P aństwo nasze przystępuje do ostatecznej walki z analfabetyz
mem. Dwa miliony ludzi w wieku od lat 18 do 50 w społeczeń
stwie naszym ¡jest pozbawionych pełni możliwości bieżącego kontaktu ze światem, możliwości korzystania z oświaty i dóbr kulturalnych, na
gromadzonych przez pokolenia. Na- drodze postępu . społecznego konieczna jest zupełna likwidacja analfabetyzmu, który, opóźnia u-
świadomienie mas. ’ '
Dzisiejsza ilość analfabetów (17% całego społeczeństwa) wywodzi się z dwóch źródeł: niedostatecznego stanu szkolnictwa i braku zde
cydowanej akcji walki z analfabetyzmem w Pplsce przedwrześniowej oraz jest rezultatem przerwy, jaką zrobiła ostatnia wojna, która pięciu rocznikom naszej młodzieży uniemożliwiła regularną naukę.
Rząd Ludowy wydał ; meralną batalię temu stanowi rzeczy, który jest krzywdą ludzi poszkodowanych brakiem oświaty. Na pięćdzie
siątym siódmym posiedzeniu Sejmu Rzeczypospolitej wiceminister Oświaty Jabłoński zwrócił się w imieniu Rządu do Sejmu o przyjęcie ustawy o walce z analfabetyzmem, a równocześnie o powołanie spe
cjalnego Pełnomocnika Rządu dla koordynacji działania władz pań
stwowych, samorządowych i akcji organizacji społecznych na polu walki z analfabetyzmem. Projekt ustawy omawia szczegółowo utwo
rzenie szerokiej społecznej organizacji pracy nad likwidacją analfabe
tyzmu. Naczelnym organem akcji będzie Główna Rada Społeczna, działaiąca przy Pełnomocniku Rządu i odpowiedniki, je; na szczeblach wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Bezpłatna nauka analfabe
tów staje się w myśl ustawy obowiązkiem społecznym. Nauczanie będzie się odbywało na kursach państwowych, w ramach zakładów pracy, związków zawodowych, organizacyj społecznych oraz w akcji oświaty wojska.
Kraj nasz w najbliższych latach musi dokonać olbrzymich wysiłków w ramach kształcenia.
Plan 6-letni przewiduje przeszkolenie rolnicze 1 200 000 osób, 1 000 000 w zakresie innych specjalności, 24 000 inżynierów, 7000 le
karzy.
Na drodze do tak uuźych koniecznych wysiłków na wyższym sto
pniu kształcenia nie można potykać się o najelementarniejsze braki.
Do pracy tej musi stanąć całe społeczeństwo. W 2 milionach anal
fabetów kryje się olbrzymia niewiadoma i nieznany skarb potencjal
nych zdolności umysłowych i przyszłych światłych budowniczych państwa, z których Polska Ludowa musi mieć pełny pożytek.
W dotychczasowej działalności państwo uzyskało już duże osiąg
nięcia na polu zwalczania analfabetyzmu. Niedawna reorganizacja szkół podstawowych zapewni dzieciom w wieku szkolnym możliwo
ści systematycznej nauki. Intensywna akcja zakładania bibliotek, do której państwo przywiązuje bardzo dużą wagę, zapobiegnie wtórnemu analfabetyzmowi.
Szkoły dla dorosłych w latach ubiegłych rozwijały się szybko.
W roku 1946/47 przeprowadzono 754 kursy dla 13 000 analfabetów w roku 1947/48 przeprowadzono 1251 kursów dla 27 000 analfabetów w roku 1948/49 przeprowadzono 8000 kursów dla 180 000 analfabetów
Akcja ta, aczkolwiek duża, nie prędko mogłaby ostatecznie zlikwido
wać tę „chorobę społeczną“ w zakresie oświaty. Obecna ustawa, po
parta kredytem 3 miliardów złotych wpłynie zdecydowanie na przy
śpieszenie procesu tej rewolucji kulturalnej mas.
Całe społeczeństwo musi ze swej strony również poprzeć dążenia Rządu. Społeczeństwo powinno w ytw orzyć odpowiedni klimat psy- c’ ' zny i warunki organizacyjne', aby analfabeci zrozumieli koniecz
ność nauki i sami się do niej garnęli.
Polski Związek Zachodni akcję kulturalno-oświatową prowadzi już od lat trzech. Zagadnienie interesujące nas najbliżej dotyczy kształ
cenia w języku polskim ludności rodzimej i zweryfikowanej na Zie
miach Odzyskanych. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z trudności, z jakimi ludność rodzima, w zasadzie znająca słowo czytane i pisane,
% ryka się w języku naszym. W r .ku ubiegłym przeprowadzono przy współudziale Związku Zachodniego 150 kursów języka ojczy
stego, z których korzystało 5000 osób.
Prace te prowadzi się ze wzmożonym wysiłkiem w roku bieżącym Polski Związek Zachodni wykaże pełne zrozumienie w ysiłków Rzą
du oraz deklaruje intensywną współpracę w rozpoczętej generalnej ba.alii z analfabetyzmem. (S.)
H u ly polskie pracują bez przerw y ną rzecz odbudowy. Z piecy hutniczych w kłębach pa ry sp ływ a ją do form stru
m ienie płynnego m etalu. Na zdjęciu: Spust z w ie lkie g o pieca w hucie „K o ś c iu s z k i" w Chorzowie
Fot. S. Błochowicz
Z d z i e j ó w 'Polonii w
Rewolucja 1843 r. przyniosła mieszkańcom państwa pruskiego wolność prasy i stowarzyszania się. Przywódcy polscy w ykorzy
stali w lot te możliwości i zawią
zali w B erlinie .25 czerwca 1848 • r. Ligę Polską tj. w ielkie stowa
rzyszenie w celu obrony narodo
wości polskiej w Prusach. Obej
mowało ono w praktyce całe Poz
nańskie i Pomorze. Kierow nictw o urzędowało w Poznaniu lub w Berlinie, gdyż składało się z po
słów polskich do sejmu pruskie
go. Drugim szczeblem organiza
cyjnym były L ig i powiatowe, a te z kolei dzieliły się na obwodowe lub parafialne. Z końcem roku 1848 założono ich około 200. W samym powiecie brodnickim było około 1112 członków. Już od paź
dziernika 1848 r. istniała Liga w Chmielnie, a w grudniu założono ją w Kartuzach. W styczniu 1849 r. zawiązano Ligę w Szynwałdzie koło Gardei, i wnet liczyła ona 113 członków. W Golubiu co nie
dzielę gromadzono lud w iejski w szkole na czytanie gazet polskich i swoiste wychowanie obywatel
skie. W lu tym też założono Ligę w Sempelborgu w powiecie Zło
towskim, do której zapisali się na
wet niektórzy demokratycznie u- sposobieni i przyjaźni nam Niem
cy z okolicy. Sprawozdawca ów
czesny notuje w „Gazecie Pol
skie j“ : „Zapał z jakim 120 człon
ków do L ig i przystąpiło, okazał, że ty lk o potrzeba było iskierki, aby narodowość stłumioną zbudzić i w płomień roztoczyć“ .
