• Nie Znaleziono Wyników

Światowid : ilustrowany kuryer tygodniowy. R. 4, nr 20 (145).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Światowid : ilustrowany kuryer tygodniowy. R. 4, nr 20 (145)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena 1 zł. *t*1' p 0" 4, w p *- r’f“ ,ł,em’ Numer zawiera 20 stronic

Cena w Czechosłowacji: 3*50 Kc.

Nr. 20 (145) Sobota, 14. m aja 1927 ; ____________________ Rok IV.

P R Y M A S A N G L J I W Ł O W I C Z U .

Najwyższy dostojnik kościoła katolickiego w A nglji, arcybiskup w estm insterski k s. kardynał Bomrne, przybył na zaproszenie k s. kardynała Rakowskiego do Polski i po pobycie w Poznania i Warszawie uczestniczył w tradycyjnym odpuście na św. Stanisław a w Łowiczu, gd zie zebranej tłum nie ludności w iejskiej udzielał

sakram entu Św. Bierzmowania (patrz również dalsze zdjęcia r a str. 13.).

Ag. fot. .Ś w iatow ida* zdj. n a pł. k ra j. „Alfa*.

(2)

W sto licy : C iężk a a rty le rja d efilu je p rzed P rezy d en tem R zpltej. W K rak o w ie: Gen. D yw izji, d o w ó d ca O. K. V W róblew ski

(X)

n a czele d e fila d y .

Str. 2 .__________________________ ' ŚWIATOWID N um er 20.

W s to lic y : I. p ik. Szw oleżerów im . M arszalka P iłsu d sk ieg o d efilu je przed P rezy-

H i» n łp m R z n l t f t i .

' ' ... IH.III ■ ■! Ul — I ——

Obchód Święta państwowego w dniu Trzeciego Maja.

Ag. fot. »Św iatow ida*, n a p ły tach

W s to lic y : P re z y d e n t R zeczypospolitej

(X)

n a P lacu S askim przed rew ją w rozm ow ie z pp. arab.

L aro ch e (1), pik. Z ab o rsk im (2), d y r. D zięciolow skim (3). O bok m in. Z alesk i i członkow ie K orpusu d y p lo m aty czn eg o

W' s to lic y : Na k ilk a m in u t przed d e fila d ą na Placu S a­

skim . Na

try b u n ie P re z y d e n t K /pitej ( ) z g en . K onarzew skim , poniżej m arsz. R ataj (1), w icep rem ier B a rte l (2), m in . Z alesk i (3), m in. K w iatk o w sk i (4), ks. b is k u p

________________________ G all (5) i inni.

W K ra k o w ie : D efilada n a B łoniach p od K opcem K ościuszki. J e d e n z n a jp ię k n ie jsz y c h m o m e n tó w : d efilad a a rty le rji.

(3)

ŚWIATOWID Str. 3.

Wycieczka Polaków amerykańskich do Polski, tui przed opuszczeniem Dworca Głównego w Warszawie (w środku sztandar wycieczki

z Matką Boską i Orłem Białym).

(4)

Str. 4. ŚWIATOWID Num er 20.

f ,

\

- P r

Otwarcie Wystawy Lotniczej w W arszawie. S ta ra n ie m Ligi O brony P o w ie­

trznej P ań stw a urząd zo n ą z o stała w W arszaw ie W y staw a L otnicza, k tó rej o tw arcie n a stą p iło w o becności P re z y d e n ta R zpltej i m in. R oraockiego. Po­

dajem y tu ta j z te j w y sta w y działo p rzeciw lotnicze (w g łęb i g łów ny p aw ilon).

Ag. fot. .Ś w ia to w id a* , zdj. n a pł. k ra t. .A lfa*.

O T W A R C I E

T A R G Ó W W P OZNANIU.

W nied zielę, dnia 1. m aja n a stą p iło u ro c z y ste o tw arcie M iędzynaro­

do w y ch Targów w P oznaniu. Z djęcie nasze p rz e d sta w ia ch w ilę, g dy m in.

K w iatk o w sk i (1), jak o p rzed staw iciel R ządu p rzecin a w obecności m in.

Z alesk ieg o (21, m in. N iezabytow skiego (3) i d y r. T argów , p. K izy- żankiew icza (4) w stęgę u g łów nego w ejścia.

A g. fot. .Ś w ia to w id a “, n a pi. k ra j. .A lfa “.

Wypadek na uroczystości Trzeciego Maja w Toruniu. P odczas uroczystego o b ch o d u Ś w ię ta P ań stw o w eg o w T o ru n iu zała m ała się tr y b u n a z p rz e d sta w i­

cielam i w ładzy, u sta w io n a pod ra tu szem . W ypadek te n n ie zakłócił z re sz tą u roczystego n a stro ju .

Fot. S p ychalski, Toruń.

Ingres Ks. Biskupa Okoniewskiego w P elplinie. W obecności ks. k a rd y n a ła R ak o w ­ skiego o d b y ła się w P e lp lin ie p o d n io sła uro czy sto ść in g re su pierw szego tam tejszego b isk u p a polskiego, ks. dr. S ta n isła w a W ojciecha O koniew skiego, z k tó rej tu ta j p o d a ­ je m y m o m e n t u roczystego po ch o d u (pod b ald ac h im em k siąd z b isk u p , na placu 8ZWadron ułanów ). Fot. E. T om czak, Pelplin.

Ślub syna Wacława Sieroszew skiego. W obecności p. M arszałka P iłsu d ­ sk ieg o

(X)

o d b y ły się w W arszaw ie zaślu b in y p a n a W ładysław a S iero szew ­ sk ieg o (1), sy n a zn akom itego p isarza W acław a (2), z p. B a rb a rą W rzost-

k ó w n ą (3), c ó rk ą znanego le g jo n isty i działacza społecznego.

Fot. P iszczatow ski, W arszaw a.

Wilno robi ju ś przygotowania do w ielkiego ś w ię ta n a ro d o w o -relig ijn eg o , do k o ro n acji obrazu M atki B oskiej O stro b ram sk iej. Z d jęcie nasze p rz e d sta w ia k o m ite t w ykonaw czy.

S ied zą księża b isk u p i M ichalkiew icz tl ) , B an d u rsk i (2), oraz p p. w icew o jew o d a Ma­

lin o w s k i (3), G iecew icz (4), K opeć (5), Popow icz (6), s to ją p ro t. Ruszczyc (7), prez.

Ja n k o w sk i (8) i R em er (9). Fot. P u z y ń sk i, W ilno.

(5)

N um er 20. ŚWIATOWID Str. 5.

Na l e w o : Pełnoletniość holenderskiej następczyni tronu. H o lan d ja, w k tó re j w razie b ra k u m ę sk ic h po to m k ó w k ró la godność tę p o siad ać m oże jego córka, m a dzisiaj „k ró lem “ k o b ie tę , k ró lo w ę W ilhelm inę. A

w edług w szelkiego p ra w d o p o d o b ie ń stw a p rzy p ad n ie

Kto ceni swe zdrowie

K o m a z a le ż y ina t r w a ło ś c i i o s z c z ę d n o ś c i o b u w ia ,

K o g o z a c h w y c a c h ó d s p o k o j n y , e le g a n c k i i e la s t y c z n y ,

T e n b ę d z i e n o s i ł ty lk o o b c a s y i z e ló w k i g u m o w e

„ B E R S O N “ .

i po je j śm ie rc i tro n znow u kobiecie, córce królow ej i jej m ałżo n ­ ka, J u lja n ie , k tó ra w ła śn ie o b ecn ie z ukoń czen iem 18. ro k u życia o głoszoną zo­

sta ła za p ełn o letn ią.

Fot. A tlantic. Berlin.

Na p ra w o : Nowy na­

stępca tronn hiszpań­

skiego. W obec teg o , że d w aj n a js ta rs i sy ­ n o w ie k ró la A lfonsa X III. z p o w o d u sw e ­ go s ta n u zd ro w ia u z n a n i z o sta li za n ie ­ z d o ln y ch do z a sia d a ­ n ia n a tro n ie , n a s tę p ­ cą tro n u p ro k lam o w a­

no trzeciego z koleji in fa n ta Ju a n a , k tó re ­ go zdjęcie nasze p rzed ­ sta w ia w raz z m atką,

k ró lo w ą E leną.

Fot. R. S e u n eck e, Berlin.

