podnoszący znacznie wrażenie wybornej tej kompozycyi.

Owocem obrad na zebraniach członków dnia 25go i 26go sierpnia było przyjęcie jednogłośnie nowych statutów Tow. św. Cecylii.

Najuroczystszem było ostatnie publiczne zebranie, w którem prócz wymienionych powyżej biskupów, prałatów i kompozytorów, wzięło udział kilkanaście pań i panów z najwyższej arystokracyi. Prezes Towarzystwa prze­

(2)

czytał najpierw list austryackiego m inistra oświecenia, G ratscha, który tutaj ze względu na licznych czytelników naszych z Galicyi dosłownie podaję:

„Żywo mnie zainteresow ała wiadomość, że zasłużone tak bardzo około pod­

niesienia muzyki kościelnej Towarzystwo ś. Cecylii obrało miasto H radec na miejsce tegorocznego walnego zebrania swego. Przeczytawszy nadesłany mi program produkcyi muzycznych i obrad walnego zebrania, zapewniam ni- niejszem, że żywy biorę udział w poważnych dążnościach Tow. św. Cecylii, i że Towarzystwu tem u jak najlepszego powodzenia życzę.

Ponieważ dążności te w wielu punktach z rozpoczętą przez m iniste- rium oświaty akcyą, mającą na celu podniesienie muzyki kościelnej w A u­

stryi się stykają, dla tego proszę uprzejmie o nadesłanie mi szczegółowego sprawozdania z obrad walnego zebrania. Załączam 11 itd.

W spaniałą mowę wygłosił biskup K atschthaler z Salzburga, porusza­

jąc w niej ważne nader i trudne kwestye, dotyczące naprawy muzyki ko­

ścielnej. Świetnie mówił także organista katedralny, Seydler.

Zebranie powyższe należy do najważniejszych w dziejach towarzystwa

— n a niem bowiem uchwalono nowe statuta, mające ułatwić zakładanie kółek parafialnych i rozszerzyć działalność towarzystwa także i na inne kraje

katolickie. Szczęść Boże. X . Burzyński.

--- — — — ---

Muzyka kościelna na Jasnej Górze.

Miesiąc tem u odbyłem pielgrzymkę na Ja sn ą Górę. W spaniały ko­

ściół ze swojemi ołtarzam i, rzeźbami i freskami, bardzo mię usposobił do modlitwy, w skupieniu ducha wyczekiwałem więc odkrycia cudownego obrazu i pierwszej mszy św. P unktualnie o godz. Cstej wyszedł kapian za m szą ś , i n a dany znak zasłona obrazu zaczęła się wolno podnosić. W szyscy obecni upadli na kolana, oddając pokłon „Boga Rodzicy." Zagrzm iała też i muzyka huczną intradą, lecz cóż to za m uzyka!.. Na chwilę zapomniałem, gdzie się znajduję, czy przed ołtarzem M atki Boga? czy też w koszarach?...

Skończyło się nakoniec nędzne trąbienie i nędzniejsze jeszcze bębnie­

nie, a natom iast zagrały organy. Msza była czytana, śpiewano więc „go- dzinki.“ Śpiew był znośny, lecz towarzyszenie organowe liche: pasaże, tryle i najrozmaitsze ozdobniki sypały się jak z rogu obfitości, zdarzało się nawet, źe nie wiedziała lewica, co grała prawica. Po skończeniu mszy cichej n astę­

powały jedna za drugą mszę śpiewane. Teraz wystąpiły już chóry i orkie­

stra w pełnym komplecie. Chór składa się z jednego sopranu, jednego altu, jednego tenora i dwóch basów (są to wszystko ludzie bez głosów), orkiestra zaś z dwóch skrzypiec, altówki, dwóch klarynetów i dwóch trąb. W ykony­

wane są tutaj tylke kompozycye Fiihrera, Bauera, E sta, Schiedermayera, B uhlera itp.

Muzyka zmuszona od godz. 7mej do 12stej grać i śpiewać msze co­

dziennie, i to, jak mi mówiono, za dosyć nędznem wynagrodzeniem, jest tem wszystkiem niezmiernie znudzona, i wykonywa wspomniane powyżej utwory po rzemieślniczemu.

