• Nie Znaleziono Wyników

Doktor Honigsfeld z Puław - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Doktor Honigsfeld z Puław - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIROSŁAW OROŃ

ur. 1925; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, Żydzi, lekarze

Doktor Honigsfeld z Puław

Był taki doktor Honigsfeld, który był lekarzem takim dziecinnym, to on czasami do nas przychodził. Myśmy mieli takich swoich polskich lekarzy, doktora Kowalskiego, Wierzejskiego, tutaj jeszcze jakiś był, ale nie pamiętam jego nazwiska. To byli tacy rodzinni lekarze. Ale czasami jak coś było trzeba no to ten Honigsfeld, ten Żyd, przychodził. A myśmy go lubili jako dzieci, dlatego bo on zawsze kawały nam opowiadał, jak leczył to zawsze coś nam powiedział śmiesznego. Fajny. Mam gdzieś zdjęcia w jakiejś książce, tego doktora Honigsfelda. Też zginął, ale nie wiem czy on nie wyjechał do Palestyny przed wojną. Bo niektórzy to już wyczuwali, że to będzie wojna, to wyjeżdżali. Wiedzieli, że będą prześladowani, to część inteligencji żydowskiej wyjechała. Nie pamiętam tych kawałów tego doktora. To raczej takie psikusowe coś opowiadał, jakieś sobie, nie żydowskie. Takie kawały jakieś, jakieś dowcipne rzeczy opowiadał. Myśmy dzieci byli tym zainteresowani, to żeby nam bólu nie zrobił jak zaglądał w gardło czy coś tam, do ucha. Tak to było z tymi Żydami.

Tak, pamiętam [jak wyglądał doktor Honigsfeld]. On miał kręcone włosy, blondyn czy rudawy, owalna twarz, dość grubasek był. Nie był stary, gdzieś trzydziestopięcioletni był. W okularach, z brzuszkiem, z zegarkiem złotym. Tyle pamiętam jego. I wesoły, uśmiechnięty. O taki… Miał taki neseserek malutki swój i walizeczkę. I przychodził i miał tam te narzędzia swoje do słuchania i podręczną apteczkę. Zawsze jakieś tam od bólu głowy, tam jakieś aspirynki takie inne, bo raczej to przepisywał normalnie, do apteki się szło. Było parę aptek w Puławach. I żydowskie były, i polskie, proszę sobie wyobrazić, apteki. Apteki też były zlokalizowane przy Lubelskiej. To pamiętam tą…

jedna była chyba przy PCK. A to ja już nie pamiętam. Przecież ja miałem wtedy trzynaście lat. Byłem chłopak młody, zainteresowany kompletnie innymi rzeczami.

(2)

Data i miejsce nagrania 2003-09-17, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Daniel Sekuła

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale ja wiem, żeby tam były jakieś takie psikusy, no to robiło się jakieś drobne kawały, ale to było nie złośliwe?. To była ta różnica

Tam można było przelecieć się nawet, bo to była wycieczka na cały dzień, to była taka wycieczka z ogniskiem, jak z powrotem jechaliśmy to było ognisko.. Ale coś

Nawet bym powiedział, nieskromnie, że były takie naleciałości arystokratyczne, to znaczy, moja ciotka była na Polesiu, mieszkała tam i znała księżną Radziwiłowa.. I oni

Hmmm, zapomniałem nazwy… no te polskie to miał pan Chiszczyński, pan Mizera, Beveppo był, Bristol był, to te, co obecnie już przestały istnieć, to były takie

Tak się kiedyś gadało, [że Cyganie mogą porwać dzieci albo coś zrobić], ale to nikt nie wierzył temu. Nikogo

To chyba całe właśnie tu gdzie getto było, tu gdzie była ta bóżnica, to wszędzie byli Żydzi, to było dużo Żydów.. Na przemian z Polakami, ale więcej

Jakieś kuczki, jakieś inne tam były takie, ale to ja troszkę miałem małą styczność, dlatego, że tutaj [gdzie mieszkałem] Żydów nie było.. Wiem, bo zajrzałem raz,

Może to któryś z jakichś jego pomocników, chyba to nawet nie on był tam koło tej bóżnicy… Zresztą ja byłem przypadkowo, bo myśmy byli na ucieczce, jak Niemcy weszli,