MUZYKA KOŚCIELNA.
W Y D A W N I C T W O
poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznój.
Muzyka kościelna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech rocznie 4 in. 80 fen., w Austryi 2 złr. 80 cent., w Rosyi 3 rs., w innych państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.
— Mo&na także półrocznie ahonować. — Przedpłatę, prócz Administracyi „Muzyki kościelnej/4 przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.
Rok IX. Poznań, w maju 1889. Nr. 5.
Organy czy harmonium!
Kilkakrotnie zapytywano się mnie, co sprawić do małego kościółka, czy organki czy harmonium. Odpowiadałem stanowczo: „harmonium nigdy organów nie zastąpi.11 Wolę mieć w kościele małe, choćby tylko z dwóch głosów (8' i 4') się składające organki, aniżeli wielkie i bardzo nawet do
bre harmonium, i to z następujących przyczyn:
1 Organy są trwalsze, gdyż łatwiej częste zmiany temperatury ko
ścielnej wytrzymają, aniżeli harmonium, którego języczki łatwo się łamią i którego mechanizm wskutek wilgoci prędko się psuje.
2 Jeden rejestr óśmiostopowy w organach (np. pryncypał 81) sil
niejszy daje ton, aniżeli trzy a nawet cztery óśmiostopowe głosy w harmonium.
3 Ton wywołany za pomocą języczków w harmonium drażni w wy
sokim stopniu osoby nerwowe. Prawda, że biegły gracz umie łagodzić dra
żliwy ton instrum entu tego za pomocą tak zwanego expression, tj. rejestru, który ułatwia grającemu zciszanie i wzmacnianie głosu. Lecz jak rzadko graczy takich napotykamy!... Tymczasem z organami i mniej wprawny gracz da sobie radę.
Harmonium zdaje się pod niektóremi względami mieć pewną pozorną wyższość nad organami. Pominąwszy wspomnianą wyżej expressyą, za po
mocą której od najdelikatniejszego piano można bez uszkodzenia języczków wzmocnić jeden i ten sam głos do dość silnego forte, — można także na harmonium wydobyć piękne tremolo za pomocą miechów (nie zaś za pomocą szkaradnego rejestru tremolo, który raz na zawsze z harmonium usunąć by trzeba).
Znam nawet muzyków, którzy sztucznym nader sposobem wydoby
wają na harmonium ostre staccato, nie podnosząc rąk z klawiatury, tj. trzy
mając jeden i ten sam akord.
Wszystkie te sztuczki nie należą jednak do Kościoła; nie budują one parafian, lecz przeszkadzają im w nabożeństwie.
---- --- •<>'<<- --- ---- '
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa sprawowanie tajemnic Bożych odbywało się w sposób bardzo prosty; przeto też prostym bardzo był śpiew kościelny. Początkowo używano melodyi hebrajskich, które pod wpływem muzyki i sztuki greckiój przybrały z czasem artystyczniejszą formę. „Zaraz na początku wieków chrześcijańskich widzimy, jak pierwiastki śpiewu z P a
lestyny i Grecyi jakoby dwa potoki zlewają się i łączą jeden z drugim, Z żydowskićj muzyki (musica sacra) wzięła muzyka chrześcijańska świętość, a z sztuki greckiej formę, kształt i piękność.1*1) Zauważyć jednak trzeba, że w ciągu trzech pierwszych wieków prześladowań trudno było wymagać jedności i jakiegokolwiek udoskonalenia śpiewu, tem mniej, że na początku lud tylko śpiewał, nie zaś wykształceni w odpowiedniej szkole śpiewacy.
Do podniesienia śpiewu kościelnego przyczynił się głównie św. Am
broży, biskup medyolański (f 379). Był on nietylko sam biegłym w tej sztuce, ale nadto z zamiłowaniem przykładał się do udoskonalenia jej w ko
ściele: tak iż słusznie uważany był zawsze za' pierwszego założyciela upo
rządkowanego systemu muzycznego i za wynalazcę osobnego sposobu śpie
wania, zwanego śpiewem ambrozyańskim. Piękność śpiewu ambrozyańskiego opisać trudno. Może najbardziej ci zbliżają się do prawdy, którzy utrzy
mują, że wrażenie melodyi ambrozyańskich przypisać trzeba ich wielkiój prostocie, tudzież ich tkance^ metrycznej.2) O. Kienle3j twierdzi przeciwnie, ,,że w śpiewie ambrozyańskim nie było miary metrycznej, lecz wolny rytm.
