MUZYKA KOŚCIELNA.
W Y D A W N I C T W O
poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.
M uzyka kościelna w ychodzi m iesięcznie. P rz e d p ła ta wynosi z p rze sy łk ą w N iem czech rocznie 4 ni. 80 fen., w A ustryi 2 z łr. 80 ce n t., w Kosyi 3 rs., w innych p ań stw ach 5 fran k ó w z dołączeniem odnośnego po rto riu m .
— Można tak że półrocznie abonować. — P rz e d p ła tę , prócz A dm inistracyi „M uzyki kościelnej,4* przyjm ują w szy stk ie u rzęd a pocztow e w A u stry i i w Niemczech.
Rok X. P oznań, we w rześniu 1890. Nr. 9.
Widowiska pasyjne w Oberammergau.
N a m ocy ś lu b u złożonego podczas morowej zarazy w r. 16 3 3 m ie szkańcy m ia ste cz k a baw arskiego O b era m m e rg a u p rzed staw iają co dziesięć la t h isto ry ą m ęki C hrystusow ej. T ysiące gości z E uropy i z A m eryki zjeżdżało się i w ty m roku, by przez ośm godzin p rzy p a try w a ć się w nadzw yczajnem skupieniu du ch a te m u sław n em u widow isku p asyjnem u. N iech m i wolno będzie podzielić się z cz y te ln ik a m i „M uzyki11 w rażeniam i, jakie sam tam że dn. 20go sie rp n ia rb. odniosłem .
Z O berau, o sta tn ie j sta cy i kolejowej, jedzie się najpierw prześliczną, sta ra n ie m rzą d u baw arskiego w skale w ykutą, drogą, k tó ra wije się przez c a łą godzinę w górę — poczem przez u ro czą dolinę rzeczki A m m er doje
żdża się w p ó ł godziny do m ia ste cz k a O b eram m erg au , położonego uroczo w śród gór alpejskich.
J u ż ry ch ło ra n o ulice m ia ste cz k a się ożywiają — różnojęzyczne tłu m y dążą do g m a ch u przedstaw ień i za p ełn iają położone a m fitea traln ie jedno n ad d ru g iem siedzenia. P rzed nam i o bszerna scena otw arta, otoczona k r u żgankam i, n a praw o dom A nnasza, n a lewo dom P iła ta , w g łę b i sc en a za
sło n ięta , a obok niej ulice Jero zo lim y . W y strzał z m oździerza zw iastuje roz
poczęcie widowiska pasyjnego. P ięcio ty sięczn y tłu m się ucisza; z k ru żg an ków wychodzi p a ra m i dw adzieścia niew iast i m ężczyzn u b ra n y c h w białe suknie i różnokolorowe płaszcze — sta w ają obok siebie i przewodniczący chóru rozpoczyna ta k zw. prolog, w k tó ry m opow iada u p ad e k pierw szych ro
dziców w ra ju i wyzwolenie rodu ludzkiego z grzechu pierw orodnego przez m ę k ę S y n a Bożego. C hór czterogłosow y w pada i w zniosłem i słowy przygo
tow uje widzów n a godne tejże m ęki oglądanie. Z asłona się podnosi i dwa żywe obrazy je d e n po d ru g im p rzed staw iają w ypędzenie A d am a i Ew y z ra ju i uw ielbienie krzyża. Po ty m w stępie rozpoczyna się właściwe widowisko — sk ła d a ją c e się z o śm n a stu ta k zw. p rzedstaw ień (V orstellung). P rzed każdem przed staw ien iem w ystępuje chór — a żywe obrazy (Y orbilder) wzięte z hi-
storyi sta re g o te s ta m e n tu tło m ac zą alegorycznie odpow iednie sceny z m ęki Zbawicielowej. I ta k np. przed pożegnaniem się M atki N ajśw iętszej z P a n e m Je z u se m w B e ta n ii w idzim y w żyw ych obrazach ro zstan ie się m łodego T obiasza z rodzicam i i O blubienicę z P ie śn i nad P ieśniam i w ywodzącą żale n a d u tr a tą oblubieńca sw ego; przed o sta tn ią w ieczerzą — w spaniały obraz m a n n y n a puszczy itp .
Skoro ch ó r po ukończeniu prologu opuścił przodkow ą scenę, ukazuje się w okolicach Jero zo lim sk ich pochód uroczysty, prow adzący try u m faln ie P a n a Je z u sa w śród radosnego śpiewu h o sa n n a do m ia sta św iętego. Powoli z a p e łn ia się scena, śpiew y sta ją się coraz głośniejsze, okrzyki radości coraz częstsze, aż w k ońcu ukazuje się w głęb i po stać Zbaw iciela w fioletowej szacie i czerw onym płaszczu. W zrok Je g o łagodny, tw arz blada, w łosy sp a- / dają n a ram iona, ca ła po stać n a d e r pow ażna i m a je s ta tu pełna.