Straszliwa katastrofa powodzi w A m eryce. Z w olna n ad ch o d zą z Anie- ry k i zdjęcia fo to g raficzn e, ilu stru ją c e s k u tk i straszliw eg o w y lew u rzek i M issisipi. Już w p o p rzed n im n u m erze zam ieściliśm y p ierw sze o trz y m a n e zdjęcie, tu ta j zaś p o d ajem y dw a dalsze. P rz e d sta w ia ją one zalan e w odą u lice m ia s t L ittle Rock (u góry) i B ru n sw ick (u d o łu j

P re ss P hoto N ew s-S crvice. Berlin.

B. p re m ie r i b. m in. sp raw zag ran iczn y ch d r. A lek san d er h r. S krzyński w ygłosił w p a ry s k im In s ty tu c ie C arnegiego odczyt o „nacjonalizm ie i in te r­

nacjo n a lizm ie w p o lity c e w spółczesnej*. O dczyt w yw ołał żyw e zaciek aw ie­

nie. N asze zd jęcie p rz e d sta w ia p re le g e n ta

(X),

obok k tó reg o siedzi am b.

C h łap o w sk i

(XX)-

Fot. S. L o n d y ń sk i, P ary ż,

O D C Z Y T B. M IN IS T R A

HR. S K R Z Y Ń S K IE G O W P A R Y Ż U .

Paryski obchód polskiego Święta Państwowego. W rocznicę K o n sty tu cji 3-go Maja w kościele Z w iasto w an ia N ajśw iętszej P a n n y M arji w P ary żu urządzone zostało sta ra n ie m am b asad y p o lsk iej u ro czy ste n ab o żeń stw o , w k tó re m obok p e rs o n a lu a m b a sa d y i k o lo n ji p o ls k ie j w zięli ud ział ró w n ież p rzed staw iciele P re­

zy d en ta R zeczypospolitej i rząd u .francuskiego. Fot S. L o ndyński, Paryż.

(6)

Sir. 6. ŚW IATOW ID N u m er 20,

W y tw o rn y i o ry g in a ln y cape.

Maj je s t d la k o b iety , p rag n ącej się utrzym ać n a poziom ie p raw d ziw ej eleg an cji, m iesiącem za­

ró w n o n a jb a rd z ie j u ro czy m , ja k i n ajb ard ziej kło­

p o tliw y m . N ajbardziej u roczym często, że n a tle w io sen u ej p rzyrody, ukw ieconej p ęk am i bzów i ozłoconej słońcem , w dzięk i u ro d a kobieca u w y­

d a tn ia się w dw ójnasób. Św ieże p o ra n k i, ciepłe

U roczy stró j p o ra n n y O live B o rd en , je d n e j z n a jp ię k n ie jsz y c h g w iazd film o w y ch z H ollyw ood.

godziny p o łu d n io w e i c h ło d n e w ieczory u m o żliw iają p re z e n to ­ w an ie ró żn y ch form u b ra n ia . Z aró w n o k o stju ra w io sen n y , ja k płaszczyk z ciepłej w ełn y , ja k i le k k a s u k ie n k a w szystko to je s t na m iejscu o d p o w ied n ie, b y le ty lk o oczyw iście zasto­

so w an e do p o ry d n ia i do te m p e ra tu ry . A le ta w ła śn ie różno­

ro d n o ść to a le ty z d ru g iej stro n y b y w a k ło p o tliw ą. N igdy bo­

w iem n a p ew n o n iew iad o m o ja k się u b ra ć n ależ y . Z w y k te b o ­ w iem , gdy się w łoży cieplejszy płaszcz, sło ń ce zaczyna dogrze­

w ać ta k m ocno, że i w lek k iej su k ie n c e je s t za ciepło. Skoro k o b ie ta ukaże się w now ym w io sen n y m k o stju m ie , to z p e w n o ­ ścią a lb o w io n ie n ag le c h ło d n y w ia tr, alb o sp a d n ie ty p o w y m ajo w y deszcz. Deszcze w m aju — ja k w iadom o — s ą bardzo częste i zresztą b ard zo p o żąd an e. O czyw iście tylko d la ro ln i­

ków , ale n ie d la k a p e lu sz y d a m sk ic h i le k k ich , ja k p ian k a, w io sen n y ch su k ie n e k . To też płaszcz z im p reg n o w an eg o je d w a ­ b iu lu b z jed w ab n ej g u m y , a do tego k ap elu sz ze s k ó ry są n ie - odzowme w g a rd e ro b ie k o b iety , k tó ra n ie chce w czasie deszczu w y g ląd ać ja k zm okła k u ra. Moda tegoroczna la n s u je zresztą bard zo ła d n e płaszczyki n a deszcz w ró żn y ch k o lo rach . M ożna się ted y zabezpieczyć p rzed zm o k n ięciem , n ie rezy g n u jąc z tw arzow ego i e ste ty c z n e g o u b ra n ia . A nic gorzej się n ie p rzed staw ia, ja k k o b ie ta z rozfryzow anym i w ło sam i, z k a p e ­ luszem przesiąk ły m w odą i w sk u te k teg o zd efo rm o w an y m , w o k ry c iu ciężkiem od w ody, w p o ch lap a n y ch błotem pończochach i w ro zm ię k ły c h p a n to felk ach . P raw d ziw a eleg a n cja p o leg a na tern, a b y zaw sze w yglądać ła d n ie , sz y k o w n ie i estety czn ie.

K o b ieta, k tó r a stro i się n. p. n a ulicę, a z a n ie d b u je się w do­

m u, k tó ra m a w y tw o rn e to a le ty w ieczorow e, a zap o m in a o od p o ­ w ied n im s tro ju do podróży, n ie zasłu g u je n a m ian o p raw d ziw ie eleg a n ck iej. Chodzi bo w iem o to, a b y być u b ra n ą zaw sze odpo-

Z g ra b n y try k o c ik k ąp ielo w y .

w iednio do o k o liczn o ści,d o p o ry ro k u , do p ory d n ia, z u w zg lęd n ien iem oczyw iście in d y w id u a ln y c h w a ­ ru n k ó w aparycji. W spółczesne k o b ie ty są p od tym w zględem w w a ru n k a c h o ty le szczęśliw szych, że m o­

da d o starcza im ty le ró ż n o ro d n y ch fo rm , iż m ogą d o b ra ć je zaw sze sto so w n ie do zap o trzeb o w an ia.

,-*v Ja g a .

(7)

N um er 20. ŚW IATOW ID Str. 7.

„Wolne m iasto“ K o nstantego K rum łow skiego, scena m iędzy D ębow skim (p. Socha), Fochtem (p. Szym borski), na k tó re g o ju b ileu sz 40-letniej p racy scenicznej g ran o

„W olne M iasto“ — i B ogusia (p. D rabików na).

Ag. fot. „Św iatow ida*, n a p ły ta c h k ra j. „A lfa“.

Pom nik A dam a M ickiew icza, fran cu sk ieg o rzeźb iarza B ourdella, w y staw io n y w salo n ie w T o u illerjach w P ary żu .

Fot. Serv ice d e P reese.

K o n sta n ty K rum iow ski, z n an y lite r a t, a u to r licznych utw orów scen iczn y ch , re ­ d a k to r II. K u ry e ra C odziennego, a u to r „W olnego m ia s ta “.

Ag fot. „Św iatow ida“ zdj. n a pł. k ra jo w y c h „A lfa“.

i s z k

S ztuka z h is to rji K rakow a. Z ap o m n ian e już, a jednak zajm u jące dzieje o s ta tn ic h czasów stw o rzo n eg o na K o n g resie W ied eń sk im w ro k u 1815 W olnego M iasta K rak o w a w sk rzesił na sc e n ie T e a tru M iejskiego im. J . S łow ackiego w K rak o w ie a u to r ta k rozgłośnej „K rólow ej P rz e d m ie śc ia “, p. K o n stan ty K ru m io w sk i. O siem o b razó w tej sztu k i, w ujęciu p rzed m io tu , , p rzy p o m in ającej p o p u larn eg o „K ościuszkę pod R acław icam i“

A nczyca, z k ilk o m a h isto ry c z n y m i fig u ra m i, ja k o sław io n y

* o sta tn i prezy d t n t W olnego M iasta, k an o n ik S zy n d ler, o d eg ran o w dzień Ś w ięta p ań stw o w eg o przy ogólnem zadow oleniu p rzy w iązan y ch słn szn ie do k ra k o w sk ic h tra d y c ji w idzów .