Czasami jest on prosty, lecz czasami rozwija się w bogate melodye. Różnica między jednym a drugim śpiewem zachodząca nie jest tak wielka jak do
tychczas sądzono.
Później papież ś. Grzegorz Wielki (590— 604) dał śpiewowi kościel
nemu daleko jaśniejsze reguły; złączył rozproszone melodye chrześcijańskie w jednolitą całość, rozłożył je według potrzeb liturgii na rozmaite dni roku uzupełnił braki, układając nowe śpiewy i spisał to wszystko w sławnem swem „Antiphonarium cento.“4) Dla ugruntowania swej reformy założył on w Rzymie szkołę śpiewu, w którój osobiście chłopców nauczał. Ze szkoły tćj wyszli sławni nauczyciele rzymskiego śpiewu liturgicznego; już w roku 590 opat św. Augustyn zabrał kilku z nich ze sobą do Anglii.
Także i papież Hadryan (657—672) śpiewaków rzymskich do Anglii posłał; w kronikach ówczesnych czytamy, że r. 679go jeden z tych śpiewa
ków, imieniem Jan, uczył mnichów i kleryków angielskich śpiewu. W Niem
czech śpiew i liturgia rzymska razem z wiarą rozpowszechnione zostały sta
raniem św. Bonifacego i uczniów jego około r. 716go.
5) A m b r o s , „Geschichte der Musik." Tom. I, str. 196.
2) S c k l e c h t , „Geschichte der Kirchenmusik." Regensburg. Coppenratk, 1871, str. 9 i 10.
8) ,.Chora]schule.“ Fryburg. Herder, 1884, str. 120.
4) Centonem vocant carminis genus ex diversis parmiuum fragmentis binc atąue illinc accersitis, contextum. M a r t i n i , „Storia della M usica." Vol. II, pag. 18, n. 33.
35
Karol Wielki gorliwie rozpowszechniał w swem państwie śpiew gre- goryański i sprawił, iź te święte pienia zabrzmiały na całym Zachodzie.
W Niemczech i we Francyi powstały słynne szkoły, zwłaszcza przy klaszto
rach i katedrach, tak iź każdego dnia, o każdej godzinie, w tysiącach ko
ściołów w jeden i ten sam sposób święte rozbrzmiewały melodye.
Nieokreślony jednakże sposób pisania nót, jakiego używał Grzegórz św., i powstająca ztąd konieczność ustnego objaśniania, sprawiły z upływem kilku wieków zamięszania w jedności1) śpiewu gregoryańskiego.
Gwidon z Arezzo, Benedyktyn z Pompozy pod Rawenną, zaczął w pierwszej połowie XI wieku używać wynalezionych przez Plamandczyka Hucbalda od św. Amanda (f 930) linii i wywołał przez to ogromny prze
wrót w śpiewie kościelnym. Po upływie wieku X II przepisano już stare rękopisy i udoskonalono neumy, nadając im jaśniejszą i bardziej określoną formę. Skutek tych zmian był jednak, stósownie do miejsca, w którem się one dokonywały, rozmaity; albowiem już w X I wieku jedne i te same me
lodye w rozmaitych rękopisach się różniły, gdyż śpiewacy klasztorni i ka
tedralni trzymali się swych odrębnych tradycyi i w rozmaity sposób tło- maczyli neumy, uważając swoję melodyą za prawdziwą gregoryańską.
