• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1889, R. 9, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1889, R. 9, nr 4"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

Muzyka kośeiolna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech rocznie 4 m. 80 fen., w Austryi 2 złr. 80 cent., w Rosyi 3 rs., w innych państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.

— Można także półrocznie abonować. — Przedpłatę, prócz Administracyi „Muzyki kościelnej," przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.

Rok IX. P oznań, w k w ietniu 1 8 8 9 . Nr. 4 .

Nowa zachęta.

W rocznikach „M uzyki kośc,“ z la t 1 8 8 3 , 1 8 8 4 i 18 8 5 zachęcałem C zytelników do z a k ła d a n ia kółek parafialnych, i obszernie opisałem , ja k u rz ą ­ dzać p róby, ja k kierow ać śpiew em w kościele, ja k zwoływać w alne zeb ran ia ty c h że kółek itp.

M iałem naów czas nadzieję, że niezadługo kółka p ow staną i po­

m y śln ie rozwijać się b ęd ą. N iestety zaw iodłem się w n adziejach swoich!...

Dwie przedew szystkiem przyczyny pow stanie kółek ty c h u tru d n ia ją : b ra k w ykształcenia w m uzyce kościelnej i obojętność w w ykonyw aniu p rze­

pisów K ościoła ś. P ierw sza z pow yższych przyczyn powoli u p ad n ie — gdyż pow stające je d n e po drugiej szkoły organistow skie w stolicach biskupich w y­

d adzą z czasem d o brych organistów , któ rzy gorliwie zakładać b ę d ą chóry kościelne. P rócz tego i w ykształcenie w śpiewie kościelnym po sem in ary ach duchow nych zaczyna się podnosić — ta k iż z czasem i duchow ieństw o p o trze b ę n ap raw y m uzyki kościelnej uczuje i kółkam i parafialnem i gorliwiej niż d otąd opiekować się będzie.

T ru d n iej daleko u su n ą ć d ru g ą przyczynę. O bojętność w rzeczach n a j­

św iętszych je st czasam i p rz e ra ż a ją c a !... Często n aw e t osoby bardzo pobożne, k tóre życie swe n a służbę Bożą poświęcają, i k tó re gorliwie innem i sp ra ­ w am i kościelnem i się zajm ują — zan ied b u ją m uzykę kościelną, chociaż z obo­

wiązku o podniesienie jej sta ra ć się pow inny!... N ie pom ną one snać, ja k wielki w pływ n a dusze ludzkie m u zy k a kościelna w yw iera!...

P rzed ew szy stk iem prośm y gorąco Boga, by św iatłem swóm n ad p rzy - rodzonem ośw iecił u m y sły obojętnych — i by poruszył ich serca do gorli­

wego zajęcia się p o dniesieniem m uzyki kościelnej.

O by ja k najprędzej poznano w ielki upad ek m uzyki kościelnej — oby zasm akow ano w św iętym śpiew ie g regoryańskim — oby pokochano przepisy, jakie K ościół św. w ydał dla tejże m uzyki kościelnój — a w net obojętność

(2)

zniknie i w każdej p arafii pow stanie kółko i chór p arafialn y , któ re należycie chw ałę N ajw yższego głosić, i katolickie nabożeństw o podnosić będą.

O fiaruję swe u słu g i zak ład ający m się kółkom i ch ę tn ie wskazówek

u dzielać im b ęd ę . K u . S u r z y ń s k l .

Projekt do założenia szkoły organistowskiej w Przemyślu.

O rd y n a ry a t biskupi obrządku łacińskiego w P rz e m y ślu w ydał n a s tę ­ pującą odezwę do duchow ieństw a w spraw ie otw arcia szkoły o rg an istó w :

„Przed kilku laty zaznaczyliśmy w naszej odezwie potrzebę założenia szkoły organistów dla Naszej dyecezyi, wyłożyliśmy powody, dla których tego rodzaju szkoła u nas je st niezbędną, a zarazem wezwaliśmy księży Dziekanów, aby ku temu celowi zbierali deklaracye ofiar Duchowieństwa, na utrzymanie takiej szkoły potrzebnych. Otrzymawszy deklaracye, zastanawialiśmy się nad tem, gdzieby ową szkołę umieścić, komu nadzór i cały kierunek nad nią powierzyć, aby wydatki z utrzymaniem tej szkoły połączone jak najmniej wynosić mogły, gdyż ogólna do­

tychczasowa deklaracya ofiar Duchowieństwa stałój rocznej sumy 5 0 0 złr. nie przewyższa. Gdy jednak wszelkie Nasze w tój mierze poczynione kroki nie dopi­

sały, by dłużej tej sprawy nie przewlekać, postanowiliśmy otworzyć szkołę orga­

nistów w Przemyślu i to już w roku bieżącym.