„W olne M iasto“, sz tu k a w dobrej m yśli h isto ry czn o -lu d o w a K o n stan teg o K ru m ło w ­ skiego. Zdjęcie nasze p rz e d s ta w ia d ra m a ty c z n ą ch w ilę rozm ow y m iędzy zdrajcą W olnego M iasta p rezy d en tem S zy n d lerem (p. K ułakow ski) a p a trjo tą , rab in em

M eiselsem (p. W ysocki).

Ag. fot. „Ś w iatow ida“, n a p ł. k ra j. „A lfa“.

(8)

S O C L U B B tn C k N U R tttŁ M «

ftn UNO | sr, * -;■>- -,r

SZTA FETA W . T. S. W W A R SZ A W IE . P O L SK A A W IO N ETK A .

zaś W dzień ś w ię ta P ań stw o w eg o p rzy b y ła do W arszaw y sztafeta

W. T. S, Z djęcie n asze p rz e d sta w ia p. P rezy d en ta R zeczypospolitej w raz z czło n k am i sztafety pp. B artodziejskim , D u szy ń sk im , G ronczew - sk im , K am ińskim , Langiem i Z aw ad zk im . Ag. fot. „światowida*

P ilo t-sie rż a n t 2. p. io tn . (K raków ) p. S ta n isła w D ziałow ski sk o n ­ stru o w a ł m ały sam o lo t z 2 c y lin d ro w y m m oto rem o sile 80 K. M.

Zdjęcie nasze p rz e d sta w ia te n p o lsk i sam o lo t sp o rto w y , poniżej w m ed aljo n ie pod o b izn ę jego k o n s tru k to ra , p. D ziałow skiego.

ŚW IATOW ID N um er 20.

„Targa Florio“ to d zisiaj n ajsław n iejsze i n a jtru d n ie jsz e w yścigi au to m o b ilo w e, o d b y w ają się o n e w e Włoszech»

na S ycylji, w o kolicy T erm in i, n a tra s ie długości 108 kra, o n a g ro d ę w ę d ro w n ą, c e n n ą tarczę, o fia ro w a n ą przez sp o rto w c a w łoskiego C aroU ere Florio. W o sta tn ią n ied zielę k w ie tn ia o d b y ły się o n e po raz 18., a ilu ­

s tra c ja n asza p rz e d sta w ia m o m en t z ty c h g ło śn y ch zaw odów .

Fot. M eurissc, Paryż..

Zwycięstwo Kożelucha. Z n an y i u n a s czeski te n n i- s is ta n a w ielk im tu rn ie ju w B erlin ie o d n ió sł ś w ie t­

n e zw ycięztw o, zad ając k lę sk ę ró w n ież p o lsk iem u zaw odow em u te n n iśiśc ie N aju ch o w i.

Fot. R. Sennecke. Berlin.

Match footbalow y Polonia—W isła w Warszawie. W o b ecn o ści bardzo licznych w idzów o d b y ł się w W arszaw ie m atch piłki no żn ej o m istrzo stw o Polskiej Ligi P. N. pom iędzy k lu b am i P o lo n ia i W isła z w y n ik ie m 2 : 1 . Z djęcie nasze p rzed ­ sta w ia m om ent, k ie d y B ulanow (Pol.) trzy m a R ey m an a (W isła) a Je lsk i (Pol.)

n a d b i e g a n a pom oc. Zdj. ag. fot. „Ś w iato w id a“, n a pł. kraj. „A lfa“.

Sport „Baseballs w A m eryce. O dm iana ta g ry w p iłk ę cieszy się w A m eryce coraz to w ięk szą pop ilarn o ścią, czego d ow odem je s t fa k t, że o sta tn io o d b y ły się w S tam fo rd B ridge zaw ody „ B a se b a llu “ p o m ięd zy d w ie m a d ru ży n am i a k to re k z dw óch m iejscow ych T eatrów . Z djęcie p rzed staw ia m o m en t, g d y je d n a z zaw o d n i­

czek o d rzu ca p iłk ę, a d ru g a czeka by j ą sch w y tać. Fot. K ey sto n e, Londyn.

(9)

N um er 20. ŚWIATOWID Str. 9.

W illa Torlonia w Rzymie: Fragment parku palmo wego.

Willa Torlonia w Rzymie: Wejście do rezydencji Musso-

liniego.

(10)

Str. 10. ŚWIATOWID N um er 20.

Dzienne „prace"

D o rannej kąpieli.

Naświetlanie lan

Trudno, do tych »prac«

trzeba w stać z łóżka.

f o t. WiUitiger.

U kładanie program u »prac« po

przebudzeniu się.

(11)

Num er 20. ŚWIATOWID Str. 11.

spółczesnei damy

Fot. Willinger.

P a r tja tennisa.

Domowy train in g do boksu.

Pedicure.

lampą kwarcową.

A na zakończenie:

F ryzow anie. oczywiście taniec.

(12)

Ś W IA T O W ID N u m e r 2 0

OSOBLIWOŚCI CHIŃSKIE.

Press P h o fo N . D .

Podmiejski targ w Kan tonie.

Dziewczyna chińska, ucząca się u starego kapłana.

Bóg Losu, chiń­

skie Fatum,przed którym Chińczy­

cy modlą się o pomyślną p rzy ­

szłość.

Chiński kulis, modlący się pod starą fig u rą Buddhy. Ołtarz w świątyni c h iń sk ie jz figu rkam i małych dzieci.

Tutaj kobiety, mające zostać matkami, modlą się, ażeby ich

dziecko było chłopcem.

(13)

Pow óz z ks. ks. K ard y n ałam i B ourne (1) i K akow skim (2), e sk o rto w a n y przez żyw y sz p a le r m iejscow ej lu d n o ści w c h a ra k te ry sty c z n y c h stro ja c h łow ickich,

przejeżdża w olno przez u lic e m iasta Łowicza.

Ag. f o t „Św iatow ida*, zdj. n a pi. k ra j. „Alfa*.

F ra g m e n t z p ro e e sji n a św . S ta n isła w a w Ł ow iczu: k o b iety w trad y cy jn y ch b arw n y ch stro jach n io s ą fe re tro n z obrazem M atki B oskiej C zęstochow skiej, za

n ie m i dziew częta ło w ick ie s ch o rąg w ią.

Ag. fot. „Św iatow ida*, n a p ły ta c h k rajo w y ch „Alfa*.

Święto pułkowe 5. p. saperów w Krakowie. Z djęcie nasze p rz e d s ta w ia gości ze­

b ra n y c h na tem św ięcie w k o szarach p u łk u w D ąbiu pod K rakow em . S to ją m.

i. pp. insp. arm ji. gen. O siński (1), w oj. D arow ski (2), dca O. K. gen. W róblew ­ sk i (3), re k to r A kadem ji G órniczej C hro m iń sk i (4), p ro f. R o stw o ro w sk i (5), szef.

dep. inż. M. S. W. p łk . P rzy b y lsk i (6) dca 5. p. Sap. p łk . B o ern er (7).

Konkurs hippiczny 8. p. ułanów k s. Józefa Poniatow skiego w Krakowie. W dn iu 7 i 8 b. m. o d b y ły się. zaw ody k o n n e oficerów , p odoficerów i żołnierzy, k tó re w y k azały n ie z w y k łą sp rd w n o ść naszy ch u łan ó w w je ż iz ie k o n n ej i w ład an iu bronią.

N a n aszem zdjęciu u ła n przed rozpoczęciem biegu s k ła d a m e ld u n e k przed try b u n ą.

Ag. fot. „Św iatow ida* n a pł. k ra j. „Alfa*.

N um er 20. ŚWIATOWID

P R Y M A S A N G L J I K S . K A R D Y N A Ł

S U . 13.

B O U R N E W Ł O W I C Z U .

Międzynarodowa K onferencja Ekonom iczna Ligi Narodów w Genewie. W ielka ta k o n fe re n c ja , w k tó rej b ierze u d ział k ilk u set p rzed staw icieli kilk u d ziesięciu p a ń stw całego św ia ta m a tem w iększe zn aczenie, że p o raź p ierw szy uczestniczą w niej ró w n ież u rzęd o w i p rzed staw iciele R osji Sow ieckiej. Z djęcie nasze p rzed staw ia chw ilę, g dy n a in a u g u ra c y jn e m p o sied zen iu p rzem aw ia belgijski m in is te r T heunis.

