• Nie Znaleziono Wyników

Światowid : ilustrowany kuryer tygodniowy. R. 4, nr 24 (149).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Światowid : ilustrowany kuryer tygodniowy. R. 4, nr 24 (149)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 24 (149) Sobota, 11. czerwca 1927 Rok IV.

Straszliw y wybuch prochowni pod Krakowem .

Nal. pueit- opl. r v « u l t . « .

Numer zawiera 20 stronic.

W piorwazy dziel Z!« n a - i h Świąt- przedpołudniem w aln ą an ą Krakowem k ró tte trw a ły , lecz w ak a tk a d i iwfcft atromliw- wykach prockowoi w Witkowie ach, o k ilk a kilometrów od m iasto. Jeden u b ity » k ilk aset rannych, wiele domostw zupełnie zniszczonych, panika w calem mieście, tysiące szyb rozbitych — oto okropny bilans tej katastro fy , jednej z nąjatraaznki ijzzyek, ja k i Kraków pam ięta. Podajemy to ta j dokonane z -ra i po w y b a d a zdjecio ł wktu pn -h o -n i na zgUazcza okolicsnwd bndłw al

Ag. fot. „Światowida“, zd). na pi. kr. .Alfa*.

(2)

Str. 2 Ś W IA T O W ID N u m e r 24.

M1ĘDZ. KONGRES MEDYCYNY I FARMACJI WOJSKOWE!.

S tolica odrodzonej P olski n ie je d n o k ro tn ie ju t gościła k o n g re s y m iędzynarodow e. N iebyło jedD ak jeszcze w jej n u r a c h ta k św ietn eg o , ja k o b ecn ie o b rad u jący K ongres M iędzynarodow y M edycyny i F arm acji W oj­

skow ej. W sp an iałe tlo in au g u racy jn eg o po sied zen ia stan o w iła a u la P olitechniki z k ilk o p ię tro w y m i | a- lerjam i. Na o tw arcie k< m o resu p rzy b y ł m arsz.

P iłsu d sk i (X ), in a u g u ra c y jn e p rzem ó w ien ie ząś w ypo­

w ied ział w icem i n. sp r. w ojsk. gen. K onarzew ski ( X X I . Za sto łem prezy d ialn y m (n a lew o) z a sie d li n a jw y ­

b itn ie jsi p rz e d sta w ic ie le m edycyny w ojskow ej.

Ag. fut ,Św iatow io i” wij. o s pł. Icr. , U l« '.

Pięciolecie sądownictwa polskiego 1 « Śląska Górnym.

W ty c h d n ia c h upływ a pięć la t od ch w ili, k ied y Rzecz­

po sp o lita P olska, odzyskaw szy p ra s ta rą sw ą dzielnicę g ó rn o ślą sk ą , urządziła tam w d u c h u now oczesnym i n aro d o w y m zgerm an izo w an e za czasów pru»*ich

sąd o w n ictw o . P o d ajem y la ta j p o rtre ty ty c h , którzy w p oczątkow ych p ra c a c h b ra li najżyw szy udział Są to : P ierw szy n a lew o p. Ja ro sła w Czorliń&ki, 1 stęp- ca p ro k u ra to ra przy S ąd zie A pelacyjnym v K ato­

w icach, — d ru g i z koleji, ju ż ni< itety n ie ty ją c y , śn.

d r. F e lik s B o ch eń sk i, p ierw szy P rezes S ad u A pelacyj­

nego w K atow icach — trzeci z kolei p. Tadeusz S tark , obecny P rezes S ą d u A pelacy jn eg o w K atow icach — oraz o sta tn i n a p raw o d r. A le k sa n d e r R asp. p ro k u ra to r

przy S ądzie A pelacyjnym w K atow icach.

Pięciolecie sądownictwa polskiego na Śląsk u Garny. .. n a G ó rn y m Ś ląsk u , obchodzącego ¡1 początkiem eżer- K atow icach przy placu W olności (n a lew o) — i gm a P odaw szy pow yżej p o r t r tty ły ch , którzy n a 'b a rd z ie j « c a sw o je pięciolecie, u zu p ełn i -i.; s e r ję zdjęć jubi- c h u Sądu P o w iato w eg o w Pszczynie (na p raw o), zasłużył* się okoio org an izacji sąd o w n ic tw a polskiego leu azo “ vch w id o k iem : g n .a c h u S ąd u A pelacyjnego w Fut. ciprzchaiiki.

(3)

N u m e r 24. Ś W IA T O W ID Str. 3.

* > ' . r “ «» a

i : • T--. •

Ś m iałeg o S zw eda, k tó ry pierw szy d o k o n ał lo tu p onad O ceanem A tlan ty ck im , witaji), po P aryżu, in n e sto lice przed ew szy stk iem p a ń stw zap rzyjaźnionych. P odajem y

tu ta j d o k o n an e z innego a p a ra tu zdjęcie, p rz e d s ta ­ w iające lot L tnubergha n a jego a e ro p la n ie .S p ir it of St. L o u is ',

lecący

po en tu zjasiy czn em p rzy jęciu w

Przygotowania do przyszłej Olimpiady. Św ini fuz gotuje się do przy szłej O lim piady, k tó ra oduędzie się w ro k u 192S w \m s te r J a m . ;. P rzy g o to w u ją się do n iej w e w szystkich k ra ja c h całego św ia ta , — i 11 nas też

— k o ła sp o rto w e, ró w n o cześn ie zaś i na m iejscu ju ż

d o konyw a się o d p o w ied n ich przygotow ań. P odajem y tu ta j na lew o zdjęty z sam o lo tu w idok obecnego sta n u budow y olbrzym iego stad io n u — śro d k o w e d w ie ry c in y w o śm io b o k ach p rzed staw iają o b ie stro n y m ed alu , przeznaczonego d la uczestników O lim piady,

a w ykonanego w ed łu g p ro jek tu h o len d ersk ie g o a riy sly J. C. W ienecke, w reszcie ry cin a na p raw o odtw arza u roczyste położenie k am ien iu w ęgielnego pod budow ę

stad jo n u przez k sięcia m ałżonka ho len d ersk ieg o .

P r e s i Photo N rw s-S e rz lc e. Fot. Atlantic. B esjia

B ru k seli na n ow e o~/acje do L o n dynu. Z L ondynu w raca U n ib e r g h do Paryża, poczem o k rętem o d p ły n ie do A m eryki. F> t S nort fc G eneral P re ss A zency. London.

(4)

Str. 4. Ś W IA T O W ID N u n i c 24.

C H E S T E R T O N N A W Y JE Z D N E M Z P O L S K I. O D Z Y S K A N IE O B R A Z Ó W S IE M IR A D Z K IE G O .

W ielki procei komunistów w Łucka. O dbyw ający się o b ecn ie w Łucko w ielk i proces p rzeciw k o bojow com kom unistycznym uw ydatniłi w całej p ełn i zbrodniczą, a n ty p a ń s tw o w ą d ziałalność ty c h żyw iołów , pozostających pod w pływ em III M iędzynaiodów ki. N asze zdjęcie z sali rozpraw p rz e d sta w ia po lew ej stro n ie o saarżo n y ch ,

odpo w iad ający ch z w olnej stopy, po praw ej zaś o sk arżo n y ch , zatrzy m an y ch w w ię z ie u u .

Fot. J. Przytułki, Łuck.

I Między» .odoihycłi Zawodów Hippicznych w Warszawie. Z djęcie nasze p rz e d sta w ia p. P rezy d en ta R zeczypospolitej, p rzy p atru jąceg o się u to w a ­ rzy stw ie am b a sa d o ra F ran cji p. L aro ch e k o n k u rso m h ip p iczn y m . Ay lot. „Światowida , zd| na pł. kraj. .A lfa “.

Podoficerowie • w ielkopolscy w K a ło p n lic e . Z tej w ycieczki p o d ajen .y tu taj p o d n io sły m o m en t, kiedy B racia W ielkopolscy podczas sw ego p o b y tu w e Lw ow ie sk ła d a ją w ieniec na u ro b ię n iezn an eg o żołnierza na cm en tarzu O orońców Lwow a.

Fot. M. Mflnz. Lwów.

M anifestacja n pom nika lotników we Lwowie. A m ery k ań sk ie T ow arzystw o W ete ran ó w W oJ«kowye za p o śre d n ic tw e m p rzy b y łeg o do Lw ow a d ele g a ta p. Z.

W iśniew skiego złożyło sz ta n d a ry i w ieńce i -ttóp p o m n ik a lo tn ik ó w z za O ceanu,

p o leg ły ch w o b ro n ie L w ow a. ot. m. hohz l w ó w .

