• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.03.12, R. 3, nr 30

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.03.12, R. 3, nr 30"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

~ N r. 3 0 W akiaa a m eg Ł C z w a rte k , d n ia 1 2 m a rc a 1 3 3 1 . R o k n r

G azeta W ąbrzeską

O rg a n K a to lic k o -N a ro d o w y

P r z e d p ła ta : m ie s ię c z n ie w y n o s i z ł 1 ,5 0 s d o s ta w ą p o c z ­ to w ą z ł 1 ,6 9, z o d n o s ze n ie m w d o m p rz e z s p e cja ln yc h p o s ła ń ­ c ó w z ł 1 ,7 5 . C e n a e g z e m p la rz a p o je d y ń c z e g o w y n o s i g r 1 5 .

iniiiMzl h miiiwmM: na nM, M l M.

O g ło s z e n ia : w ie rs z m lim . s * s tro n ie 7 -ła m . g r 1 0 , n a s tro n ie 4 -ła m o w e j z a te k s te m g r 3 0, w te k ś c ie g r 5 0 , n a I s tr. g r 7 5. P rz y p o w tó rz e n ia c h u d z ie la s ig ra b a tu . D la z a g ra n icy S O 0^ n a d w y ż k i.

Ute MII I mnlnM: UiiliFZtf io

,

ul. GMtt 1.

B ó g i O jc z y zn a ! T e le fo n n r. 6 9 . W je d n o ś c i s iła !

0 św iad ectw o

p raw d zie.SRQPONMLKJIHGFEDCBA

N ie ra z ju ż n a tem m iejscu zajm o w aliś­

m y się sp ra w ą b rzesk ą. N azw aliśm y ją h a ń b ą im ien ia p o lsk ieg o , k tó ra b ęd zie cią­

ży ła d o tąd , d o p ó k i n ie zm aże się jej p rzez p ro test całego n a ro d u i p rzez u k a ra n ie ty ch , k tó rzy zn ęcali się w o k ru tn y sp o só b n a d w ięźn iam i b rzesk im i. T ak ie p o staw ie­

n ie sp raw y leży w in teresie p a ń stw a p o l­

sk ieg o . In aczej B rześć n ie u sta n n ie b ęd zie arg u m en tem w p ro p ag an d zie p rzeciw k o P o lsce zag ran icą i k w estją, k tó ra w k ra ju b ęd zie n ie u sta n n ie o d ży w ała i p o ru sz a ła u m y sły .

S fery sa n a c y jn e u siło w ały z p o czątk u zlek cew aży ć sp raw ę b rzeską. N ied o p u szczo n o do u ch w alen ia w n io sk u K lu b u N aro d o ­ w eg o , n ie o d po w ied zian o n a in terpelację stro n n ictw lew icy i śro d k a. P re m je r S ła­

w ek w d ek laracji, zło żo n ej w S ejm ie d n ia 26 sty czn ia b r. zazn aczy ł n aw et, iż w o b ­ ch o d zen iu się z w ięźn iam i b rzesk im i ,,n ie b y ło sad y zm u i zn ęcan ia* '. T em u tw ierd ze­

n iu zap rzeczy ł p o śred n io w k ilk a ty g o d n i p ó źn iej w y b itn y p rzed staw iciel o b o zu rz ą­

d o w eg o p o seł k s. R ad ziw iłł, k tó ry n a se j­

m o w ej k o m isji sp ra w zag ran iczn y ch o św iad czy ł, iż o n i (t. j. zw o lenn icy rząd u ), g d y b ito w ięźnió w w B rześciu , cierp ieli m o raln ie. P rzy zn ał w ięc p o s. R ad ziw iłł, iż w B rześciu b y ło to rtu ro w a n ie fizy czn e i zn ę­

can ie się n ad w ięźn iam i.

P ra sa jed n ak rząd o w a i zw o len n icy sa­

n a c ji w k ra ju w d alszy m ciąg u u siłu ją k w estję tę zam azać i zlek cew aży ć. S łyszy się tu i ó w d zie zd an ia, iż b. w ięźn io w ie b rzescy p o w in n i sam i żąd ać u k a ra n ia w in ­ n y ch i zask arży ć ich p rzed sąd em . Jest to stan o w isk o w y k rętne. D o zo rcam i w ięzien ia w B rześciu b y li b o w iem sam i w o jsk o w i.

S p raw a w ięc m u siałab y o d b y ć się p rzed sąd em w o jsk o w y m , a p rzy tem n ie b y ło b y św iad k ó w . Jed y n y m i b o w iem św iad k am i są w ięźn io w ie, a ci, w n o sząc sk arg ę, m u - sielib y w y stęp o w ać jak o stro n a . T ak ie p o ­ staw ien ie sp raw y b y ło b y b ezcelo w e.

N ależało w ięc in n ą o b rać d ro g ę d la w y ­ jaśnien ia tajem n icy b rzesk iej. W sk azał n a n ią w S en acie d r. M arjan S ey d a, re d a k to r n aczeln y „K u rjera P o zn ańsk ieg o ". Z ażąd ał o n w y to czen ia p ro cesó w p rasie, k tó ra w w ielu a rty k u łac h w y stąp iła p rzeciw k o o p raw co m b rzesk im i ich zw ierzch n ik o m . M in. M ich ało w sk i żąd an ie to

n iem .

