• Nie Znaleziono Wyników

Światowid : ilustrowany kuryer tygodniowy. R. 4, nr 8 (133).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Światowid : ilustrowany kuryer tygodniowy. R. 4, nr 8 (133)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 8 (133) Sobota, 19. lutego 1927 Rok IV.

Cena 1 zł.

Cena w Czechosłowacji: 3'50 Ki.

Nel. poczt. opł. ryczałtem.

Numer zawiera 20 stronie

Z zawodu początkowego lekarz: dr. Tadeusz Żeleński, za pamiętnej epoki m łod ej«, wówczas jeszcze istotnie młodej Polski jej dowcipny i swawolny piosenkarz, popularny w całej Police pod pseudonimem „Boy", przeszedł później na pole przekładów z literatury francuskiej i tutaj stworzył i tworzy dalej dzieło wielkie, nietylko liczbą prze- tłumaczonych tomów, ale znaczeniem najsilniejszego dzisiaj m oie łącznika pomiędzy nami, a kulturą francuską. Dziś jedzie do Francji na szereg wykładów o Polsce.

Ag. fot. „Światowida*, na płytach krajowych .A lfa“.

(2)

Str. 2. Ś W IA T O W ID N u m e r 8

KRYTYCY DRAMATYCZNI I MUZYCZNI TEATRÓW W WARSZAWIE.

Stanisław Poraj-Koźmiński, redaktor Publicysta Marjan Grzegorczyk, redaktor P r. Stefan Rumelt, recenzent dram aty- Stanisław Jam polski. recenzent muzy- naczelny i recenzent dram atyczny i recenzent dram atyczny „W arszaw ianki“. czny .D ziennika W arszawskiego“. czny .G łosu P raw dy“.

„Polski Zbrojnej“.

Powieściopisarz Juijusz K aden—Band- rowski, recenzent muzyczny „Ś w iata“.

Komedjopisarz Wacław G rabiński, re­

cenzent dram atyczny „A B C“.

W iktor Brummer, recenzent dram atyczny

„Dnia Polskiego“.

Adam Zagórski, recenzent dram atyczny

„Przeglądu Wieczornego*. Adwokat Emil Breiter, recenzent inatycznv „Św iata“.

dra-

Tadeusz Kończyc, recenzent dram aty- Komedjopisarz Adam Grzymała—Siedlecki, Komedjopisarz Józef Franciszek Gawli- Roman Zrębowicz, recenzent drania- cznv „K urjera W arszawskiego“. recenzent dram at. „Kurjera Warszaw- kowski, recenzent dram atyczny „Rzeczy- tyczny „E.xpressu Porannego“.

skiego“. pospolitej“.

Poeta i powieściopisarz Kornel Maku­

szyński, recenzent dram atyczny „War­

szaw ianki“.

Karol Irzykowski, recenzent dramatyczny

„Robotnika“

Antoni Słonimski, recenzent dram atyczny

„Wiadomości Lit»;!ackich“

(3)

Leopold Bienental, recenzent muzyczny

„Kurjera Warszawskiego“ (pod pseu­

donimem „Bis“).

Kompozytor Stanisław Niewiadomski, prof. K onserwatorjum muzycznego, recen­

zent muzyczny „W arszaw ianki“.

Karol Strom enger, recenzent muzyczny

„K urjera Porannego“, „Przeglądu Wieczor­

nego“ i „Tygodnika Ilustrow anego“.

Władysław Fabry, recenzent muzyczny

„Polski Zbrojnej“ .

B. Reżyser Opery Henryk Kawalski, recenzent muzyczny „Expressu Po­

ran n eg o “.

W'acław Filocbowski, kierow nik działu literackiego i recenzent dram atyczny

„Gazety Warszawskiej Porannej“.

Dr. W ładysław Zawistowski, recenzent dramatyczny „Epoki“ i „Tygodnika

Ilustrowanego“.

Stanisław Żmigryder, recenzent muzyczny

„Głosu Praw dy“.

Naczelnik Wydziału M inisterstw a Komu­

nikacji Jan Głowacki, recenzent muzyczny

„Dnia Polskiego“.

Maksymilian Centnerszwer, recenzent muzyczny „Naszego Przeglądu“.

N um er 8. ŚW IA T O W ID Str. 3.

KRYTYCY DRAMATYCZNI I MUZYCZNI TEATRÓW W WARSZAWIE.

j

Dyrektor Instytutu Muzycznego Antoni Grudziński, recenzent muzyczny „Kurjera

Polskiego“.

Piotr Rytel, prof. K onserw atorjum m u­

zycznego, recenzent muzyczny „Gazety W arszawskiej Porannej*.

Jarosław Iwaszkiewicz, recenzent mu- Kompozytor Felicjan Szopski, recenzent zyczny „Wiadomości Literackich“. muzyczny „K urjera W arszawskiego“.

(4)

Str. 4. Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

Uczczenie Wacława Sieroszewskiego. Ku czci znakomitego pisarza wydało P olskie Towarzystwo Literackie w Hotelu „Polonia“ w Warszawie obiad, klóry zaszczycił sw oją obecnością równie*, marsz. Piłsudski (X ) na naszem zdjęciu siedzący obok jubilata. W zebraniu wzięli udział między innym i pp. gen. Dreszer (1) b. min.

Przesm ycki (2), T reter (3), Kaden B androw ski (4).

Ag. fot. .Św iatow ida*4, na p ły tach k rajo w y ch .A lfa “.

Nowy poseł nadzw. i min. pełnom. Królowej Holandji p. Engelbrecht. Zdjęcie nasze przedstaw ia p. E n te lb re ch ta fX ) po wręczeniu listów uw ierzytelniających Prezy­

dentow i Rzeczypospolitej. Po lewej stronie stoją ponadto pp. Nagórny, pułk.

Z ahorski, szef prot. dypl. hr. St. Przeżdziecki, po praw ej charge d’affaires Van Son, dr. Jeleński, hr. R. Przeździecki i rotm Jurgiiewicz.

Ag. fot. .Ś w ia to w id a “, n a p ły ta c h k rajo w y ch .A l f a “.

Polska druiyna na międz, turnieju szemierczym w Wie- Zawody narciarskie we Lwowie. Odbyte w dniu 12 i 13 bm zawody n arciarskie lwow skie, będące poniekąd próbą dniu. W w iedeńskim turnieju szermierczym o m istrzostw o generalną do w ielkich zawodów w b. tyg. w Zakopanem , zgromadziły niezw ykle wielką liczbę zawodników i Iłumy św iata z Polaków wzięli udział pp. (od lewej) Friedrich, publiczności. W ogólnej klasyfikacji pierwszym okazał się Szwed Lindstroem . którego nasze zdjęcie na lewo Papće, Golling. przedstaw ia w biegu na 18 km. Zdjęcie na praw o przedstaw ia polskiego narciarza p. Józefa Bujaka, który w tym

F ot. F u e ra t, W iedeń. biegu odnióśł trium f, przebywszy tę tra sę w c z a sie : 1 godz. 12 m in. 38 sek. F ot. m. M tinz, lw ó w.

I. Zawody narciarskie uczniów i uczenie szkół średnich w Krakowie. Staraniem Koła Sportow ego uczniów Państw ow ej Szkoły Przemysłowej w K rakow ie odbyły się w ub. niedzielę zaw ody narciarsk ie, z których podajem y tutaj interesujący m om ent

z biegu uczenie.

Zawody szermiercze w Warszawie. W oficerskiej Szkole Saperów odbyły się dnia 12 bm. zawody szerm iercze, z których zdjęcie nasze przedstaw ia walkę podchor.

Dombrowieckiego, podchor. Trzeciakowa w obecności pułk. Hallera (X ), kom endanta Szkoły. A g. fot. „Św iatow ida* , n a pł. k ra j. .Alfa*4.

(5)

N u m e r 8. Ś W IA T O W ID Str.

Uroczyste otwarcie parlamentu angielskiege. W pogodnym dniu 7. lutego br., gdy Londyn spow ity był w śnieżną szatę, nastąpiło uroczyste otw arcie parlam entu angielskiego,

w chwili, gdy nad Anglją grom adzą się ciężkie chm ury z powodu groźnego konfliktu z Chinami. Zdjęcie nasze przedstaw ia parę królew ską, według cerem oniału udającą

się w w spaniałej poszóstnej karecie, bogato ozdobnej, ze swej rezydencji w pałacu Buckingham do gmachu parlam entu. Fox-Photos.

Uroczyste otwarcie parlamentu Indji Wschodnich. Zagrożona agitacją bolszewicką w lndjach Wschodnich Anglja za jeden z głównych sposobów utrzym ania łam swej powagi uważa rozwijanie mocarstwowego przepychu przy wielkich uroczystościach. O twarcie p arla­

mentu indyjskiego w Delhi, który pozyskał nową im ponującą siedzibę, odbyło się z całą okazałością. Zdjęcie nasze przedstawia fragm ent wspaniałego pochodu wicekróla Indji, };o t S p o r t & G e n e ra l P r e s s A g e n c y . L o n d o n .