Z n ak o m ity p isarz a n g ie lsk i O h.. C h e ste rto n . m ając zam iar n a p isa ć obszerniejsze stu d ju m o Polsce spółczesnej, n ie o graniczył się ty lk o du zw iedzenia głów nych m ia st naszych, lecz sta ra ł się pozyskać głębszą znajom ość naszych sto su n k ó w . Zdjęcie nasze p rz e d sta w ia p C h e ste rto n a , udającego się w to w arzy stw ie prez.

Ż aby i d yr. T u rn e a u ’a na objazd folw arków klucza K nm arno w M ałopolsce

D nia 2 bm ., w b ib lio tece U n iw e rsy te tu w arszaw sk ieg o o d b y ło się w obecności re k to ra H ryniew ieckiego, prof. B inkow skiego i in n y c h p rz e d sta w ic ie li św ia ta nau k o w eg o uro czy ste o d sło n ięcie obrazów H en ry k a S iem irad zk ieg o , n ied aw n o

n ad eszły ch z Rosji.

Ag. fot. .Św iatow ida“, zdj na pł. kr. .A lfa “.

(5)

N u m e r 24. Ś W IAT O W ID Sir. 5.

P O P O N O W N Y M W Y B O R Z E P R O F . MASARYKA NA PREZYDENTA.

Po dokonanym przez zeskoslowackie Zgromadzeni? N arodow e w P la d z e ponow nym w yborze prof. Ma- S ńtyka o d b y to się uro czy ste zaprzysiężenie jego na obow iązki P rezy d en ta Rzeezypopolitej zesko- sto w ack iej. Zdjęcie nasze p rzed staw ia odjeżdżającego v. pow ozie p re z y d e n ta po tym uroczystym akcie.

to a lew o gm ach Z grom adzenia K ar.)

h p t- s p P h o to -B e rlin .

K atedr w Reims, któ ra tj czasie w o jn y u cierp iała b ardzo, została o b ecn ie przyw rócona do p ierw o tn eg o sian u . Zdjęcie nro»ze p rzed staw ia k a rd y n a ła Lucon, w ygłaszającego kazanie ua pierw&zem nabożeństw ie

po o d n o w ien iu K atedry.

Zerwanie Anglji z Sowietami. P a m ię tn a n o ta rządu an g ielsk ieg o , zryw ająca urzęd o w e sto su n k i z Sow ie­

tam i, w ręczona została ich p rzed staw icielo w i w Lon­

d y n ie ch a rg e d a ff a irts R osengoltzow i, którego zdjęcie nasze p rz e d sta w ia w jego g ab in ec ie p racy w L ondynie.

„ B e r so n ” gumy istny cud Ddjc) lekki, elastyczny chód.

270

Zam ach nr, M etropolitę ateń sk ieg o . J a k iś fan aty czn y z w u le n n ik s ta re g o kalendarza rzu cił na p raw o sław n eg o M etro p o litę a teń sk ieg o C hryso9tom osa, k tó rem u przy­

p isy w ał w p ro w ad zen ie zreform ow anego k alen d a rza g reg o rjań sk ieg o do greck iej cerkw i p raw o sław n ej.

Oryginalny pomnik. W P ierrefeu d o k o n an o odsło­

nięcia po m n ik a ku czci p ięd ziesięciu ofiar, k tó re zginęły podczas p a m ię tn e j k a ta s tro fy balom - „Dix- m ade* w g ru d n iu 1923 r. Z djęcie nasze p rzed staw ia

p o m n ik tu ż po odsłonięciu.

Jubileusz sławnej kongregacji rzymskiej. Z nana kongregacja „De P ro p ag an d a F id e “, zajm ujaca się szerzeniem w-iary C h ry stu sa w s ra ja c n , doty ch czas jeszczej pogańskich, o b ch o d ziła 300-lecie sw ego istn ien ia. Ma zdjęciu naszem w idać Ojca Św iętego, w to w arzy stw ie k ard y n a łó w opuszczającego B azylikę św . P io tra po

liroczystem n ab o żeń stw ie juhileuszow em .

C ar l D f t a f . Berl in.

(6)

Ś W I A T O W I D N u m e r 24.

1. E fe k to w n e p rzy ­ b ra n ie g lo » y n a

w ieczór.

2. N ajnow sza ko m ­ b in a c ja z c rê p e d e c h in e z k o ro n k ą w

k ształcie liści.

3. F an tazy jn e u b r a ­ n ie g ło w y ze s t r u ­

sich piór.

4. N ajm odniejszy płaszcz ze s k ó ry

w ęża.

5. E legancki k o słju m z b iałą m ęsk ą k a ­

m izelką.

Skóra w e ta te st stan o w czo n ajg ło śn iej szym k rzykiem najnow szej mody kobiecej. K obiety nie zad aw alają się już ty lk o p rz y b ra n ie m se sk o ry w eżow ej na k a p e lu sz a c h , su k n ia c h , ko- stju m ach i płaszczach, a le o tu la ją się cale pła­

szczam i ze skóry w ęża. T ak i płaszcz wężowy, to n ajefek to w n iejsza, n ajm odniejsza, oczyw iście bardzo kosztow na now ość U zupełnieniem t a ­ kiego płaszcza 'e s t k ap elu sz, p rzy b ran y skorą węża, to re b k a z tak iejże sam ej sk ó ry i b uciki ze skory w za. Jc d n e m słow em , Kwa w spół cz.esna n ie w stydzi się w cale sw ojej sk łonności do k usiciela w ęża, a le s y m p a tję dla niego de- m o n stru te w sp o só b w yzyw ający i ro zb rajający sw oją szczerością B ardzo m odną k o m b in acją b arw w P aryżu o b ecn ie ogro m n ie en vogue je s t połączenie kolorów b ru n a tn e g o z czarnym

\ a su k n ię po p o łu d n io w ą w y b iera się w tycb b arw ach k rep ę je d w a b n ą w k ra tk ę , a na w>e- rz.ór w ielk ie d esen ie k w ietn e. F rondzie w szel­

kiego rodzaju m ają być o g ro m n ie m od n e pizez całe lalo . B ardzo ład n ie p rzed staw ia się s u ­ k ien k a ze sp ó d n iesk ą z w ą sk ic h w o lan tó w , ułożo­

ny :h w k o n ty g n acjach , z ro m o n y c h z k rć ik io h wo­

lantów . F iiiid ziattii ró w n ież przybiera się ręk aw y i kołnierzyki. C h u stk i z bardzo długim i trendzlam i są bardzo m odne. K apelusze filcow e, na k ró t­

ko w y p a rte w sezonie w io sen n y m przez słom kę, zaięły znow u d o m in u jące stan o w isk o . M odny filc je s t b a rd /o lekki i m ięk k i, to też n ie

u cisk a i n ie grzeje zb y tn io głow y. S ło m k o w e k ap elu sze nosić się będzie je d n a k przez c rłe lato , sp e c ja ln ie m o d n ą jest sło m k a , bangkok*, sło n ik a w łoska, o raz plecioDKa t. zw. p inam - ska. M iłą n o w o ścią je s t m ała k o ro n k o w a woal- ka k tó ra pow raca po ta k d łu g im o k re s ie zu­

p ełnego w y g n an ia. Co p ra w d a , n o si się tę w o alk ę w z u p e łn ie n o w y sposób, p o d ciąg ając ją o d Drody do uszu i k ła d ą c n a to kapei»< s, re s z ta tw a rz y zo staje n ieo sło n ięta. W to n spo­

só b w o a lk a tw o rzy ogrom nie efek to w n e i o ry ­ g in a ln e o b ra m o w a n ie tw arzy . G irlan d y z k w ia ­ tów ze zw ieszającem i się kiściam i k w ietn em i są o s ta tn ią now ością, jak o p iz y b m n ie lek k ich letn ich su k ie n e k w ieczorow ych W id u je uię ta k ie p rz y b ra n ia k w ie tn e i różyczek, z fio ł­

k ó w i to n o w a n y c h k w iató w fan tazy jn y ch . Ja g a .

(7)

Numer 24. Ś W I A T O W I D _________________________ Str. 7.

Z E S Z T U K I P O L S K I E J .

Z Salonu N ie u lt ,nv h w Krakowie. E. K r b a : .W io s n a “ — obraz olejny.

A%. fot. .Ś w ia to w id a 1', zd) na pł. kraj. .A lfa “.

Z Salonu Niezależnych w K r-to w ie. F ra g n .e n t w ystaw y z przeznaczonym o Zoroefe k 'ó i" w s k : m W aw elu g łó w k am i p ro '. X aw erego D unikow skiego, m iedzy m m i głow a posła M. D ąbrow skiego. Ag. fol. „światow ida*, na pł. kraj. „Alfa*.

Z W ystawy Zbiorowej Adolfa Bermana w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi: „T ancerki*. Z wystawy zbiorowej A dolfa ^ flin a - 'io jsk le j Galerji Sztnki w Łodzi t A u to p o rtre t.

