• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1889, R. 9, nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1889, R. 9, nr 5"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznój.

Muzyka kościelna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech rocznie 4 in. 80 fen., w Austryi 2 złr. 80 cent., w Rosyi 3 rs., w innych państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.

— Mo&na także półrocznie ahonować. — Przedpłatę, prócz Administracyi „Muzyki kościelnej/4 przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.

Rok IX. Poznań, w maju 1889. Nr. 5.

Organy czy harmonium!

Kilkakrotnie zapytywano się mnie, co sprawić do małego kościółka, czy organki czy harmonium. Odpowiadałem stanowczo: „harmonium nigdy organów nie zastąpi.11 Wolę mieć w kościele małe, choćby tylko z dwóch głosów (8' i 4') się składające organki, aniżeli wielkie i bardzo nawet do­

bre harmonium, i to z następujących przyczyn:

1 Organy są trwalsze, gdyż łatwiej częste zmiany temperatury ko­

ścielnej wytrzymają, aniżeli harmonium, którego języczki łatwo się łamią i którego mechanizm wskutek wilgoci prędko się psuje.

2 Jeden rejestr óśmiostopowy w organach (np. pryncypał 81) sil­

niejszy daje ton, aniżeli trzy a nawet cztery óśmiostopowe głosy w harmonium.

3 Ton wywołany za pomocą języczków w harmonium drażni w wy­

sokim stopniu osoby nerwowe. Prawda, że biegły gracz umie łagodzić dra­

żliwy ton instrum entu tego za pomocą tak zwanego expression, tj. rejestru, który ułatwia grającemu zciszanie i wzmacnianie głosu. Lecz jak rzadko graczy takich napotykamy!... Tymczasem z organami i mniej wprawny gracz da sobie radę.

Harmonium zdaje się pod niektóremi względami mieć pewną pozorną wyższość nad organami. Pominąwszy wspomnianą wyżej expressyą, za po­

mocą której od najdelikatniejszego piano można bez uszkodzenia języczków wzmocnić jeden i ten sam głos do dość silnego forte, — można także na harmonium wydobyć piękne tremolo za pomocą miechów (nie zaś za pomocą szkaradnego rejestru tremolo, który raz na zawsze z harmonium usunąć by trzeba).

Znam nawet muzyków, którzy sztucznym nader sposobem wydoby­

wają na harmonium ostre staccato, nie podnosząc rąk z klawiatury, tj. trzy­

mając jeden i ten sam akord.

Wszystkie te sztuczki nie należą jednak do Kościoła; nie budują one parafian, lecz przeszkadzają im w nabożeństwie.

---- --- •<>'<<- --- ---- '

(2)

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa sprawowanie tajemnic Bożych odbywało się w sposób bardzo prosty; przeto też prostym bardzo był śpiew kościelny. Początkowo używano melodyi hebrajskich, które pod wpływem muzyki i sztuki greckiój przybrały z czasem artystyczniejszą formę. „Zaraz na początku wieków chrześcijańskich widzimy, jak pierwiastki śpiewu z P a­

lestyny i Grecyi jakoby dwa potoki zlewają się i łączą jeden z drugim, Z żydowskićj muzyki (musica sacra) wzięła muzyka chrześcijańska świętość, a z sztuki greckiej formę, kształt i piękność.1*1) Zauważyć jednak trzeba, że w ciągu trzech pierwszych wieków prześladowań trudno było wymagać jedności i jakiegokolwiek udoskonalenia śpiewu, tem mniej, że na początku lud tylko śpiewał, nie zaś wykształceni w odpowiedniej szkole śpiewacy.

Do podniesienia śpiewu kościelnego przyczynił się głównie św. Am­

broży, biskup medyolański (f 379). Był on nietylko sam biegłym w tej sztuce, ale nadto z zamiłowaniem przykładał się do udoskonalenia jej w ko­

ściele: tak iż słusznie uważany był zawsze za' pierwszego założyciela upo­

rządkowanego systemu muzycznego i za wynalazcę osobnego sposobu śpie­

wania, zwanego śpiewem ambrozyańskim. Piękność śpiewu ambrozyańskiego opisać trudno. Może najbardziej ci zbliżają się do prawdy, którzy utrzy­

mują, że wrażenie melodyi ambrozyańskich przypisać trzeba ich wielkiój prostocie, tudzież ich tkance^ metrycznej.2) O. Kienle3j twierdzi przeciwnie, ,,że w śpiewie ambrozyańskim nie było miary metrycznej, lecz wolny rytm.

