• Nie Znaleziono Wyników

Miesięcznik Diecezjalny Łucki. 1927, nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miesięcznik Diecezjalny Łucki. 1927, nr 12"

Copied!
38
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok II. Grudzień 1927 r. Nr. 12,

M I E S I Ę C Z N I K

Di e c e z j a l n y Łucki

R ękopisów , p r z e s ia n y c h do druku, R e d a k c j a nie zw ra c a . R e d a k t o r i w ydawca: K s. J a n S z y c h , K an clerz Kurji Biskupiej,

fl d re s Redakcji: Ł u c k , K urja B isk u p ia .

DZIAŁ URZĘDOW Y

Rozporządzenia Stolicy Apostolskiej

Odprawianie Mszy św . przy w ystaw ianiu N. Sakram entu w puszce.

S i e rpni owy n u m e r fleta fl po s t o l i c ae S ed i s na str. 289, zawiera n a s t ę p u j ą c e słowa:

Św. Kongregacj i O b r z ę d ó w p r z e d s t aw i o n o do r o z ­ strzygnięcia wątpliwość: „czy wo l no j est Mszę św. ś p i e w a n ą lub czyt a ną o d p ra w i a ć przed N. S a k r a m e n t e m wy s t aw i o ­ n y m w o s łoni e lub w pu s zc e n a z ewną tr z lub we wnąt rz -Tabernakulum". I jeżeli od po wi ed ź będz i e wzbrani aj ąca, to „czy t e g o r odzaj u p r a kt yka m o ż e być pr zynaj mni ej t o ­ l e r o w a n a ? "

Św. K o ng r e g a c j a po wys ł ucha n i u opinji specjal nej Komisji odpowi edział a: „ o d m o w n i e na oba p yt ani a. " Przy s p o s o b n o ś c i Kon gr e ga c j a orzekła, że de k re t y Nr. 3448,

„Societatis J e s u “ z dnia 11 m a j a 1878 r. i Nr. 4353,

„ Ma r i a n o p o l i t a n a " z dni a 17 kwietnia 1619 r. o Mszy św.

i ko mu nj i przy ołtarzu wys tawi enia N. S a k r a m e n t u p o z o s t aj ą w swej mocy, a t r o s k ę o z a c h o w a n i e ich powi erza si ę O r d yn ar j u s z o m .

Rzym, dn. 27 lipca 1927 r. »

A . Kard. Vico, bp. portuen.

p r e f e k t K o n g fg a c ji O b rz ę d ó w .

(2)

758 M iesię cznik D ie cezjaln y Łucki Nr. 12

Rozporządzenia

Władz Duchownych m ejscow ych.

List Pasterski B iskupów Polskich w sprawie w yborów .

J a k k o l w i e k z w r a c a m y się do wa s, najmilsi, z n a s z e m o r ę d z i e m przed k a ż d e m i n o w e m i w y ­ b o r a m i , to j e d n a k nigdy nie c zu li śmy gorętszej p o t r z e b y n a s z y c h serc, a ż e b y o d e z w a ć się do was, j a k wł a śn ie przed t e m i w y b or ami , k tó re o b ec n i e

o g ł o s z o n e zostały.

Bo s e j m i s e n a t , k t ó r e się zbiorą, s k or z ys ta ć m a j ą z d o ś w i a d c z e ń Izb u s t a w o d a w c z y c h p o p r z e d ­ nich, a ż e b y z m i e n i ć k o ns t yt uc j ę w t y m du c hu , jaki P ol s ce z ap e wn i silniejszy ustrój i w ła d z ę bardziej niż d o t ą d od w pł ywów p art yj ny c h n ie zależną. N a ­ s t ę p n i e w prz ys złym s e j m i e i s e n a c i e r o z w i ąz yw a ne b ę d ą z a g a d n i e n i a i s pr awy n ajdonioślejsze, kt óre m a j ą z wi ąz ek najściślejszy z ż yci em religijnem i m o - r a l n e m n a r o d u i p a ńs tw a,

Ci, k t ór yc h ojczyzna raz już r o z g r a b i o n a z o ­ s tał a, p o d w ó j n i e l ękać się m u s z ą o to, by przez rozterki w e w n ę t r z n e i w a ś n i e lub rozluźniony o b y ­ czaj n a n o w o byt p a ń s t w o w y nie z os ta ł zachwiany.

Te b o w i e m zła uczyniły P ol s kę s ł a b ą i umożliwiły z b r o d n i e n a niej d o k o n a n e m i m o najlepszej n a w e t k ons ty tuc ji 3-go m a j a , z a p ó ź n o już ni est et y u c h w a ­ lonej. N ie c h a j ż e s m u t n e i b o l e s n e d o ś w i a d c z e n i a z przeszłości b ę d ą n a m n a u k ą n a przyszłość, z wła­

s zc z a iż dziś s t a j e m y w P o l s c e w o b e c n i e b e z p i e ­ c z e ń s t w n owyc h, dawniej P o l sc e niezn an yc h, —

a p r z e d e w s z y s t k i e m w o b e c n i e b e z p i e c z e ń s w a k o ­ m u n i z m u .

K o m u n i z m , który z a gr a ża dziś światu, z a g r a ­ ża t a k ż e i n a m , bo w s ą s i e d z t w i e j e g o żyjemy, bo

k o m u n i s t y c z n a p r o p a g a n d a u n a s się szerzy, a o tej

(3)

Nr. 12 M iesię cznik D iecezjalny Łucki 7b9

s tr asz ne j zarazie, z atr uw aj ą ce j duszę, powiedzieć m o ż n a słowy proroka: „a z i em ia s p l u g a w i o n a jest od obywa tel i swoich, iż przestąpili z akon, o d m i e ­ nili prawo, z ła ma li p r zy mi e rz e wieczne; d l a t e g o p r z e kl e ń s t wo porwie z i em ię a b ę d ą grzeszyć o b y ­ w a t e l e ziemi i b ę d ą s za le ć ci, co nią rządzą, a tyl­

ko m a ł a liczba ludzi p o z o s t a n i e " . Izajasz 24. 5, 6.

K o m u n i z m wypowiedział w o jn ę Bogu, walczy z i m i e n i e m B o ż e m , w y p ę dz a C hr y s t u s a z państw, n a r o d ó w i p u bl ic zn eg o w y c ho wa n ia , niszczy w ę ­ zły rodzinne, szerzy w y u z d an i e obyczajów, gwałci o s o b i s t ą wolność, wolnych obywateli z m ie n i a w n ie­

wolników, a lud, r ob o t n i k a i kraj cały u bo ż y. Ci zaś, co w k o m u n i s t y c z n y m ustroju rządy s p r a ­ wują, n a k a z u j ą b e z w z g l ę d n ą w ia rę w siebie, siebie t eż s a m y c h w m i e j s c e o b a l o n y c h ołtarzy b oż ych stawiają.

F\ j ak w c z a s a c h z ar a zy t r u j ąc e zarazki t a m się p r z e d e w s z y s t k i e m gnieżdżą, gdzie s ą o r g a n i z m y już n a d w ą t l o n e c h or o b ą , t a k i trucizna k o m u n i z ­

m u szerzy się t a m p r z e d ew s zy s t k i em , gdzie c h o r o ­ by m o r a l n e duszy n a r o d u się rozwijają,

Mo r a l n e t e i d u c h o w e c h o r o b y s z e r z o n e s ą przez tych wszystkich, którzy w Izbach u s t a w o ­ d a wc z y c h i p o z a ni emi zwalczali i zwalc zają religję i Kościół, którzy przez ©dszczepieńcze p r ą d y reli­

gijne s ze r zą rozkład d u c h a , j e d n o ś ć religijną u w i e ­ rz ą cy c h niszczą. Sprzyja też s zerzeni u się tej z a ­ razy wszelkie rozluźnienie obyc za jó w, k ażd y zan ik z d r o w e g o po czu ci a pr awa, sprawi edliwości i o b o ­ wiązku, k a ż d e os łab ien ie w ęzł ów rodzinnych, wsz el ­ kie n is zczenie z dr ow ych o g ni s k m o r a l n y c h , i k a ż ­ d e p o p ie r a ni e złych i niezdrowych.

Ł at w o t e ra z z r o z um ie ci e s a m i , j a k wi el ką o d ­ p ow ie dz ia lnoś ć p onos ici e za t e wybory, k t ór e o b e ­ cnie się zbliżają.

Bo wybory te r oz s tr zygną ć m a j ą o p a n o w a n i u

(4)

760 M iesię cznik D ie cezjaln y Łucki Nr. 12

z a s a d C h r y st us ow y ch w n a s z e m życiu p u bl i c z n e m.