Propaganda k siążki polskiej. W u b ieg łą nied zielę o d b y ł się w W arszaw ie m a n i­

festacy jn y poch ó d p ro p ag an d o w y , przyczem szereg g ro te sk o w o -c h a ra k te ry sty c z n ie p rz y b ra n y c h „żyw ych afiszów “ w zyw ał do w alki z c iem n o tą d ro g ą p ro p ag an d y

d o b rej książki i z a k ła d a n ia p u b liczn y ch b ib ljo tek .

Ag. fol. .Ś w iato w id a* zdj. n a pł. k ra j „Alfa*.

(14)

Str. 14. ŚW IATOW ID Num er 20.

W ted y u cich ło p o m ię d z y chłopcam i jak w k o­

śc ie le , a k ied y jed en z nich p oru szył przypadkiem butem sło m ę w p osłan iu um arłego, w zd r y g n ę li się w s z y s c y i w y s z li d o k o le g ó w n a p odw órzu, którzy stali stło c z e n i ob ok s ie b ie , ja k g d y b y nad ich g ło ­ w am i zaw isła jakaś zgroza.

— C h łop cy ! — p rzem ów ił John W orkm ann i łz y sta n ęły mu w oczach — m ały C harly umarł. O statniem ży c z e n ie m je g o b yło, m ieć taki p o g rzeb jak m iljo- nerzy . . . S ąd zę, ż e jeśli k a żd y z nas trzy dni prze- p ości i z ło ż y cały sw ój zarooek, w ystarczy na to, b y m ałem u C harly’ow i kupić stałe m iejsce na cm en ­ tarzu na L o n g Island i um ieścić drobne ciało w pięknej trum nie . . . C zy g o d z ic ie się na to ?

T w arze ch łop ców rozjaśn iły się . Teraz już m ieli o k reślo n e o b o w ią zk i w z g lę d e m m a łeg o C harly Be- ckersa. Praw ie za d o w o len i o p u śc ili p od w órze, s p ie ­ szą c d o sw ojej pracy na B roadw ay’u.

Joh n pow rócił je s z c z e d o zm arłego. P e w ie n czas czek a ł darem nie, c z y m alec n ie da znaku życia, a potem zaczął składać je g o d rob iazgi. Z czcią n ie ­ mal d otykał b ezw artościow ych , a dla C harly’a tak drogich rzeczy . Przypom niał s o b ie , z jaką dum ą p o ­ k azyw ał mu C harly fajkę i scy zo ry k . A przed e- w szy stk iem n o tes, który m iał być dla C harly’e g o dro­

go w sk a zem do bogactw a. Z e łzam i w oczach o tw o ­ rzył g o .

Na pierw szej stronie b y ło n ap isan e niew praw nem d ziecięcem p is m e m : Charly B eck ers — a pod tern czerw on ym atram en tem : „m iljo n er“ — i d ok ład n y adres.

U b o g a kom órka nad stajnią, b yła w fantazji C harly’a pałacem .

— M iły B o ż e sz e p n ą ł John bardzo dobrym chłop cem b y ł ten C harly . . . T y w ie s z , B o ż e , lep iej o d e m n ie , ż e on n ie m iał ojca i b y ł bardzo, bardzo b ied n ym . . . Teraz jest u C ie b ie . . . A m en.

Tak brzm iała j e g o m odlitw a nad zw łokam i to ­ w arzysza. P otem ujął m alca za ręce i tak jak g d y b y o n m ó g ł g o u sły sz e ć , p o w ie d z ia ł:

— N ie martw s ię C harly, b ę d z ie s z m iał ład n y p o g r z e b . . .

W reszcie cich o o p u śc ił kom órkę, zam knął ją starannie, a skoro zn a la zł się na u licy , zaczął prak­

ty c z n ie m y śleć o p o g r z e b ie . T e g o sa m eg o dnia w ieczorem m iał już John w ręku p otrzeb n e p ien ią d ze.

Za dwa dni n ie b yło ani je d n e g o chłopca g a z e - cia rsk ieg o na B roadw ay’u. W szy scy p o szli oddać ostatnią p o słu g ę C harly’ow i B eckersow i.

W spaniały karawan, ja k ie g o n ie w id u je m roczna, w sch o d n ia d zieln ica N o w e g o Yorku, w ió z ł trum nę m a łe g o C harly’a p rzez B roadw ay. M u zyk a szła przed trumną, grając marsza ż a ło b n e g o . T uż za trum ną k roczył p o w a żn ie John W orkm ann, a za nim sz li d łu g im sz ereg iem r o z n o sic ie le g a z e t z B roadw ay’u . . .

Z w ieńca lau row ego sp ły w a ły o lb rzy m ie w stęg i, na których w id n ia ł z ło ty n a p is : »Sw ojem u zm arłem u to w a rzy szo w i C harly’ow i B eck ersow i — k o le d z y .“

W ch w ili g d y p och ód m ijał drukarnię, zatrzym ał s ię ruch p otw orn ego olb rzym a i robotnicy przerw ali na kilka m inut pracę.

T rzykrotnie p o ch y liła s ię ch orągiew na m aszcie w yd aw n ictw a »N ew York H erald“ przed trumną s w e g o chłopca, jak g d y b y n ie był on b ied n ym rozn osicielem g a z e t . . . O d B roadw ay’u, aż p o L o n g Island stały g ę s te , z b ite tłum y lu d z i. Jak p łom ień p rzeszła w ia d o ­ m ość, ż e to John W orkm ann, b ied n y ro zn o siciel g a z e t, u rząd ził taki p o g rzeb sw em u m ałem u k o led ze.

T y sią ce o czu sp o g lą d a ły na bladą tw arzyczk ę ja sn o ­ w ło s e g o d w u n a sto le tn ie g o chłopca, k roczącego tuż za trumną.

Skoro kapłan odpraw ił m od ły nad grob em , z b liż y ł się John i jako ostatnią p ie s z c z o tę rzu cił w otw arty grób C harly’ow i trzy grudki ziem i, a p o­

tem stojąc nad grobem p rzem ó w ił:

— C h ło p c y ! g d y b y . Charly stał teraz w śród nas, to w id z ie lib y ś c ie , ż e raduje się p ięk n ym p o g rzeb em , któryście w y mu spraw ili. Za n ie g o ja wam d zięk u ję i ż y c z ę , a b y śc ie k ie d y ś m ieli rów nie p iękną m o g iłę jak nasz k o leg a . . .

G d y m ały John w rócił w ieczorem do dom u, p o ­ w itała g o matka p o raz p ierw szy z jakim ś trw ożnym szacu n k iem , jak n ie w ła sn e g o syn a. P rzed g o d z in ą b o w iem , nim pow rócił, p rzy n io sły sąsiad k i g a z e ty w ieczo rn e z o p isem p ogrzeb u m a łeg o rozn osiciela.

D zien n ik i ch w aliły z g o d n ie Johna W orkm anna za dobroć j e g o serca i z m y s ł o rgan izacyjn y.

M atka z e łzam i w oczach u ścisk ała g o .

— John, mój kochany, dobry John . . . A le John w ym knął s ię ła g o d n ie z jej objęć.

— W ie sz m am o, ż e o d trzech dni praw ie n ie jadłem i n ie sp ałem . Daj mi w ieczerzę, a potem pójdę spać.

Na drugi d zień p o sz e d ł jak z w y k le d o pracy.

P rzy odbieraniu g a z e t z okien k a, otrzym ał od starego urzędnika list.

R ys. A lfred Żm uda.

. . . W oźny zap ro sił ch ło p ca do w indy.

— P rzeczytaj J o h n ie, jak są d zę, m ożna ci b ę d z ie p ogratulow ać.

Z d z iw io n y od eb rał Joh n list ad resow an y do n ie g o na firm ow ej kopercie i sch o w a ł g o do k ie s z e n i. D o ­ piero po sp rzed an iu w sz y stk ic h g a z e t, g d y w sia d ł do k o lei p o d ziem n ej otw orzył list i c z y ta ł:

» S za n o w n y P an ie.

Z p o lecen ia m ister B en n eta p roszę, b y pan ze c h ­ ciał zjaw ić s ię w je g o b iu rze p o m ię d z y g o d z in ą 2 -g ą , a 3-cią.

Z p ow ażan iem Jerzy T aylor, sek retarz.“

D w a razy przeczytał John p ism o i aż p o czerw ie­

n iał z radości. P otem sch o w a ł starannie list d o k ie ­ sz e n i i po raz p ierw szy w ż y ciu w y sia d ł z kolei p o d ziem n ej, b y w siąść d o tram waju i zn a le ź ć się p rędzej w dom u . C hciał p o d z ie lić się tą w iad om ością z matką i zm ien ić ubranie. P ierw szy raz zd arzyło mu się , b y g o k toś tytu łow ał »P an em *.

