• Nie Znaleziono Wyników

Prasa w Polsce Ludowej - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prasa w Polsce Ludowej - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Codzienność PRL, prasa, wydawnictwa, Czerwony Sztandar

Prasa w Polsce Ludowej

Muszę jeszcze opowiedzieć o gazecie, która nazywała się „Czerwony Sztandar”. Tę gazetę kupowałam przy ulicy Narutowicza. Tam na rogu była taka księgarnia - nie księgarnia, raczej chyba klub. Czasopisma [mieli] niekoniecznie same radzieckie, ale i te radzieckie też. Dlaczego kupowałam „Czerwony Sztandar”? Bo on był bardzo zabawny. To chyba gazeta białoruska albo ukraińska i miedzy wierszami można było wyczytać, co tam się dzieje. Zapamiętałam na przykład taki artykuł, że w Związku Radzieckim krowy są przyzwyczajane do jedzenia igliwia i jeszcze trochę, a nie będą musiały jeść innej paszy, bo wystarczy im to igliwie. No i tak domyślałam się, że brakuje paszy i trzeba chyba cokolwiek tym krowom dawać, bo już nie mają co jeść.

No i takie rozmaite zabawne historie. Długo czytałam ten „Czerwony Sztandar”.

Dobra zabawa to była.

Data i miejsce nagrania 2016-04-18, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No, więc zabrał się i poszedł, bo tu chciał to złoto wydobyć, już miał świadka.. Przyszedł po jakimś czasie i znowu zaczął to wydzierać, ten drucik

Później, kiedy ulica była przebudowywana, to był może początek lat siedemdziesiątych, cała ulica była zerwana, to był jeden, dosyć głęboki wykop.. Wracałam

Kiedyś, to jakaś okazja była, ale nie 22 lipca, tylko może 1 maja, jakoś to w lecie było i zaproponowano naszej klasie udział w takim widowisku

Dyrekcja mieściła się przy ulicy Granicznej, a zakład pracy na ulicy Gospodarczej, na Tatarach, z każdą sprawą trzeba było jechać.. Ktoś zawsze był gońcem i

Jasio Magierski był synem Stanisława Magierskiego, tego, który miał aptekę w Lublinie i który pomagał partyzantom. I ta słynna piosenka „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”,

Ale to nie był płacz z żalu, tylko jakiś taki, tak jakby jakiś ciężar z człowieka spadł, że coś się skończyło, że pewna epoka już się skończyła.. Nie pamiętam

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Ta koleżanka, która mnie zaprosiła na tę choinkę, tak jak mówiłam, miała ojca, który był w Służbie Bezpieczeństwa albo wojskowym KBW, bo oni mieszkali przy