Skoro P a n J e z u s zsiadł z osiełka, podnosi się za sło n a S cen a p rze d staw ia przekupniów w św iąty n i Jerozolim skiej. P a n Je z u s siłą Bożą ich wy
pędza. O dtąd n a s tę p u ją sceny m ęki Zbaw iciela w nieprzerw anym porządku je d n a po d rugiej. W południe tylko zaw iesza się p rze d staw :enie n a sześć kw adransów . W szystkich scen opisyw ać tu nie m ogę — ciasne ram y gazetki n a to in i nie pozwalają. P o p rzestan ę n a skreśleniu ogólnych z dn ia tego m i pam iętnego odniesionych w rażeń. G ra pojedyńczych osób je s t w yborna.
Jó z e f M e y e r przed staw iający P a n a Je z u sa , tudzież P iotr R e n d l (Ja n ś.) i Ja k ó b H e t t (P io tr św ), kościelny tam tejszy , są skończonym i a rty sta m i.
R óża L a n g , k tó ra p rze d sta w ia ła M atkę Boską, sw ą g rą n a tu ra ln ą i swym głosem żałosnym do łez widzów poruszyła. P rócz powyższych odznaczali się Ju d a sz, P iła t i M a ry a M agdalena.
P rz y pożegnaniu M atki Bozkiej z P a n e m Je zu se m w B e ta n ii, przy o sta tn ie j w ieczerzy i przy p odniesieniu P a n a Je z u sa n a krzyżu praw ie każde oko łz ą było zroszone — n ajtw ard sze serca, najozięblejsze dusze oprzeć się w zruszeniu nie m ogły.
Bogactw o ubiorów n ie sły c h an e — przepych płócien kulisow ych w spa
n ia ły — wszystko to w ykonane przez najlepszych a rty s tó w .i m alarzów m o
nachijskich. Szkoda w ielka, że m uzyka w O b eram m erg au i śpiewy nie od
pow iadają wysokości swojego zadania. M uzyka ułożona zo stała n a początku bieżącego stu lec ia pizez tam tejszego nauczyciela D ed le ra w sty lu m szy H ay - dnow skich. P rz y p o m in a o n a bardzo m uzykę kościelną F tth re ra , B u h lera, S chie- d erm a y era itp. G ło .y śpiewaków nie złe — przy lepszej kom pozycyi dobre by one robiły w rażenie. O rk iestra nie zb y t liczna w ydaw ała czasam i fa ł
szywe harm onie. To też m u zy k a i śpiew n u d ziły m nie bardzo, dopiero wy
b o rn a g ra n a scenie i w spaniałe żywe obrazy ożywiły znow u uśpionego n ę
dzną m uzyką ducha.
Około p ó ł do szóstej kończy się przedstaw ienie uw ielbieniem P a n a Je z u sa , Zw ycięzcy śm ierci i szatan a. W g łę b i sceny w idać P a n a J e z u s a w chw ale z m a rtw y ch w sta n ia — ra n y Je g o ja śn ie ją nieb iań sk iem św iatłem ,
święci P a ń sc y sk ła d ają u n ó ^ Je g o palm y zwycięztw a.
P rz y p a try w a liśm y się te d y przez ośm godzin przenikającym duszę do g łę b i scenom m ęki Jezusow ej — n a końcu w idzim y J e z u s a w chw ale i try - um iie. P rz y p o m n ia ły n am się żywo słow a Ł ukasza św. (X X IV , 2 6 ): „Iznż nie było potrzeba, aby to b y ł cierpiał C h ry stu s i ta k w szedł do chw ały swo- jć j? 11 — J a k ą korzyść z widowiska tego o d n ie śliśm y ? Otóż czujem y dobrze
i lepiej niż p rze d tem rozum iem y, że każdy chrześeiam n przechodzić m is i przez swój tydzień p asyjny — że jako w ierny uczeń m istrz a krzyż dźwigać w inien — ta k długo, aż razem ze Zbaw icielem n ie zerwie pętów śm ierci i nie sta n ie się uczestnikiem w iekuistego try u m fu C hrystusow ego w niebiesiech.