W w ielu m ia sta c h P o lski w y to czo n o p ro cesy o a rty k u ły

B rześcia. W szęd zie jed n ak w y d an o n ak azy ab y ty ch spra w u n ik ać, a w k ażd y m razie n ie d o p u szczać do d o w o d u p raw d y p rzez w ezw an ie n a św iad k ó w b. w ięźn ió w b rze- : sk ich . D o p iero w B y d go szczy zn alazł się sęd zia T o m aszew sk i, k tó ry stan ą ł n a stan o w isku p ełn ej n iezaw isło ści sęd zió w i p o sta n o w ił n a ro zp raw ie p rzeciw k o „G azecie B y d g o sk iej" w ezw ać n a św iad k ó w b. w ięź­

n ió w b rzesk ich . W ted y zaczął się n acisk , ab y do teg o n ie d o p u ścić. N ie u d ało się. U - cieczo n o się w ięc do o statn ieg o śro dk a. P an m in ister sp ra w w ew n ętrzn y ch w liście do m in istra sp raw ied liw o ści zażąd ał p rzen ie­

sienia p ro cesu p rzeciw k o „G azecie B y d g o­

sk iej", p o n iew aż o b y w atele B y d go szczy m ieli b y ć tą sp ra w ą p o d n iecen i i g ro ziły zab u rzen ia. N a p o d staw ie n iep raw d ziw y ch rap o rtó w w ład z p o licy jn o -ad m in istracy j- n y ch S ąd N ajw y ższy p o w ziął z n a n ą ju ż u ch w ałę o p rzen iesien iu p ro cesu z B y d g o­

szczy do T o ru n ia. P ro ces w ięc b y d g o sk i, n azn aczo n y n a 5 m arca, n ie o d b y ł się. K ie­

d y sp raw ę ro zp atrzy sąd w T o run iu , n iew ia d o m o . C zy w ezw ie n a św iad k ó w b . w ięź­

n ió w b rzesk ich , n ie w iem y .

N aszem zd an iem ra p o rty w ład z ad m i­

n istra c y jn y c h m iały ty lk o jed en ceł, n ie ch ciały d o p u ścić do zezn ań w ięźnió w b rze­

sk ich p o d p rzy sięg ą. P rzez sw o je zab ieg i w sp raw ie p ro cesu ,,G azety B y d g o skiej" w ła­

d ze a d m in istrac y jne d o w io d ły , iż w ieści i tw ierd zen ia o k aźn i b rzesk iej są p raw d zi­

zb y ł m ilcze-

red ak to ro m w sp raw ie

w e. O ile p rzed tem jeszcze b y li lu d zie, k tó ­ rzy n ie ch cieli w ierzy ć o p o w ieścio m o k a ­ tu szach b rzesk ich , p o p rzen iesien iu p ro cesu b rzesk ieg o z B y d g o szczy do T o ru n ia n a ­ b ra li p rzek o n an ia, iż są o n e zu p ełn ie p raw d ziw ę i słu szn e.

O b n iżenie p en syj urzędniczych ju ż od 1 kw ietn ia?

P rz y g o to w a n ia d o o b n iżk i p e n s y j. - Z a rz ą d z e n ia w n ie k tó ry c h u rz ę d a c h z o s ta ły ju ż w y d a n e .

W m in isterstw ie sk a rb u w zw iązk u z zn aczn y m sp ad k iem w p ły w ó w p o d atk o ­ w y ch w m iesiącu lu ty m , ro zp atry w an y jest o b ecn ie p ro je k t w p ro w adzen ia ju ż o d 1-go k w ietn ia o b n iżen ia p en sy j w szy stk ich u - rzęd n ik ó w p ań stw o w y ch .

W n iesio n y d o S ejm u p ro jek t p o d n iesie­

n ia sk ład ek em ery taln y ch z 3 n a 5 p ro c., który rów na się w praktyce obniżeniu p en ­ syj urzędniczych o 2 proc., okazał się środ­

kiem niew ystarczającym . N iezależnie od te go rozw ażana jest obecnie m ożliw ość obni­

żenia pensyj urzędniczych od 2 do 10 proc., zależnie od kategoryj uposażeń.

„A B C“ (nr. 76) donosi, że w sobotę po południu do w szystkich państw ow ych in- stytucyj finansow ych, jak PK O , B ank G o­

spodarstw a K rajow ego i B ank R olny — nadeszło pisem ne polecenie m inisterstw a skarbu w prow adzenia z dniem 1 kw ietnia obniżki pensyj urzędniczych o 10 procent.

Z arządzenie to w yw ołało zrozum iałe w rażenie w śród licznych urzędników tych instytucyj.

Jest ono, jak się dow iadujem y, pierw ­ szym krokiem zam ierzonych przez rząd w najbliższym czasie obniżek pensyj urzędni­

czych.

N o w a u staw a o K asach C horych

Ś w ia d c z e n ia b ę d ą p o d w y ż s z o n e . W arszaw a, 9. 3. tel. w ł. W najbliższych

dniach m a być w niesiony do S ejm u rządo­

w y p ro jek t now elizacji ustaw y o kasach chorych, przew idujący doniosłe zm iany w dotychczasow em lecznictw ie kas.

P ro jek t w prow adza m ianow icie przym u sow ę opłaty za korzystanie z porad lek ar­

skich i za w ydaw anie leków . O płaty za le­

k arstw a ustalone będą odrębnie dla róż­

nych okręgów , przyczem m aksym alne opla ty nie będą przekraczać 50 groszy.

O płaty za w izyty lekarskie będą podw yż

R ew elacyjn e p rzem ó w ien ie

m in . M atu szew skleg e. ___

5 0 m iljo n ó w d e fic y tu d o 1 k w ie tn ia . - 3 5 0 m iljo n o w w re k u

---.. . u rzę d n ic z y c h o 1 5 p ro c . -

w ie lk ie p o d a tk i.