Jesteśmy przekonani, że WW. Duchowieństwo, zarówno jak My, poznaje i odczuwa doniosłość dobrego wychowania i wykształcenia organistów, którzyby przy odprawianiu liturgii należyte i wzniosłością obrzędów wymagane oddawali usługi kościelne, kapłanom, jako swym chlebodawcom, byli szczerze oddani, a przy- tóm do utrzym ania życia pomagali sobie jakiem ś rzemiosłem, ponieważ nie wszę­

dzie samo, że tak powiemy, organistostwo, zapewnia im i ich rodzinom dostateczne utrzymanie. Z tego powodu odzywamy się ponownie dzisiaj, wzywając usilnie, aby WW. Duchowieństwo stosownie do danej deklaracyi składki uiszczało, ci zaś ka­

płani, którzy dotychczas tego nie uczynili, równie jak i ci, którzy wtedy, gdyśmy pierwszą odezwę w tej sprawie wydali, nie byli jeszcze kapłanami, by się z ofia­

rami swemi na szkołę organistów zgłosili i ofiarnością swoją tę instytucyę dye- cezyalną czynnie popierać zechcieli. Stare hasło ,,viribus unitis“ jak dawniej w pierwszych wiekach chrześciaństwa, tak i obecnie ożywiać nas powinno. I dzi­

siaj w imię tego hasła działać nam potrzeba na korzyść założenia i utrzymania wyżej wzmiankowanej szkoły. Niechaj tedy każdy z W. Duchowieństwa tak na ową szkołę się zapatruje, jak gdyby mu ona niezbędnie potrzebną była. Niechaj się nikt od współudziału nie wymawia, że ma obecnie u siebie dobrego organistę, lub że organisty nie potrzebuje, bo jeszcze proboszczem nie jest, lub że jakinibądź organistą posłużyć się może, a bardzo uczony stawia wiele pretensyi, których małe dochody na utrzymanie organisty przeznaczone zadowolnić nie są w stanie. Nie je s t bowiem Naszym zamiarem wychowywać bardzo uczonych organistów, gdyż do tego ani odpowiednich funduszów nie ma, ani też potrzeby nie widzimy. Chcemy wykształcić i wychować organistów tak, aby było zadosyć uczynionem potrzebom liturgicznym w naszych kościołach parafialnych, i aby W. Duchowieństwo miało

(3)

w nich ludzi sobie oddanych i ludzi bez wygórowanych pretensyi. Że tacy orga­

niści są wielce pożądani, o tóm nietylko przekonaliśmy sią sami w ciągu Naszych wizyt pasterskich, ale także głosy samego Duchowieństwa w tem przekonaniu F as utwierdziły. Sądzimy też, źe nikt innego a zdrowego przekonania o tej sprawie mieć nie może. Sprawa ta więc jako ogólnie dyecezyalna, jako jedna z głównych potrzeb dyecezyi Naszej uważaną być powinna i dla tego obchodzi i interesuje zarówno tych, którzy zupełnie nie mają organistów, jako i tych, którzy m ają choćby najlepszych. Przy założeniu łakiśj szkoły nie chodzi o poszczególne obecnej chwili potrzeby, lecz chodzi o stałe potrzeby dyecezyi. Gdzie zaś chodzi o stałe potrzeby dyecezyi, o chwałę Boga, tam żadnego z kapłanów brakować nie powinno, tam wszyscy do poparcia tej sprawy wedle możności przyczyniać się powinni. Przy ogólnem poparciu, gdy żaden z kapłanów od ofiary się nie uchyli, stosunkowo m a­

łym i datkami wiele zdziałać będzie można. Mamy nadzieję, źe jako gorliwość ka­

płańska o chwałę Bożą nasunęła ową myśl założenia szkoły organistów Ducho­

wieństwu parafialnemu, tak też ta sama gorliwość dbać będzie o utrzymanie i ro­

zwój tej szkoły. My z Naszej strony dołożymy wszelkich starań, aby dziełu za Naszych rządów rozpoczętemu, nadać należyty kierunek. Ożywieni pragnieniem, aby to dzieło niejako rękami wszystkich kapłanów dyecezyalnych utrzymywanem było, sami także stałą kwotą roczną popierać je będziemy.