Wreszcie znaleźli się i wśród Polonii w Gdańsku ochoczy dzia
łacze, którzy zabrali się.do dzieła zorganizowania swego grona w w duchu jedności, równości i m i
łości braterskiej, jak sami się w y
rażali. Dnia 2 lutego zebrali się w liczbie 32 osób i zawiązali Ligę Polską. Po miesiącu już urosła ona do 160 członków, a zarząd składał się z 8 osób. Prezesem obrano Królikowskiego, jego za
stępcą Tomasza Makowskiego, se
kretarzem Podoleckiego, kasjerem Kasperowicza, a członkami zarzą
du: Wolskiego, Strzebickiego, T u r
skiego i Rzekońskiego. Ułożono statut tymczasowy, zanim dotarł statut ramowy, obowiązujący wszystkie Ligi, zaprojektowany przez władzę centralną. Zdaje się, że inicjatyw a Gdańszczan była własna, ale uchwalono poddanie się władzy naczelnej L ig i Pol
skiej, na której czele stali znani ówcześni działacze poznańscy: L i
belt, Cieszkowski, Potworowski, Lipski, Palacz, Janiszewski i in.
Korespondent owej L ig i gdańskiej do „Gazety Polskiej“ z dnia 10 marca 1849 r. inform ow ał ogół o działaniach i początkach akcji owej garści ludzi. Schodzono się co niedzielę wieczorem, od godz.
6 do 9 i przede wszystkim, zajmo
wano się lekturą pism polskich:
„Gazety Polskiej,“', wychodzącej w Poznaniu, oraz „W ielkopolanina“ , pisma ludowego i pomorskiej
„S zkółki Narodowej“ . Członkowie zarządu wygłaszali na zmianę po
gadanki polityczne o narodowości, o sprawach i obowiązkach obywa
te li i potrzebie głosowania na swoich posłów do sejmu, o prze
szłości i potrzebie solidarności.
Przybyły niedawno z Poznania Głodkowski przemawiał z w ielkim sukcesem na ostatnim z takich niedzielnych zebrań. Korespon
dent inform uje także, że na tych zebraniach bywa w ielu ludzi ob
cej narodowości. To wyznanie du
żo mówi. Bo mogli tam być za
równo demokraci niemieccy, w owym czasie zawsze popierający polską sprawę, ale m ogli też być donosiciele, agenci lub zgoła pro
wokatorzy. Że policja pruska do
brze wiedziała, nie tylko co się dzieje w Lidze — bo zebranie pod
legały kontroli policyjnej —• ale także o czyrn mówią, plotkują i co planują w tajemnicy nieostro
żni Polacy, świadczy raport dy
rektora p o licji gdańskiej, Clause- witza, do naczelnego prezesa pro
w incji Poznańskiej! Ów interesu
jący dokument z dnia 18 maja 1849 r. mówi znacznie więcej, niż korespondent „Gazety Polskiej“ ,
Oto w maju Liga liczyła już 228 członków. Prezesem jest bardzo ruch liw y Królikow ski, stanowią
cy duszę organizacji. Zebrania L ig i odbywają się w mieszka
niu Makowskiego przy ulicy Breitgasse. , Wśród członków zarządu jest robotnik Turski.
Na początku L ig i bardzo czynny był. w niej Jan Pomianowski, któ
ry odjechał do Poznania po 3-let- nim pobycie w Gdańsku. Liga gdańska stara się wszędzie we wsiach okolicznych, gdzie miesz
kają Polacy, o żywą propagandę w duchu patriotycznym i demo
kratycznym, i to z w ielkim powo
dzeniem. Sami Polacy chwalą się, że na całym Pomorzu mają już 30000 członków Ligi, a w powa
żnej chwili, (tzn. na wypadek powstania) zawsze można liczyć na więcej. Poufnie chwalą się mię
dzy sobą, że po wsiach jest dużo broni schowanej i czeka się na sto
sowną do powstania chwilę, i Na
dejdzie ono w momencie zwycię
stwa demokracji w Niemczech, lub w razie oderwania się Węgier\>d A ustrii. Wszyscy Polacy tak są pewni tego, że liczą już tylko na miesiące nadejścia owego momen
tu. Co więcej, nawet mówią o dniu 25 lipca, jako początku po
wstania! Liga tutejsza, a zwłasz
cza zarząd, ma dużo pieniędzy, a policja podejrzewa, że pochodzą one z subwencji zewnętrznych.
Na tym uryw ają się nasze dane źródłowe do tej kwestii. ■ Liga ist
niała jeszcze rok, a później, po rozwiązaniu Centralnego kierow
nictwa, upadły L ig i lokalne w na
stępnym roku. Nadzieje, związane z wojną węgierską w 1849 r. za
wiodły, do powstania nie doszło, a demokracja niemiecka też prze
grała stawkę w 1848 r. Reakcja pruska, j unkiersko-m ilitarno-biu- rokratyczna, zwyciężyła na długie lata, ale ruch Polonii gdańskiej w 1848 i 1849 roku b y ł mocnym bodźcem odrodzenia narodowego w masach ludowych i w a rt przy
pomnienia w setn;, jego rocznicę.
Witold Jakóbczyk
¡sK „v,..n stron: 8
POZNAÑ 20 marca i V49 R.
T Y G O D N IK ILU STR O W A N Y
Ż ółta Anna. — W spółzaw odnic
tw o pracy w Czechosłowacji. 1— ' Uwaga na N iem cy Zachodnie.
— T u ry s ty k a na Ziem iach Za
chodnich: — Dzieci w dw orco
w y c h św ietlica ch. — W szczy- cieńskiej skarb nicy pam iątek. — W ś w ie tlic y u Odzieżowców.
— K ro n ik a P olon ii Zagranicz
nej. — N a arenie sportow ej. — O jciec i syn.
Generalna batalia
W NUMERZE M . IN .:
Str. 2 P O L S K A Z A C H O D N I A Nr U
yjrzaglOfCl p s a s y
WOJSKO POLSKIE
NA STRAŻY POKOJU
m aw iając budżet Odrodzonego W o js k a Polskiego, warsza
w s k i dziennik ..Polska Z b ro jn a "
(N r 68) pisze p. t, „ W służbie l u du na straży po koju'* m. in.:
„75 do larów p ła c i każdy miesz
kaniec USA na z realizow anie bud
żetu w ojskow ego St. Zjednoczo
nych na ro k 1949. 4 z ułam kiem dolara, a w ięc b lis k o 20-krotnie m niej, kosztu je olfyw atela P olskiej Ludow ej utrzym anie w o js k a rocz
nie.
35,6 proc. budżetu państwowego w yn ósit budżet a rm ii sanacyjnej w t. 1935. 32 proc. — nie licząc w ie lu zam askowanych po z y c ji, k tó re w sumie da w a ły dru gie tyle,
— w y n o s ił budżet tejże a rm ii na ro k 1939. 8 proc. — więc, je d y n ie nieznaczny ułam ek budżetu pań
stwowego łącznie z planem inw e
s ty c y jn y m , w yn osi budżet M in i
sterstw a O brony N a rod ow e j na rok 1949.
Te c y try n a jd o b itn ie j ilu s tru ją p o k o jo w y charakter Odrodzonego W ojska, p o k o jo w y charakter na
szej p o lity k i" .