W arszaw skie „E cho“ um ieściło w nrze 36 0 z r. b. pod pow yższym ty tu łe m ciekawy n a d e r a rty k u ł, z którego w yjm ujem y n a s tę p n e u stę p y :
„D ziw na zapraw dę an o m alia p an u je w sto su n k ach , k tó re ro zpatryw ać zam ierzam y. N a u k a g ry n a o rg an a ch w ym aga g łę b szy c h studyów m u zy cznych, niż każdy in n y in s tru m e n t: nietylko bow iem p o trze b n a je s t n ie m a ła te c h n ik a rą k i nóg, ale niezbędnym je s t d a r im prow izacyi i pew nej wyższej twórczości. O rg an ista, p rzebyw ający ciągle w św iecie kanonów , fug, ch o ra
łów , wcześnie zapraw ia się do sty lu surowego, osw aja z zaw iłem i k om bina- cyam i k o n trap u n k ty czn e m i, a do zrozum ienia ich zupełnego potrzebuje sam wysoko w ykształcić się teoretycznie. O prócz p reludyów , interlu d y ó w i po st- ludyów koniecznych przy każdem nabożeństw ie, ileż razy w ypada m u za po
m ocą p ro sty ch akordów lnb fig u racy i tow arzyszyć pieśniom , śpiew anym przez k a p ła n a i lu d cały? D la tego tez w szędzie za g ran ic ą posady organistów zajm ow ane są przez w ykształconych m uzyków , uposażonych odpowiednio i m ogących sw obodnie oddaw ać się pow ażnym stu d y o m , ja k ic h ich piękny in s tru m e n t w ym aga. Z daw ałoby się, że w k raju , posiadającym od ćwierci w ieku konserw atoryum i w niein sp ecy aln ą klasę organów , pow inno się dziać niew iele gorzej. T y m czasem dzieje się z u p e łn ie inaczej: „N a prow incyi sp o ty k a m y n a każdym kroku organistów , nie zn ający ch z u p e łn ie n u t i g rają
cych w yłącznie ze s łu c h u ; rozum ie się, że wobec tego o jak iej takiej znajo
m ości zasad m uzycznych, h arm o n ii itp. nie m oże być n aw e t mowy. Toż sam o d a się pow iedzieć o znajom ości r y tu a łu ; z tego powodu zm uszeni je ste śm y słu c h ać w kościołach naszy ch czegoś, co je s t najokropniejszą parodyą m uzyki, a oprócz tego być św iadkam i d e p ta n ia n ajele m e n tarn iejszy c h prze
pisów litu rg iczn y ch , uśw ięconych pow agą kościoła." Przeciw ko prawdziwości ty c h tw ierdzeń n ik t ze zn ający ch nasze sto su n k i m uzyczne n a prowincyi, p rotestow ać nie będzie. A le i w W arszaw ie dzieje się niew iele lepiej. Co praw da, w naszej stolicy w szyscy o rganiści znają n u ty i posiadają jakie takie w ykształcenie m uzyczne, ale pom iędzy n ie m i znajdujem y zaledwie jednego, k tórego w ykształcenie teo rety czn e je s t zu p e łn ie w ystarczające d la spraw ow a
n ia sw ych obowiązków. In n i, lubo nie są bez w ykształcenia teoretycznego, nie u m ie ją je d n ak sw ych w iadom ości stosow ać w prak ty ce. Z nają oni np.
zasady harm o n ii n a piśm ie, ale g ra ć ex p ro m p tu pieśni kościelnych nie p o tra fią ; p raw id ła harm o n izacy i ch o ra łu ta k zw yczajnego ja k gregoryańskiego, są d la nich obce. O s ta ry c h to n ący ac h nie m a ją najm niejszego pojęcia.
M odulują — słabo. M ało zaś pom iędzy niem i j e s t takich, którzy ukończyli k u rs w k onserw atoryum w arszaw skiem . Gdzież to zaś się udają ci u ta le n
Położenie organistów*
tow ani organiści, k tó ry c h corocznie pew ną choć szczupłą liczbę w ypuszcza n a św iat ko n serw ato ry u m m u z y cz n e? Oto szukają sobie posad po za g ra nicam i k rólestw a, n iejed n o k ro tn ie n a bardzo odległych k rań c ach cesarstw a, lu b tćż zm uszeni przyjąć w arunki egzystencyi z b y t skrom ne, rdzew ieją po
woli i z a tra c a ją w sobie wyższe poczuoie arty sty c z n e . N ic w ięc dziwnego, że wobec ta k sm u tn eg o sta n u rzeczy, napływ uczniów do k la sy organow ej się zm niejsza, zarząd zaś in sty tu c y i zm uszonym się widzi nie b ro n ić w stę p u i słabiój uzdolnionym indyw iduom , któ re in sty tu c y i zaszczytu nie przynoszą.