O godzinie 4tej odbywają się nieszpory. Gdy celebrans zaintonował

(3)

„Deus in adjutorium ," organista zagrał coś nieokreślonego, następnie wyko­

nano kilka psalmów n a głosy i orkiestrę. Zam iast hym nu zaśpiewano jakiś ,kawałek.11 Czy śpiewano „Magnificat,“ nie wiem, bo nie m ogłem zrozumieć ani jednego słowa. „Salve Regina11 zaintonował celebrans, lecz zam iast śpie­

wać w dalszym ciągu, pan organista i m p r o w i z o w a ł . Wszelkie respon- sorya tak we mszy jak i w nieszporach były odegrane bez śpiewu i to nie podług kancyonału, ale według własnej fantazyi grającego, przytem pan or­

ganista nie zadaje sobie trudu i gra najczęściej w zupełnie innej tonacyi.

Organy, których je st tu taj pięć, są wszystkie rozstrojone, wielkie zaś organy, na głównym chórze, m ają zepsuty pierwszy m anuał (podobno już od kilku lat), tak iż grać tylko można na pozytywie.

Sm utna to rzecz, źe jedna z najważniejszych świątyń w naszym kraju m a tak lichą muzykę kościelną. W każdym, choćby najm niejszym teatrze, muzykę taką by wygwizdano. W kościele tego n ikt nie uczyni, mimo to ka­

żdy pobożny słuchacz, mający choć trochę pojęcia o zasadach muzyki ko- ścielnśj z oburzeniem od niej się odwróci i ze smutkiem cudowne to m iej­

sce opuści. J . Furm anih, organista.

KOKESPONDENCYE.

Grybów, 15go września 1891.

Stósownie do życzeń w korespondencji z dyecezyi wileńskiej z sierpnia rb.

zawartych ośmielam się przedłożyć niniejsze sprawozdanie:

U nas za staraniem JW X. kanonika Jaworskiego zaprowadzono śpiew li­

turgiczny w dzień św. Józefa 1886go r., który bywa ściśle według regulaminu ś.

Kongregacyi Obrzędów z 24go września 1884go r. wykonywany.

W adwencie codziennie na roratach śpiewamy „Missa de B. Mariae V.,“

naprzemian raz z graduału rzymskiego, drugi raz z ,,Laudate Dominum,11 czasami Molitora „Rorate coeli,“ we wszystkie zaś niedziele roku msze chóralne z graduału rzymskiego i z „Laudate Dnum,11 stosowne do okoliczności.

Niekiedy zaś, jako to w uroczyste święta i odpusty śpiewamy na gło­

sy: Schallera „Missa Beatae Mariae V irg“ z „Lauda Sion,“ przeplataną chorałem, Mitterera „M. Dominicalis,11 Oswalda Joos. „M. in hon. S. Anne“ (ze względu, że w naszem miasteczku trudno zebrać odpowiedniej liczby śpiewaków — źe tym, któ­

rzy należą do chóru albo czasu brak, albo nie chce się trudniejszych rze­

czy nauczyć, msza ta z powodu, że żadne fugi w niej nie zachodzą, je st bardzo łatw ą i nąjświetniej nam się udaje. Prosilibyśmy o wykazanie wiele podobnych trzech lub czterogłosowych mszy), Hallera „Missa tertia" na dwa gł., Nikła „in hon. S. Joseph11 2-gł. i X. W itta „tertii toni11 na 1 gł.

Na wotywach w dnie powszednie śpiewam sam: Tres Missae in Cantu cho- rali Sangalliensi Gtreitha, Hallera „Missa tertia,11 która na jeden głos z łatwością da się wykonać, W itta op. 29, 31 i 43, Surzyńskiego op. 5, 13 i 15, Schallera op. 32 i Molitora op. 14; na mszach żałobnych, msze: chóralną, X. Surzyńskiego op. 6, X. W itta op. 42, Hallera op. 9, Bauera op. 1, Diebolda op. 20 i Mitte­

rera. We mszach ś. uprzywilejowanych i pogrzebowych „Dies irae'1 według orze­

czenia Kongregacyi obrzędów: lszy wiersz i od 7 aż do końca, by zaś zbytecznie nie przedłużać, śpiew naprzemian z recytandom.