W czasie dyskusji nad budże
tem posłow ie w szystkich ugrupo
wań po lityczn ych, w y ra ż a li pełne uznanie kla sy robotniczej, p ra c u ją cego chłopstwa i in te lig e n c ji p ra cujące j dla dotychczasowej dzia
łalności wojska. P odkreślali jego nierozerw alną łączność ze społe
czeństwem m ó w ili o klasow ym o- bliczu kadry o fice rskie j. A k c e n to w a li fakt, że w 6zkołach o fice r
skich w o jska kształci się obecnie 47 proc. podchorążych pochodze
nia robotniczego, 35 proc. synów pracujących chłop ów i 18 proc.
synów in te lig e n c ji pracującej.
M in is te r O brony N arodow ej marsz. Ż ym ie rski zaś w ta k ic h sło
wach o k re ś lił pracą naszego w o j
ska:
„P o jm u je m y pracę w o jska nie ty lk o ja k o zadania bojow e i tech
niczne, zw iększam y dyscyplinę, w artość ideową żołnierza, jego po
czucie obow iązku, jego siłę m oral
ną, to wszystko, co stanow i o w a r
tości i sile arm ii. Tę siłę ideow o- m oralną ory/LZ iachową, zawdzięcza
m y przede w szystkim słusznej po
lity c e obozu d e m okra cji lu dow ej.
W raz z in n y m i k ra ja m i dem okra
c ji lu d o w e j stoim y niezachwianie u boku Zw iązku Radzieckiego, w je go walce o p o k ó j",
CHOPJ POLSCY
GOŚĆMI UKRAINY
P
rzez 3 tygodnie liczna delegacja chłopów po lskich była w gościnie u chłopów U k ra iń s k ie j S ocjalistycznej R epu bliki Radzie
ckie j. C h łop i nasi p rz y jrz e li sią u- w ażnie pra cy i osiągnięciom go
spodarki ro ln e j na terenie Z w ią zku Radzieckiego. Prasa warsza
wska przyniosła m a te ria ły z k o n fe re n c ji sprawozdawczej delegacji chłopów po lskich po pow rocie do K raju. F a kty zebrane m ów ią o potężnej bazie gospodarczej, zao
pa tru ją cej uspołecznioną gospodar
ką rolną, o traktora ch i k o m b a j
nach, w yp rod ukow an ych na u ży
tek kołchozów przez radziecki przem ysł państw ow y.
M ó w ią one, że na ta k ie j bazie technicznej, przy w yko rzysta niu zdobyczy na uki radzieckiej k o le k tyw n a gospodarka rolna ZSRR o- sięgnęła niesłychanie w y s o k i po
ziom, dobrobyt zaś radzieckiego kołcho źnika stale wzrasta.
M ó w ią one o re w o lu c ji k u ltu ralnej, ja ka dokonana została na w si radzieckiej, o rów no upra w n ie
niu, w p e łn i tego słowa znacze
niu, kobiet.
Delegacja chłopów polskich zo
stała bardzo ciepło przyjęta zaró
w no przez czło nkó w Rządu USRR ja k i przez chłopów ukraińskich.
W id z ie li oni w przedstaw icielach chłopów polskich, prze dstaw icie li bratniego narodu, z k tó ry m i łączy ich wspólnota dążeń i celów. Dzię
k i zw ycięstw u u s tro ju ¡udowego w Polsce, n ic już n ig d y nie stanie na przeszkodzie zgodnej, sąsiedz
k ie j w spółpracy obu narodów.
Prawda o kołchozach — prawda o dostatnim życiu i ro z w o ju k u l
tu ra ln y m chłopa radzieckiego do
trze do świadom ości chłopów pol
skich.
Delegacja została po pow rocie do k ra ju p rz y ję ta przez Prezy
denta Bolesława Bieruta. W czasie półtoragodzinnej rozm ow y uczest
n ic y de legacji p o d z ie lili się z Pre
zydentem 6wym i wrażeniam i i spostrzeżeniami. — „O pow iedzcie d o kła dnie swoim sąsiadom o tym, coście w id z ie li" ,— po w iedział Prezydent R. P. delegatom.
TRIUMF SOCJALISTY
CZNEJ GOSPODARKI
’1X7’ stałym dążeniu do podniesie-
” nia stopy ż ycio w e j mas pra cujących w Z w iązku Radzieckim w dn. 1 m arca br. nastąpił w m yśl u c h w a ły Rady M in is tró w ZSRR i KC W KP(b) dru gi etap ob niżki cen, k tó ry przyniesie ludności n o we korzyści, w yrażające się w c ią gu ro k u sumą pra w ie 71 m ilia rd ó w rubli'. Znacznie podniesie się zdol
ność nabywcza rubla, znów po
w ażnie wzrośnie realna płaca ro b o tn ik ó w i in te lig e n c ji i znów znacznie obniżą 6ię w y d a tk i chło
pów na zakup tow a rów przem ysło- wych.
W ten sposób ludność uzyskała możność kupna znacznie w iększej ilości a rty k u łó w spożywczych i w y ro b ó w przem ysłow ych dla szer
szego i pełniejszego zaspokojenia swych potrzeb osobistych.
„Z y c ie W arszaw y" w a rty k u le p. t, „T riu m f socjalistyczn ej gospo
d a rk i" stwierdza w zw iązku z tym :
„O siąg nięcia takie, ja k w ZSRR, ro z w ó j gospodarki po ty lu latach nadludzkich zmagań, s ta ły wzrost p ro d u k c ji i stały w zrost dobrobytu ludności — są m ożliw e ty lk o w w aruńkach socjalizm u, w w a ru n kach uspołecznienia środków pro d u k c ji, w warunkach pla n o w e j gospodarki. N ow a obniżka cen jest now ym w ie lk im trium fem s o c ja li
stycznej gospodarki, now ym do
wodem je j wyższości nad syste
mem kapitalistycznym .
Gdy w k ra ju ka p ita lis ty c z n y m wzrasta pro d u kcja ja kiegoś to w a ru, zarabia na tym producent-kapi- talista. G dy w zrasta pro d u kcja ja kiegoś tow aru w k ra ju s o c ja lis ty cznym, zyskuje na tym cała lu d ność, zarabia tak zw any „sza ry c z ło w ie k ".
T y lk o że Zw iązek Radziecki nie pode jm uje żadnych de cyzji dla czystej dem onstracji lecz są one zdwśze realnym rezultatem jego rzeczyw istej p o lity k i. P o lity k i p o ko ju , na k tó re j zyskuje nie ty lk o ludność ZSRR, lecz cała ludzkość".
RODZICE I SZKOŁA
Jak wiadom o dla w spółpracy ze szkołą w zakresie zagadnień w y chowawczych oraz przy organizo
w a niu ta k ic h a k c ji jak: do żyw ia
nie, k o lo n ie letnie u łatw ia nie dzieciom na uki w danej szkole, czy na wyższym szczeblu studiów, pow ołane zostały do życia k o m ite ty rodzicielskie.
Dotychczas k o m ite ty is tn ia ły i dz ia ła ły bez ja k ic h k o lw ie k pod
staw praw nych. D opiero ostatnio ukazał się — ja k podała prasa — regulam in, określający wyraźnie ic h ob ow iązki i strukturę. W zw ią
zku z tym do 15 ma.;a rb. w szko
łach w szelkich typó w odbędą się w y b o ry now ych kom ite tó w .