Zdrowie i uroda - - naj­

cenniejszym skarbem.

Zarysy higjeny zapobiegawczej jaśnieją już dziś — jak ożywcza oaza — na w idnokręgu zbawczego postępu medycyny. Medyeyna przyszłości roz­

brzmiewać będzie krzepiącą m elodją zapobiegania wybuchowi chorób.

Ochronne szczepienie przeciw różno­

rodnym chorobom zakaźoym stało się początkiem rozmachu do dalszych czynów i w ynalazków. W dziedzinie oszpeceń cery, chorób włosów i skóry, w stąpiła wiedza lekarska już daw no z nizin na szczyty zapobiegania różno­

rodnym ptzypadłościom . A jeśli dziś napotyka się jeszcze, opryszczone, w ą­

gram i zasiane tw arze, m arniejące wło­

sy lub chropow atą skórę ciała, przy­

pisać to należy zbyt mało jeszcze rozwiniętem u zmysłowi estetycznem u i niechęci pozbycia się naleciałości konserw atyw nych, oraz zabobonów.

Rozumiemy obaw ę przed szkodliwością licznych preparatów kosm etycznych, ale czerpać z w ytw órni m arki „M ira­

culum “, dokoła której skupieni są lekarze i chem icy, kroczyć można śm iało gościńcem wiary i pewności w nieszkodliwość, w ykw intność i s k u ­ teczność jej środków lekarsko-kosm e- tycznych. Z preparatów w ytw órni

„M iraculum “ niechaj nam wolno będzie wym ienić przynajm niej kilka, by dać Czytelnikom obraz ich dostosow ania do indyw idualnych potrzeb. I tak n. p.

Prodertnoll przeobraża chropow atą skórę ciała w gładką o świeżości młodzieńczej, prawdziwe otrąbki m i­

gdałowe i m ydło neutralne D ra L ustra M iraculum “ konserw ują świeżość su ­ chej i norm alnej cery, a proszek m a r­

m urow y „Miraculum“ przyw raca tłu­

stej cerze, skłonnej do wągrów — norm alne właściwości. O zbaw iennych skutkach Dra Lustra Shampoonu

„Miraculum“, do pielęgnowania skóry głowy i włosów, zbyteczne chyba rozwodzić się.

(6)

Str. 6. Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

Ogromnia efektowna toaleta wieczorowa z różowej koronki.

Urocza suknia wieczorowa z crêpe georgette, haftowana pertami.

Toaleta z bladoróżowej crêpe de chine, haftow ana pertam i.

Efektowny kapelusz wieczorowy czarny ze srebrną Jamą.

N apraw o: Ele­

gancka toaleta paryska znanej firm y św iato­

wej Paquin.

P eruki wszelkiego rodzaju najróżniejszej barwy są w obecnym sezonie karnawałow ym »grandę m ode“. Nosi się je nietylko na redutach i na zabawach

kosljum owo-m askowych, ale zastoso- wuje się je do każdej toalety balowej i wieczorowej. Jest to zresztą naj­

prostszy sposób rozwiązania problem u chłopięcych fryzur na balu. Najmo­

dniejsze są ciągle peruki białe, przy- czem zaznaczyć należy, że lansow ane silnie białe peruki chłop:ęce jakoś m niej się przyjęły, natom iast stylow e peruki ze względu na to, że są tak ogromnie tw arzowe cieszą sięogrom nem powodzeniem . Biała peruka łagodzi wszelkie ostre linje tw arzy, uw ydatnia blask oczu i świeżość “natu raln ą i sztuczną karnacji. Moda tegoroczna peruki układa w ten sposób, aby głowa była mała i zgrabna. Obok peruk bia­

łych m odne są peruki we wszelkich barwach i odcieniach, choćby naj­

bardziej fantazyjnych, które zastoso- wuje się do odpow iednich toalet.

Modne są również rozmaitego rodzaju ubrania głowy do toalet balowych i wieczorowych. A zatem hełm y, dja- demy przepaski, kapelusze wieczorowe

— z pereł, z pailletów , ze strassów , ze srebrnej złotej lam y, z kolorowych

Modna biała chłopięca peruka.

kam ieni, ubrai ka ogrom nie obecnie U d o łu : P ary ­ skie drobiazgi toaletowe: Fla­

kon perfum , kw iat i perły.

głowy ze strusich piór i z modnych pełnych rajerów białych lub czarnych.

0 tegorocznej modzie balowej śmiało powiedzieć można, że cała błyszczy, lśni się, m ieni, załam uje w tysiące św iateł, jarzy się w blasku kinkie­

tów elektrycznych. Nigdy może ko­

biety nie wyglądały tak efektow nie, ja k obecnie w tych m ieniących bro­

katach, tonow anych lam ach, tęczo­

wych pailletach, jarzących się wszy- stkiem i odcieniach barw strassach, w m aterjach różnobarw nych, przety­

kanych srebrem , złotem, koloram i, wszystko jest naszywane, haftow ane od przybrania głowy do pończoch 1 pantofelka. Pończochy ciągle są modne jasne, także do czarnych toalet, pończochy czarne w iduje się tylko w w ypadkach w yjątkowych. Na re­

dutach, na balach maskowo-kostj urno­

wych zauważyć się daje w yraźna ten­

dencja do faw oryzow ania kostjum u fantaiyjnego i toalety balowej z uszczerbkiem kostjum ów właściwych, klasycznych, Coraz m niej w iduje się bajader,o d alisek ,p ierro tó w ,d jab ełk ó w , bebes, a zato podziwiamy przedziwne kom binacje barw ¡fantazyjne załam ania ekscentrycznych linji. Jaga.

(7)

N u m e r 8. Ś W I A T O W I D Str. 7.

Łatwiej stosunkow o było i jest wybić się ko­

biecie w poezji i wogóle w literaturze p ię k n ej:

świadczą o tem choćby otoczone w ielką sław ą nazwiska Marji K onopni­

ckiej i Elizy Orzeszkowej.

Trudniejszą jest ta „walka 0 rów noupraw nienie“ w dziedzinie malarstwa.

Dawniejsze dzieje tej sztuki w Polsce jako pierwszorzędny talent zanotowały tylko jedno nazwisko: Olgi Boznań- skiej, ze sztuki wczoraj­

szej zna się i ceni p.

Rychter-Janowską. Wśród młodych kobiet m alarek jest niewątpliwie kilka, może nawet kilkanaście nazwisk znanych, czasem 1 uznanych, lecz gdyby­

śmy obliczyli, jaki to jest procent' od ogółu kobiet malujących, liczba okazałaby się niew ątpli­

wie bardzo znikoma.

Tembardziej spada na pismo ilustrow ane obo­

wiązek wydobywania z powodzi nazwisk, szer­

szemu ogółowi nie lub

K O B I E T — M A L A R E K P O L S K I C H .

...

bardzo mało mówiących, tych, • za którym i stoi prawdziwy talent. Poda­

jem y tutaj w ybrane obra­

zy dwóch m a la re k : pier­

wsza z nich to p. Wanda Chełm ońska, córka zna­

kom itego Józefa Chełm oń­

skiego, znana w paryskim świecie m alarskim , gdzie obecnie wystawia szereg swoich prac w Galerji Zborowskiego przy ul. de Seine. P aryska krytyka przyjęła tę w ystawę bar­

dzo przychylnie, a tam ­ tejsze pism a artystyczne podały kilka reprodukcji obrazów p. Chełmońskiej.

My z naszej strony poda­

jemy tutaj u góry jej

„Barnberki Poznańskie“, w środku na lewo „Matkę Boską Z ielną“, na prawo

„Cyganki“. Obraz, zamy­

kający tę stronicę, to

„W anda“ p. Bobińskiej- Paszkowskiej, która urzą­

dziła obecnie wystawę swoich prac w Salonie warszawskiej „Zachęty“.

Fot. B ern es M aro u teau , Paria i Ag. Fot. „Św iatow ida*.

(8)

Str. 8. Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

B O T T O M .

J a k się go tańczyć powinno — ja k się go tańczyć nie powinno.

Nie tak dawno przyszedł z Ameryki nie­

spodziew anie nowy taniec — charleston. Nagle ja k b y burza zmiotła jednostajne m onotonne ruchy fox-trotta, blues’a i. t. d., a tańczące pary opanowało jakieś dziwne drżenie. Cały świat szalał za charlestonem i tańczył go z początku w groteskowej formie, łamiącej członki, nie określonej żadną regułą. Ale spotkał go wkrótce podobny los, jaki stał się udziałem w ostatnich latach tańca shimmy, który po okresie

nieokiełznania przem ienił się w spokojny foxtrott. Ruchy charlestona, z początku tak groteskowe, poczęły się u- spokajać, tono­

wały się niejako, a co pozostało w nim jeszcze z dawnego nieokiełznania, to miarkuje dzisiaj no­

wy styl, wymagający od dobrego tancerza spokojnego trzymania się. Jednak ten najnow­

szy z nowych tańców znalazł obecnie nie­

bezpiecznego współ­

zawodnika, który się nazywa black-bottom i z tego samego drzewa genealogicz­

nego się wywodzi.