T rzeba będzie uchw alić n o w e p o d a t­

k i; zm nieszają się także w pływ y m onopo­

lu spirytusow ego. T rzeba będzie objąć no- w em i podatkam i te czynniki, które w yka­

zują tendencję rozw ojow ą, jak uczyniom np. przy w prow adzeniu podatku dróg.

C harakter przem ów ienia m in. M atuszew skiego byl tak re w e la c y jn y , że przy­

tłoczyło one w szystkie inne w ygłaszane w S enacie przem ów ienia.

Jak zareaguje na m ow ę m in istra giełda, o tem przekonam y się dziś i jutro.

W arto zaznaczyć że w toku dyskusji kil ku senatorów B e-B e a zw łaszcza sen. Ż a­

czek z naciskiem w ystąpiło przeciw pobo­

rów urzędniczych i płac robotniczych dow o dząc, że to tylko p o g łę b i kryzys gospo­

darczy.

N a poniedziałkow em posiedzeniu S ena­

tu przystąpiono do budżetu M inisterstw a S karbu. K om isja senacka przyjęła ten bud­

żet w brzm ieniu, uchw alonem przez S ejm z jedną zm ianą.

N astępnie przem aw iali senatorow ie Ż a­

czek (B B W R ), G ross (P P S ) i K ulerski (K I.

C hi.), poczem zabrał glos p. m inister M atu­

szew ski, który w dlużśzem przem ów ieniu zobrazow ał fatalną sytuację finansow ą pań stw a. Z astanaw iając się nad zagadnieniem rów now agi budżetow ej, p. m inister ośw iad­

czył, że bieżący rok zam knie się niedobo­

rem w sum ie około 50 m ilj. zł. P . m inister podkreśla, że w ięcej zm niejszyć w ydatków nie było m ożna. P. m in ister przechodzi do perspektyw rów now agi na rok przyszły. % budżetu opiera się n a w pływ ach z m ono­

poli i przedsiębiorstw państw ow ych, czyli n a konjunk turze bieżącej w zgl. przyszłej, a na w pływ ach z podatków bezpośred­

nich, czyli n a konjunkturze m inionej. N ie jest w ykluczone, że dochody budżetu przy­

szłorocznego będą w yższe, niż dochody te­

goroczne w tej w łaśnie części, która zależ- 1 9 3 1 /3 2 . - O b n iż e n ie p o b o ró w

M a łe o s z c z ę d n o ś c i, W arszaw a, 10. 3.

W czorajsze posiedzenie S en atu było w ręcz re w e la c y jn e : członkow ie B e-B e w y g łaszali p rzem ó w ien ia noszą­

ce ch arakter o strej k ry ty k i p o lity k i sk arb o w ej rząd u . S en ator Ż a c z e k w y su n ął p o stu lat u stan o w ien ia osob­

nego k o m is a rz a oszczędnościow ego d la g o sp o d ark i państw ow ej, k o m u n al­

n ej i przedsiębiorstw .

S en ator K arło w sk i (B e-B e) poddał su ro w ej k ry ty ce n ie re n to w n o ś ć p rzed sięb io rstw państw ow ych. Jak o ch arak tery sty czn y p rzy k ład przytoczył M ościce: w ro k u 1931/32 d ad zą one 500 tysięcy zł. dochodu, gdy od zobow iązań z ty tu łu budow y M oście zapłaci p ań ­ stw o w ty m czasie 6.929.511 zł.!!

P u n k tem k u lm in acy jn y m posiedze­

n ia było jed n ak przem ów ienie m in istra M a tu s ze w sk ie g o . B ez ogródek p rzyzn ał on, że deficyt za ro k b ie ż ą - c y (t j. do k o ń ca m arca br.) w ynosi będzie około 50 m iljonów . P rzed dw o­

m a m iesiącam i ośw iadczył on, że defi­

cyt za g ru d zień w yniesie około 13— 20 m iljonów , n ato m iast styczeń u d ało się zam k n ąć bez deficytu. T ak ie pogorsze­

nie n astąp iło w lu ty m ; jak w obec tego w yglądać będzie m arzec?

O m aw iając p ersp ek tyw y n a przy­

szłość ośw iadczył m in. M atuszew ski, że praw dopodobny d eficy t n a ro k 1931/32 w yniesie 350 m iljonów zł. Z tego po­

k ry je się 200 m iljonów z dochodów , ja­

k ie sk arb o trzym a przez o b n iż k ę p e n sy j u rzęd n iczy ch o 15 proc. In n e oszczędności d azą około 100 m iljonów , z pozostałem i 50 m ilj. będzie ... trudno.

O szczędności pociągną za sobą reform ę szeregu ustaw m . in. o reform ie rolnej opłat od ubitych zw ierząt, m eljoracji w ód i t p.

W społeczeństw ie utrw aliło się po­

w szechne przekonanie, iż niechce się dopu ścić b. w ięźniów brzeskich do zeznań pod przysięgą, bo w tedy daliby oni św iadectw o praw dzie, która jest straszną, a dla obozu

szone. P oza tem obow iązyw ać będą opłaty za w szelkie inne zabiegi lecznicze. W yjęte natom iast od opłat będą w ypadki, opera­

cje, połogi, lecznictw o szpitalne itp.

O płaty obow iązyw ać m ają od 1-go kw ietnia.

O d tego czasu w ygasa rów nież przyw i­

lej kas leczenia sw oich członków w szpita­

lach kom unalnych za pół ceny. N ow a ustaw a stanow i w łaściw ie podw yższenie św iadczeń ze strony ubezpieczonych.

rządow ego kom prom itująca.

S połeczeństw o jednak w dalszym ciągu będzie d ą ż y ło do jej w yśw ietlenia.