Na le w o : Wystawa akwafort prof. W yozółkowskiero.

D zięki e n e rg ji o becnego a rc h ip re z b ite ra kościoła N. P.

M arji w K rakow ie, in fu ła ta ks. dr. Jozefa K ulinow skiego, p o stę p u je re s ta u ra c ja te j w sp an iałej św ią ty n i naprzód.

C elem uzysk, n ia n o w y ch funduszów , u rządzonu w P rałaló w ce w K rakow ie, k tó re sam a p rz ep ełn io n a je st p ierw szo rzęd n ej w arto ści dziełam i sz tu k i, w y ­ staw ę a k w a fo rt prof. W yczółkow skiego ilu stru ją c y c h koŚCioł M ir teki. Ag. fot. „św iatow ida' na pi. krai. „Alfa*.

W ś r o d k u ’ Z najnowszej twórczoici Henryka MOtUba P o rtre t Z. S- Fot. Pawlikowski Na p raw o : Z najnowszej

tw órczoici Henryka Gotliba: P o rtre t m istrza J a c k a M alczew skiego. Kot. Pawlikowski.

(8)

Str 8 Ś W IA T O W ID N u m e r 24.

Ju b ile u sz p. Pawia Owerłly. Z pu<\ ą ta i im b m., w y b itn y a rty s ta sceniczny, p. P aw eł O w eriio o b chodził w T eatrze N arodow ym w W arszaw ie 40-lecie sw ojej p ra c y a k to r sk iej, k tó ra zaw sze znajdow ała w ielkie

u zn a n ie u publiczności.

„Bozyczka* de F le r sa i C aillavetta w Teatrze Narodowym w Warszawie.

Na uczczenie ju b ileu szu p. O w erłły w znow iono t ę m ilą kom edję, do z któ rej podajem y tu ta j scen ę z a k tu II. z (od lew ej) pp. Z aw ad zk ą (sio stra D onata i Z ak lick ą (Różyczka), F ren k lem (K a id y n a ł de M erance) i Z a b o rsk ą (br. de

S erraaize).

Ag. fot „Światowida“, na pł. kraj. „Alfa“

Z opery polskiej. P. N ‘ta lia G rafczyńska — C h o jn o w sk a, zn an a a r ty s tk a o p it y w arszaw ­ sk iej, po k ilk u le tn ie j p rz e iw ie pow róciła na scen ę, w y stąp iw szy i w ielkiem powodze­

n iem w operze p o zn ań sk iej w roli ty tu ło ­ w ej o p ery M oniuszki »H alka“. Fot fi ar/y*. w.

.T sra o d o t' w „Perskiem Oku“ w Warszawie. Z ajm u jąca i e fe k to w n a bajka c h iń s k a u T uraudocio, w prow adzo­

n a n a e u ro p e jsk ie scen y naprzód przez G ozzieeo, pó­

źniej przez S e h ille ra , o s ta tn io sp o p u lary zo w an a ope­

r ą Puc-.iniego, w eszła i na scenę teatrzy k ó w lżejszego k a lib ru , oczyw iście w o d p o w ied n iej przeróbce. Oto

p ię k n a feerja ch iń sk a jak o część skła dow a rew ji„ Coś n o w eg o “ w w arszaw i kiera » P erskiem O k u “ z, pp.

H alam ą, O lszą, O stro w sk im i b a le te m .

Dramat k lasyczn y na przedstaw ienia szli ilnem . Pod k iero w n ictw em w izytatora m in iste ria ln e g o prof. St. C ybulskiego o d b y ły się w W arszaw ie w te a trz e F re d ry trzy m iędzyszkolne p rz e d sta w ie n ia trag ed ji E urypidesa „F enicjanki* w przekładzie J a n a K asprow icza. Zdjęcie n asze p rzed staw ia scenę, k ied y J o k a s ta stara się p o ­ godzić synów sw y ch E teo k lesa i P o lin ik a, w alczących o w ładze. Fot. s. Woloki.

Starogreckie przedstawienia n i rzym skiej scenie. W' sta ro rz y m sk im te a trz e w O stji poo R zym em o d e g ra n o pod gołem n ieb em w o ry g in a ln e j d ek o racji po­

m y słu a rc h ite k ta de Vico d w ie tra g e d je s ta r o g r e c k ie : „A ntygonę* Sofoklesa i „S iedm iu przeciw Tebom * E schylosa.

Fot. Carlo Delius, Nervi.

(9)

ŚW IA T O W ID Str. 9.

N asi em ig ran ci sezonow i przy przej- B ad an ie p rzep u stek gospodarzy oraz za- ściu g ra n ic y na ro b o ty sezonow e do w arto ści wozów lu d n o ści, p o siad ającej N iem iec. g o sp o d arstw o z (ej i z ta m te j gran icy . się z towarami przez inne nunkty graniczne, gd zie — jak sądzą — czujne oko strażników celnych ich nie dostrzeże. Na szczęście dla sprawiedliwości i — . . . dochodowości państwowej takich przemytników często, bardzo

O b serw o w an ie te re n u po­

granicza.

Tajemnicą powszechną jest, że urzędowe w y­

kazy komór celnych o ilości towaru ob cego, przekraczającego nasze granice, nie wykazują istotnej w ysokości im­

portu do Polski. Tak było, jest i b ęd zie w sz ę ­ d zie na całym sw iecie, że „przem yślni* ludzie mają wstręt do komór celnych, unikają ich ile m ożności i przekradają B id a n ie ślad ó w p rzem y ­ tników przy użyciu p sa

policyjnego.

który ich na nielegalnem przenoszeniu towarów zagranicę przychwyci, to dla tych ludzi często drobnostka. Spełniamy tutaj obywatelski ob o­

w iązek, oddając pokłon zasługom naszej straży celnej — ilustrując zaś jej działalność dostar­

czamy Czytelnikom nie­

wątpliwie zajmujących obrazków.

A g. fo t. .Ś w i a to w id a “ , z d j. n a pł. in a i. .A lf a * .

P ie s policyjny n a tro p ie p rz e m y tn ik ó w .

P rzy trzy m a n ie p rz e m y tn ik a ta „zielonej g ranicy*.

«.zęsto spotyka niem iły zawóu. Oko naszych strażników jest istotnie czujne, nieraz nie zna nawet nocy. Srraż celna na zachodniej jak i wschodniej granicy spełnia ogrom nie ważne funkcje, a spełnia je niejednokrotnie z na­

rażeniem się na w ielkie niebezpieczeństw a. Bo przemytnicy to lu d zie rezo­

lutni i niecofający się nawet przed krwawą zbrodnią: strzelić do strażnika,

' S T R A Ż C E L N A N A G R A N I C Y N I E M I E C K I E J .

S tałe p a tro le straży celnej, obchodzące o d nośne re jo n y . E sk o rta p rz e m y tn ik ó w ty to n iu do p lacó w k i stra ż y celnej.

(10)

Str. 10. Ś W IA T O W ID N u m er 24.

N I E D Z I E L N E

Z agranicy w chodzą coraz bardziej w użycie s k ła d a n e łódki, k :ó re bez w iększego ii udu można z so b ą zab rać na w ycieczkę i d o p iero nad w o d ą rozłożyć je.

Kul. Willintirr.

Komu szczęśliw y los pozw olił być w łaścicielem w iście n ajp rzy jem n iej

Koł. W illingcr.

M ilutki obrazek, w co je s t ład u iejszem :

pie-

T ypow y o b razek a n ­ g ielsk ieg o za­

ko ń czen ia ty ­ godnia (W eek-endi k tó ry w n a j­

now szych czasach roz­

p ow szechnia się i w in ­ n ych k ra ja c h d la w zm oc­

n ie n ia zm ę­

czonych n e r­

wów m iesz­

czuchów

Fot. W illingt-r.

Jak ż e ż rozkoi zną je s t przechadzka w

Vrr»s

(11)

N u m er 24. ŚWIATOWID Str. 11.

5 W Y W C Z A

S p o rt w io ślarsk i to n ajp ięk n iejsza i n ajzdrow sza p rzy jem n o ść w olnych od p ra c y d n . w io se n n y c h .

Kol. W i łii iig rr .

S Y.

' i « , .

k tó ry m nie w iadom o dziew eczka, czy jej

• k i ?

v lesie, d a le k o od pyłu i zad u ch u w ielkom iejskiego!

P lio iy N s w j- S e r y i c e . B e rlin .

T ych dw o­

je przez sześć d n i ty g o d n ia m oże ciężko w b iu rze p ra ­ cuje, a le za to zazdrościć Im m ożna

niedzieli.

Kot. WlUinger.

(12)

_ S t r . _ 1 2 _ _______ Ś W IA T O W ID N u m e r 24.

S k lep fa b ry k a n ta ro zm aity ch naczyń, la ta rn i i t. p. z b la ­ chy. K obiety — o b y c z a je m w sch o d n im — tw arz d o p o ­

łow y z a sła n ia ją .