Powstawały wskutek tego wątpliwości, którą z pozostałych melodyi uznać za melodyą św. Grzegorza. Główne jednakże zasady śpiewu grego
ryańskiego, tj. jego dyatoniczny charakter i deklamacya melodyjna pozo
stały te same, nawet w wieku X III, w którym zaczęto obcinać i skracać melodye, przedłużone zbytecznie, już to niestósownemi ozdobami artysty- cznemi, już też osobistemi dodatkami śpiewaków. Skrócenia te weszły po
woli do ksiąg liturgicznych.2)
Kościół rzymski uważał zawsze chorał za własny swój śpiew. To tśż ostrzegał i prawem nakazywał, aby wszelkie zmiany w mszale i brewiarzu rozciągano także i na śpiew gregoryański; — nie wydawał też nigdy ksiąg liturgicznych bez śpiewu. Zwłaszcza przy końcu XVI wieku, wkrótce po koncylium Trydenckiem, wziął się tenże Kościół energicznie do przywrócenia jedności w liturgii i w śpiewie.
(Dokończenie nastąpi).
--- — ■
*) Cantum per haec signa (neumata) nemo per se addiscero potest, sod oportet, u t aliunde audiatur, et longo usu discatur, e t propter hoc huiusmodi cantus nomen usus accepit.“ (N ikt tego śpiewu bez obcej pomocy nauczyć się nie może, lecz musi się go liczyć ze słuchu przez długie ćwiczenie; dla tego śpiew ten otrzymał nazwę „ćwiczenie.") G e r b e r t, Scriptores, t. III, p. 20?.
2) Podczas Graduale i Traktu poczęto używać mniej nót od czasu, kiedy cere
monie pomiędzy epistołą i ewangelią skrócone zostały. Podobnie i śpiew responsoriów na ju trzn ią został nieco skrócony, gdy jutrznią nie w nocy, ale rano śpiewać zaczęto. Grze
gorz X l l l potwierdził słuszne uwagi Palestryny w tej sprawie i upoważnił go do popra
wienia, zreformowania itd .“ B a i n i , „Memorie storico critiche." Tom II, str. 79.
Koncylium w Keirns w roku 1564 orzekło: „zalecamy, aby zaniechano zbytecznego przedłużania śpiewa, zwłaszcza na końcowych sylabach antyfon, co się „pneuma“ nazywa;
napróżno się bowiem przez to wiele czasu traci. Również, aby tam skracano, gdzie nad sylabą lub słowem więcej je st nót, niż potrzeba." Podobnie wyraziło się inne w temże mieście odbyte koncylium w 1583 r.
Wskazówki do nauki śpiewu.
(Ciąg dalszy).
Część trzecia.
Lekcya 21.*)
Trzecią część rozpoczynam nauką o tak z w. p a u z a c h , czyli o zna
kach zamilczenia. Odpowiadają one podziałowi nót, tj. dzielą się także na całe pół (—) i ćwierć (l) pauzy. Prócz tych ostatnich mamy jeszcze ósemkowe (*?), szesnastkowe (f) pauzy itd.
W takcie Alldbreve cała pauza oznaczona jest znakiem (t), podczas gdy pół pauzy pisze się jak powyższa cała pauza, a ćwierć pauzy jak po
wyższe pół pauzy itd.
Pauzy zachodzą albo tylko w pewnej części taktu, albo wypełniają cały takt, albo też ciągną się przez kilka taktów. W tym ostatnim razie pisze się tylko jeden większy znak zamilczenia, np. — a po nad nim oznacza się cyfrą, ile taktów pauzować trzeba.
Do wprawiania się w pauzach niech posłużą następne ćwiczenia:
. -aL r . ... -i___ . ... ± -i J . i h --- i
W " * i a - = ± : * -• £ # L— --- j---1_.
• :
Podobnym sposobem łatwo ułożyć dalsze ćwiczenia, kładąc pauzę na trzecie lub na czwarte, tudzież na pierwsze i na trzecie, na drugie i na czwarte uderzenie itp.
Zamiast czwartek wprowadzać trzeba powoli pół pauzy, pauzy ósem
kowe itd.
Lekcya 22.
Lekcyą tę poświęcimy nauce o k r o p k a c h p r z y n o t a c h .