Ponieważ z nadesłanych dotąd składek uzbierana suma na pierwsze urzą­

dzenie tej szkoły wystarczy, przeto polecamy W. Duchowieństwu, aby przedstawiło Nam kandydatów, gdyby takowi w ich parafiach się znajdowali.

W arunki do przyjęcia kandydata są n astępujące:

1) wiek od lat 1 2 — 14 najdalej.

2) słuch dobry i głos miły.

3) poźądanem byłoby, aby kandydat m iał początki łacińskiego języka, a jeśli takich kandydatów nie będzie, poprzestaniemy na tem, by kandydat m iał przynajmniej czwartą klasę szkoły ludowej ukończoną z dobrym postępem, a przy- tem, aby był moralnym;

4) pierwszeństwo mieć będą kandydaci, posiadający powyżej podane wa­

runki, za których ich rodzice lub dobrodzieje płacić będą bądź pewną roczną kwotę na dwa półrocza podzieloną, bądź tóż datki miesięczne w wysokości przy­

najm niej trzech złotych w. a.;

5) kandydat do szkoły organistów przyjęty, powinien ze sobą przywiezc niezbędnie potrzebne ubranie, składające się ze sukni zwierzchniej czyli surduta, spodeń, kamizelki, nakrycia głowy, chusteczki na szyję, przynajmniej jednej pary butów, dalój przynajmniśj dwóch koszul, dwóch par kalesonów, a co do pościeli po­

trzeba, aby m iał przynajmniej kołdrę, prześcieradło, a jeśli można, to i poduszkę.

P r z e m y ś l , dn. 4go marca 1889go r.

Muzyka niekościelna.

III. Józef Elsner.

(Ciąg dalszy).

N astę p n ie k la rn e t p ow tarza cztery początkowe ta k ty śpiew anej przez a lt aryi, poczem te n o sta tn i ta k dalej k o n c e rtu je :

(4)

su - sci-pe su - sci-pe de p re -c a - ti nem

. .

no - stram, depre-ca - ti - o - nem no

u

stram, qui etc

' M S

- i

A ry a pow yższa pow tarza się z te k ste m „q u i sedes ad d ex teram p a- txis“ — ta k iż ca łe ,,Qui to llis“ przez 6 4 ta k ty się ciągnie.

N ie p o trzeb a m ieć sm a k u z b y t wyrobionego, an i też b y ć kry ty k iem z b y t ostrym , b y odm ówić aryi powyższej, ju ż nie powiem ściśle kościelnej

— ale wogóle i m uzycznej w artości!.. A ry a ta dowodzi najlepiej, z jakiem lekcew ażeniem ówcześni kom pozytorow ie n a m uzykę kościoła katolickiego się zap atry w ali! I s tn a to piosnka n a d kołyską, gotow a wywołać w pobo­

żnych słu ch aczach słodkie m a rz e n ia nie o m arnościach, lecz o przyjem no­

ściach tego św iata.

N a „Q u o n iam “ w pada c a ła o rk iestra i p ow tarza razem z chórem początkow y u s tę p z G loria. N a zakończenie u ło ż y ł E lsn e r fugę n a p rz y to ­

czony powyżej te m a t:

cumsancto Spi - r i-tu in glo-ri-aDe-i Pa tria. etc.

(Dalszy ciąg nastąpi).

KORESPONDENCYE.

W arszaw a, 17go m aica 1889.

Już upłynęło pięć miesięcy, jak ks. Ambroźewicz założył praktyczne kursa dla organistów. Ponieważ przy obecnych warunkach znajomość muzyki kościelnej do zapewnienia w przyszłości bytu materyalnego wychowańcom szkoły nie wystar­

cza, przeto ks. Ambroźewicz zaprowadził u siebie wykład pszczelnictwa i ogrodni­

ctwa, które to przedmioty obowiązanym będzie znać każdy z organistów, kończą­

cych praktyczne kursa. Z przedmiotów muzycznych obecnie są wykładane nastę­

(5)

pujące: gra fortepianowa, teorya początkowa i śpiew; oprócz tego zaś język łaciń­