W okoPcy Senegalu, nad górnym biegiem Nigru roz­

ciąga się pustynia Sudanu, Polakom znana choćby z prześlicznej książki Sien ­ kiewicza „W p ustyni i P u ­ sz cz y * . Typow y kraj afry­

kański, z szalonym i upa­

łami, z długotrwałym okre­

sem d eszczow ym w lecie, z palmami oliw nym i, z antylopami, wielbłądam i i stoniami, z ludnością m ieszaną, o typie na w pół semickim, na wpół hami- ckim, częściow o w pogań­

stw ie, częściow o w wierze m uzułm ańskiej. Europej­

scy ruryści, tak licznie w

Podróż kupców su d a ń s L irh przez p u sty n ię na w iel­

błądach.

ostatnich czasach sam wła­

ściw y Egipt zw iedzający, tutaj rzadko tylko zaglą­

dają, chociaż malowniczo- ści zarówno w, martwej jak i w żywej naturze jest tu conajmniej tyle, co w krainie Faraonów. I fo ­ tograf dotychczas n ie czę­

sto bywał tutai gościem , dopiero w najnowszych czasach zajęły się Suda­

nem w ie’kie przedsiębier- stwa film owe i dzięki nim kamera fotograficzna wtar­

gnęła i do tego kraju, i dzisiaj m ożem y dać C zytelnikom szereg efek ­ townych zdjęć, na miejscu zrobionych.

Fo t. L. M olinari, Cairn.

o ry g in a ln y ta n ie c s u d a n s k i przy a k o m p a n ia m e n c ie in s tru m e n tu , p rzy p o m in ają­

cego naszą harfę.

R odzina a ra b s k a w S u d a n ie na tle sta re g o dom u z‘ ty p o w em tam tejszem zdob­

nictw em . ą§Ąt

ór

Z n użony d łu g ą j a / d ą przez p u s ty n ię , śp i S udańczyk w c ie n iu drzew a

(13)

N u m e r 24. Ś W IA T O W ID Str. 13

Ł f

2 początkiem b. m. 30 p. p. w W arszaw ie obchodził rocznicę sw ego założenia.

Na u ro czy sto ść p rzy b y ł p. P re z y d e n t R zeczypospolitej, którego (X ) zdjęcie nasze p rz e d s ta w ia w ch w ili, gdy o d b ie ra ra p o rt. Z a p. P rezydentem s to ją od lew ej

ku p raw ej pp. gen. K o n arzew sk i, p łk . Z ah o rsk i i rtm . Ju rg ielew ic z.

Z początkiem czerw ca 36 p. p. na P rad ze w W arszaw ie św ięcił uroczystość sw ego p o w stan ia. W zw iązku z tem o d b y ł się ca ły szereg im prez sp o rto w y ch . P o d ajem y tu taj g ru p ę zaw odników , k tó rzy sta n ę li do zaw odów w w alce n a b ag n ety .

Ag. fo t. „ Ś w ia to w id a “ w\\. n a pl. k r . „ A lfa “ .

D ro g i lo t przez Atlantyk. Z a przy k ład em L in d b erg h a prze- Wielkie D erby angielakie. O dbyw ające się około Z ielonych Ś w iąt w Epsom w h rab stw ie S u rrey , na leciał ocean w 43 god zin ach lo tn ik C banaberlin w raz p o łu d n io w y zachód od L ondynu w ielk ie D erby je s t „clou" an g ielsk ieg o sp o rtu hippicznego. P rzybyw a ze sw oim fin a n sis tą L evinem . P o d ajem y tu fo tografię na te w yścigi zaw sze p a ra k ró lew sk a, cały św iat a ry s to k ra ty c z n y , p o lityczny i sp o rto w y . Z djęcie C b a m b e rlin a . K ey sto n e, Londyn. nasze p rz e d sta w ia to r w yścigow y tuż po zakończeniu głów nego biegu. Fot. S port a G en eral, Londyn

Otwarcie L W ystaw y Sportowej we Lwowie. D nia 3 bm , o tw a rto w e Lw ow ie L W ystaw ą S p o rto w ą , któ rej w n astęp n y m n u m erze p ośw ięcim y jeszcze kilka ilu stracji. N atazie p o d ajem y m o m en t, kiedy na u ro czy stera o tw a rc iu p rzem aw ia p rz y b y ły sa m o lo te m z W arszaw y m in. spraw w ew n. gen. S k ład k o w sk i, obok k tó reg o sto i w ic e p re z y d e n t m ia sta d r. S tah l. Fot. M. M am , Lwów

Pom nik iw . Franciszka z A ayin w R zym ie. J a k o zakończenie w ielkich uroczy­

sto ści ku czci ju b ileu szu św . F ran ciszk a z Asyżu o d b y ło się w Rzym ie u roczyste p o św ięcen ie pom n ik a tego św iętego, w sp an ialej rzeźby, dzieła zn ak o m iteg o a r ­ ty s ty ita lsk ie g o T o n n in i. P o m n ik sto i n a p ła c a św . J a n a L aterań sk ieg o , zw rócony fro n tem k u sław n ej bazylice. Fot, Keystone, Londyn.

(14)

Str. 14. Ś W IA T O W ID N u m e r 24.

Mister Runge zaczął nagle pisać skwapliwie Po chwili zaintrygowany redaktor spytał g o :

— Co pan p isze?

— Jeszcze chwilkę — Odrzekł mister Runge pochylony nad papierem. — N o teraz już gotowe.

Niech pan posłucha: .Najm łodszy amerykański re­

porter* — .Zainteresuje zapewne czytelników na­

sz eg o pisma wiadomość, iż od jutra będą m ogli czy­

tywać wiadomości podawane przez naszego najmłod­

sz eg o współpracownika, czternastoletniego Johna Workmanna. B ędziem y drukowali wiadomości te, n ie odzierając ich z naiwności i d ziecięcego świato­

poglądu i wprowadzimy w ten sposób zupełnie nowy rodzaj sprawozdań. W iększość naszych czytelników zna już nazwisko Johna Workmanna. Jest to ten sam chłopiec, który ze swoimi kolegam i sprawił uroczysty pogrzeb m iłemu Charty Beckersowi.

Również przypomną sob ie czytelnicy, jak John Workmann jako najm łodszy detektyw uw ięził bandę młodocianych przestępców na Broadway’u i w ten sposób sw ego towarzysza Roberta Barney’a, uwolnił od podejrzenia o kradzież kieszonkową.

John Workmann wyzdrowiał już z ran, otrzyma­

nych z rąk przywódcy bandy Billa Smitha i obecnie b ęd zie pracował jako sprawozdawca w naszym dzien­

niku. Spodziewam y się, że i na tern polu dokona nadzwyczajnych rzeczy. B ędziem y jeg o wiadomości drukować z pełnym podpisem.*

— Pan rzeczyw iście zaw sze na posterunku, mister Runge . . . — z uznaniem powiedział redaktor.

— Naturalnie, należy wykorzystać każdą spo­

sobność. C zy wydrukuje pan tę w iadom ość?

— Napewno.

— Ali rigth — rzekł mister Runge — wiado­

mość b ęd zie miała dwadzieścia dziew ięć, a z ty tułem trzydzieści dwa w iersze. Za wiersz dostanę dwa- dzieściapięć centów, to czyni osiem dolarów. P onie­

waż te osiem dolarów zarobiłem przez m ojego no­

w eg o kolegę, zapraszam g o na kolację na Broadway.

Potem podał rękę Johnowi, którą chłopiec m ocno uścisnął. Pożegnali się z redaktorem i udali się do pobliskiej restauracji, g d zie skrupulatnie prze­

jedli honorarjum za podaną wiadomość.

Rozdział V.

Około ósm ej rano, szed ł John Workmann do redakcji do mister Bernsa.

Już miał zapukać do drzwi, gd y zjawił się chłopiec, donosząc mu, iż mister Bciinet prosi g o do siebie.

P o kilku sekundach znalazł się w przedpokoju szefa. Sekretarka ptw itała g o życzliw ie i zawiado­

miła potentata prasy o jego przybyciu.

— D zień dohry John 1 — zawołał mister Bennet, podając mu rękę, ♦— m uszę stwierdzić, że jeszcze rzadziej ludzie widują ciebie, aniżeli m nie. Czy otrzymałeś list?

— Tak jest, — odpow iedział John, — nie miałem jednak czasu przybyć z powodu nawału ro­

boty. Ponadto, przypuszczałem, że sprawa nie musi być pilna, w ięc odłożyłem w izytę na później . . .

— P ozw olisz, — nauważył mister Bennet, — jeśli już p iszę list i chcę, abyś przybył, to musi być już sprawa ważna.