Rozdział III.

N a leża ło d o rzad k ości, b y k tok olw iek d ostał się d o m ister B enneta. N aw et je g o podw ładni n ie w id y ­ w ali g o latam i. T y lk o je g o zau fan y, j e g o prawa ręka, sekretarz J erzy Taylor p o śred n iczy ł w w ydaw aniu krótkich i z w ię z ły c h rozkazów szefa .

G d y w o ź n y przystąpił d o Johna i zap ytał, c z e g o s o b ie ż y c z y , m alec o d p o w ied zia ł z d u m ą :

— D o m ister B en n eta . . .

L ecz w o źn y , który p e w n ie s ły sz a ł te słow a setk i razy d z ie n n ie , od p a rł:

— M ister B en n et n ie przyjm uje, a jeśłi m i pan w yjaw i cel p rzyb ycia, to m o g ę pana zap row ad zić do j e g o za stęp cy .

— P rzepraszam pana — o d p o w ie d z ia ł John i w yjął list z k ie sz e n i — niech pan spraw dzi, że m ister B en n et za m ó w ił m nie na d zisiaj . . .

W oźn y sp ojrzał na p ism o . W trakcie czytania zm ien ia ł się w yraz j e g o tw arzy.

— B ardzo przepraszam — w y rzek ł w końcu, kłaniając s ię g r z e c z n ie . T en list zm ien ia zu p ełn ie postać r z eczy . Z ech ce pan zro zu m ieć, ż e m ister B ennet przy takim naw ale pracy n ie jest w m ożn ości przy­

jąć w szy stk ich o so b iśc ie . . . P ro szę, n iech pan b ęd zie łaskaw pójść za mną.

P o d s z e d ł ku m ałym drzw iom z hebanu i naci­

snął g u z ik . D rzw i otw arły s ię , m łod y m urzyn w y sz e d ł z w in d y i u ch y lił czap k ę przed Joh n em . W oźn y za­

prosił chłopca do w in d y.

N ie sk o ń c z e n ie d łu gą w ydaw ała mu s ię jazda do g ó ry . N areszcie w inda zatrzym ała się . M urzyn o tw o ­ rzył d rzw i, u k łon ił się zn ow u z uszanow aniem i w p u ścił Johna d o p ok oju , w którym sied zia ła młoda dama przy m a sz y n ie d o p isania.

M łoda kobieta, w id zą c o n ie ś m ie le n ie chłopca, spytała g o o c e l przyb ycia, a potem prosiła, by ch w ilk ę za czek a ł, b o m ister B en n et jest na konferencji.

P o n ied łu g iem czek an iu w p u sz c z o n o Johna Work­

m anna d o sa li.

— P ro szę usiąść — rzekł m ister B en n et, w ska­

zując na fo tel k lu b o w y o b ok biurka.

P o d cza s g d y John sa d o w ił s ię w fo telu k lu b o ­ w ym , Mr. B en n et lustrow ał g o surow ym w zrok iem . W rażenie, jak ie ch ło p iec w yw arł na nim , m usiało być zadaw alające, g d y ż tw ardy w yraz tw arzy starego czło w ie k a zła g o d n ia ł, a w je g o siw y ch oczach poja­

w iły się c ie p łe b ły sk i.

— P an m ieszk a u matki ? — rozp oczął Mr.

B en n et, przew racając jak ieś akta, w których b yły w sz y stk ie personalja Johna, zeb ran e wczoraj na rozkaz potentata d zien n ik a rsk ieg o .

— Tak jest — o d p o w ie d z ia ł krótko chłopak.

— D o w ied zia łem s ię , — ciągn ął B en n et dalej, ż e u trzym ujesz m atkę, która jest słab ow ita i n ie ­ zd o ln a do pracy.

— Tak jest, — o d p o w ie d z ia ł John.

— O jciec tw ój zmarł przed czterem a laty. Jak sły sz a łe m n ie b y ł s z c z e g ó ln ie praktycznym w ż y c iu . B y ł portrecistą n iep raw d aż?

John W orkm ann p otakiw ał i d ziw ił s ię w duchu, skąd ten czło w ie k w ied zia ł o w szy stk iem .

— Z daje mi się , ż e u ro b io n y je s te ś z tak iego m aterjału, z ja k ieg o wyrastają d z ie ln i lu d z ie . Za­

trudniam ch ętn ie takich u sie b ie . J e śli m iałb yś o ch o tę być u m nie rob otn ik iem , to ch ętn ie dam ci m iejsce. C o c ie b ie najbardziej in teresu je?

— M a szy n y .

— D ob rze — odparł m ister B en n et. — M a sz y ­ n y w ładają św iatem . W m aszynach tkw i w sz y stk o . . . A w ięc ch ciałb yś jako robotnik zająć m iejsce przy m aszynach. A c z y z d e c y d o w a łe ś s ię jaka m aszyn a najbardziej ci o d p o w ia d a ?

— O ch, tak, — sk w a p liw ie o d p o w ie d z ia ł ch ło ­ piec, a o c z y mu z a b ły s ły . P o d ziw ia m z a w sz e d u ż e m a szy n y , te w ie lk ie , które drukują p ięk n e barw ne obrazki.

— P rasy do trójbarw nego druku, n iep ra w d a ż?

J e d n o c z e śn ie ujął m ister B en n et słu ch a w k ę te le ­ fon u i p o łą czy ł s ię z halą m aszyn w drukarni:

— N iech p rzy jd zie m a szyn ista od pras d o druku b arw n ego, — rozkazał.

P otem zw rócił się zn o w u d o Johna.

— B y łe ś za p ew n e p rzyjacielem m a łe g o C harly’e g o B eckersa, ż e tak g o r liw ie zająłeś się j e g o p o g rzeb em .

— Tak, b y liśm y k o le g a m i. A u nas jest jed en za w sz y stk ic h , a w s z y s c y za je d n e g o . G d y b y m ja zm arł, m oi k o le d z y z r o b ilib y dla m n ie to sam o.

— Z ad ziw ia m n ie taka solid arn ość u w as rozno- sic ie li g a z e t . . .

— D la c z e g o ? — sp ytał zd u m io n y Joh n . P rze­

c ie ż zw iązan i je s te śm y z e sob ą tą sam ą pracą, a zresztą, pan m u si rów n ież d ob rze znać sto su n k i,

jak ie w śród nas panują. \

— Jak to rozu m iesz ? — sp ytał m iljpner.

(Ciąg dalszy nastąpi.)

(15)

DENCI PISM ZAGRANICZNYCH WARSZAWSCY KORESPON

S tan islaw h r. d u M oriez, k o re sp o n d en t la F ran ce Illu strée , le Sem aphor» . la L iberté, re d a k to r J o u rn a l de Pohnrne.

A rth u r B a rk e r — k o re sp o n d en t Tim es w Londynie.

H a ssan Girej D ia b ag i — k o resp o n d en t L’Echo de T urquie.

D arsie Gillie — k o re sp o n d en t M orning P o st i Chicago Daily News.

J a n Sol ła n , re d a k to r M essag er Polo­

n a is, k o re sp o n d en t M atina.

F lo ria n S okołow — k o re sp o n d en t Daily E xpress London i In te rn a tio n a le News

S erv ice.

Miecz N ow iński — k o re sp o n d en t Chi­

cago T rib u n e, New York Daily N ew s, W ash in g to n P o st i M ontreal Daily Star.

Ks. p ra ła t d r. H e n ry k H ilchen — k o re sp o n d e n t O ss e rv a to re Rom ano.

K azim ierz D unin M arkiew icz, Daily N ews London.

A dam S zc ze p a n ik , k o re s p o n d e n t C en­

tra l N ew s London. Feliks h r. R zew uski, k o re sp o n d e n t

D aily Mail London

K aeppelin Roger — k o re sp o n d en t

A gencji H a v a s a. Dr. W acław F iala, k o re sp o n d e n t

P ra g e r P resse i C entral E u ro ­ p e an R adio.

Dr. Leon Sk u b a-P ęk o sław sk i - przedstaw iciel n a Pol6kę p a ry sk ieg o w y d a n ia the Chicago

T rib u n e Sigism und C ith u ru s, k o re sp o n d en t T he F inancial

N ew s i W orld R adio London.

A u ro ra B enjam ino, k o re sp o n d e n t G azzetta del Popoio, Torino.

