• Nie Znaleziono Wyników

Prowadzliśmy nieustanną walkę konkurencyjną - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prowadzliśmy nieustanną walkę konkurencyjną - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe "Kurier Lubelski", prasa lubelska, dyżury w redakcji

Prowadziliśmy nieustanną walkę konkurencyjną

Dyżur trwał właściwie w redakcji nieustannie. Podany był na pierwszej stronie [„Kuriera”] numer telefonu, pod który należało dzwonić, żeby nas poinformować o tym co się dzieje. Albo jakieś sprawy interwencyjne. Byli dyżurni poranni, poza tym ktoś zawsze w redakcji był. Nie wiem czyj to był pomysł, aby udostępnić dziennikarzom jeden z pokoi na ostatnim piętrze, który był po prostu mieszkaniem, był kwaterą. Stały tam cztery łóżka, telefon przełączało się z sekretariatu, telefon dyżurny do tego pokoju. Jak coś się działo a czytelnicy dzwonili, zresztą o to staraliśmy się, no to podnosiło się słuchawkę i zawsze któryś z tych mieszkańców tego pokoju był do dyspozycji i udawał się na miejsce wypadku. Otrzymywaliśmy różne sygnały.

Prowadziliśmy nieustanną walkę konkurencyjną ze „Sztandarem Ludu”, żeby mieć lepsze informacje, więcej informacji, szybszą informację. I myśmy tę walkę wygrywali.

Data i miejsce nagrania 2014-02-25

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To był taki jeden przypadek, ale oszczędzaliśmy się jeśli chodzi o kabaret, żeby nie pić alkoholu, nie używać, żeby to wszystko było sympatyczne.. Czasem tak,

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego

W „Europie” to wiadomo, to była słynna orkiestra pana Tadeusza Mosera. Data i miejsce nagrania

się wprowadził, to nie zajmował całego budynku, bo na dole mieściło się przedszkole, na parterze. Miłe było to sąsiedztwo. Więc uznałem, że rzeczywiście może czas [by]

Jeśli to była czwórka, czyli jeśli to były cztery strony, na stronie drugiej były to wiadomości z województwa i tzw. przerzuty, czyli ciąg dalszy tekstów zamieszczonych na

Były zawieszone takie liny, to było bardzo ciekawe widowisko, powtarzane; jak się dowiedziałem o tym, że znowu będzie, no to udało mi się zmylić czujność mamy, pojechać i

Natomiast jest również prawdą, że spod lubelskich wsi przychodzili rolnicy zaprzyjaźnieni, przywozili a to jakąś kurę, a to jakiś kawałek mięsa, tak że to nie był

I przyjechał do Zamościa do mnie, przedstawiciel redakcji – pan Ryszard Wnuk, dziennikarz z tego „Życia Lubelskiego” z propozycją, żebym ja współpracował z redakcją,