„S zkolą ma w ychow ać m łode po
kolen ia na o b y w a te li w ie rn ie od
danych d e m o k ra c ji lu do w ej i przygotow anych do w yp ełn ia nia zadań, ja k ie s to ją przed państwem i narodem. Dla pom ocy szkole w urze czyw istn ien iu tych celów o r
ganizuje się K o m ite ty R odziciel
skie".
A oto n ie k tó re ich obow iązki, przew idziane regulam inem : czuwa
nie nad dem okratycznym k ie ru n t kiem w ych ow a nia dzieci i m ło
dzieży szkolnej, propagow anie wśród rodziców 1 społeczeństwa zasad postępowego wychow ania w szkole i w domu, pomoc w udo
stępnianiu dzieciom rob otników , m ało. i średniorolnych chłopów dalszego kształcenia się, organizo
w anie a k c ji wczasów, dożywiania, o p ie k i pozadom owej ctfa uczniów
itp . 7
Jak w idać z ty c h paru ty lk o punktów , zakres zadań kom ite tó w je st o lb rzym i. W ykracza też dale
k o poza dotychczasową, nie ujętą żadnym i przepisami, działalność poszczególnych k ó ł przyszkolnych.
R E J E S T R O W A N E
BIURO STRZEŻENIA oDjeHM nandloujgcti l priemuslmugch
poleca uprzejmie PP. Kupcom i Przemy- - slowcom swych zaufanych i sumiennych strażników do pilnowania Ich obiektów
POZNAŃ, ul. Staszica 8
t«i.33-2?
Z Legend Starego G M ska
W
starym Gdańsku zagnieździ1 się nad M ołta w ą , gdzie ja k rok d łu gi cum owały_ k u try rybackie, kogi przybrzeżne, 'w iślane tra tw y i szkuty, nie m ów iąc ju ż okrętach, prz y p ły w a ją cych z dalekich mórz, po pu larn y„F iś z m a rk " c z y li ryb n y targ. Bram o
w a ł go z je d n e j strony drew niany bulw ar, u jm u ją c y w karb y n u rt M ot- ła w y , a z d ru g ie j strony ostro rysu
ją c y się na niebie rząd ozdobnych m ie js k ic h kam ieniczek mieszczących co na jb a rd zie j znane w Gdańsku skle p y i gospody.
W je d n e j z nich nad nadbrzeżnym bulw arem znajdow ała się znana go
spoda z szyldem, przedstaw iającym ja skraw o ubarw ioną papugę, ulubione m iejsce schadzek ryb a kó w z M ałego M orza. M ię dzy nadm otław skim b u l
warem, a szeregiem sklepów , k łę b ił się ja k ro k dług i, tłum stałych b y w a l
ców Rybnego Targu.
R ybaczki z pó łw yspu helskiego zw o ziły tu ta j ułow ion e przez mężów i synó w ry b y , żony ro ln ik ó w z p o b li
skich Ż uław zao pa tryw ały cale m ia
sto w świeże ja rz y n y i owoce, rze
m ie śln icy zachw alali od o tw a rty c h d rzw i skle po w ych sw oje tow a ry, tło czyła się m łodzież cechowa, dziew częta służebne, m arynarze, rybacy, u liczn i sztukm istrze i g ra jk o w ie z por
tow ych gospód. P rzekupki sa d o w iły się pod tra d y c y jn y m i czerw onym i parasolam i, chro niącym i przed słoń
cem i częstym w Gdańsku deszczem.
Każda z nich siedziała ja k na tronie na najosobliw szym pod słońcem s to ł
ku, zrobionym z beczki przeciętej na pół. Obszerna taka beczka posiadała w ew nątrz rodzaj ław eczki, co u m o żli
w ia ło siedzenie w niej. K le p k i beczki c h ro n iły przekupkę przed zim nym pow iew em w ia tru . W porze zim o w ej na dnie beczki umieszczano blaszany garnek, napełniony żarzącym i się k a w a łkam i węgla drzewnego, albo go
rącym popiołem , co dawało trochę cie p ło ty nogom. Tego rodzaju targo
we ulepszenia znane b y ły ty lk o w Gdańsku i sta n o w iły praw dziw ą oso bliw ość m iejscową.
Przekupki znane są wszędzie ze sw ej k łó tliw o ś c i. Targ Rybny tak czę
sto byw ał w idow nią ich zatargów, że dla poskrom ienia rnotlaw skich złoś
nic, na przełom ie w ieków X V i X V I ustaw iono na Rybnym Targu „Ż ó łtą A nn ę". B y ł tq olbrzym ich rozm iarów kojec, umieszczony na p io n o w e j osi, co u m o ż liw ia ło , obracanie się go do
okoła na kształt karuzeli. W „Ż ó łte j A n n ie " sadzano na cały dzień k łó tli
wą przekupkę. Zam knięta w klatce rozindyczona straganiarka była po
śmiewiskiem. gawiedzi, k tó ra nie szczędziła je j dokuczania przez obra
canie kojca na w szystkie strony. Z nazwą „ Ż ó łte j A n n y " związana jest ciekaw a i b y n a jm n ie j nie komiczna legenda.
A nna dzielna rybaczka z Sianek co- dzień p o ja w ia ła się z dużym koszem ry b ńa Rybnym Targu. Zawsze uśm ie
chniętą, m łoda i nadzw yczaj piękna łu bia na była przez w szystkie przekup
k i, a podziw iana przez młodzież. J a sne je j w ło sy upięte b y ły w złocistą m uckę podobną do dzisiejszych m o
dnych czapeczek. W szyscy ją dla ja snych w łosów i zło c is te j m ucki na
z y w a li „Ż ó łtą A nn ą". „Ż ó łta A n n a "
m iała swe ulubione m iejsce tuż u w y lo tu D ługiego M ostu. Zdarzyło się.
że w p ię k n e j rybaczce zakocłiał się jeden z krzyżackich knechtów z po
b lis k ie j baszty z w a n e j Łabędziem. Po
nieważ „Ż ó łta A n n a " nie zwracała u- w agi na jego zaloty, N iem iec przez zemstę w y w ró c ił kiedyś cały stragan A n n y i podeptał towar. Rybaczki so
lid a rn ie stanęły w obronie A n n y , rzu
c iły się na knechta i p o b iły go, tak że le dw ie uszedł z życiem. Następne
go dnia w Ratuszu knecht oskarżył A n n ę że to ona je st w inna napaści.
A nn a została skazana na osadzenie
■w kojcu. Jednak ja k b y za cichą u- m ową, n ik t się do kojca nie zbliżył,
n ik t się z n ie j nie w yśm iew ał, wszy
scy czekali na wieczór, k ie d y kaźń A n n y m iała się skończyć. Z c h w ilą u w oln ie nia p ię k n e j ryba czki wesoło o k rz y k i przekupek i m ie js k ie j m ło dzieży rozb rzm iały daleko za Rybny Targ aż na ulicę K o tw ic z n ik ó w , O- garną, Piwną, Ław C hlebow ych, a i na D ługie O grody. Od tego czasu nazwa „ Ż ó łte j A n n y " p rzylgn ęła do oryginalnego pręgierza i przetrw ała w ieki.