We wszystkich b o w i e m krajach, a z a t e m i w P ol ­ sce, s taj ą przeciwko s ob ie d wa kierunki: pierwszy o b r o n y p r a w Chrystusa, drugi z aś z walczania wszel­

kich z a s a d religijnych; s ą to właściwie d w a obozy, k t ó r e dzielić p o c z y n a j ą n a r ó d polski. J e d n i idą pod c h o r ą g w i ą Chrystusa, p r a g n ą u t wi er dz en ia i r o z s ze r ze ni a k r ól e st wa b o ż e g o w Polsce, inni z a ś radziby z ap r aw ić Rzec zy pos pol it ą d u c h e m a n t y ­ chrysta.

R więc katolicy! wy rozstrzygniecie, ku której to s t r on ie przechyli się Polska.

* * *

W z y w a m y w a s przeto i z a r a z e m p o n a w i a m y n a s z e da wn ie js z e w e z w a n i a do s pe łn i en ia w a s z e ­ go o b yw a t el s k i e g o o bow ią zk u, j a k i m j e s t g ł o s o ­ wanie. Przecież o lb rz y mi a w ię k sz o ść w Pols ce j est kat ol ic ką i to nie z imi en ia tylko; gdy by więc ci, co do kościoł a uczęszczają, oddali s woj e głosy do wyborczej urny tak, j a k to B óg i s u m i e n i e im n a ­ kazuje, to n i e z a w o d n i e d u c h boży rządziłby w Polsce.

P a m i ę t a j c i e więc o t e m , iż m a c i e o b o w i ą z e k wy bi e ra ć ludzi o p r z e k o n a n i u ka to li c ki em i życiu n i e n a g a n n e m .

O d nich d o m a g a ć się m a ci e , by w przyszłym s e j m i e i s e n a c i e bronili p r a w i wolności Kościoła, ni ero zer wa ln oś ci węzła m a ł ż e ń s k i e g o , wpływu re- ligji n a w y c h o w a n i e publiczne i wp ływu ewangelji na cały ustrój socjalny; by dbali p r z y t e m o przy- m n o ż e n i e d o b r o b y t u p a ń s t w u , o z a o p a t r z e n i e r o­

botn ik a, po dn ie si eni e z a m o ż n o ś c i wł oś ci a ni na przez z dro we, n a s prawi edliwoś ci o p a rt e , r ef or my.

U p o m i n a m y w a s i o s t r z e g a m y , byście nie d a ­ wali się łudzić p ł o n n e m i o bi et ni cami ; w s z a k wiecie o t e m d o b rz e z w a s z e g o w ł a s n e g o doś wi adc zenia , iż ci co na jgłoś niej krzyczą i najwięcej obiecują, z a w s z e n a j mn i e j d ot r z y mu j ą , nie dajci e się n icze­

(5)

Nr. 12 M iesię cznik D ie cezjaln y Łucki 761

m u z as tras zyć i wierzajcie n a m , że nikt i nic wa s z ł a m a ć nie zdoła, s ko ro w yd ob ę d z i e c i e ze siebie t e siły m o r a l n e , jakie B óg w w a s włożył a ł aska b o ż a rozwija.

Nie da waj ci e się też s p ro wad zi ć z prostej drogi t ym, którzy sieją ni enawiś ć klas i warstw. Do c ze­

go to prowadzi t a k a nienawiść, n a to przykład m a ­ cie w Rosji, pod r z ą d a m i k o m u n i z m u . T a m to w o ­ ł a n o us t aw ic z ni e „lud", „lud"! a za nieprzyjaciela ludu p o c z y t y w a n o n i e o m a l k a żd e g o , k to nie był w ł o ś c i a n i n e m al bo r o b o t n i k i e m i do innej wa rst wy s p o ł e c z n e j n a le ża ł , o b i e c y w a n o t eż ludowi i r o b o t ­ nikowi raj n a z iemi R dzisiaj? Dzisiaj n ę d z a s z e ­ rzy się t a m t a k wielka, że setki tysięcy zdzicza­

łych, o b d a r t y c h i z głodniałych dzieci, w a ł ę s a się po w si a c h i ulicach mi a s t , ż eb rz ąc i k r a d n ą c . J u ż ten s a m s m u t n y i b ol e s n y wid ok n a j w y m o w n i e j ś w i a d ­ czy o t e m , j a k w yg l ą d a w rzeczywistości ó w raj o b i e c a n y , z b u d o w a n y na w al ce kl aso we j i n a n i e ­ nawiści.

* * *

P r a g n i e m y t eż w a s o s tr zec p rz ed d w o m a n i e ­ b e z p i e c z e ń s t w a m i , k t ó r e zbliżającym się w y b o r o m n a d a ć m o g ą o b r ó t nie ko rz y st ny .

Te d w a n i e b e z p i e c z e ń s t w a są: w s t r z y m y w a n i e się i u s u w a n i e od g ł o s o w a n i a a n a s t ę p n i e roz bi ­ cie się g łos ujących, którzy s t oj ą n a w s p ó l n y m p r o ­ g r a m i e katolickim.

U s u w a n i e się od w y b o r ó w o k a z a ł o się już w p o p r z e d n i c h w y p a d k a c h b a r d z o z g u b n e m w s w o ­ ich s k u t k ac h ; gdyż dzięki t e m u , iż nie jawiło się przy u rn ie wyborczej i nie g ło s ow ał o d ar dz o wielu z tych, którzy mieli p r a w o i o b o w i ą z e k g ł o s o w a ­ nia, s e j m p opr z edni nie zdołał nigdy stworzyć sil­

nej i stałej większości. Dzisiaj to n i e b e zp i e cz e ń­

stwo, ja ki e z a g r a ż a przyszłości Izb u s t a w o d a w ­ c z y c h przez u s u w a n i e się od g ło s o w a n i a wybór-

(6)

762 M iesięcz nik D ie c e z ja ln y Łucki Nr. 12

ców, j es t t e m większe, gdyż wielu j est albo n a s p r aw y publiczne p o d w p ł y w e m w y p a d k ó w z ob o - ję t ni a ły ch Lub też do g ło s o w a n i a z n ie ch ę c o n y c h .

P a m i ę t a j c i e więc o t e m , iż grzeszy nietylko ten, który zło p opełnia, ale nie m ni e j też grzeszy i ten, który d o b ro jakie winien spełnić, z an ie db uj e i o p us z c z a . I d l a t e g o to k a t e c h i z m dzieli g r z e c h y n a g rz e chy p o p e ł n i e n i a i g rz e chy z a ni e db a ni a.

A więc grzeszy t e n w yb or c a, który do urny wyborczej nie idzie i gł os u s w e g o nie o ddaje.

Gdy idzie o twój o so bi st y interes, np. o p r o ­ ces, to nigdy przecież nie z a n i e d b a s z stawić się na r o z p r a w ę czy s a m , czy też przez t w e g o p r z e d­

stawiciela, byś s n a ć s k u t k i e m n i e o b ec n oś c i p ro ce su nie przegrał .

A m i a łż eb yś u s u w a ć się od w yb or u p r z e d s t a ­ wiciela do Izb u s t a w o d a w c z y c h , gdzie już nietylko o t wo ją w ł a sn ą s p r a w ę idzie, ale i o n i e p o r ó w n a ­ nie w ażni ej szą s p r a w ę Kościoła i Polski. Twoja b o ­ w i e m . n i e o b e c n o ś ć m o ż e u możliwić p r z e g r a n ę w wielkim p r o c e s i e w e w n ę t r z n y m o przyszłość n a r o d u i o j e g o duszę.

* * *

W k o ń cu z a k l i n a m y i w z y w a m y tych w s z y s t ­ kich, którzy się z t e m o świ adc zaj ą, iż s to ją na p r o ­ g r a m i e k atolic kim, a ż e b y się nie dzielili ale szli w e s p ó ł i r a z e m .

Nie p o t r z e b u j e m y w a m c h y b a t a k oczywistej p ra w d y t ł ó ma c zy ć , że dziel enie się w takiej chwili, j ak o b e c n a chwila, tych, którzy m a j ą w sp ó ln y p r o ­ g r a m , o s ł ab i a i kurczy o b ó z katolicki i n a r o d o w y , rozdzier a j e d n o ś ć i s ka zu je przez to na z a p r z e p a ­ s z c zen ie n aj do n io ś le js z e s p ra wy i z a g a d n i e n i a życia religijnego i n a r o d o w e g o — a n a w e t los ów i przy­

szłości n a r o d u i Polski.