(4)

Inne części mszy, jako to: introity, graduale, offertorya i communia tak na sumie w święta i niedziele, ja k i na wotywach w dni powszednie śpiewamy zawsze z graduału rzymskiego, w czasie zaś Bożego narodzenia w miejsce offer- torium i communio śpiewamy łacińskie kolędy: „Dies est laetitiae,'1 „Adeste fido- les“ i „Flos de radice Jesse“ z Mohra; na wielkauoc „Terra trem uit“ z „Lauda Sion“ Nekesa; na Boże Ciało „Sacerdotes" Hallera, jako też „Lauda Sion“ niezna­

nego autora z Krakowa i inne.

W czasie wizytacyi Najprz. X. biskupa w roku zeszłym śpiewaliśmy prze­

pisane rytuałem „Ecce Sacerdos magnus“ z „Lauda Sion“ Eennera.

Niestety! jak to już nadmieniłem, u nas trudno zebrać odpowiedniej liczby śpiewaków, młodzież bardzo zobojętniała, panny jako tako uczęszczają na naukę śpiewu, lecz mężczyzn zebrać trudno. Je st ich wprawdzie kilku i przychodzą cza­

sem na naukę, lecz to nie wystarcza do doprowadzenia chóru do należytego udo­

skonalenia. Przed pięciu laty było ich kilkunastu i częściej na lekcye chodzili, lecz większa połowa wydaliła się do innych miast — o chłopcach zaś ani mowy być nie może. W edług teraźniejszego wychowania szkolnego są oni zanadto swa­

wolni i nie chcą się uczyć. (A rodzice co na to? P. R.)

W całej prawie Galicyi, wyjąwszy kilku świątyń katedralnych i kilku w Krakowie, nigdzie śpiew kościelny nie je st według przepisa wykonywany.

W ielu twierdzi, że po łacinie nie powinno się śpiewać, że w polskim ję ­ zyku je st dużo śpiewów odpowiednich, którym krzywdę się wyrządza, gdyż lud po­

zbawiony nauczenia się pieśni ludowych itd. Wziąwszy sobie to do serca, posta­

nowiłem grać wszystkie czytane msze św., na których stosownie do okoliczności śpiewam pieśni ludowe. Sądzę więc, aby uniknąć tych zarzutów, godziłoby się, aby jedynie w uroczyste święta i niedzielo suma była śpiewana, rzadko zaś w dni powszednie, chyba w święta tak zw. dxm. 2 cl. i 1 cl., tak jak to nasz czcigo- godny X. kanonik Jaworski odprawia, resztę wszystkie ma czytane grane, nie znaj­

duję zaś nigdzie przepisu, abym musiał na mszy ś. śpiewanej śpiewać po polsku.

Dla czegóż msza św. i wszelkie obrzędy kościelne na całym świecie nie odbywają się w rodowitym języku? Gdyby się znalazł kapłan, któryby obrzędy kościelne sprawował w innym nie w łacińskim języku uważany by był za intruza i od- szczepieńca. Jeżeli świętość obrzędów kościelnych wymaga, aby łaciński język, który je st niezmienny od wieków, był zachowany wszędzie, to dla czegóż z chóru miałby być usunięty? A przecież każdy przyznać musi, że żadna pieśń ludowa z świętemi liturgicznem i śpiewami w porównanie iść nie może. Kyrie, którego szatani się lę­

kają, Gloria, które Aniołowie, zwiastując Zbawienie światu głosili, Credo, którem wyznajemy Tajemnice naszej wiary, Sanctus, które św. Izajasz będąc w zachwyce­

niu przed Stolicą Bożą słyszał, Benedictus, przywitanie Pana Zastępów z dziatka­

mi Jerozolimskiemi zstępującego na ołtarz, wreszcie Agnus Dei, prośba niewin­

nego Baranka wraz z krzyżownikami Jego o miłosierdzie.

Rzemieślnik sumienny powierzoną pracę wykonuje sumiennie, uczciwie i dokładnie, niesumienny zaś, aby tylko zbyć prędko i dalej, nie troszczy się o nic więcej, by tylko pieniądze wziął — zarzut ten przedewszystkiem na nas ciąży za niedbałe wypełnianie powinności naszych — gdyby Przewielebni Zarzadzcy ko­

ściołów przyjmując organistę wymagali od tegoż, by znał przepisy kościoła i po­

trafił je wykonać, muzyka i śpiew nie byłyby tak upadły, a przecież dowodzą tego księgi liturgiczne polskiego wydania, znajdujące się we wielu świąty­

niach i najbiedniejszych wiejskich, że w zeszłych wiekach bardzo dbano o su­

mienne wypełnianie świętych śpiewów liturgicznych, dziś zaś organiści nawet

(5)

nie mają wyobrażenia do czego księgi te służyły; co się stało wskutek niedbal­

stwa i zapomnienia, to dziś wobec wezwania ś. Stolicy Apostolskiej i ludzi dobrej woli, zajmujących się gorliwie przywróceniem chwały Bożej — winniśmy się sta­

rać naprawić.