ski. Normalna opłata wynosi 50 rubli rocznie, kto zaś chce na miejscu mieć życie, mieszkanie, światło i opał, ten do wyżej wymienionej sumy dopłaca jeszcze 10 rubli miesięcznie. Jakkolwiek opłata jest bardzo nizka, (?) jednakże ks. Ambro- żewicz porobił dla biedniejszych uczniów bardzo wielkie ustępstwa, skutkiem czego siedmiu uczniów pobiera naukę bezpłatnie, trzech, oprócz nauki, ma także darmo całkowite utrzymanie, jeden zaś płaci za wszystko miesięcznie 5 rubli; uczniów zaś opłacających za naukę i mieszkających na mieście, jest óśmiu, razem więc jest ich dziewiętnastu.

Z przyjętych kandydatów czterech znało nuty, reszta zaś nie miała o mu­

zyce pojęcia; obecnie, po upływie pięciu miesięcy (lekcye rozpoczęły się 15go pa­

ździernika roku przeszłego), uczniowie przegrali Koehlera „Die leichtesten Etuden;“

z teoryi zaś przeszli początkowe zasady. Z nauki śpiewu zaczęto dopiero naukę trafiania odległości kwarty. Opóźnienie takie tłomaczy się tem, iż nauczyciel nie mógł uczyć trafiania głosem interwali, póki uczniowie teoretycznie odległości nie poznali.

P. Zarzycki, były dyrektor tutejszego konserwatoryum, usunął się nieda­

wno z posady dyrygenta chóru katedralnego. Za czasów śp. Kątskiego, poprzednika p. Z., chór katedralny, jakkolwiek nie wykonywał utworów prawdziwie kościelnych, to jednak przynajmniej pod względem jakości wykonania przedstawiał się korzy­

stnie. Przy panu Zarzyckim, pojawiającym się na chórze zaledwie parę razy do roku, muzyka katedralna doszła do ostatecznej ruiny: pominąwszy bowiem, iż chór, z wyjątkiem kilku kompozycyi, wykonywał utwory niegodne Kościoła, to i wyko­

nanie ich nie zawsze było wzorowe, tak, iż śmiało można powiedzieć, że nasza katedra pod względem kościelno-muzycznym nędznie się obecnie przedstawia. Usu­

nięcie się z posady pana Z. daje możność przeprowadzenia tamże gruntownśj re­

formy muzyki kościelnej. W tym celu należy sprowadzić zdolnego dyrygenta chóru,*) na akompaniatora zaś powołać p. Kałużyńskiego. Podobno kilku tu te j­

szych muzyków świeckich ubiega się o tę posadę. Jeżeli którykolwiek z nich bę­

dzie powołanym, to wszystko pójdzie dawnym trybem.

Słyszę, że do śpiewu w katedrze ma być zamówione tutejsze Towarzystwo śpiewackie „Lutnia.1* Czy krok ten jest odpowiedni, przyszłość wykaże!...

A d a g io .

--- ---

LITERATURA.

D w a d zieśc ia chóralnych Credo (Zwanzig Choralcredo), ułożone przez Ludwika Y i a d a n ę (r. 1619), wydał ks. P r. Haberl u Pusteta w Kegensburgu n a jeden gł. z org. Str. 84. Cena głosu 30 fen. 12 egzemplarzy 2 m. 70 fen.

W ielką przysługę słabszym chórom, nie mogącym wykonywać obszernych i trudnych arcydzieł kilkugłosowych, wyświadczył zasłużony kierownik ratyzboń- skiśj szkoły muzycznej, ks. Haberl, wydając powyższy zbiór chóralnych Credo. Po­

*) Kapłan wykształcony gruntownie w muzyce kościelnej, byłby najodpowiedniej­

szym na tę posadę. Prz. Red.

(6)

lecamy je gorąco naszym chórom i pragniemy, by pilnie je śpiewano. Towa­

rzyszenie organowe wyjdzie dopiero w maju.

— P relu d y e Frescobaldiego. Tenże niestrudzony ks. Haberl pracuje obecnie nad wydaniem wybornych preludyi Frescobaldiego, największego organisty katolickiego z XVII wieku. Dzieło to wyjdzie za kilka miesięcy i będzie koszto­

wać 10 marek.

— E p p in li F r ., kapelmistrz w Utrechcie, „St. Gregorius Magnus.11 76 liturgicznych śpiewów, zebranych z różnych autorów na 2, 3 i 4 równe głosy.