Po t e m wł a śn ie p o z n a m y , że o ś w i a d c z e n i a t e o k a to l i c y z m i e s ą szczere, jeśli ci co je gł os zą ,

(7)

Nr. 12 Miesięcznik D ie cezjaln y Łucki 763

potrafią się wyzbyć e g o i z m u p a rt y j n e g o i wszelkiej' prywaty, i p o ś w i ę c ą ją dla d o b r a o g ó l n e g o , d o b r a Kościoła i Polski.

Przez to stwier dzą oni, iż s zczerze p r a g n ą n a ­ prawić to zło, jakie p o p r z e d n i o zdziałała wyb uj ał a pa rtyjnoś ć, kt óra nieraz k l u c z e m p a r t y j n y m m i e ­ rzyła t e s pr awy i z a g a d n i e n i a , jakie je dy nie ze s t a ­ n ow i s ka d o b r a o g ó l n e g o i s p r a w y ogólnej r o z s ą ­ dzać należało.

D o wi od ą też oni przez t a k i e w y r z ec z en i e się o so bi st e, że nie c h cą więcej o d n a w i a ć ran g ł ę b o ­ kich w życiu Polski przed r o z bi or a mi , gdzie to kłótnie partyjne, w a ś n i e i pr yw at a d op ro wa dzi ł y n a r ó d do upa d ku ; bo d o wi od ą , że idzie im b a r ­

dziej o Pols kę i k r ól e s t wo b o ż e w n a r o d zi e j a k o ich w ł a s n ą o s o b i s t ą karjerę i wzgląd n a ich partję.

D o w i o d ą wreszcie, źe idą w s pó l n i e ze zdro- w e m ż y c z e n i e m c a ł e g o n a r od u , który m a dos yć n a d m i e r n e j wybujałości w życiu p a r t y j n e m , jest już t e m p rz e sy c on y i już t a k słusznie z niechęcony;

p ra g n i e z a ś dzisiaj wielkiej j ednośc i n a r o d o w e j na z a s ad zi e h a s e ł katolickich.

D la teg o w o ł a m y do w a s z y ch s u m i e ń i zakli­

n a m y w a s na d o b r o Kościoła i Polski, jakie m a c i e z a w s z e przecie na u s t a c h , a nie w ąt p i my , że je nosicie i w s e r c a c h wa sz yc h, — słowy ś wi ę te go Pawła: „usiłujcie z a c h o w a ć j e d n o ś ć d u c h a w związce p o ko j u" .

J e ś l i b y głos nasz, c z e go nie p rz yp us zc za my , m i a ł się s t ać g ł o s e m woł ających n a puszczy, to c h o ć z b e z m i e r n y m b ó l e m na sz ej duszy s a m i b ę ­ d z i e m y s pokojni w n a s z e m s u m i e n i u , ż e ś m y s p e ł ­ nili co do n a s należy, ale t e m c i wi ększ ą j est o d ­ p o w i e d zi a l no ś ć w asz a, s k o ro śc i e u ś w i a d o m i e n i i ostrzeżeni nie poszli j e d n a k za g ł o s e m o b o wi ą zk u k a t ol ic k ie go i n a r o d o w e g o .

*

(8)

764 M iesięcz nik D ie cezjaln y Łucki Nr. 12

-

Głosowi n a s z e m u , który dziś p o d n o s i m y , w t ó ­ r u j ą dzieje. O n e to u czą i m ó w i ą , że l u b o ś m y silni byli j a k o wielkie p a ń s t w o n az ew ną t rz , to j e d ­ n a k toczeni w e w n ę t r z u r o b a k i e m n ie z g o d y u t r a ­ ciliśmy n a s z ą n i e z a l e żn o ś ć i państ wo.

Ale n ao d wr ót : g d y ś m y w stuletniej przeszło niewoli byli zjednoczeni p od s z t a n d a r e m Chrystusa i Ko ścioła to chociaż nie mi e l i ś m y z up eł ni e w ł a ­ s n e g o p a ń s t w a i chociaż w ro g ow ie wciąż uderzali n a n a s a by n a s zniszczyć, i p a m i ę ć o n a s z a t r ze ć — t o j e d n a k o s t a l i ś m y się ws zys tkim m o c o m , p r z e­

m o g l i ś m y je i zwyciężyli.

W a rs z a w a , dnia 6 g rudnia 1927 r.

f A l e k s a n d e r Kardynał Kakowski.

f A u g u s t K a rd yn ał Hlond.

t J ó z e f T e od o ro wi c z, Ar cy bi s ku p Lwowski o b r z . o r m . t A d a m S a p i e h a , Arcybiskup Krakowski,

t B o l e s ł a w Twa rdows ki, Arc ybi sk up Lwowski obrz. łac.

t R o m u a l d J a ł b r zy k ow s k i , Arcybis kup Wileński, f Anatol No wa k, Biskup P r ze mys ki obrz. łac.

t Leon Wałęga, Biskup Ta rnows ki,

f A n t o n i - J u l j a n Nowowiejski, Biskup Płocki, f A u gu st y n Łosiński, Biskup Kielecki,

f Mar jan Ryx, Biskup S a n d o m i e r s k i , t Z y g m u n t Łoziński, Biskup Piński,

f Wł adys ła w Krynicki, Biskup Włocławski, t Mar jan F ul m a n , Biskup Lubelski,

t Adolf S ze ląż ek , Biskup Łucki,

f Henryk Przeździecki, Biskup Podlaski, t S t a n i s ł a w Ł ukom sk i, Biskup Ło mżyńs ki , t Wi ncenty Tymieniecki, Biskup Łódzki, t T e o d o r Kubina, Biskup C zę s to ch ow sk i, t S t a n i s ł a w Oko ni ewsk i, Biskup C h eł m i ń sk i , t Arkadjus z Lisiecki, Biskup Śląski.

(9)

Nr. 12 M i e się c z n ik D ie cezjaln y Łucki 765

B I S K U P Ł U C K I Dnia 9. XII. 1927 r.

Ni> 6535.

Łuck.

Do

Czci godnych Księży Proboszczów Diecezji Łuckiej.

Przesyłając j e d n o c z e ś n i e z n i ni e js ze m List P a ­ s ter ski B i s k u p ó w Pols kich p o l e c a m o d c zy t a ni e go w e wszys tkich k o ś ci oł a ch p a r af ja l ny ch , w najbliższą nie dzi elę z a m b o n y , p o d c z a s s u m y.

O d wszelkich k o m e n t a r z y czy to n a a m b o n i e , czy p o z a a m b o n ą p o w s t r z y m a ć się należy, a b y nie d a ć p o w o d u do s t aw ia n ia d u c h o w i e ń s t w u z ar z ut u, że służy j akiejkolwiek partji politycznej i przez to w d a j e się w politykę. W razie z a p y t a ń udziel ać t r z e b a wyja śnie ń r ze czowych, m a j ą c y c h na celu p o ­

d a n i e z a s a d nauki Chrystusowej. O ileby p ow st a ły p o w a ż n i e j s z e wątpliwości p rz e d s t a w i a ć mi je n a ­ leży bezzwłocznie.

W spraw ie przesyłania taks do Kurji.

K G R J f l BISKUPIA ŁUCKA

S E K C J A

W związku z ob owi ąz uj ąc ą t ak są, o g ł o s zo ną w S t a ­ t u t a c h S yno dal nych, Kurja Bi skupi a p ol ec a p r z e s tr z e g a ni e n a s t ę p u j ą c y c h przepi sów:

1. Ma wszyst ki ch p od an i a c h w s p ra wa c h , związanych z obowi ąz ki em ui szczani a t aksy, nal eży za zna c za ć w y s o k o ś ć wysł anej taksy.

i ( ) A. Szelążek Bi sku p Łucki (— ) K s. Jan Szych

K a n c le rz

Ma j ąt ko wo -Fi na n so w a

Łuck. dn. 18/XI. 27 r. P r z e wi el eb n eg o Du c ho wi eń st wa Diecezji Łuckiej.

Do

(10)

766 M iesię cz nik D ie cezyjaln y Łucki Nr. 12

2. Ma o dc i nk a c h p r z e k a z ów wi nno być w y p i s a n e w s k a ­ zanie, d o j aki ego p i s m a od no si się p r z es i ana kwot a z wys zc zegó l ni eni em daty, n u m e r u i p r z e d m i o t u.