Jednostki nic nie zrobią, zwłaszcza, źe mało w których parafiach „Muzyka kościelna" jest znana. Chcąc usunąć złe ed stu lat u nas istniejące, wypada, by w każdej dyecezyi ustanowiono komisyę, złożoną z duchownych i świeckich, któ- raby dbała o wykonywanie przepisów, dotyczących muzyki kościelnej, któraby egza­

minowała kandydatów i udzielała im patenta na organistów.

Przed czterema laty w Tarnowie Wysoka władza dyecezyalna założyła To­

warzystwo św, Wojciecha, do którego wszyscy prawie w dyecezyi organiści należą, 1 którzy w takowym upatrywali dla siebie moralne korzyści, które z łatwością da­

łyby się osięgnąć wkrótce, gdyby Wysoka władza dyecezyalna każdego roku urzą­

dziła 10-dniowy przynajmniój kurs dla organistów w Tarnowie, udzielała im wska­

zówek i objaśnień. Tym sposobom muzyka i śpiew kościelny mogłyby się podnieść.

W r. 1888 i 1889 W JX. kanonik Jaworski z WJX. Prefektem dekanalnym, X.

Wilczkiewiczem urządzili dwudniowy zjazd organistów w Grzybowie. Na tym ka­

żdy popisywał się z swoją zdolnością organową, przyczem udzielano odpowiednich wyjaśnień. Następnie przeszliśmy z kancyonału różne responsorya, udzielano wia­

domości o kluczach, dalej prześpiewaliśmy wilio i zaznajomili z 8 tonami kościel- nemi, naostatek nauczyliśmy się „Missa solemnis“ i na końcu W JX kanonik od­

prawił wotywę, podczas której mszą powyższą śpiewaliśmy. Tym sposobom pomię­

dzy organistami powstał wielki zapał i byli bardzo zachwyceni. Na drugi rok, tj.

1889ty, na zjeździe znać było znaczny postęp; widać było, iż w domu według wskazówek udzielonych oddawali się pracy. Przyczyn, które dalszym zebraniom po­

łożyły tamę, publicznie ogłosić nie mogę!...

Na zakończenie oznajmiam, że mamy tutaj dwa organy z fabryki p. Śli­

wińskiego ze Lwowa. Jedne już blizko 10 lat mające o dwóch klawiaturach, zdaje się jakby dopiero nowo zbudowane były, bez najmniejszego uszkodzenia, drugie w zeszłym roku za 2,200 złr. o 14 pięknych głosach. Za sumienne wybudowanie tych organów należy się od nas panu Śliwińskiemu publiczne uznanie i serdeczne dzięki, o czem interesowani na miejscu przekonać się mogą.

Dla uzupełnienia tego sprawozdania godzi się dodać:

W r. 1890 w „Gwiaździe katolickiej14 była korespondencya pewnego ka­

płana, który donosił, że będąc w Asyżu w kościele Najś. Maryi Panny Anielskiej, usłyszał utwory Ojca Boroniego, dyrygenta tamtejszego chóru, bardzo takowe wy­

chwalał i polecał naszym chórom w Polsce, dodając, że od tych utworów będzie zawisła reforma muzyki u nas. Na tak wielkie zachwalanie zapragnąłem takowe posiadać i O. Boroni przysłał mi aż sześć egzempl. do rozpowszechnienia.

Wydawnictwo to obejmowało: Kyrie, Gloria i Credo, zaś Sanctus, Bone- dictus i Agnus zupełnie opuszczono. Egzemplarz zaś kosztował na austr. monetę 2 złr. Kyrie najmniej ze 40 razy się powtarza, zaś w Gloria i Credo powta­

rzają się kilkakrotnie słowa przez kapłana śpiewanych, w muzyce pełno pasaży, trillerów i tremoland, a repetycyi bez końca. Dzieło to naśladujące u nas styl wiejskich organistów i zepsuty gust Grabowskiego, Fiihrera i innych, w całości mu zwróciłem, lecz żałuję, że do ocenienia Szan. Redakcji nie posłałem.