Kropka przy nócie przedłuża nótę o połowę jej wartości. A więc cała nóta z kropką (<=>•) trwać będzie w takcie allabreve trzy uderzenia, w zwy
kłym takcie czteroćwierciowym sześć uderzeń; w ostatnim jednak razie za
miast kropki pisze się osobną półnótę i’ łukiem z poprzedzającą całą nótą takową się łączy.
Półnóta z kropką ( f ') trwa w takcie allabreve półtora uderzenia — w takcie 4-ćwierciowym trzy uderzenia itd.
Allcibreve.
rf---r —r~t— 1--- 1- -i-r . r r j : : : : &Z:
■2 - * ? ■
*) Ponieważ ^ zeszłym roczniku dwie po sobie następujące lekcye (11 i 12) ozna
czono przez pomyłkę jedną i tą samą cyfrą (11), dla tego lekcya powyższa jest 21.
37
To samo ćwiczenie w zwykłym takcie 4-ćwierciowym:
~ j U T I * " i ■ ^ h i
---... &g . _----
&r~.
i- J - J- n r
W nowszych wydaniach starych kompozycyi kościelnych napotykamy często następne przedłużenia nót:
Zamiast tego pisze się:
. .
W lekcyi tej można także powtórzyć ćwiczenia w tonach chromaty
cznych, podwyższając po kolei o pół tonu środkowe tony kwarty e —a, np.
1) e, f g, a.
2) e, fis, g, a.
3) e, fis, gis, a.
Następnie zniżam o pół tonu środkowe tony w kwarcie c — f.
1) c, d, e, /.
2) c, d, es, f.
3) c, des, es, f.
ćwiczenia te wprawiają ucho ucznia i wielkie korzyści przynoszą. Po
lecam je gorąco nauczycielom śpiewu. Nie potrzebuję dodawać, że w ro
zmaitych wyższych i niższych pozycyach ćwiczenia te odbywać się mogą.
(Dalszy ciąg nastąpi).
Muzyka niekościelna.
III. Józef Elsner.
(Ciąg dalszy).
Początek Cr e d o przypomina żywo pierwsze takty Pergolesi’ego „Sta- bat Mater.“ Je st on poważny i brzmi uroczyście — i gdyby nie odstę
pował na kilku miejscach od reguł liturgicznych (np. zamiast zacząć od
„Patrem “ powtarza „Credo in unum Deum“) — tudzież gdyby nie raził kilku zbyt nużącemi ustępami (np. przy wyrazach „fiactorem coeli et terrae,“
gdzie majorowy trójdźwięk c z swym septymowo-dominansowym akordem aż trzy razy jeden po drugim następują), śmiało bym go dzisiaj jeszcze pod
czas mszy św. wykonał.
W „E t incarnatus" występuje d u e t na sopran i alt, tak się zaczy
nający:
|JL__ _x f ' i } i S i Obois ; s ! ] f t P W f
E t incar-natus es t de spi - ri - tu san - eto
e t ho - mo
, . V * - . • _ ,
t \ m
esM a-
{ i i i 0 V J7 ✓
- ri - a Ma - r i
i - a
F #
L M JL £ ± tż . . -5 :3
ł ą ^ La C
Yir-gi-ne e t ho - mo fa - ctus
#=: P 8 i g / 8 8 i ' -3
est et ho - mo factus est.
Duetowi temu towarzyszą kontrabas i dwoje skrzypiec. W kilku miejscach wpadają oboe i klarnety.
W następnem „crucifixus“ kompozytor zbyt drastycznie maluje bole
ści Zbawiciela. Bas zstępuje całą prawie chromatyczną skalą do grobu Chrystusowego, który przecież tak strasznie nie wyglądał jak go nam m u
zyka kościelna z końca przeszłego i z początku bieżącego stulecia przedsta
wia. Muzyka pisana w duchu kościoła unika ostateczności — i ani zbyt się nie smuci, ani zbyt nie raduje. (Ob. „Muz. kośc.“ 1887, str. 18). Podo
bnież i przedstawienie sądu ostatecznego przy wyrazach ,,judicare vivos et mortuos11 jest wprawdzie wysoce dramatyczne, lecz z drugiej strony razi ono swym ponurym kolorytem, nie odpowiadającym chrześcijańskiej na
dziei, która i w tśj stanowczej chwili, od której cała wieczność człowieka zależy, ufać w miłosierdzie Boże nie przestaje.