N ie spoczniem y dopóki hańby brzeskiej nie zm yjem y z im ienia polskiego

na jest od konjunktury, natom iast niew ąt pliw em jest, że ta 1/% część budżetu oparta n a konjunkturze tegorocznej m usi dać w y­

nik niższy, niż w roku bieżącym . R ów nie' dobrze m ożna przypuścić, że dochody w y nosić będą znaczn ie m niej, gdyż spadek m oże trw ać dalej, pesym iści oceniają m oż­

liw ości naszych przyszłych dochod ów na 2 500 000 000 zł. M ożna uznać i to przew idy­

w anie za nie pozbaw ione podstaw real­

nych, choć jest pesym istyczne. W ów czas lu ka, która pow stanie pom iędzy górnym p la­

fonem , to jest tą najw yższą sum ą, do której w ydania rząd m a upow ażnienie, ale której w ydać nie m usi, a pew nem m inim um , w y­

niesie około 350 m iljonów zł. P . m inister polem izuje z’tezam i K lubu N arodow ego , ja­

koby bez zm iany ustaw m ożna jeszcze u- czynić dostateczne o s z c z ęd n o ś c i w budżecie.

D alej p. m inister ośw iadcza, że jest po­

w ażna klapa bezpieczeństw a, a m ianow icie 200 m ilj., którą dać m oże obniżenie pensyj urzędniczych przez cofnięcie 15% dodatku.

C o do pozostałych 100 m iljonów zł, to m ożna tu uczynić szereg oszczędności przy w ykonyw aniu budżetu w w ydatkach zw y<

czajnych adm inistracji przy w spółpracy w szystkich m inisterstw . T e oszczędności, któ rych nie m ożna zgóry przew idzieć ani za- sugerow ać m ogą w ynosić jeszcze 50 m ilj.

R eszta oszczędności około 100 m ilj. zł m usi się znaleźć, zdaniem p. m in istra przez re form ę ustaw , nakładających n a państw a św iadczenia. N ow ela do ustaw y em erytal <

nej, w niesiona do S ejm u do około 20 m ilj oszczędności.

O prócz tego nie m ożna w ykreślać n a, szych rachub w olności pom nożenia docho­

dów państw ow ych przez otw arcie now ycA źródeł (czyli now ych podatków ). P . m inii ster podkreślił, że pod dw om a kątam i w i­

dzenia konieczności zachow ania rów now i?

gi budżetow ej i znalezienia now ych źródeł podatkow ych m ających tendencję rozw ojo­

w ą będzie rząd opracow yw ał jeszcze dalsze projekty, z którem i przyjdzie do Izby 1 jeśli by naw et najpesym istyczniejsze obliczenia m iały się spraw dzić przygotow ał rząd najogólniejszy zarys bez zgłaszania spe­

cjalnej ustaw y sanacyjnego planu odpar­

cia tych trudności, jakieby nam groziły.

D alszy ciąg sw ego przem ów ienia pośw ięcił p. m inister polem ice z poglądam i opozycji.

P . m inister kończąc sw e przem ów ienie, ośw iadczył: T o, co łączy rząd i obóz w spół­

pracy, to jest w spólnym celem położenia fundam entów politycznego, gospodarczego i konstytucyjnego pod gm ach państw a. Z a­

staliśm y bow iem P olskę naw et już nie drew nianą, ale spaloną prze- w ojnę, a m oc­

n ą intencją rządu i tych, którzy z nim w spółpracują jest, aby ją zostaw ić po sobie m urow aną i to m urow aną z tw ardego ka­

m ienia. (!)

P o d k o ła m i lo k o m o ty w y . N a torze kolejow ym w iodącym prze:

m iejscow ość B orek 1<aięcki pod K rakow em , w ydarzy, się w strząsający w ypadek, który w yw arł bardzo silne w rażenie w śród m iesz­

kańców . W chw ili, guy torem pędził pociąg, z nieustalonej przyczyny w padł pod kota lokom otyw y 17-letni robotnik Józef O pocz- ka z Ł agiew nik. K oła lokom otyw y zm iaż­

dżyły O poczce obie nogi. Z aw iadom ione n a­

tychm iast o w ypadku pogotow ie ratu n k o­

w e o udzieleniu nieszczęśliw em u pierw szej pom ocy, przew iozło go do K rakow a, do k li­

niki chirurgicznej szpitala św . Ł azarza w stanie beznadziejnym .

P o tę p ie n ie h itle ro w c ó w

„K ólnische V olkszeitung" ogłosiła list p astersk i arcybiskupa K olonji ks. k ard y n a­

ła S chultego, zaw ierający ostrą krytykę ru chu i ideologji p artji hitlerow ców . L ist, podpisany rów nież przez biskupów diecezji M unster, O snabriick, T revier i L im burg, przypom ina ostrzeżenia ks. ks. arcy bisk u ­ pów w roc-aw skiego i m onachijskiego, k tó­

rzy przed niedaw nym czasem w ystąpili przeciw ko sprzecznej z zasadam i K ościoła katolickiego propagandzie hitlerow ców , podkreślając, że dla katolików nie istnieje re lig ja ra s o w a . Z w racając się do ludności katolickiej N adrenji, list podkre­

śla niebezpieczeństw o, zagrażające naro­

dow i niem ieckiem u ze strony propagandy hitlerow ców , zerzącej błędne pojęcia o podstaw ow ych zasadach w iary katolickiej i zw alczającej autorytet K ościoła.

