• Nie Znaleziono Wyników

Makaroniarka - Janina Matysek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Makaroniarka - Janina Matysek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA MATYSEK

ur. 1930

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, Lublin, PRL

Makaroniarka

Pytał się mnie lekarz, ten, co mnie operował. Poszłam do lekarza z nogą, bo mnie zaczęła boleć. „Jak się robi ten makaron siedmiojajeczny. Kilo mąki, siedem jajek?”.

Ja mówię: „Panie doktorze to trzeba być laborantem. Ja nie jestem laborantem, tylko jestem pracownik fizyczny. To, co mi dają, co mi każą robić to ja robię”. „Nie? Nie ma siedem jajek na kilo mąki? Ale kurwa to dobry, to jest najlepszy makaron i ty to produkujesz”. Ja mówię: „To, co każą robić to ja robię. Ja tego nie urządzam, tylko każą sypać, się łapie i pakuje. Pakowaczki są, na akord robią. A co więcej to już w laboratorium, musi pan się spytać, jak oni to robią. Bo jest czterojajeczny, siedmiojajeczny, dwujajeczny i bezjajeczny”. Bezjajeczny, bo się nie sypie jajek. „A co oni robią z tym makaronem?”. „Przyjeżdżają gospodarze i dla ryb jest bezjajeczny makaron. A te to do sprzedaży idą”. „Ale chyba pani wie, ile jajek?”. Ja mówię: „Trzy tony mąki, trzy worki jajek i reszta woda. A co dalej już nie wiem, jak tam wychodzi”.

Do mnie nie mówił „pani”. „Makaroniarka!” - o tak na mnie wołał, takie chamisko, profesor. Wykurzał mnie, że nie wiem.

Data i miejsce nagrania 2010-10-05, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szkoła zmieniała, bo nie było budynku, nie było tylu klas w szkole... Data i miejsce nagrania

Przyszłam i cieszyłam się: „Mamusiu, ja dostałam od pani Wacławkowej taką ładną zabawkę.. Cieszyłam się przed

Krótkie już ma włosy, a wcześniej miała długie warkocze, przepiękne włosy, ciemna brunetka była.. Ładna była wujenka i wujek przystojny był,

Jak ludzie szli na cmentarz na groby, to wtedy dawali na te wypominki, żeby o dusze się nie martwić.. Wtedy zarabiały gospodynie, starsze ludzie, a tak nie

On powiedział: „Niech pani idzie do socjalnej, do Basi, do Władki, niech pani idzie do mojej koleżanki.. Tylko niech pani mówi, że

Pojechaliśmy na Stare Miasto i na Starym Mieście mieszkaliśmy już później.. Mamusia kupiła za cztery tysiące dwa pokoje

Dobrze, że ojciec sobie krzywdy nie zrobił, bo w korytarzu w suterynie stała duża skrzynia. Tam takie

Pani siedziała na dole, a z góry siedzieli i rzucali papierosy, pluły nawet, okropne chuligany były?. Robiłam cukierki później, wzięłam się za handel