Przed wyrazami „et in Spiritum sanetum “ powtarza kompozytor słowo: „credo," co sprzeciwia się wyraźnym przepisom Kościoła, żądającym by nic do tekstu liturgicznego nie dodawano.
Credo kończy się m ałą fugetą na tem at nie wokalnie, lecz instru
mentalnie pomyślany:
H f ^ -
Z-S.-J B
>..L.i h .....
a s . E t vi -
- t - ■ tam ven tu - ri
-
sae - _ | _ U
cu - li. A
Tryton na wyrazie „vitam“ przez ścisłych teoretyków11) słusznie w śpie
wie jest zakazany; niepodobną prawie jest rzeczą czysto go wyśpiewać, a zwłaszcza w tenorze w imitaeyi kwarty (g— cis).
S a n c t u s jest najpoważniejszą częścią mszy i z małemi zmianami (np. po uzupełnieniu przerywanych akordów na wyrazie ,,tua“) śmiało dzi
*) Ob. B e 11 e xm a nn. D er Contrapunct. Berlin. Julius Springer. 1877. Str. 96.
39
siaj jeszcze bez zgorszenia słuchaczów śpiewane w kościele być może. Zga
niłbym chyba tylko zbyt wysokie podnoszenie altów, które kilkakrotnie aż do e drugiej oktawy się wznoszą. F alestryna zwykle tylko do h, rzadko kiedy do c alty prowadził. Prawda, — w Rzymie kobiety po kościołach nie śpiewają!...
(Dokończenie nastąpi).
--- --- 4---
ROZM AITOŚCI.
— N a walnem zebraniu galicyjskiego Towarzystwa nauczycieli szkół wyższych, które się odbyło we Lwowie dnia 16go kwietnia, pan prof. dr. Franci
szek B y 1 i c k i z Krakowa przedłożył wnioski Koła krakowskiego w sprawie na
uki śpiewu w szkołach średnich. Wnioski te, przyjęte przez zgromadzenie, opiewąja:
1) pożądanem jest, aby nauka śpiewu, jako przedmiotu nadobowiązko
wego w szkołach średnich, odbywała się metodycznie podług jednolitego programu i odpowiedniej książki szkolnej.
2) celem zapewnienia tej nauce postępu i żywszego udziału uczniów, po
żądana jest kontrola i hospitacya, którąby można powierzyć jednemu z nauczycieli zakładu.
Znakomity wykład dr. Fr. Eylickiego w powyższym przedmiocie wynagro
dzono hucznemi oklaskami i serdecznym podziękowaniem. Wszyscy obecni złożyli prelegentowi gratulacye.
Na wniosek p. Maciszewskiego uchwalono uprosić dra Bylickiego, ażeby napisał podręcznik do nauki śpiewu.
Eedakcya „Muzyki kośc.“ wita z radością powyższe wnioski. Nikomu nie tajno, jak ważną rolę w wychowaniu młodzieży gra śpiew i muzyka. Prócz tego szkolne kształcenie chłopców w śpiewie uważać można za dalsze przygotowanie ich do udziału w śpiewie kościelnym. Prędzej wzorowych chórów się nie doczekamy, póty się nie podniesie nauka śpiewu w szkołach średnich. Widzimy to na licznych przykładach. Gdzie tylko chóry kościelne odznaczają się wyborem głosów chłopię
cych, tam na pewne twierdzić można, że już w gimnazyum chłopcy gruntowne przygytowanie muzyczne odebrały. Wspomnę tu tylko chóry: koloński, monaster- ski, ratyzboński i inne.
Oby tylko wnioski powyższe jak najprędzej przeprowadzono.
Po wytrawnem piórze p. dra Bylickiego i po gruntownej znajomości mu
zyki, jaką już tylekroć publicznie objawił, spodziewamy się, że i podręcznik jego do nauki śpiewu odpowiadać będzie wysokości zadania swego.