W te m w ięc zaczarow anem kole, praw dziw em circ u lu s yitiosus, gdzież znaj
dziem y zbawcze w yjście? O to jedynie w tak iem u reg u lo w a n iu stosunków społecznych, aby w ynagrodzenie, daw ane organistom , nie o dstręczało ludzi zdolnych od tego fachu. A by dać czytelnikom dokładniejsze w yobrażenie 0 sta n ie rzeczy, p rzytoczym y kilka c y f r :
N a prow incyi organiści po większej części nie posiadają żadnej p e n s j i i u trzy m u ją się tylko z dochodów. I t a k : za o degranie m szy śpiew anej o rg a n ista dostaje.... 15 kop. (!), p ła c a zaś za odegranie ślu b u lu b nabożeń
stw a żałobnego zależną je s t od wysokości s ty p e n d y u m 1), ja k ie zostaw iła osoba tenże ślub lu b nabożeństw o zam aw iająca. Z a odegranie nieszporów , su m y w dni uroczyste itp. organiści nie o trzy m u ją żadnego w ynagrodzenia.
O prócz pow yższych dochodów, organiści w bardzo w ielu p ara fia ch p o b ie ra ją o p ła tę za prow adzenie aktów s ta n u cyw ilnego.2) Również jeżdżenie z o p ła tk a mi i ta k zw. „snopow e1* stanow ią źródło zarobkow ania. W szystkie powyższe doohody w zięte razem , stan o w ią bardzo m a łą sum ę.
N ależy rów nież zauw ażyć, iż dla m uzykalnego i in te lig e n tn e g o o r g a n is ty możliwemi są je d y n ie dochody pobierane za nabożeństw a i prow adze
nie k ancelaryj, tru d n o bow iem żądać, aby w ykształcony o rg an ista rozwoził opłatki, lu b też aby jeździł po parafii, zbierając snopki.
I w W arszaw ie, n ie ste ty , sto su n k i pod ty m w zględem są n ad e r s m u tn e . Św iadczą o tó m najw ym ow niej cyfry, o ile n a m się zdaje, nie podane przez nikogo i d la tego z pew nością ogółowi n asze m u n ieznane zupełnie.
W W arszaw ie w niek tó ry ch kościołach o rganiści m a ją p en sy ą bez dochodów, w n ie k tó ry ch zaś p en sy ą m niejszą z dochodam i. W y m ien iam dla p rzy k ła d u u posażenia organistów w kilku tu te jsz y c h pierw szorzędnych kościołach, m ia now icie: w kościele św. A ntoniego ( 0 0 . R eform atów ) przy ul. S enatorskiój, p e n sy ą m iesięczna wynosi rs. 30 bez dochodów, w kościele św. K aro la Bo- ro m eu sza (ul. C hłodna), p e n sy ą w ynosi tę ż sa m ą sum ę. W yżej w spom niany o rg a n ista pełn i obowiązki w jednej parafii przez la t przeszło 40. P om im o d łu g o letn iej słu ż b y i podeszłego ju ż w ieku, dano m u m ieszkanie ta k chłodne 1 w ilgotne, że z a p ad ł ciężko n a zdrow iu i z p orady doktora zm uszonym był za w łasne pieniądze n ająć in n e m ieszkanie n a mieście.
W kościele św. K rz y ża o rg a n ista p obiera rów nież rs. 3 0 bez docho
dów i otrzy m u je dodatkowo rs. 10 m iesięcznie n a prow adzenie chórów , k u p o w a n i e i p r z e p i s y w a n i e p o t r z e b n y c h n u t .
W kościele 0 0 . K apucynów , p rzy ulicy Miodowej, rs. 2 5 bez docho
dów, w katedrze 15 rs. (!!) z dochodam i, k tó re m o g ą uczynić rów nież 15 r s .3)
*) Tak się nazywa ogólna suma, z której cząstkę zaledwie brać może organista.
2) I ten dochód ma być organistom odebrany.
3) W katedrze miejscowej organista pan Kał. dostał teraz podwyżką, gdyż za po
sadę akompaniatora chórów przybyłojjmu rs. 150 rocznie.
Z ak ry sty g n k a te d ra ln y p o b iera p ensyi 2 5 rs., dochody zaś m a co n ajm n ie j dw a razy większe ja k o rg an ista. D ochody te zależne są w łaśnie od niższego stanow iska, jakie tenże z a k ry sty a n zajm uje w h ie ra rc h ii sp o łe
cznej; o rg a n ista cokolwiek się szanujący k o rzystać z nich nie może.