(— ) Ks. Infułat J. Zagórski ( _ ) K s. Jan Szych

. Szef Sekcji Kanclerz

Zmiany w składzie osob istym D uchow ieństw a.

Ks. Jan Marh.nl, d o t y c h cz as owy a d m i n i s t r a t o r parafji Wi szniowiec przy koś ci el e św. Michała, p rz en i es i o n y na t aki eż s t a n o wi s k o do Poczajowa.

Ks. Telesfor Perehuda, dot y c h c z as owy p ro b os zc z p a ­ rafji Młynów, p r z e n i es i o n y na t aki eż s ta n o wi s k o d o Wisz- niowca, (parafji św. Michała).

Ks. Stanisław Woronowicz, p rob os zcz parafji K a mi eń Koszyrski prz eni es i on y na t aki eż s t an o wi s k o do Młynowa.

Ks. Stanisław Dąbrowski, pr o b os zc z parafji Włodzimierz, (kościoła po Je z ui ck i eg o) , pr z en ie s io ny na t aki eż s t a n o ­ wisko do Ka mi eni a Koszyrskiego.

Ks. Infułat K azim ierz Nosalewski, zos t ał m i a n o wa n y t y m c z a s o w y m z a r zą dcą parafji kościoła p o J ez ui ck ie g o we Włodzimierzu.

Ks. Jłn to n i Chomski, wi karjusz parafji Hor o c hó w, z o ­ stał prz en i es i ony na t aki eż s t an owi s k o do Wł odzi mi erza w par. po Jezuicki ej .

Rozporządzenia praw no-państw ow e

Przydział budulcu na budow ą i rem ont K ościołów .

D Y R E K C J A ODPIS.

LRSÓW PAŃSTWOWYCH Łuckj dn. 13. x . 1927 r .

w Ł ucku.

L. dz. 20758|G. II. D o

P RZ ED M IO T : p r z y d z i a ł d r e w n a K u r i i R i c k u n i o i n a b u d o w ę i r e m o n t k o ś c i o ł ó w a U r J ' D l S K U p i e j

N a Nr. 4107 z d n 22. IX. 27 r. W Łucku.

Dyrekcj a L a s ów P ań s twowych w Ł uc k u k om u ni k u j e, iż podl egł e jej Na dl eś ni ct wa otrzymały, s t os ow n i e do z a ­

(11)

Nr. 12 Miesięcznik D ie cezjaln y Łucki 767

rządzenia Ministerstwa Rolnictwa, po l ece n i e w y d a w a n i a na cele b u d o wy i r e m o n t u kościołów, oraz kaplic, n i e z b ę dn yc h a p ot wi er d z on y c h przez p o wi at o we go architektę, ilość d r e ­ w n a we dł u g wyk az ó w p os zc ze g ó 'n y ch Urzędów Parafjal- nych, względnie Do zo ró w Kościelnych, po c e n a c h w s k a ­ za n y ch przez Ministerstwo, to znaczy po c e n a c h o 3 0 % niższych od istniejących w d a n y m czasie (w chwili wyd a tk u d r e wn a ) cen rynkowych, oczywiście, o ile r o z po rz ą dz a l n e za p a s y d r e w n a zezwol ą N a d le ś n ic t w o m n a d o s t ar c z a n i e w k a ż d y m w y p a d k u całej ilości ż ą d a n e g o mat er jału.

Zg od ni e z p ow y ż sz em Dyrekcj a u p r a s z a o możliwe szybki e wy d an ie p ol ec e ni a p a r a fj o m , u wi d o cz ni on ym w p r z es ł an y m do Dyrekcji spisie, by wykazy p o t r z e b n e g o d r e wn a kierowały p o u p r z e d n i e m p oś wi adc ze n i u ich przez pow. ar chi t ekt ów, b ez p o ś r e d n i o do o dp o wi edni ch N a d l e ś ­ nictw, za s i ę gaj ąc r ó w n o c ze ś n i e w tych Na dl e śni c twa c h wszelkich i nfor mac yj co do cen, mi ej sca i t e r mi n u wyd a tk u d r e wn a . R ó w n o cz e ś n i e j e d n a k Dyrekcj a p ra g ni e podkreślić, iż Urzędy Par a f j al ne winny, w swo i m wł as nym interesie, ogra ni c zyć wykazy żą d a n yc h m a t er j a łó w tylko d o n a j n i e ­ zbę dni e j szych pot rzeb, a to dla t ego, p o n i ew a ż z a p a s y drewna, jaki e b ę d ą mogł y być p r z e z n a c z o n e na o m a w i a n e ceie są s t o s u n k o w o niewielkie i nie m o g ą ulec wyda tni ej ­ s z e m u zwiększeni u ani w s ez on ie bi eżącym, ani też w roku przyszłym. W k oń c u Dyrekcj a zaznac za, iż w s p ra wi e wy­

d at ku d r e wn a z lasów Li ceum Kr z emi eni ec ki e go należy zwrócić się b e z p o ś r e d n i o do L i c e u m — w wykazie, pr z es ła ­ n ym Dyrekcji przez Kurję Bi skupią; n a s t ę p u j ą c e N a d l e ś ­ nictwa i Leśni ct wa p o d l e g a j ą Li ce um Krzemienieckiemu::

l eśnictwo P oczajowskje, Krasne, Radziwiłłowskie, R a k o ­ wieckie, Dubl ański e, Na dl e śn i c two Lo ba c ze , Leś ni ct wo Kozińskie.

(— ) SłuczanoWski D y r e k to r

(12)

7 6 8 M iesię cz nik D iecezjalny Łucki Nr. 12

Powyżs ze p i s m o Kurja Bi s­

k upi a prz es ył a W i e l e b n e m u Ks.

P robos zczowi w związku ze s t a ­ r a ni e m się o przydział budulca, c e l e m pocz yn i e ni a o d po wi e d n i c h p r z ed ­ sięwzięć.

(— ) K s. In fułat Jan Zagórski (__) Ks. Jan Szych

S z e f S e k c i l K ancle rz

D Z IA Ł NIEURZEDOWY.

Sytuacja dziecka w Rosji Sow ieckiej.

P i s m o „Bulletin i nt er na ti ona l d e la pr o t ec ti on de I’e n f a n c e “ za s t yczeń 1927 r. p o d a j e s ze r e g ci eka wych w i ad o m o ś c i z życia graniczącej z n a m i Rosji Sowieckiej.

P is mo t o i nf or muj e nas, że wszelkie f or mal noś ci związane z z a wa r c i e m ś l ubu s ą z r e d u k o w a n e do zera, c e r e m o n j e religijne s ą nat ur a l ni e z n i e s i o n e — wystarczy s t r o n o m s t a ­ wić się w komi s a r j ac ie , p o k a z a ć s we d o w o d y osobi ste;

K o mi sa r j at z a o p at r z a je w spe c ja l n ą p i e c z ęć i nar zec zeni a u t o m a t y c z n i e zos t aj ą m a ł ż o n k a m i w myśl p r a w a b ol s z e ­ wickiego. Rozwo dy ot rz y m u j ą się z p o d o b n ą łatwością;

wys t ar czy pój ść do kom i s a r j at u , by ot r z ym a ć rozwód bez ż a dn y c h spe c ja ln y ch racyj; w t e n s p o s ó b m o ż n a się żenić lub wyc h odzi ć za m ą ż kilka razy na tydzień. „ P a ń s t w o r obot ni ków, p o w i a d a A l e k s a n d r a Kołłątaj, w y m a g a nowe j f o r m y życia pł ci owego. Wą s ki e i wył ączne przywi ązanie mat ki d o s w e g o dzi ecka p o w i n n o się zwiększyć i objąć wszyst ki e dzieci wielkiej rodziny prol et arj acki ej . Z a m i a s t p o s zc z eg ó l n y c h rodzin p o w s t a n i e j e d n a p o w s z e c h n a rodzi­

n a robotnicza, w kt órej wszys c y r obot ni cy, mężczyźni i kobiety, b ę d ą p r z ed e w s z y s t k i e m b r a ćmi i towar zyszami . N o w e s t o s u n ki w pr z ys zł em p a ń s t w i e k o m u n i s t y c z n e m

KUKJA BISKUPIA ŁUCKA S E K C J A Ma j ąt k o wo -F i n a n s ow a

Nr. 5772 Ł u c k , dn. 16. XI. 27 r.