Czasami jest on prosty, lecz czasami rozwija się w bogate melodye. Różnica między jednym a drugim śpiewem zachodząca nie jest tak wielka jak do­

tychczas sądzono.

Później papież ś. Grzegorz Wielki (590— 604) dał śpiewowi kościel­

nemu daleko jaśniejsze reguły; złączył rozproszone melodye chrześcijańskie w jednolitą całość, rozłożył je według potrzeb liturgii na rozmaite dni roku uzupełnił braki, układając nowe śpiewy i spisał to wszystko w sławnem swem „Antiphonarium cento.“4) Dla ugruntowania swej reformy założył on w Rzymie szkołę śpiewu, w którój osobiście chłopców nauczał. Ze szkoły tćj wyszli sławni nauczyciele rzymskiego śpiewu liturgicznego; już w roku 590 opat św. Augustyn zabrał kilku z nich ze sobą do Anglii.

Także i papież Hadryan (657—672) śpiewaków rzymskich do Anglii posłał; w kronikach ówczesnych czytamy, że r. 679go jeden z tych śpiewa­

ków, imieniem Jan, uczył mnichów i kleryków angielskich śpiewu. W Niem­

czech śpiew i liturgia rzymska razem z wiarą rozpowszechnione zostały sta­

raniem św. Bonifacego i uczniów jego około r. 716go.

5) A m b r o s , „Geschichte der Musik." Tom. I, str. 196.

2) S c k l e c h t , „Geschichte der Kirchenmusik." Regensburg. Coppenratk, 1871, str. 9 i 10.

8) ,.Chora]schule.“ Fryburg. Herder, 1884, str. 120.

4) Centonem vocant carminis genus ex diversis parmiuum fragmentis binc atąue illinc accersitis, contextum. M a r t i n i , „Storia della M usica." Vol. II, pag. 18, n. 33.

(3)

35

Karol Wielki gorliwie rozpowszechniał w swem państwie śpiew gre- goryański i sprawił, iź te święte pienia zabrzmiały na całym Zachodzie.

W Niemczech i we Francyi powstały słynne szkoły, zwłaszcza przy klaszto­

rach i katedrach, tak iź każdego dnia, o każdej godzinie, w tysiącach ko­

ściołów w jeden i ten sam sposób święte rozbrzmiewały melodye.

Nieokreślony jednakże sposób pisania nót, jakiego używał Grzegórz św., i powstająca ztąd konieczność ustnego objaśniania, sprawiły z upływem kilku wieków zamięszania w jedności1) śpiewu gregoryańskiego.

Gwidon z Arezzo, Benedyktyn z Pompozy pod Rawenną, zaczął w pierwszej połowie XI wieku używać wynalezionych przez Plamandczyka Hucbalda od św. Amanda (f 930) linii i wywołał przez to ogromny prze­

wrót w śpiewie kościelnym. Po upływie wieku X II przepisano już stare rękopisy i udoskonalono neumy, nadając im jaśniejszą i bardziej określoną formę. Skutek tych zmian był jednak, stósownie do miejsca, w którem się one dokonywały, rozmaity; albowiem już w X I wieku jedne i te same me­

lodye w rozmaitych rękopisach się różniły, gdyż śpiewacy klasztorni i ka­

tedralni trzymali się swych odrębnych tradycyi i w rozmaity sposób tło- maczyli neumy, uważając swoję melodyą za prawdziwą gregoryańską.

Powstawały wskutek tego wątpliwości, którą z pozostałych melodyi uznać za melodyą św. Grzegorza. Główne jednakże zasady śpiewu grego­

ryańskiego, tj. jego dyatoniczny charakter i deklamacya melodyjna pozo­

stały te same, nawet w wieku X III, w którym zaczęto obcinać i skracać melodye, przedłużone zbytecznie, już to niestósownemi ozdobami artysty- cznemi, już też osobistemi dodatkami śpiewaków. Skrócenia te weszły po­

woli do ksiąg liturgicznych.2)

Kościół rzymski uważał zawsze chorał za własny swój śpiew. To tśż ostrzegał i prawem nakazywał, aby wszelkie zmiany w mszale i brewiarzu rozciągano także i na śpiew gregoryański; — nie wydawał też nigdy ksiąg liturgicznych bez śpiewu. Zwłaszcza przy końcu XVI wieku, wkrótce po koncylium Trydenckiem, wziął się tenże Kościół energicznie do przywrócenia jedności w liturgii i w śpiewie.