Regensburg. Pustefc Pari. 5 m., głosy 6 m.

W edług zdania ks. Mitterera, jest to najlepszy zbiór kościelnych utworów na męzkio głosy. Zbiór ten zawiera 10 „Tantum ergo,“ 2 „Pange lingua,“ 2 „O sa- lutaris hostia," 10 antyfon maryackich, 13 śpiewów o Matce Bozkiej, 3 „Yeni creator,“ 1 „Laudate Dominum,“ 7 śpiewów postnych (2 „Stabat Mater“ i 2 „Mi- serere“), 2 śpiewy wielkanocne i 4 żałobne.

— K a m e r . P . L a m b ert. „Der Klerus und die Kichenmusik.“ Wiedeń.

Norbertusdruckerei. Cena 3 m.

W dziełku powyższem opisuje uczony autor nader drastycznie upadek m u­

zyki kościelnej w Austryi, objaśniając swoje wywody licznemi faktami i przykła­

dami muzycznemi. Są tam także podane skuteczne środki do naprawienia złego.

Polecamy tę książkę Czcigodnemu Duchowieństwu, dla którego w pierwszym rzę­

dzie napisaną ona została.

Prócz powyższych opuściły prasę następne dzieła:

— M itte re r Ig. Jubilus Eucharisticus sive octo moduli super Hymnum

„Pange lingua*4 ad IY, V, VI et V IH voces. Op. 42. Kegensburg. H. Pawełek.

Part. 1 m , głosy po 25 fen.

— T in el E d g a r. Op. 26. „Te Deum laudamus** na 4 gł. mięsz. z org.

Brusela. Schott. P art. 2 m. 4 0 fen., głosy po 60 fen.

— P illa n d Józ. Op. 3. Łatwa msza na 1 gł. z organami (albo na trzy g ł . : sopran, alt i bas). .Regensburg. J . Seiling. Cena 1 m. 4 0 fen.

1 --- - ■

ROZM AITOŚCI.

W ta rn o w sk iej „ Pogoni“ czytamy następującą ocenę koncertu, da­

nego przez tamtejsze Towarz. ś. Wojciecha na rzecz bursy ś. Kazimierza, w dniu 14go marca:

„Wykonanie wszystkich poszczególnionych numerów poważnego a bardzo urozmaiconego programu, było staranne i wzorowe. W kantacie M. Sachsa: „Be­

tania,“ odznaczały się jako solistki pani K., panna S. i panna Z., które partye swoje znakomicie, z przejęciem i werwą wykonały; niemniejsze uznanie należy się chórowi żeńskiemu. Orkiestra smyczkowa, złożona po większej części z samych amatorów, wywiązała się bardzo dobrze, wykonując z należytem zrozumieniem, do­

brem cieniowaniem, a wśród aryi solowych z należytą i godną pochwały dyskre- cyą swoje niełatwe partye. — Chóry mięszane Palestryny: „O bone Jesu,“ pieśń ludowa „Dobranoc** w harmonizacyi ks. dra Józefa Surzyńskiego i „Stabat Mater“

śp. ks. dra P r. W itta udały się świetnie i zrobiły głębokie na słuchaczach wra­

(7)

żenie. Słuchając tych utworów nie wiedzieliśmy co więcej podziwiać, czy owego wielkiego ducha kompozytorów tych arcydzieł muzyki kościelnej, czy pełne precy- zyi wykonanie chóru mięszanego, czy wspaniały i misterny akompaniament har­

monium, czy wreszcie energię i zapał p. Stef. Surzyńskiego, który jako dyrygent chóru Tow. św. Wojciecha na tym koncercie przedstawił się w całej pełni swego talentu muzycznego, dając nam oraz dowód, ile gorliwą a bezinteresowną pracą można zrobić, choćby tylko z amatorkami i amatorami, na polu śpiewu i muzyki.

Ze Tow. św. Wojciecha umie uczuć tę jego pracę, źe członkowie chóru Tow. św.

Wojciecha przylgnęli doń całą duszą —• o tem nikt dziś już nie wątpi; to też sądzimy, źe to uznanie, jakie zyskał sobie p. Surzyńśki jako dyrygent chóru Tow.

św. Wojciecha, będzie dlań nagrodą najmilszą w studyowaniu i wykonywaniu kom- pozycyi kościelnych. Rheinbergera „Ave M aria'1 na głosy żeńskie z towarzyszeniem harmonium, nazwaćby można karmelkiem muzycznym, który stanowił wyborne in­

termezzo wśród tak poważnego nastroju kompozycyi, za który też chórowi żeń­

skiemu specyalne dzięki składamy.