— W Bolonii postawiono pomnik O. M a r t i n i e m u , Franciszkaninowi, sławnemu historykowi i teoretykowi muzycznemu z przeszłego wieku.
— P a n i K a ro lin a z Maciejowskich Carlozzi, zmarła we Włoszech, za
pisała 20,000 franków na pomnik dla Szopena.
Na To w . śłv. W ojciecha złożyli: JWPani Zofia Chłapowska ze Szołdr 10 m , ks. Heinricht z Kościana 3 m.
Co dopiero opuściło prasę dziełko:
MUZYKA FIGURALNA W KO ŚCIO ŁA CH P O LSK IC H
o d X V <lo X V I I I w i e k u .
Szkic historyczny oraz spis alfabetyczny
Starych muzyków polskich
Podał
Ks. dr. Józef Surzyński.
( O d b i t k a z R o c z n i k a T o w a r z y s t w a P r z y j a c i ó ł N a u k P o z n a ń s k i e g o ) . Poznań. 1889. Drukarnia „Dziennika Pozn.“ Cena I m .
Wyszedł t r z e c i p o sz y ł. dzieła:
M o n n i e n t a m i m m m i n P o l o n i a .
Kompozycye kościelne wzorowych mistrzów muzycznych
z epoki klasycznej w Polsce.Zebrał
( Wy d a n y z z a s i ł k i e m k r a k o w s k i e j A k a d e m i i U mi e j ę t n o ś c i ) . P o z n a ń . J a r o s ł a w L e i t g e b e r .
Poszyt ten zawiera pięciogłosową mszę „Missa paschalis,“ napisaną przez M a r c i n a L w o w c z y k a ( L e o p o l i t ę ) (f 1589) na tem ata starych polskich pieśni wielkanocnych, jako to: 1) „Chrystus Pan zmartwychwstał; 2) „Chrystus zmartwychwstał je s t; i!) „W stał
Pan Chrystus zmartwych ninie“ i 4) „Wesoły nam dzień n astał.11 Cena Sm . ( a łl. I rnl>. 50 k6i>.)
Jłowi abonenci mogą zawsze nabywać dawniejsze n ra ,,Direetorium chori44 i to w poszytach rocznych:
Po8iyt I (tj. dodatek do ,,Muzyki kościelnej44 z r. 1882) do str. 100.
„ II (rok 1883) od str. 101—184.
,, III (rok 1884) od str. 185—273 i ty tu ł z przedmową do I tomu.
,, IV (rok 1885) od str. 1—96 tomu II.
,, V (rok 1886) od str. 97—192 tomu II.
„ VI (rok 1887) od str. 193—288 tomu II.
„ VII (rok 1888) od str. 289—324 tomu II.
Każdy z niniejszych poszytów sprzedaje się po trzy marki (1 rs. 50 kop. — 2 fi.)
NB. Nrdw gazetki „Muz. kościelnej44 posiadamy tylko jeszcze z lut 1887, 1888 i rok bieżący. — Da
wniejszych roczników już wcale nie mamy. — Komu zależy na otrzymaniu pojedynczych arkuszy ,,T>ir. chori,44 niech przy zamawianiu poda stronnice (od której do której), dołączając należytość za każde cztery stronnice 25 fen., (15 ct. = 12 kop.)
Spis rzeczy: A rtyku ły. Organy czy harmonium! — Eys historyczny śpiewu chó
ralnego. — Wskazówki do nauki śpiewu (ciąg dalszy). — Muzyka niekościelna. (III. Jó
zef Elsner) (ciąg dalszy). Rozmaitości. Wnioski galic. Tow. nauczycieli szkół wyższych w sprawie nauki śpiewu w szkołach średnich. — Pomnik O. Martiniego. — Pomnik Szopena. Ogłoszenia.
D o d a t k i m u z y c z n e : Director. chori (tom II) Proprium Sanctorum. — Sequentia „Stabat mater“ ks. Surzyńskiego (ciąg dalszy).
Eedaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 2.
Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu, plac Wilhelmowski 18.