Gdy para tancerzy tańczy black-bottoma, jest on znacznie spokojniejszy, zgrabniejszy i niema ostrości charlestona. Zamie­

szczone tutaj ilustracje posłużą do lepszego zrozu­

mienia opisu kroków black-bottoma i do za­

demonstrowania jaskrawej różnicy pomiędzy gro­

teskowym black-bottomem scenicznym (rycina I i II), a spokojnym, umiarkowanym tańcem salono­

wym (rycina III — VIII). Taniec zaczyna się marszem biack-bottom. Prawą nogę wysuwa się dwa razy na zewnątrz pod kątem mniej więcej 30 stopni, przyczem należy uważać, aby ciężar ciała opierał sią

o lewą nogę i dopiero przy kroku na­

przód w ostatniej chwili przerzucał się na prawo, przyczem równocześnie obraca się prawą nogę o 30 stopni na wewnątrz,

Rys. I.

Fot. Fueriit, W iedeń.

Rvs. III.

Rvs. II.

tak, że nogi, których pozycja musi być zawsze wzajemnie równoległą, opisują płaską linję zygzakowatą. Rycina Nr. IV. pokazuje charakterystyczny krok black-bottomu. Zgiętymi kolanami i ze złożonymi nogami tancerz odrywa się od posadzki, lewą nogę na obcasie lekko posuwa naprzód, ażeby potem przerzucić się na podeszwę, a prawą nogę postawić o krok i na miejscu odskoku. Na rycinie V. widzim y Char- leston-Black. Lewą nogą 'wykonywa się ruch wahadłowy w

tył i naprzód, potem prawą naprzód i w tył, uważając przy tern, aby przy przenoszeniu w lył lewej, a w przód prawej nogi ciężar ciała spo­

czywał na prawej, w zględnie na lewej nodze. Po tych kro­

kach następuje Black- Bottom Prom enade.

(Rycina VI). Zaczyna się tedy od lewej strony i krzyżując nogi na prawo, koń­

czy się black-botto- mowym krokiem, uro­

zmaicając go t. zw.

„kocim skokiem “ (Ry­

cina VII). Jest to ten sam krok, co przy obrazku IV., z tą róż­

nicą, że nie opada

się na to samo miejsce, lecz w bok i skok ten trzeba wykonać cztery razy. O statnim krokiem jest Rondo (Rycina VIII). Lewa stopa opisuje na całej podeszwie na zewnątrz w tył koło, aż środkiem swoim uderzy o obcas prawej nogi. Kolo to ma 90°, przez co po­

suwa się lekko naprzód. Ten sam krok wykonuje się prawą nogą. Jak z tego krótkiego opisu tańca widać, przy black Bottomie prawie niem ożliwe są ekstrawagancje, które zdarzały się przy charlestonie, odstraszając od niego wytworniejszą publiczność.

Trzeba tylko pamiętać o zasadniczej różnicy, jaka Ryg. IV.

zawsze zachodzi pom iędzy tańcem sceni­

cznym, a salonowym.

P ro f. R alf,

Członek Związku Profesorów Tańca we Francji.

Rys. VIII.

Rys. VI. Rys. VII.

(9)

N u m er 8> . ._________________ Ś W IA T O W ID Str. 9.

O B R A Z Y BA CCI A REŁ LEGO

W SALI RYCERSKIEJ ZAMKU KRÓLEWSKIE.

GO W W A R S Z A W I E .

Z epoką króla Stanisław a Augusta, najśw ietniejszą w dziejach W arszawy, jej sztuki i kultu ry , związane jest na zawsze nazwisko włoskiego m alarza Bacciarellego, któ­

rego król pow ołał do siebie.

Niezapom nianą zasługą S ta­

nisław a Augusta pozostanie, że w czasach, kiedy m onar­

chow ie i książęta u takich nadw ornych m alarzów zam a­

wiali przeważnie ty lk o po r­

tre ty sw oje w łasne, swoich żon i — kochanek, polski m onarcha zwrócił twórczość obcego artysty ku rzeczom polskim, pow ierzając mu odtw orzenie na płótnie naj- chlubniejszych^ k art hisjorji kraju, na którego upadek sam później — nie bez wla­

nej winy — patrzał, ale któ­

rego ducha i sław ę widocznie kochał. W Sali Rycerskiej Z am ku Królew skiego w W ar­

szawie znajduje się do dziś dnia cykl takich h isto ry ­ cznych obrazów polskich Bacciarellego, przyczem odra- zu uznać się musi trafność

wyboru poszcze­

gólnych m om en­

tów dziejowych.

Głębszego od­

czucia specy­

ficznie polskiego ducha szukać w nich coprawda nie można, ale to nie jest tylko wyrazem in d y ­ widualności sa­

mego artysty, lecz przedewszy- stkiem wyrazem owej epoki, któ­

ra wspom nienia daw nych dzie­

jów odtw arzała zawsze w stylu spółczesnym so­

bie, a nie im.

Oto szereg tych obrazów, posia­

dających łaciń­

skie objaśnienia, które tutaj po polsku objaśnia­

my: 1. luneta Poloniae Litua- nia 1569 — Unia Polski z Litw ą w Lublinie w obecności osta­

tniego z Jagiello­

nów, króla Zyg­

m unta Augusta.

2. Leges Casimiri 1347 — Ostatni z P iastów ^ król Kaźmierz W ielki, udziela w Nowej W iślicy nad W isłą przyw ileju ludności chłopskiej. 3. Pax C hotiniensis 1621 — Hetm an Karol Chodkiewicz asystuje zaw arciu ugody rozejmowej między Polską, a Turcją, po darem nem oblężeniu przez Turków' Chocimia, boha­

tersko przez w ojska polskie pod jego dowództwem bro ­ nionego. 4. Vienna Liberała 1683 — Król Jan III. So­

bieski, zbawca W iednia od oblężenia tureckiego, wraz ze swoim sztabem na szczy­

tach góry K ahlenberg pod W iedniem. 5. Academia Cra- coviensis In stituta 1400 — Za przyczyną i na prośbę zm arłej Królowej Jadw igi Król W ładysław Jagiełło, założyciel dynastji Jagiello­

nów, odnaw ia Akademję J a ­ giellońską w Krakowie (za­

łożoną przez Kazim ierza Wielkiego 1365). 6. P russia in fidem 1525 — Król Zyg­

m unt Stary przyjm uje na R ynku K rakow skim hołd lennika Polski, księcia A lberta pruskiego (m om ent pam iętny w dziejach Polski, uwieczniony również przez sław ny obraz Ja n a Matejki).

(Z upow ażnienia Dyrekcji Zbiorów Państw ow ych w Warszawie).

(10)

ŚW IA T O W ID N u m e r 8.

P. Gorczyńska z T eatru Letniego, schwycona w momencie, gdy posługuje się wszechświatowej sław y szwedzkim odkurzaczem „elekłrolux* przy odczyszczaniu

firanek w swojem mieszkaniu. 1*. Brydzinska z teatru Letniego przygotowała kufry i kuferki do wyjazdu, przyczem dla uspokojenia W arszawy dodać trzeba, że jest to, ja k zresztą widać po „m aleńkich“ kuferkach,

nie odjazd na stałe, lecz tylko krótka wycieczka.

Rozpoczynamy tułaj s&ereg zdjąć przedstawiających nasze artyst

„po domozvemuu. Z natury rzeczy na początek idzie stoiica Po pójdą i inne wiąksze miasta n a sze : Kraków , Lw ów. Poznań i

P. M azarekówna z Teatru Polskiego zabawia się u siebie w domu w kucharkę i przyrządza właśnie smaczną leguminę.

P. Kościeszanka z T eatru Ćwiklińskiej i F ertnera musi się też u czyi

(11)

N u m e r 8 . ____ . Ś W IA T O W ID

P. Czapska, w ybitna artystka Opary W ielkiej, w łaśnie obecnie w ystępująca w „Beatrix Ce lici“ L. Różyckiego, przyrządza w domu doskonałą kawę, dorównyw ującs smakiem nek­

tarow i, wielbionem u przez Mickiewicza w Panu Tadeuszu.

Teatru, Opery i Baletu nie w rolach i, kostjumach scenicznych, ale ki i

głów ne

ognisko polskiego teatru

W arszaw a, ale za nią '■

<ł- A g. fot. „Św iatow ida zdj. na t>ł. krat. „Alfa“-

P. Grom nicka z T eatru Narodowego najdobitniej zadaje kłam przesądom tu i ówdzie jeszcze po świecie się włóczącym, jakoby ak to rk a nie mogła być wzorową

m atką.