(13)

Nr. 12 M iesięcz nik Diecezjalny Łucki 769

za p e wn i ą l udzkości r a d o ś ć wolnej miłości, kt ó r a j e d n a j es t g o d n ą p o s z a n o w a n i a " . Pani Smi dowi cz, członkini r o ­ syjskiej partji k om uni st yc zne j , ogłosiła w „Prawdzi e" dnia 7 m a j a 1927 r. t aki e z a s a d y dla młodzieży:

Ws zel ka wst rzemięźl i wość j esl p r z e s ą d e m burżuazyj- nym; każ da m ł o da dziewczyna, s t ud e n t k a , robot ni ca, ucze- nica powi nny być do dyspozycji k a ż d eg o ze s wych k o l e ­ gów, p od k a r ą poz b a wi en i a wszyst ki ch przywilejów, j akie przys ługuj ą c z ł o n k o m partji. W rezultacie w 1920 roku s k o n s t a t o w a n o z m n i e j s z e ni e się liczby urodz i n o 12 na 100 w 50-ciu guber ni a ch. W t y m s a m y m roku w Pe t er s bu rg u n a 10,000 m i es z k a ń c ó w było 150 urodzin i 900 zejść, w Moskwi e 209 urodzin i 462 zejścia.

P o ł o ż e n i e d z i e c i p r z y t e g o r o d z a j u s y s t e m i e .

W e d ł u g n o w e g o k o d e k s u p r a w a cywi l nego m a t k a ni eś lu bna i m a t k a l ega l na m a j ą j e d n a k o w e p r a wa i jeżeli t rybun ał p r z ek o na się, że w chwili poc z ęc i a m a t k a mi ał a s t o s u n k i z w i el o m a o s o b a m i , to m o ż e je z mu s i ć do udziału w pokryci u ko sz t ó w u t r z y m a ni a dziecka.

P o c z ą t k o w o s owi et y chciały zni eś ć o p i e k ę i nd ywi du ­ al ną n a d dzi ecki em i zas tąpi ć ją o p i e k ą s p o ł ec z n ą , lecz t u natrafiły n a ni eprzyzwyciężone t r ud no ś c i n a t u r y m a t e - rjalnej i mo r al n e j i w k o ń c u m o g ł y u mi eś ci ć w za kł a da c h 10 dzieci n a 100 zu pe łn i e o p u s z c z o n yc h .

S e k c j a o p i e k i n a d m a t k ą i d z i e c k i e m . O r g a n i z m c e n tr a l n y : „Sekcja opieki n a d m a t k ą i d zi ec ki em " zos t ał o t wo rz on y w 1918 r. przez Komi sar j at Zdrowia Publi cznego. S ekcj a zor ga n i zo wa ła k on g re s, który o pr a co wa ł u s t aw y d o t y c z ą c e k o b i e t w ciąży: stworzył z a ­ kł ady wzorowe. Instytut n a u k o w y dla opi eki n a d m a c i e ­ rz y ńst wem i dzi ec ki em b a d a kwe st je i przygat awi a s p e c j a ­ listów. W y s t a w y P r o p a g a n d o w e (30,000) są p r z e z n a c zo n e na n a u c z a n i e p o p u l a r n e s zczegól ni e na wsi.

S e k c j a założyła 529 poradni, 1528 żł obków, 426 d o ­ m ó w dla dzieci o p us zc zon ych.

(14)

770 M iesięcz n ik Diecezjaln y Łucki Nr. 12

Prawa ojca i mat ki s ą j ed n ak ow e . Trybunał rozstrzyga wszystkie konflikty. Mat ka ni eś l ubna m o ż e ż ą d ać o d ojca, by t e n d a w a ł na u tr z y ma ni e jej dziecka. Dzieci l egal ne i n i e ­ l egal ne m a j ą r ówni eż te s a m e prawa. Komi sar j at Zdrowia pu bl i cz n e go p o s i a d a s e k cj ę opieki n a d dziećmi, kt óre w s p o s ó b specjal ny cztiwają n a d z d r owi em doras t aj ącej mł odzi eży robotniczej. Istnieje o bec ni e 24,820 kół ek kul t u­

ry fizycznej. Szkoły s ą z o r g a n i z o wa ne przy f a br y k ac h w t y m celu, aż eb y st worzyć typ kwa l i fi kowa nego r o b o t n i ­ ka. Na d p r a c ą g ór n i k ó w czuwają: I n sp e kt or a t t echni czny i sani tarny, k o m i t e t y robotnicze, urzędnicy p r z eds i ębi or ­ stwa, Sekcj a opi eki pra wnej i społ ecz nej n a d górni ki em, kt ór a zależy od Komi sa r j at u Oś wi ec en i a P ubl i cznego stu- djuje środki p r a w n e i p r a kt yc zne opieki n a d dzieckiem, zwłaszcza n a d dzi ećmi o p u s z c z o n e m i . Op i eka j es t z a p e w ­ n i o n a w t en s p os ób , że się udziela p ew n ej p o m o c y w d o ­ mu, d r o g ą protekcji prawnej , d ro gą u mi es zc zan i a dzieci w i n t er na ci e lub przez o d d a n i e dziecka w o p i e k ę p o sz c ze ­ gól nyc h j e d n o s t e k lub g r u p r obot ni czych.

Zwi ąz ek S owi et ó w liczy 3377 instytucyj w których znajduj e się 239, 776 dzieci (w tej liczbie j es t 6 7 % sierot).

Rosyjski Czer wony Krzyż p o s i a d a t a k ż e p o ra d n i e z „kr opl ą m l e k a " i wiele i nnych instytucyj, j ak Pał ac dzi e­

cięcy we W ł a d y w o s t o k u .

A t m o s f e r a m o r a l n a w d o m a c h d l a d z i a t w y o p u s z c z o n e j .

O b o k t ych instytucyj urz ę d owy ch na m o d ł ę e u r o p e j ­ ską, kt ór e bolszewicy p o k a z u j ą c u d z o z i e m c o m przy k aż ­ dej s p o s o b n o ś c i , i stnieje t a m o c e a n nędzy. Na p o cz ąt k u 1923 r. p. Krups ka, w d o wa p o Leninie, t a k pisze w „Pra w­

dzie" Nr. 51 :

„My m a m y 7 mi lj on ów dzieci o pu s z c zo nyc h z a re j e­

s t ro w a n y c h i 80.000 w d o m a c h dla dzieci. W lecie 1923 r.

liczono 37.500 dzieci op u sz c zo n yc h w gub. wiatskiej, 46.800 w gub. symbi rski ej , 61.000 w gub. s am ar s ki e j . W i e my z oś wi adc ze ń Łuncz ars ki ego, Komi sarza Oś wi ec eni a publicz­

(15)

Nr. 12 M iesięcz n ik Diecezjaln y Łuck i 771

n e g o, że zakłady p om o c n i cz e, j ak o gr od y dziecięce, szkoły na świ eż em powietrzu, etc, których Rosja w 1922 r. liczy­

ła 4000 z 21.300 dzieci, — w 1924 r. zwiększyły się o 715 z 44.000 dzieci. (Izwiestja 10 paźdz. 1924). W ofi cj alnem zaś s pra wo z d a n i u z anki et y n a d d o m a m i dzieci urządzonej w 1922 r., czytamy: Z a o p a t r z en i e dzieci nie j es t zadawa- laj ąc em; ucieczki są n a por z ąd k u dzi ennym. O p i e k u n o ­ wie często biją m a ł e dzieci. A t m o s f e r a więc m o r a l n a w tych d o m a c h j est st ras z na i dzieci, kt óre t a m p r z eb y­

wają są s k a z a n e n a ze ps uc i e i z u p e ł n e wyni szczeni e fi­

zyczne.

Przewodni k wychowawczy, rosyjski o r g a n p e d a g o ­ giczny, p o d a j e w s wy m n u m e r z e za m a j — czerwiec 1925 r.

n a s t ę p u j ą c e szczegóły:

„W p ew n y ch z a k ła d a c h dia braku mi es zk a ń, dzieci różnej płci s ą w y c h o w y w a n e r azem. Chł opcy i dzi ewczęt a ś pi ą w j e d n y m pok oj u i k ąp i ą się r a ze m w j ednej wannie;

n a j e d n y m łóżku śpi 3 —4 chł opców, wypadki s a m o g w a ł t u s ą bardzo częste. W za kł a da c h k o e d u k a c y j n y c h częst o się zdarza, że nauczyciel o p i e k u n nie m o ż e z a sn ą ć , p o ­ nieważ j est z m u s z o n y czuwać n a d tern, by chł opcy nie szukali s t o s u n k ó w płciowych z pr z eb ywa j ąc e mi z nimi d zi ewczę t a mi "

S i e ma s z k o , Komi sar z higjeny, mówi że n a d z ó r s p o ­ łeczny n a d dzieckiem s p ro w a d z a się do małej liczby d e l e ­ gat ów, rozproszonych p o całej Rosji. Na wet w P e t e r s ­ bur gu w 1923 r. t eg o r odz aj u del egaci nie istnieli.

