• Nie Znaleziono Wyników

Ulica Króla Leszczyńskiego w przedwojennym Lublinie - Z. P. J. - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ulica Króla Leszczyńskiego w przedwojennym Lublinie - Z. P. J. - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Z. P. J.

ur. 1925; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzielnica Wieniawa, ulica Króla Leszczyńskiego, Żydzi, stosunki polsko-żydowskie, sklepy żydowskie, kolega Icek, zabawy

Ulica Króla Leszczyńskiego w przedwojennym Lublinie

Pamiętam felczera, który mieszkał w murowanym domu, takim jednopiętrowym, chodziło się do niego po schodach i te schody były malowane na kolorowo. Były różne sklepy, owocowe, takie różne sklepy. Był taki sklepik, najbliższy domu naszego, gdzie właścicielkami były dwie Żydówki, siostry, Chaja i Balcie – jedna była tęga, a druga była szczuplutka. Ja miałam wtedy trzy latka, mamusia dała mi pieniążki owinięte i mówi: „Idź, przyniesiesz mi pieprz. Tam ci da pani Balcia. Idź do pani Balci”, no i ja poszłam. Mamusia z balkonu wyglądała, jak ja idę, bo to było niedaleko. Poszłam i ta pani Balcia pyta: „Co ty chciała?”. Ja mówię: „Pieprz”. A ona mówi: „Po co tobie pieprz? Ja ci dam cukierki. Po co tobie pieprz?”. A ja tak tupnęłam nogą: „Ja ciem pieprz!”. I ona mi dała ten pieprz, ja przyniosłam, a mamusia się śmiała, bo słyszała to [wszystko].

Był taki chłopczyk, miał na imię Icek, i z tym Ickiem graliśmy w piłkę, on lubił ze mną [grać], mówił do swojej mamy: „Ona ma piękną piłkę”. On był psotny, bardzo był psotny i kiedyś babcia jego dała mu klapsa, złapała go, dała mu klapsa, a on uciekał od tej babci. Pamiętam to, bo ta babcia krzyczała: „Czekaj, ty się wrócisz, to jeszcze dostaniesz! Ja ci tu dam!”. Tam dużo dzieci było, bardzo dużo. To nie to co teraz.

To wszystko było domy mieszkalne. Na Króla Leszczyńskiego, już jak się dochodziło do Wieniawskiej ulicy, mieszkał rabin, ten rabin miał syna, syn był elegancki, zawsze chodził w takim kapelusiku, wysoki taki, pamiętam tego syna. On, mimo że ojciec był rabinem, nie chciał być Żydem – przychodził zawsze do pana Jurkowskiego, kupował sobie szynkę i po kryjomu tę szynkę jadł, żeby ojciec i matka nie widzieli.

(2)

Data i miejsce nagrania 2011-09-21, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miałam ciocię, która mieszkała też na Podzamczu, to od czasu do czasu, bardzo rzadko, przechodziłam tam, bo jednak z Lubartowskiej 65 [obecnie 93] do Podzamcza to był kawałek

Mój brat, [który] mieszka w Jerozolimie, widział ten pogrzeb w Lublinie, a później widział [powtórny] w Jerozolimie, po wojnie, ja wiem, w pięćdziesiątych latach,

I to już jest więcej, to już jest etyka, to pokazuje, że on jest człowiekiem.Jechał z Warszawy do Lublina i otworzył okno w pociągu, i był wiatr, i on się zaziębił, i

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniakow, projekt W..

No więc dostawaliśmy w akademiku co jakiś czas takie paki duże, mówiono, że to jest UNRRA, zresztą były napisy UNRRA, pomoc amerykańska dla Polski.. W tych paczkach

Wyszła na balkon – tam jest balkon z przodu – wyszła żona na ten balkon, a my, u Żydów jest tak, że jak ktoś umiera w soboty, to się nie mówi, to się nie objawia, tylko

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Tam było takie porządne przejście pod domami, a były takie przejścia wąziutkie, a tu można było przejść w kilka osób na szerokości. Tam też była fabryka