W p arafii nakoniec św. A leksandra, liczącej przeszło 2 0 ,0 0 0 ludności, o rg a n ista p o b iera pensyi rs. 6 z dochodam i. W obec tego nie m a się co dziwić, jeżeli organiści nasi, dla w yżyw ienia siebie i rodziny, zm uszeni są szukać zajęcia poza kościołem , jużto d ając lekcye, jużto p rac u jąc po b iórach rejentów , ju ż to podejm ując n a siebie obowiązki wręcz stanow isku przez siebie zajm ow anem u przeciwne. S ą ta cy n ap rz y k ład , k tó rzy za pieniądze gryw ają...
w synagodze.
Zgrozą jesteś p rze jęty czytelniku, a je d n ak cyfry i fa k ta p o d an e, są n iestety n ajzu p ełn iej prawdziwe. I cóż dziwnego, że wobec ta k ich stosunków przeciętn y ty p o rg an isty je st ta k k a ry k a tu ra ln ie śm ieszn y m ! Czy m ożem y sobie w yobrazić in te lig e n tn e g o a rty stę , słu g ę katolickiego kościoła, idącego po zarobek do synagogi, lu b n a prow incyi czyszczącego b ez p ła tn ie b u ty , wo
żącego gnój i upraw iającego rolę księdza proboszcza,1)
I odw rotnie, czyż m ożem y w ym agać, ab y artyści decydując się zaj
m ow ać podobne stanow iska, posiadali wyższe pojęcie o sztuce, ab y im się przy czyszczeniu obuw ia u śm ie c h a ły id e ały B a c h a i H a n d la ? Id e a łe m t a kiego o rg an isty i jedyną sm u tn eg o żyw ota pociechą — to dobry kielich a n y - źówki, którego n ie ste ty ch ę tn ie n a d u ż y w a !2)
') Przyznajemy, że stanowisko organisty z obowiązkiem czyszczenia butów i wo
żenia mierzwy się nie zgadza — natomiast organista wiejski' z uczciwego zajęcia w go
spodarstwie plebańskiem dobro tylko korzyści odniesie — praca uchroni go od licznych pokus, na które próżniactwo narazić by go mogło. (Prz. R. M.)
2) M e bez interesu będzie, jeżeli podam tu wyciąg z regestru dochodów i wyda
tków miesięcznych kościoła arcliipresbiteryalnego N. P. Maryi Wniebowzięcia w Krakowie, który może służyć za dowód, jak w ostatnich latach przeszłego wieku płacono w Krako
wie muzyków kościelnych:
17 9 0 r.: organ. Gorączkiewiczewi złp. 1 5 ;kantor. Mireckierau z ł p .'15; lm u do skrzypców Sosnowskiemu 10; 1-mu do skrzypc. Dorantowi 10; 2-mu do skrzypców Zagórskiemu 10; 2-mu do skrzypców Witowskiemu 6; fagocista Ziembłowski 6;
tenorzysta Grzybowski 10; altysta Molikowski 10; kalikancista (pracujący przy mie
chach organowych) 2 — razem złp. 94 — a zatem za rok złp. U 2 8 . R. 1 7 9 1 : W roku przeszłym w grudniu um arł Ziembłowski, który miesięcznie pobierał po złp. 6 ; po jego śmierci, zacząwszy od stycznia roku teraźniejszego, postąpiłem Sosnowskiemu prymierowi do skrzypców, chcąc go nadal przy chórze utrzymać, bo się może nazwać skrzypek virtuosus, i dodałem mu na miesiąc złp. 5. Zaś W ito
wskiemu, który grywa na skrzypcach secondo, dodałem złoty l , i tym sposobom co brał Ziembłowski złp. 6, między nich podzieliłem. Witowski chciał dziękować z chóru, że mało bierze; otóż porozumiawszy się z inszemi chórowemi, którzy mi radzili, aby mu salarium postąpić, żeby się utrzym ał, bo jest zdatny, postąpiłem mu ab Augusto (od sierpnia) złp. 3 1795 r.: Mirecki został organistą z miesię
cznym salarium złp. 24. Przybyło też do śpiewu dwóch Palczewskich i Robacki kantor; ostatniemu przyczyniono, aby się nie oddalał, na miesiąc złp. 2, bo ma tęższy głos od Grabowskiego. 1801 r. Mireckiemu organiście złp. 24, Sosno
wskiemu skrzypkowi 24, Robackiemu kantorowi 24, Kracerowi skrzypkowi 18, Ła- zunowskiemu skrzypkowi 15, Janickiemu wokaliście 12.
