• Nie Znaleziono Wyników

Rabin Majer Szapira i jego pogrzeb - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rabin Majer Szapira i jego pogrzeb - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRA SHUVAL

ur. 1914; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, jesziwa

Rabin Majer Szapira i jego pogrzeb

Majer Szapira? A to ten, który był w jesziwie tam. Ja tam byłam. On zachorował, on był człowiek... uuuuu, on był wykształcony, nie tylko w hebrajskim, żydowskim, w językach, on był wykształcony, on był mądry, on był ładny. To był człowiek wyjątkowy.

I on był przedstawicielem, kierownikiem tej jesziwy. Jeden z moich kuzynów tam się uczył i ja tam raz poszłam. Bo ojciec [mojego kuzyna], oni byli nie z Lublina, ten mój kuzyn, w Bielsku oni mieszkali, i ten ojciec przysłał do nas list, żebym ja jemu tam przyniosła pewne rzeczy, że on tam prosił. To ja tam byłam raz. I on zachorował w gardle coś. I myśleli, że to jest zwyczajna grypa, a on z tego umarł. Później powiedzieli, że to była dżuma, bakteria no... straszna rzecz. To dużo dzieci umarło i to była dziecięca choroba. I jak on zachorował na to? Ja pamiętam ten piątek, że on już nie był przy życiu, ale całe żydostwo z Lublina, bardzo wiele przyszli do jesziwy. I ja tam także poleciałam razem z moją matką poszłyśmy tam, żeby wiedzieć jak się [czuje], co słychać u tego Szapira. I on już wtedy nie był przy życiu, on umarł w piątek. Wyszła na balkon – tam jest balkon z przodu – wyszła żona na ten balkon, a my, u Żydów jest tak, że jak ktoś umiera w soboty, to się nie mówi, to się nie objawia, tylko po sobocie. Ona wyszła na ten balkon i powiedziała: „Szabat szalom! Idźcie do domu, zrobicie swój szabat, pomodlić się i szabat. I szabat szalom”. Nic ona nie powiedziała. On już nie był przy życiu. I w sobotę nikt nic nie wiedział. W niedzielę wyszła ta [wiadomość], że Szapira umarł. Ja pamiętam ile ludzi przyjechało z całej Europy, może z Ameryki też byli ludzie. I pan chciał, żebym ja opowiedziała jakieś legendy, może to jest legenda. Są balkony w domach w Lublinie, balkony małe i tyle ludzi było na balkonach, bo chcieli zobaczyć tą jego drogę do cmentarza żydowskiego. To po całych tych ulicach gdzie przechodzili z tym jego łóżkiem, to byli ludzie, setki ludzi na balkonach. I nie było żadnego wypadku, żeby ktoś, żeby to się zdruzgotało, żeby upadło. To dlatego, że to był dzień pogrzebu tego rabina. Te balkony były bardzo słabe. W naszym [domu], gdzie myśmy mieszkali też był taki balkon. Dwadzieścia ludzi nie można było tam pomieścić, tam jeszcze były deski już

(2)

stare, jakby nie zmieniali ich. I nie było żadnego wypadku, dlatego że to był nes [hebr.

cud], z nieba, że to jest pogrzeb taki święty.

Data i miejsce nagrania 2006-12-29, Bahan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I to już jest więcej, to już jest etyka, to pokazuje, że on jest człowiekiem.Jechał z Warszawy do Lublina i otworzył okno w pociągu, i był wiatr, i on się zaziębił, i

Ten rabi nie poszedł się modlić – to był Jom Kippur – on nie poszedł się modlić, on się został przy tym dziecku.. On mu dał tę jego butelkę, żeby on pił trochę tej

Ja też poszłam później do pracy i ten chleb i trochę zupy było, bo tam gdzie myśmy pracowali, tam dali tego trochę jedzenia, to pól kilo chleba na dzień to się na raz zjadło,

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

[Jak ktoś zmarł, to] otwierano drzwi w stodole, w oborze, żeby ta dusza wyszła.. Prowadziło się do pierwszej figury, a potem na wóz i jechało się, jak daleko,

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, przełom w 1989 roku, PRL, Lublin, przemiany ekonomiczne i społeczne, Polacy, mentalność Polaków, zmiana mentalności,

Jak moja matka miała dwoje dzieci, siostra moja się urodziła, później ja, ona też, ta córka [sąsiadów], która przeszła na wiarę [katolicką] w tym samym wieku,

Jest taki fajny wierszyk, który przy każdym ulu mówię, pukam trzy razy nad wlotkiem i mówię: „Chrystus zmartwychwstał, pszczoły zdrowo się chowajcie, gospodarzowi miodu –