Dodać też musimy, że bardzo pocieszającym objawem je s t szczególniejsze zainteresowanie się P. T. publiczności naszego miasta koncertem Tow. św. Woj­

ciecha i trzeba wyznać, że wykonywać arcydzieła muzyki kościelnej w obecności Jm ci Najprzewiel. ks. Biskupa, całej Przewiel. Kapituły, w obecności JO. księcia Eustachego Sanguszki, w obecności reprezentantów władzy politycznej, sądowniczej i administracyjnej, w obecności licznie zgromadzonego duchowieństwa miejscowego i pozamiejscowego, wobec inteligentnych słuchaczów ze wszystkich niemal stanów

— jest niemałym zaszczytem, a oraz bodźcem do tem gorliwszśj pracy na polu muzyki kośc.“ (Głównym bodźcem dla kościelnych chórów jest c h w a ła B oża. P. R.)

— W N orym berdze wybito medal na cześć śp. ks. W itta. Kosztuje on 1 m. 75 fen., w mniejszym formacie 65 fen.

— O rd y n a ry a t bisku pi w W yrcburgu wydał następne rozporządzenie, tyczące się tak zw. koncertów kościelnych:*) „Na koncertach tych dzieje się, jak doświadczenie uczy, wiele nadużyć nie licujących z świętością Domu Bożego.

Ostrzegamy tedy Szanowne dozory kościelne, by pozwolenie na tego rodzaju wy­

stępy publiczne w kościołach wyjątkowo tylko i to pod następnemi udzielali wa­

runkami : 1) by jedynie tylko kościelne utwory na koncertach tych wykonywane były i by poprzednio dokładnie zbadano ich programat. 2) by dochody z kon­

certów nie wpływały do kieszeni osób prywatnych. 3) by unikano o ile możności wszystkiego, coby mogło przynosić uszczerbek świętości Domu Bożego, i by wre­

szcie 4) wykonanie dzieł muzycznych połączono z nabożeństwem kościelnem.“

— P r z y s z łe w aln e zebran ie niemieckich Towarzystw cecyliańskich ma się odbyć, jak donosi ratyzbońska „Musica sacra,“ w Brixen, w Tyrolu, gdzie dy­

rygentem chóru kat^ilralnego je st ks. Mitterer. Na tem zebraniu zatwierdzony bę­

dzie wybór ks. Schmidta z Monasteru na generalnego prezesa Towarzystwa.

— K a m ie ń w ęgieln y pod nową szkołę organistów w Akwizgranie poło­

żony został dn. 12go marca rb. W uroczystości tśj wziął udział dyrygent arclii- katedralny z Kolonii, ks. C o h e n .

— W Noioyrn J o rk u wynaleziono dwa nowe aparata elektryczne; joden nazwany M elograf, który zapisuje dokładnie grane na fortepianie lub harmonium sztuki, drugi, zwany M elotrop odegrywa te same zapisane sztuki na każdym for­

tepianie lub harmonium.

*) Ob. „Muzykę kośc.“ r. 1885, str. 18.

(8)

Co dopiero opuściło prasę dziełko:

MUZYKA FIGURALNA W KOŚCIOŁACH POLSKICH

od. XV do XVIII wieku.

Szkic historyczny oraz spis alfabetyczny

Starych muzyków polskich

Podał

Ks. dr. Józef Surzyński.

( O d b it k a z B o c z n ik a T o w a r z y s t w a P r z y j a c i ó ł N a u k P o z n a ń s k i e g o ) . Poznań. 1889. D rukarnia „Dziennika Pozn.“ Cena 1 n i .

W yszedł trzeci p o szy t dzieła:

I o i i u i U m n s i c G s m m i i P o i o i i i

Kompozycye kościelne wzorowych mistrzów muzycznych

z epoki klasycznej w Polsce.

Zebrał

(W y d a n y z z a s i ł k i e m k r a k o w s k i e j A k a d e m ii U m ie ję tn o ś c i) . P o z n a ń . J a r o s ł a w L e i t g e b e r .