R ybny Targ m ia ł i drugą oso bli
wość. Była nią „G dańska H u śta w ka ".
N ieuczciw ych kupców , przekupniów , czy ryba ków , skazanych na doraźną karę, karano w łaśnie p rz y pom ocy
„G d a ń skie j H u ś ta w k i", B yła to żela
zna k la tk a , zawieszona na belce ma
łego p ry m ity w n e g o żórawia. K la tk ę z zam kniętym w środku skazańcem spuszczano do w o d y i trzym ano ją pód powierzchnią.
„G dańska H uśtaw ka" b y ła postra
chem dla w szystkich. Zdarzyło się bowiem czasami, że trzym any zbyt długo poci wodą przekupień tra c ił przytom ność i w yd ob yw an o go na w ierzch ju ż nieżywego. O krutne zwłaszcza b y ły te kąpiele w porze zim ow ej czy wczesną wiosną, gdy lo dowata woda zię biła ciało. Rzadko k to w te d y uchodził z życiem z „G dań
s k ie / h u śtaw ki". R ybacy kaszubscy uw ażali tę karę za p ra w d z iw y diab el
ski w ym ysł. W iedziano ogólnie, że to okru tn e urządzenie założyli Krzyżacy.
W okresie po lskich rządów nad M o l- ław ą zniesiono „G dańską hu śtaw kę"
ja k o narzędzie k a ry , w zamian zaś u- rządzono pod „ K a to w n ią " pręgierz, gdzie złodziejaszków i oszustów k a rano chłosią.
R ybny Targ nad M otła w ą stanow ił
— ja k w id z im y — ciekaw y w ycinek z życia dawnego Gdańska.
J A N IN A K R A U S O W A
Polsko— czechosłowacki ie
stosunki gospodarcze
Realizacja m iędzynarodow ych u- m ów gospodarczych m iedzy Polską a Czechosłowacją, w y k a z u je stałe zw ię
kszenie się obrotów to w a ro w y c h obu tych kra jó w . Jest to dowodem soli
darności tych narodów oraz po głębia
jącej się p rzyjaźn i, W dniu 5 stycz
nia br., podpisano umowę o w spółza
w o d n ic tw ie m iędzy spółdzielczością R e p u b liki Czechosłow ackiej, a s p ó ł
dzielczością Rzeczypospolitej P olskiej.
Zobowiązania spółdzielczości p o l
skie j, to jest spółdzielni oraz central spółdzielczych i spółdzielczo - państ
w o w ych dotyczą np. w C e ntrali Spół
dzieln i M leczarsko-Jajczarskich na
stępujących zagadnień:
a) w dziedzinie skupu:
1) w yko n a n ie planu skupu mleka w r. 1949 o '46% w ięcej, niż w roku 1948, (planu)
2) w yko na nie skupu ja j w r. 1949 o 100% więcej, niż w r. 1948;
3) w yko na nie planu skupu drobiu w 1949" r. o 10% więcej, niż w roku 1948 i id.
b) w dziedzinie zaopatrzenia ludno-
ści: , - u
1) zaopatrzenie ludności m ie js k ie j w r. 1949 w m leko konsum cyjne z nadw yżką o 50% w porów naniu z r.
1948 itd.
c) w dziedzinie społeczno-wycho
w aw czej:
1) przeszkolić 4 tys. zbieraczy m le
ka i ja j oraz 420 św ietlarzy ja j;
2) przeszkolić 100 maślarzy, 150 ka- zeiniarzy, 500 bra karzy pierza i 300 laborantów,
To są ogólne w ytyczne podane w s k a li o g ó ln o kra jo w e j. A teraz zoba
czymy, ja k i procent powyższego pla nu w y k o n a ła C entrala S półdzielni M leczarsko-Jajczarskich O kr. Oddz.
w Poznaniu.
W ro k u 1948 w yeksportow ano do Czechosłow acji 12 w agonów ja; św ie
żych c z y li 1.640.880 sztuk. W styczniu i lu ty m 'b r. — 144.000 sztuk ja j chło
dniczych. D ro biu sprzedano w 1948 r.
— 49.639 kg gęsi i podrobów , a w styczniu br. —■ 22.767 k g gęsi.
0 e le k t r y f ik a c ję K o s tr z y n a ni®
N a K o s trz y n , ja k o n a d o d rz a ń s k i p u n k t g ra n iczn y, zniszczony d z ia ła n ia m i w o je n n y m i w 90°/o, a m im o to od rad zają cy się coraz in te n s y w n ie j, zw rócono powszechną uwagę. O d ra d za ją cy się K o s trz y n , to dow ó d n a szej s iły i prężności, to zad oku m en
to w a n ie naszej n ie z ło m n e j p o sta w y nad O drą.
T oteż m im o tru d n y c h w a ru n k ó w życ io w y c h ta m pa n u ją cych , liczb a m ie szkań ców stale się zwiększa.
P rasa całej P o ls k i z s a ty s fa k c ją n o tu je każde osiągnięcie gospodarcze na te re n ie m iasta. N ie o m a l ka żd y o d b u d o w a n y dom je s t pow odem ra d o ści. C z y n n ik i rządow e otaczają K o s trz y n stałą opieką, s u b w e n c jo n u ją c go w m ia rę m o ż liw o ś c i k r e d y ta m i na poszczególnych od c in k a c h życia go
spodarczego. O gólnego e n tu z ja z m u d la K o s trz y n a nie podziela ty lk o Z je dnoczenie E nergetyczne O kręgu P o znańskiego.
N a częste m o n ity w s p ra w ie ze le k tr y fik o w a n ia m ia s ta od pow iada b ra k ie m na te n cel k re d y tó w . K ie d y Z a rząd M ia s ta K o s trz y n a z w ró c ił się do Z E O P ‘u Z w n io s k ie m o na p ra w ę tra n s fo rm a to ra i części sieci, o trz y m a ł koszto rys n a 1,5 m il. z ło ty c h z z a w ia dom ieniem , że po w p ła c e n iu w y m ie n io n e j k w o ty rozpocznie się prace rem ontow e.
D oskonale zda je m y sobie spra w ę z tru d n e j p ra c y Z E O P 'u, oraz pe w nych og raniczeń w k re d yta ch . S ądzim y je dnak, że g d y b y w y ka za n o w iększą tro skę o K o s trz y n , ud a ło by się o trz y
m ać k re d y ty na e le k tr y fik a c ję tego m ia s ta od w ła d z cen tra ln y c h .
W a ru n k i życio w e m ieszkańców K o s trz y n a są n a p ra w d ę tru d n e i należy z ro b ić w szystko, b y im ulżyć. B io rąc pod uw agę, że od n a p ra w y sieci e le k try c z n e j uzależnione je s t u ru c h o m ie n ie w odociągów , z ro z u m ie m y ja k bardzo w ażną je s t to d la m ia sta k w e s tią .
K o s trz y n i ja k o p o r t na do drzań ski i ja k o p u n k t g ra n ic z n y m a o lb rz y m ie w id o k i ro z w o ju . T rzeba m u ty lk o po
m óc dźw ig n ą ć się z r u in O bow iązek te n ciąży na w s z y s tk ic h n ie w y łą c z a ją c ...ZEOP‘u.