Czy je s t moźliwem zaradzenie te m u stanow i rze czy ?
T rzy są głów ne przyczyny u p a d k u m uzyki kościelnej u n a s : 1) b r a k źró d ła w iedzy kościelno-m uzycznej, 2) liche uposażenie organistów i 3) złe obchodzenie się z n im i ze stro n y k s ię ż y .1)
i Oczywiście skuteczne d ziałan ie w ym aga wiele cz asu i p ra c y . Idzie 0 to, ab y czasu nie tra c ić i pracy nie odw lekać. P rzedew szystkiem więc proponujem y założenie tow arzystw a m uzyki kościelnej, n a wzór is tn ie ją cego w P oznaniu.
Podobne tow arzystw a istn ie ją w C zechach, N iem czech, Irla n d y i, a n a wet i w A m eryce. Z ałożenie takiego tow arzystw a uw aża a u to r za obow iązek ze stro n y duchow ieństw a katolickiego. Z ad an iem tow arzystw a byłoby: t) za
łożyć szkołę kościelno-m uzyczną, 2) p o sta ra ć się o lepsze uposażenie o rg a
nistów i 3) zrobić organistów niezaleźnem i od proboszczów, lecz w prost od ko n sy sto rza.2)
K u rs w szkole m uzycznej pow inien być p rzynajm niej czteroletni. — W pierw szym roku n ależało b y w ykładać grę fortepianow ą, początkow ą teoryę 1 śpiew (figuralny i gregoryański). R ok drugi: g ra organow a, śpiew, h a rm o nia. R ok trz e c i: m odulacye, c h o ra ł, k o n tra p u n k t, n a u k a form , g ra i im pro- w izacya n a o rganach, budow a organów i śpiew. R ok c z w arty : fuga, n a u k a kom pozycyi, in s tru m e n ta c y a i d yrekcya, czytanie i g ran ie p a rty tu r, h isto ry a m uzyki etc.
Jakkolw iek środki powyżej w skazane są w przeprow adzeniu pozor
nie tru d n e , siłam i je d n a k zbiorow em i stow arzyszenia przeprow adzić by się zapew ne dały.
Jed n o cz eśn ie z w ykształceniem m uzyków n ależało b y stopniowo o b m y ślać d la nich m ożliwe w aruuki b y tu . T ym • jedynie sposobem , w ciągu pe
wnej liczby la t sy tu a c y a zm ienić się może n a lepsze. W a rto zapraw dę, w arto pom yśleć o te m .
Oto są środki n ap raw y złego; jeżeli tego nie uczynim y, to zawsze będziem y m u sieli to 'ero w ać w naszy ch kościołach partactw o i znosić szy
d erstw a od osób w yznań obcych. Zaw sze b ędziem y m ieli o rg an istó w -p o słu - gaczy, a te in sam em n ig d y nie doczekam y się poszanow ania dla muzyków kościelnych, skutkiem czego n ik t in te lig e n tn ie jsz y -o rg a n istą być nie zechce.
P rz y k ro p atrzeć, że m uzyk świecki m oże się dobić sław y i dobrego bytu, gdy kościelny gin ąć m u si z. głodu. F ak ty c zn ie lepiej być za k ry sty an e m , niż org an istą. W je d n y m z pierw szorzędnych tu te jsz y ch kościołów za k ry sty an b y ł w sta n ie d ać swojej córce 3 ,0 0 0 rs. posagu, o rg a n ista n a to m ia st najele- m en tarn iejszeg o w ykształcenia dzieciom swoim dać nie m oże!...3)
*) Wymieniona na trzeciem miejscu przyczyna jest zbyt ogólnikowo wzięta. Każdy uczciwy, trzeźwy i biegły w swym zawodzie organista szacunek u swego proboszcza znaj
dzie. Z kilku wypadków caiemu duchowieństwu wyrzutów czynić nic można (P. R ) 2) Kto płaci ten rządzi. U nas księża proboszczowie po największej części z wła
snych funduszów organistów utrzymują. Zresztą do jak smutnych rezultatów byśmy doszli, gdyby i organiści od swych proboszczów byli niezależni. Smutne w tym względzie mamy przykłady na nauczycielach, pełniących obowiązki organistów. Porządek nabożeństwa i do
bro parafii wymagają koniecznie, by proboszcz był panem w kościele. (P. E )
s) I w tym razie z jednego wypadku ogólnych wniosków wyciągać nie mnżna.
Znam przypadek, w którym i organista córce dał dwa tysiące talarów posagu.