Delegaci — i ns pekt or zy r ekrut ują się prawie wył ącz­

ni e z g r o n a mł odzi eży k o muni st yc zn e j ( k o m s o mo ł ) , n i e ­ wykszt ałconej , ni ewy ch owa n ej , złodziejskiej.

„Dziesiątki tysięcy dzieci prol et arj at u są s k az a n e na z g u b ę m o r a l n ą i fizyczną", p o wi a d a p. K a l i n i n a . — W y ­ s t ępki m n o ż ą się w za t r waż aj ący s p o s ó b p o mi ę d z y dzi e­

ćmi, zwłaszcza b a n d y t y zm przybrał o g r o m n e rozmiary.

Na 36.000 w y s t ę p k ó w ciężkich, p o p e ł n i o n yc h przez dzieci w Rosji centralnej, 20 1 0 p rz yp ad a na dzieci od 8 d o 12 lat.

„R o z p o ws z e c h n i e n ie się c h o r ó b we ner ycz ny ch j est j e d ­

(16)

772 M iesięcz nik Diecezjaln y Łuck Nr. 12

n ą z g ł ównyc h przyczyn zwyrodni eni a ludności, p o świ ad cz a Dr. Medyński , n a k o n gr e s i e w s ze chr os yj ski m w 1923 r.

Kradzierz, gry h a z a r d o w e , prost yt ucj a, wys t ępki cont ra na- t u r a m ro z po ws ze c hn ia j ą się w s p o s ó b st ras zny w ś r ó d dzieci.

Kokaina prz eni ka n a w e t do szkół".

Dr. Koł omowi cz j es t t e g o zdania, że liczba kokaini- s t ó w wśród dzieci o pu s zc zonyc h w a h a się mi ędzy 40 a 9 0 % . K o m u n i s t a B e r e s n e r t a k pisze o dzi eci ach p r z e s t ę p c a c h w Moskwie:

„Dzieci są ba r dz o g b u r o w a t e i robią co im się p o d o ­ ba; t er or yzuj ą a dmi ni st r ac j ę i z a ch ow u j ą się o k ro pn i e . Z a ­ ledwie 1 0 —1 5 % o d da j e się p r a c y — reszta się włóczy. Na j ­ niebezpieczniejsi zł oczyńcy nie s ą i zolowani od e l e m e n t ó w l epszych. Te dzieci m a j ą już s wą t rady c j ę i p os ł u g uj ą się gw a r ą p o d o b n ą do g wa r y gal er ni ków. Palą, przekli­

nają, biją się, nic s obi e nie robi ą z w y c h o w a w c ó w , ca- łemi m i e s i ą c a m i nie my j ą się. Chł opcy zawi erają z n a j o ­ m o ś c i z pr o st y t u t k a m i . Do książki ni e o k az u j ą ż a d n e g o z a mi łowa n i a ". Pod ł ug a n ki et y p r z ep r o wa d z o n e j wś ród s t u ­ d e n t ó w Mo s k w y i o g ł o s zo n e j w książce H e ll ma n a p od t y t u łe m „Zycie płciowe mł odzi eży ws pół cz es nej " każdy mł odzi eni ec od 14 do 15 lat w rosyjskich s zkoł ach p o ­ ws ze chny ch, r ozpoczął już życie s e k s u a l n e c o n a j mn i ej w 13 roku życia.

P r e t e n s j e b o l s z e w i k ó w d o w y ż s z e j k u l t u r y w ś r ó d o g ó ł u l u d n o ś c i r o s y j s k i e j .

Pisarz a m e r y k a ń s k i Eat on p o w o d a , że pl an b ol s z e ­ wicki dot y c z ą cy moderni zacj i s y s t e m u w y c h o w a n i a był witany z wielką r a d o ś c i ą przez wszyst ki e kł as y s p o ł e c z e ń ­ s twa ros yj ski ego, p o n i e w a ż wszyscy, za r ó wn o monar c hi śc i j a k k o mu n i ś c i i anarchiści uznawali p o t rz e b ę r e f or my s y ­

s t e m u szko l nego. J e d n a k ż e t o oś wi ad c ze n i e nal eży in­

t e r p r e t o w a ć z wielką rezerwą. Chodzi tu pr z e de ws z ys t k i e m' o p ewi e n plan, kt óry istniał n a pap i er ze. W e d ł ug t e g o p l an u w y c h o w a n i e mi ał o być bez pł a tn e , świeckie, o b o ­ wi ązkowe i k o e d u k a c y j n e . Każda szkoł a dla dzieci od 6 d o

(17)

Ni. 12 M iesię cznik D ie cezjaln y Łucki 773

8 lat p n w i n n a p o s i ad a ć o g ró d dziecięcy. Na u c z a ni e wyższe również m u s i być bez pł a t ne. Nowa szkoła różni się od szkoły De cro Iy ’ego, Ferrier’a etc. n aj pi er w t e m , że j est ona szkoł ą walki za s p r a w ę k o m u n i s t y c z n ą , szkoł ą publ i czną wielkiej unji sowi eckiej ".

Szkoła t e g o s y s t e m u rości p r e t e n s j e do t ego, że p o ­ trafi z a pewn i ć ludności taki s t op i eń kultury, który u m o ż ­ liwi k a ż d e m u w s t ę p n a uniwersytet. Lecz bolszewicy nie mieli czas u na z a s t o s o w a n i e t e g o s y s t e m u w praktyce.

Ich z ami ar y rozbiły się o t rudnoś ci n at u r y fi nanso wej o brak sił p eda gogi c znych. O s t at e c z n i e sk o ń cz ył o się na rezul­

t a t a c h ba r dz o ci ekawych. „Rosja, p o w i a d a Łunaczar s ki, p o s i a d a bar dzo m a ł o zakładów, kt ó r e m o g ą nal eż eć d o liczby naj l epszych w świ ecie" co gors z e, że szkol ni ct wo j est o p ó ź n i o n e o kilkadziesiąt lat.

W 1-917 r. rewolucja za s t a ł a w Rosji 135.233 zakłady szkol ne, k t ó r e otrzymywał y od p ań st wa , od organizacyj pr y w a t n y c h 670 mi lj onów rubli w złocie rocznie na p o k r y ­ cie k o s z t ó w wy c h o wa n i a 9.053.399 uczni. Plan n au cz a n i a p o w s z e c h n e g o był w s t a d j u m realizacji od r oku 1908.

Bu dż e t szkol ny p o dn i ó sł się o 70 mi lj onów rbs. w złocie roc zni e w 1913 r. i w t e n s p o s ó b d a n o m o ż n o ś ć fu n k cj o­

n o w a n i a 130.000 zakł. n a u k o w y m dla 6 7 2 miljona dzieci.

1 gdyby w tej proporcji wysiłek p a ń s t w a rósł z k a ż d y m roki em, t o w 1922 r na uc z an i e st ał o b y się p o w s z e c h n e m .

W 1917 r. bolszewicy mieli do swej dyspozycji d a ­ wn y c h pr of es or ów, mat er j a ł y szkolne, o p r a c o w a n e pro- jekta, d r u k a r n i e i d o b r a u p a ń s t wo w i o n e . Wi emy, że w 1920 r.

w Rosji cent r al nej wśród mł odzi eży 8 6 % w wi eku od 12 do 16 lat umieli czytać i pisać, nauczyli się zaś tej sztuki pr z ed rewol ucj ą — mł odzi eż za ś od 8 d o 10 lat umi ał a czytać i pi sać w s t o s u n k u 55 na 100.

„W 19 20 r., p o wi a d a Łunac zar ski , grozi n a m r e ­ dukcj a 2 0 % ilości wsz>stkich szkół p i er w s z e g o s t opni a" . W 1924 r. bol szewicy mieli 40.000 szkół p o ws z e c hn y ch z 4 mi lj onami dzieci, t y m c z a s e m przed rewolucją w R o ­ sji było 120.000 szkół i 8 mi lj onów uczącej się m ł o ­

(18)

774 M ie się c z n ik D ie cezjaln y Łucki Nr. 12

dzieży! Dobra szkoła, w Rosji według zeznań p. Leni nowe j — Krupskiej j est zjawiskiem bar dzo r z ądki em: budynki w s t a ­ nie o p ł a k a n y m , ba r dz o często dzieci si edzą na ziemi dla br a ku ł awe k szkolnych.