P. Malicka, urocza gwiazda nietylko Teatru Małego, ale i całej wielkiej polskiej sztuki teatralnej, korzysta z wolnych chwil, by rozczytywać się w spółczesnej literaturze.

(12)

Str. 12. Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

Zatoka Baia, w której zginęła syrena Livia.

Obraz włoskiego m alarza Eduardo Dalbone, przedstaw iający syreny, melodyjnym śpiewem kuszące żeglarzy.

Gdyby to chodziło o „syreny“ w znaczeniu przenośnem , to te n kraj syren je st wszędzie, gdzie s ą .. . kobiety, Polak poza tem „umiejscowi* ten k raj na terytorjum swojej stolicy, która syrenę' ma — nie darm o! — w swoim herbie. Ale tu chodzi o autentyczne syreny, o te syreny, o których sta ry Homer w „O dyssei“ opowiada, że cudow nym swoim śpiew em nęciły jego b o h a te ra l jego towarzyszów, tak, że wsłu­

chani w ich śpiew rzucali wiosła i staw ali w obliczu grozy rozbicia się łódki. Auten­

tyczne ? Otóż w łaśnie zachodzi pytanie, czy i te hom erow skie syreny były au ten ty ­ czne. Trzeźwi uczeni doszli do przekonania, że i te boginki istniały tylko w egzalto­

wanej wyobraźni starożytnych ludzi, że i one są tylko przenośnią n a oznaczenie raf powodnych, grożących nieostrożnym żeglarzom. Już n a zupełną złośliwość, na sady­

styczną pasję burzenia najpiękniejszych iluzji zakraw a jeszcze trzeźw iejsze wy- tłóm aczenie, że ten rzekom y śpiew syren to poprostu' szum i św istanie w iatru.

Całe szczęście, że i żyjący po Homerze poeci i artyści zachowali w iarę w au ten ­ tyczność egzystencji syren, wskrzeszając bądź to w poezji, bądź to w obrazach rozm aite starsze i nowsze legendy o nieh. Trzy z n ic h „zna się* n aw e t po nazwi­

sk a ch : Partenope, Leucosia i Livia i z całą pew nością (biada tem u, kto pozwoli sobie w to w ą tp ić !) wie się, gdzie te urocze boginki przebywały. Gdzieżby indziej, jak nie w jednym z najcudowniejszych zakątków św iata, w okolicy Neapolu i Capri. Ale te piękne kusicielki nie były do końca życia szczęśliwe. Legendy śm ierć każdej z nich w- rozrzew niającą tragedję przem ieniają. I ta k jasnow łosa P artenope zginęła m arnie, a m orze wyrzuciło jej ciało na brzeg, zam ieniło w skałę partenopejską, fundam ent dzisiejszego Neapolu. Ognistowłosa Leucosia śpiew ała ju t podobno za ty c ia raczej m elancholijnie, niż wesoło, a jej ziem ska powłoka znajduje się podobno pod dzisiejszem Pestum , u stóp św iątyni Posei- dona. B runetka Livia skończyła swój żywot także nie wesoło pod dzisiejszem, już w starożytności znanem miejscem kąpielow em Baia. Fot. C arlo D eliu s, Nervi.

Piccola Marina pod Capri, ulubione miejsce pobytu syren.

Punta Lincoso pod Pestum , z ruinam i św iątyni Poseidona, miejsce ostatnich chwil syreny Leucosji.

Płaskorzeźba : Odysseus i syreny, znajdująca -się na wazie etruryjskiej w m u ­ zeum Guarnacci w m iejscowości Volterra.

(13)

N u m e r 8. Ś W IA T O W ID

Dzicy i niezadowoleni“ malarze krakowscy. K rakowscy obrazów, której otw arcie nastąpiło w ub. sobotę w irtyści — plastycy, których kooflikt z tamtejszem Towa- obecności p. woj. Darowskiego (1), stojącego wraz z zystwem Sztuk Pięknych zobrazowaliśm y już w poprze- m ałżonką na naszem zdjęciu obok prezesa Związku Art.

Inim numerze, nieograniczają się do sam ego protestu Piast. W odzinowsklego (2), rek to ra Ak. Szt. P. Szyszko- ylko, lecz w użyczonym im przez p. J. Sperlinga obszer- Bohusza (3), dziek. Akad. sztuk P. Jarockiego (4) i innych, lym lokalu przy ul. Sławkowskiej urządzili w ystawę Zdjęcie nasze na prawo przedstaw ia dem onstracyjny po­

*iąta rocznica koronacji Ojca Świętego. Ku uczczeniu tej rocznicy odbyła się w Ratuszu warszawskim Akademja

> tu czci Ojca Świętego. Na naszem zdjęciu, przedstaw iającem w idok ogólny sali ratuszowej, siedzą w pierwszym rzędzie p. Prezydent Mościcki (1), marsz. Piłsudski (2), kard. Lauri (3) i kard. Rakowski (4).

Ag. foł. .Ś w iato w id a* , n a pl. k rajo w y ch .A lfa*.

S tr L 13^

P O L S K I E J .

Pogrzeb pięciu osób zamordowanych przez Maślanego w Warszawie. Epilogiem tej strasznej tragedji z życia spót- czesnego wielkomiejskiego był pogrzeb jej ofiar, w którym wzięły udział tysiące ludności podmiejskiej. Zdjęcie

nasze przedstaw ia fragm ent pochodu z tru m n am i pod mostem Kierbedzia nad Wisłą.

Ag. fot. .Ś w ia to w id a “, n a p ły ta c h k rajo w y ch .A lfa*.

„W Rajskim Ogrodzie*. Z wesołej tej sztuki B ernauera i Ó sterreichera, którą T eatr Letni w W arszawie w ysławił po raz pierwszy w ub. niedzielę pod reżyserją dyr. Cha­

berskiego, podajem y tutaj p. Marię Gorczyńską w m un­

durze oficera huzarów w roli Tilli H asselberger, pieśniarki z kabaretu Palais de P aris w K iausenburgu.

Ag. fot. .Ś w ia to w id a", n a pl. k ra j. .A lfa" .

chód w ub. niedzielę, podczas którego prowadzono ży­

wego „pegaza“ (X ) i ruszono pod Pałac Sztuk Pięknych z tablicam i o dowcipnie drastycznych napisach i obrazach, zwróconych głównie przeciwko dyr. Waśkow-

skiem u.

Ag. Tot. „-św iatow ida“, zdj. n a pl. kraj. „A lfa“.

Zgon śp. biskupa włocławskiego ks. dr. Stanisława Zdzitowieckiego. W Włocławku zm arł po długiej cho­

robie ks. bisk. Zdzitowiecki, przeżywszy lat 73, z tego 25 na stolicy biskupiej. A g. fot. .św ia to w id a " .

(14)

Str. 14. Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

A. MARCZYŃSKI

Na odchodnem rzekł Abd eł K rim :

— Do dziesięciu dni muszę mieć Ajdir z po­

wrotem . . . Pan się wystara o dobre i dokładne infor­

macje . . . W przeciwnym razie zaczynam kroki, o których mówiłem . . .

Po wyjściu szejka Hagen wrócił do swej kwa­

tery . . . Jak każdy z oficerów Abd el Krima utrzy­

mywał on maleńki harem kobiet . . . Toteż cała wściekłość majora skrupiła się na Bogu ducha winnych niewolnicach . . . Poleciały razy szpicruty, hojnie rozdzielane . . . Nastał płacz w dużym domku, zaj­

mowanym przez' niego . . . Wówczas Hagen kazał przynieść kosz wina . . . Na przeprosiny . . .

Zaczęła się pijatyka . . . W szystkie cztery „żo n y “ nie próżnowały . . . Flaszka za flaszką opróżniała się . . . Humory były coraz lepsze . . . coraz głoś­

niejsze. Zaczęło być gorąco w rozległej, lecz niskiej izbie . . . Więc jedna z kobiet otwarła małe kwadra­

towe okno . . .

I to nie wiele pomogło . . . Upał mimo nocy był wielki . . . Powietrze ciężkie i d u s z n e . . . Jeszcze kilka dni tego gorąca, a potem nastąpią deszcze październikowe . . .

Hagen dał znak, by zrzucić ubrania . . . Po chwili wszyscy pięcioro siedzieli dokoła stołu n a g o ...

Potem jedna przesiadła się majorowi na kolana . . . Druga stanęła przed otwarłem oknem i przeciągając się patrzała w mroki nocy A. . Jakieś wspomnienia szczęśliwszej przeszłości opadły ją pod wpływem nadm iernego użycia wina . . . Nagle wydała krzyk strasznego przerażenia . . . Padła na wznak . . . Jakaś czarna masa wpadła przez okno i runęła na n ią . . .

Pies . . O grom ny wilczur . . .

Polizał przepraszająco twarz przewróconej . . . Tłómaczył jej zapewne, że nie miał innej drogi, a spieszyło mu się bardzo . . . Kobiety wybuchły rykiem pijackiego śmiechu . . . Posypały się jak z rogu obfi­

tości tłuste żarty i aluzje w stronę nie mogącej przyjść do siebie towarzyszki . . .