K ow alski, k o re sp o n d en t T. A. S. S. i W . S. O lszew ski Izw iestji.

k o re sp o n d en t R eu ter T eleg rap h A gency.

E u g en ju sz B ratini, k o re sp o n d en t Izwie- stji C. K. W . Z. S. R. R.

M ichał R ogoyski, k o re sp o n d en t T he Financial Tim es Lon­

do n i L’A gence E co n o m iq u e e t F in a n c iè re P aris.

N um er 20. ŚWIATOWID Str.

(16)

Str. 16. ŚW IATOW ID N um er 20.

S E N S A C Y J N A K R A D Z I E Z D Z I E Ł S Z T

Je d n o ze sk rad zio n y ch z M uzeum S ztuk P ięk n y ch w S k rad zio n y z M uzeum Sztuk P ięk n y ch w M oskw ie M oskw ie dzieJ: perta ty c h zbiorów , sły n n y C h ry stu s o b raz K aro la D olci (1616— 1686).

R e m b ra n d ta (1606—1669). Ag. fot. „Św iatow ida*, n a Id. k ra j. „A lfa“.

Ag. fol. „Św iatow ida* zilj. n a pt. k ra j. „Alfa*.

S k rad zio n y z M uzeum Sztuk P ięk n y ch w M oskwie o b raz „Ecce H om o“ T ycjana (1480—1576).

Ag. fot. „Ś w iato w id a“ zdj. n a p t. k ra j. „A lfa“ .

Uroi. Stanisław Drobecki

je d e n z n ajw y b itn ieiszy ch pedagogów ch o reo g rafji, m ianow any z o sta ł hon. e k sp e rte m K o m isarjatu Rządu m. st. W arszaw y do sp raw tańca. 212

S kradziony z Muzeum S ztuk P ię k n y c h w M oskwie obraz „B iczow anie C h ry tu s a “ nieznanego m a la rz a z X III. w. (p rzy p isy w an y m alarzow i Pisano).

Z TARGÓW POZNAŃSKICH: S to isk o zn an ej w y tw ó rn i preparatów* kosm etyozno- le k a rsk ic h D ra L u stra „M iraculttm “, k tó re zw racało szczególną u w a g ę i sp o tk a ło się z u znaniem ta k sfe r h a n d lo w y ch , ja k i zw iedzającej p ubliczności. 211

Meble w y k o u . Z ak ład y a rt.-sto l.

J S tein b erg , K raków . D ajw ór 14. . Fot. „R e m b ran d t“, P o zn ań .

Panic obawiające się piegów używają najsku­

teczniejszego

K rem u „Blanca

Przeciw opaleniżnie.

SAMA PANI MOŻE przekonać się o tem !

L E S C H N I T Z E R ’A

m aść i m ydło

są to zu pełnie p ew nie d ziałające, sp ecjaln e p re p a ra ty przeciw'

PIEG O M

i plam om w ątro b ian y m , k tó ry c h s k u te ­ czność n ie z o stała d o tąd przez żaden inny

p re p a ra t teg o rod zaju osiąg n ięta.

K rem zł. 3 1 5 — m ydło zł. 2*30.

Do n ab y cia w ap tek ach i drog eriach , gdzie n iem a, w p ro st u firm y :

APTEKARZ DRANCZ I SKA BIELSKO. 213

l i C Z Y T E L N I K Ó W I P R Z Y J A C I Ó Ł

» Ś W IA T O W ID A «

UPRASZAMY O POW OŁYW ANIE SIĘ PRZY ZAKUPACH NA OGŁOSZENIA

» Ś W I A T O W I D A «

K ry ty k a sły n n e j gw iazdy 2ts scenicznej

jenny gdlder

o krem ie „TAKY“

„T w ierdzę stanow czo, że

„TAKY“ je s t je d y n y m śro d ­ kiem do u su w an ia zb y tec zn e­

go m eszku i w łosków . P ro ­ szę nałożyć k re m „T aky“ zu­

p e łn ie goto w y do uży tk u i po 5 m in u ta c h sp łó k ać zim ną w odą, a re z u lta te m k ażd a z P ań b ędzie zadow olona.

Je s te m p e w n ą , że P an ie już nigdy n ie b ę d ą używ ać ta k niebezpiecznej b rzy tw y , te m b a rd z ie j, że po g o le n iu w y ­ w ołuje pryszczyki i p o b u d z a w ło sk i do szybszego o d ra ­ sta n ie . Z nów zw y k łe d é p ila to ire s są sk o m p lik o w a n e w użyciu i p o siad ają p rz y k ry zapach. „T ak y “ oszczędny w użyciu, n ie d rażn i s k ó ry , a w łoski o d ra s ta ją b ard zo s ła ­ bo i o w iele d elik atn iejsze, a z czasem z u p e łn ie zan ik a ją.

J a sa m a „się ta k y z u ję “ i je ste m bardzo zad o w o lo n a !“

Chociażby dziś jeszcze należy zro b ić p ró b ę , nic się przez to n ie ry zy k u je, bo g d y b y ten śro d ek w* czem kol- w iek zaw iódł lu b n ie w y w o łał zu p ełn e g o zad o w o len ia, g o to w i jesteśm y za zw rotem tu b y zw róeić p ien iąd ze. Do każdej tu b y je st dołączo n y k w it g w a ra n c y jn y . „TAKY“

m ożna n abyć w*e w szy stk ich o d n o śn y c h sk le p a c h po cenie zł. 5 za tubę. G e n e ra ln e P rzed staw icielstw o : A. B o rn stein

& Co., G dańsk, B o e ttc h e rg a sse 23—27. Tel. : G dańsk 266-14. Pocztow e K onto C zekow e: P. K. O. P o zn ań 207.170.

Tylko przy tubach z nadrukiem firm y A. Bornstein

& Co., dołączony je s t sposób użycia w język u polskim i tylko za te gw arantujem y. „TAKY“ je s t fran cu sk im p ro d u k te m , fab ry k o w an y m i p aten to w a n y m w e F rancji.

(17)

PCI I P O N T

R w a n i a nagrody I N V ^ ir V » / l N za rozwiązanie zagadek w nr. 20. z dn. 14. maja, 19 2 7 r.

W k a id y k w a d ra t pow yższej fig u ry n ależy w p isać lite rę tak , aby pow stały niżej p o d an e w y ra z y , k tó ry ch k o n iec ozn acza albo cza rn e pole albo liczba p o rz ą d k o w a b ęd ąca p o czątk iem now ego w yrazu

Znaczenie wyrazów:

Wyrazy poziom e:

1. L itera fo n e t. 5. M ały u tw ó r Słow ackiego, często d ek lam o ­ w any. 13. D ra m a t Słow ackiego. 15. P o sta ć z „Lilii W e n e d y “. 19.

H isto ry k p olski. 23. O zdoba szyji. 24. B ożek egipski. 25. Inaczej dzielny ch ło p ak . 26. Rodzaj p o em atu (liczb. m n ) . 27. Term in sza­

chow y. 28. W y n alaz e k w o jen n y . 29. M iara pow ierzchni. 30. Zaim ek.

31. N uta. 32. N azw a w ęża. 33. Inaczej m ała m ieścin a. 37. Letnia sto lica Polski. 40. K onieczność, z n an e w y rażen ie g reck ie. 42. Litera g re c k a, fo n et. 43. P a trja rc h a żydow ski. 44. Inaczej zam iar. 45. Ja k 29. 46. C zęść d ra m a tu . 47. J a k 29. 50. J a k 1. 52. Inaczej kipi. 53.

Zaim ek. 54. J a k 24. 55. W ąż p o g ard liw ie. 57. D y n a stja p an u jącaw Polsce daw niej. 59. S k o ru p iak . 64. J a k 53. 67. L itera fonet. & . Spójnik.

71. Zbiorow isko, drzew 73 M iasto w Małej Azji, z n an e w sta ro ż y tn o ­ ści. 79. Śpiew nocą. 80. „Był“ po łac. 82. T ył“ lap id arn ie. 83. Nie tn , lecz . . . 84. H arm o n ijn e to u y . 85. J a k 29. 87. „B łąd“ po łac.

88. P rzy rzą d d o zboża. 89. Z aim ek liczb. m n. 90. J a k 29. 91. Litera g re c k a, fo n et. 92. G łów na żyła. 93. In aczej w ełn a ow cza ze sk ó rą.

94. U tw ór Słow ackiego. 96. U tw ór Słow ackiego. 98. P o sta ć z B alladyny.

99. U tw ór Słow ackiego.

Metagram.