(Dokończenie nastąpi).

--- —

*) Cantum per haec signa (neumata) nemo per se addiscero potest, sod oportet, u t aliunde audiatur, et longo usu discatur, e t propter hoc huiusmodi cantus nomen usus accepit.“ (N ikt tego śpiewu bez obcej pomocy nauczyć się nie może, lecz musi się go liczyć ze słuchu przez długie ćwiczenie; dla tego śpiew ten otrzymał nazwę „ćwiczenie.") G e r b e r t, Scriptores, t. III, p. 20?.

2) Podczas Graduale i Traktu poczęto używać mniej nót od czasu, kiedy cere­

monie pomiędzy epistołą i ewangelią skrócone zostały. Podobnie i śpiew responsoriów na ju trzn ią został nieco skrócony, gdy jutrznią nie w nocy, ale rano śpiewać zaczęto. Grze­

gorz X l l l potwierdził słuszne uwagi Palestryny w tej sprawie i upoważnił go do popra­

wienia, zreformowania itd .“ B a i n i , „Memorie storico critiche." Tom II, str. 79.

Koncylium w Keirns w roku 1564 orzekło: „zalecamy, aby zaniechano zbytecznego przedłużania śpiewa, zwłaszcza na końcowych sylabach antyfon, co się „pneuma“ nazywa;

napróżno się bowiem przez to wiele czasu traci. Również, aby tam skracano, gdzie nad sylabą lub słowem więcej je st nót, niż potrzeba." Podobnie wyraziło się inne w temże mieście odbyte koncylium w 1583 r.

(4)

Wskazówki do nauki śpiewu.

(Ciąg dalszy).

Część trzecia.

Lekcya 21.*)

Trzecią część rozpoczynam nauką o tak z w. p a u z a c h , czyli o zna­

kach zamilczenia. Odpowiadają one podziałowi nót, tj. dzielą się także na całe pół (—) i ćwierć (l) pauzy. Prócz tych ostatnich mamy jeszcze ósemkowe (*?), szesnastkowe (f) pauzy itd.

W takcie Alldbreve cała pauza oznaczona jest znakiem (t), podczas gdy pół pauzy pisze się jak powyższa cała pauza, a ćwierć pauzy jak po­

wyższe pół pauzy itd.

Pauzy zachodzą albo tylko w pewnej części taktu, albo wypełniają cały takt, albo też ciągną się przez kilka taktów. W tym ostatnim razie pisze się tylko jeden większy znak zamilczenia, np. — a po nad nim oznacza się cyfrą, ile taktów pauzować trzeba.

Do wprawiania się w pauzach niech posłużą następne ćwiczenia:

. -aL r . ... -i___ . ... ± -i J . i h --- i

W " * i a - = ± : * -• £ # L— --- j---1_.

• :

Podobnym sposobem łatwo ułożyć dalsze ćwiczenia, kładąc pauzę na trzecie lub na czwarte, tudzież na pierwsze i na trzecie, na drugie i na czwarte uderzenie itp.

Zamiast czwartek wprowadzać trzeba powoli pół pauzy, pauzy ósem­

kowe itd.

Lekcya 22.

Lekcyą tę poświęcimy nauce o k r o p k a c h p r z y n o t a c h .

Kropka przy nócie przedłuża nótę o połowę jej wartości. A więc cała nóta z kropką (<=>•) trwać będzie w takcie allabreve trzy uderzenia, w zwy­

kłym takcie czteroćwierciowym sześć uderzeń; w ostatnim jednak razie za­

miast kropki pisze się osobną półnótę i’ łukiem z poprzedzającą całą nótą takową się łączy.

Półnóta z kropką ( f ') trwa w takcie allabreve półtora uderzenia — w takcie 4-ćwierciowym trzy uderzenia itd.

Allcibreve.

rf---r —r~t— 1--- 1- -i-r . r r j : : : : &Z:

2 - * ?

*) Ponieważ ^ zeszłym roczniku dwie po sobie następujące lekcye (11 i 12) ozna­

czono przez pomyłkę jedną i tą samą cyfrą (11), dla tego lekcya powyższa jest 21.