Lecz major wytrzeźwiał momentalnie . . .

— Hektor do nogi . . . Wilczur przybiegł i za­

czął się witać, ocierać o jego kolana . . . Major szybko odpiął małą torebkę przywieszoną pod pier­

siami psa . . . Otworzył . . . Wyjął list . . . Huknął w stronę rozbawionych gołych kobiet:

— Nie przeszkadzać mi teraz, bo zacznę wa­

lić . . . C is z a ! . . .

W iedziały, że nie ma żartów, kiedy tak przem a­

wia, więc umilkły . . . Tylko czasem przytłumiony chichot wyrwał się której i cichł pod ostrzegawczem spojrzeniem towarzyszek . . . A major zaczął czytać . . . Mało co posługiwał się notesem , w którym miał ukryty klucz . . . Szyfrę znał prawie na pamięć . . .

Treść b rzm iała:

„Major Hagen . . .

Przyspieszono atak na Ajdir. Nie mogłem prze- strzedz. Ktoś mnie śledzi. Muszę być ostrożny.

Brak nam znowu wody. Załoga w Ajdir mała.

2 bataliony. Kolumna odeszła . . . południowy wschód szukać połączenia z Francuzami. Punkt zejścia obu armji planowany Tizi Ouzli . . . Pilnujcie. Potrze­

buję pieniędzy. Przysłać czek na umówione na­

zwisko. Płatny ^Melilla. Znalazłem tę, dla której postrzelił mnie Ali. Siedzi . . . Sąd jutro. Robię ją waszym szpiegiem , przez co odciągam podejrzenia od siebie. Pamiętać gotówka. Hektor niech wypocz­

nie. Puszczać go wieczór. Niech wraca no cą. . . B. “

— Ja ci dam czek łotrze przeklęty . . . ryknął major, którego znów nieco zamroczyło . . . D l a , otrzeźwienia wypił duszkiem dwie szklanki wina.

M ru c z a ł:

— Ja ci napiszę, ty drabie . . . Przez ciebie padł Ajdir. Przez ciebie ten zapchlony szejk mi śm iał grozić Francuzami. Już ja ci n a p i s z ę ... odgrażał się.

Poszukał atramentu i pióra . . . Chwilę chodził nader chwiejnym krokiem po izbie, rzucając błyska­

wice spojrzeń . . . Przerażone kobiety skuliły się w kącie pokoju, oczekując więcej namacalnych objawów gniew u pana i władcy . . .

Major usiadł wreszcie przy stole. Znowu za­

czerpnął natchnienia we flaszce. Roześmiał się na głos :

— Czekaj bestjo . . . Ja ci to bez szyfry na­

piszę, żebyś wiedział, że z Hagenem żartów n iem a. . . Ja ci tu wypiszę taki zwykły list z adresem i podpisem.

Umoczył pióro w atramencie i pisał prędko . . . Koślawe nierówne litery wyskakiwały na białym papierze :

„Do porucznika B ir r a n o ! ...

Czeku nie posyłam . . . Nie ma za co . . . Wasze głupie informacje zgubiły Ajdir. Trzeba było wysłać psa nawet w ostatniej chwili. Ja sam ze szejkiem omal nie wpadłem w łapy Spaniolów ...

Szejk wściekły. Powiedział, że wyda was komen­

dzie hiszpańskiej i wszystkie wasze listy na dowód, jeżeli do 10 dni Ajdir nie będzie nasz. Napisać zaraz dokładnie, jakie siły kolumny maszerującej na Tizi O uzli . . . Zatruć studnie w Ajdir. Ja nie zdążyłem . . . Hagen, major . . . “

Przeczytał głośno list . . . Roześmiał się w esoło:

— Mówisz, żeby na noc psa puszczać ? . . . Dobrze . . . Zaraz go puszczę . . .

Zakłaskał w dłonie . . . W padł ordynans mu­

rzyn . . . Dał rozkaz :

— Przynieść dla psa jedzenie i wody . . . Już, czarny djable . . . bo . . .

Chwycił za próżną flaszkę i rzucił w kierunku drzwi . . . Ale N egr nie czekał. Znał ulubiony sport swego pana i nigdy się nie dał zaskoczyć nadlatu­

jącej butelce . . . A major wrócił do kobiet i w in a . . . Kiedy pies zjadł solidną misę żarcia i napił się wody, major zataczając się silnie podszedł do niego . . . Przywiązał mu z pomocą najtrzeźwiejszej z kobiet torebkę z listem i usiadł wyczerpany tym wysiłkiem. Przemówił do p sa :

— Napiłbyś się wina, H ektor? . . . Pocze . . . kaj . . . ja ci wieję trochę . . . Co, nie chcesz ? . . . To jesteś g ł u . . . p i . . . Która to teraz g o . . . dżina?

Och. Już trzecia? . . . No, to jeszcze noc . . . Piesku masz dzie . . . sięć kilo . . . metrów. Dziesięć mówię wy . . . raź . . . nie . . . Powiedz swemu panu . . . że . . . jest ł o t r . . . pierwszej kia . . . sy . . . Ro­

zumiesz Hek . . . to r?

Hektor zapewne był odm iennego zdania, gdyż zaszczekał i ogonem pokiwał p o ziom o. . . co dla ludzi oznacza przeczenie . . .

— A teraz Hektor . . . szu . . . kaj pana . . . Szu­

kaj pana . . . B irran o . . . Birrano . . . Szukaj B irrano. . . Pyffff . . .

W spaniałym wilczym susem przesadził Hektor stół i okno . . . Zaszczekał jeszcze raz przed domem i pędem znikł w ciemnościach kończącej się n o c y . . .

III.

W wielkiej sali pałacu szejka w Ajdir zebrał się sąd wojskowy . . .

Przewodniczył mu stary podpułkownik. Oskarżał major . . . Bronił z urzędu młody kapitan . . .

Pod strażą wprowadzono Carmen . . .

Była trupio blada, ale oczy jej pałały energią.

Nie zależało jej nic na życiu, od czasu, gdy ujrzała twarz Witołda w okienku galerji i od kiedy znikł jej z oczu . . . Prawie dwa tygodnie spędziła w celi więziennej, nie widząc nikogo ze znajomych . . . Tylko kilka razy wzywano ją przed jakiegoś starszego oficera, który z nią sporządzał kilometrowe protokóły. . .

W iedziała tylko, że jest uwięziona pod zarzutem szpiegostwa i udziału w trzech morderstwach . . . Swego m ę ż a . . . Iwana . . . i . . . Birrano . . . Zacho­

dziła w głowę, w jaki sposób zwłaszcza o tym ostat­

nim wypadku mogły się władze dowiedzieć . . . Uproszczona a pełna inkwizycyjnych reminiscencji procedura sądu wojskowego zataiła przed nią zupeł­

nie, wiadomość, że Birrano żyje . . . Ten efekt rezer­

wowano sobie na dzień rozprawy . . . W yznaczony obrońca z urzędu musiał złożyć słowo honoru, że klientce nic o iem nié wspom ni . . . Więc chociaż wzruszyła go dokładna spow iedź życia Carmeny, chociaż uwierzył jej pięknym smutnym oczom, jednak słowa nie złamał i nie pow iedział nic o Birranie.

A Carmen, sądząc, że jedyny świadek, który m ógłby ją obciążać nie żyje, postanowiła się bronić z a c i e k l e ... Nie dla życia, które nie przestawiało już dla niej żadnej wartości . . . Ale dla honofu

nazwiska . . . Dla ojca i brata . . .

Z podniesioną głową, śmiało weszła na salę, gdzie zasiadał trybunał wojskowy . . . Ostatni akt jej tragedji rozpoczął się . . .

Obrońca jej zarzucił sądowi niewłaściwość rze­

czową. Rozwodził się, że jego klientka nie może żadną miarą podlegać sądowi wojskowemu. Lecz sąd przychylił się do opinji oskarżyciela. Po pierwsze, ponieważ Carmen była pielęgniarką wojskową a pow- tóre, jej rzekoma działalność szpiegowska miała miejsce na terenie ścisłych operacji wojennych . . .

O dczytano Carmen tasiemcowy akt oskarżenia . . . Znała już to wszystko . . .

Zaczęły się pytania . . . Carmen głosem spokoj­

nym i stanowczym przeczyła wszystkim zarzu to m ...

Zapytała wręcz, jakie sąd ma dowody na tak ciężkie oskarżenia. Podniósł się prokurator . . . Raz jeszcze wezwał ją do mówienia prawdy, gdyż dowody jej winy są aż na zbyt wystarczające . . . Zakończył swe krótkie przym ów ienie:

— Oskarżona sądzi, że sąd nie ma d o w o d ó w ?...

