• Nie Znaleziono Wyników

Anegdota o telefonie - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Anegdota o telefonie - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA KOWALIK-SPOSÓB

ur. 1958; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, życie codzienne, telefon, anegdota o telefonie

Anegdota o telefonie

Anegdota o moim bracie i bratowej. Oni bardzo długo czekali na telefon i w końcu ten telefon im założono. Mój brat był na dyżurze i bratowa podekscytowana dzwoni do niego, że założony telefon. Ale brat był przy operacji, w związku z tym nie mógł odebrać, to przekazała pielęgniarce, żeby mąż do niej zadzwonił. Brat opowiadał, że po skończonej operacji poszedł na dyżurkę, pielęgniarka mówi, że żona dzwoniła i żeby oddzwonić. To oddzwania. Zgłasza się żona. Mówi, trajkocze zadowolona, że ten telefon założyli w końcu po tak długim czasie oczekiwania i mówi: „A wiesz jaki mamy numer telefonu?”. A mój brat mówi: „A jak bym nie wiedział, to jak bym zadzwonił?”. Ona mówi: „Aha, no prawda, podałam. No co, mogłam zapomnieć, nie?”. Także tak ludzie byli zafascynowani tym, że dostawali telefony. Teraz to nie problem. Teraz to każdy chyba komórkę ma. Większość ludzi to się chyba pozbyła już stacjonarnych telefonów.

Data i miejsce nagrania 2017-10-20, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżeli ktoś się nie załapał na taki transport, niestety, musiał radzić sobie w zupełnie inny sposób, czyli wędrować do

A oprócz tego, doprawił się jeszcze jedną rzeczą, bo mój dziadek uwielbiał grać i grał, niestety, na instrumencie zwanym waltornią, gdzie też trzeba

W tej chwili tam stoją pawilony handlowe, rondo jest zrobione, więc nie ma nawet tej kamienicy.. Tam na parterze była

Przy ulicy Bronowickiej, teraz bodajże jest tam hotel Lwów, kiedyś była łaźnia.. Ludzie nie mieli przecież łazienek w domu, więc chodziło się

Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie

Mało tego, posiadał wszelkiego rodzaju insygnia, czyli herb i pamiątki, które niestety w czasie wojny zostały rozkradzione przez wojska rosyjskie, które stacjonowały w

Jak był żużel, to koniecznie tam szliśmy, więc ja od małego dziecka – pomimo że byłam dziewczynką – byłam brana na żużel. Tak mnie dziadek tym zaraził, że już

Każde zwierzę bym wzięła do domu, każdym bym się zajęła, tylko mój mąż mówi: „No co ty, schronisko chcesz z domu zrobić?”.. Mieszkam teraz w takim miejscu blisko