(5)

37

To samo ćwiczenie w zwykłym takcie 4-ćwierciowym:

~ j U T I * " i ^ h i

---... &g . _----

&r~.

i- J - J- n r

W nowszych wydaniach starych kompozycyi kościelnych napotykamy często następne przedłużenia nót:

Zamiast tego pisze się:

. .

W lekcyi tej można także powtórzyć ćwiczenia w tonach chromaty­

cznych, podwyższając po kolei o pół tonu środkowe tony kwarty e —a, np.

1) e, f g, a.

2) e, fis, g, a.

3) e, fis, gis, a.

Następnie zniżam o pół tonu środkowe tony w kwarcie c — f.

1) c, d, e, /.

2) c, d, es, f.

3) c, des, es, f.

ćwiczenia te wprawiają ucho ucznia i wielkie korzyści przynoszą. Po­

lecam je gorąco nauczycielom śpiewu. Nie potrzebuję dodawać, że w ro­

zmaitych wyższych i niższych pozycyach ćwiczenia te odbywać się mogą.

(Dalszy ciąg nastąpi).

Muzyka niekościelna.

III. Józef Elsner.

(Ciąg dalszy).

Początek Cr e d o przypomina żywo pierwsze takty Pergolesi’ego „Sta- bat Mater.“ Je st on poważny i brzmi uroczyście — i gdyby nie odstę­

pował na kilku miejscach od reguł liturgicznych (np. zamiast zacząć od

„Patrem “ powtarza „Credo in unum Deum“) — tudzież gdyby nie raził kilku zbyt nużącemi ustępami (np. przy wyrazach „fiactorem coeli et terrae,“

gdzie majorowy trójdźwięk c z swym septymowo-dominansowym akordem aż trzy razy jeden po drugim następują), śmiało bym go dzisiaj jeszcze pod­

czas mszy św. wykonał.

(6)

W „E t incarnatus" występuje d u e t na sopran i alt, tak się zaczy­

nający:

|JL__ _x f ' i } i S i Obois ; s ! ] f t P W f

E t incar-natus es t de spi - ri - tu san - eto

e t ho - mo

, . V * - . • _ ,

t \ m

esM a-

{ i i i 0 V J7 ✓

- ri - a Ma - r i

i - a

F #

L M JL £ ± tż . . -5 :3

ł ą ^ La C

Yir-gi-ne e t ho - mo fa - ctus

#=: P 8 i g / 8 8 i ' -3

est et ho - mo factus est.

Duetowi temu towarzyszą kontrabas i dwoje skrzypiec. W kilku miejscach wpadają oboe i klarnety.

W następnem „crucifixus“ kompozytor zbyt drastycznie maluje bole­

ści Zbawiciela. Bas zstępuje całą prawie chromatyczną skalą do grobu Chrystusowego, który przecież tak strasznie nie wyglądał jak go nam m u­

zyka kościelna z końca przeszłego i z początku bieżącego stulecia przedsta­

wia. Muzyka pisana w duchu kościoła unika ostateczności — i ani zbyt się nie smuci, ani zbyt nie raduje. (Ob. „Muz. kośc.“ 1887, str. 18). Podo­

bnież i przedstawienie sądu ostatecznego przy wyrazach ,,judicare vivos et mortuos11 jest wprawdzie wysoce dramatyczne, lecz z drugiej strony razi ono swym ponurym kolorytem, nie odpowiadającym chrześcijańskiej na­

dziei, która i w tśj stanowczej chwili, od której cała wieczność człowieka zależy, ufać w miłosierdzie Boże nie przestaje.

Przed wyrazami „et in Spiritum sanetum “ powtarza kompozytor słowo: „credo," co sprzeciwia się wyraźnym przepisom Kościoła, żądającym by nic do tekstu liturgicznego nie dodawano.

Credo kończy się m ałą fugetą na tem at nie wokalnie, lecz instru­

mentalnie pomyślany:

H f ^ -

Z-S.-J B

>..L.i h .....

a s . E t vi -

- t - tam ven tu - ri

-

sae - _ | _ U

cu - li. A

Tryton na wyrazie „vitam“ przez ścisłych teoretyków11) słusznie w śpie­

wie jest zakazany; niepodobną prawie jest rzeczą czysto go wyśpiewać, a zwłaszcza w tenorze w imitaeyi kwarty (g— cis).