Myśli, że skoro widziała na własne oczy śmierć szofera Iwana Wasyljewa, skoro sama własną ręką strzeliła do porucznika Birrano, to znikli jedyny świadkowie jej zbrodni ? Świadkowie mogą i z za grobu dać świadectwo prawdzie. O tern się oskarżona przekona zaraz . . .

U siadł. Przewodniczący pułkownik dał szeptem polecenie protokolantowi. Ten w y sz e d ł. . . Po krót­

kiej chwili w drzwiach stanął wezwany świadek. Był w m undurze porucznika hiszpańskiego. Pewnym kro­

kiem przeszedł przez dużą komnatę i stanął przed trybunałem. Carmen znajdowała się w drugim końcu sali. W idziała tylko pół profilu tego człowieka . . . Nie . . . Stanowczo nie zdała go . . . Chociaż ? . . .

W tej chwili przewodniczący zabrał g ł o s :

— Czy oskarżona poznaje porucznika Alfonsa B irrano? Proszę podejść bliżej . . .

Zdawało jej się, że śni . . . Teraz go poznała dopiero . . . Jakże strasznie zmienił się jed n ak ? Szkielet został z tego dobrze zbudow anego mężczyzny.

Choroba płuc spowodowana strzałem Al ego zrujno­

wała organizm . . . Oczy błyszczały niezdrowym bla­

skiem nad zapadniętym i policzkami . . . Złe, mściwe oczy . . .

Zachwiała się na nogach . . . Obrońca podbiegł i przytrzymał ją . . . A Birrano przybliżył się do niej i rzekł:

— Przeraziła się pani, że umarłi powstają ? Obrońca zaprotestował kategorycznie przeciwko kontynuowaniu tego rodzaju metod i przeciw ode­

zwaniu się św iadka. . . Przewodniczący skinął gło w ą. . . Birrano zaczął m ó w ić:

Opowiadał dzieje Carmen i jej czynów począwszy od czasów z Melilla. Zataił tylko szczegół o porwa­

niu dokumentów i swoim szantażu. Z naciskiem pod­

niósł, że dzięki niej została wówczas wymordowana kompania piechoty hiszpańskiej w Gozal. Rozwodził się nad jej stosunkiem do Alego . . . Przeszło g o ­ dzinę trwały jego zeznania . . . Czasem tylko suchy kaszel suchotnika przerywał łańcuch jego strasznych oskarżeń . . .

S k o ń c z y ł. . .

Przewodniczący i prokurator zadali mu kilka pytań tyczących pewnych szczegółów, ale obrońca otrzymawszy głos dobrał mu się żywo do sk ó ry . . .

W yw iązał się djalog n a s tę p u ją c y :

O b r o ń c a : Kiedy świadek zaczął śledzić oskar­

żoną ?

B i r r a n o : To było jeszcze w Melilla.

O b r o ń c a : Dlaczego świadek nie zrobił wów­

czas użytku ze swych informacji i nie zdał raportu swej władzy przełożonej ?

B i r r a n o : Ponieważ oskarżona uciekła z Me­

lilla zaraz po zamordowaniu męża.

O b r o ń c a : To nie jest prawdą. W yjechała kilka dni później po śmierci męża. Zresztą to zupeł­

nie nie zmienia postaci rzeczy. Sam świadek przy­

znaje, że wiedział, że oskarżona przebywała we Francji.

G dyby świadek złożył powinny raport, nasze sądy zażądałyby za pośrednictwem M inistra Spraw Zagra­

nicznych wydania rzekomej morderczyni i Francja byłaby ją wydała. M orderstwo nie jest przestępstwem politycznem, ale zbrodnią pospolitą . . .

B i r r a n o : Teraz widzę, że źle postąpiłem, ale chciałem doprowadzić do końca zaczętą sprawę i dziś mając w szystkie materjały w ręku . . .

O b r o ń c a . : U dowodnim y to, że świadek uży­

wał zebranych informacji dla własnego użytku i szan­

tażował oskarżoną . . .

(Ciąg dalszy nastąpi.)

(15)

Polowanie na szcznry w klasztorze Kapucynów w Wiedniu.

Magistrat m. W iednia urządził w jednym , na dłuższy czas przedtem wyznaczonym dniu wielkie polowanie na szczury, gnieżdżące się zwłaszcza w starych budynkach. Organa

m iejskie obchodziły je, podkładając wszędzie trutki na tę w strętną plagę. Zdjęcia nasze przedstaw iają przygo­

tow ania do takiego polowania w znanym klasztorze O. O.

Kapucynów w Wiedniu, a mianowicie na lewo w słyn­

nych podziemiach klasztoru, mieszczących sarkofagi zm arłych cesarzów austryjackich i innych członków ro ­ dziny Habsburgów — na prawo w piwnicach z beczkami Starego Wina. F ot. Fflret, W ied eń .

Vincenzo Gemito, zn kom ily rzeźbiarz italski popadł w obłęd, gdy z powodu braku środków przez 22 la t nie mógł wyrzeź]

bić w srebrze wspaniałej zastaw y stołowej, zamówionej przez króla jeszcze w r. 1885. Dopiero, gdy przeszkody te zostały przełamane,artysta odzyskał spokój ducha, obecnie zaś rząd wyznaczył mu honorow y d ar w wysokości 100,000 lirów.

Twórca „Walencji“. Któż nie zna „W alencji“, tak już rozsław ionej, że praw ie jej już się słuchać nie chce. Ale mało kio wie, jak wygląda twórca tej piosenki, młody hiszpański kom pozytor José Padiila, sya słynnej hiszpań­

skiej śpiewaczki tego samego nazwiska.

G oût M oderne, Paris.

Jubileusz wielkiego filozofa. Dnia 21. lutego br. obcho­

dzone będzie uroczyście 250-lecie śm ierci jednego z naj­

wybitniejszych filozofów, żyda holenderskiego Barucha Spinozy (1632—1677), twórcy filozofji panteistycznej, która szczególnie w XVIII. i w pierwszej połowie XIX. w.

m iała w ielu zwolenników. Fot. Atlantic. Berlin.

Projekt koleji podziemnej w Wenecji. Kząd Benita Musso- liniego zwraca baczną uwagę i na rozwój głów nych m iast italskich, przedewszystkiem Rzymu i Wenecji. Usiłowania idą w tym kierunku, by z jednej strony dostosować

ch arak ter tych m iast do spółczesnego życia miejskiego, z drugiej jednak strony nie zepsuć ich utrwalonego wie­

kam i artystycznego stylu. Obecnie wyłonił się projekt przeprowadzenia koleji podziemnej z W enecji na Lido,

które dotychczas dostępne było jedynie dla parowców na Canal Grandę. Podajemy tu projekt takiej koleji, a m ia­

nowicie na lewo fragm ent jej w sam em Lido, na prawo z a ś pod Canal G randę w Wenecji. Fot. FOrst, Wiedeń.

Numer 8. Ś W IA T O WID__________________________________________________ ■■

R O Z M A I T O Ś C I.

(16)

Gzem żołnierz bez broni, Panna m łoda bez wianka, Tern sm akosz, co niezna jeszcze 58

„ŚM IETANKOW EJ“ BRAN KA

ZA W O D Y B O K S E R S K IE O M ISTRZOSTW O EUROPY W W A R SZ A W IE .

Ag. Fot. „Światowida* zdj. na pi. kraj. „Alfa*. *

Str. 16. Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

Znany siłacz bułgarski Ferestanow (na lewo) i murzyn z Afryki Tompson. Mistrz św iata Benold (Austrja) w walce z mistrzem Polski śtekkerem .

Mistrz Czechosłowacji Motyka w w alce z H erkulesem Posthofem (Frankfurt) w mo- Mistrz św iata z zagłębia Saary Sztolzwald w walce z m istrzem Górnego Śląska Bryllą.

roencie uchw ytu przedniego pasa. Z tyłu sędziowie. Zdjęcie zrobione w m om encie charakterystycznego uchw ytu za głowę.

Bekker — Szczerbiński w walce z Jakóbem Weiszem (Węgry). Fotografowi naszem u udało się dokonać zdjęcia w m om encie t. zw. chw ytu podwójny most.

(17)

ZNACZKI DO Z B I O R O W

NAJTAŃSZE ŹRÓDŁO DLA KAŻDEGO ZBIERACZA

7X 2040. Znaczki E u r o p y i z a m o r s k i e . W ie lk a k o lekcja

ztotona z 2 0 0 sztuk k ażd y znaczek in n y . W tem A u stria , Afryka, A ustralja, A rab ia, A rg e n ty n a , B razy lja, Ba- warja, Bosnja, R ułgarja, K an ad a, K aukaz, Chile, Hi- szpanja, Estonja, A m e ry k a , G recja, W ęg ry , R osja.