I. P odolak-C łesje łska
łezki mm
różnych typów poleca
w hurcie
i detalu
JlilE ZiÓSlO“
właśc. H. CIURZYŃSKI p|- Bernardyński 4
rU /.II« M
* Tel. 32-01 223
Słupsk
Słupsk — Zamek W arcisław a z X IV w.
Pierwsze wzm ianki historyczne o Słupsku nawiązują do w ypra
w y Bolesława Chrobrego w roku 1013. Inne k ro n ik i wspominają o wizycie na Zamku Słupskim W ła
dysława Łokietka i księcia Prze
mysława. Wreszcie w późniejszych pergaminach mówi się o nadaniu praw miejskich osadzie Słupsk.
Dzisiaj 45 tysięcy mieszkańców stoi na straży nowego bytu, który stw orzyli własną pracą i w ysił
kiem.
Wędrując ulicami miasta, spo
tykałem twarze roześmiane, mło
de wiekiem i duchem, pełne ra
dości życia.
Na starym mieście, wśród histo
rycznych budowli i tajemniczych wąskich uliczek, drzemią wieki.
Marmurowe oblicza dawnych, pia
stowskich władców Słupska pa
trzą na miasto. A dymy ośmiu fa
b ry k niesione podmuchami chłod
nego, morskiego w iatru suną nad rnurami zamku Warcisława, nad ruinam i „W ieży Czarownic*!, nad nowo odbudowanym mostem...
Słupsk pracuje i patrzy ufnie w przyszłość. Cztery szkoły śred
nie i jedenaście podstawowych kształcą nowych obywateli, przy
szłych włodarzy miasta. *
Zbigniew Szydłowski\
Współzawodnictwo pracy w Czechosłowacji
K oniec roku 1948 stanowił V dziejach budowy powojen
nej, socjalistycznej gospodarki czechosłowackiej bardzo ważny etap. Z jednej strony kończył się plan dwuletni, pierwszy czecho
słowacki plan gospodarczy — z drugiej dobiegał końca pierwszy rok, w którym na wielką skalę zorganizowane było w Czecho
słowacji socjalistyczne współza
wodnictwo pracy.
Nie znaczy to, aby sama myśl i pierwsze próby nie pojawiały się już znacznie wcześniej. W ostrawsko - karwińskim zaglęl.u węglowym na przykład ogłoszo
ne zostało współzawodnictwo brygad przodowniczych i prze
kroczenie norm produkcyjnych już jesienią 1945 roku, z okazji odwiedzin dzisiejszego prezyden-
Prem iet czecchosłowacki ła p o locky
ta republiki, Klemensa Gottwalda.
Także i na przestrzeni 1946 roku zdarzały się liczne próby rozwi
nięcia tego ruchu. Ale właściwy początek stworzył dopiero luty 1948 roku, kiedy władza przeszła całkowicie do rąk czechosłowac
kiej klasy robotniczej.
Pierwszą formą współzawod
nictwa stał się wówczas ruch tworzenia tzw. „nadplanów“ czy
„naprzeciw-jńanów“ w poszcze
gólnych zakładach pracy. Pra
cownicy danego zakładu produk
cji wypracowywali sami plan w y twórczy o normach wyższych, niż przewidziane w planie ogólno- państwowym. Ruch ten, jak pod
kreślił ostatnio premier Zapotoc- ky, przewodniczący Centralnej Rady Związków Zawodowych, miał tę zasadniczą wadę, że ini
cjowany był głównie z góry, a nie spontanicznie z dołu. W toku rozszerzającego się dążenia do zwycięskiego zakończenia planu dwuletniego zaczęło się w y kształcać współzawodnictwo pra
cy we właściwych formach.
Ogólnie powiedzieć można na wstępie, że najbardziej charakte
rystycznym rysem czechosło
wackiego współzawodnictwa pra
cy jest nieustanne podkreślanie momentów technicznych i jako
ściowych pracy.
Nie jest to bez przyczyny. Cze
chosłowacja nie posiada nadmier
nie bogatych źródeł surowco
wych i jako kraj przemysłowy utrzymuje się przede wszystkim z wywozu swoich gotowych w y
robów. Żyć z eksportu, oznacza to nieustannie współzawodniczyć na rynkach światowych w dzie
dzinie cen i jakości, może nawet przede wszystkim jakości. Ilość idzie tutaj dopiero na drugim miejscu. W yroby czechosłowac
kie mają przy tym w wielu dzie
dzinach swoją wyrobioną markę, której nie można sobie psuć.
Zarazem zaznacza się w Cze
chosłowacji wielki brak rąk do pracy. Mimo intensywnej mobili
zacji sił pracowniczych, mimo daleko idącej redukcji aparatu ad
ministracyjnego na rzecz aparatu produkcyjnego, wciąż jeszcze ro
boty jest dla wszystkich aż za
dużo. Tym bardziej przeto należy oszczędzać i tym lepiej trzeba jej siły wykorzystywać. Stąd głów
na uwaga spoczywa przede wszystkim na ulepszeniu metod pracy.
Czechosłowackie współzawod
nictwo pracy przebiega niejako dwoma toram i: z jednej, strony dążenie do wypełnienia i przekro
czenia norm produkcyjnych pla
nu, z drugiej — starania o nie
ustanne ulepszenie metod pracy pod każdym względem.
22 STYCZNIA 1949 Wielkim przeglądem pierwszej cLiedziny był zjazd przodowników pracy w górnictwie, który odbył się w Pradze w dniu 22 stycznia 1949 roku. Organ czechosłowac
kich związków zawodowych
„Prace“ pisał bod datą 23 stycz
nia, że „konferencja ta wchodzi do historii! Będziemy uczyli się w szkołach daty 22 stycznia
1949!“
Na zjeździe tym dokonano zbi
lansowania dotychczasowych o- siągnięć i szeroko omówiono do
świadczenia i wnioski na przy
szłość. Także i tutaj podkreślono zdecydowanie, o co właściwie chodzi. Sekretarz Zw. Zawodo
wego Górników Kohout stwier
dził stanowczo, iż fakt uzyskiwa
nia wyższych wyników drogą przedłużania czasu pracy uznać należy za poważne niedociągnię
cie. „W planie pięcioletnim — wywodził — domagać się musi
my dotrzymania i pełnego wyko
rzystania czasu pracy, nie zaś jego przedłużenia“ . Nawiązał do jego słów przedstawiciel pierw
szej grupy przodowników pracy wśród lekarzy w górnictwie — grupy lekarzy, która postanowiła czuwać nad dym, aby każdy przodownik pracy nie tylko był najlepszym współpracownikiem, ale także pracował gospodarnie i nie ponosił ujmy na zdrowiu, aby był uświadomiony zdrowot
nie tak, jak powinien być uświa- :c'iy politycznie.“
Na podobne momenty położył nacisk minister przemysłu Kli- ment, kończąc dyskusję następu
jącymi słowami: „Jest także ce
lem naszej dzisiejszej konferencji
— powiedział — aby nasze od
działy przodownicze więcej na przyszłość myślały nad tym, jak opanować technikę... Musimy mieć nowe maszyny i musimy je skonstruować. Potrzebujemy me
chanicznej łopaty, potrzebujemy zmechanizowanego nakładania węgla... Do lepszych rezultatów i przekroczenia dotychczasowych norm dążyć należy przede wszy
stkim drogą lepszej organizacji pracy, lepszym współdziałaniem i doskonalszym wykorzystaniem czasu pracy, narzędzi i maszyn.