Ul. M. S ław n ick i.

N ależy kolejn o zm ienić p o czątk o w ą lite rę pew nego w y razu .

1. B — k rz y k n ą ł, g d y m iał już dość tego, K — coś do „ k la s y “ p odobnego, P — d o ść ju ż d la b u c ik a m ego.

2. B — k u r ju ż z a p ia ł, w stać w y p ad a, T — zw ierz po c h ru s ta c h się p rz e k ra d a ,

W — w ro n po d rzew ach całe stad a.

3. B — czasem b a rw a ta k n azw an a, F — do w si zaw ieść m oże p an a,

K — w sm a k — g dy d o b rze p rz y p iek an a, L — z a m ia st „ k a w y “ p o d aw an a,

R — je s t w k o p aln iach d o b rze znana, T — w k n a jp a c h często o p iew an a.

R ozw iązania pow yższych zag ad ek n ależ y nad sy łać do d n i a 21 m a j a , b r . w raz z załączonym k u p o n em .

Za tra fn e ro zw iązan ie pow yższych zag ad ek , r e ­ d a k c ja „Ś w iato w id a* , przezn acza ja k o n a g ro d ę

robotę ręczną.

Rozwiązanie zagadki z nr. 17.

Zadanie matematyczne.

Wyrazy pionowe:

1. J e d n a z m uz. 2. Spływ n a wodę. 3. K arczm a inaczej. 4.

Rodzaj u tw o ru m uzycznego. 5. P o sta ć z „ B allad y n y “. 6. Godło wó- źnicy. 7. W ódz kozacki. 8. T a ta rs k i p rz y rz ą d do c h w y ta n :a . 9. In a ­ czej p o siad a. 10. Szkodliw e rob aczk i 11. Nazwa rzeczy n a w y staw ie, p ró b a. 12. Spójnik. 13. Zbiór w ody. 14. O stra p rz y p ra w a d o potraw . 15. Bogini g reck a. 16. Znalazłem , z n an e w y rażen ie g reck ie. 17. Śró- d ek a p teczn y , do ra n . 18. O braz po ru sk u z greckiego. 19. Im ię m ęskie. 20. Zbiór la t lu b w ieków , szan o w iąc p ew ną całość. 21. W y­

k rz y k n ik . 22. P ostać, z „Lilii W en ed y “. 34. R zeka w e Francji, fonet.

35. im ię żeńskie. 36. M ieszkaniec Zaporoża. 38. Piwo an gielskie. 39.

Miejsce u ro d z a jn e w p u sty n i. 41. O chrona drzew a. 50. Bożek m i­

łości. 51. U tw ór Słow ackiego. 52. Zaw sze po m az rsk u . 55. P o stać z „B allad y n y “ . 56. N uta. 58. P rzy p raw y do po traw . 60. Tłuszcz ro­

ślin n y , zn an y w czasie w ojny. 61. C hw ast w zbożach. 62 Bożek egipski. 63. P rzy rzą d do no szen ia w ik tu ałó w i bagaży. 64. Rodzaj tań ca w iejskiego. 65. Nie po łacinie. 66. Inaczej d różnik kolejow y.

9?. Im ię m ęskie. 69. Po staro p o lsk u „n ieżyw y“. 70. Pojedynczy oddział w pochodzie. 72. Z akończenie m odlitw . 74. Bogini g reck a.

75. Część ląd u lub p a ń stw a . 76. Z a k a ź n a ch o ro a lub rz e k a w E u ro ­ pie. 77. Inaczej piekło. 78. Nazwa sian e g o zboża w Jecie. 80 Lapi­

d a rn ie „b rzy d k o “. 81 Góry w Azji. 83. Zaim ek. 84 J a k 38. 86.

P rez e n t inaczej. 95. W y k rz y k n ik podziw u. 97. Rodzaj gliny.

Do ta k liczn y ch ju t, m oże zb y t licznych znaczków pocztow ych p o lsk ich p rzy b y ły w o sta tn ic h czasach dw a n o w e : je d e n d aw n iejszy , a le d o ty ch cz as bardzo m ato jeszcze sp o p u lary zo w an y , znaczek pocztow y na 40 gr.

ko lo ru u ltra m a ry n o w e g o , z p odobizną F ry d e ry k a C hopina

— i d ru g i n ajnow szy, bo d o p iero w p ro w ad zo n y w użycie, znaczek pocztow y n a 20 gr. z p o d o b izn ą o becnego P rezy ­ d e n ta R zeczypospolitej M ościckiego, k o lo ru czerw onego.

N iestety nie m ożna pow iedzieć, ażeby te znaczki były ró w n ież jakościow em w zbogaceniem p o lsk iej fila te listy k i, zw łaszcza o ile chodzi o znaczek z C h o p in em , bo zn a ­ czek z prez. M ościckim je s t sto su n k o w o u d atn iejszy . P oniew aż p raw d o p o d o b n ie n a sprow -adzenie zw łok S ło­

w ack ieg o do k raju w y d an y będzie ró w n ież oso b n y znaczek pocztow y, należało b y sobie życzyć, ażeby p rzy n ajm n iej w ty m w y p ad k u rzecz w y p ad ła lep iej, n ie k o m p ro m itu ją c n a s przed obcym i.

Trafne rozwiązanie nadesłali:

Z W a r s z a w y : J. S zym anow ski, D. H erb stm an ó w n a, J . Lan- d au , M. M iszczakow a, Z. C hrabąszczew icz, Z. S zm arsłów na, Cz. K o­

złow ski, J. P ru szew sk i, Z. B erg ero w a, Z. Tietz. St. G uzel. Z L w o w a : Z. K a n n en b e rg , S. Fed o rek a, Z. K islingerow a. Z K r a k o w a : S.

M atkow ska, A. R o tter, J. Kiliński, St. W ilkosz, R. Zagiegaj. Z P o ­ z n a n i a : M. Pfitzn eró w n a, M. N ałęczów na. J. Czech, Lubliniec. H . M okrzycka, D rohobycz. R. P r z y j e m s k i , M y ś l e n i e c. St. G ro­

dzicki, B rześć n. B. K. P lu szy ń sk i, G rodno. Z. P ietro w có w n a, S a rn y . H. Ł uskow iczów na, W ilno. L. R ad w ań sk a, C hrzanów . Z. Królicki, Tłum acz. Cz. M oskal, Gorlice. K. M arm as, Sokołów . J. Zięba, Nowy Targ. E. W eissbach, Stanisław ów . B. D obrzański, K ra sn y sta w . I.

S ta ro ste c k a, Łódź. D. i W . K ow alczew skie, K. K azay k ó w n a, Biała.

„ K o n art“, B iały sto k . Z. i L. Połichow ie. D. S ik o rsk a , Łódź. A. Sza- m ow ska, Łódź. R. K ondziołka, Żyw iec. I. Lew icka, S tryj. Wł.

K arw asiecki, W o lan k a. E. M orkow ski, Król. H u ta. St. W ędrycho- w iczow a, Chorzów. J. Pozow ski, S tanisław ów . Cz. B u rczy ń sk i, G rodno. J. D eneka, R ychcice. H. P a n a só w n a , Rożdzień. „W u es“, B iałystok. A. G uziński, Tczew. S. M ichalski, Sianki. M. M ichalski, Sianki. W . P e r, W ilno. r-t. S zeferow a, Z ak o p an e. O. U rbanke, Bielsko. St. G liński, Lubliniec. L. O śm iałow ska, Leszno. J . R o lk ie - wicz, Siedlce. E. K ościelecki, Znin. W . Sw ięcka, K ielce. J. T u rsk a.

T y m b ark . W ł. A ntonow icz, Dr. t B en n a ń sk i, M cran. J. K w iekow a, D obrzelin. O . W eiglow a, Gniezno. St. B ldziuków na, Żyw iec. J . Ur­

b a n k e, B ielsko.

W losow aniu o n a g ro d ę za tra fn e ro zw iązanie zagadki los p ad ł n a p. R. P rzy jem sk ieg o , z M y śle n ic ; re d a k c ja „Św iatow ida*

prześle m u nag ro d ę w postaci w alizki w najbliższych d n iach pocztą.

F I L A T E L I Ś C I ! !

N iezw ykła ok azja! T ylko przez krótki czas!

ZESTAWIENIE.

„ G L O R I A “

zaw ierająca n a stę p n e znaczki pocztow e:

100 znaczków Belgji w szystkich w ydań do n ajw yższych w a rto ść, k ażd y zn aczek in n y .