Polska, Włochy, J ap o n ja , C zarn o g ó rze, P e ru , P a le sty n a . Meksyk, Serbia, R um unja. V en ezu ela, T u rcja, P e rsja , Czechy, U kraina. Ju g o sław ja. K olonje an g ielsk ie, fr a n ­ cuskie, portugalskie i w iele in n y c h e g zrap arzy b ra k u ­ jących w każdym zbiorze. W y so k a w a rto ść, c e n a . . 75 — 2000. A u s t r j a , 150 znaczków , każd y in n y stem p l. i czy ste 1*80 2008. C z a r n o g ó r z e , 20 znaczków , k a ż d y in n y , rz a d sz e 8*50 2010. C z e c h y , 25 znaczków , k a żd y in n y , stem p lo w an e . . 0*60 2011. C z e c h y . 50 znaczków , k a żd y in n y , w ięk sza ko lek cja 1*80 2145. Austryjackie p o c z t y p o l o w e , 10 znaczków , k ażd y

i n n y ... 1*—

2151. B e 1 g j a, 50 znaczków', k ażd y i n n y ... 1*50 2152. B e 1 g j a, 100 znaczków , k ażd y in n y , w ięk sza k o lekcja 5 — 2015. O d a ń s k, 50 znaczków , k ażd y i n n y ... 2*50 2016 G d a ń s k . 100 znaczków , k a żd y in n y . lepsze . . . . 6 — 202*3. L i c h l e n s z t e i n , 20 znaczków , k a ż d y in n y , c zy ste 0*75 2074. L i t w a Ś r o d k o w a , 50 znaczków , k ażd y in n y ,

czyste i stem pl... 5*—

2065. Łotwa, 15 znaczków, k a żd y in n y , w tem czer. k rzy ż . 2 — 2048. N i e m c y , 150 znaczków , k ażd y in n y , czy ste i stem o l. 1 5 0 2020. P o l s k a , 100 znaczków, każdy in n y , c zy ste i stem p l. . 1*—

2021. P o l s k a , 150 znaczków , k a żd y in n y , c z y ste i stem p l. 3*—

2024. R o s j a , 50 znaczków, k ażd y in n y , c zy ste i stem pl. . 2*50 2189. R o s j a , 75 znaczków, k ażd y in n y , l e p s z e ... 3*50 4001. A r a b j a, znaczki egzotyczne, 10 s z tu k , k a żd y in n y . 4 — 4033. A m e r y k a , 25 znaczków’, k a żd y in n y . stem p lo w an e 0*75 2207. A m e r y k a , 50 znaczków , każd y in n y , rz a d sz e i lep sze 6*—

4040. A r g e n t y n a , 20 znaczków , k a żd y in n y , stem p l. . . r — 4020. V e n e z u e l a , 9 znaczków , k ażd y in n y , p o rteto w e,

kompt. s e r j a ... 0 75 2087. Znaczki tylko E u r o p y , 200 s ztu k , k a żd y in n y . . . 2 ’50 2231. E u r o p a i z a m o r s k i e , 100 s z tu k , k a żd y in n y ca­

łego ś w ia ta ... 1*—

2232. E u r o p a i z a m o r s k i e , 200 s z tu k , k ażd y in n y całego ś w i a ta ... 2*—

2089. E u r o p a i z a m o r s k i e 500 znaczków , całego świata, każdy inny . . f ... 7*50

N o w o ś ć ! Ukazał się w sp rz ed a ż y N o w y K a t a l o g c e n n i k Nr. 9 znaczków polskich i zag ran icz n y c h , pojedynczo i w serjach. Katalog opracow any po d łu g n o w y ch źró d eł u w zględnia b e z w y j ą t k u w szystkie znaczki p o lsk ie z u w zględnieniem kolorów, papierów i ząbkow ać. W y d a n i e ele g an c k ie n a k re d . papierze, odbitki klisz. N iezbędny d la k a ż d e g o p o l s k i e g o z b i e r a c z a . Cena 2*— zł., za pob ran iem 3 ‘— zł. N ależność za znaczki i cennik należy w płacać n a k o n to PKO. N r. 60.742 w

W arszaw ie. *

Biuro filatelistyczne „ESPERANTISTA F1LATELEJO“

Jerzy Krzyżanowski, Łódź, ul. Andrzeja Nr. 4.

B iałe: Kd 1, G b 3 , S f5 , pion. d 3 (4).

K ońców ka ( = ) 4 + 5 = 9.

Białe zaczynają i rem isują.

Rozwiązanie problemu fL Eriina.

I. a 5 ! ! (groźba: 2. S 6 —b 7. 3. S —e 6 X lub w razie. 2 . . . G X d 8. 3. D—a 4X)*

L I . . . G - c 8 . 2. S - c 6 + i 3. d 4 X - II. 1 . . . G—f 8. 2. S —e 6 + i 3. d4X * III. 1 . . . G X d 8 . 2. S - f 5 + i 3. G —d 6X . IV. 1 . . . G X d 6. 2. G X d 6 i 3. X-

V. 1 . . . K —e 5. 2. S - c 4 + i 3. S - e 3 X ew.

3. S - 6 X .

Vi. 1 . . . K—c 5 (S —f 4). D—a 4 + i 3. X-

Posunięcie w stępne zaw iera bardzo u k ry tą groźbę, sprow adzającą w następstw ie w obfitości piękne obrazy matowe.

Islandja, która dotychczas w ydaw ała tylko znaczki z podobizną, króla Danji, wydała obecnie serję znaczków obrazkowych. Ukazało się 5 w artości, m ianow icie: 7 aur zielony, 10 niebieski — brunatny, 20 au r czerwony, 35 aur niebieski i 50 au r zielony — brunatny. Rysunki znaczków po 7 i 50 au r w yobrażają wciąganie łodzi rybackiej, 10 i 35 au r — widok stolicy Islandji, Reykjavik, 20 aur muzeum narodow e w Reykjavik. Wodne znaki krzyże, jak przy znaczkach Danji. (Biuro Filatelistyczne Jerzy Krzyżanowski Łódź, Andrzeja 4.)

ÍCl IPOKT

l ° sowan*a nagrody

* * N za rozwiązanie zagadek w nr. 8. z dn. 19. lutego, 19 27 r.

Numer 8. Ś W IA T O W ID S tr. 17.

Poradnik dla amatorów fotografów.

Zdjęcia zimowe bez słońca.

bardzo starań ueni naśw ietleniu, do­

brej barwoczułej płycie z filtrem i ostrożnem wywoły­

w aniu można uzy­

skać znośne rezul­

ta ty . Najlepiej je ­ szcze pracować pod­

czas odwilży, gdy pokrycie śniegowe je st poprzeryw ane przez w ytopione

• plam y, a woda sta ­ nowi k o n tra st z białością śniegu.

N aśw ietlać należy stosunkow o długo (filter) i unikać na przednim planie je­

d nostajnych pła­

szczyzn śnieżnych.

W ywoływać bardzo rozcieńczonym w y­

woływaczem i ko­

piować na papierze raczej bromowym, niż chlorobromo*

Odwilż. F. 6-8, filter trzykrotny, p ły ta Alfa Ortho, 2 popoł. % sek. srebrow ym (gazo- Krajobraz rów niny. F. 8, filter, płyta Alfa Ortho, 12 w poł. Vr. sek.

wy), bo te n praw ie

Jest to tem at bardzo niewdzięczny i tru d n y , bo w 90 °/e zawsze pracuje za kontrastow a z w yjątkiem nielicznych so rt ny i subtelny, usiłowanie wydobycia z nich siły i kontrastu zdjęcia są szare, bez siły i szczegółów. Tylko przy portretow ych. Zdjęcia takie będą miały zawsze nastrój smut- zepsuje je praw ie zawsze beznadziejnie. Dr. T ad. Cyprian.

Z dziedziny kosmetyki leczniczej.

W ągry tworzą się z wydzieliny gruczołów skórnych w ten sposób, że nie mogąc się wydostać na powierzchnię z wylotów — wydzielina tw orzy korek, zam ykający otwór.

Korek taki, pokrywając się kurzem , czernieje, przez co staje się podobnym do robaczka. Pozostawione same sobie, wągry rozszerzają w yloty gruczołów (przez co skóra staje się porow atą), które m ogą zakazić się drobno­

ustrojam i, a w rezultacie czego zjaw iają się ropniaczki różnej wielkości. Przyczyny wągrów najczęściej należy sznkać w łojotoku, który znów wywołany bywa całym sze­

regiem cierpień, ja k to jajników i całego system u innych gruczołów, a także żołądka, kiszek. Często też dużą rolę odgryw a rogowacenie w ylotów gruczołów, sam oistne lub też posuw ające się wgląb wylotów z sąsiedztwa.

Nieraz sam tłuszcz gruczołów łojowych jest przyczyną w ągrów , ze względu na pew ne zm iany w swoim składzie, co znów w ywołane byw a cierpieniam i różnych narządów w ew nętrznych. Nie m ałe znaczenie ma też osłabienie m ięśni skórnych co spotyka się dość często u starych panien. Dalej należy mieć na uwadze zle oddychanie skóry. Jak więc widzimy jest m asa przyczyn i przy­

stępując do leczenia wągrów, należy przedewszystkiem ustalić przyczynę i od usunięcia takowej zacząć kurację.