Poszyt ten zawiera pięciogłosową mszą „Missa paschalis," napisaną przez M a r c i n a I . w o w c z y k a ( Le o p o l i t ę ) (f 1589) na tem ata starych polskich pieśni wielkanocnych, jako to : 1) „Chrystus Pan zmartwychwstał; 2) „Chrystus zmartwychwstał je st; 8) „W stał

Pan Chrystus zmartwych ninie“ i 4) „Wesoły nam dzień n astał."

Cena S in . ( a 11. I r u i* . 5 0 k A p .)

Nowi abonenci mogą zawsze nabywać dawniejsze nra ,,Directorium chori“ i to w poszytach rocznych:

Poszyt I (tj. dodatek do ,,Muzyki kościelnej11 z r. 1882) do str. 100.

II (rok 1883) od str. 101—184.

łll (rok 1884) od str. 185—273 i ty tu ł z przedmową do I tomu.

,, IV (rok 1885) od str. 1—96 tomu II.

V (rok 1886) od str. 97—192 tomu II.

VI (rok 1887) od str. 193—288 tomu II.

,, VII (rok 1888) od str. 289—3S4 tomu II.

Każdy z niniejszych poszytów sprzedaje się po trzy marki (1 rs. 50 kop. — 2 fl.)

NB. Nr ów gazetki „Muz. kościelnej44 posiadamy tylko jeszcze z la t 1887, 1888 i rok bieżący. — Da­

wniejszych roczników już wcale nie mamy. — Komu zależy na otrzymaniu pojedynczych arkuszy ,,D ir. chori,“

niech przy zamawianiu poda stronnice (od której do której), dołączając należytość za każde cztery stronnice 25 fen., (15 ct. = 12 kop.)

Spis rzeczy: A rty k u ły . Nowa zachęta. — Projekt do założenia szkoły organi­

stowskiej w Przemyślu. — Muzyka niekościelna. (III. Józef Eląper) (ciąg dalszy). Kore- spondencye. Z Warszawy. Szkoła organ. ks. Ambrożewicza. — Chór katedralny. L ite r a ­ tu ra . XX Choralcredo Yiadany. — Preludye Frescobaldiego. ■— Eppink’a „St. Greg. Ma­

gnus," zbiór motetów na męzkie głosy. — K am era „Der Klerus u. die Kirchenmusik. — Najnowsze wydawnictwa. — Rozm aitości. Koncert Tow. św. Wojciecha w Tarnowie. — Medal na cześć śp. ks. W itta. — Dekret ordynaryatu wyrcburgskiego o koncertach ko­

ścielnych. — Walne zebranie niemieck. Tow. ś. Cecylii. — Położenie kamienia węgielnego pod nową szkołę organistowską w Akwizgranie. — Dwa nowe aparata elektryczne do gra­

nia. Ogłoszenia.

D o d a t k i m u z y c z n e : Director. chori (tom II) Proprium Sanctorum. — Seąuentia „Stabat m ater“ ks. Surzyńskiego (ciąg dalszy).

Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 2.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu, plac Wilhelmowski 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A oni tłomacząc się dziecinnie, że z rozporządzenia ich księdza wikarego tu przybyli, a zatem ja chociaż jestem miejscowym organistą i mam swój chór

Śpiew gregoryanski wymaga wprawdzie pilnej i szczerej pracy, atoli praca ta sowicie się nagrodzi — rozpali ona bowiem w sercu śpiewaka gorącą miłość do

dralny, a zwłaszcza dyrygent-kapłan. Nie brak dzisiaj wybornych szkół ko- ścielno-muzycznych np. K ażda dyecezya powinna tedy postarać się choćby o jednego

Prędzej wzorowych chórów się nie doczekamy, póty się nie podniesie nauka śpiewu w szkołach średnich. Widzimy to na licznych

pieża osobną komisyą, złożoną z pięciu biegłych mistrzów. Obowiązkiem tej ostatniej było zbadać nowe utwory i poprawić używane dotąd księgi chóralne

W ojciech, zapatrujący się we wszystkiem na kościoły zachodnie, gdzie się wychował, podjął b y ł zaprowadzenia narodowego śpiewu

Tym fundam entem zaś, to szkoła dyecezyalna organistów — rozpoczęli oni w niej naukę m aluczcy, bo dzieci ubogich rzemieślników lub wieśniaków, ale, jeźli

Mając lat pięć zaczął chodzić do szkoły, w którćj wysokie jego umysłowe zdolności wnet się rozwinęły.. Także i rzadki talent jego muzyczny wtenczas już