50 znaczków Czechosłowacji, d użo rzadkich, każd y 711. inny.

50 znaczków Francji, k ażd y zn. in n y . 25 znaczków G d ań sk a, k ażdy zn. in n y .

15 znaczków Łotw y, w tem zn. Czerw. K rzyża każd y zn. inny.

150 znazków Niemiec w szy stk ie w y d a n ia, k ażd y zn. in n y . 100 znaczków Polski, w szy stk ie w y d an ia, każdy zn in n y .

75 znaczków Rosji w y d an ia c arsk ie i sow ieckie, każd y zn. inny 25 znaczków A m eryki, k ażd y znaczek in n y .

20 znaczków A rg e n ty n y , każd y zn aczek inny.

15 znaczków Indyj ho len d ersk ich , każd y zn. in n y 9 znaczków V enezueli, k o m p letn y 6erja.

500 znaczków m ieszan y ch całego św iata, n ajm niej w 100 ga- tu n k a c h .

1134 znaczków ty lk o za

zł. 15 —

K ażdy k u p u jący pow yższe zestaw ien ie o trz y m u je b e z p ł a t n i e ja k o prem ium „In fo rm ato r F ilate listy c zn y “ o raz 20 rzad k ich z n a ­ czków zam o rsk ich . P rzy nab y ciu dw óch lub w ięcej zestaw ień n a ­ raz — s p e c ja ln a preraja.

Korzystajcie z okazji póki zapas starczy .

W y sy łk a znaczków po o trz y m a n iu należności. Z a p obraniem w y sy łam y ty lk o po o trz y m a n iu zł. 1*30 n a p orto. W p łaty do P. K. O. W arszaw a n a k o n to Nr. 60.742 lub przek azem pocztow ym .

U kazał się w sp rzed aży n a sz now y k a ta lo g Nr. 9 znaczków’

polskich i zag ran iczn y ch pojedyńezych i w serjae h . K atalog o p ra ­ cow any je st podług now y ch źródeł i podaje w szy stk ie bez w y ją tk u znaczki p o lskie z uw zględnieniem kolorów , p ap ieró w i ząbkow ań.

W y danie eleg an ck ie n a k redow ym pap ierze, liczne o d bitki klisz.

N i e z b ę d n y d 1 a k a ż d e g o p o l s k i e g o z b i e r a c z a . Cena 2 50 zł., za p o b ra n ie m zł. 3 50.

B iu ro fila te listy c z n e „ESPERANTISTA FILATELJO'4 Jerzy Krzyżanowski, Łódź, Andrzeja Nr. 4.

Poradnik dla amatorów fotografów.

Barwoczułe p łyty.

P ły ty o rto ch ro m a ty czn e, czyli po p o lsk u b arw o - ciw n ie — k olor n ie b ie sk i w ychodzi p ra w ie biało, z żółty czu łe słu żą do o d d aw an ia b arw w przyrodzie w p raw d zie i zielo n y niem al czarno. Pochodzi to stą d , że zw yczajna n ie w k o lo rach n a tu ra ln y c h , lecz p rz y n a jm n ie j w to n ie, p ły ta n ie je s t n a te b arw y w rażliw a. O siąga się w rażli- o d p o w iad ają cy m tem u , k tó re w idzi n asze oko. A m ia- w ość tę d o p iero przez d o d an ie do e m u lsji specjalnych

Łamigłówka.

dam ka = m ajka aży n a = anyża n a d e r = ra d n e K apa = p a k a id o l = lido lu b a = b u ła isa k o n = sio n k a ń y ło w = w ołyń (w yłoń) s a ra = ra s a

k a n t = ta n k in a k = k in a.

J a n K iliński.

Str. 17.

n ow icie k o lo r żó łty oko nasze w idzi b o d aj n a jsiln ie j, po n im po m arań czo w y i ta k d alej, a n a k o ń c u dopiero je st c ie m n o n ie b ie sk i, m ało co ja ś n ie jsz y od czarnego. T ym ­ czasem p ły ta fo tograficzna o d d aje sk a lę tę w p ro st prze-

b a rw ik ó w , przez co p o w staje p ły ta b arw oczuła. Używa się jej zaś alb o ja k zw yczajnej, alb o też z filtre m żółtym d la sp o tęg o w an ia czułości na b arw y . Z ałączone ry su n k i d o sk o n a le o b ja ś n ia ją o d d a n ie b arw . Dr. T ad. C yprian.

Numer 20. ŚWIATOWID

B iałe n arcy zy z żółtym i śro d k a m i o d d aje p ły ta b a rw o ­ czuła w iern ie.

. M ałgorzatki b ia łe z żóltem ró w n ież w ie rn ie o ddane.

Krzyżykówka.

Ul. k s. J . D. Rychcice.

(18)

Str. 18. ŚWIATOWID N um er 20.

H U M O R.

Atak szturm owy. Narciarze w m aja. Oszczerstwo.

— K rótszej su k n i tru d n o już n o sić, w ięc jeżeli m i się teraz n ie ośw iadczy, to z niego . . . k w a d ra to w y n ied o łęg a ! . .

Ładna kom pensata.

— J a k t o ? p a n , p a n ie F u jark iew icz, n ie sta w a łe ś n ig d y do p o je d y n k u ?

— N igdy, ła s k a w a p a n i, choć w ypo- liczkow any, to byłem k ilk a r a z y ! . . .

G dzie p an znalazł śn ieg n a T u rb aczu ?

. . . N a 3-ciej stro n ie k o m u n ik a tu tow . n arc ia rsk ie g o .

Skromna.

3^ AD

— Broszę p a n a , ja stu d e n to m m ie sz k a n ia n ie w y­

n ajm u ję.

— A k tó ż m ię ta k przed p a n ią o czern ił, że ja coś stu d ju ję ? . . .

i S a tira łc r

Czy istnieje podczas godzin

n atęż o n ej p racy u m y sło w ej coś b ard ziej d o sk o n ałeg o , jak ”4711” ze sw ą z n a k o m itą m ocą ożyw czą. P rz e m ę ­ czen ie m ija w n et, u stę p u ją c m iejsca zró w n o w ażo n em u

spo k o jo w i i now ej ra d o śc i tw órczej.

J e d y n ie praw d ziw a z m a rk ą p ra w n ie za­

strz e ż o n ą ” 4711” (E ty k ieta N iebiesko-Z łota).

mu.

— A ch, gdy b y m ta k m iała p rzy sto jn eg o m ęża i p a rę ła d n y c h dzieciaków , czu­

ła b y m s ię całk iem szczęśliw ą . . .

— J e s te ś z a n a d to w y m a g a ją c ą ! J a b y m ta m ju ż p o p rzestała na brzy d k im n a w e t

m ężu, bez żad n y c h d o d atk ó w . . . G ener. Z ast. n a R zplitą P o ls k ą : Z y g fry d B o c h n e r i S -ka, D ziedzice.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mięśnie stają się bezsilne i mniej elastyczne, skóra w skutek zaniku tłuszczu fałduie się i opada; wpływa również bardzo ujem nie na stan psycbiezny.

znaczki i cennik należy wpłacać na konto PKO.. Cena tylko zł. Mniejszy aparat do masowania tłustego karku, łydek oraz podbródka cena zł. Pneumatyczny aparat do

Już miał zapukać do drzwi, gd y zjawił się chłopiec, donosząc mu, iż mister Bciinet prosi g o do siebie!. P o kilku sekundach znalazł się w przedpokoju

estetyczna chudość. Bujne sploty, grube warkocze omal że śmiesznymi się w ydają przy zgrabnych chłopięcych fryzurkach. I zmieniają się też ogromnie poglądy na

dzonym przed nim tłum em ciekawych. Na zdjęciu drugiera widać wyłom w murze, dokonany przez policję angielską celem dostania się do zam urowanych skrytek.

A kiedy słońce przebiło się po raz ostatni przez ciężki w oal chmur d eszczow ych i kiedy ukryło się za szczytam i gór, grzęznąc w kałużach błota i

Lecz Edith Wood potwierdziła zarazem, że Parker b ył w ów czas pijany, co mu się zresztą m iało częściej przydarzać. Pozatem zeznania tego jed yn ego świadka

czynę zaparcia stolca i takową usunąć. Należ] pamiętać, że nie każde zaparcie leczy się jednakowo. «ól Morszyńska i ziółka „Paragwajskie“. Przy łojotoku