Inaczej bowiem będziemy usuw ali wągry, a nowe ciągle będą się zjawiać. Usuwać wągry powinno się specjalną m aszynką (nigdy paznokciami), oczywiście przed wy­

ciskaniem należy skórę odpowiednio przygotować. Za­

biegi przygotowawcze polegają na myciu buzi w gorącej wodzie z mydłem (zależnie od tłustości skóry) siarko - wem, benzoesowem, lub też ogórkowem, np. M alinow­

skiego. Po umyciu dobrze jest naparować, do czego można stosować co n a s tę p u je : wody różanej 100,0, nalewki benzoesowej 10,0, siarcz, alum . 5,0. Po w yciśnięciu można jeszcze raz naparować, poczem o ile skóra jest dość tłu stą — przetrzeć: wody różanej 50,0, olbrotu 30,0, soku z cebulek lilii 10,0, nalewki myrrowej 5,0, ałunu 2,0, lub też bieli bizmutowej 2,0, ichtyolu 2,0, nalewki ben­

zoesowej kropli 10, lanoliny 10,0, m leka migdałowego 10,0, maści glicerynow ej 15,0. Z gotowych zaś preparatów np. „Mimoza“, „A barid“ i inne. Zaznaczę, że o ile po w yciśnięciu wągrów buzia jest mniej lnb więcej podra­

żnioną, pobrze jest po naparow aniu a przed użyciem krem u, kom presować ją okładam i z gorącej wody.

Warszawa. Dr. med. Zofia Rostkowska.

Nowości filatelistyczne.

Arytmograf.

1 2 3 0

Uł. Mieszym.

3 5 6

=

Nieruchomość.

1 7 2 8 0 10 4 U 12 = W ytwórca.

7 13 0 2 7 = Przym us.

1 7 4 14 0 15 10 5 6 = Odczyt.

3 16 6 0 12 6 17 = Wyzysk.

7 18 19 10 0 6 14 U 13 = Urzędowy.

16 6 15 2 20 0 11 19 15 9 5 = Zawiadomij.

12 7 6 U 0 1 2 7 12 = Przewóz.

1 7 4 0 4 U 12 = Upominek.

1 7 2 1 0 7 10 5 6 = Stosunek.

1 7 4 16 4 0 12 2 21 6 22 Przedstaw iać.

1 7 2 20 0 11 6 8 6 = Przechadzka.

21 6 0 2 11 = Rodzaj wozu.

2 7 13 23 0 U 6 24 13 = Pierwowzory.

W miejsce zer należy wpisać litery, które czytane z góry ku dołowi utworzą znaną operę. W m iejsce liczb należy zaś wstawić litery, które utw orzą w yrazy, których znaczenie obok podajemy.

S zarada.

M. Mokrzycka, Drohobycz.

Pierwsza i druga jest w alfabecie, A dla wojskowych je st pierwsze trzecie, Całość bywa ozdobą grodu

Chlubą artysty, chlubą narodu.

Za trafne rozw iązanie powyższych zagadek redakcja -^Św iatow ida“ przeznacza w drodze losow ania jako nagrodę:

servis do wódki.

Rozwiązania powyższych zagadek należy nadsyłać do d n i a 26. l u t e g o b r . wraz z załączonym kuponem.

Rozwiązanie zagadek z nr. 5.

I. Benito Mussolini.

IL Marja Carie Skłodowska.

Trafne rozwiązania nadesłali:

E. C zajkow a, Lwów. T. T rąb c z y ń sk i, Łódź. J. K aw ecki, Jaw o rz n o . N. T y lm an , K atow ice. J. K w iekow a, D obrzelin Dodka*, W łocław ek. H. O p ielińska, Ś ro d a. F r. B ekielew ski. S uw ałki. D.

H erb stm an ó w n a , W arszaw a. M. Litw inow iczów na, Lwów. I. M ałecka, W arsz a w a. J . L an d au , O. H an d iak , Kalisz. W . N ow ak, Jarosław ’.

A. C za u d e rn a , M. K o w a l o w a , M i e c h ó w . D. D łu sk a, T oruń.

F.* G ran o w sk a, Lwów. W . E ichlerów na, K raków . R. T roszczyńska, W arszaw a. E. C huda, Łom ża. Z. M ilska, Łuck. A. S taro m irsk i, K ielce. M. M oraw ska, Pik u lice. H. Śliw iń sk a, K rak ó w . F. Z ajferto w a, W arszaw a. N. B ran ick a, G dynia. R. Ż u k o w sk a, Z ak o p an e. D. R ichter, B iała. D. K u k u lsk a, W o ro ch ta. E. K w aśn iew sk a, B ydgoszcz. W.

W irsk i. K a lis z ; in n e ro zw iązania b y ły błędne.

W lo so w an iu o n a g ro d ę za tr a f n e ro zw iązanie los padł n a p. M. K ow alow ą z M iechowa. R edakcja „Św iatow ida* p rz e śle jej nag ro d ę w po staci k o szy czk a p latero w eg o w n a jb liż sz y c h d n iach pocztą.

Dział szachowy.

Pod redakcją Mieczysława Gałuszki.

W. i M. Płatów. („St. Petersburger Zeitung“, 1907.) Poświęcone K. A. L. Kubbelowi.

C zarne: K c6, S f l , piony: c 5 , f 3, h 3 (5).

(18)

H

Z własnej winy.

Str. 1 8 . ____ _______ ____

U M

Kto zawinił.

Ś W IA T O W ID N u m e r 8.

R.

Obdarty — ale zwycięzca.

— Bój się Boga człowieku, jakżeż ten garnitur na tobie fatalnie leży ! . . .

— To już moja wina, bo jestem bardzo łaskotliw y i kręciłem się przy braniu m iary . . .

Przeszkoda.

— Obawiam się, łaskaw a pani, że nie uzyskamy korzystnego rozwodu, bo to mąż został oszukany i skonstatow ał zdradę i n f l a g r a n t i . . .

— Ależ, panie m ece n asie! to on m nie oszukał, bo zapowiedział, że wyjeżdża na trzy dni, a po trzech godzinach powrócił już do domu . . .

Oburzony.

— Znowu biłeś się z Antkiem i znowu trzeba ci spraw ić nowe ubranie . . .

— Ej, co tam . . . ale żeby m am a w idziała, ja k A ntek w y g lą d a ! No, jego m atka to już chyba będzie m usiała spraw ić sobie nowego Antka.

Podczas wycieczki.

W naszym zaw odzie trzeba w iele rzeczy z góry — I oni mają bezczelność utrzym ywać, że to — Deszcz tak leje, że chętniebym w ysiad ł z tego

Drzewidvwać p r e z e n t! ! . . . autobusu . . .

Hm ! Jakżeż żałuję, że jestem krótkowidzem . . . ~ -fl m yśli PaD> *e wtedy deszcz przestanie . . .

Nieparzysta liczba. Pocieszająca wróżba.

— Narzeczony pani ma zam iar ożenić się . . .

— Doprawdy ? A ja zawsze przypuszczałam , że on mnie zw odzi. . .

— Ależ, moje dziecko, masz przecie jedenaście kapeluszy . . .

— No widzisz, naw et całego tuzina nie m a m ! . . .

Cytaty

Powiązane dokumenty

znaczki i cennik należy wpłacać na konto PKO.. Cena tylko zł. Mniejszy aparat do masowania tłustego karku, łydek oraz podbródka cena zł. Pneumatyczny aparat do

zwykłych do najdelikatniejszych budyni zadowolą najwy- unakoszy Należy żądać Dra Oetkera budyni tylko w oryginalnych opakowaniach. z znaczkiem ochronnym .O etkera

Już miał zapukać do drzwi, gd y zjawił się chłopiec, donosząc mu, iż mister Bciinet prosi g o do siebie!. P o kilku sekundach znalazł się w przedpokoju

estetyczna chudość. Bujne sploty, grube warkocze omal że śmiesznymi się w ydają przy zgrabnych chłopięcych fryzurkach. I zmieniają się też ogromnie poglądy na

dzonym przed nim tłum em ciekawych. Na zdjęciu drugiera widać wyłom w murze, dokonany przez policję angielską celem dostania się do zam urowanych skrytek.

A kiedy słońce przebiło się po raz ostatni przez ciężki w oal chmur d eszczow ych i kiedy ukryło się za szczytam i gór, grzęznąc w kałużach błota i

Lecz Edith Wood potwierdziła zarazem, że Parker b ył w ów czas pijany, co mu się zresztą m iało częściej przydarzać. Pozatem zeznania tego jed yn ego świadka

czynę zaparcia stolca i takową usunąć. Należ] pamiętać, że nie każde zaparcie leczy się jednakowo. «ól Morszyńska i ziółka „Paragwajskie“. Przy łojotoku