S a n c t u s jest najpoważniejszą częścią mszy i z małemi zmianami (np. po uzupełnieniu przerywanych akordów na wyrazie ,,tua“) śmiało dzi­

*) Ob. B e 11 e xm a nn. D er Contrapunct. Berlin. Julius Springer. 1877. Str. 96.

(7)

39

siaj jeszcze bez zgorszenia słuchaczów śpiewane w kościele być może. Zga­

niłbym chyba tylko zbyt wysokie podnoszenie altów, które kilkakrotnie aż do e drugiej oktawy się wznoszą. F alestryna zwykle tylko do h, rzadko kiedy do c alty prowadził. Prawda, — w Rzymie kobiety po kościołach nie śpiewają!...

(Dokończenie nastąpi).

--- --- 4---

ROZM AITOŚCI.

— N a walnem zebraniu galicyjskiego Towarzystwa nauczycieli szkół wyższych, które się odbyło we Lwowie dnia 16go kwietnia, pan prof. dr. Franci­

szek B y 1 i c k i z Krakowa przedłożył wnioski Koła krakowskiego w sprawie na­

uki śpiewu w szkołach średnich. Wnioski te, przyjęte przez zgromadzenie, opiewąja:

1) pożądanem jest, aby nauka śpiewu, jako przedmiotu nadobowiązko­

wego w szkołach średnich, odbywała się metodycznie podług jednolitego programu i odpowiedniej książki szkolnej.

2) celem zapewnienia tej nauce postępu i żywszego udziału uczniów, po­

żądana jest kontrola i hospitacya, którąby można powierzyć jednemu z nauczycieli zakładu.

Znakomity wykład dr. Fr. Eylickiego w powyższym przedmiocie wynagro­

dzono hucznemi oklaskami i serdecznym podziękowaniem. Wszyscy obecni złożyli prelegentowi gratulacye.

Na wniosek p. Maciszewskiego uchwalono uprosić dra Bylickiego, ażeby napisał podręcznik do nauki śpiewu.

Eedakcya „Muzyki kośc.“ wita z radością powyższe wnioski. Nikomu nie tajno, jak ważną rolę w wychowaniu młodzieży gra śpiew i muzyka. Prócz tego szkolne kształcenie chłopców w śpiewie uważać można za dalsze przygotowanie ich do udziału w śpiewie kościelnym. Prędzej wzorowych chórów się nie doczekamy, póty się nie podniesie nauka śpiewu w szkołach średnich. Widzimy to na licznych przykładach. Gdzie tylko chóry kościelne odznaczają się wyborem głosów chłopię­

cych, tam na pewne twierdzić można, że już w gimnazyum chłopcy gruntowne przygytowanie muzyczne odebrały. Wspomnę tu tylko chóry: koloński, monaster- ski, ratyzboński i inne.

Oby tylko wnioski powyższe jak najprędzej przeprowadzono.

Po wytrawnem piórze p. dra Bylickiego i po gruntownej znajomości mu­

zyki, jaką już tylekroć publicznie objawił, spodziewamy się, że i podręcznik jego do nauki śpiewu odpowiadać będzie wysokości zadania swego.

— W Bolonii postawiono pomnik O. M a r t i n i e m u , Franciszkaninowi, sławnemu historykowi i teoretykowi muzycznemu z przeszłego wieku.

— P a n i K a ro lin a z Maciejowskich Carlozzi, zmarła we Włoszech, za­

pisała 20,000 franków na pomnik dla Szopena.

Na To w . śłv. W ojciecha złożyli: JWPani Zofia Chłapowska ze Szołdr 10 m , ks. Heinricht z Kościana 3 m.

(8)

Co dopiero opuściło prasę dziełko:

MUZYKA FIGURALNA W KO ŚCIO ŁA CH P O LSK IC H

o d X V <lo X V I I I w i e k u .

Szkic historyczny oraz spis alfabetyczny

Starych muzyków polskich

Podał

Ks. dr. Józef Surzyński.

( O d b i t k a z R o c z n i k a T o w a r z y s t w a P r z y j a c i ó ł N a u k P o z n a ń s k i e g o ) . Poznań. 1889. Drukarnia „Dziennika Pozn.“ Cena I m .

Wyszedł t r z e c i p o sz y ł. dzieła:

M o n n i e n t a m i m m m i n P o l o n i a .