— M ożliwe, — odezw ał się John, — przy­

puszczam jednak, że to ja powinien decydować o

ważności . . . -

Mister Bennet został prawdopodobnie po raz pierw­

sz y zbity z tropu. Nie m ógł narazie ocenić, czy odpow iedź ta była wynikiem rozsądku, czy też zuch­

walstwa niedorostka W każdym razie odwaga zaim ­ ponowała mu.

— M oże i masz słuszność. Szanuję twoje za­

patrywania co do wartości tw ojego czasu. Czytałem dzisiaj rano notatkę, ż e podejm ujesz się pracy, jako reporter w mojem piśmie.

— Tak jest — potwierdził chłopak — mister R unge um ieścił tę wiadomość.

— W idzę z teg o , że m iejsce w nali maszynowej nie odpowiada ci.

Czterech ludzi p obiegło do aparatów telefoni­

cznych. Po upływ ie pół minuty treść depeszy do­

stała sie do redakcji.

W dwadzieścia pięć minut później na Broad­

way’u słychać było donośne okrzyki roznnsicieli na­

dzw yczajnego wydania:

— »Republika* zderzyła się z nieznanym okrę­

tem i tonie z pięciuset pasażerami czterdzieści mil od Nantucket. Ratunek beznadziejny z powodu m gły 111“

W pół godziny potem, zanim Nowojorczycy ochłonęli z przerażenia, rzucono m iędzy publiczność nową wiadomość.

T ysiące rąk chwytało za nadzwyczajne dodatki.

Cały ruch zamarł W szyscy cz y ta li:

»Zarząd,N ew York litra ld a 1 wysyła natychmiast ekspedycję ratunkową celem niesienia pomocy toną­

cemu parowcowi.*

Nieprzerwanie — co pięć minut powtarzał apa­

rat Marconiego złowróżbne z n a k i: C. Q. D.

Tymczasem przed stacją telegrafu bez drutu, należącą do »New York Heralda* stały tysiące ludzi

w

podnieceniu czekając na now e wiadomości. Auto­

m obile i pojazdy kursowały w szalonem tempie M ężcznźni wyskakiwali i sp ieszyli do małej stacji w rw ożiem oczekiw aniu. Byli to m ieszkańcy N ow ego Yorku, których żon y, dzieci i krewni gin ęli na parowcu.

N iedaleko od tej stacji, która nosiła n a z w ę : .S h ip News* stała na kotwicy łódź depeszow a New York Heralda »O w let*, zaopatrzona w stację tele­

graficzną.

Chociaż .O w let* była zaledw ie 5 0 metrów od­

dalona, kontury jej ledw ie można było rozpoznać.

Z Ship N ew s w yszedł oddział m ężczyzn, odzia­

nych w płócienne ubrania. Jtd en z nich zwracał na sieb ie uwagę chłopięcym w yglądem . B ył to John Workmann.

Mister Bennet pozw olił mu się przyłączyć do ekspedycji ratunkowej, wystanej przez »H eralda' na pomoc parowcowi.

Z gęstej mgły rozległo się przeciągłe wycie syreny. Pow oli poruszał się cień m ałego paiowca, jed nego z tych, jakiego zwykła używać policja i cel­

nicy. Za nim sunęły trzy holowniki, które przepro­

wadzały statki oceaniczne do portu. Załadowane były kocjm i, pożyw ieniem , matami korkowemi i przyrzą­

dami ratowniczemi.

Na pokład tych parowców udali się korespon­

denci .H eralda* w towarzystwie lekarzy.

¿Między nim! był i John Workmann.

Rozdział VI.

Pow olnym ruchem posuwały się holowniki i pa­

rowiec, jnkgdyby szukając drogi. Każdy z obsady parowca w ytężał wzrok i czuwał, czy przez ciemną not nie zbliża się jakieś niebezpieczeństw o. A le nic nie w idzieli. Im bardziej posuwali się w stronę oceanu, tern m gła była gęstszą Cisza zupełna pa­

nowała w powietrzu. Od czasu do czasu rozbrzmie­

wały tylko jakgdyby z oddali stłum ione g ło sy ludzkie.

W iedzieli, że ‘gwar ten dochodził do nich z pokładu w ysokiego jak dom parowca, który g d z ie ś tkwił koło nich, mimo iż g o nie w idzieli. Co chwila dochodził do ich uszu plusk w ody, pompowanej z w nętiza statku. To. cichło, a potem rozlegało się m onotonne sapanie m aszyny okrętowej. N agle u słyszeli w ycie syreny. Jak cień d u żego ptaka m orskiego przysu­

nęła się do nich ciężka łódź żaglowa i g ło s z m gły odezw ał s i ę :

— Kto tam ? D laczego jédziecie ?

— Tutaj »Owlet* — odpow iedziano z łodzi depeszow ej .H e r a ld a * — Szukamy »R epubliki*. C zy w iecie c o ?

— Nie wiem y. Co się z nią stało?

O dpow iedź »Owleta* wsiąkła już w m głę.

B ez śladu znikły w ciemnej noey zarysy żaglo­

w ego statku.

(Ciąg dulszy nastąpi.)

— N ie pan*e. C złowiek, który ma dwa dolary, n ie troszczy się o pięć centów.

— Nie rozumiem.

— Całkiem proste — wyjaśniał chłopiec — posiadam podług m ojego mniemania więcej rozumu w głow ie, aniżeli potrzeba dla ob sługi maszyn.

Potentat prasy nie zdołał odpow iedzieć, bo roz­

leg ło się bzykrotne dzw onienie. Był to tak osob liw ie groźny i potężny dźw ięk, że John zadrżał.

Mister Benner nacisnął kilka guzików elektrycz­

nych na biurku. John patrzył na duży m etalowy dzwonek z lękiem w oczach. Mister Bennet pochwy­

cił przerażony wzrok chłopca.

— Jeśli ten d^.won uderzy, oznacza to, iż zdarzył się niezw ykły wypadek. Wzywam zaraz redaktorów.

Zaledwie skończył mówić, gd y pięciu m ężczyzn bez meldowania w eszło do gabinetu. Jeden z nich

R y s A . Ż m u d a . . . . drlszy ciąg opowiadania przerwał boy, który zaanonsował: Mr. W illy Rung e !

chudy, w ysoki typowy Yarikes p ołożył mały skrawek papieru na biurku.

Mister Bennet pochwycił telegram Marconiego i c z y ta ł:

»C. Q. D. .R epublika* zderzyła się z n ie­

znanym okrętem i tonie czterdzieści mil od Nantucket.*

John w iJział, jak twarze obecnych przybladły.

Znaki »C. Q. D.* ozn aczały: »Jesteśm y w groźnem położeniu. P o m o c y !“

.R epublika* była dużym parowcem oceanicz­

nym linji »White Star* i odeszła wczoraj z N ow ego Jorku, zabierając na swym pokładzie w ielu znanych obyw ateli amerykańskich, zdążających do portów morza Śródziem nego. lis t a pasażerów obejmowała przeszło pięćset nazwisk członków najlepszych ro­

dzin amerykańskich, którzy zim ę dla poratowania zdrowia zamierzali spędzić w e W łoszech lub E gipcie.

Żona wraz z dziećn i mister Benneta znajdo­

wała się również na tonącym okręcie.

Ręce potentata drżały, g d y przybliżył mały, wąski skrawek papieru telegraficznego do oczu i czytał w olno słow o za słowem .

Straszliwa w ieść nie ulegała zm ianie . . . W oczach mister Benneta pojawił się twardy, zdecydowany wyraz. Odzyskał nad sobą panowanie.

Jego smukła postać wyprostowała się. N ie myślał już o żonie i dzieciach, które w tej chwili walczyły m oże z oceanem o sw oje życie Sookojnie pizem ó- wił potentat p rasy:

— Proszę zawiadomić redakcję.

(15)

N u m e r 24. Ś W IA T O W ID Str, 15,

Sukcesy polskiej śpiew aczki zagranicą. N iezw ykle p. w od/.em e u /y s k u ła sw o jem i p ro d u k c ja m i śpiew a- c k ie m i, zw łaszcza w z a k re sie naszej p ieśn i ludow ej, p M aija M issonnw a % K rakow a, k td ra o b ecn ie po k o n cercie w P ary żu rozpoczyna to u ro ć e po Polsce.

Nowy poseł polski w Bukareszcie. Z djęcie nasze p rz e d s ta ­ wia now ego posła R zeczypospolitej polskiej tir. Ja n a S zem beka (X ) w raz z nerso n alem P oselstw * i a d iu ta n te m k ró la ru m u ń sk ieg o (pierw szy n a lew o) po uroczystem

w ręczeniu listów u w ierzy teln iający ch .