(2)

Ptasia niedola.gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

M arynarze przybyłego do G dańska o- krętu „Rewa*1 opow iadają, że w drodze na BaiŁyku napotykali tysiączne stada ptaków przelotnych, w racających ze zbliżaniem się w iosny na północ. Śnieżyce i w ichry po­

w odują w śród ptactw a straszne spustosze­

nia, jedno z takich stad opadło na pokład okrętu „Rew y“, jednak w iększość ptaków była tak w ycieńczona, że w yginęła. N ie­

znaczna ilość pozostałych przy życiu, roz­

grzaw szy się przy m aszynach i w kabinach tak się osw oiła z załogą, że pom im o otw ar­

cia drzw i i okien kabin nie chciała opuścić okrętu.

Tylko poborowi z maturę.

Do szkół podchorążych rezerw y w bież, roku będą w cieleni tylko poborow i i ochot­

nicy z pełnym cenzusem , którzy posiadają m aturę lub ukończyli rów norzędną szkołę średnią, upraw niającą do skróconej czyn­

nej służby w ojskow ej.

Poborow i, posiadający 6 do 8 klas szko­

ły średniej lub rów norzędnej, nie będą w cieleni do szkół podchorążych rezerw y, lecz do pułków , jako zw ykli poborow i. Po­

dania takich poborow ych o przyjęcia do szkoły podchorążych rezerw y, składane do w ładz w ojskow ych, nie będą uw zględniane i pozostaną bez odpow iedzi.

Prześladowanie Polaków w Rosji.

W ładze sow ieckie zam knęły polską szko łę rolniczą w K om ajsku.

Personel nauczycielski w liczbie 7 osób aresztow ano pod zarzutem upraw iania dzia łalności kontrrew olucyjnej. Rów nocześnie aresztow ano 15 uczniów . W szystkich aresz- tow ;anych przewieziono do w ięzienia w M ińsku.

65 Hindusek na wolności.

Zgodnie z układem , zaw artym m iędzy w icekrólem Irvinem a G andhim , pierw sza grupa w ięźniów politycznych, którzy nie stosow ali w sw ej działalności gw ałtu, zosta ła zw olniona z w ięzienia w Y erow ada. W grupie tej znajduje się 65 kobiet, które na­

tychm iast po w yjściu z w ięzienia zatrzym a ły się przed niem , zachow ując dw um inuto­

w e m ilczenie na znak hołdu dla G andhie- go. Zkolei grupa kobiet rozw inęła sztan­

dar kongresu i odjechała na autach cięża­

row ych, dostarczonych przez policję.

Zaślepiony doktryner socjali­

styczny.

N iedaw ne w ystąpienie przyw ódcy socja­

listów belgijskich V anderw elde‘go w yw ołu­

je w prasie przeciw nych obozów obfite ko­

m entarze. W dzienniku „L‘O rdre“ Em ile B uret przypom ina, że w roku 1906 V ander- w elde ośw iadczał, iż w ystarczy jednego słow a m iędzynarodów ki, ażeby kajzer schow ał m iecz do pochw y. Jeszcze na 3 dni przed w ybuchem w ojny w r. 1914 głosił on, iż w ojna jest niem ożliw a i przepow iadał zażegnanie konfliktu. Popada on w ten sam błąd, zaznacza autor artykułu, co i francuscy socjaliści. Chciałbym jednak w ie­

dzieć, pisze on w zakończeniu, czy Leon BIurn, a głów nie Paul-Boncour są zdecydo­

w ani podtrzym ać kam panję, którą prow a­

dzi V anderw elde przeciw ko sojuszow i fran- cusko-belgijskiem u.

200 maturzystów pokrzywdzo­

nych.

W edług doniesień z K iszyniowa (B um unja) m inisterstw o ośw iaty uniew ażniło w szystkie m atury m iej­

scow ego gim nazjum francuskiego z pow odu nieform alności praw nych, jakich dopuszczono się przy w yda­

w aniu św iadectw m aturalnych. U nie­

w ażnienia te sięgają w stecz do roku 192G i dotyczą przeszło 200 m aturzy­

stów .

J. I. Kraszewski. 124

Br Ohl.

CZASY SASKIE, (Cig£ dalszy).

Ekw ipaże generała - m inistra i w ielkiego ochm istrza dw oru już by­

ły nadeszły w cześnie. Żona m iała ku Pradze w yjeżdżać przeciw ko niem u.

Tego w łaśnie się lękano i bardzo zręcznie pani K olow rsthów a oznaj­

m iła jej o w oli królowej, ażeby w go­

tow ości była przybyć do je& m ku, gdy jej znać dadzą, i raczyła się nie od­

dalać z D rezna. H rabina, rada nie rada, posłuszną być m usiala.

N ad w ieczór 1 lutego (1738) hra­

bia Sułkow ski znajdow ał się już w Pirna, gdzie koniom tylko chciał dać w ytchnąć, aby przed nocą do D rezna pośpieszyć. W gospodzie kur- jer, jadący przodem , w szystko przy­

gotował na przyjęcie m inistra. N ikt w św iecie jeszcze nie spodziew ał się, nie podejrzew ał, nie dom yślał tak niepraw dopodobnego upadku.

W szystko, co żyło w m iasteczku, urzędnicy, burm istrze, rada, w pa­

radnych strojach czekali na m rozie przed gospodą na przybycie tego, którego za w szechwładnego uw aża­

no, przed którym drżało w szystko.

Trzęsienie ziemi w Jugosławii.

Setki zabitych i rannych.

W iedeń, ...

D zienniki tutejsze donoszą z B iało- grodu pod datą 8-go m arca, że z U skub nadchodzą w iadom ości o trzęsieniu zie­

m i Pierw sze w strząsy odczuto o godz.

2 m in. 50, drugie zaś o 3 m in. 20 rano.