Stanisław Borowiecki.

(6)

LITERATURA.

5. Msze na trzy głosy mięszane z organami (sopran, alt, bas).

A r n f e l s e r . Druga msza. — Fr. P. w R. (8 3 9 ). P. i gł. 75 fen.

B r u n n e r . Missa tertia. Op. 9. — H. P. w R. (1 3 3 8 ). P. 1 m., gł. 60 fen.

C o h e n . Missa Quarti Toni (Alt, tenor i bas). Op. 1. — Fr. P. w R. (838). P.

1,20 m., gł. 30 fen.

K o e n e n . Panis Angelicus.“ — L. S. w D. (419). P. 1,50 m , gł. 75 f:

M i t t o r e r . M dominicalis. — Fr. P. w R. (704). — P. 1,20 m., gł. 30 f.

M. dominicalis secunda. — A. C. w R. (1 069). P. 1 m., gł. 60 f.

M. domin, tertia — Op. 47. H. P. w R. (1 3 3 6 ) P. 1 m , gł. 60 f.

S i n g e n b e r g e r . M. in honor. S. Joan. Baptistae. — Fr. P. w R. (537). P.

80 fen., gł. 40 fen.

W i l t b e r g e r . Op. 23. M. in C-dur. — L. S. w D. (885). P. 1,80 m., gł. 20 f.

Dla większych i bieglejszych chórów dodaję wybór mszy czterogłosowych z organami.

6. Msze na cztery głosy miąszane z org. lub z orkiestrą.

H a l l e r . Missa XII. Op. 27 B. — F. P. w R. P. 1,20 m., g ł. 6 0 fen.

Missa sesta. — A C. w R. (971). P. i g ł. 1,80 m.

Missa III. Op. 7B. — F. P. w R. (1 3 4 5 ). P . 1,20 m . gł. 48 f.

L e i t n e r . I krótka msza. — A. B. w A. (1332). P. 1,40 m., gł. 1 m.

M i t t e r e r . In hon. S. Caroli Borr. — F. P. w R. (505). P. i gł. 1,70 m.

In hon. S. Caeciliae. — B. w R, (605). P. i gł. 1,60 m.

P i l l a n d . Łatwa msza z oikiestrą. — H. C w R. (1 0 2 9 ) Cena 3,70 m.

In hon. S. Walburgae. — A. B. w A. (1 0 4 0 ). P. z instrum . 6 m., z org. 3 m.

S c h o p f . Missa Angelica. — A. B. w A. (425). Z instr. 6 m., z org. 2,60 m.

S c h w e i z e r . In hon. B. M. V. — A. B. w A. (530). Z instr. 6 ,5 0 m.

M. solemnis in hon. S. Joseph (572). Z instr. 6,80 m.

S i n g e n b e r g e r . In h. S. Caeciliae. — F. P. w R. (600). P. 1,20 m., gł. 4 0 f.

SS. Angel. Custodum. — F. P. w R. (793). 1 m.

S t e h l e . M. Salve Regina. — F. P. w R. (272). P. 1,40 m.

M. Regina coeli. — F. P. w R. (1 1 0 9 ). 1,60 m.

M. Ave Regina. — A. B. w A. (1 304). P. 2 m.

S t e i n . In hon. S. Caeciliae. — L. S. w D. (1 089). 1,80 m

Msza z orkiestrą Nr. 2 C. K. w L. (1 226). P. 2 m., gł. 1,20 m., in­

strum. 3 m.

W i t t . In hon. S. Luciae. — F. P. w R. (8 6). 2,50 m.

In hon. S. Fr. Xaverii. — F. P. w R. (495). 1,10 m.

Z a n g l J. Missa in C. — A. B. w A. (84). Z orkiestrą 4,80 m.

Ludwigsmesse. — A. B. w A. (725). Z orkiestrą 6 m,, z org. 3 m.

Josephsmesse. — A. B. w A. (764). Z ork. 6 m., z org. 3 m.

7. Msze na cztery głosy męzkie a organami.

A h l e . M. S. Crucis. — F. P. w R. (773). 1,20 m.

B i e g e r . In hon. S. Francisci Seraph. — A. B. w A. (1 035). 3,20 m.

H a l l e r . Assumpta est. — F. P. w R. (309). P. 1,80 m., gł. 50 f., trąby 50 f.