Małżonka r w e y o posła polski go w Rumnuji. Z okazji u roczystego w ręczen ia listów u w ie rz y te ln ia ­ jący ch przez naszego now ego posła w R uraunn p o d a­

jem y tu taj p o rtre t jego m ałżonki, b r. Izy ze S k rzy ń ­ sk ic h Ja n o w e j S zetnbekow ej

Po *kie m a rjo a o tk i w P a ry ż u . W połow ie m aja o d b y ła się w p a ry s k im te a trz e -des ( h . nps Elysćes* p re­

m ie ra p rzed staw ien ie m .irjo n etek n a te m a t o g ro m n ie w e F ran cji p o p u la rn e j “w. G enow efy, księżnie '.ki Bra-

b an ck ie j, żyjącej w VII. w. M arjo n etk i, k tó re zyskały ogrom ne p o w odzenie, są tw orem Polki, p. Ł azarskiej.

Z c y k lu ty c h m ario n etek p odajem y d w ie sceny, z któ­

ry ch p ierw sza p rz e d sta w ia 6w. G enow efę w otoczeniu

je j d w u rzan , d ru g a uroczystość na dw orze książęcym z p ro d u k cjam i b a letn icy , ja k n a leg en d ę v nu zew

pojęciu d ość sw o b o d n ie u b ra n e j.

Fot. S. L o n d y ń s k i , P a r y t .

Oddział polski na .W ystaw ie K siążki“ w Lipsku. Z końcem m aja zo stała w I.ip sh u o tw a rta . Między n* dow a W ystaw a zdobnictw a k sią ż k i“. D zięki o r g a n i­

zacy jn em u zm ysłow i p. J. lo rtk o w icza z W arszaw y d ział polski, re p re z e n tu ją c y n a jw y b itn ie jsz y c h polskich g ra fik ó w , p rz e d sta w ia się bardzo pow ażnie.

Fo t. A. K irc h ho ff , Lipsk.

Obchód Święta warodowegi polskiego w Stockholm ie Pow ażnym i b ard zo uro­

zm aico n y m p ro g ram em oraz o b ecn o ścią n a jw y b itn iejszy ch d y g n itarzy p aństw o w ycb odznaczał się tegoroczny obch ó d Trzeciego Maja, urząd zo n y przez posła

naszej R zeczypospolitej dr. A lfreda W ysockiego (X )-

(16)

doznasz zawodu

K R A F T a S T E U D E L

fabryka papierów fotogr GjtüxH, Dresden I

D L A C Z E G O P A N I NIC

d o t ą d nie zro b ła d la p o z b y c ia się s w y c h

P I E G Ó W

i plam w ątro b ian y ch ? P roszę przekonać się o niezaw odnej skuteczności

L E S C H N I T Z E R ’A

KREMU 1 MYDŁA

aą to z n a k o m i t e p r e p a r a t y , s p o r z ą d z o n e n a 271 c z y s t o n a u k o w e j p o d s ta w ie . Do n a b y c i a w a p t e k a c h i d r o g e r i a c h , k r e m zl. 3 1 5 m y d ł o zł. 2 ‘30 gdzie n i e m a , w p r o s t u fi r m y : A P T E K A R Z DRANCZ I S K A BI EL h KO .

Str. 16. Ś W IA T O W ID N u m e r 24.

H A R R Y P IL C E R

wyraził się o „TAKY“

„K obieta n ie m oże być w z u p ełn o ści p ię k n ą , p o sia­

d ając na tw arzy , rę k a c h i nogach zbyt o b fity z a ro s t ; rozum iem d o sk o n a le , dlaczego P an ie bard zo n ie c h ę tn ie u ży w ają brzy tw y , k tó ra je s t n iew y g o d n ą, a n a w e t w p ro st n ieb ezp ieczn ą urzy g o le n iu , ora; w n a s tę p s tw ie w yw o­

łu je pryszczyki i p u b u d za do szybszego o d ra s ta n ia i to coraz tw ard szy ch w łoskow Z w ykłe d é p ila to ire s są bardzo sk o m p lik o w a n e w użyciu i p o sia d a ją p rzy k ry z a j ch.

J e d n a k z c h w ilą o d k ry c ia k re m u „TAKY“ każd a z P ań , d b ając ą o sw ój w y g ląd , m a m ożność w każdej c h w ili pozbyć się ła tw o w adliw ego z a ro stu . P erfu m o w an y k rem .TAKY* w tu b ie je st zu p ełn ie gotow ym do u żytku, skó­

ry n ie drażni, a w łoski o d ra s ta ją bard zo sła b o i o w iele d e lik a tn ie jsz e , co d ało m i się w ie lo k ro tn ie stw ierd zić . J a sam się ta k y z u ję i je ste m bard zo zad o w o lo n y !*

C hociażby dziś jeszcze n ależ y zro b ić p ró b ę , n ic się przez to n ie ry zy k u je, bo g d y b y te n śro d e k w czem - k o lw iek zav iódł lu b n ie w y w o ła ł zup ełn eg o zadow o­

len ia, gotow i je s te śm y za zw ro tem tu b y zw rócić p ie ­ niądze. P o każdej tu b y je st dołączo n y k w it g w a ra n ­ cyjny. „TAKY“ m ożna n ab y ć w o w sz y stk ic h o d n o śn y c h sk lep ach po cen ie zł. 5‘— zu tu b ę . a®

G e n e ra ln e p rze d sta w ic ie lstw o : A. E .-rn ste in & Co., G dausk, B o ettch erg asse 23—27. T el.: G d ań sk 266-14.

P ocztow e konto czekow e : P. K O. P oznań ! 107.170, Tylko przy tubach z n. idruki« - i firm y A. B om stein

& o. dołączony je s t sposób użycia w języ k u polskim i

tylko za te gw arantujem y.

„Taky* je s t fra n c u sk im p ro d u k te m , fa b ry k o w a n y m i p a te n to w a n y m w e F ran cji.

Straszna tragedja w iejska. W w si D lubni poci K rakow em za m o rd o w a n ą została żona m iejsco w eg o g o sp o d arza, P aluchow a, znaDa w k rak o w sk ich k o ła c h m alarzy jako m o d elk a „ P ię k n ą Zośka*. O z a m o rd o w an ie jej p o sad zo n y je s t zazdrosny jej mąż. P oniew aż n iezn a lezio n o n a ra z ie ciała zam o rd o w an ej, u r ąd zo n o ek sp ed y cję do w si D łubni, gdzie w rzece tej sam ej nazw y d oszukano się p o ćw iarto w an y ch części ciała ofiary. F o d ajem y tu ta j c h a tę , gdzie m ieszkali oboje P alu ch o w ie u roczysko nad rzek ą P łu b n ią , gdzie w w ą rk ie j, a le głębokiej w odzie znaleziono

p o ćw iarto w an e członki, w reszcie podobiznę „P ięk n ej Zośki* w ed łu ą o b razu prof. W. W odzinow skiego.

Ag. fot. .Św iatow ida“, zdj. na pł. kraj. .A lfa “.

(17)

Ro/wiązanie zagadki z nr. 21.

Zadanie konikowe:

-P ie śń lila recka.

a r a □ HMMiiHMM ii

qdqqqci un an nu hobI

DBS QBDQ BDQQDQ DHH

an QBoaQQDQ bqqq qb I

a Q G i a o c a □ □ s h e q

a y c □ a n m n s a □ &

□Si ElUEjrj □ □ □

. i Q Q D a n e n a a E fi q l

□aa a a nna a a nan

BB QQBBB Q QBBHEa 3B

BQuaaaaoa □ □

b h b e s e j b b

□ Q ^ Q F a r a u B E J t a a u u a u a a c i « i> 'U U k W z ly I r U U l i M / l H n / m /

Trafne rozwiązanie nadesłali:

D. H e r b s t m a n ó w n a , W a r s z a w a J. K o c h a ń s k i , S t a n i s ł a w ó w . St. S ze fe ró w a, Z a k o p a n e . H. M o k r z y c k a , D r o ho b yc z. A R u s in k o , S t a n i s ł a w ó w . K. J a k u h i c z k a , Tc zew. B. Niem iec , T a r n o p o l. Z J a ­ s t r z ę b s k a , T e r e s p o l . M. B u t l n e r , S ie r s za . M. N a ł ę cz ów n a, P o z n a ń . E. C z a jk ow a, Lw ó w . E. B a u s m c r ó w n a , Lwów . S. Mich al sk i, Sian ki . M. Z a p ió r, K r a k ó w . T. J a j k o , C h r z a n ó w . J. A u g u s t y n o w i c z . K r ak ó w 7.

L. Iw a s z k ie w ic z , Łódź. M B o g d a n ó w n a , G d a ń s k E. K r a w c z y k , K r a ­ k ó w . F. K a li n u s, Z a k o p a n e . M. M as sa ls k i, S o ko łó w . N. K r u p a ń s k a , Lw ów . D. K o st e c k i , Wi ln o. D. D r o b n i a k ó w n a . Z a m a r s t y n ó w . E.