KORESPONDENOYE.
Z dyecezyi W lo cła w sk iśj, 10, IX, 90.
Powołując się na nr. 7 gazetki „Muz. kośc.“ z rb., donoszę, że po chórze Bernardyńskim w Kaliszu są jeszcze trzy kościoły paraf, w dyecozyi naszej, przy których organiści uprawiają śpiewy liturgiczne, a mianowicie: pierwszy chór 4 -gł.
mięszany z orkiestrą jest w mieście powiatowem Turku; dyrygentem je st organi
sta p. Jakóbowicz. D rugi chór 2 - g ł. utworzony z wiejskich chłopaczków i doro
słych dziewcząt przez organistę p. Dobrowolskiego, jest we wsi Morzysławiu pod Koninom. Oba te chóry wykonywają li tylko kompozycye kościelne, objęte katalo
giem św. Cecylii. Trzeci chór mięszany jest we wsi Lichemu, również z wiejskich dziewcząt, chłopców i dorosłej młodzieży złożony.
Do Lichenia przybyłem z nowym rokiem 1888. Po rozpatrzeniu, wziąłem się do naprawy różańca i pieśni ludowych, po naprawie takowych przystąpiłem do ćwiczeń śpiewów mszalnych. Eepertoar utworów wykonywanych w kościele naszym stanowi: 1) ,.Missa choralis“ ks. J. S., op. X (te mszę śpiewamy na dwa chóry), 2) „Missa in hon. S. Joseph,“ 1-gł. ks. J . S , op. V, 3) „Missa Tota pulchra est Maria11 4 -gł. J . B. Molitor, op. XI, 4) „Missa in hon. S. Fidelis Sigm. Mar.“ J.
B. Molitor, op. X II) te dwie msze Molitora śpiewa cały chór unisono), .5) „Missa in hon. S. Mariae Magdal.'1 2 -g ł., ks. J. S., op. II, 6) „Missa Tertia“ 2-gł. M.
Haller, op. VII, 7) Missa „Non est inventus“ (VII Toni) 2-gł. ks. Er. W itt, op.
II, 8) Missa ,,In hon. S. Joannis Bapt., 3-gł. (S. A. i B.) J . Singenberger. Mo- teta: 1) „Avo verum“ G-mol. (S. A. T. i B.) Guedron, 2) „Ave Maris stella“ 1-gł.
ks. J. S., 3) ,,Ave Maria“ ks. J. S., 4) „Adoro to devoto“ ks. J. S., 4 gł. 5)
„Sabo Regina" Es dur, 6) „Alma Eedemptoris1' Es dur, 7, „Ave Regina" As-dur, 8) „Begina coeli1 A-dur (te cztery antyfony 4-g ł. Mettenleitera dotąd śpiewamy jeszcze unisono), 9) „O Eelix anima-1 A-mol 3 gł. (A. T. i B.) Carissimi, 10)
„Adoranius te,“ 4 gl. (S. A. T. i B.) Palestrina, 11) „Perło droga" 4 gł. (S. A.
T. i B.) Stef. Surzyńskiego. Introit etc. nie śpiewamy, z braku funduszu na ku
pno książek. Wykazane msze i moteta z własnych funduszów kupiłem.
Oprócz wyżej wspomnianych, nauczyłem śpiewać cały kościół chorałów:
„Haec est dies,“ „Asperges me,11 „O salutaris,“ „Tantum ergo“ i „Rex Christe,“
a „Te Deuni“ je st w nauce. — Nieszpory śpiewamy w niedziele i święta ferialne o Matce Boskiej na 2 chóry. Z niezależnych przyczyn odemnie, śpiewamy niestety najwyżej trzy psalmy.
O więcej chórach śpiewu prawdziwie kościelnego w dyecezyi naszój już nio wiem i sądzę, że ich nie ma. Jeżeli się przypadkowo mylę, to niechaj doty
czące chóry za niesłuszne posądzenie moje wyjdą z ukryć swych z protestem, a wy
kazawszy w pisemku tein wykonywane kompozycye liturg., sprawią tą wiadomością wielką radość miłośnikom muzyki liturgicznej i Czcigodnemu naszemu Reformato
rowi muzyki kościelnej.