Kompozycye kościelne wzorowych mistrzów muzycznych

z epoki klasycznej w Polsce.

Zebrał

( Wy d a n y z z a s i ł k i e m k r a k o w s k i e j A k a d e m i i U mi e j ę t n o ś c i ) . P o z n a ń . J a r o s ł a w L e i t g e b e r .

Poszyt ten zawiera pięciogłosową mszę „Missa paschalis,“ napisaną przez M a r c i n a L w o w c z y k a ( L e o p o l i t ę ) (f 1589) na tem ata starych polskich pieśni wielkanocnych, jako to: 1) „Chrystus Pan zmartwychwstał; 2) „Chrystus zmartwychwstał je s t; i!) „W stał

Pan Chrystus zmartwych ninie“ i 4) „Wesoły nam dzień n astał.11 Cena Sm . ( a łl. I rnl>. 50 k6i>.)

Jłowi abonenci mogą zawsze nabywać dawniejsze n ra ,,Direetorium chori44 i to w poszytach rocznych:

Po8iyt I (tj. dodatek do ,,Muzyki kościelnej44 z r. 1882) do str. 100.

II (rok 1883) od str. 101—184.

,, III (rok 1884) od str. 185—273 i ty tu ł z przedmową do I tomu.

,, IV (rok 1885) od str. 1—96 tomu II.

,, V (rok 1886) od str. 97—192 tomu II.

VI (rok 1887) od str. 193—288 tomu II.

VII (rok 1888) od str. 289—324 tomu II.

Każdy z niniejszych poszytów sprzedaje się po trzy marki (1 rs. 50 kop. — 2 fi.)

NB. Nrdw gazetki „Muz. kościelnej44 posiadamy tylko jeszcze z lut 1887, 1888 i rok bieżący. — Da­

wniejszych roczników już wcale nie mamy. — Komu zależy na otrzymaniu pojedynczych arkuszy ,,T>ir. chori,44 niech przy zamawianiu poda stronnice (od której do której), dołączając należytość za każde cztery stronnice 25 fen., (15 ct. = 12 kop.)

Spis rzeczy: A rtyku ły. Organy czy harmonium! — Eys historyczny śpiewu chó­

ralnego. — Wskazówki do nauki śpiewu (ciąg dalszy). — Muzyka niekościelna. (III. Jó­

zef Elsner) (ciąg dalszy). Rozmaitości. Wnioski galic. Tow. nauczycieli szkół wyższych w sprawie nauki śpiewu w szkołach średnich. — Pomnik O. Martiniego. — Pomnik Szopena. Ogłoszenia.

D o d a t k i m u z y c z n e : Director. chori (tom II) Proprium Sanctorum. — Sequentia „Stabat mater“ ks. Surzyńskiego (ciąg dalszy).

Eedaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 2.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu, plac Wilhelmowski 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A oni tłomacząc się dziecinnie, że z rozporządzenia ich księdza wikarego tu przybyli, a zatem ja chociaż jestem miejscowym organistą i mam swój chór

Śpiew gregoryanski wymaga wprawdzie pilnej i szczerej pracy, atoli praca ta sowicie się nagrodzi — rozpali ona bowiem w sercu śpiewaka gorącą miłość do

dralny, a zwłaszcza dyrygent-kapłan. Nie brak dzisiaj wybornych szkół ko- ścielno-muzycznych np. K ażda dyecezya powinna tedy postarać się choćby o jednego

niści są wielce pożądani, o tóm nietylko przekonaliśmy sią sami w ciągu Naszych wizyt pasterskich, ale także głosy samego Duchowieństwa w tem przekonaniu

pieża osobną komisyą, złożoną z pięciu biegłych mistrzów. Obowiązkiem tej ostatniej było zbadać nowe utwory i poprawić używane dotąd księgi chóralne

W ojciech, zapatrujący się we wszystkiem na kościoły zachodnie, gdzie się wychował, podjął b y ł zaprowadzenia narodowego śpiewu

Tym fundam entem zaś, to szkoła dyecezyalna organistów — rozpoczęli oni w niej naukę m aluczcy, bo dzieci ubogich rzemieślników lub wieśniaków, ale, jeźli

Mając lat pięć zaczął chodzić do szkoły, w którćj wysokie jego umysłowe zdolności wnet się rozwinęły.. Także i rzadki talent jego muzyczny wtenczas już