(7)

K o e n e n . Missa Jubilaei. — S. w D. (1 093). 1,20 m.

M i t t e r e r . De S. Cruce. — A. C. w E. (979). 1.80 m.

De SS Martyribus. — H. P. w E. (1 1 3 5 ) 1 m.

P i e l . Op. 45 i op. 51, - S. w D. (8 8 6 i 1194). Po 2 m.

— In hon. S. Eaphaelis. — S. w D. (1259). P. 2 m.

In hon. S. Clementis. — S. w D. (1 071). P. 1,50 in.

W i l t b e r g e r A. Op. 28. — S. w D. (1 0 2 2 ). P. 1 m.

Op. 37. — S >v D. (1242). P. 1 m.

In hon. S. Mariae de Angelis. — S. w D. (1180). P. 1,20 m.

W i t t , In hon. S. Francisci Xav. — F r. P. w E. (8 3j 2,50 m.

— T he B o y 's Voice. Pod tym tytułem wydał w Londynie muzyk an­

gielski, Spencer Curyen ciekawą książkę, w której krótko i jasno wykłada sposób grzygotowania chłopców do śpiewu kościelnego. Wyjmuję z niej następujący ustęp:

„Przyszłość naszej muzyki kościelnej zależy od pilnego kształcenia głosów chłopięcych. Nie twierdzę bynajmniej, by głosom chłopięcym koniecznie dać trze­

ba pierwszeństwo przed głosami kobiecemi — chociaż wiele w tym względzie na korzyść tamtych głosów powiedzieć by można.

Na jeden tylko fakt pozwolę sobie zwrócić uwagę. Wiadomą jest rzeczą, że chóry katedralne i chóry przy większych kościołach przeważnie chłopcami do obsadzenia sopranów i altów się posługują. Nie chcę tu dochodzić powodów faktu tego — muszą one być ważne, kiedy ogólnie prawie wspomniane chóry z chło­

pców i mężczyzn się składają. (Najważniejszy powód leży w tem, że charakter głosu chłopięcego podobny jest zupełnie do charakteru głosu męzkiego, — tak iż chóry z głosów tych złożone brzmią, jakby ulane były z jednego kruszcu!... Dźwięk ich jest jednolity, a przytem skromny i poważny. Podczas gdy w mięszanych chórach z kobietami przebija pewna ckliwość i uczuciowość, czasami niestety aż nadto w domu Bożym rażąca. Prz. E ed )

Nie przeczę, iż łatwiej daleko utrzymać chóry z głosami kobiecemi, gdyż kształcenie chłopców w śpiewie wymaga wiele pracy, poświęcenia i wytrwałości.

Zważmy przecież, jak wielka korzyść płynie dla dyrygentów z kształcenia chłopców.

J a k rzadko słychać w naszych chórach dobrze wyćwiczone głosy męzkie. Po części nawet dotkliwy brak tychże głosów uczuć się daje. W jaki tedy sposób brak ten uzupełnimy? Jedynie przez ciągłe ćwiczenie chłopców. Nauka z chłopcami łatwiój daleko idzie, aniżeli z dorosłymi mężczyznami. Po półtora, a nawet po jednym roku nauki na chór chłopca puścić można. Gdy głos mu się zmieni, będzie z niego dobry tenorzysta lub basista, czytający z biegłością nóty i wykonywający z łatwością śpiew choćby najtrudniejszy. Przyznaję, że nie każdy dyrygent doczeka się pociechy z wykształconych przez siebie chłopców, gdyż gdy dorosną, rozproszą się oni może na wszystkie strony, lecz pamiętajmy, że pracujemy dla dobrej sprawy

— a zwłaszcza dla chwały Bożej — obojętną zaś dla nas powinno być rzeczą, czy w t)m , czy w innym kościele chwałę tę głosić oni będą. Zapał i zamiłowanie do śpiewu, jakie dyrygent zasiał w młodociane serca odezwie się późniój w życiu i chętnie do chórów kościelnych garnąć się oni będą.

ROZM AITOŚCI.

N a jsła w n ie jszy z współczesnych organmistrzów niemieckich, E. F.