J e d n ą ksi ążką p o sł u g u j ą się cz ęs t o 4— 5 uczni; j e d e n kaj et koszt uj e 5 funt ów żyta, o ł ó we k 10 funt ów. Wśr ód nauczyci el st wa p a n u j e st ra s zna nędza, wycięczenie, s a m o ­ bójstwa, prostytucja.

Z a r o b e k „r obo t ni ków" n au cz a n i a bar dzo niski. Uczony p ro f e s o r o t r z y m u j e 28 rbs. mi esi ęcznie — m aszyni st ka zaś w biurze Sowi et a e k o n o m j i s poł ecznej ot r zymuj e p r z e­

szło 100 rb.

Dzieci w wieku p r z eds zkol nym od 3 do 7 lat są w s t ad j u m t worzeni a się ich i ndywidualności i w t ym c z a ­ sie wpaja się w m ł o d e d u s ze z a s a d y k o m u ni s ty c zn e w o b e ­ cnej Rosji. Szkoła p o w s z e c h n a przybrała c h a ra k t er szkoły pracy. Uczeń się ćwiczy, za prawi a d o pracy koł o p o ­ r ządku we wnę t rz ne go, a więc: kuchni a, ogród, d r o b n e rze­

miosła. P raca musi t a m mi eć c h a ra k t e r produkcji. W m i e ­ ście szkoła j est zbliżona do warsztatu, na wsi zaś d o fermy.

W szkol e średniej pol e akt ywnoś ci j est większe; ucz- n. owie biorą udział w pracy na fabryce, p o m a g a j ą w g o s ­ p o d a r s t w a c h wzorowych, wa r szt at ac h pańs t wo wy c h. Od 17 roku życia za cz yn a się „specjalizacja" wraz z w s t ą p i e­

n iem m ł o d zi eń ca na „wydział robot ni czy". Specjalizacja uniwersalna! P o ni e wa ż p o d ł u g Ł u n ac za r s k i eg o szkoła po- litechnicza st anowi rdzeń c a łe go na uc za ni a. By być przy­

j ę t y m na „r oboczy fakultet" (Rabfak) wystarczy u mi e ć 4 działania a r y t me ty c zn e i opowi edz i e ć to, co się przeczy­

tało. Łaci na i gr e ka są wyr z ucone ze szkolnictwa; prawo, filozofja, t eol ogj a nie m a j ą nic do r obo t y w bolszewickim s y s t e m i e nauc zani a.

Nauki przyrodnicze ogra ni c zaj ą się do szczegółowych instrukcyj d ot yczą cych s t o s u n k ó w płciowych. Uczniowie zbyt się i nt er e suj ą polityką i nie m a j ą czas u na p o w a ­ ż n ą p r a c ę n a u k o w ą . Bi orą udział we wszystkich p o c h o ­ d a c h i m a n i f e s t a c j a c h politycznych, al bowi em p i er ws zo ­

(19)

Nr. 12 M ies'ęcznik D ie cezjalny Łucki 775

r z ę d n y m c e le m szkoły bolszewickiej jest wy c h o wa n i e zae- k l ar o w a n y c h komuni st ów.

Bolszewicy t worzą nowy t yp człowieka przez s y s t e ­ m at y c z ną d e mor a li z ac j ę mi lj onów młodzieży rosyjskiej — przyszła Rosja i Eu r opa cała b ę d ą musi ał y st oczyć wielką walkę ażeby się pozbyć tych apo s toł ów mat er jali zmu,

•ewangelji Meksyku, bra t obój st wa i s am ob ó j s t wa ! .

W ysoka m oralność ludów pierw otnych.

An t ro p ol o g Alfred M. Tozzer, p ro f e s o r uni wer sytetu w Harward, wydał książkę, kt óra j es t g o d n ą uwagi o br on ą l udów pierwotnych, u wa ża n yc h za dzikie. Aut or pisze m i ęd zy innemi: „Dzikus" j est r o z są d n ą m o r a l n ą istotą, kt óra p o d k a ż dym wz gl ę dem za sł uguj e na to, by m og ł a o t r zy m a ć n al eż ne jej mi ej sce w p o w s z e c h n e m braterst wi e ludzkości.

Ten s a m a u t o r pisze o mał że ńs t wi e „dzikusów".

„ J e d n o ż e ń s t w o j est najbardziej r o z p o w s z e c h n i o n ą wś ród dzikich f o r m ą m a t r y m o n j a l n y c h s t o s u n k ó w" .

Kapłan wynalazca*

Kwestja bez p ie cz e ńs twa w p o c i ą g a c h i wo q ól e na d r o g a c h kolej i żelaznych j e st j e d ną z tych, które naj wi ę­

cej p o b u d z a j ą t wórczość t ec h n i k ó w i badaczy. Pr o bl em to ist otni e d o n i o s ł e g o znaczenia: ileż ludzkich istnień, ileż st rat m at ęr ja l n yc h oszczędził oby j ego rozwiązanie. Ku t e ­ m u z a ga d n i e n i u zwrócił się wśród tylu i nnych i u c z ony a m e r y k a ń s k i , kapł an katolicki ks. J ó z e f Szrichy, p oś wi ę­

ca ją c wol ne chwile, na kt óre m u po zwal aj ą j ego zajęcia p robos zcza kości oł a Najświętrzej Trójcy w Perth- Am b o y , na wynalezi eni e s zt u c z ne g o ś ro dk a z a p o b i e g a w c z e g o wszel­

ki m t e g o rodzaju w y p a d k o m . Ot rzymał on już — j ak d o ­ nosi „La Croi x“ — s ze s n a ś c i e p a t e n t ó w za wynalazki t y­

czące się t e g o p r o b l em u . Os tat ni n a j n o ws zy p ol ega na ca ł ko w i t y m s y s t e m i e kontroli i sygnalizacji poci ągów.

Czy to odkrycie j est iuż o s t a t e c z n e ? Pragnijmy, by t ak było, dla d ob ra ludzkości. W k a ż d y m razie ks. Szrichy

(20)

776 Miesięcz nik D ie cezjaln y Łucki Nr. 12

s tanął w licznym s ze re g u u c z o n y c h k ap ł a n ów , którzy, j ak on to s a m mówi, p r acuj ą i przyczyniają się d o p o s t ę p u świ at a p od w z g lę d e m m a t e r ja l n y m , t a k j a k to czynią w s p a n i a ł o m y ś l n i e w dziedzinie duchowej .

K R O N I K A

O b iad , w y d a n y p rzez K apitułę K atedralną z o k azji p r o m o cji d o k o n a n y c h w te jż e K apitule p rzez J. E.

Ks. B isk u p a S zelą żk a . Obiad, który z okazji na d an ia s ze regowi z a sł u ż onyc h k a p ł a n ó w diecezji naszej n owyc h go d no śc i kości el nych, odbył się 27 paź d zi er ni ka w r e fe k ta ­ rzu S e m i n a r j u m D u c h o w n e g o w Łucku, stał się miłą okaz j ą do z g r o m a d z e n i a się na w s p ó l n ą bi es i adę cał ego d uc h o wi eń st wa , p r a cu j ąc e g o na t er e ni e Łucka, i do s p ę ­ dzenia kilku dłuższych chwil w a t m o s f e r ze p o g o d y i m i ­ łości bratniej.

Na obi edzi e obecni byli J . E. Ks. Bi skup Szel ążek oraz 25-iu księży. P o d c z a s obi ad u wygł os zon o sze reg t o ­ astów, p ozb awi on y ch nut y oficjalnej, a n a c e c h o w a n y c h prawdzi wą s zczerości ą i ser d e c z no ś c ią . Pr z e ma wi ał m i a n o ­ w i c i e — i to aż dwa razy — ks. Pr ał at Mu r a sz ko . Do pi erw­

s z e g o p r z em ó wi e n i a oKazję m u dał o p o wi ęk s ze n i e Kapi ­ tuły Łuckiej przez w p r ow a d z e ni e do niej nowej wybitnej siły w o s o b i e ks. Ka noni ka J a g ł o w s k i e g o , Rek t or a S e m i ­ na r jum. P o d k r e ś l a j ą c t e n fakt, j a k o d o w ó d troski ks. Bis­

k u p a Ordyna r j us za, o Kapitułę zakończył t o a s t zwr o t em do ks. Bi skupa.