Trzeba pracę rozumieć i zorgani
zować ją tak, aby naprawdę każ
da minuta była w pracy celowo wykorzystana.“
CORAZ SZYBCIEJ I CORAZ SPRAWNIEJ
W oparciu o te zasady, główny wysiłek w czechosłowackim współzawodnictwie idzie po linii ulepszeń, od lepszego w ykorzy
stania narzędzi aż do faktycz
nych wynalazków.
Projektów ulepszeń wpłynęło w roku ubiegłym tysiące. W ypła
cono za nie w styczniu ubiegłego roku 448 tysięcy koron, w listo
padzie już bez mała dwa miliony;
ogółem przez cały rok projekto
dawcy zyskali z górą dziesięć milionów. Pieniądze te nie „zgu
b iły się“ — odnalazły się obecJ nie, kiedy po otwarciu wolnej sprzedaży szeregu artykułów przemysłowych rozpoczął się nie
widziany ścisk przy wejściach...
Artykuł wstępny „Prace“ niewąt
pliwie nie bez słuszności stwier
dzą, że znaczna część milionów, które wpłynęły do kas domów towarowych, pochodziła z tego właśnie źródła.
Po rocznych doświadczeniach Centralna Rada Związków Zawo
dowych wydała obecnie nowe wytyczne w sprawie projektów ulepszeń. Rozróżnia się wśród nich trzy zasadnicze grupy: udo
skonalenia techniczne, przez które ulepsza się konstrukcję na
rzędzi pracy, wykorzystuje się lepiej materiał, albo ulepsza pro
ces techniczny produkcji; projek
ty racjonalizacyjne, które bez za
sadniczych zmian w urządzeniach technicznych prowadzą do lep
szego wykorzystania istniejących urządzeń, czy sił ludzkich (zali
cza się tutaj także projekty pro
wadzące do większego bezpie
czeństwa pracy, do zmniejszenia kosztów i strat itp.); wreszcie trzecią grupę stanowią projekty administracyjne, prowadzące do ulepszenia administracji przedsię
biorstwa czy urzędu.
Za wzór postawił tutaj minister przemysłu Kliment stosunki w Związku Radzieckim, oświadcza
jąc, że „ i my musimy osiągnąć taki stan rzeczy, aby i u nas, jak w Związku Radzieckim, najmniej co siódmy człowiek pracy by*
wynalazcą, lub twórcą ulepszeń produkcji“ .
NAGRODY I ODZNACZENIA Przy nowych zasadach wyda
nych przez CRZZ nie zapomnia
no i o konkretnych wynagrodze
niach. Wysokość wynagrodzenia za projekt ulepszenia zależy od oszczędności, jakie projekt daje i może dosięgnąć okrągłej sumki stu tysięcy koron przy projek
tach racjonalizacyjnych, a w dwójnasób tyje przy projektach udoskonaleń technicznych. Dla wysokości wynagrodzenia nie jest przy tym istotne — inaczej niż to było dotąd — jakie stano
wisko zajmuje w zakładzie pracy projektodawca. Przy tym dzięki stworzeniu referatów dla projek
tów ulepszeń przy dyrekcjach przedsiębiorstw państwowych, przeprowadzane będzie wyko
rzystanie poszczególnych projek
tów we wszystkich zakładach pracy danej dziedziny, ęo pozwo
li znacznie powiększyć ich uży
teczność a zarazem zwiększy wynagrodzeń i e projektodawcy.
Podobną funkcję w jeszcze szer
szym zakresie spełniać będą re
feraty przy dyrekcjach central
nych (odp. polskim zjednocze
niom) przemysłu państwowego i ośrodek projektów ulepszeń przy sekretariacie generalnym Rady Gospodarczej.
20 grudnia ub. r. w Pradze od
byto się wręczenie odznaczeń zwycięzcom kolejnego okresu współzawodnictwa pracy — zw y
cięzcom indywidualnym i zw y
cięskim zespołom. Czechosłowac
kie odznaczenia za pracę, ustalo
ne rozporządzeniem rządu z dnia 3.12.1948, mają trzy stopnie dla jednostek i trzy dla zespołów:
„Za ofiarność w pracy“ , „Za za
sługi w budowie“ i „Bohater pra
cy“ ; „Przodownikom pracy“ ,
„Bojownikom pracy“ i „Bohate
rom pracy“ . Odznaczenie dla jed
nostki stanowi medal na czerwo
nej wstążce, z postacią robotnika na jednej, godłem państwa, lub też płaskorzeźbą fabryki na dru
giej stronie. Odznaczenie dla ze
społu, to proporzec czerwonej barwy, na którym z jednej stro
ny wyszyte są narzędzia pracy, z drugiej godło Republiki Cze
chosłowackiej.
Podkreślić należy, że w Cze
chosłowacji śledzi się pilnie me
tody i wyniki współzawodnictwa pracy w Polsce.
Michał Jawor
Uwaga na Niemcy Zachodnie
P ublicysta radziecki Dawydien- ko o p u b lik o w a ł ostatnio w jednym z pism swe spostrzeżenia z N ie m iec Zachodnich. N a oczach całe
go św iata — stw ierdza D aw ydien- k o — odbudow uje się po tencjał m ilitarno -eko nom iczny zachodniej części Niem iec. K atastrofa w Lud- w igshafen w ub. roku u ja w n iła , że fa b ry k i zbrojeniow e pracują pełną parą. Stało się także wiadom e, że zakład y lotnicze M esserschm idta w B aw arii w z n o w iły pro du kcję sa
m olotów , zakłady w A lla c h pro du
k u ją czołgi, w fabrykach chem icz
nych w M anheim 12 ty s ię c y ro b o t
n ik ó w zatrudnionych je s t przy pro d u k c ji a m u n icji i gazów trują cych.
Gazeta „ D a ily Express" niedawno pisała, że przem ysł n ie m ie c k i w Niem czech zachodnich, m im o bom
bardow ania w czasie w o ln y je st jeszcze dość potężny i dobrze w y posażony. Już obecnie pro d u kcja przem ysłow a N iem iec p o w o jen
nych przewyższa p ro d u k c ję prze
m ysłu francuskiego i je ś li A m e ry kanie będą rów nież nadal iść po te j drodze, to prześcignie ona
skich zbiegają się w rękach O tto
na Strassera.
OTTO STRASSER
Przebyw ający w Kanadzie Slras- ser u trzym uje sta ły k o n ta k t ze sw ym i zw o len nikam i w Niem czech.
Hasła program owe, bezczelne napa
ści na niem ieckie s iły dem okra
tyczne, histeryczne w rza ski o k o nieczności w o jn y — c a ły ten arse
nał propagandy nazistow skiej sto
sują zw o len nicy Strassera na te
ren ie N iem iec zachodnich. N a ze
braniach, odbyw ających się za ze
zwoleniem w ładz an gielskich i a- m erykańskich, w ym ienia się o tw a r
cie nazwisko Strassera i om awia się faszystow ski program „czarne
go fro n tu ".