W a l c k e r & Co. w Ludwigsburgu, wybudował w katedrze w Frankfurcie nad

(8)

Menem organy o trzech manuałach i 55 głosach. Mają one cztery tysiące pi­

szczałek, 7 kopulacyi i 5 rejestrów kombinacyjnych. Organy te podzielone są na dwie części. Jedna ich część z piszczałkami pierwszego i drugiego manuału, tu­

dzież do pedału stoi w pobocznej nawie kościoła, druga c z ę ś ć organów z piszczał­

kami do trzeciego m anuału i z klawiaturami tudzież z miechami stoi na chórze środkowej nawy kościoła. Organy te kosztowały 6 0 ,0 0 0 marek.

O M o za rc ie , którego śmierci setną rocznicę świat muzykalny w tym roku obchodzi, opowiadają następującą anegdotę. Pewien oberżysta, do którego Mo­

zart razu pewnego podczas podróży zajechał, miał dwunastoletniego synka, który biegle już g rał na fortepianie.

„Panie kapelmistrzu,“ odezwał się chłopiec, „chciałbym też czasem coś skomponować; powiedz mi pan, jak mam się do tego zabrać?"

„Zarychło, zarychło! musisz jeszcze czekać!!-

„Ależ pan byłeś daleko młodszy, gdy zacząłeś komponować!“

„Ale nikogo się o nic nie pytałem ! — Mającego talent ciśnie coś wciąż wewnątrz i męczy, musi on pisać i pisze, a nie pyta się...“

Zawstydzony taką odpowiedzią chłopiec, chwilę się zastanowił, poczem rzekł:

„W ierzę panu, ale prosiłbym o wskazanie mi przynajmniej książki, z któ­

rej bym mógł kompozycyi się nauczyć!...“

Mozart ujęty prostotą i bystrością chłopca pogłaskał go po twarzy, i wska­

zując na głowę jego, na uszy i na serce, rzekł: „tu, tu znajdziesz pierwszą twoją szkołę. Jeżeli z tej szkoły już coś umiesz, wtenczas dopiero bierz pióro do ręki, pisz — i potem dopiero pokaż dzielnemu mistrzowi — on ci resztę powie.“

Na To w. św. Wojciecha złożył: X. Hoinricht z Kościana 3 m

^ Polskie pieśni ^

K O Ś C I O Ł A K A T O L I C K I E G O

od n a j d a w n ie j s z y c h czasów do końca XVI stólecia

Z eb rał

Ks- Józef Surzyński

D r. ś. te o lo g ii.

Z dodaniem k ilk u d ziesięciu s ta ry c h m elodyi kościelnych.

Po znań.

Jarosław Leitąeber.

1891.

Cena 4 mrk. 5 0 fen.

(Str. VIII, 260).

Spis rzeczy: A rtykuły. Trzynaste walne zebr. niem. Towarz. ś Cecylii w Hradcu styryjskim. — Muzyka kośc. na Jasnej Górze. Korespondencye. Z Grybowa. Literatura.

Mszo na 3 i 4 gł. z org. — The Boy’s Voice. Rozmaitości. Organy Walcker’a & Co. — « Anegdota o Mozarcie.

D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień (c. dalszy). — Trzy pieśni do Serca Jez.

Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu plac Wilbelmowski 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

25 O towarzyszeniu na organach do śpiewu ludowego. Franciszek

Śpiew gregoryanski wymaga wprawdzie pilnej i szczerej pracy, atoli praca ta sowicie się nagrodzi — rozpali ona bowiem w sercu śpiewaka gorącą miłość do

dralny, a zwłaszcza dyrygent-kapłan. Nie brak dzisiaj wybornych szkół ko- ścielno-muzycznych np. K ażda dyecezya powinna tedy postarać się choćby o jednego

Mając lat pięć zaczął chodzić do szkoły, w którćj wysokie jego umysłowe zdolności wnet się rozwinęły.. Także i rzadki talent jego muzyczny wtenczas już

dra Surzyńskiego wzmiankowane przypuszczenia o związku akcentów z melodyą w śpiewach średniowiecznych, z którem i to przypuszezeniami teorya moja ściśle

mijam chóry i orkiestry kościołów katedralnych i inne w wielkich miastach się znajdujące, lecz zwracam się li tylko do was panowie organiści, dla których

Studyują swoje partye jak najsumienniej i nigdy nie sprawiają kłopotu dyrektorowi (o ile ten jest dobrym), idą chętnie za jego wskazówkami, nie dodają

zały się nam w pierwotnej swej czystości — obowiązkiem jednak naszym jest uwzględnić dotychczasowe odkrycia i przynajmniej te pieśni poprawnie wydawać,