A s u m p t d o drugiej m o w y d a ł o ks. Prałatowi wyróż­

ni eni e s ze re g u j eg o uczniów przez n a d a n ie im godno ści k an o n i k ó w h o n o r o w y c h . Specj al ni e m a j ą c na względzie o b ec ny ch n a sali XX. Ka no n ik ów J a r o si e w i c z a i Pierzchałę, szerzej o mó wi ł m ó w c a ich zasługi, p i er ws zego j ako o r g a ­ ni zat ora pr a wi e niei st niej ącej d o t ą d akcji społ ecz nej w di e­

cezji, d r u g i e g o j ak o rzutkiego dzi el nego w s p ó ł p ra c o w n i k a Kurji Diecezjalnej, za ws ze g o t o w e g o ni etylko do pracy

(21)

Nr. 12 M iesięcz nik D ie c e z ja ln y Łucki 777

w s wo i m re s or ci e ale też w razie p ot rz e by do wyręki, za­

s t ę p s t w a innych.

Prócz ks. Prałata Muraszki przemawi al i j eszcze ks.

R e k t o r Jagł ows ki , ks. Kan. Pierzchała, ks. Kan. Jar osi ewi cz i ks. Vi ce-rektor Woźnicki. Pierwszy podkreśli ł dziwne zrządzeni a Boże, kt óre s ki erował o go d o pracy n a t er e ni e diecezji Łuckiej, i t a k ściśle przez n a d a n i e tej g odno ś c i z nią zespoliły. N a s t ę p n y m ó wc a wyraził p r z e ko na ni e , iż wyróżni eni e s ze re g u k ap ł an ó w , pr a cuj ących w szkolnictwie, z p e w n o ś c i ą będzie z a ch ę t ą do wyt ężonej pracy n a d r ozwoj em t ej dziedziny akcji dus zpa st e rs ki ej . Ks. J ar osi ewi cz p r z e m ó ­

wi eni e s we poświęcił uczczeniu p e d a g o g i c z n e j p ra cy ks.

Prał at a Muraszki, kt óry j ako dł ugol et ni w y m a g a j ą c y a za ­ r a z e m p eł e n s er ca Rekt or S e m i n a r j u m p rz ede ws zys tki em za s woj ą za s ł ugę u wa ż ać p owi ni en to, iż uczniów j ego s p ot y k a o be c ni e u zna ni e , gdyż o n to ich t a k wykształcił i t ak do pracy zapalił. Ks. Woźnicki wreszci e s kł ada p o ­ dzi ękę J e g o Ekscelencji, iż przez p o d n i e s i en i e ks. Rekt ora do g o d n o ś ci członka Kapituły Łuckiej zaszczytnie wyr óż­

nił i n o w ą a u r e o l ą otoczył S e m i n a r j u m Łuckie.

W odpowi edz i na t e n sze reg p r z e m ó w i e ń J e g o E k s c e ­ l encj a zaznaczył, że ni etylko z tych, wy r óż n i ony ch n a d a ­ n i e m godnoś ci kościelnych, ale wogól e ze swych k a p ł a n ó w a szczególniej p r a cu j ąc y c h na t er e ni e Łucka, ni ezmi er nie j e s t zadowol ony, gdyż widzi do kł ad n i e z a pa ł ich i wyt rwa­

łość w pracy, i że g o d n o ś ci tych nie uważa b y n a j m n e j za sł uszną wysiłków ich n ag r o d ę , bo n a g r o d ą tą będzie ni e t a czy i n n a g o d n o ś ć kości el na, lecz P an Bóg.

W iadom ości z Rzymu.

M sza św . ku czci Ś w . T e r e sy z ło ż o n a Ojcu Ś w ię ­ te m u . Ks. Rodrigo, karmel it a, p os t ul at o r s pra wy św. T e ­ resy, ofiarował Ojcu Ś w i ę t e m u — w 30-tą roczni cę śmierci św. Ter es y — Mszę ku czci Świętej, pi ękni e n a p i s a n ą i o z d o ­ b i on ą przez z a konni c e z Lisieux. P api eż polecił ks. Rodri- gowi p od z i ę k o w a ć S i o s t r o m za t en ws pani ał y dar.

(22)

778 Miesięcz nik D ie cezjaln y Łucki Nr. 12

— O ficja ln e p o d z ię k o w a n ie rządu j a p o ń s k ie g o dla P a p ieża . Rząd j a p o ńs ki złożył Ojcu św. oficjalne p o ­ dzi ęko wani e za m i a n o w a n i e p i er ws ze g o bi sku pa j a p o ń ­ s ki ego. Mgr. H a y a s a k a był dn. 9 b. m. w Marsylji, s k ą d udał się niezwłocznie d o Rzymu, by w dniu 30 paździ er­

nika w kościele św. Piotra i Pawła ot rz y ma ć z rąk Oj ca ś w, s akr ę bi skupi ą. Ojciec św. zaprosił na w s p ó ł k o n s e k r a t o r a Ks. Arcybi skupa de G u e b r i a n f a , który p o d c z a s Kongres u Mi syjnego bawił w Polsce.

— P o lic ja n c i A a n g ie lsc y w W a ty k a ie. Ojciec św.

przyjął liczną g r u p ę katolickich policjantów, „Metr opoli t an a n d City Catholic Police Gui l d“, z Lon dynu. P r ze ma w i a j ą c d o nich, wyraził s wą r adość, że t e n ich związek, założony d o pi er o w 1914 roku, m o ż e się już poszczyci ć c h w a l e b n ą przeszł ości ą i budzi nadzieję, że wkrót ce liczba j ego człon­

ków z o s t a n i e p o d w o j o n a .

— Pius XI i g e o g r a fo w ie w ło s c y . O s t a t n i e m u k o n ­ gresowi g e o g r a f i c z n e mu w Medj ol ani e c e n n ą pr a cę z za­

kre su geografji złożył p r e fe kt bibljoteki Ambroz j a ńs ki e j , Mgr. Gra ma t i ca . Czł onkowi e zjazdu, p a m i ę t aj ąc , że w o b r a ­ dach czwart ego k o n g r e s u geogr afi cz nego, kfóry również:

o d bywa ł się w Medjolanie, brał udział Pius XI, w y s t o s o ­ wali d o Oj ca św. t e l eg r a m , w kt ó r ym sk ł adaj ą wyrazy hoł du i o d d a n i a t e m u , kt ór e g o naz ywaj ą „ p r o m o t o r e m g e n e r a l n y m st ud j ów geogr afi cz nych" .

— P ielg rzym k a a n g ie lsk a u O jca Ś w ię te g o . W k o ń ­ cu paździ erni ka przybyła do Rrzymu liczna pi el grzymka angi el ska, pod p r z e w o d n i c t w e m ka r dyna ł a B o u r n e oraz kilku bi s kupów. Wzbudziła ona niezwykłe zai nt eres owa ni e . W piśmie, o d c z y t a n e m przez k ar dy na ł a zn a jd o wa ł a się zwięźle s t re s zc z o na hist orj a Kościoła w W. Brytanji, od dnia, w k t ór ym z p ol ec e ni a św. Grzegorza P api eża św..

Au gu st y n m ni ch przyniósł t a m prawdzi wą wiarę. Po zwr o­

cie p eł n y m wdzięczności do „całkowitej wol ności ", z której korzystają po t rzech wi eka ch p r ó b wierni w Anglji, k a r dy ­ nał podkreślił ni epokój religijny, dr ęczący wiele du s z wśród, nasz ych oddzi el onych braci, a który c z a s e m p rz yp ro wa d za

Cytaty

Powiązane dokumenty

W zrozumieniu doniosłości dla wychowania młodzieży naszej akcji związku harcerstwa polskiego, Ogólno-Polski Zjazd Katolicki w Warszawie zwraca się do

Przyjm uje się wpisy tylko na cały kurs... L ouis odwiedził go

flle praca um arłych w ydała już ow oce... NoWy kodeks karny We

dzi o historję, to i obecnego synodu rola jest niemała, z uchwał bowiem jego będzie przeszłość czerpać dane o stanie dzisiejszego społeczeństwa, którego

Czł onkowi e Synodal ni zami ejscowi winni przybyć... Księdza Bi skup a

Zniszczywszy raz wpł yw Kościoła, rząd znowu wróciłby do d aw n ej historji... w duchu zresztą odmiennym ogłosiła

422 M iesię cznik Diecyzjalny Łucki Nr.. Ci

czonym.. Co do Boga dochodzimy.. Wszelka doskonałość godna jest wszelkiej miłości. Miłość Boża wydajną jest dla Niego sam ego. Ojciec przez poznanie siebie rodzi