Z pow odu częściow ego zniszczenia po­

łączeń telegraficznych i telefonicznych udało się dopiero w ciągu dnia zebrać dane dotyczące rozm iarów katastrofy.

Liczba ofiar w ynosi 150 zabitych, ran­

nych jest około 300 osób. O koło 1000 dom ów w różnych m iejscow ościach ule­

gło zniszczeniu. N a linji kolejowej U- skub — Saloniki ludność obozuje w po­

lu pod nam iotam i, których dostarczyły w ładze w ojskow e. x

Z A ten donoszą, że trzęsienie ziem i, które nastąpiło tam w nocy z soboty na niedzielę przybrało katastrofalne roz­

m iary. Połączenia telefoniczne i kole­

jow e są przerw ane. W pobliżu Salonik zaw aliło się w iele dom ów . K ról A lek­

sander jugosłow iański udał się w nie­

dzielę w ieczorem w tow arzystw ie pre- m jera Zivkovica na m iejsce katastrofy.

Jest w ątpliw em czy pociąg w iozący króla dojedzie do m iejsca katastrofy.

W edług ostatnich w iadom ości, jakie dziś rano nadeszły z okolic naw iedzonych kata-

Hodura powitano pieprzem i papryka.

Lud polski coraz trzeźwiej patrzy na wywrotową roix>tę ho­

durowców.

przerw ał „nabożeństw a" i uciekł z kapli­

cy. Postaw a tłum u staw ała się coraz groź­

niejsza. Zaw ezw ać m usiano policję. Zano­

siło się na w ielką aw anturę. Sekciarzy chciano m asakrow ać. W ładze bezpieczeń­

stw a w idząc groźną postaw ę ludu zakazały W Polsce baw i obecnie głów ny prow o­

dyr tak zw anego „kościoła narodow ego' H odur. Przy jechał do Polski, by dokonać tu w izytacji parafij hodurow ekich. Przyje­

chał z całą pom pą, jak zresztą przystało na am erykanina z dolaram i. W izytację sw oją zaczął od K rakow a. Tow arzyszył m u p. Faron w szatach biskupich.

H odura i Farona spotkała jednak już na pierwszej w izytacji niespodzianka. Kie­

dy w kaplicy hodurow ekiej w Łagiew ni­

kach pod K rakow em zebrało się spore gro­

no osób i H odur rozpoczął sw oje ,,nabo- żeństwo’*, w kaplicy zaczął się sypać pieprz i papryka. W tejże sam ej chw ili okoliczni m ieszkańcy przypuścili szturm do kaplicy i piebanji hodurow skiej. H odur

0 p. Stanisławie Piłsudskim

i jego niewyraźnych sprawach słów kilka.

ces o w ystaw ienie czeku bez pokiycia.

Proces ten był ciągle odraczany, bc obroń- W głów nym organie sanacyjni m i —

licytacyjnym — znajdujem y następujące ogłoszenie:

— „K om ornik sądu pow iatow ego w W aliza w ic XI rew ., zam ieszkały przy ul.

Leszno 73 na zasadzie 1030 art. post, cy­

w ilu. ogłasza, że w dniu 9 m arca 1931 r., od godz. 10 zrana w dom u nr. 6 przy ul.

Śniadeckich, odbędzie się licytacja ru­

chom ości, należących do S tan isław a P iłsu d sk ieg o, składającycn się z m ebli oszacow anych na lóti) zł. Spis rze­

czy i szacunek takow ych przejrzany być m oże w dniu licytacji" —

Tem u sam em u p. Piłsudskiem u, któiy nie płaci należności tysiączlotuw ej, rząd pow ierzył w ykonanie olbrzym iej budow y —- C entrali telegrafów i telefonów , a protek­

tor jego, b. m inister poczt, p M iedziński w ypłacił p. Piłsudskiem u w ielkie zaliczki ze skarbu, zabezpieczone na oS-ern m iejscu hipoteki dom u przy pl. Trzech K rzyży Dom ten sprzedano z licytacji poniżej w ar tości szacow anej przez skarb, który pozo stał „z kw itkiem '-.

Ten sam p. Piłsudski m a od roku pro- K urjer zapow iedział przybycie to jego ekscelencji na godzinę czw artą;

lecz, że w w igilję dnia tego śniegi zaw iały drogi i kopno było na górzy­

stych gościńcach, przyjazd się opóź­

nił.W łaśnie w szystkich oczy skiero­

w ane były w stronę Pragi, gdy od D rezna jeździec, płaszczem obw inię­

ty, na koniu zgrzanym nadbiegł i zsiadł przed gospodą. B yła to naj­

lepsza ze w szystkich Pod koroną, a w łaściciel jej, Jonasz H en der, człek bardzo śm iały i rezolutny, zobaczyw ­ szy podróżnego, którem uby innym razem był rad bardzo, teraz posko- czył przeciw ko niem u, aby go uprze­

dzić, że tu dlań m iejsca nie było.