B r z e c z k ó w n a , J e l e ś n i a .

W lo s o w a n i u o n a g r o d ę za l i a f n e r o z w i ą z a n i e los pa d ł n a p.

E. B r z e c z k ó w n ą z J e le ś n i . R e d a k c j a . Ś w i a t o w i d a “ p r z e ś l e jej n a g r o d ę w n a j b li ż s z y c h d ni a c h .

Nowości filatelistyczne.

Dział szachowy.

Pod re d a k c ją M ieczj sław a G ału srk i.

H. R inck (ze zbioru ko ń có w ek : ,71)1) F in s d e P a rtie “).

C zarn e: K f5 , P b 2, Ge 6, p io n y : d 7, c6 , c4, f 3 (,7j.

B iałe: K g 3, D«8, G a ł pion e 2 (4).

K ońców ka 4 ~ - 7 = a 11.

Bi»!» zaczynają i w y gryw ają.

R ozw iązanie pro b lem n K u b b e L

1. K - b 3 ! e i t>(l). 2. G - i 4-f- Kb l. 3 G /c 2 - - \- K a l . 4. G —d 6 1 D—e 2 ! 5. G - b 4 l ) l / b 5. 6. G - e i e o 7. i 3 w ygryw a. 1. 1. . e 5. 2. GX<5 2 e 1 D. 3. G / . b 6 K—d 2 . 4. G—a 54- w ygryw a.

K sięstw o M onaco w ydało znów 4 znaczki z p o r­

tretem k s L o u is a w now ych ko lo rach , a m ianow icie : 25 cent. czerw ony na pap. żółtym , 40 c e n t. jasno-niebia- sk i na p ap . n ie b ie sk im . 50 c e n t. b ru n a tn y n a pap.

żółtym i 60 c e n t o liw k o w y n a p a r zielonym . (B iuro Fi­

latelisty czn e Je rz y K rzyżanow ski, Łódź, A ndrzeja 4).

0 wpływie słońca na cerę.

K raków , 2. czerw ca, 1927.

J a k k ąp iele słoneczne, w m ierze i sy stem aty czn ie stosow ane, d o d a tn i w y w ierają w pływ na ustrój człow ieka, ta k p rzeciw n ie d ziałają ujem n ie p ro m ie n ia słońca na ce rę S k ó ra bow iem tw arzy , n a św ie tla n a sło ń cem , p okryw a się ju żto g ru b ą w a rstw ą zrogow aciałego n ao ło n k a, p odobnie jak cera, p u d ro w an a zag ran iczn y m i p u d ra m i z zaw artością ołow iu, ju ż to plam am i b arw ikow ym i, siecią rozszerzonych żyłek i tw o ra m i b ro d aw k o w y m i. Soczystość i elasty czn o ść s k o n tw arzy z a tra c a ją się do tego sto p n ia, iż w szelk a g e sty k u la c ja , lekki n a w e t u śm iech , zary so w u ją tw arz p rzed w czesn em i lin jam i i zm arszczkam i. D aw na m oda p o słu g iw an ia się p a ra so lk ą i w oalką n ie b y ła przeto je n o w ybrykiem fantazji. W iadom o, iż p u d e r egzotyczny

„M iracuium * działa zapobiegaw czo przeciw g ru b ie n iu i n iep o żą d an y m oszpocem om cery, radzę ato li już z n a ­ sta n ie m w io sn y p o słu g iw ać się k o lo ra m i: n a tu ra ln y m , krem ow ym lu b rożow ym . W ystrzegać s ię m vcia zim ną w odą. W lecie należy m yć tłu s tą cere ra n o i w ieczorem proszkiem m arm u ro w y m „M iracuium * n o rm a ln ą n a to ­ m ia st — dw a razy w ty d zień w zm ian k o w an y m p roszkiem , p o zatem m ydłem n e u tra ln e m „M iracuium " k tó re g o p ian a d o ró w n u je w łasnościom k re m u . Dla su ch ej ce ry w skazane s ą : p ra w d z iw e o trą b k i m ig d ało w e „M iracuium *.

Dr. L u s t e r spec. le k a rsk ie j k o sm ety k i

cburób sk ó ry i w łosów .

F I L A T E L I Ś C I !

Niebywała ok izja ! Tylko przez krótki rznsl

ZESTAWIENIE

» U N I V E R S U M «

zaw ierające n a stę p u ją c e p rz e d m io ty i

A l b u m do z n a c z k ó w n a 9000 pól. w y d a n i a z a g r a n i c z n e g o , w kil ku ję z y k a c h ;

W y w o ł y w a c z w o d n y c h z n a k ó w z c z a r n e g o s zk ła ; Z ę b k o m i e r z do z n a c z k ó w ;

K s i ą ż e c z k ę do d u b l e t ó w z p e r g n i n in o w e in i p a s k a m i w s z t y w n e o p r a w i e ;

1000 n a l e p e k do w k le j a n ia z n a c z k ó w ; 50 p r z e z r o c z y s t y c h k o p e r t p e r g a m i n o w y c h ; 5 zesz yt ów ' do z n a c z k ó w w o k ła d c e k o l o r o w e j ; 500 z n a c z k ó w ca łe g o ś w i a t a , k a ż d y z n a c z e k i n n y

W szystko razem tylko za zł. 25.—

K a ż d y k u p u j ą c y p o w y ż s z e z e s t a w i e n i o t r z y m u j e b e z p ła tn i e j a k o p r e m j u m k o m p l e t c z a s o p i s m a «Echa F i l a t e l i s t y c z n e “ w ar to ś ci zł. 1 0 —.

P r z y z a m ó w ie n iu d w ó ch lub więcej z e s t a w i e ń n a r a z — s p e c j a ln a

premja

Korzystajcie z okazji póki zapas sta i czy.

W y s y ł k a po o t r z y m a n i u n a l e ż n o ś c i Z a p o b r a n i e m w y s y ł a m , ły l k o po o t r z y m a n i u zl. 1 3 0 n a p o r t o . W p ł a t y do P. K. O.

W a r s z a w a n a k o n to Nr. 60.742 lu b p r z e k a z e m p o c z to w y m . U k az ał się w s p r z e d a ż y n a s z n o w y k a t a l o g Nr 9 z n a c z k ó w p o ls ki c h i z a g r a n i c z n y c h p o j e d y n c z o i w s e r ia c h , K a la lo g o p r a c o ­ w a n y j e s t p o d łu g n o w y c h ź r ó d e ł i p o d a j e w s z y s t k i e b e z w y j ą t k u z n a cz ki p o l s k i e z u w z g l ę d n i e n i e m k o lo r ó w , p a p i e r ó w i z ą b k ó w a ń W y d a n i e e l e g a n c k i e na k r e d o w y m p a p i e r z e , lic zn e o d hi tk i klisz.

N i e z b ę d n y d l a k a ż d e g o z b i e r a c z a . C e n a zł. 2'50 za p o b r a n i e m zł. 3 50.

Biuru filatelisty czn e ,E i p e r a n t i s t ą F i l a t e l e j u * Je rz y K n y .n o w sk l. Łódź, A ndrzej i 4.

K to p r a g n i e d o w ie d z ie ć się, co s ię w ś w i ec i e dzieje, li i - c b a j cz yl a i a h o n u j e n a j p o c z y t n i e j s z y w P ol s ce dz i e n n ik

ILUSTROWANY KURYER CODZIENNY.

k tó r y d zi ęki ro zległej sieci k o r e s p o n d e n t ó w p o d a j e d e p e s z e z całego św7ia ta z d z i e d z in y po li ty ki , g o s p o d a r k i, s p o r tu , k u lt u r y hd

A D R E S i K R A K Ó W , W I E L O P O L E 1.

KUPON

w nr. 24. z dn. i i .

do losowania nagrody za rozwiązanie zagadek

czerwca, 1927 r.

N u m e r 24. Ś W IA T O W ID

Poradnik dla amutorów-fotografów.

Łamigłówka składana.

Ul. M. S ław nicki.

U progu aezonn portuweto

B iec ,11. K u ry e ra Codź.“. S ta r t V100 s^k ., F 6, 8, Alfa U ltra.