Teraz ośmielam się jeszcze użalić Sz. ks. dr. Redaktorowi, jakie to najście mnie spotkało od konińskiego towarzystwa wokalno-instrum entalnego kośc. (?) na chórze naszym w dzień odpustowy u nas, Wniebowzięcia N. Maryi P. — W wi
g ilią odpustu przygotowałem się ze śpiewem swoim z mszy 3 - g ł . Singenbergera ,,In hon. S. Joannis B apt.11 Kyrie, Gloria, Sauctus i Benedictus, a Credo i Agnus I)ei ze mszy 2-gł. „Missa tertia11 M. Hallera, na Oftertorium zaś „O felis anima“
3 -g ł. (A. T. i B.) Carissimi. Nazajutrz, gdy śpiewacy nasi byli na chórze, przy
był również' na chór Stanisław Kwiatkowski, org. paraf, z Konina ze swym chó
rem. Dowiadując się ja o tej niespodziance, wchodzę na chór, a tu, o dziwo, co widzę?! trąby i bębny konińskie, a za organami już siedzącego organistę Kwiatko
wskiego. Zdziwiłem się taką zarozumiałością, bo o pozwolenie ani ks. pioboszcza, ani mnie nie prosili. Przeto też zapytuję z jakiej racyi tu przybyli, kiedy ich nikt nie prosił, wiedząc przytem dobrze, że mamy swój śpiew liturgiczny? A oni tłomacząc się dziecinnie, że z rozporządzenia ich księdza wikarego tu przybyli, a zatem ja chociaż jestem miejscowym organistą i mam swój chór śpiewu, pomimo tego nie mam racyi i niepotrzebny jestem dziś na chórze. Ponieważ wiedziałem już naprzód, że chcieli się popisywać mszą „Na stopniach11 śp. Grabowskiego, a te
raz widząc j ą rozłożoną na pulpicie organowym przed siedzącym już p. Kwiatko
wskim i jego członkami chóru, przeto powiedziałem, że ta msza do dzisiejszej uroczystości odpustowej się nie aplikuje, o czem już przed dwoma laty objaśniłem p. Kwiatkowskiego, a zatem stanowczo nie pozwolę na profanacye świątyni naszej utworami nie liturgicznem u Następnie proszę K., ażeby mi zeszedł z organów, a on nie chciał; grożę mu nawet, że gdy dobrowolnie nie ustąpi, to będzie przy
muszony siłą, ale wszystko było daremne — jak siedzi tak siedzi — a tu świa
tło już palą na wielkim ołtarzu! K. poleca kapeli, ażeby była w pogotowiu na urznięcio intrady. Trąby, bębny, basetla, skrzypice i klarnety już były dostrojone, dyszkantki miały już rozdaną wyżej wspomnianą mszą ,,Na stopniach11 śp. Grabo
wskiego. J a nie widząc innego zwycięztwa, jak tylko wziąść za kołnierz pana K.
i siłą wyprosić — gdy na szczęście przyszedł mi na myśl koncept śp. Gorączkie- wicza, org. krakowskiego — polecam więc kalikować, a sam utopiłem prawą rękę w manuale, następnie drugą, równocześnie m inistrant dał znak dzwonkiem przy zakrystyi wyjście celebry ze sumą, a wtem przeciwnik mój osłupiał, a ja korzy
stając z jego nieprzytomności, siadam do organów, nogami sobie pomagając na pe
dale. Gdy czuję, że go już zwyciężyłem, lecz że mi było jeszcze nieswobodnie grać, bo natręt jeszcze siedział zadumany, więc ułatwiłem sobio prawym łokciem...
i tym sposobem pozbyłem się na dobro nieproszonych gości z Konina. Skutkiem tego chwilowego zamieszania, Koniniacy zapomnieli o intradzie; nasi zaś tymcza
sem przygotowali sobie nuty do mszy świętej w dzień wigilijny próbowanej. Chór wokalno-instrumentalny koniński pozostając na chórze przez całą sumę, miał spo
sobność usłyszeć pierwszy raz w życiu śpiew polifoniczny, a przedewszystkićm
prawdziwie kościelny. l i . N . organista.
O m y ł k i d r u k a r s k i e . W mniejszym dodatku, str. 29, zamiast pierwszych trzech kluczów basowych mają być Mucge skrzypcoxe — Tamże na dole zamiast L)omi- num, czytaj Dominus — Str. 30, w 2gim rządku tekstu zam. benedictum, czytaj bene- dictus. — Str. 31, zamiast retram, czytam petrarn.
Spis rzeczy: A rtyku ły. Widowiska pasyjne w Oberammergau. — Położenie or
ganistów. Korespondencye. Z dyecezyi włocławskiej.
D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień (ciąg dalszy). — Tu es Petrus na trzy głosy męzkie z org. ks. J. S (dokończ.) — Quem terra poutus aethera.
Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Semiuaryjska nr. 1.
Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu plac AVilhelmowski 18.