W klasycznym stroju daw nych gospodarzy, z fartuchem na pier­

siach białym jak śnieg, w futrzanej czapeczce na głow ie, Jonasz ze sw ą rum ianą i w esołą fizjognom ją, stw o­

rzoną na uśm iechanie się do ludzi, przystąpił grzecznie ku nieznajom e­

m u. Przepraszam w as... spodziew a­

m y się jego ekscelencji hrabiego Suł- kaw skiego; kąta nic m am w dom u, ani dla konia, ni dla w as; ale Pod palm ow ą gałęzią, choć zapew ne nie to, co u m nie, znajdziecie popas w ca­

strofą trzęsienia ziem i, katastrofa spow o­

dow ała w szędzie znaczne szkody m aterial­

ne, zw łaszcza w okolicy D em ir Capia, M ost kolejow y na W ardarze został zniszczony, w skutek czego przerw ana została kom uni­

kacja kolejow a pom iędzy Skoplje i Gcw- geli. N ajbliższa okolica V alandow a uległa całkow item u spustoszeniu, przyczcm jest 19 zabitych i 22 rannych, połączenia telegra­

ficzne m iędzy Skoplje, K aw adarem , Gewrge- liiStrum ico zostały przerw ane. G dy tylko nadeszła w iadom ość o katastrofie natych­

m iast król A leksander udał się na m iejsce katastrofy. Przed w yjazdem król w ydał rozkaz, ażeby natychm iast został udzielony urlop w szystkim żołnierzom , pochodzącym z okolic, naw iedzonych katastrofą.

W iedeń,

Z Sofji donoszą, że z pow odu ostat­

nich w strząsów podziem nych ludność m iasta żyje w panice. Znaczna część m ieszkańców spędziła noc poza dom a­

m i.

W w ielu okolicach B ułgarji odczute zostały trzęsienia ziem i, szkody są znaczne, zw łaszcza w m iasteczku N e- sky, gdzie dw ie osoby zostały zabite. W w ielu m iejscow ościach ogarnięta pa­

niką ludność porzuciła sw e siedziby.

urządzenia akadem ji ku czci H odura.

O czem że to św iadczy? Lud polski po­

znał się już na robocie hodurow ców . Św iad czą o tom i zjaw iska na terenie Lubel­

szczyzny, którą hodurow cy uw ażają prze­

cież za sw ój najlepszy teren. Tracą grunt pod nogam i. N iejedną już sektę jako N a­

ród Polski przeżyliśm y. Po niektórych >'6t zaledw ie w spom nienie. I hodurow cy się skończą, bo fałsz i obłuda m usi się skoń­

czyć, a zw ycięży praw da Chrystusowa.

ca p. Piłsudskiego dow odził, że „bank po­

m ylił się'-, a ostatnio w ysuną! w ątpliw ości, czy w łaściciel niepokrytego c z c a-u nuał praw o... podejm ow ania pieniędzy w panku.

A dw okat oskarżyciela dom agał się odesła­

nia spraw y do śledztw a, celem stw ierdze­

nia, ile takich czeków bez pokrycia 'wy­

staw ił p. Piłsudski i czy w ogóle — m iał pieniądze w banku, na który w ystaw iał czeki. Żądania tego tue uw zględniono;

spraw a została odłożona w dniu 30 w rześ nia r. z. na czas nieokreślony. Co się z nią dzieje — nie w iemy.

Faktem jest tylko, że p. Fih-udśki nie piąci drobnych stosunkow o sum , chociaż nie słyszeliśm y nic, czy zw rócił skarbow i olbrzym ie zaliczki.. P. M iedziński zapom ­ niał dziś już o tej spraw ie i w ystępuje na terenie Sejm u jako jeden z przyw ódców stronnictw a rządow ego. P. St. Piłsudskiego I już „likw iduje" kom ornik. Przyjdzie m oże J czas i na likwidację sprawy „radosnego bu I dow nićtw a ‘ pocztow ego z okresu m inistirc- I w ania p. M iedzińskiego.

le dobry i człow ieka m iłego: to m ój szw agier.

Przybyły zaledw ie zdaw ał się.

chcieć słuchać Jonasza. Cugle konio­

w i rzucił na szyję, sam patrzył ku gospodzie roztargniony. Był to czło­

w iek średnich lat, ale o w ieku tylko z oczu i zm arszczek koło nich sądzić było m ożna, gdyż zapewne dla zim ­ na brodę i usta m iał zaw iązane chustką, a czapkę na czoło głęboko nasuniętą.

W łaśnie —- bąknął stłum ionym głosem z pod chustki, nie podnosząc jej — dlatego, że tu stanie jego eks­

celencja, i ja zajechać m uszę; ja do niego jestem posłany.

Skłonił się oberżysta i w łasno­

ręcznie konia pochw ycił.

A! to co innego, zaw ołał to co innego; proszę do m nie, niech się pan ogrzeje. W ino ciepłe z korzenia­

m i gotow e, a niem a na chłód, jak gluhw ein: to dośw iadczone. K onia w ezm ą do stajni.

Parobek na skinienie poskoczył i chw ycił zm ęczonego siwka. G ospo­

darz, w nadziei m oże, iż się coś do­

w ie, prow adził idącego do izby. W pa­

tryw ał się w eń, aby odgadnąć, kto to m ógł być taki, a ze stroju, ani z m iny

Zajścia graniczne.

W pobliżu posterunku granicznego DoŁ gaja N iw a w rejonie N arw y estoński straż­

nik graniczny zauw ażył osobnika, który u- siłow ał przejść na terytorjum sow ieckie. W , chw ili, gdy żołnierz estoński chciał za­

trzym ać ow ego osobnika, sow iecka siru<|

graniczna otw-orzyła ogień, raniąc strażni-1 ka estońskiego, który odpow iadając na strzały, zabił jednego żołnierza rosyjski^

go i w spom nianego osobnika. Ranny żól- nierz estoński udał się do kom endanta po­

sterunku, przebyw ającego w odległości km . od m iejsca w ypadku celem złożenia m u raportu.

G dy po pew nym czasie żołnierze estoń­

scy przybyli na m iejsce strzałów , zwdoki były już zabrano przez Rosjan. Z N arwy przybyli przedstaw iciele w ładz sądow ych i policji. Jak przypuszczają ogólnie, osobni­

kiem zabitym był agent bolszewicki, który w porozum ieniu z sow iecką strażą granicz­

ną usiłow ał pow rócić do Rosji. Sam o zaj­

ście w ydarzyło się na terytorjum ostóń- skiem .