W iosna przy n o si ze so b ą św ieżą falę w szelkich sp o rto w le in ic b , k tó re u n a s w P olsce p rzew ażają zna cznie n ad zim ow ym i liczebnie. Począw szy od piłki nożnej a skończyw szy n a te n n is ie , w szędzie na boisku p ełn o sp o rto w có w , no i . . . fotografów . Ci zaś o sta tn i, jeśli

nie chcą psuć p ły t i m ieć w y­

n ik i sw ej p tacy , pow in n i przede- w szy stk iem nie p o ry w ać się z m o ty k ą na s ło ń ­ ce i p a m ię ta ć ,ż e do zdjęć sp o rto ­ w ych p o trzeb n e je s t przedew szy- stk ie m dobre św ia tło , dulej, że ty lk o p o sia ­ dacz m igaw ki, p ra c u ją c e j ao V*a sek. może p o ry w ać się na zdjęciu ludzi w

p o w in n i sta ra ć się ch w y tać m o m en ty p o ru s z e n ia c h , gdyż szybkość m igaw ki

‘ /50 czy n a w e t l /too ledw o w ystarczy n a u c h w y c e n ie n ie ­ zbyt szy b k ieg o biegu, a le n ig d y skoku

Z djęcia w szybkim ru c h u p raw io nigdy n ie w y ­ sk o k u . in n i zaś

o m niej szybkich

S kulling podw’ójn y w biegu ' / ]00 sek.. F 8, Alfa O rth o .

d a ją o stro b ra n e w p ro ś' z b o k u , a zato biorąc je ■>, p. zo- du do stajem y zw ykle obrazy o s tre i ciekaw e. Do zdjęć w n ajszybszym ru ch u p o trzeb n a jest szybkość m igaw ki do Viooo ^e k- an asty g rn n t o sile św ia tła 1 : 4, 5 a co

n a jm n ie j F 6, 8. Dr. Tad. C yprian.

Litery w f ig ur z e n a l e ż y t a k u p o r z ą d k o w a ć , a ż e b y c z y t a n e ś r o d k i e m z g ó r y n a doi d a ł y imię i n a z w i s k o g e n j u s z a m u z y c z n e g o , w r z ą d k a c h p o z i o m y c h z a ś w y r a z y w e d ł u g n a s t ę p u j ą c y c h z n a cz eń :

1. A n c ie le k i p is a r z fan t. po w ie śc i, 2. T y t u ł o p e r y ,

3 M u z u ł m a ń s k i e imię, 4. m i a s t o w e Estonji, 5. M ia s to e r Fr an cj i, 6. D a w n y m i e s z k a n i e c P e r u , 7. p o s t a ć bibl ijn a,

8. b. p r e z y d e n t Rzeszy nie m ie ck ie j, 9 T w ó r c a Urnrji g eol ogi czn ej , 10. W a g a m a r o k a ń s k a , 11. Król s t a r o ż . P e rs ji ,

12. M u z y c z n e dzieło w y ż r z e c z o n e g o m u z y k a , 13. F r a n c u s k i po w ie ś c i o p is a rz ,

14. R e p u b l i k a c e n t r . A m e r y k i , 15. M ia sto w Rosji

R o z w ią z a n ie p o w y ż s z y c h z a g a d e k n a l e ż y n a d s y ł a ć do re d a k c j i

„ Ś w i a t o w i d a “ do d n i a 18 c z e r w c a , 19.7 w r a z z z a ł ą c z o n y m k u p o n e m . Za tr a n e r o z w i ą z a n i e p o w y ż s z y c h z a g a d e k r e d a k c j a Ś w i a t o ­ wida* p r z e z n a c z a w’ d r o d z e l o s o w a n i a j a k o n a g r o d ę :

elegancką lam pę elektryczną.

W p o w y ż s z e j fi g u r z e m ie s z c z ą s ię d w ie ła m ig ł ów ki , a m i a n o w ic i e : a) w r a m c e d o o k o ła b r a k u j ą c e ( z a s t ą p i o n e k r z y ż y k a m i ) u z u ­ pe łn ić n a l e ż y ta k , a b y p o w s t a ł y c z te ry w y r a z y , a to :

s t r o n a a —b : m i a s to w Po lsc e,

a —e : m i a s t o w H is zp an ji ,

b —d : m i a s t o w Da nji,

c —d : m i a s to w Belgji.

b) W fi g u rz e w e w n ę t r z n e j u p o r z ą d k o w a ć n a l e ż y ta k , a b y p o ­ w i t a ł y ró w m o b r z m ią c e w y r a z y o n a s t ę p u j ą c y c h z n a c z e n i a c h : .

4 p o z i o m o — t p i o n o w o : z b o ż o w y s zk o d n ik ,

2 —3 r z e k a w Ro sji,

3 . —2 in a c z e j t r a k t a t ,

5 —7 . r z e k a w e W ł o sz ec h ,

0 , —8 , j e d e n z t a l m u d o w y c h an io łó w .

U. Łamigłówka.

Uł. M. Sław nicki.

(18)

— O b v się te ż stało , gdyby się ta k łó d k a z n am ! w yw róciła ? — Cóż się tak oburzasz na tę nagość Je s t on a zu p ełn ie u sp raw ied liw io n a ,

— O, proszę p an i, to by było groźne, bo |ezio ro w y stąp iło b y z brzegów 1. . . gdyż dam a ta trzy m a prześcieradło, co oznacza, że się u d aje do k ąp ieli . . .

— D obrze! Ale czem uż n ie w zięła płaszcza k ą p ie l o w e g o ? .. .

Zagadkowa sprawa. Oszczędna wspaniałom yślność. U niem odnego den tysty.

S u . | 8 . Ś W IA T O W ID

H U M O R .

Pow aine niebezpieczeństwo. Wymagająca pani.

— S k rad zio n o roi sp o d n ie p o d c^is kąpieli t . . .

— Hm 1 . ale czy p an pam ięta na pew no, że pan p rzyszedł do łaźni w sp o d n iach ? . . .

Stnssny gniew .

— Mój Ja n ie , te g o juz za w iele, żeby na sto łk ach b y ło ty le kurzu . . .

— To już n ie m oja w ina, że go ście nie przy ch o d zą i n ik t n a k rzesełk ach n ie siad a !

( 7 A d A _ / 2 f c d . . f O ry g in a ln e zdjęcia p ełn e 7 V I V i pikantrrji dla m iłośn ik a«

i am atora*. B ogato lu s lro r an a kolekcja w ielkości lu + 1 8 c m . w ilości 180 rep ro d . oraz k atalo g zł. 5. W ysyła się za nprzedniem listow nem p rzesłan iem g o tó w k i. W ysyłka w liście zapiecz, bez p o d a w . w ysyłając. K »respond. ró w n ież po po lsk u . P o b r a tie nied o p u szczaln e. B. B t k i e i m a n , Bnrenn Post XI-e Boite 8, rur Mrrcoenr Paris Francja. 57

— W yobraź sobie, że D uduś iest na m n ie w ściekły, bc znalazł w m ojej to reb ce list nie 'o zp ieczęto w an y . .

— W ięc o coż m u chodzi, jeśliś lis tu n ie czytała!...

— Bo, w idzisz, list te n b y ł od n ie g o ! . . .

J a k ię p a n n p o d o ła śpiew m ojej żony

— P rzepraszam p an , a le n ie m ogę zrozum ieć o co p an u chodzi, bo ta p i n i na estra d z ie straszn ie

w y je . . .

Zdaje mi się, ze lewą nogę za cienką zrobiłam !“

— Ś niło m i się tej nocy. żes mi p o d a ro w a ł śliczny n aszy jn ik z p e r e ł . . .

— Nie dziękuj m i, choć je s te m uszczęśliw iony, że m ogłem p rzy n ajm n iej w e śn ie sp raw ić ci ta k ą p rz y ­ jem n o ść , . .

D owiedział się.

N u m er 24.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mięśnie stają się bezsilne i mniej elastyczne, skóra w skutek zaniku tłuszczu fałduie się i opada; wpływa również bardzo ujem nie na stan psycbiezny.

znaczki i cennik należy wpłacać na konto PKO.. Cena tylko zł. Mniejszy aparat do masowania tłustego karku, łydek oraz podbródka cena zł. Pneumatyczny aparat do

zwykłych do najdelikatniejszych budyni zadowolą najwy- unakoszy Należy żądać Dra Oetkera budyni tylko w oryginalnych opakowaniach. z znaczkiem ochronnym .O etkera

estetyczna chudość. Bujne sploty, grube warkocze omal że śmiesznymi się w ydają przy zgrabnych chłopięcych fryzurkach. I zmieniają się też ogromnie poglądy na

dzonym przed nim tłum em ciekawych. Na zdjęciu drugiera widać wyłom w murze, dokonany przez policję angielską celem dostania się do zam urowanych skrytek.

A kiedy słońce przebiło się po raz ostatni przez ciężki w oal chmur d eszczow ych i kiedy ukryło się za szczytam i gór, grzęznąc w kałużach błota i

Lecz Edith Wood potwierdziła zarazem, że Parker b ył w ów czas pijany, co mu się zresztą m iało częściej przydarzać. Pozatem zeznania tego jed yn ego świadka

czynę zaparcia stolca i takową usunąć. Należ] pamiętać, że nie każde zaparcie leczy się jednakowo. «ól Morszyńska i ziółka „Paragwajskie“. Przy łojotoku