O to Strasser,''który obecnie przy
stosował się do planu anglo-ame- ry k a ń s k ic h pretendentów do hege
m o n ii św iatow e j i sta} się upra
gnionym sojusznikiem m onopoli
stów am erykańskich. Londyński
„T im e s " nazywa go odpow iednim kandydatem na wodza nowych Niem iec.
GEN. HALDER I GUDÈRÏAN
General Franz Haider, k tó ry w ciągu 4 la t b y ł szefem h itle ro w skiego sztabu generalnego i dru gi zbrodniarz w o je n n y Guderian, do
wódca a rm ii pancernych przeobra
z ili się bardzo zręcznie w am ery
kań skich feld w e bló w . Ci m ilita ry - ści niem ieccy, k tó rz y przez długie la ta k o rz y li się przed swastyką, służą obecnie d o la ro w i am erykań
skiemu.
Pod — sekretarz stanu (Ż y c ie • W arszaw y) w k ró tc e pro du kcję całego przem y
słu zachodnio-europejskiego, w łą czając W ie lk ą B rytanię. Już obec
nie samochody niem ie ckie ru g u ją pro du kcję angielskiego przem ysłu samochodowego z ry n k ó w eu rop ej
skich.
Zagłębie Ruhry — arsenał w szystkich niem ie ckich ag resji w ciągu w ie lu la t -~ zostało w m yśl usta w y n r 75 w yd an ej niedawno przez am erykańskie i angielskie władze o ku pa cyjne znowu przeka
zane magnatom niem ieckiego prze
m ysłu zbrojeniow ego, co stanow i d o n io sły c z y n n ik w dziedzinie od
rodzenia s ił m ilita ry s ty c z n y c h w Niemczech zachodnich.
D A W N I „FÜHRERZY"
N A S T A N O W IS K A C H
N O W E GESTAPO
O statnio znowu prasa doniosła, że w am erykańskiej strefie okupa
c y jn e j pow stają ośro dki „sp e cja l
ne j p o lic ji w y w ia d o w c z e j", k tó re j zadaniem ma być szpiegowanie i
„iz o lo w a n ie " N iem ców o przeko
naniach dem okratycznych. Do po
li c ji tej w e rbo w an i są da w n i fu n k cjonariusze gestapo.
W M onachium , gdzie zna jd ują się naczelne władze nowego gesta
po, obow iązki szefów „spe cja lne j p o lic ji w y w ia d o w c z e j" pełnią dw aj b y li gestapowcy: Lechner i Fischer.
W aparacie ad m in is tra c y jn y m za
tru d n ie n i są daw ni p ra cow nicy Reichssicherheitsam tu, ośrodka szpiegostwa i terroru , k tó ry m k ie row a} osobiście H im m ler.
B y li „fu e h re rz y " eko no m iki w o je n n e j h itle ro w s k ic h N iem iec znów zajm ują swe dawne stanowiska.
Rüdiger Schmidt, n iem ie cki ma
gnat w ę g lo w y zajm uje się obecnie odbudową m iędzynarodow ego kar
telu węglowego. D o kto r W o lf W itz - leben, b y ły d y re k to r trustu elek
trycznego Siemensa, k ie ru je obec
nie tow arzystw em „Siem ens" w Niemczech zachodnich; A leksander K reuter, ba nkier b e rliń s k i, b y ły członek g w a rd ii esesowskiej jest obecnie doradcą ekonom icznym a- m eryka ńskie j ad m in is tra c ji w o j
skow ej; b y ły znany ekonom ista na
zistow ski d r Józef Baum gartner je s t obecnie m inistrem rolnictw ’a w B a w a rii; A lfre d Hugenberg — k ie ro w n ik faszystow skiego koncer
nu prasowego S cherl-V erlag i prze
w odniczący najw iększego w Euro
pie koncernu „V e re in ig te Stahl
w e rk e " odgryw a olbrzym ią rolę w odbudow yw anym niem ieckim prze
m yśle stalow ym . Robert Pferdmen- ges, najbogatszy czło w ie k w przed
w o jen nych Niemczech, finansowa podpora H itle ra je st obecnie człon
kie m dw us(refow ej Rady Ekono
m icznej. Są to ty lk o n ie lic z n i spo
śród tysiąca znanych h itlero w ców , k tó ry c h am erykańska i angielska ad m in istra cja w o js k o w a postaw iła na kie row n icze stanowiska gospo
darcze.
MSZ Z A C H O D N IC H N IE M IE C
N O W E Z W IĄ Z K I FASZYSTOW SKIE
W Niemczech zachodnich po- w s ta ją rów nież coraz to nowe zw ią z k i i organizacje o charakterze faszystow skim . W listopadzie 1948 ro k u w m ieście Friedberg (Bawa
ria) odbyło się zebranie k o n s ty tu cy jn e t. zw. „Z w ią z k u O drodzenia N ie m ie c". W tym samym czasie zorganizowano w S tuttgarcie pa r
tię narodowo - dem okratyczną. W styczniu 1949 roku n ie d o b itk i h itle ro w s k ie założyły „Z w ią z e k N ie m ie c k i" w B runśw iku i Z w ią zek O drodzenia Niem iec w Dues- seldorfie. W Hanowerze odbyło się w ielotysięczne zebranie człon
k ó w „Z w ią z k u O drodzenia", a na
stępnie w am erykańskiej strefie B erlina n ie ja k i K arl W a lte r zebrał 150 b y ły c h h itle ro w c ó w i zorgani
zow ał — „n o w y zw iązek".
N ic i ty c h w szystkich ugrupow ań faszystow skich i neo-faszystow -'
S tały korespondent prasy p o l
s k ie j W B erlinie M arian Podków iń- s k i przesłał ostatnio sensacyjną wiadom ość, że pre m ier B iz o n ii dr H erm ann Pünder organizuje p ie rw szy po w o jn ie Aussenam t zacho
dnich N iem iec. Z jego polecenia baron v . M altzahn, obecny k ie ro w n ik w y d z ia łu handlu zagraniczne
go w Radzie Gospodarczej zajm u
je się werbow aniem daw nych dy
plom a tó w oraz urzę dn ików niem ie
c k ie j służby zagranicznej.
Doradcą dra Pündera w dziele wskrzeszenia niem ieckiego m in i
sterstw a spraw zagranicznych jest b. pose} niem ie cki w Pradze cze
s k ie j Eisenlohr. .Już is tn ie je na
w e t p ro to k ó ł dyplom atyczny, k tó ry m k ie ru je baron von Frieso. W y dział personalny MSZ „ I V Rzeszy"
prow adzi n ie ja k i Holzhausen. E rich K o rd t b. charge d'affaires w Lon
dynie za ambasadorstwa Riben- troppa zaproszony został do w sp ó ł
p ra cy z p ro je kto w a n ym Aussen- amtem. D r K o rd t prow adzi b. ba
w arską kancelarię państwową, k tó ra w te j c h w ili uchodzi za nieofi,- cjalne MSZ rządu bawarskiego.