Niemcy wichrzą we Francji.

Z Paryża donoszą do pism w arezaw - skicll o dalszych postępach propagand}

niem ieckiej: ,,K urjer W arez. ■ podaje np następującą w iadom ość:

A rnold Rechberg znow u zarzuca prasę francuską artykułam i, w których usiłuje przekonać opinję francuską, że św iat w ali się w gruzy, Francja znajduje się na brze­

gu przepaści, Polska jakby już przestała istnieć i że w szystkim tym katastrofom za radzić m oże jedynie natychm iastow e za­

w arcie aljansu polityczno-m ilitarnego fran cusiko-niem iecki ego.

N iepoczytalny H erve uzupełnia ukrytą}

m yśl Recliberga, w ołając w niebogłosy, t&

należy bezzw łocznie spalić traktat w ersal­

ski i zgodzić się na w szystko, czego N iem ­ cy żądają, byle tylko raczyły zaw rzeć przy m ierze z Francją, bo inaczej przedew szy- stkiem Polsce grozi doszczętna zagłada.

Ze sporą daw ką trucizny, przeznaczo­

nej dla opinji francuskiej, niespodziew anie w ystąpił niem iecki poseł socjalistyczny, Bruno W eil, którem u D aladier udzielił go- ścinnnych szpalt ,.Republique“.

Bruno W eil zapew nia, że całe N iem cy pragną pokoju, aJe, począw szy od pierw ­ szego lepszego kom unisty, a kończąc na ostatnim hitlerow cu, naród niem iecki jest niem niej jednom yślny, że należy przede- w szystkiem zrew idow ać traktat w eisalsk:, na początek w- trzech jego podstaw ow ych klauzulach: odszkodow ania, rozbrojenia i korytarza pom orskiego.

N iesposób cytow ać artykułu W eila, bo każde zdanie jest oszałam iające, zdolne w yprow adzić z rów now agi um ysłow ej na­

w et najw ięcej zrów noważonego Francuza, lecz w arto podkreślić jedno rew elacyjne ośw iadczenie polityka niem ieckiego, w któ rem robi aluzję do całkiem konkretnych już propozycyj w spraw ie rozw iązania kw e stji p o m o rsk iej, niezbędnego dla życia narodow ego i gospodarczego N iemiec, jak i sam ych Prus W schodnich.

Jeden z artykułów Rechberga zam ieścił ostatnio Bure w sw ym dzienniku „O rd re- i w tym że num erze odpow iada m u w spo­

sób w yjątkow o piekący dla dum y niem ie­

ckiej, nazyw ając całą akcję Rechberga et consortes ordynarnym szan tażem , obli czonym na oszukanie opinji francuskiej, uczciw ej ale łatw ow iernej.

Zapisz się na członka Czerw.

Krzyża.

odgadnąć tego nie um iał. U biór był pospolity, m ow a czysta i nic saska, obejście się bardzo poufałe znam io­

now ało dw oraka; lecz nic znow u tak znakom itego na koniu, bez sługiby nie przybyło w takim niepozornym płaszczu i butach.

Jonasz zw ykł był bystrem okiem , rozpoznając znaczenie ludzi, trafiać zawsze w ton w łaściw y i obchodzić się z nim i, jak kom u przystało. Tym razem nie w iedział, z jakiego m a za­

grać tonu, ale spodziew ał się po od- słonieniu oblicza odgadnąć, czy m iął z m asztalerzem do czynienia, czy z urzędnikiem . Zdum iało go to, że, w chodząc do dom u, podróżny w cale najw yższym urzędnikom m iasta, sto jącym na m rozie, nie oddał czoło­

bitności. M ógł z tego w nosić, że się od nich sądził w yższym ; lecz dw or­

scy i w szyscy, co się ocierają o pa­

nów , tak byw ają zarozum iali.

Poniew aż dla tak w ielkiego, jak Sułkow ski, pana nie jednej izby po­

trzeba było, bo jechał dw orno i m u- siało m u być przestronno, została w ięc tylko izba sam ego gospodarza, do której H ender zaprosił nieznajo­

m ego.

(Ciąg dalszy nastąpi).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Telefon nr. na stronie 7-łam. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Istnieje tylko jedno trwałe i zawsze w ostatecznym wyniku zwycięskie prawo, prawo ducha. Nie podbije trwale

Grudziądz przed zjazdem1.

W tej samej drukarni (firm a „D rukarz44 przy ulicy Leszno 53 w W arszaw ie) usadow iła się i zaczęła wychodzić „W alka4', organ so­.. cjalistów sanacyjnych

dzie się w Rudaku koło Torunia (przyjazd Toruń-Miasto o go­!. dzinie 7,25) zjazd naczelników

kają wielką Konstytucją pierwiastki szlachetności, sprawiedliwości i miłości Ojczyzny... komisji dla

Z p ro ­ gram ow ego artykułu pism a, jakie ta par tja poczęła w ydaw ać, w idać jednocześnie, że stane’a ona rów nież na gruncie ściśle antysem ickim. W ysyłam

dną operę po kilka m iesięcy, a nigdy za- trząca śpiew aczka stała z założonem i w ał się ją spow iadać łagodnem i słow y, dum any król nie znużył się tą jedną,

Teraz w iem y, że ow i oficerow ie brzescy — to ludzie delikatnego serca^ którzy bynaj ­ m niej nie zasługują na potępienie, lecz należy się im uznanie, pochw ała